Aktualności
 - Strona główna
Archiwum
 - Wybierz rok
Archiwum 2015 - wrzesień

Niedziela, 27 września 2015
Poderbowe wypowiedzi
W zgodzie i pokoju, wygrali lepsi

Poniżej zamieszczamy wypowiedzi trenerów, zawodników i kierownika druzyny Prawobrzeża, po wczorajszym derbowym meczu. Zapraszamy do lektury.

Tomasz Błotny - trener Floty. W zespole panują dobre nastroje. Wygraliśmy będąc faworytem, pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę, strzeliliśmy pięć bramek. Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny, wszystko co założyliśmy przed spotkaniem było w stu procentach zrealizowane. Czy spodziewałem się tak gładkiego zwycięstwa? Mówiłem już, że każdy mecz jest inny, my potrafimy operować piłką, stwarzać sobie sytuacje, znamy się coraz lepiej. Spodziewałem się natomiast, ze będzie ciężkie spotkanie. Mimo takiego wyniku mecz był jednak ciężki, nie przeszliśmy go spacerkiem, ale przewaga była po naszej stronie, strzelaliśmy bardzo ładne bramki. Układamy to wszystko sobie na treningach i dziś bardzo fajnie to wypaliło, dlatego taki wynik. Prawobrzeże to moja była drużyna, miło było się przywitać w przyjacielskiej atmosferze. Zespół trochę się zmienił, gra bardzo fajną piłkę, na pewno w tym sezonie nie będzie miał problemów z utrzymaniem w A klasie. Teraz szykujemy się do kolejnego meczu z Orłem Prusinowo. Mimo iż przeciwnik uzyskuje fatalne wyniki przypomnę, że ta drużyna sprawiła też jedną niespodziankę wygrywając w Radowie Małym. Trzeba wyjść i grać, stoimy na dwóch nogach, będziemy szukać swoich szans. Na pewno wystawię najsilniejszy skład jaki będę miał do dyspozycji.

Łukasz Kupczyk - trener Prawobrzeża. Wiadomo, że Flota jest drużyną dobrze poukładaną, ma doświadczonych zawodników. My niepotrzebnie się spaliliśmy, ale niektórzy zawodnicy grali po raz pierwszy przy takiej widowni, na takim stadionie. To przełożyło się na grę, traciliśmy kolejne bramki. Nikogo nie winię za porażkę, chłopcy zagrali jak umieli. Nie mam pretensji, każdy popełnia błędy, szacunek za to, że mimo szybko strzelonych przez Flotę bramek grali, walczyli i próbowali do końca. Drużyna jest jeszcze na etapie układania, w poprzednim sezonie byliśmy w dole tabeli, teraz gromadzimy punkty. W każdym meczu dążymy do zwycięstwa. Za tydzień mamy pauzę, gdyż mecz ze Zniczem Wysoka Kamieńska został przełożony na koniec rundy. Okazja na zdobycie kolejnych punktów będzie za dwa tygodnie, kiedy przyjedzie do nas Jastrząb Łosośnica. Dziękuję wszystkim za przyjście na mecz, za transmisję internetową, w szczególności Alanowi Zommerfeldowi, Pawłowi Chudemu i Tomkowi Chmielewskiemu. Dziękuję też osobom z Floty, szczególnie kierownikowi Jarkowi Zakrzewskiemu, który dopilnował wszystkiego, mimo iż to my byliśmy gospodarzami, Piotrowi Polarczykowi oraz Sylwii Marszałek i Agnieszce Kaczmarek za zorganizowanie dzieci do wyprowadzania piłkarzy i wszystkim którzy przyczynili się do zorganizowania widowiska na takim poziomie. Dziękuję też swoim kierownikom Arturowi Godziebie i Robertowi Burchardowi, za to że zawsze można na nich liczyć, mimo iż pracują społecznie, prezesom klubu że zaufali mojej osobie i powierzyli mi prowadzenie drużyny. Dziękuję tym wszystkim, którzy są z nami i którzy pomagają, a tych osób jest bardzo dużo. Nie ma żadnych konfliktów miedzy Flotą a Prawobrzeżem, po meczu zasiedliśmy do wspólnego grila. Uważam, że dwa kluby są potrzebne w Świnoujściu i mam nadzieję, że będzie szło cały czas ku lepszemu. Gratuluję zwycięstwa Tomkowi Błotnemu, który poukładał drużynę Floty w ciągu dwóch miesięcy i dalej to ciągnie. Myślę, że Flota jest głównym pretendentem do awansu, życzę jej wszystkiego najlepszego.

Michał Nowak - zdobywca dwóch bramek. Grało się dobrze. Wiadomo jakie są derby, dużo walki na boisku, ale mieliśmy lepszy, bardziej doświadczony skład i wyszło tak, że wygraliśmy. Jestem zadowolony ze swojej gry, wyszedł mi ten mecz bardzo dobrze, strzeliłem dwie bramki.W pierwszej połowie rozegraliśmy akcję lewą stroną, piłka byłą kierowana do mnie, popatrzyłem, uderzyłem i zdobyłem bramkę na 3-0. Jeśli chodzi o karnego, to w przedmeczowych ustaleniach do wykonywania wyznaczeni byliśmy ja, Grzesiek Skwara i Tomek Polarczyk. Ponieważ Grzesiek był w tej akcji faulowany, to nie chciał strzelać i zaproponował to mnie, a Tomek się zgodził. Podszedłem więc i strzeliłem.

Łukasz Gądek - bramkarz Floty. Byliśmy na dzisiejszy mecz zmobilizowani, wiedzieliśmy że jest to bardzo ważny mecz dla obu zespołów. Byliśmy skoncentrowani, strzeliliśmy szybko bramkę, później się już potoczyło, w 32 minucie prowadziliśmy 3-0. Graliśmy bardzo dobrze z tyłu, rozgrywaliśmy piłkę spokojnie, nie dawaliśmy przeciwnikom duzo okazji do strzelenia bramki. Prawobrzeże nie rozczarowało, to my rozegraliśmy bardzo dobry mecz i to zaważyło na wyniku, a nie forma Prawobrzeża. Obroniłem dziś dwa strzały i wyłapałem kilka dośrodkowań. Nie było dużo pracy, bo bardzo dobrze graliśmy w obronie.

Artur Godzieba - kierownik drużyny Prawobrzeża. Chciałbym podziękować Jarkowi Zakrzewskiemu, bardzo zaangażowanemu kierownikowi drużyny Floty i wspaniałemu koledze. Przegraliśmy po bardzo dobrym meczu, Flota przeważała od początku, pokazała nam miejsce w szyku. Pierwszą bramkę zdobył nasz były zawodnik Mariusz Helt, bardzo dobrym uderzeniem, przy którym Oskar Chrzanowski nie miał nic do powiedzenia. Organizacja meczu i oprawa na bardzo wysokim poziomie. Co do relacji międzyklubowych, to nigdy nie żyliśmy z Flotą w niezgodzie, zawsze byliśmy przyjaciółmi. Nie ma i nie było żadnej "kosy". Jesteśmy przyjaciółmi, spotykamy się na ulicach.

Rafał Wrona - zawodnik Prawobrzeża. Wiedzieliśmy na co nas stać, wiedzieliśmy co gra przeciwnik. Wyszliśmy na ten mecz niby skupieni, ale jakby przestraszeni. Nie było w nas agresji. Nie realizowaliśmy tego, co powiedział przed meczem trener. Myślę, że mieliśmy zbyt dużo szacunku dla przeciwnika. Brakowało kilku zawodników, ale to nas nie broni. Przeciwnik był lepszy i pokazał nam grę w piłkę. Szacunek dla Floty, widać że są to zawodnicy, którzy grali wyższych ligach. Są lepiej zorganizowani i wygrali zasłużenie. Flota ma bardzo dobrze skrzydła, Mariusz Helt i Michał Nowak to naprawdę zawodnicy o dużym potencjale, podobnie jak doświadczeni liderzy na obronie: Sławomir Mazurkiewicz i Przemysław Rygielski.

Spisał Waldemar Mroczek

Niedziela, 27 września 2015
Juniorzy przegrali w Koszalinie

W spotkaniu wojewódzkiej ligi juniorów starszych Gwardia Koszalin pokonała dziś Flotę Świnoujście 3-0 (0-0). Nasz zespół zagrał wzmocniony Kamilem Trzeciakiem i w drugiej połowie także Oskarem Ziętym. Nie pomogło. Wszystkie bramki padły w drugiej połowie po rzutach rożnych, których w tym meczu Gwardia miała aż 21. Mecz mógł ułożyć się inaczej, gdyby Flota w pierwszej połowie objęła prowadzenie. Wyborna okazja była w 35 minucie, kiedy Szymon Brzysko znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Gwardii. Był jednak w niewygodniej pozycji i bramkarz odbił piłkę. Szkoda, bo obok nadbiegał Marcin Krzyżkowski, który gdyby otrzymał podanie miałby przed sobą pustą bramkę. W drugiej połowie okazje mieli Dawid Barański i Mateusz Kulpa.

tg


Sobota, 26 września 2015
Królowa, to królowa
Prawobrzeże - Flota 0-5 (0-3)

0-1  Mariusz Helt 14 minuta
0-2  Łukasz Mickiewicz 28 minuta
0-3  Michał Nowak 32 minuta
0-4  Michał Nowak 50 minuta
0-5  Grzegorz Skwara 51 minuta

Flota: Łukasz Gądek, Przemysław Rygielski (81 Marek Sokołowski), Sławomir Mazurkiewicz (57 Piotr Wysocki), Paweł Stankiewicz, Tomasz Polarczyk, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Łukasz Mickiewicz (75 Daniel Raczkowski), Tomasz Maślak (64 Radosław Welka), Michał Nowak, Oskar Zięty (46 Dawid Trafalski).
Rezerwowi, którzy nie grali: Sebastian Podhorodecki, Kamil Trzeciak.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.

Prawobrzeże: Oskar Chrzanowski, Dawid Kotliński (54 Miłosz Gajda), Rafał Wrona (54 Piotr Sułkowski), Arkadiusz Woźniak (62 Milan Bošković), Radosław Haba, Marcin Żmudziński, Krzysztof Nowak, Arkadiusz Waliszewski, Paweł Cieślik (77 Tomasz Szubert), Rafał Szmaja, Gerard Białek (72 Bartłomiej Smorczewski).
Rezerwowi, którzy nie grali: Paweł Ziółkowski, Krzysztof Gajewski.
Trenerzy: Łukasz Kupczyk, Mirosław Kapyś.
Kierownicy drużyny: Artur Godzieba, Robert Burchard.

Żółte kartki:
Flota: Trafalski (61). Prawobrzeże: Białek (44).

Sędziowali: Patryk Szefer, Grzegorz Ulicz, Marcin Warchoł.

Widzów: 749.

A więc derby za nami. To była naprawdę super impreza, przygotowana, biorąc pod uwagę realia w jakich żyjemy, wręcz wzorcowo. Był naprawdę dobry mecz, z dobrą oprawą, zostały włączone w to dzieci z obydwu klubów, sportowa rywalizacja na boisku i integracja. Nawet pogoda się dostosowała. Nie trzeba było do tego ściągać światowych gwiazd show-biznesu. Tyle tylko, że skoro potrafimy się znakomicie bawić w A klasie, nie znaczy że to nam wystarcza. To miasto (w sensie mieszkańców) zasługuje na dużo więcej. Lepiej dla miasta by było, gdyby Prawobrzeże dorównało do pierwszoligowej Floty, a nie odwrotnie.
Flota wygrała pewnie, choć nie przeceniałbym rozmiarów. W A klasie nie jest to wysoki wynik. W dniu dzisiejszym (a nie była rozegrana pełna kolejka), były też wyniki 8-1, 10-1 i 12-0. Poza naszym i wymienionymi wyżej był tylko wynik 3-5. W żadnym więc meczu przegrany nie stracił mniej niż 5 bramek!
Pierwszy ruch należał do Prawobrzeża. Szmaja z dystansu uderzył zbyt lekko, by zaskoczyć Gądka. Po wolnym bitym przez Skwarę główka Rygielskiego wyszła tuż nad poprzeczkę, a chwilę później szaleństwo Nowaka (z Floty) skończyło się wybiciem piłki przez obrońcę na aut boczny. W 14 minucie żarty się skończyły. Helt pięknym strzałem z narożnika pola karnego pokonał Chrzanowskiego po raz pierwszy. Zaczął się koncert. Minutę później Skwara walnął zza bocznej linii pola karnego, a chwilę potem przed szansą był Cieślik lecz wybił Stankiewicz. Kolejne szanse mieli Helt i Mazurkiewicz, lecz w 23 minucie skontrowali gospodarze, ale Kotliński mocno przestrzelił. Potem jeszcze Mickiewicz z 22 metrów strzelił zbyt wysoko, a dwie minuty później strzał Nowaka zablokował Waliszewski. Wreszcie w 28 minucie zrobiło się 2-0. Po akcji Polarczyk - Skwara - Zięty, delikatnie pięknym technicznym strzałem drugiego gola zdobył Mickiewicz. Minutę później Chrzanowski obronił strzał Skwary z dystansu. W 32 po akcji prawą stroną Polarczyka z Ziętym, Skwara idealnie wyłożył piłkę Nowakowi, który z bliska nie dał szans Chrzanowskiemu. Było już więc 3-0 dla Floty i wiadomo, że zwycięzca raczej już się nie zmieni. Do przerwy mieliśmy jeszcze nie uznaną bramkę Skwary (spalony), a także szanse Szmai i Cieślika dla Prawobrzeża oraz Nowaka dla Floty.
Po przerwie mocne uderzenie Floty. W 49 minucie Chrzanowski sfaulował Skwarę i sędzia podyktował rzut karny. W tym meczu, jak zawsze, do wykonania wytypowanych było trzech zawodników. Zgodnie z piłkarskim przesądem poszkodowany zrezygnował, na siłach czuł się Nowak, a Polarczyk wyraził zgodę. Nie było złudzeń, strzałem przy lewym słupku Nowak wysunął się na pierwsze miejsce klubowej listy strzelców. Jeszcze nie ucichły wiwaty, a Skwara otrzymał przytomne podanie od Mickiewicza, a że był na własnej połowie, to nie mogło być spalonego. Ruszył więc z piłką do przodu i nie miał większego kłopotu ze zdobyciem piątego gola. Więcej bramek już nie było, chociaż okazji nie brakowało. Najlepsze mieli Maślak i dwa razy Welka, swoje okazje mieli też gospodarze, lecz nic z tego nie wyszło.
W sumie wynik odaje to, co działo się na boisku. Prawobrzeżanie grali ambitnie, lecz trafili na bardzo dobrze dysponowanego rywala. Myślę, że zasłużyli na bramkę i bardziej adekwatym wynikiem byłby np. 6-1.

Waldemar Mroczek

Piątek, 25 września 2015
Tomasz Maślak, były zawodnik Prawobrzeża
Prawobrzeże to dobry, ambitny zespół

- Przedstaw się kibicom i czytelnikom.
- Nazywam się Tomasz Maślak, mam 26 lat, jestem kawalerem. Pracuję jako pracownik administracyjno-biurowy w jednej z prywatnych firm w Świnoujściu.
- Jak wygląda twój piłkarski szlak?
- Pierwszym trenerem był świętej pamięci Jan Słoma. Trafiłem do jego szkółki przez nabór w wieku dwunastu lat. W wieku juniora trenował mnie Wojciech Kramarz. Z tamtego okresu najmilej wspominam wyjazd na turniej Dobiegniew Cup ze Stanisławem Zychem. Zespól zajął wtedy drugie miejsce. Koledzy z którymi gram do dziś, to Łukasz Gądek i Piotrek Wysocki. Później była przerwa w graniu spowodowana złamaniem nogi i długa rehabilitacja. W tym czasie powstawało nowe boisko ze sztuczną nawierzchnią. Gdy byłem w Technikum Ekonomicznym śledziłem występy rezerw Floty. Postanowiłem wrócić do gry w momencie przejęcia zespołu przez trenera Ferdinanda Chi Fona. Mieliśmy wtedy mocny zespół, wspierany zawodnikami z pierwszej drużyny. Zrobiliśmy awans do wojewódzkiej okręgowki (V liga). Obecnie gram w pierwszym zespole Floty.
- Grałeś też w Prawobrzeżu.
- Do Prawobrzeża trafiłem w momencie rozpadania się rezerw. Każdy wie, co wtedy działo się z Miejskim Klubem Sportowym Flota. W Prawobrzeżu gra wielu moich kolegów, z którymi grałem w rezerwach Floty. Mając z nimi dobry kontakt szybko zaaklimatyzowałem się w zespole. Grałem tylko w rundzie wiosennej, strzelając pięć bramek. Miło wspominam ten klub.
- Co wiesz o obecnym zespole Prawobrzeża?
- Z tego co słyszałem i widziałem, to pojawiło się tam kilka nowych twarzy, których nie znam. Myślę, że zespól ten stać na zajęcie w tym sezonie wysokiego miejsca. Mocną stroną Prawobrzeża jest ambicja i duże zaangażowanie. Niedawno pokazali to w meczu wyjazdowym z Bałtykiem Międzywodzie, gdzie przegrywając i grając w dziesięciu wygrali mecz. Podobnie było w Dziwnowie, gdzie przegrywali 0-2, a do zwycięstwa nad bardzo silnym Jantarem zabrakło im dosłownie sekund. O słabych stronach nie będę mówił, zostawię je w szatni przed derbami (uśmiech).
- Czy cieszysz się, że mecz zostanie rozegrany na głównej płycie?
- Pewnie, że się cieszę, ponieważ murawa jest lepsza, a stadion pomieści większą ilość kibiców. Będziemy gośćmi w tym spotkaniu, a jednocześnie grać będziemy praktycznie u siebie.
- Jakie są główne atuty Floty?
- Przede wszystkim doświadczenie zawodników, którzy wcześniej grali w wyższych ligach, do tego wychowankowie z byłych rezerw i kilku fajnie prezentujących się juniorów.
- Jak będzie wyglądać ten mecz?
- Jak każdy inny mecz. Walka, zaangażowanie, nie lekceważenie nikogo. Cel to zdobycie trzech punktów.
- A co z tobą?
- Leczyłem kontuzję pleców i jeszcze trochę odczuwam jej skutki, ale mam zapewnioną dobrą opiekę medyczną i jestem gotowy do grania. Pomału wracam do gry. W meczu z Sowianką trener dał mi 30minut i chyba dobrze je wykorzystałem, strzelając ważną bramkę dającą nam ponowne prowadzenie. Cieszy zwycięstwo na wyjeździe, jak również obecność naszych kibiców. Mam nadzieję, że zagram w tym szczególnym dla mnie meczu. Przy okazji chciałbym zaprosić wszystkich kibiców do gorącego dopingowania naszych zespołów ze Świnoujścia. Początek meczu jutro o godzinie 16:00.

Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. BW

Czwartek, 24 września, 2015
Wyspiarskie (świnoujskie) Gran Derbi

I oto nadchodzi ten dzień. Już pojutrze, w sobotę 26 września 2015 roku, o godzinie 16:00 rozpoczną się pierwsze świnoujskie derby pomiędzy pierwszymi zespołami Floty i Prawobrzeża. Spotkanie rozegrane zostanie na Stadionie Miejskim przy ul. Matejki 22, a gospodarzem będzie Prawobrzeże.
O tym, że do tego meczu dojdzie, wiedzieliśmy już z chwilą zgłoszenia Floty do rozgrywek, nieco później dowiedzieliśmy się, że będzie on rozegrany 26 września, ale całkiem niedawno dowiedzieliśmy się że będzie to mecz na szczycie! Oba świnoujskie zespoły znajdują się bowiem na czele grupy I szczecińskiej klasy A! Oczywistym jest zatem, że musi on wzbudzać zainteresowanie nie tylko w Świnoujściu.
Paradoksem jest, że zespół Prawobrzeża, będąc wiceliderem nie zdobył jeszcze punktu w Świnoujściu. Siedem zdobył bowiem na wyjazdach i trzy z walkoweru za nie przybycie do Świnoujścia Korony Stuchowo. W jedynym natomiast meczu w Świnoujściu przegrał z Radowią Radowo Małe. Pokonał za to na wyjazdach obu beniaminków: Bizona Cerkwica i Bałtyk Międzywodzie oraz zremisował z Jantarem Dziwnów, będąc bardzo blisko wygranej (wystarczyłoby żeby sędzia doliczył minutę mniej). To zdarzyło się tydzień temu, a ponieważ Jantar jest jednym z głównych faworytów tych rozgrywek, to nie ma wątpliowości, że warszowianie są w dobrej formie. Bramek strzelili 14, nie robili wielkich pogromów (najwyższy wynik 4-1 w Cerkwicy), ale więcej bramek strzeliły od nich tylko trzy drużyny. Co ciekawe - poza Flotą - są to pokonane przez nich zespoły Bizona i Bałtyku. Czemu tak jest? Po prostu oni mają już za sobą mecz z Orłem Prusinowo, to nic że wyjazdowy.
Flota grała wczoraj o Puchar Polski. Rywale liczą więc na pewno na zmęczenie naszych zawodników. Na pewno ślad po tym spotkaniu musi zostać, ale czy naprawdę jest się czego obawiać? Trener na pewno wie co robi, kilku podstawowych zawodników nie było w środę w osiemnastce meczowej, kilku weszło z ławki, bądź pozostało na ławce przez cały mecz, są i tacy co wrócą po kontuzjach. Nie powinno więc zmęczenie być bardzo odczuwalne przez zespół.
Na pewno natomiast nie zabraknie adrenaliny. Oczywiście zawodnicy i trenerzy mogą zapewniać, że jest to mecz jak każdy inny, ale w podświadomości jego specyfika na pewno będzie obecna. Oby nie przełożyła się ona na zachowanie zawodników. Chyba nic gorszego nie może nas spotkać, niż gdyby któryś zawodnik jednej czy drugiej drużyny miał zakończyć ten mecz kontuzją. Tego na pewno nie chcemy.
To samo dotyczy kibiców. Zapraszam oczywiście z całego serca jak największą liczbę widzów z obu stron, ale zachowujcie się z godnością. Wyzwiskami i szyderstwami na pewno nie dodacie sobie splendoru (wprost przeciwnie), natomiast ogromne pole do popisu jest w pomysłowości i sile głosu użytej w pozytywnym celu. I o to gorąco apeluję do fanów obu zespołów, niech przyjdą na mecz całe rodziny i nabiorą ochoty do przychodzenia także na kolejne.


Waldemar Mroczek

Czwartek, 24 września 2015
Pomeczowe wypowiedzi
Rezerwowi dostali szansę

Tomasz Błotny - trener Floty. Odpadliśmy z Pucharu Polski godnie. Brawa dla moich zawodników. Zagraliśmy z dużymi zmianami w składzie. Dałem szansę innym, mniej grającym, inni odpoczywali. Oszczędziłem Piotra Wysockiego, Dawida Trafalskiego, czy Radosława Welkę, pojawili się za to tacy zawodnicy jak Sebastian Podhorodeki, czy Dawid Damazyn. Było dużo walki, Gryf to bardzo solidna drużyna. Gratuluję awansu i życzę jak najlepszego miejsca w lidze Gryfowi. Miło było dziś spotkać pana prezesa Gryfa - Krzysztofa Gawrońskiego, Adriana Kapczyńskiego oraz "moich "chłopaków Konrada Kowalczyka, czy Mateusza Bątkowskiego. Było dużo walki, Gryf to bardzo solidna drużyna. Nasza taktyka na to spotkanie była realizowana. Para stoperów wykonała swoją pracę, boczni obrońcy też. Idealne zagranie Grzesia Skwary, Mariusz Helt zagrywa, Michał Nowak kończy i mamy wyrównanie. Ta bramka bardzo nas ucieszyła. Niestety piłka, jak i inne sporty, to gra błędów i nie ma z mojej strony mocnej reakcji na te błędy. Ale wiem jedno: znamy się już dobrze, coraz mniej znaków zapytania. Czy mecz był dobry? - oceńcie sami. W każdym razie nawet kapitan Gryfa powiedział, ze tak zażartych meczów mało mają nawet w IV lidze. Teraz przygotowujemy się spokojnie do sobotniego spotkania. Wiemy o co gramy. Dziś znowu mimo środka tygodnia, dużo kibiców na trybunach. Dziękuję za wsparcie w imieniu swoim i drużyny. Zapraszam na sobotnie spotkanie, bądźcie z nami.

Jarosław Włodarczyk - trener Gryfa. Z przebiegu gry jestem w miarę zadowolony. Uważam, że wygrała drużyna lepsza. Było dużo kontrowersyjnych decyzji sędziego, w tym nie uznane bramki. Myślę że ten mecz zdecydowanie zamknąłby się, gdybyśmy prowadzili 2-0, po prawidłowo zdobytej bramce Norberta Neumanna, która jednak nie została uznana. Nie byłoby wtedy takiego bałaganu, ale sędzia sam dopuścił do tego swoim sędziowaniem. Mógł na początku pokazać kilka kartek i by to uspokoił, a tak były niepotrzebne nerwy i przepychanki. Chcieliśmy kontrolować mecz, ale nie udawało się do końca, chwilami np. nie odbieraliśmy piłki tak agresywnie jak powinniśmy, dochodziliśmy do sytuacji, których było tyle, że powinniśmy rozstrzygnąć to dużo szybciej. Flota to solidny zespół, na pewno nie tę ligę i nie powinna mieć najmniejszych problemów z awansem do wyższej klasy. Są wprawdzie groźni rywale, jak Fala Międzyzdroje czy Jantar Dziwnów, ale myślę że tych trzech doświadczonych zawodników, których ma Flota plus młodzi, powinno z powodzeniem wystarczyć.

Mariusz Helt. Graliśmy dobrze, nie byliśmy dużo słabsi, od czwartoligowca. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy doprowadzić co najmniej do dogrywki, jednak tego szczęścia zabrakło. Graliśmy w zmienionym składzie, wyszli zawodnicy, którzy do tej pory grali mniej. Jeśli chodzi o mnie, myślę że nie było najgorzej, miałem sytuację, której jednak nie wykorzystałem, za co przepraszam. Zaliczyłem za to asystę przy bramce. Grzesiek Skwara dokładnie zagrał do mnie w uliczkę, ja zagrałem z pola karnego i Michał Nowak fajnie zamknął tę akcję. Pozdrawiam kibiców i zapraszam na sobotnie derby z Prawobrzeżem.

Spisał Waldemar Mroczek

Środa, 23 września 2015
Najważniejsze wyciągnąć wnioski
Flota - Gryf Kamień Pomorski 1-2 (0-1)

0-1  Mateusz Bątkowski 28 minuta
1-1  Michał Nowak 72 minuta
1-2  Szymon Włodarek 76 minuta

Flota: Sebastian Podhorodecki, Przemysław Rygielski, Sławomir Mazurkiewicz, Paweł Stankiewicz, Daniel Raczkowski (46 Łukasz Mickiewicz), Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Marek Sokołowski (46 Oskar Zięty), Tomasz Maślak (67 Dawid Damazyn), Michał Nowak, Kamil Trzeciak (79 Tomasz Polarczyk).
Rezerwowi, którzy nie grali: Łukasz Gądek, Michał Wnuk, Marcin Ninca.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.

Gryf: Marcin Piorun, Konrad Kowalczyk (81 Przemysław Książek), Marek Hajdukiewicz, Adrian Kopczyński, Mateusz Bątkowski, Damian Kaczmarek, Norbert Neumann, Sebastian Bisewski (46 Radosław Misztal), Sebastian Kmetyk, Adrian Chodorowski, Szymon Włodarek.
Rezerwowi, którzy nie grali: Szymon Deuter, Maciej Szwech.
Trener: Jarosław Włodarczyk.
Kierownik drużyny: Mariusz Kalinowski.

Żółte kartki:
Flota: Mazurkiewicz (38), Nica (86).
Gryf: Chodorowski (30), Kaczmarski (38), Neumann (73), Książek (89).

Sędziowali: Mariusz Kobylak, Bartosz Białobrzeski, Mateusz Dyszczyk.

Widzów: 586.

No cóż. Przygoda w Pucharze Polski dobiegła końca. Nie, nie powiem, że to dobrze, gdyż będzie się można skoncentrować na lidze. Rozgrywki o Puchar Polski są tak samo ważne jak ligowe, a dają duże większe możliwości. Ale wygrać je może tylko jeden zespół, więc tysiące innych wcześniej czy później muszą przegrać. Nam przytrafiło się to dziś. Oczywiście, że szkoda, że fajnie byłoby powalczyć jeszcze, ale jest jak jest: dziś przegraliśmy i kropka. Musiało to kiedyś nastąpić i nastąpiło dzisiaj, ale ja w ramach pocieszenia nie będę mówił, że to dobrze, tylko że trzeba z tego wyciągnąć wnioski. A tych, do wykoprzystania w lidze, trochę jest.
A mecz? Cóż, rywal był lepszy, gra o 3 klasy wyżej, ale w końcu wygrał 2-1 a nie 6-0, więc wstydu chyba nie ma. Przy odrobinie szczęścia można było co najmniej doprowadzić do dogrywki. Były szanse, aby strzelić jako pierwsi - nie wyszło, trudno. Pierwsi strzelili rywale, konkretnie Mateusz Bątkowski (wychowanek Floty) po szybkiej kontrze w 28 minucie. W 72 Nowak wykorzystał dokładne podanie Helta i z bliska pokonał Pioruna. Jednak remisem cieszyliśmy się tylko 4 minuty, po upływie których Włodarek ponownie wyprowadził Gryfa na prowadzenie i ustalił wynik meczu. Piłka zatrzepotała jeszcze w bramce Gryfa w 82 minucie po strzale Rygielskiego z zagrania Skwary, lecz sędzia dopatrzył się spalonego Mazurkiewicza, który nie uczestniczył w zdarzeniu, lecz wyciągnął nogę w kierunku piłki. Przyznać jednak trzeba, że w 70 minucie sędzia nie uznał bramki także dla Gryfa, po strzale Neumanna, równiez z powodu spalonego.
Zwycięstwo Gryfa zasłużone, wygrała po prostu drużyna dojrzalsza. Gratulujemy i życzymy powodzenia w następnej rundzie.

Waldemar Mroczek

Poniedziałek, 21 września, 2015
Gotowość od 16:15

Pozwoliłem sobie nietypowo, zamieścić w tytule godzinę. Jest ważny powód, przede wszystkim ten, że zmiana nastąpiła w ostatniej chwili. Poza tym nie jest powiedziane, że dokładnie o tej porze spotkanie się rozpocznie. Spowodowane jest to obawami, że w razie ewentualnej dogrywki i rzutów karnych może zrobić się zbyt ciemno. Jest zgoda ZZPN, goście przyjęli propozycję zmiany godziny do wiadomości i zapewnili że dołożą starań, aby dotrzeć na stadion na 16:15. Pewności jednak nie ma, pamiętajmy, że jest to dzień pracy, a oba kluby są amatorskie. W każdym razie w imieniu zarządu klubu przepraszam za zamieszanie i mamy nadzieję, że nie zniechęci to sympatyków do przyjścia na stadion. Wstęp oczywiście bezpłatny.
A jest warto. Rywal jest czwartoligowy, a z takiego poziomu przeciwnikiem "morska" Flota jeszcze nie grała. Jeszcze rok temu w najczarniejszych snach nie myśleliśmy, że we wrześniu 2015 to Gryf będzie grał o trzy klasy wyżej i będzie faworytem meczu o Puchar Polski z Flotą. Jeszcze pół roku temu było odwrotnie.
Gryf jest klubem doskonale nam znanym, wiele razy spotykaliśmy się z nim w sparingach. W lidze graliśmy ze sobą w sezonie 2006/07 w IV lidze. Wtedy oba mecze wygrała Flota: 2-0 w Świnoujściu i 1-0 w Kamieniu. To właśnie w tym drugim meczu Flota po bramce Tomasza Bejuka zapewniła sobie awans do III ligi, dzięki czemu po roku mogła awansować do pierwszej. W tym czasie trenerem Gryfa był obecny burmistrz Kamienia Stanisław Kuryłło. Warto nadmienić, że przez rok zawodnikiem Gryfa był aktualny trener Floty Tomasz Błotny.
Obecnie w zespole Gryfa nastąpiły poważne zmiany kadrowe i idzie mu nieco gorzej niż w poprzednich latach. W chwili obecnej, po sześciu kolejkach, zajmuje w tabeli trzynastą pozycję (na 16 zespołów), mając zdobyte 5 punktów. Wygrał tylko jeden mecz z Iskrą Białogard (ósma pozycja) 2-1. Poza tym dwa remisy u siebie i same porażki na wyjazdach.
W tegorocznej edycji Pucharu Polski, Gryf jeszcze nie grał, czwartoligowcy przystępują bowiem do rozgrywek właśnie od tej rundy. Przypomnijmy, że Flota do tej pory wygrała 3-0 z Zielonymi w Wyszoborze oraz walkowerem z Pomorzaninem Nowogard, za nie stawienie się przeciwnika na mecz.


Waldemar Mroczek

Poniedziałek, 21 września 2015
Wypowiedzi trenerów i zawodników

Po meczu seniorów

Tomasz Błotny - trener Floty. Był to nasz drugi wyjazdowy mecz w lidze. Cieszy zwycięstwo. Przypomnę, że jutro miną dwa miesiące odkąd powstał ten zespół i jest on wciąż na etapie scalania. W pierwszej połowie oprócz szybkiej bramki Łukasza Mickiewicza po ładnym dośrodkowaniu Pawła Stankiewicza mieliśmy jeszcze cztery, czy pięć sytuacji klarownych, których nie wykorzystaliśmy. Taki stykowy wynik napędza przeciwnika, druga bramka moim zdaniem by to uspokoiła, ale tak się nie stało. Na drugą połowę mieliśmy wyjść skoncentrowani, jednak wyszliśmy lekko zaspani. Było kilka sygnałów, że może się coś stać niebezpiecznego i rzeczywiście straciliśmy bramkę po ładnym uderzeniu głową Wojciecha Karcza. Bramka była bardzo ładna, ale wiedziałem i tłumaczyłem przed meczem, że oni takie bramki strzelają - z niczego, a bardzo efektowne. Ważne jest, że zespół dobrze zareagował. Wykonałem kilka zmian, które dużo wniosły do zespołu. Strzeliliśmy bramkę na 2-1, chwilę później było już 3-1 i zrobiło się bardzo spokojnie. Nie bałem się o wynik końcowy, nawet przy stanie 1-1. Musimy być skoncentrowani w każdym meczu, bo jak przyznali dziś nawet przeciwnicy, na Flotę każdy będzie się spinał nie na 100, a na 150 lub nawet 200 procent. Musimy być na to przygotowani i małymi krokami iść sobie do przodu. Szanujmy to, że gramy. Za dzisiejszy mecz chciałbym szczególnie pochwalić Łukasza Mickiewicza, który zaliczył dwie bramki i miał asystę. Z całości zespołu, tak i wyjściowego jak i tego po dokonaniu zmian, które napędziły zespół, jestem bardzo zadowolony. Wracamy na pierwsze miejsce, cieszymy się z tego i pracujemy dalej. Dziękuję kibicom, że przyjechali i pomagali nam swoim dopingiem. Idziemy dalej, mamy teraz ciężki tydzień; już za trzy dni spotkanie pucharowe z Gryfem Kamień Pomorski, od razu mówię, że kilku zawodników oszczędzę w tym meczu, wykorzystam za to wszystkich co grali mniej. No i w sobotę derby z Prawobrzeżem. Będziemy przygotowani, wytrzymamy.

Marcin Makowiecki - trener Sowianki. Na pewno zasłużone zwycięstwo Floty, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy pokusić się o niespodziankę. Tym bardziej, że przy stanie 1-1 mieliśmy dogodną sytuację na podniesienie wyniku spotkania. Nie udało się, Flota wykorzystała to i wypunktowała nas. Pragnę podziękować moim zawodnikom za ambicję, wolę walki. Na pewno nie przynieśliśmy wstydu, mała Sowianka z małego Sowna walczyła z wielką Flotą jak równy z równym. Może piłkarsko byliśmy nieco słabsi, ale ambicji i woli walki nam nie zabrakło. Jestem dumny z chłopaków i dziękuję im. Mam nadzieję, że to doświadczenie, które dziś zebraliśmy będzie procentowało w przyszłości. Teraz czeka nas mecz o Puchar Polski z Iną Ińsko, wcześniej wyeliminowaliśmy Sarmatę Dobra Nowogardzka i Bałtyk Międzywodzie. Puchar traktujemy równie poważnie jak ligę, w każdym meczu walczymy o zwycięstwo, a że nie zawsze się udaje - taka jest piłka nożna. Ważne jest, aby po meczu być zadowolonym ze swojej postawy, podać sobie rękę z przeciwnikiem, najważniejsze jest fair play i wychowywanie młodych ludzi. Naszym celem jest środek tabeli w A klasie i jak najdalej zajść w Pucharze Polski. Marzy nam sie w pucharze derbowy, gminny, pojedynek z Polonią Płoty.

Przemysław Rygielski. Mieliśmy w tym meczu przewagę, w pierwszej połowie mogliśmy z powodzeniem prowadzić 4-0 i tak naprawdę już po 45 minutach byłoby po meczu. Nie strzeliliśmy, za to w drugiej połowie straciliśmy bramkę po rzucie rożnym i zrobiło się nerwowo. Na szczęście wkrótce strzeliliśmy drugą i zaraz potem trzecią, a potem jeszcze czwartą bramkę i wygraliśmy. Szkoda starconej bamki, bo gram na obronie i jak jest zero z tyłu to się cieszę. Ja akurat nie kryłem tego zawodnika co strzelił gola, więc nie winię siebie indywidualnie, ale strata bramki zawsze pogarsza mi samopoczucie. Cała drużyna traci i cała drużyna strzela bramki.

Łukasz Mickiewicz - zdobywca dwóch bramek i asysty. Grało mi się w miarę dobrze, strzeliłem dwie bramki, ale to akurat jest najmniej ważne. Najważniejsze, że wygraliśmy mecz i coraz lepiej to wygląda, zgrywamy się coraz bardziej, tworzy się coraz lepszy kolektyw. Trochę szkoda straconej bramki, bo zrobiło się trochę nerwów, ale najważniejsze że umieliśmy z tego wyjść, pokazaliśmy charakter i wygraliśmy na mimo wszystko ciężkim terenie, bo tutejsze boisko nie należało do najlepszych. Musimy koniecznie poprawić skuteczność, bo na pewno przyjdą takie mecze, w których będą tylko dwie okazje na cały mecz i będzie się można obudzić z ręką w nocniku. Pierwszą bramkę strzeliłem po idealnym podaniu od Pawła Stankiewicza i za to mu z tego miejsca dziękuję; można powiedzieć, że bardziej piłka trafiła mnie w głowę niż ja ją uderzyłem do bramki. Zawsze to miło jak niski zawodnik strzela bramkę z głowy. Przy drugiej bramce wrzucałem piłkę z rogu, powstało zamieszanie i Tomek Maślak trafił do bramki. Przy trzeciej bramce idealnie dograł z kolei Grzegorz Skwara i nie pozostało mi nic innego jak umieścić piłkę w bramce. Dziękuję kolegom za pokazany charakter oraz kibicom, że bardzo nas wspierają nawet na wyjazdach w znaczącej ilości.

Po meczu juniorów

Szymon Brzysko - kapitan. Uważam, że w sobotnim meczu kompletnie zawiedliśmy i samych siebie, i trenera. Wyszliśmy na boisko z bojowym nastawieniem i chęcia wygranej, już w początkowych fragmentach meczu mogliśmy prowadzić, jednak nie udało nam się wykorzystać dogodnej sytuacji. Poźniej Salos wykorzystał nasze złe ustawienie i na przerwę schodziliśmy z wynikiem 0-1. Wierzyłem do końca, że możemy odmienić sytuację na boisku, ale niestety czegoś nam zabrakło. Wydaje mi się, ze powinniśmy teraz głęboko sie zastanowić nad tym, co się wydarzyło przez ostatnie tygodnie i wyciągnąć wnioski. Mam nadzieję że trener jednak zostanie z nami, bo gdyby nie on, to w ogóle by nas nie było w tej lidze. Wierzę że wszystko sie ułoży i wrócimy na dobre tory, wszyscy razem!

Michał Wnuk. Niestety, kolejny przegrany mecz na własne życzenie. Od początku meczu byliśmy nastawieni na grę z kontry, na początku meczu wyprowadziliśmy bardzo szybką i składną kontrę, która powinna zakończyć się golem. Moim zdaniem szybko strzelona przez nas bramka zmieniłaby przebieg spotkania. Po tej sytuacji to nasi rywale zaczęli prowadzić grę i strzelali bramki po naszych błędach. Teraz musimy jak najszybciej zapomnieć o przegranych meczach i skupić się na treningach oraz najbliższym meczu z Gwardią w Koszalinie.

Marcin Krzyżkowski. W mecz weszliśmy mocno i już w siódmej minucie mieliśmy sytuację, która powinna zakończyć się zdobyciem bramki dla nas. Po tej sytuacji nasza gra z przodu zwolniła, nie wszyscy wykonywali swoje zadania konsekwentnie, co wprowadzało dużo chaotyczności w naszą grę i dopiero pod koniec drugiej połowy potrafiliśmy stworzyć groźną sytuację. Mamy bardzo dużo rzeczy do poukładania w drużynie, ale wkrótce to się zmieni i wszyscy razem zaczniemy funkcjonować jako jedność, oraz będziemy konsekwentnie wykonywać słowa które wykrzykujemy przed każdym meczem "Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!"

Spisał Waldemar Mroczek

Poniedziałek, 21 września 2015
Środowy mecz wcześniej

Informujemy, iż w związku z wcześnie zapadającymi ciemnościami i zapowiadanym wysokim zachmurzeniem, zawarte zostało porozumienie między klubami i ZZPN o możliwym wcześniejszym od planowanego rozpoczęciu środowego spotkania o Puchar Polski pomiędzy Flotą a Gryfem Kamień Pomorski. W związku z powyższym prosi się widzów o przybycie na stadion na godzinę 16:15.

tg


Niedziela, 20 września 2015
Pokazali charakter
Sowianka Sowno - Flota 1-4 (0-1)

0-1  Łukasz Mickiewicz 9 minuta
1-1  Wojciech Karcz 57 minuta
1-2  Tomasz Maślak 71 minuta
1-3  Łukasz Mickiewicz 73 minuta
1-4  Oskar Zięty 86 minuta

Flota: Łukasz Gądek, Przemysław Rygielski, Sławomir Mazurkiewicz, Paweł Stankiewicz (67 Dawid Trafalski), Piotr Wysocki (63 Marek Sokołowski), Tomasz Polarczyk (89 Daniel Raczkowski), Mariusz Helt (89 Marcin Ninca), Grzegorz Skwara, Łukasz Mickiewicz, Michał Nowak (57 Tomasz Maślak), Oskar Zięty.
Rezerwowi, którzy nie grali: Sebastian Podhorodecki, Kamil Trzeciak.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.

Sowianka: Grzegorz Karcz (39 Sebastian Klimas), Bartłomiej Bierciewicz, Piotr Ślęzak, Marcin Ślęzak, Norbert Wawrzyniak, Jakub Bzdek (80 Tomasz Kierejewski), Adrian Stankiewicz (49 Jacek Wronowski), Wojciech Karcz (89 Mateusz Chrzczonowski), Mateusz Wiejak, Karol Bzdek, Patryk Klimas (39 Grzegorz Ostrowski).
Rezerwowy, który nie grał: Robert Gułajewski.
Trener: Marcin Makowiecki.
Kierownik drużyny: Magdalena Szawdenis.

Żółta kartka: Rygielski (7).

Sędziowali: Rafał Myślicki, Lucjan Szefer, Błażej Syropiatko.

Widzów: 150.

Drużyna nasza odniosła dziś pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w A klasie pokonując w Sownie tamtejszą Sowiankę 4-1. Sam wynik mówi, że zwycięstwo jest pewne i bezdyskusyjne, aczkolwiek w drugiej połowie wkradła się nerwowość i niepokój. Zupełnie niepotrzebnie, bo można było tego uniknąć.
Być może pierwszy gol został zdobyty zbyt prędko i zbyt łatwo, nie mnie to oceniać. W każdym razie w 9 minucie Mickiewicz otrzymawszy dokładne podanie od Stankiewicza głową założył siatkę Grzegorzowi Karczowi. Były w pierwszej połowie i inne okazje, nawet znakomite, które mieli Helt, Skwara, Nowak czy Wysocki, Zawsze jednak górował bramkarz Sowianki, który bronił nogami w sytuacjach sam na sam, czy zdjął piłkę z głowy Rygielskiemu w 31 minucie. Gospodarze mieli w pierwszej połowie jedną okazję w 24 minucie, ale Klimasowi zabrakło zimnej krwi. W 39 minucie boisko z powodu kontuzji opuściło dwóch zawodników Sowianki, w tym bramkarz Grzegorz Karcz. Pomścił go młodszy brat Wojciech strzelając w 57 minucie wyrównującego gola. Po dobrze wykonanym przez młodego Wiejaka rzucie rożnym pięknym strzałem w okienko przy prawym słupku nie dał Gądkowi szans. Trzeba jednak przyznać, że na drugą połowę Flota wyszła przyśnięta i otrzeźwienie było potrzebne. Po stracie gola drużyna nasza znów przycisnęła, już minutę później okazję miał Mickiewicz, ale uderzył zbyt lekko, zaś w 64 Klimas obronił uderzenie Skwary z 17 metrów. W międzyczasie jednak mogło dojść do dramatu, gdyż gospodarze wypracowali sobie doskonałą okazję, ale Gądek wybił piłkę palcami. Potrzebna była zimna krew i tę wykazali w 71 minucie Mickiewicz wykonując rzut rożny i Maślak wykorzystując otrzymaną piłkę. Dwie minuty później było już 3-1; Mickiewicz otrzymał dokładne podanie od Skwary i zdobył trzeciego gola dając nam psychiczny komfort. Wbrew pozorom, jednak emocje się na tym nie skończyły. W 75 Gądek wybił na róg niebezpieczny strzał Karola Bzdeka, w 78 dwukrotnie strzelał Helt; za pierwszym razem odbił bramkarz, piłka jednak wróciła do naszego zawodnika, który tym razem posłał ją minimalnie nad poprzeczkę. W 80 minucie dwie okazje mieli znów gospodarze. Wreszcie w 86 Zięty strzelił przy prawym słupku, a piłka odbijając się jeszcze od P. Ślęzaka wpadła do bramki po raz ostatni. W czasie doliczonym jeszcze Maślak wykonał rzut rożny, po którym Mazurkiewicz uderzył nieco za wysoko.

Waldemar Mroczek

Sobota, 19 września 2015
Sobota w A klasie
Ostrzeżenie przed sztormem

Drużyna nasza zagra jutro w Sownie. Także jutro odbędzie się bardzo istotny dla układu czołowki mecz Znicza Wysoka Kamieńska z Falą Międzyzdroje. Resztę spotkań piątej kolejki rozegrano dziś. Po uwzględnieniu ich wyników w tabeli Flota jest na czwartym miejscu. Nie ma paniki, bo przecież wystarczy jutro wygrać, aby wrócić na pierwsze miejsce. No właśnie, ale trzeba wygrać, bo jak nie to sobotnia tabela pokazuje ile kosztować może ewentualna kolejna wpadka. A nawet więcej, bo przecież grający jutro Znicz ma tyle samo punktów co Flota.
W najważniejszym dzisiejszym meczu Jantar Dziwnów zremisował 3-3 z Prawobrzeżem. Wynik znakomity, dzięki temu lider wciąż pozostaje w Świnoujściu (gratulacje dla ekipy Łukasza Kupczyka!), poza tym konkurenci stracili w sumie cztery punkty, a że obaj mieli tyle samo punktów co my, to i jest szansa na zdobycie nad nimi punktowej przewagi.
Skądinad szokujące są wysokie wyniki. Zrozumiałe, gdy drużyna z czołówki gromi outsidera, ale tutaj naprawdę każdy może wygrywać po siedem, czy osiem do zera. Zwycięstwo 7-0 odniósł dziś bowiem przedostatni w tabeli Bałtyk Gostyń, który do tej pory nie uciułał choćby jednego punktu, a Korona Stuchowo, która przed tygodniem nie dała rady zebrać składu by przyjechać do Prawobrzeża wygrała dziś 8-0. Nie inaczej było we wcześniejszych kolejkach. W tej sytuacji wysokie zwycięstwa Floty w drugiej i trzeciej kolejce blakną i nakazują wzmożoną ostrożność.

Waldemar Mroczek

Sobota, 19 września 2015
Radosław Welka
Zespół się jeszcze dociera

- Proszę się przedstawić.
- Nazywam się Radosław Welka, mam skończone 36 lat. Moja żona ma na imię Jowita, a synek Franciszek za tydzień skończy trzy latka. Pracuję w firmie Poltramp jako spawacz i monter kadłubów okrętowych. Po pracy oczywiście trenuję i gram w piłkę.
- Jak zostałeś piłkarzem?
- Z futbolem miałem kontakt już od najmłodszych lat, z kolegami na podwórku. W wieku 13 lat zapisałem się do Floty i grałem tu do pójścia do wojska, czyli 20. roku życia. W wieku 16 lat zacząłem grać w III lidze. Po rocznym rozbracie z piłką wróciłem do Floty, gdzie grałem jeszcze przez dwa lata. Później podjąłem pracę jako żołnierz zawodowy w Brygadzie Zmechanizowanej w Szczecinie i tam związałem się na cztery lata z IV-ligowym wówczas klubem Victoria Przecław. Po przyjeździe do Świnoujścia spotkałem się z Ferdinandem Chi Fonem, który namówił mnie, abym wrócił do drugiego zespołu Floty, grającego wówczas w klasie okręgowej. Od tego czasu po dzień dzisiejszy reprezentuję barwy Floty, poza jednym sezonem, gdy grałem w Wybrzeżu Rewalskim.
- A jak znalazłeś się w nowej Flocie?
- Właściwie to była zachowana ciągłość. Rezerwy Floty w poprzednim sezonie rozwiązały się po trzecim walkowerze, przez co zostały automatycznie wycofane z rozgrywek. Jestem więc tu cały czas.
- Jakie masz zadania na boisku?
- Zależą od potrzeb w danym meczu, ale najczęściej gram na lewej obronie. Sytuacja często się zmienia, jest rotacja, nikt nie jest na stałe przypisany do swojej pozycji, ale nominalnie gram na obronie, chociaż w przeszłości występowałem zazwyczaj na środku lub bokach pomocy. Obecna moja pozycja wynika z założeń i zadań, jakie powierzy mi trener Tomasz Błotny.
- Sił starcza na 90 minut?
- Na pewno z upływem lat trzeba więcej od siebie wymagać i więcej pracować nad motoryką i przygotowywaniem fizycznym, młodszym przychodzi to łatwiej. W tym wieku organizm się wolniej regeneruje i trzeba umiejętnie gospodarować siłami, ale póki co daję radę.
- Jak oceniasz rozegrane do tej pory mecze?
- Uważam, że dobry mecz rozegraliśmy z Jastrzębiem Łosośnica, co zresztą potwierdza wynik. Ale gra się jak pozwala przeciwnik. Na pewno wyższe wymagania postawił Znicz Wysoka Kamieńska, z którym mecz nie ułożył się na początku jak byśmy chcieli. Była presja na szybkie strzelenie bramki, stąd wkradło się trochę chaosu i braku komunikacji, ale potrafiliśmy się podnieść. Nie wyszło nam natomiast z Falą w Międzyzdrojach, choć niemal przez cały mecz zanosiło się na remis. Drużyna jest mieszanką zawodników doświadczonych, grających w przeszłości w wysokich ligach i młodych, którzy dopiero zaczynają poważny seniorski futbol. Ten zespół jest jeszcze w budowie, będzie się coraz bardziej napędzać i motywować, co będzie przynosiło jeszcze lepsze rezultaty niż obecnie.
- Drużyna, która wygrywa mecze po 8-0, czy nawet 13-0, na pewno nie jest drużyną z tej klasy. Gdzie byś zlokalizował obecną Flotę?
- Trudno powiedzieć. Najlepiej zweryfikowałoby to boisko i granie z wyżej notowanym rywalem. Takim wykładnikiem mógł być pucharowy mecz z Pomorzaninem Nowogard, szkoda że nie doszedł do skutku. Wtedy wiedzielibyśmy więcej na temat swego miejsca w szyku.
- Ale będzie taka, a nawet jeszcze lepsza, okazja w środę, w kolejnym spotkaniu o Puchar polski z Gryfem Kamień Pomorski. Co myślisz o tym?
- To jest zespół, który ustabilizował się na solidnym czwartoligowym poziomie, kilka razy nawet ocierając się o trzecią. Niejednokrotnie grałem przeciwko niemu i zawsze był to przeciwnik z którym należało się liczyć. To młody i nieobliczalny zespół. Mimo, że teraz ma trudny okres i boryka się z wewnętrznymi problemami, trzeba na niego mocno uważać. Tym bardziej, że jakby nie patrzeć, gra o trzy poziomy wyżej.
- Mecz z Gryfem dopiero w środę, przedtem jeszcze wyjazd do Sowna. Co powiesz na ten temat?
- Jest to zespół środka tabeli i myślę, że pozycja oddaje jego wartość. Z tego co się orientuję nigdy nie grał w wyższej klasie, ale też od wielu lat nie spada niżej. W Pucharze Polski zdaje się zaszedł kiedyś do trzeciej rundy. Czeka nas mecz na ciężkim boisku, do którego gospodarze są na pewno przyzwyczajeni, ale podobnych będzie dużo i musimy sobie radzić. Warunki są jednakowe dla obydwu drużyn. Mało zespołów w tej lidze, jak i kliku wyższych, ma podobne warunki do naszych. Warunki nie będą dla nas korzystne, ale uważam, że jesteśmy na tyle mocnym, wyszkolonym technicznie, zespołem, że powinniśmy dać sobie radę. Jak w każdym meczu podejdziemy do rywala z szacunkiem i trzeba będzie dać z siebie wszystko, aby pokazać i udokumentować wyższość na boisku. O wynik jestem spokojny.
- Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. Bartłomiej Wutke

Sobota, 19 września 2015
Co się dzieje z juniorami?
Flota - Salos Szczecin 0-4 (0-1)

0-1 Kacper Siemienas - 29
0-2 Krzysztof Suwalski - 52
0-3 Krzysztof Suwalski - 63
0-4 Jakub Hilicki - 89k

Flota: Michał Bancerek, Michał Wnuk, Mateusz Kulpa, Patryk Harkot, Szymon Brzysko, Krzysztof Bątkowski, Dawid Damazyn, Dawid Barański (65 Dawid Walkowiak), Bartłomiej Szewczyk (46 Marcin Krzyżkowski), Oskar Bratz, Kamil Dankiewicz (61 Maciej Rombalski).
Rezerwowi, którzy nie grali: Oskar Bochen, Arkadiusz Smuga.
Trener: Tomasz Błotny, Marek Trzeciak.
Kierownik drużyny: Lech Nowak, Jarosław Zakrzewski.

Salos: Jakub Zdeb, Dominik Daniszewski (61 Daniel Decewicz), Mateusz Kostka, Kacper Siemienas, Jakub Hilicki, Mateusz Rzuchowski, Michał Grześkowiak, Adrian Witkowski, Daniel Kołtunowski (78 Patryk Adamski), Bartosz Sobinek (83 Gerard Cieślik), Krzysztof Suwalski (74 Mateusz Kopanecki).
Rezerwowy, któy nie grał: Filip Woźny.
Trener: Adam Drozdowski.
Kierownik drużyny: Ryszard Norde.

Żółte kartki:
Flota: Walkowiak (75).
Salos: Kołtunowski (39), Decewicz (75).

Sędziowali: Tomasz Czyżak, Hubert Rolka, Krystian Miękus.

Widzów: 34.

Cóż można napisać o tym meczu? Najlepiej byłoby chyba, że się nie odbył. Ale się odbył i nawet padły w nim cztery bramki, tyle, że nie tam gdzie byśmy chcieli.
Zaczęło sie bardzo obiecująco. W 7 minucie Barański czmychnął obrońcom i znalazł się w czystej pozycji. Mógł strzelać, ale podał do też dobrze ustawionego Brzyski, ten jednak fatalnie spudłował, strzelając za tzw. długi słupek. W 29 minucie padła pierwsza bramka, a jej zdobywcą był Siemienas, który z bliska pokonał Bancerka. Mimo wszystko mecz nie wyglądał na przegrany, zwłaszcza, że już 4 minuty później przed szansą stanął Bątkowski.
Druga połowa należała jednak do gości. W 52 minucie Suwalski wykorzystał zagapienie się obrony i spokojnie podwyższył na 2-0, a 11 minut później po dryblingach w polu karnym zdobył trzeciego gola. W międzyczasie Barański z 15 metrów nieznacznie spudłował, a w 85 minucie Harkot trafił z głowy w górną siatkę. W 81 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul na szarżującym Adamskim, który na czwartego gola zamienił Hilicki.
Przed meczem minutą ciszy uczczono pamięć oddanego działacza i trenera Floty Jana Słomy w pierwszą rocznicę śmierci.

Wypowiedzi trenerów.
Tomasz Błotny - trener Floty. Najlepiej na temat tego meczu i sytuacji kadrowej którą mamy byłoby wypowiedzieć się minutą ciszy. Zespół przed meczem był zmobilizowany, ustaliliśmy taktykę na mecz, która w ogóle nie była realizowana. Mieliśmy w pierwszej połowie sytuację przy stanie 0-0, ale Dawid Barański niepotrzebnie zaczął kombinować, oddał piłkę Szymonowi Brzysko, który na nieszczęście nie trafił w bramkę. Z przypływem czasu czuć było, że możemy stracić bramkę, przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden. Tak było przy pierwszej bramce, pozwoliliśmy się zawodnikowi Salosu obrócić, dokładnie dograna prostopadła piłka, Michał Bancerek nie miał żadnych szans. Najlepszym zawodnikiem na boisku był Krzysztof Bątkowski, gdybym miał dziesięciu takich plus Bancerek w bramce, który naprawdę dobrze grał, na pewno byśmy ten mecz wygrali. Mamy jednak zespół jaki mamy, popełniający bardzo proste błędy, aż niemożliwe żeby grać aż tak niedokładnie. Poza tym wyróżniłbym jeszcze kapitana Szymona Brzysko, Michała Wnuka na obronie i Patryka Harkota. Zespół jednak tworzy się z jedenastu zawodników. Nie mamy za bardzo kim straszyć z przodu, zawodnicy nie realizują przedmeczowych poleceń np. w kwestii prowadzenia piłki. Kilku zawodników wręcz nie poznaję. Zwracam też uwagę, że nie jest to już zespół, który się utrzymał w poprzednim sezonie, nastąpiły znaczące ubytki. Sześciu zawodników ukończyło wiek juniora, pięciu odeszło do innych klubów, a nie ma ich kim uzupełnić. Z tamtej drużyny wyszło dziś na boisko czterech zawodników. Brakuje na boisku lidera. Pięknym przykładem do naśladowania z dzisiejszego meczu był Jakub Zdeb, bramkarz Salosu, który z bramki prowadził całą grę swojej drużyny, podpowiadał, instruował.

Adam Drozdowski - trener Salosu. Na pewno nie było to porywające widowisko, zagraliśmy jedno ze słabszych spotkań w tej rundzie, natomiast Flota do momentu kiedy miała siły walczyła, starała się nam utrudniać prowadzenie gry, ale nastawiona była zdecydowanie defensywnie i czekała na nasze błędy. Na pewno kluczowym momentem była sytuacja z początku meczu, kiedy zawodnik Floty miał stuprocentową sytuację, ale jej nie wykorzystał, a być może ta bramka zmieniłaby trochę oblicze tego spotkania. Jeśli chodzi o nasze cele, to będziemy próbować wywalczyć pierwsze miejsce, dające szansę gry w centralnej lidze juniorów, mimo iż odeszło sporo zawodników z rocznika 1996. Liga w tym sezonie jest słabsza i będziemy chcieli to wykorzystać.

Waldemar Mroczek

Czwartek, 17 września, 2015
Do Sowna odbudować zaufanie

Po nieudanym występie w Międzyzdrojach Flotę czeka teraz wyjazd do Sowna. Wybierający się na ten mecz mogą mieć pewne kłopoty z ustaleniem miejsca rozegrania meczu, gdyż na terenie woj. zachodniopomorskiego znajdują się trzy miejscowości o tej właśnie nazwie. Śpieszymy wyjaśnić, że chodzi o Sowno położone w gminie Płoty, pow. gryficki, położone 74 km od Świnoujścia. Nasza drużyna przejeżdżała obok boiska Sowianki w drodze na pucharowy mecz do Wyszoboru.
Według planu mecz ten powinien odbyć się w Świnoujściu. Jednak na prośbę rywala, z uwagi na regionalne święto, zostanie on rozegrany w Sownie, a w Świnoujściu odbędzie się wiosenny rewanż. Tym samym więc, po trzech meczach u siebie, Flocie przychodzi grać trzy kolejne mecze wyjazdowe, o ile wypady do Fali i Prawobrzeża można nazwać wyjazdami. Przed nami więc pierwszy ligowy wyjazd powyżej 15 km.
Jak widać w tabeli obok, drużyna Sowianki plasuje się aktualnie na 10. pozycji. Wygrała jeden mecz, jeden zremisowała i dwa przegrała, bramki wyrównane 6-6. Co ciekawe: to jedyne zwycięstwo odniosła na wyjeździe, konkretnie w Stuchowie z Koroną, tą samą, która w ostatniej kolejce nie dotarła do Świnoujścia na mecz z Prawobrzeżem. Czwarty punkt zdobyła remisując u siebie 2-2 z Bałtykiem Międzywodzie. Do tego porażki 0-2 u siebie z Jantarem Dziwnów i 1-2 w Radowie Małym. Wyniki więc nie powalają, ale jak wiadomo, nawet w A klasie nie wolno nikogo lekceważyć. Antyatutem Floty będzie na pewno kiepskie boisko, do którego na pewno lepiej przyzwyczajeni są gospodarze, ale takich wyzwań będzie w tym sezonie dużo, więc należy po prostu przejść nad tym do porządku dziennego.
Pierwszy zespół Floty przeciwko Sowiance jeszcze nie grał, ale grały przeciwko niej nasze rezerwy. Po raz ostatni zespoły te spotykały się w sezonie 2007/08 i oba mecze kończyły się pewnymi zwycięstwami Floty II 7-0 i 4-1. Nie mniej rok wcześniej, mimo zwycięstwa w Świnoujściu 9-1, w Sownie było 2-1 dla Sowianki. Na boisku w Sownie w roku 2007 debiutował w barwach Floty Brazylijczyk Wallace Perez Benevente.
Mecz Sowianka - Flota, rozegrany zostanie w Sownie, w niedzielę, 20 września br, o godzinie 15:00. Natomiast w Świnoujściu zapraszamy na mecz wojewódzkiej ligi juniorów w sobotę o godzinie 11:00 na głównej płycie. Przeciwnikiem Floty będzie zajmujący trzecią pozycję Salos Szczecin.


Waldemar Mroczek

Wtorek, 15 września 2015
Najmłodsi podzieleni

Dziś, podczas spotkania z rodzicami, dokonano podziału najmłodszych piłkarzy Floty na dwie grupy oraz ustalono miejsca i godziny trenowania. I tak: grupa I obejmująca roczniki 2006-07 trenować będzie na orliku we wtorki i czwartki od godziny 16:00 do 17:30, z możliwością przedłużenia zajęć do godziny 18:00, natomiast grua II - roczniki 2008 i 2009 na boisku ze sztuczną nawierzchnią przy ul Matejki 17a w poniedziałki i środy od 16:30 do 18:00.
Zapraszamy dzieci do udziału w zajęciach, są wolne miejsca.

tg

Niedziela, 13 września 2015
Wysoka porażka juniorów

Flota: Bancerek, Damazyn, Harkot (Smuga), Kulpa (Walkowiak), Rombalski, Wnuk, Barański, Krzyżkowski (Bątkowski), Szewczyk (Dankiewicz), Brzysko.
Rezerwowi, którzy nie grali: Bochen.
Trenerzy: Piotr Polarczyk , Krzysztof Słowiński.

Sędziowali: Małek, Bytkowski, Smarewski.

Juniorzy Floty Świnoujście doznali bolesnej porażki 0-9 w Szczecinku z tamtejszą Akademią Piłkarską. Do przerwy przyzwoicie, przy wyniku 0-0 szanse dogodne zmarnował Bartek Szewczyk. Po przerwie, do 60 minuty, wynik był nadal na styku, możliwy do odrobienia. Jednak nagle wszystko się załamało. Gospodarze szybko strzelili trzy bramki i Flota się "rozleciała", nie była już zespołem. Szczecinek stopniowo, konsekwentnie dobijał Flotę, strzelajac łącznie dziewięć bramek. Ten wynik jest dużym zdziwieniem i zaskoczeniem. Doświadczeni zawodnicy mocno zawiedli. Praca, praca i jeszcze raz praca, oraz szacunek dla tych, co chcą dobrze.


Niedziela, 13 września 2015
Pomeczowe wypowiedzi
Wyrównane derby

Tomasz Błotny - trener Floty. Ciężko przeżyć tę porażkę, ale trzeba grać dalej. Liczy się końcowy efekt, a nie pojedyńcze wyniki. Według mnie był to mecz na remis. Wiedzieliśmy gdzie jedziemy, Fala to młody, głodny wygrywania zespół, a słyszałem, że zawodnicy dodatkowo zostali zmotywowani finansowo. Mieliśmy też swoje sytuacje, szkoda szczególnie sytuacji Sławka Mazurkiewicza, która pozwoliłaby otworzyć wynik po naszej myśli. Druga połowa była lepsza, więcej było stworzonych sytuacji, np. strzał Tomka Polarczyka na linii którego znalazł się obrońca Fali. To jest gra błędów, wszystko wyszło w ostatniej minucie. Moim zdaniem faulu Dawida Trafalskiego nie było, ale sędzia uznał że był. Z tego poszła akcja i w konsekwencji zwycięska dla Fali bramka. Zrobiliśmy mały błąd w ustawieniu, ale nie mam do nikogo pretensji. Z każdego meczu można się dużo nauczyć, dziś np. były takie sytuacje, które pierwszy raz widziałem na oczy, ale zostawię to dla siebie. Musimy porozmawiać wewnętrznie, tu już nikt nie jest dzieckiem, a słowo "szacunek" musi mieć w zespole większe znaczenie. Faktem jest, że graliśmy dziś bez kilku ważnych zawodników. Przede wszystkim zabrakło Grzesia Skwary, który na czwartkowym treningu doznał kontuzji i bardzo nam brakowało jego tzw. piłkarskiego cwaniactwa. Nie było Tomka Maślaka, który był w formie, dobrze się prezentował, ale też doznał urazu. Wciąż leczy kontuzję Czarek Świątek. Ale ja nie chcę się usprawiedliwiać, gramy razem to i przegrywamy razem. Nie jestem z osób "wygrałem, zremisowaliśmy, przegrali". Mimo porażki, wspieraliśmy się na ławce rezerwowych. Podziękowania dla kierownika Jarka Zakrzewskiego, masażysty Krzysia Wytwickiego i Grzesia Skwary, którzy bardzo mocno pracowali dla dobra drużyny, aczkolwiek poza boiskiem. Jesteśmy tylko ludźmi, będziemy nadal walczyć w każdym meczu, nasz cel pozostał ten sam. Proszę być z nami. Dziękuję kibicom ze Świnoujścia za tak liczny przyjazd i doping przez pełnie 90 minut, z ładną oprawą. Kiedy po meczu przegranym dziękowaliśmy kibicom usłyszeliśmy bardzo dużo pozytywnych słów, które mobilizują do dalszej pracy i za to bardzo dziękuję.

Jan Rączewski - trener Fali. Mecz był wyrównany, za dużo klarownych sytuacji bramkowych nie było. My mieliśmy ich cztery, z czego wykorzystaliśmy dwie, Flota miała jedną - rzut wolny i w zamieszaniu bramka. Mecz był zacięty na każdym metrze kwadratowym, nikt nie odpuszczał. Moja drużyna wykonała to, co założyliśmy w przerwie i przed meczem. Mieliśmy grać wysoko, w pierwszej połowie nie było to tak konsekwentnie realizowane, ale dawali chłopcy radę, mocno przeszkadzali i z tego były te sytuacje. Dramaturgia w końcówce; wyrównanie w 89 minucie i zwycięska bramka w 94. Brawa dla Floty, brawa dla Fali za waleczność, za pokazanie charakteru. Trzeba grać w piłkę i podnosić swoje umiejętności. Dziękuję wszystkim kibicom za doping i zapraszam na następne spotkania.

Jarosław Zakrzewski - kierownik drużyny Floty. Na samym początku chcę podziękować chłopakom za walkę do samego końca meczu, gdzie wynik był cały czas otwarty. Wiadomo było, że będzie to ciężki mecz, walka o każdy kawałek boiska. Gdyby dopisało nam trochę szczęście, to w już 1 minucie mogliśmy prowadzić 1-0, a wtedy mecz na pewno potoczyłby się inaczej. Brak Grzegorza Skwary był bardzo widoczny i bolesny, nie mogliśmy opanować środka pola. Mimo to stworzyliśmy przynajmniej pięć sytuacji, po których powinny paść bramki. Fala niczym nas nie zaskoczyła, wiedzieliśmy że młodzież będzie pracowała i walczyła. Szkoda dwóch przypadkowych bramek, które dały trzy punkty Fali, ale taka jest piłka. Dziękuję bardzo naszym wspaniałym kibicom za doping przez całe 90 minut. Czy zawiedliśmy? Myślę że nie. Nasz cel to awans, a takie mecze są i będą zawsze, tym bardziej że to derby, a więc ciśnienie rośnie. Gratuluję trenerowi Fali i życzę powodzenia.

Paweł Stankiewicz - kapitan drużyny Floty. Na wstępie chciałem w imieniu swoim, a także całej drużyny, bardzo podziękować za świetny doping, który zorganizowali kibice naszego klubu. Jesteśmy bardzo mile zaskoczeni ilością kibiców Floty, jaka zjawiła się na stadionie w Międzyzdrojach. Jeszcze raz serdeczne dzięki. A co do meczu, wiedzieliśmy że będzie ciężko, trener na odprawie ostrzegał nas, że drużyna gospodarzy potrafi grać w piłkę i się nie mylił. Nie ma sensu szukać kto zawinił przy stracie bramek. Wygrywamy całym zespołem i przegrywamy też całym zespołem. Najważniejsze, aby teraz na treningach wyeliminować błędy, które popełnialiśmy. Kto wie, jakby się mecz potoczył gdyby zagrał z nami Grzesiek Skwara. Za tydzień mecz w Sownie i mam nadzieję, że odbijemy sobie tę porażkę.

Robert Ropęgo - bramkarz Fali. Był to mecz walki, który pokazał, która z drużyn zostawiła więcej serca. Cieszę się bardzo, że mogłem pomóc drużynie i uczestniczyć w takim wspaniałym wydarzeniu, jakim są bez watpienia wyspiarskie derby. Każdy kibic, który przybył na stadion w Międzyzdrojach, zobaczył dobre piłkarskie widowisko, co dowodzi, że w A-klasie może być równie ciekawie jak w wyższych ligach. Piłka nożna znów udowodniła ze jest nieprzewidywalna. Mam nadzieję, że publiczność w następnych meczach nie zawiedzie i frekwencja na meczach będzie wzrastać. Zapraszam na kolejne spotkania.

Spisał Waldemar Mroczek. Fot. Bartek Wutke.

Sobota, 12 września 2015
Wysoka Fala w Międzyzdrojach
Fala Międzydroje - Flota 2-1 (0-0)

1-0  Dominik Łaba 79 minuta
1-1  Piotr Wysocki 89 minuta
2-1  Dawid Czajkowski 90+4 minuta

Flota: Łukasz Gądek, Przemysław Rygielski, Sławomir Mazurkiewicz, Paweł Stankiewicz (68 Dawid Trafalski), Piotr Wysocki, Tomasz Polarczyk, Mariusz Helt, Łukasz Mickiewicz, Radosław Welka (57 Kamil Trzeciak), Michał Nowak, Oskar Zięty (68 Marek Sokołowski).
Rezerwowi, którzy nie grali: Sebastian Podhorodecki, Daniel Raczkowski, Grzegorz Skwara, Marcin Ninca,
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.

Fala: Robert Ropęgo, Piotr Tkaczonek, Karol Jankowski, Dariusz Kozłowski, Michał Malujdy, Bartosz Piotrowski, Piotr Bursa, Filip Żabiński (70 Sylwester Trepkowski), Piotr Rutkowski, Dominik Łaba (86 Dawid Czajkowski), Ernest Paszek (84 Patryk Wiśniowski).
Rezerwowi, którzy nie grali: Bartłomiej Karpiński, Aleksander Marchelak, Sławomir Złotnik, Sławomir Wiśniewski.
Trenerzy: Jan Rączewski, Dariusz Tokarz.
Kierownik drużyny: Jerzy Poskart.

Żółte kartki:
Flota: Mazurkiewicz (21), Mickiewicz (26).
Fala: Kozłowski (26), Paszek (84).

Sędziowali: Daniel Kwiecień, Marcin Janawa, Radosław Zbaracki.

Widzów: 250 (w tym 60 ze Świnoujścia).

Wszystko się kiedyś kończy, z najpiękniejszych snów następuje wybudzenie. Na szczęście z koszmarów też, więc miejmy nadzieję, że już niebawem powrócą dobre humory.
Do dzisiejszego meczu wszystko układało się z perfekcyjną konsekwencją. Flota remisowała wszystkie sparingi i wygrywała wszystkie mecze o stawkę, w tym pucharowe po 3-0 (choć w tym ostatnim przypadku nie zawsze musiała strzelać bramki). No, ale żeby nie zostać mistrzem świata trzeba było w końcu przegrać. Trafiło się to dziś w Międzyzdrojach. Z jednej strony dobrze, że wśród swoich, z drugiej źle że w tak ważnym meczu. Ale cóż, trzeba zakasać rękawy i walczyć dalej. Na szczęście nie była to ostatnia kolejka, wszystko jest jeszcze do odrobienia.
Ten mecz sprowadził naszych zawodników z obłoków na ziemię i obnażył posiadane braki. Była to typowa walka o punkty, pod względem widowiskowości na pewno rozczarowująca. Jeśli chodzi jednak o destrukcję, to jak na A klasowe warunki było blisko perfekcji i z tego trenerzy mogą być zadowoleni. W tej sytuacji bramki jeśli miały padać, to musiały po stałych fragmentach i tak było w istocie.
W pierwszej części nie działo się nic, co miałoby wejść do historii klubów. Mieliśmy dwa strzały Mickiewicza z daleka, główkę Helta po rzucie rożnym obronioną przez Ropęgę, kręcony strzał Mazurkiewicza z wolnego tuż obok spojenia i nieznacznie za wysoki strzał Ziętego z ostrego kąta. Najlepszą jednak okazję miał w 34 minucie Łaba, który z 5 metrów nie trafił w bramkę.
Znacznie więcej działo się po przerwie. W 49 po rzucie rożnym, mocno lecz niecelnie uderzył Kozłowski. Chwilę później Polarczyk z 30 metrów huknął nad poprzeczkę. W 62 Łaba przestrzelił w sytuacji sam na sam, a chwilę później Piotrowski z narożnika pola karnego trochę za wysoko. W 66 Ropęgo obronił techniczny strzał Helta z narożnika pola karnego, w 69 Paszek z wolnego uderzył za wysoko, a w 73 Nowak z 5 metrów trafił w boczną siatkę. W 76 sędzia nie uznał bramki po strzale Helta. Wreszcie w 79 minucie Łaba po rzucie rożnym trafił z bliskiej odległości. Chwilę później była szansa na wyrównanie, ale strzał Polarczyka z 13 metrów wybił obrońca Fali. Dwie minuty później Ropęgo poradził sobie ze strzałem Helta. Wreszcie w 89 minucie udało się. Polarczyk wykonał rzut wolny, do piłki wyskoczył Wysocki i piłka zatrzepotała w siatce Fali. Ruszyli więc teraz gospodarze, szanse mieli Bursa i Wiśniowski. W 90+4 minucie sędzia przyznał gospodarzom rzut wolny za kontrowersyjny faul Trafalskiego, po którym Czajkowski z bliska ustalił wynik. Na tym jednak mecz się nie skończył, jeszcze szansę miał Mazurkiewicz, lecz jego strzał głowę wyszedł ponad poprzeczkę.

Waldemar Mroczek

Piątek, 11 września 2015
Przedderbowe wypowiedzi trenerów
Będzie ciekawy, specyficzny mecz

Tomasz Błotny. Mecz będzie na pewno inny od dotychczasowych, znamy się bardzo dobrze, chociaż wydaje mi się, że oni nas trochę mniej, gdyż doszło do nas paru nowych zawodników. Na pewno będziemy lepiej wyglądać też kondycyjnie i motorycznie niż w lipcowym sparingu. Jeśli chodzi o specyfikę przygotowań do tego meczu, to trenujemy cały tydzień na sztucznej nawierzchni, gdyż taka właśnie jest w Międzyzdrojach. Reszta zostaje jak jest, jesteśmy skoncentrowani i gotowi na derby. Zaperaszam kibiców i proszę o wsparcie.

Jan Rączewski - trener Fali. Trenujemy. Mamy dwa mecze do tyłu, ale ten jeden, co rozegraliśmy, był super wykonany przez moich zawodników. Czekamy z niecierpliwością, jesteśmy bardzo głodni piłki. Jest to arcyważne wydarzenie raz, że to lider, dwa że derby. Będzie ciekawy mecz na wysokim poziomie, co pokazał letni sparing. Myślę, że tym razem będzie podobnie. Mecz bardzo ważny dla obydwu zespołów i nie tylko dla nich, ale my nie oglądamy się za siebie; mamy zdobywać punkty, a nie patrzeć na innych. Zapraszam kibiców, na pewno przyjadą sympatycy ze Świnoujścia, w Międzyzdrojach też przychodzi ich coraz więcej. Powinno być ciekawie więc również na trybunach. Mam nadzieję że będzie gorąco, ale spokojnie, o co niniejszym apeluję.

Spisał Waldemar Mroczek

Piątek, 11 września 2015
Tomasz Polarczyk przed derbami
Zadecyduje dyspozycja dnia

- Proszę o kilka słów o sobie.
- Mam 37 lat, jestem wychowankiem Floty, zacząłem grać w piłkę w 1989 roku, moim pierwszym trenerem był Wojciech Kramarz. Przeszedłem tu wszystkie szczeble od trampkarza do seniora.
- Jaka rolę odegrali ojciec i brat?
- Myślę, że ojciec jakąś rolę odegrał, jest we Flocie przecież bardzo szanowany, w końcu wybrany został piłkarzem pięćdziesięciolecia. Trudno powiedzieć, czy była to rola decydująca, bo w moich czasach prawie wszyscy grali w piłkę na podwórkach, więc myślę, że i tak bym tego spróbował, ale fakt że ojciec grał, jakieś znaczenie mimo wszystko miał. Dzięki niemu byłem bliżej piłki, czasami zabierał mnie nawet na mecze wyjazdowe. Natomiast brat jest tylko o rok starszy, więc początki można powiedzieć, że mieliśmy jednakowe. Graliśmy obaj w pierwszym zespole, ja więcej, ale nie tyle żeby mówić, że jestem jakimś bardzo zasłużonym zawodnikiem. W kadrze pierwszego zespołu byłem przez dwa i pół roku, ale nie miałem stałego miejsca w pierwszej jedenastce.
- Czy rozegrałeś wtedy jakiś mecz w całości?
- Tak. W czerwcu 1999, na zakończenie sezonu, grałem cały mecz przeciwko rezerwom Amiki Wronki. Wygraliśmy wtedy 4-0 a ja strzeliłem ostatnią bramkę pod koniec meczu, można powiedzieć, że zakończyłem ten sezon. Ten mecz na pewno, innych nie pamiętam, to jednak było dość dawno temu.
- Dlaczego odszedłeś z Floty?
- To ze mnie zrezygnowano, ja chciałem tu grać, chciałem się przebić do pierwszej jedenastki. Z różnych powodów się to nie udało. Nadszedł w końcu moment, w którym trener śp. Henryk Ciasnocha oświadczył, że nie widzi mnie w składzie i musiałem szukać innego klubu. Nie ukrywam, że był to dla mnie szok, tym bardziej że byłem juz stypendystą sportowym i miałem z klubem umowę. Informację otrzymałem jednak zbyt późno i za to mam żal do ówczesnych władz klubu, uważam że powinno być to inaczej załatwione.
- Co było potem?
- Pół roku nie grałem w piłkę. Były wtedy takie przepisy, że prosząc o skreślenie z listy zawodników trzeba było odbyć roczną karencję, chyba żeby ktoś zapłacił za wyszkolenie i wykupił z Floty. Przez pół roku pracowałem więc w OSiR na kortach tenisowych, nie grając w piłkę, bo nie dało się tego pogodzić, musiałem wybierać i przeorganizować sobie życie.
- Po półroczu jednak wróciłeś do piłki.
- Tak. Adam Rodziewicz, który był wtedy grającym trenerem Fali Międzyzdroje, pomógł mi załatwić tam pracę, którą mogłem już pogodzić z graniem w piłkę nożną. Tak znalazłem się w IV lidze. Trafiłem tam zimą, drużyna była jeszcze dość silna, grali jeszcze tacy zawodnicy jak Darek Duszyński, Jarek Chmielewski, czy wspomniany Adam. Dobrze zaczęliśmy wiosnę, potem było trochę gorzej, ale utrzymaliśmy się. Niestety, rok później Fala pożegnała się z IV ligą i już do niej nie wróciła. Ponieważ byłem jeszcze młody i miałem sportowe ambicje, poszedłem grać do Niemiec. Grałem tam w klubie FSV Medizin Bansin (obecna Insel Usedom). Spędziłem tam dziewięć lat, było przyjemnie, poznałem fajnych ludzi, nauczyłem się języka. Poziom sportowy nie był wysoki, ale udało nam się zrobić awans do Landesligi, czyli na szósty poziom rozgrywkowy w Niemczech. Utrzymywaliśmy się tam przez cztery lata, ale nastąpiła reorganizacja, powstała zawodowa III liga, przez co staliśmy się siódmym szczeblem, mimo iż nie spadliśmy. Jednak tam też przyszedł w końcu kryzys organizacyjny i ostatni mój sezon zakończył się spadkiem z Landesligi. Wróciłem do Polski, konkretnie do Rewala, gdzie grałem pod okiem Zdzisława Piątkowskiego, byłego trenera bramkarzy we Flocie. Miło wspominam ten klub, ale bardzo uciążliwe były dojazdy i po roku stwierdziłem, że starczy już tych wojaży, i postanowiłem wrócić do rezerw Floty, gdzie zostałem przyjęty przez trenera Ferdinanda Chi Fona. Grałem półtora roku, z awansem do V ligi, ale pod koniec kolejnej rundy zaczęła mi dokuczać pachwina i postanowiłem zakończyć karierę na dużym boisku. Niespodziewanie jednak teraz odezwał się Tomasz Błotny z zaproszeniem i podjąłem jeszcze jedno wyzwanie.
- Co wiesz o dzisiejszej Fali?
- Graliśmy z nią latem sparing. Mają bardzo młody, ciekawy zespół, grający niezłą piłkę, konsekwentnie od tyłu, bez wykopywania. Trener Jan Rączewski wpaja im mądrą grę, starają się grać piłką, podobało mi się to, mimo iż grałem po przeciwnej stronie.
- Czy ten sparing może mieć wpływ na przebieg jutrzejszego meczu?
- Nie wiem, każdy mecz ma oddzielną historię. O wyniku zadecyduje dyspozycja dnia.. Będziemy grać na wyjeździe, więc już to jest pewna różnica. Oczywiście wiemy dzięki temu meczowi mniej więcej co oni grają i vice versa. Nie wiem jaką obierzemy na ten mecz taktykę, czy pozwolimy im grać piłką od tyłu, czy będziemy próbowali siąść pressingiem, czy jeszcze co innego, to już zależy od trenera. Jeśli chodzi o szanse, to myślę, że są dosyć wyrównane, ale wierzę w naszą drużynę i że stać nas na zwycięstwo. Poznaliśmy się już, coraz lepiej się rozumiemy, doszli kolejni zawodnicy, a to może być naszym atutem.
- Czy kibice będą pomagać?
- Myślę, że tak. Fajnie się gra przy licznej publiczności. Jestem mile zaskoczony, że mimo tak niskiego szczebla rozgrywek tak wielu kibiców jest ciągle z nami. Widocznie jest zapotrzebowanie nie tylko na piłkę nożną, ale i konkretnie na Flotę. Zapraszam wszystkich do Międzyzdrojów, nie jest to daleko, a nam będzie łatwiej grać, będzie to dodatkowy bodziec i wsparcie, które na pewno nam pomoże. Przy okazji dziękuję za doping w trzech odbytych już meczach. Jako zawodnik mogę zapewnić, że zarówno ja, jak i cała drużyna będziemy walczyć i damy z siebie wszystko, nikogo nie zlekceważymy. Podchodzimy do swoich obowiązków poważnie, chcemy osiągać jak najlepsze wyniki, zobaczymy co z tego wyjdzie.
- Wspominaliśmy na początku o rodzinie, w której się wychowałeś, a nie powiedziałeś jeszcze o rodzinie, którą sam założyłeś.
- Pozdrawiam żonę Karolinę oraz córki: czteroletnią Marlenkę i o sześć lat starszą Wiktorię. Dziękuję żonie za wyrozumiałość, że mogę obowiązki domowe i zawodowe godzić z grą dla Floty. Co mogę powiedzieć o rodzinie? Że za pół roku będzie nas jeszcze więcej (śmiech).

Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. BW

Czwartek, 10 września 2015
Uwaga rodzice najmłodszych piłkarzy

Morski Klub Sportowy Flota zawiadamia, że we wtorek 15 września 2015 o godzinie 19:00 na boisku ze sztuczną nawierzchnią odbędzie się zebranie z rodzicami dzieci z grupy orlików, prowadzonej przez trenera Czesława Rybczyńskiego. Będą omawiane ważne sprawy, prosimy o przybycie.

tg


Czwartek, 10 września, 2015
To już pojutrze!
Wielkie derby w Międzyzdrojach

Już tylko niecałe 48 godzin oddziela nas od największego tej jesieni (choć formalnie wciąż lata) piłkarskiego wydarzenia na Wyspach. W sobotę naprzeciwko siebie staną KS Fala Międzyzdroje i MKS Flota Świnoujście!
Zespół gospodarzy zajmuje aktualnie dziewiątą pozycję. Pozornie odległą, ale nic bardziej mylnego. Drużyna Fali rozegrała bowiem do tej pory tylko jeden mecz, wygrany 5-0 z Koroną Stuchowo. Nie ma zatem do tej pory żadnych strat. Flota, jak wiadomo, lider tabeli, z kompletem punktów i bramkami 24-1. Oba zespoły to obok Jantara Dziwnów (a więc częściowo także wyspiarskiego klubu, również bez straty punktu do tej pory) główni faworyci do awansu. Ale premiowane miejsce jest niestety tylko jedno i aż żal duszę ściska, że dwa zespoły z tej trójki będą musiały zostać w klasie A na następny sezon. Bo nie ulega wątpliwości, że cała trójka prezentuje poziom znacznie wyższy od A-klasowgo.
Flotę i Falę poza wyspiarskim położeniem łączą też inne rzeczy. Szczególnie istotnym jest to, że oba w ostatnim czasie postawiły na wychowanków, a przynajmniej zawodników osiedlonych na Wyspach. Wiekowo starsza jest Flota, ale Fala ma swój trzon budowany przez lata i pod względem zgrania i rozumienia się może nawet przewyższać gości. Nie ma natomiast zawodników z nazwiskami.
W lidze poprzednicy tych klubów, czyli Miejski Klub Sportowy Flota i Leśnik-Orkania Międzyzdroje, grali ze sobą tylko jeden dwumecz. Było to w sezonie 1997/98. Oba mecze wygrała Flota: 2-0 w Międzyzdrojach po golach Kamila Jakubiaka i Jacka Ratajczaka i w Świnoujściu 1-0, także dzięki skutecznemu trafieniu Jakubiaka. W obecnym kształcie kluby te spotkały się towarzysko 03 sierpnia br. w Świnoujściu, a spotkanie zakończyło się remisem 1-1. Prowadzenie dla Fali zdobył Dominik Łaba, wyrównał Oskar Zięty.
Flota po raz pierwszy w historii rozegra ligowy mecz na sztucznej nawierzchni, taka jest bowiem na stadionie w Międzyzdrojach. Ale nie powinno mieć to dużego wpływu na przebieg spotkania, przecież dla Floty granulowana murawa nie jest żadną nowością, wszak na takim właśnie boisku Flota rozgrywa niemal wszystkie swoje sparingi. W każdym razie w bieżącym tygodniu treningi naszego zespołu odbywają się obok amfiteatru.
Mecz Fala - Flota w sobotę, 12 września 2015, o godzinie 15:00, na stadionie w Alei Róż w Międzyzdrojach. Wstęp wolny, serdecznie zapraszamy.


Waldemar Mroczek

Wtorek, 08 września 2015
Znamy kolejnego rywala w Pucharze Polski

Dziś ogłoszono wyniki losowania par III rundy Pucharu Polski ZZPN - region szczeciński. Drużyna Floty trafiła na Gryf Kamień Pomorski. Obligatoryjny termin rozegrania meczów - środa, 23 września 2015, godzin 16:45. Spotkanie odbędzie się w Świnoujściu, trzy dni przed derbami z Prawobrzeżem.
Na tym etapie do rozgrywek przystępują już zespoły z IV ligi i właśnie najbliżej zlokalizowany czwartoligowiec będzie naszym przeciwnikiem. Drużyna z Kamienia to uznana IV-ligowa firma, grająca na tym szczeblu przez wiele lat. To właśnie w Kamieniu wiosną 2007 roku Flota wygrała 1-0, co zapewniło jej awans do trzeciej ligi, by po roku awansować do pierwszej. W poprzednim sezonie drużyna Gryfa zajęła w rozgrywkach ósmą pozycję, teraz po rewolucji kadrowej idzie na razie gorzej; w czterech meczach zdobyte tylko 2 punkty, dzięki remisom u siebie z Leśnikiem Manowo i Osadnikiem Myślibórz, co daje przedostatnie, piętnaste miejsce. Przez wiele lat zawodnikiem, a później trenerem Gryfa był obecny burmistrz gminy Kamień Pomorski Stanisław Kuryłło.

Pełny zestaw par

tg

Poniedziałek, 07 września 2015
Wypowiedź juniora po meczu ze Świetm

Kolejny mecz przegrany na własne życzenie. Pierwsza połowa wyrównana, do przerwy 1-1. Mimo motywacji i rozmów w szatni podczas przerwy, straciliśmy kolejne bramki i przegraliśmy 1-3. W grze zabrakło nam agresji i precyzji w kryciu. Po tej porażce musimy się podnieść oraz dawać z siebie dwieście procent na treningach, by zniwelować błędy, które obecnie popełniamy.

Oskar Bratz


Niedziela, 06 września 2015
Pomeczowe wypowiedzi
Byli lepsi i pokazali charakter

Jarosław Zakrzewski - kierownik drużyny. Zagraliśmy ponownie dobry mecz, owocujący w dużą ilość zarówno sytuacji podbramkowych jak i bramek, co musiało się podobać kibicom, którym dziękuję za ponowne liczne przybycie. Bardzo dobrze, jak zwykle, zagraliśmy w obronie; Sławek Mazurkiewicz i Przemek Rygielski nie zawodzili, byli zdecydowani i konsekwentni. Grzesio Skwara harował w środku pola, co było widoczne po ilości stworzonych sytuacji podbramkowych. Cała drużyna pokazała charakter i zawziętość w dążeniu do celu jakim jest awans.W pewnym momencie zwolniliśmy tempo i bardzo dobrze, nie ważne jest ile bramek strzelimy, ważne by uniknąć kontuzji i zachować jak najwięcej sił na zbliżający się 12 września bardzo ważny mecz z Falą w Międzyzdrojach, na który serdecznie zapraszam.

Cezary Świątek. Mecz ułożył się od samego początku po naszej myśli, drużyna przeciwna nie zaskoczyła nas w żadnej formacji, widać było że chłopcy przewyższają przyjezdnych umiejętnościami i kondycją, wygrywali pojedynki jeden na jednego. Wynik wysoki, ale po tym co było widać na boisku, mógł być dużo większy, na moje oko brakowało trochę skuteczności i strzałów z dystansu, ale z czasem myślę że to też poprawiny i z meczu na mecz będzie to wyglądać coraz lepiej.
Niestety, ze zdrowiem nie jest dobrze, bo tydzień po meczu nie mogę nadal wyprostować nogi w kolanie. Ściągano mi juz krew z kolana, w poniedziałek ma być powtórny zabieg i wtedy lekarz powinien powiedzieć mi coś więcej. Mam nadzieję ze w tej rundzie stanę jeszcze miedzy słupkami.

Wypowiedź trenera zamieściliśmy wczoraj pod relacją z meczu.

Spisał Waldemar Mroczek

Sobota, 05 września 2015
21 bramek w 2 meczach
Flota - Bałtyk Gostyń 8-0 (5-0)

1-0  Mariusz Helt 10 minuta
2-0  Oskar Zięty 13 minuta
3-0  Michał Nowak 18 minuta
4-0  Grzegorz Skwara 20 minuta
5-0  Michał Nowak 38 minuta
6-0 Sławomir Kieliszek 67 minuta (samobramka, strzelał Nowak)
7-0  Kamil Trzeciak 83 minuta
8-0  Łukasz Mickiewicz 85 minuta

Flota: Łukasz Gądek, Przemysław Rygielski, Sławomir Mazurkiewicz, Paweł Stankiewicz (46 Piotr Wysocki), Tomasz Polarczyk (78 Kamil Trzeciak), Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (46 Łukasz Mickiewicz), Radosław Welka (83 Marek Sokołowski), Michał Nowak, Oskar Zięty (59 Dawid Trafalski).
Rezerwowi, którzy nie grali: Sebastian Podhorodecki, Daniel Raczkowski.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Jarosław Zakrzewski.

Bałtyk: Przemysław Dublas, Marek Bembel, Andrzej Frańczak, Jakub Grychtolik, Jakub Ligenza, Sławomir Kieliszek, Mateusz Malinowski, Bartłomiej Juszczak, Robert Pałka, Mikołaj Kwiatkowski, Michał Kwiatkowski.
Trener: Szymon Sidorowicz, Ryszard Sidorowicz.
Kierownik drużyny: Michał Zimecki.

Żółte kartki:
Flota: Trzeciak (82)
Bałtyk: Pałka (87).

Sędziowali: Krystian Miękus, Bartosz Syropiatko, Błażej Syropiatko.

Widzów: 514.

Drużyna gości miała prawo mieć dylemat: przyjechać, czy nie przyjechać? Mając na uwadze poprzedni wynik Floty, fakt nie przystąpienia do meczu z Flotą rywala sklasyfikowanego o dwie klasy wyżej w meczu o Puchar Polski oraz to, że z powodów osobistych nie można było skorzystać z kilku zawodników, można było się rzeczywiście przerazić i zastanawiać: jechać i przegrać 0-8, czy lepiej oddać walkowera i przegrać tylko 0-3, oszczędzając przy tym czas i koszty podróży? Zdecydowali się przyjechać, bez zawodników rezerwowych, ale rozegrali mecz w duchu sportu i za to chwała i cześć.
Wysokich wymagań nie postawili, to fakt. Wynik, ani przez chwilę nie był zagrożony, pierwsza bramka padła w 10 minucie i była to piąta okazja do jej zdobycia. Juz w 1 minucie bramkarz wybił na róg piłkę po strzale Nowaka. Po tymże kornerze Rygielski głową minimalnie posłał piłkę nad bramkę. Chwilę później podobnie, lecz tym razem zbyt wysoko główkował Mazurkiewicz. W 9 minucie Zięty ostro strzelił z podania Nowaka. Minutę później worek pękł po strzale Helta w okienko z 15 metrów. W kolejnej minucie Zięty strzałem z 12 metrów podwyższył na 2-0. W 18 minucie Nowak z podania Skwary strzelił pod brzuchem bramkarza, a dwie minuty później sam Skwara, po krótkim prowadzeniu piłki, podwyższył na 4-0. W tym momencie wydawało się, że będzie jeszcze więcej niż przed tygodniem, bo opór gości był nieznaczny, a słabości widać było w każdej formacji. Nie padli jednak na kolana, grali nadal, tak jak umieli. W 23 Dublas wybronił strzał Skwary z 16 metrów, po chwili Helt trafił z 16 metrów w słupek, za minutę Dublas odbił strzał Mazurkiewicza, a dobitka Welki była nieskuteczna. Na 5-0 podwyższył Nowak strzałem z 6 metrów w 38 minucie. W 41 Nowak po własnym rajdzie znalazł się w idealnej pozycji lecz jej nie wykorzystał. Za to tuż przed przerwą w dogodnej pozycji po podani Pałki znalazł się Mikołaj Kwiatkowski, lecz jej nie wykorzystał.
W drugiej części goście nabrali trochę wigoru, więcej było ofiarności w defensywie, a nawet konstruowali kontry. Mimo to sytuacji pod ich bramką było co niemiara. W 46 minucie Mickiewicz trafił z 16 metrów w bramkarza, w 49 Zięty trafił w boczną siatkę, w 50 Wysocki posłał piłkę tuż nad poprzeczkę, w 51 Zięty przegrał sam na sam z bramkarzem, jeszcze w tej samej minucie Dublas odbił strzał będącego w dogodnej pozycji Skwary, a dobitka Helta była niecelna. W 57 minucie najpierw Mickiewicz trafił nad poprzeczkę, potem Skwara strzelił zyskując jedynie rzut rożny, po którym Mazurkiewicz trafił nad poprzeczkę. Z kolei w 61 Rygielski z ostrego kąta, lecz z bliskiej odległości, trafił obok krótkiego słupka. Skoro zawodnicy gospodarzy nie mogli sobie poradzić, wyręczyli ich goście. W 67 minucie piłka pchnięta przez Nowaka szła wzdłuż bramki i już wydawało się, że kolejna okazja jest zmarnowana, lecz niespodziewanie futbolówkę do własnej bramki wepchnął Kieliszek. Jestem zawziętym wrogiem sformułowania "bramka samobójcza", ale gdy interweniujący zmienia kierunek lotu o 135 stopni, nie ma wyjścia, aczkolwiek intencje niefortunnego strzelca były na pewno dobre. W 71 minucie obrońcy gości udaje się wybić na róg strzał Nowaka z 3 metrów. W 76 po rzucie rożnym Trafalski, tuż nad ziemią, główkuje niecelnie. W 78 Welka tuż obok słupka. W 80 minucie kontra gości, Juszczak posłał piłkę wzdłuż bramki, ale nikt nie zamknął dośrodkowania.
Przy tej kanonadzie nie mogło się skończyć na 6-0, padły jeszcze dwie bramki. W 83 minucie odbitą po strzale Nowaka piłkę przejął Trzeciak i strzałem z pobliża linii pola karnego podwyższył na 7-0, a dwie minuty później strzałem z dystansu wynik ustalił Mickiewicz.
Tak więc Flota póki co urządza sobie ostre strzelanie, ale zwróćmy uwagę, że wszystkie dotychczasowe mecze grała u siebie, w tym dwa ostatnie z przeciwnikami z dolnej półki. Prawdziwy test nastąpi za tydzień w Międzyzdrojach.

W opinii trenera.
Tomasz Błotny. Tak miało być. Zaplanowane było kolejne zwycięstwo i tak się stało, dziękuję zawodnikom za zangażowanie. Każdy mecz będzie inny i trzeba być cały czas skoncentrowanym i przygotowanym na różne scenariusze, wiemy jaki jest nasz cel. Zgrywamy ten zespół przed ważnym meczem za tydzień w Międzyzdrojach. Najważniejsze, że obyło się dziś bez kontuzji. Zespół nie zawiódł. Mieliśmy też kolejne powroty do Floty po latach: Piotra Wysockiego i Łukasza Gądka. Zaplanowane zwycistwo stało się faktem, pracujemy dalej. Zaskakujące wyniki tej kolejki świadczą o tym, jaka jest ta liga. Dlatego musimy uważać w każdym meczu i każde spotkanie jest nam potrzebne.

Waldemar Mroczek

Sobota, 05 września 2015
Juniorzy nie dali rady
Flota - Świt Skolwin Szczecin 1-3 (1-1)

0-1 Dominik Tarasewicz - 22
1-1 Patryk Harkot - 44
1-2 Remigiusz Pastwa - 59
1-3 Kacper Banaszak - 76

Flota: Michał Bancerek, Michał Wnuk, Bartosz Szewczyk, Dawid Barański, Szymon Brzysko (85 Dawid Walkowiak), Patryk Harkot, Dawid Damazyn, Oskar Bratz, Marcin Krzyżkowski (61 Krzysztof Bątkowski), Maciej Rombalski, Kamil Trzeciak (38 Kamil Dankiewicz).
Rezerwowi, którzy nie grali: Oskar Bochen, Mateusz Kulpa, Arkadiusz Smuga.
Trener: Tomasz Błotny, Marek Trzeciak.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Świt Skolwin: Łukasz Aleksandrowicz, Mateusz Klakla (46 Adam Chromy), Oskar Kronkowski, Michał Rajch, Kacper Banaszak, Fryderyk Palczewski (89 Nikolas Ambroziewicz), Dominik Tarasewicz, Remigiusz Pastwa (86 Gracjan Kołodziejczyk), Maciej Marczuk, Paweł Gejdyk (81 Maksymilian Oswald), Mateusz Jabłonowski (72 Jakub Nocuń).
Rezerwowy, którzy nie grał: Tomasz Wysocki.
Trener: Janis Wakatinakis.
Kierownik drużyny: Krzysztof Kowalski.

Sędziowali: Karol Arys, Bartosz Syropiatko, Błażej Syropiatko.

Widzów: 30.

Na początku oba zespoły wypracowały sobie po jednej okazji. W 5 minucie Pastwa z wolnego uderzył nad poprzeczkę, w 18 Aleksandrowicz obronił ładny strzał Brzyski z linii pola karnego. Pierwszego gola zdobyli jednak goście. W 22 minucie Tarasewicz wykorzystał zagapienie się obrońców i strzałem z bliska pokonał Bancerka. Flota rzuciła się do ataku, w 27 bramkarz gości obronił ostry strzał Trzeciaka, a w 36 Szewczyk nie sięgnął podania na szóstym metrze. Wyrównał w 44 minucie Harkot strzałem z bliskiej odległości.
Druga połowa należała jednak do gości. W 54 Tarasewicz uderzył bardzo niebezpiecznie, na szczęście kręcona piłka wyszła tuż obok słupka, a w 58 przegrał sam na sam z Bancerkiem. Minutę później goście ponownie objęli prowadzenie. Tym razem trafił do bramki Pastwa rogalem z linii pola karnego. Ten sam zawodnik miał okazję na podwyższenie wyniku 4 minuty później, jednak jego główka po rzucie rożnym nie trafiła do bramki. Trafił natomiast w 76 minucie Banaszak, który przyjąwszy piłkę na czystej pozycji, nie dał szans Bancerkowi. Bramkarz Floty uchronił jednak Flotę przed kolejnym golem w 80 minucie, broniąc potężny strzał Tarasewicza z 25 metrów. Trzy minuty przed końcem była szansa na kontaktowego gola, jednak strzał Wnuka z wolnego Aleksandrowicz wybił ręką po poprzeczce.

Trener Tomasz Błotny po meczu. Smutna porażka, bo po środowym dobrym występie w Policach liczyliśmy na zwycięstwo. Zespół grał bez dwóch zawodników, z trzecim - Kamilem Trzeciakiem musiałem wykonać w pierwszej połowie zmianę taktyczną, ponieważ będzie potrzebny on w meczu pierwszej drużyny. Zespół powinien zareagować inaczej. Ucieszyła mnie zdobyta przed przerwą bramka, myślałem że w drugiej połowie będzie lepiej, ale znów po prostych błędach straciliśmy bramki. Po meczu w szatni po męsku sobie porozmawialiśmy. Na razie nie zmieniamy składu ani taktyki, po prostu nie mieliśmy dziś szczęścia. Musimy jednak zacząć zdobywać punkty.

Waldemar Mroczek. Fot. Marek Trzeciak

Piątek, 04 września 2015
Juniorzy grają ze Świtem

Jutro o godzinie 11:00 w przedmeczu spotkania Flota - Bałtyk, obędzie się spotkanie wojewódzkiej ligi juniorów starszych, w którym nasza drużyna podejmie Świt Skolwin Szczecin. - Obie drużyny prezentują zblizony poziom, aczkolwiek szczecinianie zdobyli już trzy punkty - uważa trener Tomasz Błotny. - Świt to solidny zespół, ale najważniejsze, że my przełamaliśmy się już w Policach. Zapowiada się wyrównany mecz, ale wierzę w zwycięstwo - twierdzi Błotny.
Po trzech kolejkach Świt zajmuje piątą, a Flota siódmą pozycję.

tg


Czwartek, 03 września, 2015
Nie zlekceważyć!

Pojutrze trzecia kolejka klasy A. Po raz trzeci nasi zawodnicy wystąpią na własnym boisku. Tym razem przeciwnikiem będzie Bałtyk Gostyń. Początek meczu o godzinie 17:00, spotkanie rozegrane zostanie na głównej płycie stadionu przy ul. Matejki 22, wejście od ul. Moniuszki. Miejmy nadzieję, że goście nie pójdą tropem Pomorzanina Nowogard i na mecz dojadą.
Wygrana 13-0 przed tygodniem z Jastrzębiem Łosośnica mocno poprawiła samopoczucie nam i jeszcze mocniej pogorszyła przeciwnikom. Pytanie tylko, czy to przeciwnik był tak słaby, czy Flota gra na poziomie o kilka klas wyższym niż znajduje się w piłkarskiej hierarchii? Każdy kolejny mecz będzie rozjaśniał ten dylemat, chociaż kolejny rywal też nie należy do ligowych potentatów. Bardzo łatwo będzie więc o zbytnią pewność siebie i lekceważenie przeciwnika. Do tego dopuścić nie wolno w żadnym wypadku, jest to bardzo ważne zadanie dla sztabu szkoleniowego Floty. Każdy mecz jest inny, a tym bardziej każdy przeciwnik.
Co można powiedzieć o gościach? To, że przyjadą 60 km, że w poprzednim sezonie zajęli w rozgrywkach klasy A ósmą pozycję, że w tym sezonie przegrali oba mecze: 0-4 z Koroną w Stuchowie i 1-3 u siebie z Jantarem Dziwnów, dzięki czemu zajmują w tabeli dwunastą pozycję. Można jeszcze dodać, że Ludowy Klub Sportowy Bałtyk powstał w 1964 roku i posiada czerwono-czarne barwy. Z Pucharem Polski pożegnał się już w pierwszej rundzie, przegrywając u siebie z Pomorzaninem Przybiernów 2-4.
Czy Flota utrzyma pozycję lidera? Wiele wskazuje, że tak, ale niekoniecznie, nawet przy wygranej Floty. Tyle, że w takim wypadku Radowia musiałaby strzelić o 12 bramek więcej od Floty. To jednak jest możliwe, gra bowiem na własnym boisku z Orłem Prusinowo, który do tej pory przegrał dwa mecze (oba u siebie) w wymiarze 0-6 (z Pionierem Żarnowo) i 1-11 z Bizonem Cerkwica, a więc zespołami które znacznie słabiej się spisują od Radowii. Nie będzie mógł w sobotę wyprzedzić Floty Jantar Dziwnów, bowiem jego mecz z Falą Międzyzdroje, zapowiadający się na hit kolejki, został przełożony na 31 października. Pozostałe drużyny mają już stracone punkty. A grają jeszcze: Bizon z Pionierem, Znicz z Jastrzębiem (obaj dotychczasowi przeciwnicy Floty!), Korona z Sowianką i Bałtyk Międzywodzie z Prawobrzeżem.


Waldemar Mroczek

Czwartek, 03 września 2015
Po remisie juniorów w Policach
Druga misja trenera

Tomasz Błotny, trener. Jechaliśmy po wygraną, była bardzo blisko. Zespół był bardzo zmobilizowany, dlatego nie musiałem przekazywać dużo dokładnych informacji przed meczem. Pierwsza połowa nasza, druga Chemika. Brakowało nam sytuacji w ofensywie, pech na koniec. Przy tej bramce trzy razy wybijaliśmy piłkę, niestety nie udało się. Stało się. Bardzo jestem za swoimi chłopcami. Walczyli dziś niesamowicie, za to dziękuję. Chciałbym podziękować za dużą pomoc kierownikowi Markowi Trzeciakowi oraz Piotrowi Polarczykowi, którzy wypełnili swoją rolę znakomicie. Brakuje nam wygranej, ale to kwestia czasu. Bardzo dobrze znam swoich chłopców, wiem oni dali z siebie dziś wszystko - to cenniejsze od punktów. Za nimi warto pójść w ogień. Nieprawda, że dla mnie liczy się tylko pierwszy zespół. Mam w klubie dwie misje i chcę je pogodzić, a nie wybierać. Jestem przekonany, że jest to możliwe.

Kamil Trzeciak. Pierwsze dwa mecze rozegraliśmy można powiedzieć w słabym stylu; dwie przegrane i stracone dziewięć bramek. Dało to nam do myślenia . Wyszliśmy na dzisiejszy mecz zmotywowani i skupieni w stu procentach, każdy walczył za każdego, nie było żadnych wyjątków. Szybko strzeliliśmy bramkę i tak zostało do 89 minuty. Pod koniec zabrakło trochę sił i niestety przeciwnicy wyrównali. Pragnę podziękować "kiero Marowi" i panu Piotrowi Polarczykowi za rozmowę przed meczem, która jeszcze bardziej nas zmotywowała. Mam nadzieję, że tak jak dziś będziemy funkcjonować do końca sezonu. Tego z całego serca życzę sobie, kolegom, trenerom, rodzicom i kibicom.

Maciej Rombalski. W mojej opinii mecz z Chemikiem był dobrze przez nas rozegrany. Stwarzaliśmy sytuacje od samego początku, co zaowocowało bramką na 1-0 Oskara Ziętego. Pierwsza połowa należała zdecydowanie do nas. Od samego początku chcieliśmy wygrać ten mecz, aby zmazać ostatnie dwie porażki i myślę, że mimo remisu wracamy na właściwe tory i w następnych meczach będzie już tylko lepiej. Każdy na boisku pokazał charakter i myślę, że wszyscy czują lekki niedosyt po straceniu bramki w końcówce meczu, ale cóż, ten mecz to już przeszłość. Teraz trzeba się przygotować na Świt Skolwin i zagrać jak najlepiej w sobotę.

Spisał Waldemar Mroczek. Fot. Bartek Wutke

Środa, 02 września 2015
Zabrakło 15 sekund
Juniorzy: Chemik Police - Flota 1-1 (0-1)

0-1  Oskar Zięty 4 minuta
1-1  Gol dla przeciwnika czas doliczony do II połowy

Flota: Michał Bancerek, Kamil Trzeciak, Szymon Brzysko (kpt, od 70 Kamil Dankiewicz), Dawid Damazyn, Bartek Szewczyk (55 Marcin Krzyżkowski), Dawid Barański (75 Patryk Harkot), Mateusz Kulpa, Oskar Zięty, Oskar Bratz, Maciej Rombalski, Michał Wnuk.
Trenerzy: Tomasz Błotny, Piotr Polarczyk.
Kierownik drużyny: Marek Trzeciak.

Sędziowali: Maliński, Byt, Martyniuk.

Widzów: 30.

Bardzo dobre spotkanie rozegrali juniorzy Floty. Szczególnie dobra była pierwsza połowa. Zabrakło kilkunastu sekund do zwycięstwa, zabrakło większych ataków w drugiej połowie. Bramka dla Floty padła po uderzeniu Bartosza Szewczyka głową w poprzeczkę, a akcję celnie dokończył Oskar Zięty. Była to 4 minuta. Pierwsza połowa dl Floty, druga dla gospodarzy. Progres jest i to jest najważniejsze, nie byliśmy przecież w tym meczu faworytem. Zwycięstwo było bardzo blisko, zabrakło szczęścia w końcowych minutach.


Archiwum wiadomości
z września 2015
© Oficjalny serwis MKS Flota Świnoujście. All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Webmaster Waldemar Mroczek.