|
|
|
Archiwum 2015 - październik |
Sobota, 31 października 2015 Grali najgroźniejsi przeciwnicy Jantar Dziwnów - Fala Międzyzdroje 1-4
0-1 Dominik Łaba - 14
0-2 Dominik Łaba - 49
1-2 Daniel Sutor - 67
1-3 Dawid Czajkowski - 85
1-4 Michał Malujdy - 90+5
Jantar: Przybyszewski, Andrzejewski (63 Kuczyński), Jóźwiak, Kubiński (46 Wysocki), Trocewicz, Przybysz, Galec (46 Mularczyk), Sutor, Wróbel, Krysiewicz (46 Żabierek), Ciesielski.
Fala: Ropęgo, Kozłowski, Tkaczonek, Malujdy, Bursa, Paszek (89 Orji), Wiśniowski (63 Czajkowski), Jankowski (16 Straszewski), Łaba, Piotrowski (61 Złotnik), Żabiński (56 Rutkowski).
Sędziowie: Zygmunt Broda, Lucjan Szefer, Mateusz Modzelewski.
Ten weekend piłkarze A klasy mają wolny, mogą spokojnie udać się na groby bliskich rozsiane po całym świecie. Odbył się tylko jeden mecz, ale ponieważ ma on ogromne znaczenie dla czołówki poświęcimy mu trochę miejsca.
Wygrała Fala 4-1 (1-0). Optycznie wynik może trochę za wysoki, ale z drugiej strony to Fala miała dużo więcej niewykorzystanych sytuacji, w tym np. trafienie w poprzeczkę. Nie ulega wątpliwości, że była zespołem lepszym, lepiej zorganizowanym i myślącym. Jantar przeciwstawił ambicję i bieganie. Fala lepiej rozkładała siły. Czujna obrona powodowała, że Ropęgo nie miał dużo pracy w bramce, choć były i okazje do pokazania kunsztu. Tych jednak więcej miał bramkarz gospodarzy, który okazywał doświadczenie i spokój. Był pewny, ale nie był przecież w stanie zasłonić całego prostokąta bramki. Gdybym jednak miał wskazać najlepszego zawodnika w drużynie Jantara, na pewno wskazałbym właśnie jego. Fala pokazała się jako zespół. Były postacie wybijające i były też, delikatnie mówiąc, kontrowersyjne, ale nie można wskazać jednoznacznie bohatera, ani antybohatera. Cel jednak osiągnęła i - w moim odczuciu - zbyt łatwo. Podejrzewam, że sami zawodnicy nie spodziewali się tak gładkiej rozprawy.
Nie znaczy to jednak, że można było na boisku spać. Pierwsza "tercja" należała zdecydowanie do Fali. Już w 5 minucie Przybyszewski musiał pokazać co potrafi, po mocnym strzale w okienko Jankowskiego. W 14 minucie po wrzucie z autu i chwili zawahania obrony Jantara Łaba z narożnika pola karnego zdobył dla międzyzdrojan prowadzenie. Dość długo gospodarze nie mogli pozbierać się po tym ukąszeniu, Fala kontrolowała grę i robiła kontry, z których między innymi w 26 minucie Łaba, po rzucie rożnym, trafił w poprzeczkę. Minutę później Przybyszewski wyszedł za mocno do przodu, na szczęście goście tego nie wykorzystali. W 30 minucie jednak bramkarz Jantara w pełni się zrehabilitował zamieniając na róg sam na sam z Paszkiem. Chwilę później wyborną pozycję wypracował sobie Ciesielski, jednak stracił głowę i uderzył zbyt lekko. Była to najlepsza okazja Jantara w pierwszej połowie. Od tego momentu przycisnęli gospodarze i zagrozili dwa razy z rzutów wolnych. W 39 minucie Ropęgo odbił uderzenie, a dobitka poszła na róg, natomiast w czasie doliczonym wybronił strzał Andrzejewskiego.
W 49 minucie Łaba z dobitki po rzucie wolnym podwyższył na 2-0 dla gości i wydawało się, że jest po meczu. Gospodarze chcieli, ale sytuacje wciąż stwarzali goście. W 50 Przybyszewski wygrał sam na sam z Wiśniowskim, a w 53 Łaba potknął się będąc w idealnej pozycji. W 67 minucie jednak po uderzeniu Sutora Jantar zdobył kontaktowego gola. Wybijał jeszcze piłkę Bursa, jednak sędziowie orzekli, że całym obwodem przekroczyła ona linię bramkową. Gospodarze zwietrzyli szansę i rzucili się do ataku, jednak w 85 minucie Czajkowski przelobował Przybyszewskiego, a wynik ustalił tuż przed końcem meczu, po dośrodkowaniu Rutkowskiego, Malujdy.
Jarosław Ciesielski (Jantar). Przeciwnik trochę zaskoczył agresją, prezentował przemyślany futbol. U nas brakowało spokoju. Po szybko straconej bramce musieliśmy gonić wynik, co powodowało pewien chaos i w rezultacie dużo zagranych nie przemyślanych piłek.
Jan Rączewski (Fala). Wygraliśmy 4-1, założenia wykonane, brawa dla chłopaków. Przy stanie 2-1 troche odpuścili, zbyt szybko pozbywając się piłki, zamiast ją szanować. Trochę zaspaliśmy w pewnym momencie i straciliśmy bramkę. Trochę nerwów przeżyłem, gdy sędzia pobiegł na konsultację z liniowym, bo moim zdaniem była tam walka, szarpanina z dwóch stron, ale nie było podstaw do rzutu karnego - brawo dla sędziego. Cieszy mnie, ze drużyna stanowi monolit, przez całe 90 minut stara się grać jak najlepiej i grają jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Przed nami jeszcze cztery mecze, każdy jest trudny, do każdego trzeba się przygotować.
Waldemar Mroczek
Piątek, 30 października 2015
Łukasz Mickiewicz Lubię mieć dużo kontaktu z piłką
|
- Przedstaw się Czytelnikom.
- Nazywam się Łukasz Mickiewicz, mam 24 lata, obecnie studiuję na Akademii Morskiej w Szczecinie na kierunku Geodezja i Kartografia. Mam dziewczynę Patrycję, którą chciałbym z tego miejsca pozdrowić (zrób jutro pomidorową, proszę) - uśmiech.
- Jak zaczęła się przygoda z piłką?
- Jestem wychowankiem Floty Świnoujście, moim pierwszym trenerem był Stanisław Zych. We Flocie przeszedłem przez wszystkie szczeble, od trampkarzy, kończąc na pierwszej drużynie, w której spędziłem 1,5 roku. Nie widząc perspektyw na regularne występy, postanowiłem rozwiązać kontrakt i rozpocząłem studia w Szczecinie, jednocześnie występując w III-ligowym Dębie Dębno. Kolejnymi klubami, w których grałem były: Energetyk Gryfino, Victoria 95 Przecław oraz GKS Mierzyn.
- Jak znalazłeś się z powrotem?
- Do powrotu do Floty nie trzeba było mnie długo namawiać, skontaktował się ze mną trener Błotny i przedstawił jasną wizję nowego klubu. Miałem jeszcze kilka spraw związanych z przeprowadzką ze Szczecina, co uniemożliwiło mi występ w pierwszych meczach.
- Na jakiej pozycji czujesz się najlepiej?
- Najczęściej grywałem na środku pomocy, lubię mieć dużo kontaktów z piłką, więc właśnie na tej pozycji czuję się najlepiej.
- Jak odbierasz nowy zespół Floty?
- W nowej drużynie czuję się bardzo dobrze, praktycznie wszyscy zawodnicy znają się już od dawna, więc atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Pozwala nam to z optymizmem patrzeć w przyszłość.
- Planujesz zostać tu na dłużej?
- Granie w piłkę zawsze odgrywało dużą rolę w moim życiu, tak samo jak klub, w którym tę przygodę zacząłem, dlatego chciałbym jak najdłużej zostać we Flocie. Czas pokaże czy to się uda.
- Jak oceniasz uzyskiwane wyniki i jakie prognozy na przyszłość?
- Dotychczasowe wyniki mogą sugerować, że nasi przeciwnicy, mówiąc delikatnie, nie są zbyt wymagający, jednak w rzeczywistości do każdego meczu podchodzimy po prostu w stu procentach skoncentrowani i uczuleni przez trenera, żeby nie wkradło się do drużyny żadne lekceważenie. Ciężko mi jednak wskazać, poza meczem z Falą, ten najtrudniejszy, nie ma co ukrywać, że jak dotychczas to zawodnicy z Międzyzdrojów najwyżej postawili nam poprzeczkę.
Nie chciałbym się tutaj bawić w typowanie wyników, najważniejsze dla mnie jest, żeby to Flota nie zgubiła już żadnych punktów, jeśli nam się to uda, będziemy mogli być spokojni.
- W ten weekend A klasa nie gra. Jak spędzisz ten czas?
- Przyszły weekend zamierzam spędzić w domowym zaciszu, w rodzinnym gronie. Chciałbym z tego miejsca podziękować naszym kibicom za tak duże wsparcie w meczach u siebie jak i na wyjazdach. Dla nas zawodników jest to bardzo ważne, dlatego zapraszam serdecznie na najbliższy mecz w następną sobotę przeciwko Koronie Stuchowo.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. BW
Czwartek, 29 października 2015 Wewnętrzna gra odwołana
Informujemy, że w związku z koniecznością wyjazdu trenera Tomasz Błotnego w sprawach osobistych, planowana na dziś wewnętrzna gra pomiędzy juniorami a seniorami Floty została odwołana.
Najbliższy mecz Floty (seniorzy) 07 listopada o godzinie 13:00 z Koroną Stuchowo. Juniorzy zagrają dzień później w Szczecinie przeciwko Salosowi.
tg
Poniedziałek, 26 października 2015 Biuro czynne we wtorki i piątki
Morski Klub Sportowy Flota informuje, że jest już czynne biuro, w tym samym miejscu co mieściło się biuro Miekjskiego Klubu Sportowego, tj. w budynku OSiR na stadionie, przy ul. Matejki 22, pokój nr 9. Czynne jest we wtorki i piątki w godzinach od 13:00 do 16:30. Kontakt mailowy: biuro@mksflota.swinoujscie.pl.
tg
Niedziela, 25 października 2015
Pomeczowe wypowiedzi Skoncentrowani jak zawsze
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Jesteśmy zespołem rozpędzonym, natomiast Bałtyk przed tygodniem sprawił niesamowitą niespodziankę wygrywając w Dziwnowie i grał z pewnymi nadziejami. Na przedmeczowej odprawie mówiłem, że te nadzieje musimy im wybić z głowy i rzeczywiście tak się stało. Zawodnicy wykazali dużą wartość w tym spotkaniu, zadanie zostało wykonane. Bardzo podobała mi się reakcja całej drużyny po nie podyktowaniu ewidentnego rzutu karnego , który później stał się absolutnym faktem, jak i czerwona kartka dla przeciwnika. Gramy skutecznie w przodzie, cieszą mnie stwarzane liczne sytuacje, nawet jak są marnowane. Ale strzelając dziewięć bramek i kontrolując mecz od pierwszych minut nie można mieć pretensji o nieskuteczność. Zwycięstwo jak najbardziej zasłużone, zrobiliśmy kolejny krok. Dzisiejszy wynik Jantara Dziwnów powoduje, że praktycznie odpada już z walki o awans i w tej chwili liczymy się już tylko my i Fala. Zostały trzy mecze, być może jeszcze jesienią przekroczymy setkę strzelonych bramek, ale mnie jako trenera bardziej cieszą zwycięstwa, niż ich rozmiary. Z drugiej strony wygrana 9-1 cieszy, że praca na treningach przekłada się na bramki. Dziękuję za przyjazd kibicom, bądźcie z nami dalej, pomagajcie swoim kulturalnym dopingiem, bądźmy razem również na naszym stadionie. Następny mecz za dwa tygodnie. W tym tygodniu będziemy trenować w obu zespołach, w czwartek o godzinie 17:00 na boisku ze sztuczną nawierzchnią zagramy wewnętrzny sparing pomiędzy juniorami a seniorami, na który serdecznie zapraszam kibiców. Weekend wolny, a w następnym tygodniu wchodzimy w rytm, w którym jesteśmy od lipca i przygotowujemy się do meczów z Koroną Stuchowo i Salosem Szczecin.
|
Andrzej Krzywicki - trener Bałtyku. Źle się ten mecz dla nas ułożył od samego początku, już w 13 minucie dostaliśmy czerwoną kartkę po zagraniu ręką przez Krzysztofa Malinowskiego. Sędzia się trochę pogubił, karny się należał, ale jak nie był pewien kto zawinił, to nie powinien dawać czerwonej kartki "na ślepo" zawodnikowi, który był gdzieś daleko i nie uczestniczył w tej akcji, w tym akurat przypadku mnie. Do pozostałych kartek nie mam pretensji, bo wiadomo, że gadanie na boisku i inne nieuprzejmości trzeba piętnować. Potem dwie szybkie bramki i było po wszystkim. Żałuję tylko, że gdy przegrywaliśmy 0-3, to nie szukaliśmy grania, tylko próbowaliśmy, długimi piłkami przechodzić do przodu i tam się utrzymać przy piłce. Strzeliliśmy bramkę na 1-3, myśleliśmy że dowieziemy wynik do przerwy i spróbujemy coś zrobić w drugiej połowie, ale się nie udało; dostaliśmy czwartą i piątą bramkę. W przerwie próbowaliśmy się przegrupować, ale otrzymaliśmy kolejną czerwoną kartkę. Ciężko przeciwstawić się takiej sile jaką jest Flota, tym bardziej grając w dziewięciu. Chłopaki powalczyli i chwała im za to. Wiadomo że Flota jest poza zasięgiem i będzie wygrywać. W takim składzie personalnym i z takim zapleczem jest na tę ligę potentatem. Wynikiem jestem zawiedziony, uważam że przegraliśmy zbyt wysoko. Myślę że sędzia trochę przesadził z karnymi, gdzie wszystkie wejścia i dotknięcia były w ten sposób karane. Trzeba jednak przyznać, że już do przerwy Flota miała cztery dogodne sytuacje, w których nie trafiła w bramkę. Liczyliśmy się z porażką, ale dziewięć bramek to trochę za dużo, nawet grając w dziewiątkę.
Mariusz Helt - zdobywca dwóch bramek. Do meczu podeszliśmy skoncentrowani i zmobilizowani jak zawsze, do tego ze świadomością, że tydzień temu Bałtyk wygrał w Dziwnowie. Stwarzaliśmy sytuacje od początku meczu. Kwestią czasu była pierwsza bramka. Czerwona kartka dla zawodnika gospodarzy na początku ustawiła mecz,. Bałtyk grał w osłabieniu, dlatego stwarzaliśmy jeszcze więcej sytuacji. Trudno zrozumieć chłopaków z Międzywodzia, którzy twierdzą że wymuszaliśmy decyzje na sędziach, skoro ich obrońca złapał piłkę ręką w polu karnym. Jeśli chodzi o mnie, udało się strzelić dwie bramki. Pierwsza po świetnej akcji Grześka Skwary, wystarczyło dołożyć nogę. Druga bramka, po podaniu od Oskara Ziętego znalazłem się sam na sam z bramkarzem. Dziękuję kibicom ze kolejny raz wspierali nas na wyjeździe głośnym dopingiem.
Spisał Waldemar Mroczek
Sobota, 24 października 2015
10 goli plus 3 nie uznane, 2 czerwone kartki, 3 karne
Bałtyk Międzywodzie - Flota 1-9 (1-5)
Flota: Sebastian Podhorodecki, Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (80 Marcin Ninca), Piotr Wysocki, Tomasz Polarczyk, Mariusz Helt (76 Marek Sokołowski), Grzegorz Skwara, Łukasz Mickiewicz (65 Dawid Trafalski), Tomasz Maślak (65 Radosław Welka), Michał Nowak (76 Daniel Raczkowski), Oskar Zięty. Rezerwowy, który nie grał: Michał Bancerek.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.
Bałtyk: Kamil Skakuj, Mateusz Bajda (do 65), Andrzej Krzywicki, Krzysztof Malinowski, Paweł Kucaba (76 Krzysztof Mackiewicz), Kamil Janowski, Przemysław Szymański (59 Narcyz Burda), Kamil Bajda, Damian Kaszuba, Mariusz Kieliszek, Maciej Kryszko.
Rezerwowi, który nie grał: Daniel Domon.
Trener: Andrzej Krzywicki. Kierownik drużyny: Piotr Sakowski.
Żółte kartki: Flota: Raczkowski (90+1). Bałtyk: M. Bajda (56, 65), Kieliszek (89).
Czerwone kartki: Malinowski (9, za interwencję ręką przy stzrale na bramkę), M. Bajda (65, za dwie żółte).
Sędziowali: Rafał Myślicki, Paweł Gumienny, Paweł Weber.
Widzów: 40.
Nie było dwucyfrówki, chociaż liczba dogodnych sytuacji nie była mniejsza niż w meczu np. z Bizonem. Bałtyk zagrał ambitnie, ale niewiele mógł zaszkodzić. Zanim padła pierwsza bramka Maślak, a potem Rygielski, po podaniach od Skwary strzelili obok słupka. Z kolei w 8 minucie Krzywicki z Bałtyku z wolnego trafił tuż nad poprzeczkę. Minutę później strzał Mickiewicza odbił ręką w polu karnym Malinowski. W tym momencie pogubili się sędziowie, a gdy już podjęli decyzję, to pokazali czerwoną kartkę niewłaściwemu zawodnikowi. Na szczęście wszystko się wyjaśniło i boisko ostatecznie opuścił rzeczywisty winowajca, a rzut karny pewnym strzałem zamienił na gola Polarczyk. Kolejne dwa gole zdobył Nowak. Najpierw wykorzystał precyzyjne podanie od Skwary, a trzy minuty później atomowym uderzeniem z 20 metrów podwyższył na 3-0. Dwie minuty później jednak gola zdobyli gospodarze. Po chwili dekoncentracji, straconej piłce w środku boiska i wygranym pojedynku w okolicy 16. metra Kamil Bajda strzałem w okienko z ostrego kąta nie dał szans Podhorodeckiemu. W 41 minucie kapitan Bałtyku Mateusz Bajda fatalnie zagrał, piłkę przejęła Flota i po szarży Skwary Helt zdobył czwartą bramkę. Cztery minuty później po akcji Helta prawą stroną Skwara z pierwszej piłki podał do Maślaka, który po przyjęciu uderzył po długim rogu i pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 5-1. W 51 minucie Skakuj sfaulował w polu karnym Ziętego, a jedenastkę na gola zamienił Rygielski. W 64 Helt otrzymał prostopadłe podanie od Ziętego i znalazł się w sytuacji sam na sam ze Skakujem, nie dając mu szans. Minutę później drugą żółtą kartkę otrzymał kapitan Bałtyku M. Bajda i opuścił boisko, przez co gospodarze kończyli mecz w dziewięciu. W 75 sędzia podyktował trzeci rzut karny dla Floty (faul na Ziętym), który tym razem wykonał Skwara. Wynik meczu ustalił Trafalski strzelając bez wahania pod bramkarzem.
A zatem podsumowując: mieliśmy 10 bramek plus trzy nie uznane, dwie czerwone kartki, trzy rzuty karne. Do tego jeszcze dużo niewykorzystanych okazji.
W następny weekend przerwa. Odbędzie się tylko zaległy, ale bardzo ważny i bardzo nas interesujący nas mecz Jantar - Fala.
Waldemar Mroczek
Sobota, 24 października 2015
Wojewódzka liga juniorów starszych
Flota - AP Szczecinek 0-5 (0-1)
Flota: Bancerek (70 Bochen), Wnuk, Damazyn, Krzyżkowski (70 Smuga), Szewczyk (37 Zaborowski), Barański (70 Walkowiak), Trzeciak, Kulpa, Bątkowski (70 Brzysko), Rombalski, Dankiewicz.
Zawodnik który nie grał: Oskar Bratz.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownicy drużyny: Lech Nowak, Martek Trzeciak.
Sędziowali: Gałązka, Szymański, Modzelewski.
Tomasz Błotny - trener Floty. Czarny sen się spełnił. Byłem pewny wygranej i pełen wiary w swój zespół. Bardzo dobrze wyglądaliśmy w treningach i na rozgrzewce przedmeczowej. Rewanż, to było nasze słowo na dziś. To ja, jako trener, odpowiadam za wszystko co się stało z moimi chłopcami. Dylemat jest duży, oponentów też wielu, to oni wszystko wiedzą!!! Nie poddam się. Walka będzie niesamowita. Dziękuje dziś za walkę, za szukanie szans, bo one były. Kierownicy dużo pomogli, dziękuję panom Trzeciakowi i Nowakowi. Wiem, kogoś to boli, ale dobrze się rozumiemy. Szanuję - jest to ważne słowo, dziś jego zabrakło. Zachowanie jednego z zawodników, karygodne, daje do myślenia, ale kto nie popełnia błędów? Każdy.
Dawid Damazyn - zawodnik Floty. Kolejny mecz, na który byliśmy nastawieni bardzo bojowo - celem tego meczu były trzy punkty dla nas. Chcieliśmy się zrewanżować za ostatni mecz, który przegraliśmy bardzo wysoko. Wynik siedział gdzieś cały czas w naszych głowach, lecz tak się nie stało. Szczecinek przyjechał w dziesięciu i już od samego początku ruszył i chyba to dało im zwycięstwo w tym meczu. Było wiele niedokładnych podań, za dużo przegranych górnych piłek. W drugiej połowie mieliśmy kilka dogodnych akcji aby zdobyć bramki, ale brakuje wykończenia tych akcji. Pozostaje nam zapomnieć o tym meczu, mocno trenować i skupić się na dwóch ostatnich kolejkach.
Waldemar Mroczek
Piątek, 23 października 2015 Krzysztof Nowak, zawodnik Prawobrzeża
Nie poddamy się Fali
Dziś wyjątkwowo rozmowa z zawodnikiem Prawobrzeża, ale wychowankiem Floty, bratem naszego napastnika Michała Nowaka, a synem członka zarządu i kierownika drużyny juniorów MKS Flota Lecha Nowaka.
- Przedstaw się Czytelnikom Głosu nad morzem.
- Nazywam się Krzysztof Nowak, mam 30 lat, wyksztalcenie srednie, pracuję w ZWiK w Świnoujściu. Zaczynalem grę w piłkę we Flocie Świnoujście, kończąc granie na juniorach starszych. Wróciłem do piłki w 2008 roku grając w niemieckim FC Insel Usedom Bansin. Później miałem roczną przerwę z powodu kontuzji, po czym wróciłem do rezerw Floty, gdzie trenerem był wówczas Zygmunt Pukal, a z czasem zastąpił go Ferdinand Chi Fon. Następnie przeszedłem do Prawobrzeża, gdzie gram do dziś.
- Jak rozpocząłeś przygodę z piłką?
- Na pewno zamiłowanie do piłki nożnej wyniosłem z domu. Ojciec jest pasjonatem futbolu i od najmłodszych lat miałem z nim kontakt. W piłkę gra też mój młodszy brat Michał, obecnie bramkostrzelny napastnik Floty, który w tym roku ukończył wiek juniora i strzelił już w tym sezonie czternaście bramek, w czym ustępuje tylko Grzegorzowi Skwarze. Bez wątpienia więc istotny wpływ na to, że gramy dziś w piłkę miał nasz ojciec, można śmiało powiedzieć, że był to nasz pierwszy trener.
- Powiedz coś o Prawobrzeżu.
- Jak na amatorski klub, to funkcjonuje on dobrze. Co do wyników uważam ze są dobre, ale stać nas na jeszcze lepsze i mam nadzieje ze udowodnimy to w kolejnych meczach. Niektóre spotkania nam jednak nie wyszły. W ostatnim meczu, w Gostyniu, wydaje mi się, że zabrakło koncentracji od pierwszych minut, kiedy straciliśmy dwie bramki. Do tego doszła czerwona kartka w pierwszej połowie dla naszego zawodnika, przez co większą część meczu graliśmy w osłabieniu. W meczu z Jantarem Dziwnów po błędach w pierwszej połowie przegrywaliśmy, w drugiej natomiast dogoniliśmy wynik, a nawet wyszliśmy na prowadzenie. Nerwowa końcówka i niestety straciliśmy bramkę, ale brawa dla drużyny za walkę i charakter. Nie wypalił nam również mecz z Radowią, mieliśmy w pierwszej połowie sytuacje niewykorzystane i to się zemściło. Radowia się cofnęła, broniła wyniku i wywalczyła trzy punkty, bo nie mogliśmy przebić się przez jej obronę.
- A jak oceniasz swoje występy?
- Myślę, że te pytanie powinno być skierowane do trenera.
- Nie myślałeś o powrocie do Floty?
- Był taki temat, miałem też inne propozycje ale postanowiłem zostać w Prawobrzeżu.
- A jak grało się przeciw własnemu bratu?
- Przeciwko Michałowi nikomu nie gra się łatwo, gdyż jest szybki, dobry technicznie i ciężki do upilnowania.
- Kto awansuje do klasy okręgowej?
- Pokaże to tabela na koniec rozgrywek. Głównymi pretendentami są oczywiście Flota i Fala, ale myślę, że mimo ostatniej porażki, Jantar ma na tyle mocną drużynę, że będzie się liczyć w walce o awans do końca rozgrywek.
- Jutro mecz z Falą. Jak zapowiada się to spotkanie?
- Na pewno będzie ciężki mecz dla obu drużyn. Fala ma mocną drużynę, składającą się głównie z młodych wychowanków klubu, dobrze grających, co widać w tabeli Ale na pewno nie skapitulujemy i damy z siebie wszystko aby zgarnąć komplet punktów. Zapraszam wszystkich kibiców na ten mecz, jutro o godzinie 16:00, na boisku ze sztuczną nawierzchnią, przy ul. Matejki 17a w Świnoujściu (obok amfiteatru).
- Jakie masz plany na przyszłość?
- Na razie zostaję w Prawobrzeżu. Po co zmieniać, jeśli czuję się tu dobrze?
Waldemar Mroczek, za Głosem nad morzem. Fot. BW
Piątek, 23 października 2015 Juniorzy grają ze Szczecinkiem
Pierwszy zespół jak wiadomo wyjeżdża jutro do Międzywodzia. U siebie zagrają natomiast juniorzy. Ich przeciwnikiem będzie lider rozgrywek Akadeamia Piłkarska Szczecinek.
W pierwszym meczu w Szczecinku nasza drużyna doznała klęski 0-9. Zespół był jednak wówczas w budowie, ale mimo to do przerwy dzielnie stawiał opór i przegrywał tylko 0-1. Po przerwie jednak nie wytrzymał obciążenia. Teraz czas na rewanż.
Spotkanie rozpocznie się w sobotę, 24 październiak 2015 o godzinie 12:00 na głównym boisku stadionu miejskiego w Świnoujściu. Wstęp wolny, zapraszamy.
tg
Czwartek, 22 października, 2015
Podróż za jeden uśmiech
|
Co ma wspólnego tytułowe dzieło Adama Bahdaja z najbliższym wyjazdem Floty? Jeśli chodzi o film i serial to nic, ale akcja powieści nie kończy się na Helu lecz w Międzywodziu, czyli dokładnie tam gdzie w sobotę wystąpi nasza Flota.
Miejmy nadzieję, że nie będzie tylu perturbacji co u Bahdaja, a tytułowy uśmiech będzie nam towarzyszył w drodze powrotnej i to nie jeden. Żeby jednak tak się stało, trzeba nie tylko jechać na wschód wyspy Wolin, ale również poważnie, jak do tej pory, do tego meczu podejść. Rywal gra bowiem nierówno, czasami wysoko przegrywa, ale potrafi mobilizować się przed ważnym meczem i płatać figle faworytom, a bardzo poważne ostrzeżenie wysłał przed tygodniem, pokonując gminnego rywala - Jantar Dziwnów - na jego boisku 2-1. Lepszej rekomendacji przed meczem z Flotą nie potrzeba.
Drużyna Bałtyku zajmuje dziewiątą pozycję w tabeli. Tyle tylko, że nikt nie wie... którego Bałtyku. Identyczny bowiem dorobek punktowy i bramkowy (10 punktów, bramki 23-27) ma imiennik naszego sobotniego rywala z Gostynia, a bezpośredni pojedynek obu Bałtyków planowany jest dopiero w ostatniej kolejce, 21 listopada w Gostyniu. Za zespołem z Międzywodzia przemawia natomiast to, że swoje punkty zgromadził w jednym meczu mniej niż ten z Gostynia. Ma bowiem jeszcze w zanadrzu zaległy mecz z Falą Międzyzdroje.
Poza wygraną w Dziwnowie Bałtyk wygrał też 7-0 w Prusinowie oraz 4-1 u siebie z Bizonem Cerkwica. Wygrana w meczu beniaminków to jedyne punkty zdobyte przez Bałtyk u siebie. Dziesiąty punkt zdobył w zremisowanym 2-2 spotkaniu z Sowianką w Sownie. W Międzywodziu Bałtyk przegrywał z Pionierem, Prawobrzeżem i Koroną, na boiskach rywali tylko raz (w Radowie Małym), ale za to bardzo dotkliwie bo aż 1-10.
Flota na razie imponuje skutecznością. W dziewięciu meczach strzeliła już 78 bramek, co daje średnią osiem i dwie trzecie na mecz. To oczywiście bardzo dużo, ale przecież w żadnym wypadku nie można zakładać, że tak będzie zawsze. W każdym razie najpierw trzeba dobrze wejść w mecz. Oczywiście liczymy na kolejne efektowne zwycięstwo, ale nakazujemy najwyższą ostrożność. Tym bardziej, że z powodu kartek nie wystąpi Sławomir Mazurkiewicz, występ kilku kolejnych też stoi pod znakiem zapytania. Mecz w sobotę, 24 października, o godzinie 15:00 w Międzywodziu.
Waldemar Mroczek
Środa, 21 października 2015
Rozmowa z Pioterm Lawitzkim, trenerem SV Munster Polska i Niemcy to dwa piłkarskie światy
Jak już informowaliśmy w ubiegłym tygodniu gościlismy w Świnoujściu zespół niemieckiej Kreisligi (ósmy szczebel rozgrywkowy) SV Munster. Jest to klub regularnie, co kilka lat, nas odwiedzający. Z tej okazji poprosiliśmy o kolejną rozmowę trenera Munster, pochodzacego z Bydgoszczy Piotra Lawitzkiego.
- Co skłoniło do kolejnego przyjazdu do Świnoujścia?
- Zawsze byliśmy zadowoleni z pobytu tutaj. Planowany na ten weekend mecz rozegraliśmy już znacznie wcześniej. Spotkanie to traktujemy nie tyle szkoleniowo, co integracyjnie, aby zawodnicy spędzili z sobą więcej czasu, lepiej się poznali i ze sobą zżyli.
- Nie ciągnie, gdzie indziej, choćby do rodzimej Bydgoszczy?
- Nie. Po pierwsze jest dużo dalej. Tutaj jedziemy około czterech - pięciu godzin, do Bydgoszczy musielibyśmy jechać z trzy godziny dłużej. Bydgoszcz, mimo iż jest dużo większym miastem nie ma moim zdaniem tylu atrakcji co Świnoujście.
- Gdyby nie było tu Tomasza Błotnego, też byście przyjechali?
- Nie wiem, czy byśmy przyjechali, ale na pewno ten kontakt odegrał dodatkowo mobilizującą rolę. Wszystkie sprawy pozasportowe organizuję sam, ale na pewno gdyby nie Tomasz inaczej byśmy zorganizowali plan gier.
- Czy oprócz Floty graliście jakieś inne mecze?
- Jesteśmy klubem amatorskim, więc uzależnieni jesteśmy od pracodawców i szkół. Tym razem przyjechaliśmy poza feriami szkolnymi, więc mieliśmy mało czasu i niezbyt liczebną kadrę. Gdyby nie to, na pewno byśmy zagrali też z Prawobrzeżem i Falą Międzyzdroje, gdzie mamy też bardzo dobry kontakt z trenerem Janem Rączewskim.
- Co wam dał sparing z Flotą?
- Sportowo niewiele nam dał, bo graliśmy w niepełnym składzie i tylko w dziewięciu. Pierwszą połowę, póki mieliśmy siły, graliśmy dobrze. Natomiast dał to, że poznaliśmy zupełnie inny styl grania. W Niemczech gra się zupełnie inaczej. Nie chodzi tu o poziom reprezentacji, tylko o dolne szczeble. U nas jest nasilenie na czwórkę w linii obrony, Tomek widzę grał z libero. Gra się zupełnie inaczej taktycznie, a gra przeciwko obcokrajowcom to zawsze jest jakaś atrakcja. Jest to odmiana, nie ma tej monotonii, co w lidze.
- Na poziomie młodzieżowym też jest inaczej?
- To są dwa zupełnie inne światy. Inny jest sposób szkolenia, inna jest taktyka, inny jest system rozgrywek. W Niemczech najmłodsi grają w Bundeslidze już na poziomie 15 lat. W Niemczech są ligi juniorskie Bundesligi na poziomie U-15, U-17 i U-19, czyli najlepsi grają między sobą. Pod nimi jest 2. Bundesliga, Regionalliga, Landesliga. Nawet taki mały klub jak my, jeśli ma dobry skład juniorski, to może dojść nawet do Bundesligi. Wyłapywanie talentów jest w Niemczech zupełnie inaczej zorganizowane, które zaczyna się w wieku 12 lat. Wybijający zawodnicy mają dodatkowe treningi w mocniejszych klubach i uczestniczą turniejach ze znanymi klubami jak HSV Hamburg, Werder Brema, czy Hannover 96. Można trafić w ten sposób do reprezentacji regionu i uczestniczyć w turniejach z klubami innych regionów jak np. Berlin czy Monachium, gdzie są trenerzy wyłapujący kandydatów do drużyn narodowych. Nie ma praktycznie talentu, który by przeszedł niezauważony.
- Jak wygląda podział na seniorów i grupy młodzieżowe?
- W zespole seniorów można wystawić juniora tylko w dwóch przypadkach: jeśli ma ukończone 18 lat lub jeśli jest najstarszym rocznikiem juniorskim (aktualnie 1997). Wyłączeni z tego są tylko reprezentacji Niemiec lub regionu, np. Dolnej Saksonii. Wtedy mogą grać w seniorach już w wieku 17 lat.
- Jakie macie aspiracje jako SV Munster?
- Gramy niestety od kliku lat w Kreislidze i cały czas staramy się z niej wydostać. Jesteśmy w tej chwili na pierwszym miejscu, wygląda to nieźle, ale straciliśmy niestety czterech piłkarzy, którzy poszli do wyższej ligi. Ciężko ich zatrzymać, gdy w promieniu 20 - 30 km są kluby z wyższych klas.
- Kiedy następne spotkanie w Świnoujściu?
- Jeśli nadal będę trenerem, to myślę, że w przyszłym roku.
Rozmawiał Waldemar Mroczek. Fot. archiwum własne rozmówcy
Środa, 21 października 2015
Wypowiedzi po meczu z Radowią Zrobiliśmy dziewiąty krok
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Postawiliśmy dziewiąty krok na drodze do awansu. Zdecydowane zwycięstwo, kontrolowaliśmy grę przez całe spotkanie. Cieszę się z postawy chłopaków. Defensywa bardzo spokojna, poza dwoma niepotrzebnymi wyjściami Łukasza Gądka, ale to jest do poprawienia. Przed spotkaniem rozmawialiśmy na temat poprawienia gry w obronie. Powrót dwójki Sławek Mazurkiewicz - Przemek Rygielski to gwarantował, pewniej dziś grali też Piotrek Wysocki i Paweł Stankiewicz. W Cerkwicy bardzo dobrze radziliśmy sobie z przodu, więc wiedziałem, że i tutaj będziemy sobie stwarzać sytuacje i strzelać ładne bramki. Tak też było. Nie w każdym meczu trzeba strzelać bramkę i tu będę bronił Michała Nowaka, mimo iż grał nierówno zwłaszcza w drugiej połowie. To jest chłopiec lubiący pograć piłką, co jest czasami irytujące dla zawodników z boiska i kibiców, ja to rozumiem i pozwalam mu tak grać, bo to jest jego duży atut i musimy zauważyć, że stwarza sobie i zespołowi dużo sytuacji. Przez to między innymi wygraliśmy tak zdecydowanie tydzień temu w Cerkwicy. Dzisiaj zabrakło mu trochę skuteczności, ale będę go bronił, bo jest to zawodnik, który ma niesamowity potencjał i w grze kombinacyjnej (szczególnie z Grzesiem Skwarą) potrafi pociągnąć ten zespół w trudnych momentach, wie jak uderzyć, strzela bramki i gra się nam później bardziej swobodnie. Musiałem w drugiej połowie wykonać zmianę taktyczną, tzn. zdjąć z boiska Zięty, aby mógł jutro pomóc nam w meczu juniorów. W drugiej połowie graliśmy już spokojniej i kontrolowaliśmy grę. Mecz kończyliśmy w dziesiątkę, Grzesio nie zawinił w tej sytuacji, sędzia moim zdaniem zinterpretował to zdarzenie błędnie. Zespół gości - Radowia - zagrał poprawne zawody , szczególnie zawodnik z numerem 5 (Tomasz Sideł - red.) oraz bramkarz Mateusz Krupski, który w drugiej połowie wybronił bardzo dobrze strzały Helta, Polarczyka, Nowaka czy Skwary. Dobre zawody zagrali Tomek Maślak i Mariusz Helt. Obaj, i nie tylko oni, byli ostatnio chorzy, co przed meczem troszkę mnie niepokoiło, m.in. nieobecność dziś Dawida Trafalskiego w kadrze meczowej. W drugiej połowie było to widoczne. Cieszy zwycięstwo, dziękuję zawodnikom za zaangażowanie.
|
Grzegorz Woźniak - kierownik drużyny Radowii. Flota była o wiele lepszym zespołem. Przyjechaliśmy w okrojonym składzie, do 30 minuty graliśmy w dziesiątkę, bo dopiero wtedy dojechał Marek Kot. Brakowało prawego pomocnika Mietka Bojanowskiego, który ma pękniętą kostkę, obrońcy Pawła Wojnarowskiego, napastnika Mateusza Maziarza. Zabrakło też młodych chłopców, którzy wchodzili na tzw. ogony, Wojtka Domańskiego, Arka Wąchały. Stracone szybko dwie bramki w pierwszych sześciu minutach ustawiły ten pojedynek, ale generalnie jestem z postawy chłopaków zadowolony. W drugiej połowie pokazali, ze nie są chłopcami do bicia i stworzyli kilka składnych akcji naprawdę miłych dla oka. Gratulujemy Flocie, oby weszła jak najszybciej na ten poziom, na którym powinni być. Może zabrzmi to dziwnie, ale jestem zadowolony z wyniku. Patrząc na skład, w jakim dziś graliśmy, to naprawdę chłopcy oddali serducho i niewiele więcej mogli zrobić. Mamy wąską kadrę i takie mecze jak dzisiejszy sprawiają nam duże problemy, ale jakoś pozbieraliśmy się. Na pewno pobierzemy naukę z dzisiejszego meczu. Flota pokazała dziś naszym zawodnikom ile im jeszcze brakuje do tego poziomu, dla niejednego zawodnika Radowii była to jedyna szansa w życiu zagrać na takim pięknym stadionie. Po wyciągnięciu wniosków na pewno może być tylko lepiej.
Tomasz Maślak - zdobywca dwóch bramek. W 6 minucie piłka przy strzale odbiła się od obrońcy, przechwyciłem ją i posłałem w prawy róg bramkarza. Druga bramka padła z podania Tomka Polarczyka. Przelobowałem bramkarza, którzy w tej sytuacji wyszedł na jedenasty metr. Na każde zwyciestwo ciężko pracujemy podczas meczu. Przyznam, że spodziewaliśmy się lepszej gry ze strony gości. Cieszymy się z każdej wygranej, niezależnie od wymiaru wyniku. Ważne są trzy punkty. Taki cel stawiamy sobie przed każdym meczem. Nieważne, czy to będzie zespół z górnej części tabeli, czy dolnej. W tej lidze zdarzają się niespodzianki, czego przykładem była przegrana Radowii z Orłem Prusinowo. W 9. kolejce punkty pogubili dwaj nasi rywale: Korona i Jantar. Fala wygrywa znów i ma dwa zalegle mecze, ale spokojnie: do końca sezonu jest jeszcze dużo czasu. My zrobimy wszystko, co w naszej mocy by pozostać liderem do końca.
Spisał Waldemar Mroczek
Poniedziałek, 19 października 2015 Świt Skolwin Szczecin - Flota 2-2 (0-1) Cenny punkt juniorów
0-1 Marcin Krzyżkowski - 4
2-2 Mateusz Zaborowski - 90+4
Bramki dla Świtu w 64 i 86 minucie
Flota: Bancerek, Wnuk (kpt), Krzyżkowski, Zięty (45 Szewczyk), Trzeciak (70 Bratz), Dankiewicz, Kulpa, Barański, Bątkowski (75 Zaborowski), Damazyn, Rombalski.
Nie grali: Bochen, Brzysko, Walkowiak, Smuga.
Trener Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny Lech Nowak.
Zółta kartka: Trzeciak.
Drużyna juniorów Floty po dobrym meczu zremisowała 2-2 w szczecińskiej dzielnicy Skolwin z miejscowym Świtem. Jest mały niedosyt, ale jest tez radość. Niedosyt, bo to Flota prowadziła po centro-strzale Marcina Krzyżkowskiego, mogła pokusić się o dalsze bramki. Te jednak dla nas nie padały. Świt w drugiej połowie wykorzystał dwa błędy i pod koniec spotkania objął prowadzenie. Flota grała jednak do końca. I tu radość. W końcówce postawiła wszystko na jedna kartę. Wtedy do trener nakazał wejść w pole karne Świtu całej drużynie razem z bramkarzem Michałem Bancerkiem. Wrzut z autu na wysokości pola karnego wykonywał Oskar Bratz.Rzucił bardzo mocno, piłkę przedłużył Kamil Dankiewicz, strzelał Maciej Rombalski, a decydujący cios zadał najmłodszy na boisku Matuesz Zaborowski. Była to 94 minuta meczu. Po tej bramce, dobrze prowadząca trójka sędziowska, z panią Natalią Rynkiewicz na czele, zakończyła to spotkanie.
Mówi trener Tomasz Błotny. - Porażka w tym meczu byłaby dla nas bardzo niesprawiedliwa. Gramy coraz lepiej. W drugiej rundzie rozgrywek (mamy cztery takie rundy), gramy już dużo lepiej. Mecze są wyrównane, decydują szczegóły. Bardzo dużo nad tym razem pracujemy, dziś też tak było. Bardzo dobry występ walczącej całej drużyny, szczególnie Marcina Krzyżkowskiego i Michała Wnuka. Wszyscy dali z siebie dużo. Niektórym nie wychodziło, były też błędy po których traciliśmy bramki, taka jest piłka, ale my te błędy będziemy niwelować dalej. Poprawiliśmy skuteczność. Pierwsza bramka strzelona w juniorach starszych, i od razu tak ważna, najmłodszego chłopca na boisku - Mateusza Zaborowskiego, rocznik 2001 (w tej lidze rocznikiem wiodącym jest rocznik 1997). My jako drużyna mamy tak dużą rozpiętość wiekową , a mimo to radzimy sobie. Będzie jeszcze lepiej, my w to wierzymy. .
|
Kamil Trzeciak. - Kolejny mecz i kolejne bardzo dobre spotkanie rozegrane przez nas. Strzelamy bramkę po centrostrzale "Krzyża" i szybko wychodzimy na prowadzenie. Po wyrównanej pierwszej połowie wynik zostaje ten sam. Niestety w drugiej połowie tracimy bramkę z rożnego przez złe wybicie piłki przeze mnie. Kolejny cios zadany przez przeciwnika; faul w środowej strefie, szybkie rozegranie wolnego i tak pada bramka na 2-1 dla Świtu. Walczyliśmy jednak do końca i w 94 minucie po zamieszaniu w polu karnym piłka wpadła do siatki po strzale "Dudusia". Uzyskaliśmy remis na trudnym terenie lecz i tak jest duży niedosyt.
|
Oskar Bratz. - Kolejny mecz, który rozegraliśmy w dobrym stylu. Szybko objęliśmy prowadzenie po centrostrzale Marcina Krzyżkowskiego. Dosyć wyrównana pierwsza połowa po której zeszliśmy z prowadzeniem. Drużyna Świtu mocno zaatakowała od początku drugiej połowy i niestety popełniono dwa błędy po stałych fragmentach gry, przez które straciliśmy bramki na 1-1 i na 2-1 dla Świtu. Mimo straconej drugiej bramki podnieśliśmy się i walczyliśmy do końca, co zaowocowało bramką w ostatniej minucie i zdobyciem cennego punktu.
Oskar Bochen. - W szatani ustaliliśmy że w tym meczu gramy o zwycięstwo. W 4 minucie po centrostrzale Marcina Krzyżkowskiego było 1-0 dla nas. Byliśmy jeszcze bardziej skoncentrowani, gdyż wynik był na naszą korzyść. W drugiej połowie stwarzaliśmy dogodne sytuacje do strzelenia bramek, lecz po błędach straciliśmy dwie. W ostatniej minucie meczu dobrym wyrzutem z autu popisał się Oskar Bratz i piłka dotarła do Mateusza Zaborowskiego, a ten mocnym i celnym strzałem zdobył bramkę na wagę remisu.
tekst zbiorowy
Sobota, 17 października 2015
Siła rozpędu
Flota - Radowia Radowo Małe 7-0 (6-0)
Flota: Łukasz Gądek, Przemysław Rygielski, Sławomir Mazurkiewicz, Paweł Stankiewicz (81 Daniel Raczkowski), Piotr Wysocki (74 Marek Sokołowski), Tomasz Polarczyk, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara (do 74), Tomasz Maślak (74 Kamil Trzeciak), Michał Nowak, Oskar Zięty (46 Łukasz Mickiewicz). Rezerwowi, którzy nie grali: Sebastian Podhorodecki, Dawid Trafalski, Radosław Welka.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.
Radowia: Mateusz Krupski (90+1 Karol Odzioba), Marcin Stosio, Łukasz Adamczewski, Kamil Łapuć, Mateusz Rylling, Radosław Machalski, Tomasz Sideł, Filip Lewicki (46 Jacek Ostrowski), Krzysztof Gąsior, Łukasz Jałowiec, Marek Kot.
Rezerwowi, którzy nie grali: nie było.
Trener: Henryk Kulik. Kierownik drużyny: Grzegorz Woźniak.
Żółte kartki: Flota: Mazurkiewicz (13), Skwara (24, 74). Radowia: Gąsior (90). Czerwona kartka: Skwara (74 za dwie żółte).
Sędziowali: Andrzej Martynowicz, Mateusz Modzelewski, Amadeusz Kopański.
Widzów: 370.
Oglądając ten mecz można było odnieść wrażenie, że naszej drużynie idzie zbyt łatwo. To jest niebezpieczne i może uśpić czujność. Mecz rozstrzygnął się w sześciu minutach. Później już mieliśmy dużo indywidualnych popisów, beztroski i nonszalancji. Nie chodzi o to, że nie było trzeciej z rzędu dwucyfrówki, bo przecież każdemu trenerowi na świecie 7-0 z powodzeniem wystarczy. Ale jak trafi się rywal, który nie da wejść w siebie jak w masło, może być ciężko. A ostrzeżenia przecież były.
W tym meczu nie było adrenaliny. Rywale owszem, parę sytuacji stworzyli i oddali kilka strzałów, ale wiadomo było że strat nie odrobią. Zwłaszcza, że do przerwy już było 6-0. Tym bardziej więc dziwią zachowania niektórych zawodników, a zwłaszcza bezsensowne kartki doświadczonych piłkarzy. Nie mnie oceniać, czy sędzia przesadzał, ale przecież dyskusje z nim zawsze są ryzykowne, a używanie brzydkich słów przez sportowca zawsze naganne. Tym bardziej w sytuacji, gdy wynik jest całkowicie bezpieczny. Po co to komu?
Spotkanie było piknikowe. Nasi zawodnicy punktowali, rywale się tym nie martwili, bo wiedzieli że są bez szans. Na pewno chcieli strzelić bramkę, zawsze coś tam w swojej historii by to dało, ale się nie udało, obrona grała już z Mazurkiewiczem i Rygielskim. Tradycyjnie więc najlepszym zawodnikiem w zespole przeciwnika był bramkarz. A nawet dwóch, bo w czasie doliczonym Krupskiego zastąpił Odzioba. Nie wpuścił bramki, za to popisał się ładną interwencją przy strzale Trzeciaka z dystansu.
W czwartej minucie w zamieszaniu pod bramką Radowii Skwara skutecznie dobił, dwie minuty później Maślak przechwycił odbitą od obrońcy gości piłkę i posłał w prawy róg bramki Krupskiego. Goście jeszcze próbowali zdobyć kontaktowego gola, ale Gądek wybronił zarówno główkę Jałowca z pola karnego, jak i mocny strzał Sidła z wolnego. Chwilę po tym strzale niecelnie uderzył Polarczyk, ale minutę później Helt już skutecznie wykorzystał podanie Nowaka i było 3-0. Przez kolejny kwadrans mieliśmy serię nieudanych prób ze strony Floty, szczególnie Ziętego. Wreszcie, w 34 minucie Maślak po przyjęciu podania od Polarczyka, przelobował będącego na 11. metrze Krupskiego. Na 5-0 podwyższył w 43 minucie głową z 5 metrów Helt, a jeszcze przed przerwą Polarczyk dobił strzał Ziętego. W przerwie trener Błotny za Ziętego wprowadził Mickiewicza, a ten zaraz po wznowieniu ostro uderzył lecz Krupski popisał się wyczuciem. Kolejne okazje mieli Helt, Maślak, Rygielski, Mazurkiewicz. Z kolei w 56 Gądek obronił ostry strzał Machalskiego. W 74 minucie za dwie żółte kartki boisko opuścił Skwara, nadal jednak atakowała Flota. Wynik ustalił w 82 minucie Mazurkiewicz, po rzucie rożnym, wykonanym przez Polarczyka. Jeszcze mogli podwyższyć wynik Sokołowski, Polarczyk i Trzeciak, ale skończyło się na siedmiu bramkach.
Na meczu obecni byli zawodnicy i sztab szkoleniowy goszczącego na krótkim obozie niemieckiego zespołu SV Munster.
Waldemar Mroczek
Sobota, 17 października, 2015
Dziś mecz z Radowią
|
Dziś o godzinie 15:00 na głównej płycie stadionu miejskiego rozegrany zostanie mecz dziewiątej kolejki klasy A, w którym przeciwnikiem naszego zespołu będzie Radowia Radowo Małe.
Ten przeciwnik powinien być bardziej wymagający niż ostatni rywale niebiesko-białych, znajduje się bowiem w górnej części tabeli. Z jego pozycji wynika, że jest porównywalny z Prawobrzeżem, ale pamiętajmy, że bezpośredni mecz w Świnoujściu wygrała Radowia. Jednocześnie sprawiła ona też ogromną sensację in minus. Jest jedyna drużyną, która przegrała (i to u siebie!) z Orłem Prusinowo. Wszyscy pozostali do tej pory wygrywali z Orłem nie niżej niż 6-0.
Skład Floty na ten mecz powinien być mocniejszy niż w ostatnim występie - do zespołu wracają doświadczeni zawodnicy, którzy nie wystąpili w Cerkwicy. Faworytem jest oczywiście Flota, ale należy uważać, ten przeciwnik już w tej rundzie w Świnoujściu wygrał.
Przepraszam, że zapowiedź ukazuje się dopiero teraz. Było to spowodowane problemami sprzętowymi, które na szczęście są już opanowane. Relacja z meczu powinna ukazać się wieczorem normalnie.
Waldemar Mroczek
Piątek, 16 października 2015
Flota - SV Munster 6-3 ( 1-2 )
Grano 2x 30 minut. Sędziował Lech Nowak , Boisko sztuczne ulica Matejki.
BRAMKI- 6 min. 1-0 Ninca, 8 min. 1-1 Hesse, 25 min. 1-2 Sacha, 43 min. 2-2 Helt, 47 min. 3-2 Pflanz, 50 min. 4-2 Protasewicz, 52 min. 5-2 Protasewicz, 54 min 5-3 Hesse, 58 min. 6-3 Mickiewicz.
Skład FLOTA- 1 Połowa Podchorodecki, Mazurkiewicz od 27 min Rygielski, Husiak, Raczkowski, Sokołowski, Pflanz, Trafalski, Ninca, Jaracz, Zawodnik testowany.
Skład FLOTA - 2 Połowa Bochen, Rygielski, Polarczyk, Bratz od 50 min Bątkowski, Dankiewicz od 55 min Bratz, Pflanz, Protasewicz, Mickiewicz, Helt, Zawodnik testowany od 45 min Nowak.
SV Munster - Tryc, Sacha, Kammerer, Hesse, Kitzing, Rau, Klindworth, Scheigert, Schadt.
Drużyny przed meczem umówiły się na grę 2x 30 minut na ilość zawodników 10 na 10 ze względu na to ,że zespół z Niemiec ma na dziś do dyspozycji na krótkim zgrupowaniu w Świnoujściu dziesięciu Zawodników.Przed meczem drużyna gości zgłosiła absencję jednego z zawodników z powodu choroby.
Flota w tym meczu grała w eksperymentalnym składzie. Bo ta gra sparingowa była eksperymentem dla trenera i zawodników. W Drużynie WYyspiarzy zagrali dziś: seniorzy pierwszej drużyny grający mniej w meczach ligowych ( szczególnie bramkarze) , czy wracający po kontuzji i chorobach. Zagrali również mniej grający juniorzy oraz zaproszeni zawodnicy na ten mecz przez trenera, którzy strzelali w tym spotkaniu bramki. Mecz rozegrany został jak zwykle w przyjaznej atmosferze. Obaj trenerzy potraktowali spotkanie jako dobry, dodatkowy element treningowej pracy codziennej. W drużynie Floty pojawili się jej byli zawodnicy oraz zawodnik testowany z Ukrainy. Czy ktoś z tych, którzy dziś zagrali będzie znowu zawodnikiem Floty? To okaże się w okresie przygotowawczym do rundy rewanżowej. W drużynie gości prowadzonych przez naszego rodaka Piotra Lawitzkiego na specjalna uwagę zasłużyli bardzo dobrze grający w tym meczu Rene Sacha, Mirko Hesse i David Tryc. Wynik tego spotkania jest sprawą drugorzędną. Zaangażowanie zawodników obu drużyn było bardzo duże.
TB
Środa, 14 października 2015
Nabór kandydatek i kandydatów na sędziów
|
Komisja Szkoleniowa Kolegium Sędziów ZZPN ogłasza nabór kandydatek i kandydatów na sędziów piłki nożnej.
Wymagania to ukończone 16 lat (osoby niepełnoletnie - pisemna zgoda rodziców), wykształcenie średnie (lub uczeń szkoły średniej), niekaralność, dobry stan zdrowia, ogólne zainteresowanie futbolem oraz posiadanie dostępu do Internetu.
Ankietę należy pobrać ze strony http://www.sedzia.net i po wypełnieniu przesłać na adres nabor@sedzia.net do dnia 18 listopada 2015.
Termin rozmowy kwalifikacyjnej z kandydatami zostanie podany na stronie: http://www.sedzia.net.
Zajęcia odbywać się będą w Szczecinie, dodatkowo istnieje możliwość przeprowadzenia szkolenia w regionie w zależności od zainteresowania.
Kurs sędziego piłki nożnej trwa około czterech miesięcy, zajęcia będą odbywały się popołudniami, raz w tygodniu. Koszt kursu to 200 zł. (osoby uczące się na studiach dziennych oraz uczniowie szkół średnich 150 zł). W cenę kursu wliczona jest książka "Przepisy gry w piłkę nożną" oraz podstawowe atrybuty sędziego (gwizdek i kartki).
Dalsze informacje dla kandydatów umieszczane będą na stronie http://www.sedzia.net.
Piotr Barański. Fot. PZ, MD
Środa, 14 października 2015
Pomeczowe wypowiedzi Dobra gra, którą zmarnowały błędy
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Jest duża złość i niezrozumiałość tego co się dziś wydarzyło. Złość na błędy moich zawodników , indywidualne błędy w grze obronnej , które zadecydowały o końcowym wyniku. To z tego i przez to przegraliśmy mecz. Niezrozumiałość, bo umiemy otworzyć wynik , prowadzić 1-0 , i nagle szybko przez kolejny indywidualny błąd obrońcy tracimy to. Druga połowa, goście strzelają szybko bramkę przy kuriozalnej naszej asyście na 1-2, a przecież w szatni uczulałem, że to my ich napędziliśmy, i to Chemik ruszy od początku drugiej połowy. Nagle Flota rusza, walczymy i w efekcie po ładnej akcji wyrównujemy na 2-2 . I gdy wydaje się , że to my zadamy decydujący cios, znowu - dodam po własnych błędach doświadczonych zawodników - dajemy chemikom zwycięstwo. Po raz kolejny o wyniku meczu rozegranego w tak krótkim czasie decydują szczegóły, malutkie detale, ale to my je popełniamy. W każdym meczu mamy takich "liderów". Cieszy, że drużyna zagrała naprawdę bardzo dobrze, ambitnie, strzeliła dwie ładne bramki walcząc do samego końca o wyrównanie. Nadal będziemy pracować, wszystko siedzi w głowie, a także w umiejętnościach i w podejściu do siebie jako zawodnika, ucznia i w własnej ocenie swojej osoby w sposób obiektywny wobec siebie, trenera i kolegów. Nie chcę usprawiedliwiać siebie jako trenera, ani zawodników. Trenujemy systematycznie i rzetelnie, w dużej ilości zawodników na treningach. Jest jedno ale. Co mecz trzech - czterech zawodników zawodzi w taki czy inny sposób. Inni zawodnicy funkcjonują, lecz to nie futsal. Tak było dziś. Dziękuję chłopakom za to, że zagrali walecznie, chcieli wygrać, płakali leżąc po meczu na boisku. Jednak na koniec zapytam: co na to ci, którzy dziś popełniali tak duże błędy nad którymi pracujemy, żeby je niwelować, robimy to bardzo starannie na treningach i potem zawodzimy w meczu mistrzowskim?
|
Michał Bancerek - bramkarz Floty. Celem tego meczu było tylko zwycięsto, tak się jednak nie stało.
Początek meczu w naszym wykonaniu wyglądał nieźle, co zaowocowało bramką. Niestety przed końcem pierwszej połowy straciliśmy bramkę do szatni, która napedzila przeciwnika. W drugiej połowie atakowały obie drużyny, lecz to Chemik pierwszy strzelił bramkę i objął prowadzenie. Nie poddawalismy się i atakowalismy dalej. Bramka Krzysztofa Bątkowskiego pozwoliła nam uwierzyć, że możemy jeszcze to spotkanie wygrać, zabraklo niewiele. Myślę że lepiej mogłem się zachować przy bramce numer 3, byłem źle ustawiony i Lewandowski strzałem po ziemi w dosyć łatwy sposób zdobył bramkę. Yo juz musztarda po obiedzie, mecz sie skończył i nie ma co szukać winnych. Przegrywamy, remisujemy i wygrywamy razem. Niedługo mecz na trudnym terenie, w którym trzeba powalczyć o ligowe punkty. Każdy punkt jest nam teraz potrzebny wierzę, że w końcu wyjdziemy na prostą i odbijemy się od dna tabeli.
Szymon Brzysko - kapitan drużyny. W dzisiejszym meczu chcieliśmy pokazać, że potrafimy grać w piłkę i że z każdym można wygrać. Na mecz wyszlismy zmotywowani i z chęcią wygranej. Już w 21 minucie wyszlismy na prowadzenie, ale po tej bramce zamiast atakować i dobić przeciwnika bramką na 2-0, cofnęlismy się, czego efektem była bramka na 1-1, która dodała "skrzydeł" drużynie Chemika. W drugiej połowie straciliśmy bramkę już na samym początku, ale potrafilismy na nią odpowiedziec i wyrównaliśmy w 75 minucie. Wierzyliśmy że możemy wygrać ten mecz, ale po bramce na 2-3 nie potrafilismy się już podnieść. Uważam, że dalismy dzisiaj z siebie wszystko i nie musimy się wstydzić tej przegranej, bo pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Gdyby nie głupie błędy wygralibyśmy ten mecz na pewno, ale nie ma co gdybać. Trzeba pracować dalej i wierzyć, że w kolejnym meczu zdobędziemy trzy punkty.
Środa, 14 października 2015
Flota - Chemik Police 2-3 (1-1)
Bolesna porażka juniorów
Flota: Michał Bancerek, Michał Wnuk, Mateusz Kulpa, Mateusz Zaborowski (57 Bartłomiej Szewczyk), Szymon Brzysko, Krzysztof Bątkowski (85 Kamil Dankiewicz), Dawid Damazyn, Kamil Trzeciak, Oskar Zięty, Marcin Krzyżkowski (57 Dawid Barański), Maciej Rombalski (46 Oskar Bratz). Rezerwowi, którzy nie grali: Oskar Bochen, Dawid Walkowiak, Artur Smuga.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Chemik: Kacper Gajdemski (46 Dominik Kirstein), Michał Ławicki, Szymon Woś, Jakub Zieliński, Kacper Wardziak, Mateusz Kowalczyk, Tomasz Kaniuka, Dominik Lewandowski (89 Damian Wołosz), Marcin Rudnik (66 Mikołaj Trajkowski), Krzysztof Zalewski (66 Kacper Krasucki), Grzegorz Tarasewicz.
Rezerwowi, którzy nie grali:
Trener: Józef Rembisz. Kierownik drużyny: Piotr Szyszko.
Sędziowali: Piotr Barański, Kamil Bernat, Lucjan Szefer.
Widzów: 50.
Pierwwsze ostrzeżenie padło juz w 3 minucie, gdy strzał Tarasewicza poszedł po górnrj poprzeczce bramki Floty. Nie znaczy to jednak, że goście dominowali. Dwie minuty później mieliśmy pudło Ziętego z 10 metrów. W 15 minucie Kowalczyk uderzył z wolnego, ale pewnie obronił Bancerek. Trzy minuty później przed szansą byli najpierw Bątkowski i Zaborowski, ostatecznie strzał Ziętego został zablokowany i wybity na róg. Po tymże rogu z ostrego kąta uderzył ponownie Zięty, ale tym razem piłkę wybił Gajdemski. Był więc następny korner, ponownie wybity na róg po uderzeniu Wnuka. Tym razem wreszcie wyszło i po kilku odbiciach Zięty z bliska uzyskał prowadzenie. To, co powinno dodać skrzydeł, niespodziewanie spowodowało serię błędów, w konsekwencji których najpierw w 31 piłka trafiła w słupek bramki Bancerka, a w 36 Lewandowski wyrównał.
Po przerwie raczej niespodziewanie ruszyli goście. W 51 minucie Tarasewicz uderzył niecelnie, ale minutę później Ławicki z 15 merów już trafił. W 75 minucie w zamieszaniu podbramkowym Bątkowski ofiarnym strzałem wyrównał, ale cztery minuty później Lewandowski znów wyprowadził Chemika na prowadzenie. Flota rzuciła się do odrabiania strat, ale nie dała już rady.
Nie lubię krytykować przeciwników (zwłaszcza po przegranym meczu), lecz muszę jednak napisać kilka słów o drobiazgu nie mającym wprawdzie wpływu na wynik, ale jednak dla niektórych uciążliwym. Nie powinno być tak w ligowym meczu, że zawodnik ma inny numer na koszulce a inny na spodenkach. To naprawdę bardzo wprowadza w błąd i utrudnia pracę osobom odpowiedzialnym za informację. Jeśli rzczywiście nie można tego zgrać, to można chyba przynajmniej zaszyć niewłaściwe numery na spodenkach, ewentualnie odwrócić je tyłem naprzód? Błędna informacja jest sto razy gorsza od braku informacji.
Waldemar Mroczek
Wtorek, 13 października 2015
W środę Chemik, w czwartek Niemcy
Będzie w tym tygodniu sporo okazji do wybrania się na stadion. Już jutro (śrtoda, 14 października), o godzinie 16:00 na głównym boisku spotkanie wojewódzkiej ligi juniorów starszych Flota - Chemik Police. Przypomnijmy, że w pierwszej rundzie nasi juniorzy właśnie w Policach zdobyli jedyny punkt tego etapu rozgrywek. Był remis 1-1, ale wynik jest szczęśliwy bardziej dla Chemika, który wyrównał w czasie doliczonym. Nie trzeba więc mówić, że jest wyborna okazja do poprawienia bilansu punktowego i na to liczymy.
Z kolei w czwartek przyjedzie do Świnoujscia zespół SV Münster z Dolnej Saksonii. Jest to zaprzyjaźniony z Flotą klub, który odwiedza nas regularnie, a jego trenerem jest pochodzący z Bydgoszczy Piotr Lawitzki. Między innymi sześć lat temu Niemcy przegrali 2-4 z rezerwami Floty, a trzy bramki w tym spotkaniu strzelił Marcin Ninca, grał w nim także Daniel Raczkowski. Obaj byli wówczas juniorami. W 2012 roku przeprowadzilismy z trenerem Lawitzkim rozmowę, dostępną w naszym archiwum (drugi tekst od góry z 30 marca 2012). Spotkanie rozegrane zostanie w czwartek, 15 października o godzinie 17:00 na sztucznej murawie. W meczu tym ma być testowanych kilku kandydatów do Floty.
A w sobotę oczywiście mecz pierwszego zespołu z Radowią Radowo Małe, ale o tym będzie osobna zapowiedź. Zapraszamy sympatyków piłki nożnej na stadion, wstęp na wszystkie mecze bezpłatny.
tg
Wtorek, 13 października 2015
Pomeczowe wypowiedzi Flota nigdy nie zginie!
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Bardzo ładny obiekt, wspaniali ludzie wśród gospodarzy, którzy nas serdecznie dziś przywitali, pokazując między innymi pomieszczenie udekorowane... plakatami Floty. Okazało się bowiem, że sam prezes Bizona Dariusz Panfil, jak i kilku działaczy, od lat kibicują Flocie, jeździli na pierwszoligowe mecze, bywali nawet na wyjazdach! Dziękuję w imieniu swoim, kierownictwa i drużyny. Mecz dziś wygrany - to kolejny krok. Cieszy mnie to, jako trenera. Coś tam może, mimo takiego wyniku, nam szwankowało, mam na myśli stracone bramki, ale to nasze sprawy wewnętrzne i nie teraz o tym mowa. Drużyna zagrała dobre spotkanie, walczyła, stwarzała sytuacje od pierwszych minut. Brawo. Akcje w ofensywie, gra do przodu, podobało mi się to bardzo; na tak dobrej płycie można było to robić. Mimo stykowego wyniku na początku, kontrola była pełna. Fakt, troszkę irytowały proste straty i jakaś niepotrzebna nerwowość w grze defensywnej. Grzesio Skwara, Michał Nowak, Tomek Polarczyk, Mariusz Helt grali rewelacyjnie w ataku, podłączali się też inni zawodnicy. To bardzo cieszy mnie jako trenera!!! Nowa Flota to jednak cały zespół, a zawodnicy są świadomi tego, że swoją pracą walczą o dobre nasze imię, walczą też o przyszłość Floty Świnoujście. Za to dziękuję, szanujmy to wszyscy!!! Z różnych przyczyn nie mogło zagrać dziś pięciu zawodników, szansę dostali inni. Martwi kontuzja Radka Welki, jednak poradzimy sobie z nią. Daniel Raczkowski, brawo dla niego, pracuje na treningach niesamowicie, dostał szansę i grał. Debiut kolejnego młodego chłopca, juniora, Krzysia Bątkowskiego. Jestem z tego dumny, wypadł doskonale. Inny młody chłopiec Oskar Zięty, najmłodszy w naszym zespole, strzela po wejściu na boisko trzy bramki w osiem minut! Skąd my to znamy? Ja jako trener, mój kierownik Jarek Zakrzewski i masażysta Krzysiek Wytwicki, cieszymy się niesamowicie. Podejście zawodników do każdego treningu, a tym bardziej meczu, też cieszy. Widzimy to. Dajcie nam jako całości klubu szansę, kibicujcie. Dziś wy, kibice, a było was dużo, byliście wspaniali. Dziękujemy. Pamiętajcie o jednym: my będziemy się starać zawsze, czasami może nie wychodzić, ale gdy będziecie nas wspierać będzie dużo łatwiej. Pomagajmy sobie w nowej Flocie. Zapraszam na mecz sobotni z Radowią Radowo Małe. Wiem jedno: Flota nigdy nie zginie!!! - tak po meczu dziś śpiewaliśmy. Dziękuję zawodnikom, kolejne wyzwania przed nami.
|
Kamil Pasek - trener Bizona. Mimo wyniku moi chłopcy starali się nawiązać walkę z Flotą. Wynik dość wysoki, zawsze boli. Ale mimo to, nie sądziłem ze strzelimy aż cztery bramki. Nasza ostatnia bramka szczególnej urody, z rzutu wolnego w samo okienko, zdobyta przez młodego Mariusza Wlaźlaka. Mieliśmy problemy w defensywie z szybkimi atakami gości. Na pewno wyciągniemy wnioski z tego meczu i czegoś się nauczymy. Gratuluję Flocie udanego meczu, życzę powodzenia i awansu do wyższej klasy rozgrywkowej.
|
Tomasz Wlaźlak - zdobywca trzech bramek dla Bizona. Udało mi się strzelić trzy bramki, po błędach defensywy Floty. Ogólnie jestem zadowolony ze swojego występu, jednak widać, że Flota jest drużyną o większym potencjale niż my. Pierwszą bramkę strzeliłem po prostopadłym podaniu mojego brata Mariusza, minąłem bramkarza i strzeliłem do "pustaka". Druga bramkę, także po asyście Mariusza, wykończyłem strzałem w okienko, a ostatnia sytuacja była bliźniaczo podobna do pierwszej - wyszedłem sam na sam i zmyliłem bramkarza strzałem w krotki róg.
|
Radosław Welka. Rywal był dosyć wymagający, boisko było świetnie przygotowane. Popełniliśmy za dużo błędów w obronie, lecz z czasem wróciliśmy do swojej właściwej gry. Druga połowa to popis umiejętności strzeleckich Oskara Ziętego i Michała Nowaka, bardzo dobrze piłkę rozgrywali Grzegorz Skwara i Tomasz Polarczyk. Osobiście grało mi się dobrze. Na początku miałem sytuację bramkową po rozegraniu piłki z Grzesiem Skwarą, niestety nie udało się strzelić bramki. Zszedłem z boiska już w pierwszej połowie, dlatego że znów dały znać o sobie problemy z pachwiną i wspólnie z trenerem uznaliśmy że tak będzie lepiej, aby nie pogłębiać tej kontuzji. Wynik 11-4 uważam za zasłużony, ponieważ to my byliśmy stroną dominującą.
Daniel Raczkowski. Kolejny krok za nami, wygraliśmy dosyć przekonująco, lecz szkoda tych czterech straconych bramek. Na pewno musimy przeanalizować te sytuacje i nie popełniać juz tak rażących błędów w defensywie. Dziękuję trenerowi za szansę gry, dałem z siebie sto procent. Czuję się coraz lepiej, zarówno poprzez treningi z drużyną, jak i indywidualne. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości forma pójdzie jeszcze bardziej w górę. Oddzielne podziękowania dla kibiców, którzy kolejny juz raz pojechali za nami w licznej grupie, było ich słychać, dzięki dopingowi grało się o wiele lepiej. Następny mecz gramy u siebie z trudnym przeciwnikiem, jakim jest Radowia, zatem zapraszam wszystkich sympatyków na stadion, do dopingowania nas w dążeniu do celu jakim jest awans do klasy okręgowej.
Niedziela, 11 października 2015
Ostre strzelanie i klasyczny hat trick Ziętego
Bizon Cerkwica - Flota 4-11 (3-6)
Flota: Łukasz Gądek, Dawid Trafalski, Paweł Stankiewicz (75 Krzysztof Bątkowski), Piotr Wysocki, Daniel Raczkowski (63 Oskar Zięty), Tomasz Polarczyk, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (87 Sebastian Podhorodecki), Radosław Welka (35 Marek Sokołowski), Michał Nowak. Rezerwowy, który nie grał: Michał Bancerek.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.
Bizon: Patryk Hasik, Marcin Bodnar, Łukasz Kubicki (58 Tomasz Kuliberda), Grzegorz Kępiński, Adrian Płotała, Tomasz Kaczyński (66 Kamil Serwoński), Mariusz Wlaźlak, Tomasz Wlaźlak, Robert Szulc, Adrian Fido, Łukasz Basiukiewicz.
Rezerwowi, którzy nie grali: Dariusz Panfil, Jakub Rybicki, Rafał Latawiec, Paweł Hercyk.
Trener: Kamil Pasek. Kierownik drużyny: Kamil Serwoński.
Żółte kartki: Flota: Wysocki (33), Stankiewicz (71). Bizon Bodnar (90).
Sędziowali: Rafał Myślicki, Hubert Rolka, Paweł Faerber.
Widzów: 280, w tym 70 z Floty.
Myślę, że nie będzie dużego ryzyka, jak powiem że wszyscy obecni na stadionie widzieli na żywo taki wynik w meczu piłki nożnej po raz pierwszy. Cieszy wysoka wygrana, trzecia już w tym sezonie dwucyfrówka (na osiem rozegranych meczów) i dobra gra w ofensywie. Cieszy też, że napastnicy wiedzą o tym, że ich najważniejszym obowiązkiem jest strzelanie bramek. Natomiast niepokoją, mimo wszystko, cztery stracone bramki. Przecież w tej grupie są przeciwnicy z mocniejszymi liniami defensywnymi niż Bizon. Na szczęście w przodzie nie mają braci Wlaźlaków. Jeśli chodzi bowiem o zespół gospodarzy, to na pewno ten mecz był ich popisem, to oni strzelili wszystkie cztery bramki. Młodszy Tomasz trzy, przy czym przy dwóch asystę zaliczył jego starszy brat. Co z tego, że po błędach? Dzisiejsza piłka nożna polega przede wszystkim na życiu z błędów rywala. Czwartego gola zdobył sam Mariusz, przepięknym strzałem z rzutu wolnego. Był to ostatni gol tego meczu. Skoro jesteśmy już przy gospodarzach, to należy podkreślić wzorowe przygotowanie organizacyjne, przyjazną atmosferę i bardzo dobrą murawę. Tu z kolei ukłon w kierunku władz gminy Karnice, że tak pielęgnują klub z miejscowości, nie będącej siedzibą gminy. Brawo.
A jak wyglądał ten mecz z naszego punktu widzenia? Tu najpierw muszę usprawiedliwić stratę czterech goli. Graliśmy bowiem bez pary stoperów: Sławomira Mazurkiewicza i Przemysława Rygielskiego. Ale zwracam też uwagę, że są to zawodnicy, którzy mają pomóc drużynie powstać i odrodzić się, natomiast przyszłość buduje się na innych. Nie może więc ich brak powodować aż takich skutków. Oczywiście, jak strzela się 11 bramek, można sobie na to pozwolić i nie zauważyć tego, ale co by było jakbyśmy grali np. z Jantarem Dziwnów? Skutek braku Grzegorza Skwary widzieliśmy natomiast miesiąc temu w Międzyzdrojach.
Zanim padła pierwsza bramka, Flota miała trzy okazje. W drugiej minucie Skwara dograł do Helta, ale strzał tego drugiego obronił Hasik. Dwie minuty później w sytuacji sam na sam znalazł się Welka, lecz też nie dał rady pokonać Hasika. Wreszcie w 8 minucie Nowak po własnej szarży w polu karnym otworzył wynik. Z prowadzenia cieszyliśmy się jednak o połowę krócej niż na nie czekaliśmy. Mariusz Wlaźlak obsłużył doskonale młodszego brata, ten uciekł obrońcom i nie dał Gądkowi szans. Minutę później można było prowadzenie odzyskać, lecz Nowak trafił w poprzeczkę. Później szanse mieli Helt i Trafalski, ale i pod bramką Floty było jedno zamieszanie. Wreszcie w 20 minucie Maślak wykorzystał dośrodkowanie Skwary z prawej strony. Jednak i tę stratę gospodarze odrobili. W 25 minucie mieliśmy kolejny przykład wzorowej symbiozy braci Wlaźlaków i Tomasz strzałem w okienko wyrównał. Trzecią bramkę popisowym strzałem z wolnego zdobył po 3 minutach Skwara. On też wykorzystując podanie Nowaka wyprowadził na pierwsze dwubramkowe prowadzenie Flotę w 31 minucie. Na kolejnego gola czekaliśmy 10 minut. Zdobył go dla odmiany Nowak z podania Skwary, strzałem z pierwszej piłki. Wiadomo było więc już, że Flota ten mecz wygra i że na tym się nie skończy. Zresztą bramki padały jeszcze przed przerwą. W 41 T. Wlaźlak wykorzystał błąd obrony Floty, przyjął piłkę na klatkę i w sytuacji sam na sam z Gądkiem zmniejszył różnicę. Jednak jeszcze przed przerwą szóstego gola dla Floty strzelił Skwara, wykorzystując podanie Maślaka z lewej strony.
Na kolejnego gola czekaliśmy 18 minut plus przerwa. To szmat czasu, biorąc pod uwagę, że bramki w tym meczu padały średnio co 6 minut. Nie znaczy to jednak, że w międzyczasie nic się nie działo. Tuż po przerwie Nowak z wolnego uderzył nad poprzeczkę, w 49 Hasik obronił ostry strzał Skwary z ostrego kąta, a w 57 tuż obok słupka strzelił Raczkowski. Wreszcie w 63 Skwara rozwiązał worek drugiej połowy. Kilka minut później okazję miał Szulc z Bizona, lecz nie trafił do bramki. W 68 minucie, po podaniu Helta, klasycznego hat tricka rozpoczął Zięty. Potrzebował na to osiem minut, dopełnił go dwoma strzałami z bliska. W tym momencie było juz 3-10. W 78 minucie T. Wlaźlak trafił w słupek. W 85 w końcu pierwszego gola w rozgrywkach (na przełamanie) zdobył Polarczyk. Wynik meczu ustalił strzałem z wolnego Mariusz Wlaźlak.
Tak więc nasze ścigacze, torpedowce i kanonierki prują całą naprzód. W ośmiu meczach strzeliliśmy już 71 bramek. Jednak teraz przed nami już trudniejsi przeciwnicy. Średnią 8,875 gola na mecz będzie bardzo ciężko utrzymać. Z rywali dolnej strefy przed nami jesienią już tylko wyjazd do Międzywodzia. Ważne jednak, aby nie tracić punktów, bo to one będą decydować o kolejności na mecie.
Waldemar Mroczek
Sobota, 10 października 2015 Juniorzy przegrali w Kołobrzegu
Dzisiejszy mecz wojewódzkiej ligi juniorów starszych pomiędzy Kotwicą Kołobrzeg a Flotą Świnoujście zakończył się wygraną gospodarzy 2-0 (2-0). Obie bramki nasz zespół stracił w początkowej fazie gry, po wrzutach z rzutów wolnych i zamieszaniu w polu karnym Floty. Mimo dobrej gry naszego zespołu nie udało się więc zdobyć punktu, ale mimo wszystko jest widoczny postęp w stosunku do pierwszego meczu w Świnoujściu, który Kotwica wygrała 5-1.
Po meczu powiedzieli.
Tomasz Błotny - trener. Przegraliśmy mecz, lecz moim zdaniem, to mój zespół rozegrał kolejny bardzo dobry mecz. Ktoś powie porażka, porównujemy się do Kotwicy, ale to my jesteśmy nowym zespołem. Dziś przegraliśmy mecz w pierwszej połowie. Zmiana bramkarza tuż przed meczem miała decydujący wpływ na grę, jak też na wynik. Wierzę w jedno: jak jest porządek wyjazdu, czasowa zbiórka meczowa, to ona decyduje o końcowym wyniku. Dziś początek był inny. Mieliśmy dziś debiut Mateusza Zaborowskiego, bardzo ciekawego piłkarza, ale można zapytać, czemu tak fajny chłopak trafił do nas tak późno? "Dziękuję", jako trener, za piątkową licealiadę szkół nauczycielom. W konsekwencji mieliśmy trzy kontuzje i szpital w Kołobrzegu z jednym z zawodników. Flota Świnoujście - juniorzy to jest bardzo dobry zespół. Będziemy walczyć, nie spadniemy, ja w tych chłopców wierzę.
Kamil Trzeciak. Dzisiejszy mecz pomiędzy nami a Kotwicą był absolutnie do wygrania, lecz przedmeczowe problemy utrudniły wygranie tego spotkania. Zagraliśmy bardzo dobry mecz, ale znów szczegóły zaważyły na wyniku. Kolejny mecz i kolejne bramki tracimy po stałych fragmentach gry. Dziękuję chłopakom za zaangażowanie i walkę do końca, przed nami bardzo ciężki tydzień, więc głowa do góry.
Kamil Dankiewicz. Dzisiejszy mecz w Kołobrzegu, niestety zakończył się przegraną Floty 0-2. Wynik jest jednak nieadekwatny do poziomu gry jaki zaprezentowaliśmy,gdyż to my prowadziliśmy grę, brakowało jedynie celnego wykończenia. Na nieszczęście musieli grać zawodnicy kontuzjowani, którzy nie mogli dać z siebie wszystkiego. Na szczególne wyróżnienie zasługują Mateusz Kulpa i Kamil Trzeciak,którzy zagrali na wysokim poziomie. Nie poddajemy się i pełną parą ruszamy z przygotowaniami na kolejny mecz z Chemikem Police.
Sobota, 10 października 2015
Jeszcze o Orle Prusinowo Jest baza, brakuje zawodników
Jak to jest: zajmować regularnie ostatnie miejsce na przedostatnim szczeblu rozgrywek, przegrywać regularnie na poziomie 0-7, a nawet dwucyfrowo i nie zniechęcić się do grania w piłkę? Poprosiliśmy więc o nieco dłuższą rozmowę niż tylko podsumowanie wysoko przegranego meczu trenera Orła Prusinowo Wojciecha Marczewskiego. Oto ona.
|
- Na mecz do Świnoujścia przyjechaliście w jedenastu. Tylu was jest?
- Nie. Kadra liczy piętnastu zawodników, ale wiadomo jak to jest. Ktoś nie może z osobistych przyczyn, kartki, kontuzje, choroby...
- Nie mieli zawodnicy oporów z przyjazdem do jaskini lwa?
- Absolutnie nie! Każdy był zmobilizowany, każdy chciał zagrać przeciwko chłopakom, którzy grali kiedyś w I lidze, a nawet ekstraklasie. A do wysokich porażek jesteśmy przyzwyczajeni.
- Spodziewał się pan wyniku 0-26?
- Nie. Aż tak to nie. Wiedzieliśmy, że może być wysoko, nawet dwucyfrowo, ale nie aż tyle. Ale nie będziemy rozkładać rąk. Ten mecz już się skończył, przed nami jeszcze sześć w tej rundzie i cała wiosna.
- Drużyna jest w pełni amatorska?
- Tak, oczywiście.
- A czy wszyscy są z Prusinowa?
- Właśnie, nie. W tym meczu nie było ani jednego zawodnika z Prusinowa. Są z Gryfic, Trzebiatowa, Golczewa...
- Najstarszy zawodnik?
- To ja. Jestem jednocześnie, zawodnikiem, trenerem, kierownikiem drużyny, gospodarzem klubu, członkiem zarządu i wiceprezesem. Mam 36 lat.
- Jak się grało A-klasowy mecz na pierwszoligowym stadionie?
- Było fajnie pograć na takim boisku, na ładnym stadionie z uznaną marką rywala. Mimo porażki każdy się cieszy i będzie miał wspomnienia do końca życia.
- Czy będą jakieś korzyści z tego meczu?
- Na pewno wynik nie załamie chłopaków. Jak już powiedziałem wcześniej, wysoka porażka nie jest dla nich nowością. Na pewno, patrząc na dobrze zorganizowany zespół i grając przeciw niemu, dużo się nauczyli.
- Jakie macie dążenia?
- Na razie naszym celem jest dogranie tej rundy, ponieważ zimą mamy plan połączenia ze Spartą Gryfice i grać jako jej rezerwy. W tym upatrujemy szanse na kadrowe wsparcie naszej drużyny.
- Przyjechaliście ładnie ubrani. Z czego utrzymywany jest klub?
- Z budżetu gminy, która nam pomaga jak może. Na szczęście nie musimy kupować za nasze pieniądze koszulek, ani składać się na wyjazdy. Czasami prezes dołoży coś ze swoich. Mamy więc stroje, dresy, sprzęt na treningi, mur do rzutów wolnych. Na bazę więc nie narzekamy, wiele klubów nawet w klasie okręgowej nie ma tego, co my mamy.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Waldemar Mroczek. Fot. Piotr Zgraja
Piątek, 09 października, 2015
Czas upolować Bizona
|
Niewiele zjeździli do tej pory piłkarze Morskiego Klubu Sportowego Flota. Na stałym lądzie rozegrali dotąd jeden mecz towarzyski (w Niechorzu w Wybrzeżem Rewalskim Rewal), jeden o Puchar Polski (w Wyszoborze z Zielonymi) i jeden ligowy (w Sownie w Sowianką). Do tego piętnastokilometrowy wypad do Międzyzdrojów i... na swój stadion w meczu z Prawobrzeżem. Kolejny w najbliższą niedzielę w Cerkwicy z tamtejszym Bizonem. Mecz odbędzie się w niedzielę, o godzinie 15:30.
Cerkwica to dość długi wyjazd jak na bieżący sezon, 77 km. Porównywalny z Sownem i Stuchowem, ale dalsze są tylko Prusinowo, Łosośnica i Radowo Małe. Miejscowość liczy ponad 1200 mieszkańców, jest położona w powiecie gryfickim, gmina Karnice, przy trasie Kamień Pomorski - Trzebiatów. Gminny Klub Sportowy Bizon powstał w 1977 roku, posiada brązowo-zielono-czerwone barwy. Jest beniaminkiem klasy A, dokąd powrócił po dwuletniej przerwie. W sezonie 2002/03 występował w klasie okręgowej. W poprzednim sezonie klasy B zajał pierwsze miejsce zdobywając w 16 meczach 39 punktów i wraz z Bałtykiem Miedzywodzie awansował do klasy okręgowej. Różnicę bramek miał 66-20, ale w tamtych rozgrywkach nie notowano tak bardzo wysokich wyników jak w bieżącym sezonie klasy A. Jedyny dwucyfrowy wynik (11-0) zanotowano w meczu Bałtyku z Zielonymi Wyszobór. Aktualnie Bizon znajduje się na 12. pozycji, zdobywszy 5 punktów. Wygrał jeden mecz, 11-1 w Prusinowie z Orłem, oraz zremisował dwa mecze u siebie; 2-2 z Radowią i 3-3 z Pionierem Żarnowo. W poprzedniej kolejce przegrał 2-7 w Dziwnowie z Jantarem.
Nie ulega wątpliwości, że faworytem tego meczu jest Flota. Bizon do tej pory nie oczarował żadnym wynikiem, nie wygrał jeszcze meczu u siebie. Ale na mecz z Flotą na pewno spręży się wyjątkowo, jak zresztą każdy przeciwnik. To są koszty noszenia popularnego szyldu, ale dla Floty to przecież codzienność. Trzeba tylko uważać, żeby łatwość zdobywania goli w meczu z Orłem nie pokazała swej ciemnej strony. Tu, jak w większości wyjazdów, dwunastym zawodnikiem gospodarzy będzie zapewne boisko. Ważnym więc będzie, żeby jak najprędzej się dostosować. W dyspozycji trenera jest już Łukasz Mickiewicz, poza Cezarym Świątkiem nie ma kontuzji.
Juniorzy Floty, którzy udanie rozpoczęli jesienne rewanże, wygrywając tydzień temu ze Stalą Szczecin, tym razem jadą do Kołobrzegu, gdzie jutro o godzinie 11:00 rozpoczną mecz z Akademią Piłkarską Kotwica (czwarta pozycja). Trzymajmy kciuki.
Waldemar Mroczek
Wtorek, 06 października 2015
Smutne pożegnania
W miniony weekend, kiedy cieszyliśmy sie rekordowym zwycięstwem naszego zespołu, opuściły nas na zawsze dwie osoby zaprzyjaźnione z klubem.
W sobotę zmarł kierowca busa od lat rozwożący często na mecze naszą młodzież, a ostatnio także pierwszy zespół, Piotr Sadka. Miał 68 lat. Pogrzeb w czwartek 8 października o godzinie 15:00 na cmentarzu w Przytorze.
Natomiast w niedzielę, w wieku 70 lat, odszedł do wieczności znany świnoujski perkusista Andrzej Sztamborski. Jego Sunny Holiday Band grywał na naszym stadionie i uświetniał okolicznościowe klubowe imprezy. W późniejszym czasie już on sam, bez zespołu. Pogrzeb odbędzie się jutro (środa, 07 października) o godzinie 15:00 na Cmentarzu Komunalnym w Świnoujściu.
Cześć Ich pamięci.
|
Niedziela, 04 października 2015
Pomeczowe wypowiedzi Koncert w rytmie Kuby T
Tomasz Błotny - trener Floty (na zdjęciu z lewej). Przed meczem powiedziałem zawodnikom, że jest to kolejny kroczek do naszej przyszłości, mamy wyjść, zagrać, być bardzo skuteczni. Tak też się stało, mieliśmy festiwal strzelecki. Kibice zobaczyli parę fajnych akcji i mnóstwo bramek. Szacunek dla przeciwnika za to, że nie bał się przyjechać. W ich drużynie z bardzo dobrej strony, mimo wpuszczenia tylu bramek, pokazał się bramkarz Marcin Labuda. O swojej drużynie mogę powiedzieć jedno: co mieliśmy zrobić - zrobiliśmy, wzmocniliśmy jeszcze bardziej różnicę bramek. Chciałbym kilku zawodników wyróżnić. Za całokształt brawa dla wszystkich, ale przede wszystkim dla Grzegorza Skwary i Przemka Rygielskiego za przekazane doświadczenie i pokazanie, że Flota nikogo nie lekceważy, gra pełnie 90 minut i ani trochę nie odpuszcza. Marcin Ninca, chłopiec z mojego narybku, który dał dużo pary w awans do wojewódzkiej ligi juniorów, później gdzieś zaniknął , ale dał się namówić do powrotu, teraz strzelił trzy bramki. Tomek Polarczyk nie strzelił bramki, ale kreował grę i kierował środkiem pola, grał w zespole i wypracowywał sytuacje kolegom. Pragnę podkreślić też udany debiut Marcina Krzyżkowskiego, zwieńczony strzeleniem gola numer 25. Brawa dla zawodników i całej drużyny, już na rozgrzewce widać było na ich twarzach pełną powagę. Do każdego meczu przygotowujemy się bardzo poważnie i nie ma mowy o jakichkolwiek ulgach. Na zakończenie podkreślę jeszcze bardzo dobre prowadzenie meczu przez trójkę sędziowską i podziękuję Kubie T za przyjazd do Świnoujścia i odśpiewanie ody „Flota Świnoujście”.
|
Wojciech Marczewski - trener Orła. Cieszę się, że udało mi się zebrać jedenastu zawodników na ten mecz. Ci co byli dyspozycyjni nie mieli jednak żadnych lęków, aby przyjechać. Każdy chciał zagrać przeciwko zawodnikom grającym kiedyś nawet w ekstraklasie, na porządnym stadionie. Wiedziałem, że może być wysoki wynik, nawet dwucyfrowy, ale przyznam, że aż takiego się nie spodziewałem. Chłopaki ze Świnoujścia fajnie grają piłką, miło było pograć na takim boisku, każdy z nas mimo wysokiej porażki będzie miał wspomnienia na wiele lat. Na razie naszym celem jest dogranie tej rundy, zimą być może połączymy się ze Spartą Gryfice i będziemy mieć status jej rezerw, w czym upatrujemy pomoc kadrową. Porażka w Świnoujściu na pewno nie załamie drużyny, jesteśmy przyzwyczajeni do wysokich porażek. Natomiast chłopcy popatrzyli na doświadczonych zawodników, jak się gra w piłkę i na pewno czegoś się nauczą. Gratuluję Flocie wyniku i życzę szybkiego powrotu na należne jej miejsce, na jakie zasługuje.
|
Marcin Ninca - zdobywca trzech bramek. Miło było w końcu zagrać w większym czasie. Jak na moja obecną sytuację nawet te 35 minut to jest dużo. Cieszę się, że wystarczyło to do strzelenia trzech bramek. Do karnego nie byłem wyznaczony, była do tego inna czwórka, ale Grzesio Skwara dał mi tę szansę na przełamanie. Skorzystałem i strzeliłem potem jeszcze dwie bramki. Trafiło się też jedno ciężkie pudło, za co przepraszam Grzesia. W dwóch kolejnych meczach niestety nie zagram z powodu rozpoczynającego się roku akademickiego. To już ostatnie półrocze na Akademii Morskiej w Szczecinie, o ile oczywiście wszystko pójdzie zgodnie z planem.
|
Marcin Krzyżkowski - debiutant. Od początku wiadome było to, że jesteśmy drużyną lepszą, ale mimo tego wyszliśmy skoncentrowani i nie lekceważyliśmy przeciwnika, tak jak założyliśmy przed meczem. Szybko bo już w 3 minucie wynik otworzył Grzegorz Skwara, później bramki padały dość często. Przewidywany był duży wynik, ale nie aż 26-0. Grałem również połowę meczu w juniorach, gdzie w końcu wyglądaliśmy jak drużyna. Zminimalizowaliśmy nasze błędy, co dało nam pierwsze zwycięstwo w tym sezonie, jest to przełom i na tym nie poprzestaniemy. Cieszą dwa zwycięstwa, zdobyta bramka, oraz to, że w końcu udało nam się to wszystko poukładać w drużynie juniorów.
|
Daniel Raczkowski. Przeciwnik napewno nie był zbyt wymagający, świadczy o tym wynik. Mimo tego szacunek za to, że w ogóle przyjechali na mecz i dograli go do końca. My zrobiliśmy kolejny krok w stronę awansu, nie zlekceważyliśmy rywala i zagraliśmy swoje. Atmosfera w zespole jest bardzo dobra, każdy wie o co gramy, wyniki są bardzo dobre, z tygodnia na tydzień wyglądamy coraz lepiej, a czas gra na naszą korzyść. Przed nami sporo pracy i jesteśmy tego świadomi. Następny krok to mecz z Bizonem w Cerkwicy, zapraszam na niego wszystkich fanów, mam nadzieję że po raz kolejny stawią się w licznej grupie i pomogą nam swoim dopingiem w osiągnięciu korzystnego rezultatu.
Wypowiedzi po meczu juniorów.
|
Tomasz Błotny. Cieszymy się wspólnie po pierwszym zwycięstwie. Długo na nie czekaliśmy, ale praca z nowym zespołem, który musi w tej lidze funkcjonować w końcu dała efekty. Musiałem być bardzo cierpliwy, ale doczekałem się. Widzieliśmy dziś, że to zwycięstwo jest bardzo blisko, dziękuję zawodnikom za zaangażowanie, za wolę walki , bo dzisiaj nikt nie zostawał z tyłu za przeciwnikami, tylko byliśmy bardzo blisko przy nich. Zagraliśmy, co wynika z tabeli, z przeciwnikiem bardzo mocnym, a zwycięstwo nasze jest zasłużone. Bardzo ładne bramki Barańskiego i Szewczyka. Zespół pokazał dziś, że potrafi grać w piłkę, że jest kolektywem. Widać było od pierwszej minuty, że Flota jest bliższa zwycięstwa, że bardziej chce wygrać. Sędziowanie bardzo dobre. W zespole jest dobra atmosfera, ale brakowało nam przełamania się. To może być istotny bodziec na mecz w Kołobrzegu. Da nam więcej wiary w siebie, we własne możliwości. Będziemy uciekać z ostatniego miejsca.
|
Dawid Barański - zdobywca bramki. Nowy początek - tak mogę opisać ten pierwszy mecz rundy rewanżowej.
Zła passa porażek, która nas dotknęła, musiała się kiedyś skończyć. Mecz od początku rozgrywał się po naszej myśli,
byliśmy jednością, z minuty na minutę czuliśmy się coraz lepiej na boisku, aż w końcu przełamaliśmy po kilku meczach bez gola.
Udało się. Przeciwnicy nie dali rady, nasz środek pola był po prostu bezbłędny, świetna asekuracja. Każdy atak
przeciwnika był przerywany. W końcówce pierwszej połowy troszkę przysnęliśmy, ale bez większych konsekwencji.
Na drugą połowę wyszliśmy jeszcze bardziej zmotywowani, ale mimo przewagi, niestety straciliśmy bramkę. To nas napędziło,
wykorzystaliśmy stały fragment gry po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, akcję wykończyłem ja.
W dalszej części meczu,było trochę błędów z naszej strony,ale zawsze była asekuracja. Nareszcie upragnione zwycięstwo stało się faktem, jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. Jestem pewien że za tydzień też nie zawiedziemy.
Bartłomiej Szewczyk - zdobywca bramki. Wyszliśmy na boisko z pewnymi założeniami taktycznymi, które wykonaliśmy w stu procentach. Mecz ułożył się dla nas dobrze, po bramce Barańskiego. Dało to nam więcej pewności siebie i zaczęliśmy stwarzać coraz więcej sytuacji. Utrzymaliśmy wynik do przerwy. Trener w szatni uspokajał nas i ostrzegał przed pierwszymi minutami po gwizdku. Niestety zabrakło koncentracji i Stal strzeliła nam bramkę. Próbowaliśmy stwarzać sytuacje, chcieliśmy wygrać to spotkanie i przerwać serię porażek. W końcu po celnym dośrodkowaniu Bątkowskiego,udało mi się "władować" piłkę to bramki. Trenujemy i wałkujemy wiele rozwiązań taktycznych na treningu, w końcu dało to efekt i pomogło wygrać nam w tym meczu. W szatni panuje niesamowita atmosfera. Wygraliśmy, bo byliśmy drużyną na i poza boiskiem. Teraz mocna praca na treningach i za tydzień spróbujemy zaskoczyć Kotwicę. W to wierzę.
Spisał Waldemar Mroczek
Sobota, 03 października 2015
Podwojony rekord
Flota - Orzeł Prusinowo 26-0 (11-0)
|
Flota: Łukasz Gądek, Dawid Trafalski, Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (55 Marcin Ninca), Piotr Wysocki (55 Daniel Raczkowski), Mariusz Helt (55 Marek Sokołowski), Tomasz Polarczyk, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (75 Oskar Zięty), Radosław Welka (65 Marcin Krzyżkowski), Michał Nowak. Rezerwowy, który nie grał: Sebastian Podhorodecki.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.
Orzeł: Marcin Labuda, Krystian Nożownik, Marcin Grabowski, Paweł Terski, Michał Jarmoszewicz, Wojciech Marczewski, Artur Szmyt, Patryk Łabik, Damian Kapela, Bartłomiej Fedorczyk, Łukasz Jurkowski. Rezerwowi: nie było.
Trener: Wojciech Marczewski, Andrzej Niedźwiedzki. Kierownik drużyny: Ryszard Kunicki.
Żółte kartki: nie było.
Sędziowali: Tomasz Czarnecki, Daniel Kwiecień, Dominik Fediw.
Widzów: 607.
Cóż o tym meczu npisać? Na pewno to, że ci ci co na nim nie byli nieprędko będą mieć podobną okazję obejrzenia na raz tylu bramek. Oczywiście, hejterzy już piszą "czym wy się podniecacie", ale pozwolę sobie zauważyć, że takich wyników nie osiągają nawet Niemcy z Andorą. A przecież nie grają w tej samej lidze. Cieszyć się, czy płakać? Odpowiedź jest raczej oczywista: cieszyć się, że wygraliśmy 26-0, a martwić, że gramy nie tam, gdzie jet nasze miejsce.
Opisywać bramki? W tym przypadku raczej nie ma sensu - strzelcy są w nagłówku. Może więc wyjątkowo skoncentrujmy się na sytuacjach, z których bramki nie padły. W 5 minucie było już 2-0, a jednak do tego czasu Labuda wybronił dwa bardzo niebezpieczne strzały Helta i Maślaka a Nowak zaliczył pudło. Bramkarz Orła wygrał jeszcze pojedynki sam na sam z Trafalskim w 20 minucie, ze Skwarą w 28 i z Heltem w 42 minucie. W 32 Polarczyk i w 43 Trafalski trafili w słupek, a w 45 Skwara w poprzeczkę. Dodajmy jeszcze, że w 41 Helt z bliska uderzył zbyt wysoko.
Po przerwie problemem był oczywiście już tylko rozmiar wyniku. Odnotujmy więc tylko słupki Skwary w 78 i Sokołowskiego w 82 minucie oraz idealną sytuację Nincy w 87, który jednak przestrzelił.
A co goście? Mieli trzy dobre sytuacje w 19, 63 i 86 minucie, ale w każdym przypadku Łabik nie dawał rady pokonać Gądka. Jednak i tak nie miało to istotnego wpływu na podział punktów, pierwsza okazja była bopwiem przy stanie 5-0. Nie mniej należą im się słowa najwyższego uznania. Wiedzieli gdzie jadą, musieli liczyć się z klęską, a jednak przyjechali, choć bez rezerwowych. Grali fair, nie było ani jednej żółtej kartki. Tak właśnie powinien wygladać sport. A czy wygląda? Szkoda, że tylko w A klasie.
Dodajmy jeszcze, że dotychczas bramkowy rekord Floty wynosil 13-0, a został osiągnięty 29 sierpnia 2015 w spotkaniu z Jastrzębiem Łosośnica.
Waldemar Mroczek
Sobota, 03 października 2015 Zwycięstwo juniorów!
W meczu wojewódzkiej ligi juniorów starszych Flota pokonała dziś zajmującą trzecią pozycję w tabeli Stal Szczecin 2-1 (1-0). Bramki dla naszego zespołu zdobyli: Dawid Barański w 12 i Bartłomiej Szewczyk w 76 minucie. Dla gości w 51 minucie wyrównującego gola strzelił Bartłomiej Malczewski. Było to pierwsze spotkanie rundy rewanżowej (w tej klasie zespoły fgarją z sobą po cztery mecze). Jednocześnie był to pierszy wygrany mecz Floty w tym sezonie, miejmy nadzieję, że teraz zadziała już prawo serii. Dodajmy, że zwycięstwo naszego zespołu jest w pełni zasłużone, stworzył on znacznie więcej sytuacji strzeleckich i przez większą część meczu kontrolował grę. Już w 12 minucie Flota wyszła na prowadzenie po rzucie rożnym przeed szansą był Zięty, gościom udało się piłkę wybić, ale trafiła ona do Barańskiego, który strzałem z 10 metrów zdobył gola. W 18 minucie po strzale Brzyski piłka otarła się o poprzeczkę, w 21 wychodzącego na czystą pozycję Ziętego uprzedził Mołda, w 29 ostry strzał Brzyski z wolnego obronił bramkarz gości Tokarewicz, w 32 Bątkowski z 7 metrów uderzył nieco za wysoko. Goście najlepszą okazję mieli w 35 minucie, ale Sypuła nie doszedł do sytuacji sam na sam. Goście wyrównali w 51 minucie. Po rzucie rożnym powstało zamieszanie w polu karnym Floty i gola dość przypadkwoo zdobył Malczewski. Flota rzuciłą sie do odrabiania strat i w w 76 minucie, także po rzucie rożnym strzałem w okienko wynik meczu ustalił Szewczyk.
tg
Piątek, 02 października 2015 Juniorzy grają o 11:00
Informujemy, że jutro, przed meczem głównym, o godzinie 11:00 na trawiastej płycie, odbędzie się mecz wojewódzkiej ligi juniorów starszych. Przeciwnikiem naszego zespołu będzie zajmująca w tabeli trzecią pozycję Stal Szczecin. Zapraszamy.
tg
Piątek, 02 października 2015
Paweł Stankiewicz, od zawsze związany z Flotą Opaska kapitańska nie po znajomości
|
- Witam. Nazywam się Paweł Stankiewicz w listopadzie będę obchodził trzydzieste urodziny. Jestem żołnierzem w Komendzie Portu Wojennego w Świnoujściu, na etacie kierowcy. Mam żonę Dorotę, od marca jestem szczęśliwym ojcem, ponieważ urodziła mi się córeczka której daliśmy na imię Oliwia.
- Jaki był twój sportowy szlak?
- Jestem wychowankiem Floty. W klubie gram od 1996 roku, moim pierwszym trenerem był Wojciech Kramarz, następnie trenowali mnie Zbigniew Kupczyk, Czesław Rybczyński, Zdzisław Piątkowski, Zygmunt Pukal oraz ostatnio Ferdinand Chi Fon. We Flocie przeszedłem wszystkie szczeble wiekowe zaczynając od trampkarza do seniora. Nigdy nie zmieniłem klubu, ostatnie sezony grałem w drugiej drużynie. Dwie przerwy miałem jedynie z powodu kontuzji. Po upadku Miejskiego Klubu Sportowego skontaktował się ze mną trener Tomasz Błotny i pytał, czy byłbym zainteresowany grą w nowo powstającym Morskim Klubie Sportowym? Bez zastanowienia odpowiedziałem, że bardzo chętnie.
- Dlaczego wybrano kapitanem właśnie Ciebie?
- Śmiejemy się, że dlatego iż pracuję z trenerem w wojsku mam opaskę po znajomości (śmiech). A tak poważnie, to trener swój wybór tłumaczył tym, że do ostatnich dni "starej" Floty byłem przy rezerwach, starałem się agitować nowych chłopaków do zespołu oraz organizowałem wyjazdy własnymi samochodami, niekiedy wykładając własne pieniądze. Nawet udało mi się zdobyć koszulki treningowe dla kolegów, z których jedną mam do dziś (uśmiech).
- Jak czujesz się w roli kapitana? Czy w związku z tym czujesz się bardziej odpowiedzialny za wydarzenia na boisku?
- Jest mi niezmiernie miło i jestem dumny, że mogę być kapitanem tej drużyny. Wiadomo, że kapitan może więcej na boisku, np. podyskutować z sędzią. Często staję też w obronie kolegów, gdy jest taka potrzeba; staram się też pokrzykiwać, podtrzymywać na duchu, gdy drużynie nie idzie.
- Czy w związku z pełnieniem tej funkcji miałeś jakieś szczególne przypadki?
- Nie przypominam sobie takiej sytuacji chociaż grając w rezerwach i będąc tam również kapitanem, robiłem wszystko: zaczynając od pisania protokołów meczowych i załatwiania różnych papierowych spraw w klubie, po prowadzenie niektórych treningów.
- Jak oceniasz dotychczasowe występy Floty?
- Wydaje mi się że nie jest źle. Jesteśmy drużyną, która dopiero trzeci miesiąc ze sobą trenuje i na pewno będziemy coraz lepiej wyglądać, będziemy się coraz bardziej zgrywać. Wiadomo, że nie od razu Kraków zbudowano, więc czas działa na naszą korzyść i może być tylko lepiej.
- Jakie masz zadania na boisku?
- Jestem obrońcą, więc staram się aby nasz bramkarz miał jak najmniej pracy. Rzadko się zapędzam do przodu, chociaż niedawno w Sownie udało mi się asystować przy golu. Jednak moim priorytetem na boisku jest gra obronna. Również przy naszych stałych fragmentach gry, w okolicy pola karnego przeciwnika zostaję do zabezpieczenia tylu w razie kontry.
- Na co stać obecną drużynę? Czy będzie mistrzem jesieni?
- Czas pokaże na co nas stać, wiadomo że naszym celem jest awans i tego się trzymamy.
- Co wiesz o Orle Prusinowo?
- Szczerze mówiąc nie wiem prawie nic na ich temat, poza tym, że jak przegrywają, to tracą dużo bramek. Trener przed każdym meczem mówi o słabych i mocnych stronach drużyny, z którą gramy i jak na razie zdaje to egzamin. W każdym meczu jest potrzebny doping, zwłaszcza na wyjazdach. Mamy super kibiców i ich doping zawsze jest żywiołowy i głośny, nawet wtedy, gdy gra się nam nie układa. Dlatego z tego miejsca pragnę podziękować za dotychczasowe kibicowanie i zaprosić na nasze kolejne mecze. Najbliższy już jutro w Świnoujściu o godzinie 16:00.
Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. BW
Czwartek, 01 października, 2015
W tym meczu też trzeba walczyć
|
W najbliższy weekend siódma kolejka klasy A. Drużyna Floty znów wystąpi na swoim stadionie, tym razem jako gospodarz. Przeciwnikiem będzie przedostatni w tabeli Orzeł Prusinowo.
Na pewno w tym meczu nie spodziewamy się żadnego rozwiązania innego niż pewne zwyciestwo naszego zespołu. Orzeł to jedna z najsłabszych drużyn w grupie. W dwóch ostatnich sezonach zajmował ostatnie miejsce w tabeli, ale nie spadał, kolejne dwa sezony wstecz był przedostatni. Okres prosperity miał w latach 2005-08. W tym czasie nawet przez jeden sezon grał w klasie okręgowej. Zajął wprawdzie ostatnia pozycję, ale po spadku był jeszcze przez rok w ścisłej czołówce, kiedy zdobył 60 punktów zajmując przy tym drugą pozycję za rezerwami Floty.
W tym sezonie znów idzie delikatnie mówiąc słabo. Z trzema punktami i różnicą bramek 2-44 zajmuje trzynastą pozycję. Poza jednym meczem nie osiągnął wyniku lepszego niż 0-6. Przed tydodniem przegrał u siebie z Jantarem Dziwnów dwa razy więcej. Okazja dla Floty do poprawy i tak najlepszej róznicy bramek jest zatem przednia. Ale była juz taka drużyna - Radowia Radowo Małe - w której przed meczem z Orłem, podobno jedynym zmartwieniem miało być kto ile hat tricków zrobi. Tymczasem przez 90 minut nie strzelili ani jednej bramki, a w czasie doliczonym drużyna z Prusinowa wyprowadziła kontrę i stąd ma trzy punkty. Gdyby Radowia wygrała ten mecz, byłaby dziś liderem! Liczymy więc na pewne zwycięstwo, ale trzeba uwazać, żeby nie zrobić powtórki z Radowa.
We Flocie po wygranych derbach nastroje znacznie lepsze. Drużyna tym razem miała na przygotowanie cały tydzień. Poza Cezarym Świątkiem kontuzjowani zawodnicy wracają do pełni sił. Trener Tomasz Błotny zapewnia, że wystawi najmocniejszy skład.
Klub dokłada wszelkich starań, aby poziom organizacyjny i atrakcyjność meczów były wysokie. W tym tygodniu kolejne niespodzianki, między innymi artystyczne wsparcie znanego u nas śpiewaka, kompozytora i autora tekstów (także o Flocie) - Kuby T, który wraca w tym tygodniu do kraju i obiecał uatrakcyjnić sobotnie spotkanie.
A zatem zapraszamy do przyjścia na stadion i kibicowania. Początek meczu w sobotę o godzinie 16:00.
Waldemar Mroczek
| |
|
|
Archiwum wiadomości
z października 2015 |
| |