|
|
|
Archiwum 2016 - październik |
Sobota, 29 października 2016
Fala uderzeniowa wzbierała powoli
Flota - Promień Mosty 6-1 (3-1)
Flota: Grzegorz Hnat, Mateusz Bątkowski, Przemysław Rygielski (73 Filip Żabiński), Paweł Stankiewicz (60 Dawid Trafalski), Dawid Damazyn (60 Michał Wnuk), Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Damian Mosiądz (73 Tomasz Maślak), Damian Staniszewski. Nie grali: Grzegorz Kiełbasa, Radosław Welka, Oskar Zięty.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Promień: Aleksander Pakulski, Marek Kijowski, Edward Błaszczyk, Łukasz Eschinger (75 Damian Makosz), Arkadiusz Gałgan, Michał Jastrowicz, Mariusz Liczywek, Mariusz Kijowski (80 Daniel Pracowity), Mariusz Bernach (86 Wojciech Wiliński), Igor Kornacki, Rafał Siemieniak.
Nie grali: Kamil Kowalski, Marcin Eschinger.
Trener: Wojciech Wiliński. Kierownik drużyny: Mieczysław Eschinger.
Żółte kartki: Flota: Rygielski (1), Bątkowski (41), Skwara (52).
Promień: Błaszczyk (35), Liczywek (52).
Sędziowali: Robert Betlejewski, Mateusz Bęben, Maciej Tomczyszyn.
Widzów: 200.
Ten przeciwnik był wyjątkowo tajemniczy. Po fatalnym początku nagle zaczął punktować, z pięciu ostatnich meczów cztery wygrał i jeden zremisował, a na dodatek przed tygodniem wygrał 9-2. Ostatni jego przeciwnik nie był w istocie zbyt wymagający, ale mimo wszystko na celowniki drużyny z Mostów trzeba było bardzo uważać. W pełni potwierdziła to chwila niefrasobliwości w 9 minucie, kiedy wbiegający Gałgan głową zdobył dla Promienia prowadzenie. Trzynaście minut później obrońcy gości przecięli podanie Mosiądza do Helta, ale piłka trafiła do Staniszewskiego, który nie miał problemu z umieszczeniem jej w bramce. W 36 Bursa zagrał z rogu do Kozłowskiego, który strzałem z blsika zdobył prowadzenie dla Floty.
Dwie minuty później, po szybkim wznowieniu przez Hnata, piłkę przejął Helt, podał prostopadle do Mosiądza, który minął bramkarza i strzałem do pustej bramki zdobył trzeciego gola, ustalając wynik do przerwy.
Aczkolwiek gościom nie można odmówić ambicji i odważnej, otwartej gry do końca, to jednak w drugiej połowie dominacja Floty była już znaczna. W 49 minucie Mosiądz uderzył ostro, ale piłka po nodze obrońcy wyszła na korner. W 53 potężnie z wolnego uderzył Bątkowski, lecz piłka nieznacznie minęła słupek. Cztery minuty później kolejny stały fragment wykonywał Skwara, który tym razem strzelił precyzyjnie, technicznie tuż przy prawym słupku i zrobiło się 4-1. Piątego gola po efektownym dryblingu w polu karnym zdobył Trafalski, a wynik meczu ustalił w 87 minucie Skwara, wykańczając z bliska podanie Kozłowskiego po fenomenalnym zagraniu długiej piłki przez Wnuka. Goście mieli jeszcze jedną bardzo dobrą okazję, ale Łyczywek z bocznej linni 5 metrów trafił nad poprzeczkę.
Bramki z meczu przez FANATYKTV
Powiedzieli po meczu.
|
Tomasz Błotny. Utrzymaliśmy pozycję lidera, drużyna zagrała zespołowo i skutecznie. Bardzo dobrze przygotowane boisko, ładna jesienna pogoda, ambitny zespół gości, widzowie widzieli ładne akcje i bramki. Bardzo dziękuję kibicom za przybycie. Zawodnikom swoim gratuluję postawy boiskowej i tego, w jaki sposób podeszli do spotkania, jak zagrali oraz zwycięstwa. Dostali dziś szanse gry od pierwszej minuty Paweł Stankiewicz i Dawid Damazyn. Grzegorz Skwara, jako kapitan, utrzymywał tempo naszej gry, były ładne asysty, podania lub ich próby, była drużyna. Tak to powinno wyglądać. Do zakończenia rundy trzy spotkania, skupiamy się na kolejnym przeciwniku. Nigdy nikogo nie lekceważyliśmy i nie będziemy lekceważyć, co chcę raz jeszcze mocno podkreślić.
|
Wojciech Wiliński. Na pewno Flota była zespołem dojrzalszym, ale nawiązywaliśmy wyrównaną walkę. Były sytuacje po których mogliśmy prowadzić 2-0, których nie wykorzystaliśmy i to się zemściło, w konsekwencji przegrywaliśmy do przerwy 1-3. Ale jestem zadowolony z podjęcia walki, nie położyliśmy się przed zespołem Floty, jak robią to niektóre inne zespoły. Możemy wracać do Mostów z podniesioną głową. Porażki na początku sezonu spowodowane były poważnymi problemami kadrowymi, wypadła nam praktycznie cała obrona, natomiast już od trzeciego meczu gra wyglądała zdecydowanie lepiej, a w ostatnich pięciu meczach uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki. Dziś brakowało tylko jednego zawodnika - Pawła Kijowskiego, ale zastępujący go kolega radził sobie bardzo dobrze. Wyjazd do Świnoujścia bardzo zmotywował zawodników, wszyscy chcieli tu zagrać, nawet do drużyny wrócił zawodnik po czteromiesięcznej przerwie. Nie jechaliśmy z zamiarem jak najniższej porażki, ale chcieliśmy podjąć walkę i zrobiliśmy to.
Waldemar Mroczek
Czwartek, 27 października 2016
Echa wydarzeń w Maszewie
Na dzisiejszym posiedzeniu Wydziału Dyscypliny Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej w Szczecinie omawiano między innymi wydarzenia jakie miały miejsce po sobotnim meczu Masovia - Flota, o czym informowaliśmy w niedzielę 23 października (trzy teksty niżej). Po zapoznaniu z materiałem dowodowym i wysłuchaniu stron (Flotę reprezentowali: członek zarządu, kieronik drużyny Lech Nowak, trener Tomasz Błotny oraz zawodnik Michał Nowak) podjęto decyzję, w której klub Masovia otrzymał kary finansowe na łączną kwotę 1200 zł, zakaz rozgrywania pięciu meczów na obiektach sportowych w miejscowości będącej siedzibą klubu (czyli w Maszewie) - zakaz zawieszony na okres jednego roku próby, natomiast zawodnik Paweł P. został ukarany sześciomiesięczną dyskwalifikacją. Niestety jedna kara dotknęła także naszego zawodnika - Michał Nowak otrzymał karę 10 meczów dyskwalifikacji.
tg, źródło ZZPN
Czwartek, 27 października 2016
Dekoncentracja zabroniona
|
Pomału zbliżamy się do końca rundy jesiennej sezonu 2016/17. Przed nami kolejka numer 11. Naszych zawodników zobaczymy w akcji tym razem na swoim obiekcie. Przeciwnikiem będzie Promień Mosty, a spotkanie rozpocznie się w sobotę o godzinie 14:00 na głównym boisku w Świnoujściu.
O punkty robi się coraz trudniej, ale i rywale Floty są coraz wyżej notowani. Najbliższy przeciwnik nie jest w czołówce, ale jego forma zwyżkuje, a ostatnie zwycięstwo 9-2, nawet jeśli rywalem jest Zootechnik Kołbacz, nakazuje respekt i ostrożność. W rozegranych do tej pory 11 meczach Promień zgromadził 16 punktów i różnicę bramek 26-29, co daje mu w tabeli dziewiątą pozycję. Zaczął sezon fatalnie, od wysokich porażek 1-6 w Maszewie i 1-9 w Śmierdnicy. Ale jeśli ktoś sądził, że będzie dostarczycielem punktów ten się mocno zawiódł. Już w trzeciej kolejce Promień pokonał Odrzankę Radziszewo 4-1, ale prawdziwy marsz w górę rozpoczął od kolejki siódmej. Z ostatnich pięciu meczów wygrał cztery i jeden zremisował, 1-1 w Nowogardzie z Pomorzaninem.
Nasz zespół przed tygodniem podzielił się punktami z Masovią 3-3. Był to pierwszy remis w meczu o stawkę w historii Morskiego Klubu Sportowego. To dość zdumiewające, bo jak pamiętamy wszystkie sparingi, które poprzedzały rozpoczęcie poprzedniego sezonu kończyły się remisami, a na remis w lidze czekaliśmy ponad rok (14 miesięcy). Strata tych dwóch punktów plus oczywiście wcześniejsza porażka w Resku spowodowały nieoczekiwany ścisk w czołówce, pierwszą drużynę od trzeciej dzieli już tylko jeden punkt. Dlatego nie ma innej opcji, z Promieniem trzeba wygrać. Bez względu na rozmiary. Ten przeciwnik, choć daleko w tabeli, jest bardzo rozstrzelany. Trzeba być bardzo uważnym, nie może być ani chwili dekoncentracji.
Waldemar Mroczek
Środa, 26 października 2016
W Pucharze Polski zagramy z Vinetą Wolin
Rozlosowane zostały pary V i VI rundy Pucharu Polski - region szczeciński. Drużyna Floty wylosowała jednego z najtrudniejszych rywali jacy są na tym szczeblu, tzn. Vinetę Wolin. To aktualny III-ligowiec, który latem tego roku walczył w barażach o II ligę. W drużynie tej gra jeden z najbardziej zasłużonych dla Floty zawodników w historii - Marek Niewiada. Spotkanie rozegrane zostanie 04 marca 2017 o godzinie 14:00 w Świnoujściu.
Zwycięzca w VI rundzie spotka się z jedną ze szczecińskich drużyn: Iskierką lub Hutnikiem.
Źródło: ZZPN
Niedziela, 23 października 2016
Skandal po meczu
|
To co się działo tuż po zakończeniu wczorajszego meczu w Maszewie przechodzi ludzkie pojęcie. Znacie mnie i wiecie, że nie jestem łowcą sensacji, ale o tym napisać muszę. Nie moją rzeczą jest oceniać kto zawinił, byli na meczu sędziowie, był delegat ZZPN, była wreszcie policja. To ich kompetencje i obowiązek. Ale moim prawem jest opisać to, co widziałem z bliska na własne oczy. Przepychanki między zawodnikami, zwłaszcza w meczach niższych lig nie są niestety rzadkością. Rękoczyny zamieniają się później w utarczki słowne, a bo on, a bo musiałem, a bo działa nam się krzywda. Te rzeczy omijam jak zadżumiony teren, o ile nie dzieje się coś, co rzeczywiście wykracza poza jakiekolwiek normy etyki, godności i honoru. A takie coś po meczu z Masovią widziałem. Zaraz po końcowym gwizdku doszło do zwarcia zawodników. Zdarza się niestety nawet w lidze mistrzów. Ale kto (pomijając powody i cel) atakuje kogoś nierównego mu wagą od tyłu, szarpie za szyję, przewraca i jeszcze próbuje mu coś zrobić? W taki sposób ukarany wcześniej czerwoną kartką bramkarz Masovii Paweł Pakul zaatakował Oskara Ziętego. Przypomnę, że Pakul po otrzymaniu czerwonej kartki nie miał prawa w tym miejscu w ogóle się znajdować, a Zięty jest urodzony 7 kwietnia 1999, czyli jakby nie patrzeć jeszcze dziecko. Godząc się na granie w piłkę nie musi godzić się na bandyctwo i chamstwo. Miejmy nadzieję, że odpowiednie służby ZZPN zareagują tym razem nie po ojcowsku. Takie zbydlęcenie nie zasługuje na klapsa, to się kwalifikuje do pręgierza.
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że wśród atakujących byli też ludzie w kamizelkach ochroniarskich.
tg
Sobota, 22 października 2016
Pierwszy remis Morskiego Klubu Sportowego
Masovia Maszewo - Flota 3-3 (2-1)
Flota: Grzegorz Hnat, Mateusz Bątkowski (58 Michał Wnuk), Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Mariusz Helt (74 Tomasz Maślak), Grzegorz Skwara, Radosław Welka, Michał Nowak (89 Oskar Zięty), Damian Mosiądz (67 Dawid Trafalski), Damian Staniszewski. Nie grali: Grzegorz Kiełbasa, Paweł Stankiewicz, Filip Żabiński.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Masovia: Paweł Pakul (do 80), Adrian Ryczkowski (90+7 Ernest Seniuk), Marcin Psujek, Mariusz Więch, Przemysław Stosio, Szymon Dębowczyk, Patryk Sobański, Grzegorz Szmyciński (84 Tomasz Trela, br), Jan Rokoszewski, Kamil Młynarczyk, Damian Michalczyk.
Nie grał: Błażej Olszewski.
Trener: Błażej Olszewski. Kierownik drużyny: Krzysztof Czaus.
Żółte kartki: Flota: Mosiądz (64), Bursa (77), Rygielski (89), Zięty (90+2).
Masovia: Rokoszewski (20), Dębowczyk (49), Szmyciński (57), Psujek (77), Ryczkowski (90+3).
Czerwona kartka: Pakul (80), za atak na nogi wychodzącego na czystą pozycję Skwary poza polem karnym.
Sędziowali: Tomasz Czyżak, Tomasz Bryła, Patryk Lipkiewicz.
Delegat: Henryk Wawrowski.
Widzów: 100.
Bramki Klasa Okręgowa - gr. Szczecin Płn... przez FANATYKTV
Scenariusz do tego meczu napisał deszcz. Padał przed meczem i przez całą pierwszą połowę. W drugiej trochę zelżał, ale nie na tyle aby pozwolić czemukolwiek wyschnąć. Mimo tego niektóre rozpalone głowy się nie ostudziły.
Boisko w Maszewie jest w dobrym stanie, ale opisane wyżej warunki uczyniły go trudnym, ale chyba nie na tyle, żeby popełnić aż tyle przedszkolnych błędów. Już w 1 minucie Michalczyk zdecydowanie zbyt łatwo znalazł się sam na sam z Hnatem, na szczęście wybornej szansy nie wykorzystał. Jednak najlepszym przykładem na niefrasobliwość jest pierwsza bramka, w której zawodnik leżący na trawie w polu karnym ma czas się podnieść i strzelić gola. Było to po rzucie rożnym, kiedy w polu karnym jest wielu zawodników, a zdobywcą kuriozalnego gola, był Stosio, któremu należą najgłośniejsze brawa za walkę i nieustępliwość w zdawałoby się przegranej sytuacji. Po kornerze padła również druga bramka, którą strzałem z 16 metrów zdobył Szmyciński. Deszcz dalej padał, zawodnicy nadal się przewracali lub tracili piłki stojąc. Ale zmieniło się na lepsze; najpierw bramkarz Masovii wyłapał strzał głową Staniszewskiego, a minutę później Helt swój rajd prawym skrzydłem zakończył podaniem do Mosiądza, który strzałem z 5 metrów zdobył kontaktowego gola. Gra nabrała blasku, jeszcze przed przerwą były dwie boczne siatki, ale do przerwy zostało 2-1. W tej części nie było widać różnicy w umiejętnościach, a gra więcej toczyła się na połowie Floty, przez co prowadzenie gospodarzy można uznać za zasłużone.
W drugiej połowie obraz gry się zmienił. Teraz to Flota atakowała, a Masovia kontrowała. W 47 Helt z ostrego kąta trafił w boczną siatkę, a w 53 Staniszewski w trudnej pozycji zdecydował się na strzał, choć czekali na podanie lepiej ustawieni Rygielski i Mosiądz. W 55 padło wyrównanie. Nowak zaszalał przy prawym narożniku, ograł dwóch maszewian i wrzucił do Helta, który zdobywając drugiego gola stawał się bohaterem meczu, przynajmniej po naszej stronie. Teraz Flota poczuła wiatr w żaglach. Więch wybił piłkę spod nogi Mosiądza, który już brał zamach do strzału, chwilę później Mosiądz znalazł się sam na sam z bramkarzem, a 2 minuty po tym Helt uderzył z 35 metrów tuż nad poprzeczkę. W 72 minucie Staniszewski strzałem z bliska wykończył akcję Skwary i Flota objęła prowadzenie. Teraz dla odmiany ruszyli gospodarze. Stworzyli dwa zagrożenia z rzutów wolnych, ale strzał Sobańskiego nieznacznie minął cel, a dalekie (z 40 metrów) uderzenie Stosia wyłapał Hnat. Ciężko zdobyte prowadzenie straciliśmy dość niefortunnie, bowiem wrzutkę Michalczyka skierował do swojej bramki interweniujący Welka. W 80 minucie Pakul poza polem karnym złapał za nogi wychodzącego na czystą pozycję Skwarę i otrzymał czerwoną kartkę. Jednak strzał poszkodowanego był zbyt czytelny i bez większego trudu wyłapał go Trela.
Mimo wielu błędów (zwłaszcza po naszej stronie) poziom meczu można określić jako dobry. Nie brakowało walki, zawodnicy zostawili dużo potu na boisku. Z remisu obie strony mogą być zadowolone. W końcu Flota przegrywała już 0-2, a Masovii udało się uratować punkt, który był już bardzo daleko. Sportowo można być zadowolonym, było w tym meczu wszystko, niestety smak zepsuły wydarzenia po meczu, ale to już temat na oddzielny tekst.
Powiedzieli po meczu.
|
Tomasz Błotny. Zacznę od aspektu sportowego. Dobry poziom spotkania, mocny scenariusz, dziękuje swoim zawodnikom za walkę i zaangażowanie. Widziałem jak wszyscy walczyli, starali się jak mogli. Przegrywaliśmy, doprowadziliśmy do remisu, objęliśmy nawet prowadzenie, pechowa, nieszczęśliwie stracona, wyrównująca bramka, samobójcza, ale żadnych pretensji nie mam. Pogoda nie rozpieszczała, boisko bardzo dobre, choć w tych warunkach ciężkie do biegania, ale równe dla wszystkich. Widowisko pokazało sportową nieprzewidywalność. Mamy jeden problem, ale on będzie przedstawiony w szatni. Liga jest wyrównana, pamiętajmy o tym, że jednym meczem nie rozstrzygamy wszystkiego.
Teraz aspekt chamstwa i pozasportowego zachowania, podkreślam: już po rozegranym meczu. Uważam, że nie warto dużo jako trener na ten temat się wypowiadać, lecz takiej sytuacji jeszcze w życiu nie widziałem, więc wyrażę swoje zdanie. Mogą być starcia boiskowe, one były w formie słownej, walka - czasami zbyt agresywna - też była, z jednym zaznaczeniem: na boisku, w ferworze gry! Reagowały tak oba zespoły, nie twierdzę, że my byliśmy święci. Ale jak mogą tak zachowywać się panowie z ochrony (takie mieli napisy na kamizelkach), gdzie tenże napis nakazuje ochraniać i uspokajać emocje? Reagować po chamsku, prowokować zawodników, przepychać, bić? Pytam jeszcze raz: jak to możliwe??? To jest ochrona, zabezpieczenie spotkania? Bramkarz rywala, który chwilę wcześniej dostał czerwoną kartkę, fizycznie dusi młodego naszego zawodnika, rzuca go na asfalt... Nie mieści mi się to w głowie. Nic tego nie usprawiedliwia! Nastawienie do Floty jest ogólnie coraz gorsze, wczoraj był to szczytowy wyraz agresji, braku szacunku do ludzi z innej drużyny. Do tego słowne ataki, mnóstwo wysłuchanych inwektyw. To jest absolutnie niedopuszczalne. Dowodem na to jest reakcja policji przed oraz po meczu. Czy to jest dzisiejsza piłka nożna? To są realia dzisiejszego sportu?
|
Błażej Olszewski. Były to solidne zawody zarówno z naszej strony jak i zespołu Floty. Wydaje mi się, że mecz na szczycie spełnił oczekiwania licznie przybyłych widzów. Taktycznie i walką ten mecz dorównywał wyższej klasie rozgrywkowej. Osobiście jestem zadowolony z postawy swojego zespołu, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy prowadziliśmy nawet 2-0. Technicznie ustępowaliśmy zawodnikom Floty, ale nadrabialiśmy to ambicją. Nie mam na to wpływu, ale wypadło nam sześć osób, na ławce rezerwowych byłem tylko ja i dwóch bramkarzy. W drugiej połowie chłopcy trochę podupadli fizycznie i Flota przejęła inicjatywę. Dopisało nam szczęście przy trzeciej, samobójczej bramce i zdobyliśmy cenny punkt.
Waldemar Mroczek
Czwartek, 20 października 2016
Tego meczu nie można przegrać
|
Nie jesteśmy przyzwyczajeni do grania pod presją, tym razem jednak sytuacja jest wyjątkowo niekomfortowa. Nasz zespół czeka ciężki wyjazd do Maszewa na mecz z zajmującą trzecią pozycję Masovią.
Ewentualna porażka wywołać może dla naszego zespołu niemałe komplikacje. Masovia w takim przypadku zrównałaby się punktami z Flotą i miała wygrany mecz bezpośredni. Do tego przyłączyć się może jeszcze Mewa, jeśli pokona u siebie Iskierkę, a już wcześniej wygrała z Flotą. A jest przecież jeszcze Wicher Brojce, który ma do nas tylko jeden punkt straty i gra u siebie z Pomorzaninem Nowogard.
Zatem, aby pozostać liderem trzeba wygrać - to bieżące zadanie dla naszego zespołu. Na pewno realne, tym bardziej że i tak to raczej Flota będzie faworytem, ale nie można sobie pozwolić na błędy, a już na pewno nie na beztroskę w defensywie. Masovia - co pokazują wyniki i pozycja w tabeli - nie powinna być lżejsza do przejścia od Iskierki i Mewy. Na dziś jest trzecia w tabeli, zdobyła 24 punkty. Poniosła dwie porażki: 2-4 w Brojcach i 0-1 u siebie ze Spartą, resztę wygrała. Różnica bramek 33-14. W porównaniu z Flotą może nie nadzwyczajna, ale jest to zespół który po Flocie strzelił najwięcej bramek. Trzeci pod względem bramkostrzelności Wicher zdobył o sześć goli mniej od Masovii.
A zatem jedziemy po punkty. Innego wyjścia nie ma. Spotkanie rozegrane zostanie w sobotę o godzinie 14:00 w Maszewie.
Waldemar Mroczek
Sobota, 15 października 2016
Ósemki stają się tradycją
Flota - Orzeł Łożnica 8-2 (3-1)
Flota: Grzegorz Hnat, Mateusz Bątkowski, Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Mariusz Helt (66 Tomasz Maślak), Grzegorz Skwara, Radosław Welka (66 Dawid Trafalski), Michał Nowak (66 Michał Wnuk), Damian Mosiądz (78 Paweł Stankiewicz), Damian Staniszewski. Nie grali: Grzegorz Kiełbasa, Dawid Damazyn, Filip Żabiński.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Orzeł: Adam Nowotny, Jarosław Grzonkowski, Dariusz Nowak (59 Paweł Łuczak), Łukasz Piątek, Patryk Igras, Mateusz Ignasiak, Krzysztof Ziętala, Wojciech Grzonkowski (73 Arkadiusz Godziszewski), Bartłomiej Smorczewski, Krzysztof Moliński, Michał Ziętala (83 Marek Hrynkiewicz).
Nie grali: Seweryn Kałucki, Kamil Szafrański, Ernest Salamon.
Trenerzy: Marek Wolański, Bogusław Żóralski. Kierownik drużyny: Paweł Nowakowski.
Żółte kartki: Flota: Staniszewski (45+1).
Orzeł: Piątek (84).
Sędziowali: Sławomir Pawlik, Waldemar Cichecki, Mariusz Szymkowicz.
Widzów: 280.
Bramki Klasa Okręgowa - gr. Szczecin Płn... przez FANATYKTV
Po jesiennym spotkaniu w Łożnicy można powiedzieć, że ten mecz wyglądał tak jak powinien i zakończył się prawidłowym wynikiem. Orzeł niczym nie zaskoczył, a że grał bez swego głównego żądła - Kamila Wiśniewskiego - to i zdobycie w tym meczu dwóch bramek na pewno może uznać za sukces.
Goście przyjechali nastawieni na obronę, od czasu do czasu próbując wyprowadzać kontry. W 15 minucie długa piłka Bątkowskiego do Nowaka, ten zagrał do rozpędzonego Skwary, którego sfaulował Michał Ziętala. Sędzia podyktował rzut karny, co bez problemu wykorzystał Staniszewski. W 23 po rzucie rożnym bitym przez Staniszewskiego oraz główkach Rygielskiego i Helta, na 2-0 podwyższył Skwara. Trzecią bramkę zdobył w 33 minucie, po zespołowej akcji i zagraniu Bursy, z bliskiej odległości ale dość ostrego kąta, Mosiądz. W 40 minucie Hnat wygrał sytuację sam na sam ze Smorczewskim. Pierwsza bramka dla gości była kuriozalna. Po gwizdku przerywającym grę Smorczewski przelobował Hnata i... sędzia uznał bramkę. Panowie, toż to nie hokej na lodzie!
W drugiej połowie żarty się skończyły. W 54 minucie Staniszewski z podania Helta ostro uderzył i piłka po rękach bramkarza wpadła do bramki. Dwie minut później kolejny faul w polu karnym na Skwarze, tym razem zawiniony przez bramkarza, ponownie wykorzystany przez Staniszewskiego, tym razem strzałem pod poprzeczkę. W 72 Staniszewski, z podania Wnuka, posłał potężną bombę zza pola karnego, zdobywając tym samym czwartą bramkę w tym meczu i klasycznego hat tricka w drugiej połowie. W 75 minucie goście wykonywali rzut rożny. Ignasiak uderzył bezpośrednio, co Hnat z trudem wybił na róg. Ponownie podszedł do niego Ignasiak, tym razem zagrał w pole karne gdzie był J. Grzonkowski i głową zdobył drugiego gola dla Orła. Odpowiedź padła już po minucie. Akcja Staniszewski - Bursa, piłkę otrzymał rozpędzony Kozłowski, dynamiczny, mocny strzał z dystansu i jest 7-2. W 92 minucie, po akcji skrzydłem Rygielskiego ze Staniszewskim, Bątkowski w pełnym biegu wrzucił w pole karne do Skwary, który strzałem z półwoleja zdobył ósmego gola i ustalił wynik meczu.
|
Tomasz Błotny. Dzisiejsze zwycięstwo jest naszą odpowiedzią. Nadal chcemy iść w dobrym kierunku jako beniaminek, jako Flota. Zespół był mocno zmobilizowany, widziałem to w tygodniu, widać to było też dziś. Wygrana nasza jest zasłużona. Dobra, szybka gra, strzelane ładne bramki, zespołowość, praca drużynowa, komunikacja. To mogło się podobać, dużo pozytywów. Za to dziękuję zawodnikom, gratuluję całemu zespołowi, na tym właśnie ma to polegać. Jeżeli to wszystko funkcjonuje, to efekty są widoczne. Zespół gości zagrał bardzo ambitnie, na przyzwoitym poziomie. Orzeł na pewno wygra jeszcze niejedno spotkanie, czego bardzo życzę. Do rzutów karnych było wyznaczonych czterech zawodników. Damian Staniszewski stanął na wysokości zadania, brał odpowiedzialność na siebie. W ofensywie prezentowaliśmy się bardzo dobrze, lider Grzegorz Skwara, Damian Mosiądz, Mariusz Helt, wspomniany Staniszewski, brawa za wszystkie bramki. Dobry mecz dziś młodego Michała Nowaka, dużo napracował się Piotrek Bursa, wygrał wiele pojedynków główkowych, pokazał wielkość. Do defensywy nie ma pretensji, na bramki które traciliśmy "przymrużamy oko", uśmiechamy się, ale też wyciągniemy wnioski. Grzesiek Hnat wrócił po kontuzji, potrzebuje czasu i pewności w grze oraz zaufania, które sam wie, że je ma. Przemek Rygielski wniósł dużo spokoju o to chodziło, Darek Kozłowski - ładna bramka, pewna gra. Radek Welka i Mateusz Bątkowski bardzo solidnie, Mateusz z asystą. Na takiej grze nam dziś zależało. Scenariusz spotkania ułożył nam się tak, jak tego chcieliśmy. Zawodnicy wchodzący mocno pomagali, dzięki czemu utrzymywaliśmy tempo gry. Cały czas ciężko pracujemy na szacunek kibiców, władz miasta i wszystkich ludzi, nie tylko związanych ze sportem. Proszę o jedno: doceniajcie wykonywaną przez nas pracę. Jesteśmy, chcemy być, walczyć; ciężko trenujemy, wkładamy dużo wysiłku, sprawia nam to radość. Cieszymy się z powrotu na główne boisko. Bardzo proszę o zwykłą życzliwość i dalszą współpracę. Flota nie jest dla nikogo wrogiem. Wraz z zespołem cieszę się z wygranej. Zmobilizowani przygotowujemy się do następnego spotkania ligowego.
Opracował Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Czwartek, 13 października 2016
Ponownie z Orłem
|
Drużyna Floty po raz kolejny spotka się z Orłem Łożnica. Będzie to trzeci pojedynek tych klubów, drugi o stawkę i pierwszy w lidze. Przed rokiem bowiem obydwa zespoły występowały w A klasie, z tym że Orzeł w grupie II a Flota w I. Orzeł zdobył łącznie o 8 punktów mniej niż Flota i strzelił o 99 bramek mniej, za to obydwa zespoły straciły po 20 bramek.
W bieżących rozgrywkach też lepiej idzie Flocie, która jak wiemy jest liderem, ale i Orzeł zajmuje całkiem przyzwoitą jak na beniaminka, szóstą pozycję. To dzięki wygraniu pięciu meczów i jednemu remisowi. U siebie Orzeł jest niepokonany, wygrał z Odrzanką Radziszewo, Tanowią Tanowo, Ehrle Dobra i Zootechnikiem Kołbacz oraz zremisował 4-4 z Wichrem Brojce! Do tego dołożył wygraną 1-0 z Pomorzaninem w Nowogardzie.
Po raz pierwszy Flota i Orzeł spotkały się 01 sierpnia 2015 roku w Świnoujściu w spotkaniu towarzyskim. Wtedy był remis 3-3, a było to drugie spotkanie rozgrywane przez Morski Klub Sportowy Flota. Drugi kontakt miał miejsce niespełna miesiąc temu. 21 września 2016 zespoły te zagrały przeciwko sobie w Łożnicy, w spotkaniu o Puchar Polski. Wygrała Flota 5-0 po 3 bramkach Damiana Mosiądza oraz Grzegorza Skwary i Michała Nowaka.
Flota, jak wiemy, przegrała przed tygodniem pierwszy od ponad roku, a drugi w historii Morskiego KS mecz. Zwycięska seria trwała 292 dni i objęła 30 ligowych spotkań. Mamy głęboką nadzieję, że w sobotę nasz zespół powróci do wygrywania. Do tego potrzebna będzie jednak pełna koncentracja i walka wyłącznie o piłkę.
Spotkanie zostanie rozegrane w sobotę 15 października, o godzinie 14:00. Dzięki przychylności prezydenta i inżyniera miasta odbędzie się ono na płycie głównej świnoujskiego stadionu. Zapraszamy.
Waldemar Mroczek
Sobota, 08 października 2016
Grała jedenastka, a nie drużyna
Mewa Resko - Flota 3-2 (1-0)
Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski, Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Piotr Bursa, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (72 Oskar Zięty), Radosław Welka (84 Filip Żabiński), Michał Nowak (72 Łukasz Lipka), Damian Mosiądz (84 Michał Wnuk), Damian Staniszewski. Nie grali: Sebastian Podhorodecki, Dawid Damazyn, Paweł Stankiewicz.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Mewa: Michał Andrusieczko, Łukasz Petera, Mateusz Płuciennik, Łukasz Kubicki, Mariusz Armonajtis, Kamil Skrilec, Maciej Majak, Szymon Deuter, Jakub Bodys (71 Dariusz Mętel), Axel kołacz (90+1 Mateusz Deuter), Patryk Florczak (46 Damian Adamczuk).
Nie grali: Adam Gromek, Dominik Kobielski, Konrad Lisowicz, Jakub Budak.
Trener: Dariusz Kęsy. Kierownik drużyny: Dariusz Brodowski.
Żółte kartki: Flota: Bątkowski (88).
Mewa: Sz. Deuter (14), Kubicki (68), Mętel (87).
Sędziowali: Piotr Barański, Lucjan Szefer, Paweł Weber.
Widzów: 100.
A więc wspaniała seria została przerwana. Szkoda, bo bicie każdego rekordu jest długotrwałe. Nasza drużyna, niepokonana od 12 września 2015, po 30 kolejnych zwycięstwach w lidze zeszła w końcu z boiska pokonana. Po raz drugi w historii nowego klubu. Wstyd? To niech ktoś dokona najpierw takiego czegoś, a wtedy podejmiemy dialog. Przypomniał mi się mecz z Amicą II Wronki, rozpoczynający sezon 1998/99. Flota prowadziła 4-0 i 5-1 i nagle Amica strzeliła dwie bramki. Co działo się w tym momencie na trybunach? Ano, zaczęły się histeryczne wrzaski. Wtedy powiedziałem do mikrofonu: Ludzie, na tablicy jest 5-3 dla Floty. Tak i teraz. Pamiętajmy, ze nadal jesteśmy liderem i nadal pozostajemy głównym faworytem do awansu.
A dlaczego nie wygraliśmy? Bo zabrakło komunikacji. Skoro użyłem już tego słowa, to i będę trzymał się tej metafory. Chcieliśmy lecieć samolotem, a tu wystarczył tramwaj. Po co udawać Barcelonę? Przenieść ciężar gry na połowę przeciwnika, ten nawet jak przejmie piłkę, będzie miał daleko do bramki. Po co faulować na własnej połowie, skoro wiemy, że najmocniejszą stroną rywala są stałe fragmenty?
No właśnie. Wszystkie bramki w dzisiejszym meczu są skutkiem stałych fragmentów. Pierwsza padła po rzucie rożnym i nieporozumieniu w polu karnym Floty. Była to jedyna bramka zdobyta mimo wszystko z gry. Reszta padała bezpośrednio. W 59 minucie Skwara uderzył skutecznie z wolnego z 17 metrów i zdobył wyrównanie. Wydawało się, że mamy kontrolę, że z gospodarzy zeszło powietrze. Dwie szanse miał Staniszewski; raz znalazł się w dogodnej pozycji po podaniu Mosiądza, dwie minuty później uderzył z wolnego, w obu przypadkach nad poprzeczkę. W 68 wychodzący na czystą pozycję Mosiądz został sfaulowany na linii pola karnego, ale z tym strzałem Skwary poradził sobie bramkarz Andrusieczko. Tymczasem gospodarze (a konkretnie Majak) strzelili dwie identyczne bramki z rzutu wolnego przy linii bocznej tuż przed końcem boiska, a więc z bardzo ostrego kąta. Najwyższy szacunek. W 2. minucie czasu doliczonego w polu karnym sfaulowany został Żabiński a jedenastkę bezproblemowo wykorzystał Staniszewski. Choć wydaje się to nieprawdopodobne, była jeszcze doskonała okazja na wyrównanie. W pole karne wpadł z piłką Skwara, atakowany próbował strzelać, dobić mógł jeszcze Zięty, ale zaskoczony spóźnił się trochę z wyskokiem. Mówiono, po tym, że lepiej byłoby upaść na trawę, ale ja osobiście nie wierzę, że sędzia odważyłby się w czasie doliczonym podyktować dwa rzuty karne przeciwko gospodarzom. Poza tym wyznaję zasadę, że zawsze lepiej jest przed upadkiem na ziemię strzelić bramkę. Nie udało się, trudno. I tak mamy wynik, którego zazdrości nam cały region, a i poza nim odbija się głośnym echem. Gratulujemy, dziękujemy i nie płaczemy.
Bramki Mewa - Flota przez FANATYKTV
Powiedzieli po meczu.
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Pierwsza porażka. Przyjmujemy ją honorowo, godnie i bardzo spokojnie. Seria zwycięstw zakończona, sezon jednak trwa nadal. Otwieramy następny etap, nie poddajemy się. Drużynie gospodarzy gratuluję wygranej. Zapracowali na to, wykorzystali błędy, ja natomiast jako trener staram się nie oceniać rywala po meczu. Kubeł zimnej wody na nas wylany, są i "uszczęśliwieni" tym wynikiem, ale w tym też są pozytywy. Zapracowaliśmy na tę porażkę swoją grą oraz podejściem meczowym, co do wykonywanych zadań, szczególnie w grze obronnej. Nie było jedności w drużynie, były za to błędy, niepotrzebne próbowanie budowania gry od tyłu. Wdawaliśmy się zupełnie niepotrzebnie, szczególnie w pierwszej połowie, w dyskusje, a koncentracja na grze gdzieś nam uciekła. Wiedzieliśmy przed meczem, że stałe fragmenty mogą zadecydować o wyniku końcowym i tak było, zdecydowały głupie faule w bocznych strefach (po niech padły trzy bramki). Nie wyszedł nam ten mecz, choć była nawet szansa na remis w końcówce. Trzeba zauważyć, że też mieliśmy swoje sytuacje bramkowe, które nie zostały wykorzystane. Debiutującego w meczu ligowym w bramce młodziutkiego Bochena nie winię. Po spotkaniu Oskar został pozytywnie wzmocniony duchowo przez nas wszystkich. Nadal będę stawiał na młodych zawodników, łączył w zespole młodość z doświadczeniem, lecz na pewno nie pozwolę na pewne zachowania. Serce boli, gdy młody zawodnik obraża się. Dziś nie byliśmy monolitem, na analizę przyjdzie czas. Przegrywa cały zespół, łącznie z trenerem. Już dziś nie mogę doczekać się następnego spotkania ligowego. Nadal jesteśmy liderem tabeli, proszę uwierzyć, że będziemy jeszcze mocniejsi i silniejsi. Cieszymy się z powrotu na główne boisko.
|
Dariusz Kęsy - trener Mewy. Był to trudny mecz dla nas. Wiadomo, że Flota ma zawodników, którzy grali kiedyś w piłkę na wysokich szczeblach. Postawiliśmy dzisiaj na walkę, bo tylko tym mogliśmy wygrać. Bardzo nie podobało mi się w pierwszej połowie zachowanie niektórych zawodników Floty, którzy myśleli, że się położymy, a oni wygrają bez walki. Pretensje o wszystko, ich nie można dotknąć, oni mogą wszystko, a sędzia nie potrafił nad tym zapanować. W drugiej połowie było już lepiej, nie było tyle pyskowania, zajęli się grą. Gramy dla siebie, zobaczymy co wyjdzie na koniec sezonu. Mieliśmy trudny początek, ale powoli zbieramy punkty i odrabiamy straty. To była nasza siódma wygrana z rzędu. Flota ma dobrych zawodników, którzy potrafią zrobić coś z piłką, widać boiskowe doświadczenie zdobyte w wyższych ligach. Różnica była też w przygotowaniu motorycznym, nie trenujemy tyle co byśmy chcieli, Flota na pewno trenuje więcej.
Maciej Majak - zdobywca dwóch bramek, kapitan Mewy. Uważam, że nasze zwycięstwo można uznać za pewnego rodzaju niespodziankę, ale to był już siódmy wygrany przez nas mecz z rzędu. Nie będziemy jednak popadać w hurraoptymizm, bo do zakończenia sezonu zostało jeszcze kilka kolejek i każdy kolejny mecz będzie dla nas ciężki. Jeżeli chodzi o bramki, to pierwsza z nich była trochę dziełem przypadku (centrostrzał), ale przy drugiej bramce, zważywszy na to, że dzisiaj dobrze wychodziły mi stałe fragmenty gry, uderzyłem świadomie na bramkę i udało się powtórzyć efekt sprzed kilku minut. Natomiast co do gry całego zespołu, to na pewno dzisiaj zagraliśmy poprawnie jako drużyna. Każdy podszedł do meczu z pełnym zaangażowaniem i przy odrobinie szczęścia, udało nam się wygrać.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Czwartek, 06 października 2016
Ustrzelić Mewę
|
Przed piłkarzami Floty bodaj najpoważniejsze wyzwanie spośród dotychczasowych tej jesieni. Czeka ich mecz z drużyną zajmującą czwartą pozycję w tabeli, tj. Mewą Resko. Spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę o godzinie 12:00 w Resku.
Wysoka pozycja drużyny z Reska nie jest przypadkowa. To zespół grający w tej klasie od 2013 roku, ale nie schodzący niżej przyzwoitości. Zajmował kolejno szóste, czwarte i trzecie miejsce, przy czym w poprzednim sezonie do awansu zabrakło tylko jednego punktu. Ten sezon zaczął się dla Mewy źle, od porażki 1-4 u siebie z Błękitnymi Trzygłów, a zaraz potem 0-2 w Brojcach z Wichrem. Zespół jednak pozbierał się i od tego czasu trafiła się już tylko jedna wpadka, ale w Pucharze Polski (3-4 z Orłem w Łożnicy). W lidze od trzeciej kolejki Mewa wygrała wszystko, aczkolwiek rywale nie byli aż taki silni. No, może poza Spartą Gryfice, która jednak zaczęła sezon jeszcze gorzej.
Mewa to klub powstały w 1969 roku, posiada zielono-czerwone barwy, mimo iż - jak widać na obrazku u góry tekstu - w herbie czerwieni nie ma. Resko to miasto w powiecie łobeskim, liczące 4300 mieszkańców. Drużynę Floty czeka przejazd 89 kilometrów.
Waldemar Mroczek
Niedziela, 02 października 2016
Kolejne gładkie zwycięstwo
Flota - Pomorzanin Krąpiel 8-1 (2-0)
Flota: Sebastian Podhorodecki, Dawid Damazyn (68 Mateusz Bątkowski), Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (68 Karol Jankowski), Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (68 Łukasz Lipka), Michał Nowak, Damian Mosiądz (68 Mariusz Helt), Damian Staniszewski. Nie grali: Łukasz Gądek, Filip Żabiński, Radosław Welka.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Pomorzanin: Łukasz Kałużny (78 Dawid Tworzewski), Laurencjusz Kubiak, Paweł Piotrowski, Piotr Zarubiak (46 Daniel Goliński), Michał Mikulski, Paweł Stasiak (66 Marcin Pietrzak), Szymon Barczyk, Kamil Grocholski, Patryk Kałużny, Adam Wincek, Mirosław Nowak (61 Tomasz Kubicki).
Grali wszyscy zawodnicy z kadry.
Trener: Paweł Piotrowski. Kierownik drużyny: Paweł Bonczał.
Żółte kartki: nie było.
Sędziowali: Adam Sobinek, Zygmunt Broda, Hubert Rolka.
Widzów: 360.
Po cięższym meczu z Iskierką Szczecin, wróciło do normy. W pojedynku beniaminków nie ulegało wątpliwości, kto jest lepszy i z większymi aspiracjami, chociaż do przerwy goście trzymali całkiem przyzwoity wynik 0-2. Grali autobusem i to przegubowym. Jedyne na co mogli liczyć to honorowa bramka i to im się udało.
Mecz był, można powiedzieć, spokojny. Flota bez pośpiechu konstruowała akcje, nie martwiąc się, że dość długo nie padają bramki, a gdy te w końcu zaczęły padać - nie robiły na gościach specjalnego wrażenia. Obrońcy natomiast bez dużego wysiłku zbierali piłkę, jeśli ta już trafiła na ich połowę. W ostatniej pół godzinie można było odnieść wrażenie, że goście starają się już tylko uniknąć dwucyfrówki, co też się udało. Trener Piotrowski wprowadził do gry wszystkich zawodników, w tym wymienił bramkarzy. Błotny takich możliwości nie miał, bo na ławce było więcej od liczby dozwolonych zmian. Zrobił za to wszystkie zmiany jednocześnie.
Oczywiście dwucyfrówka mogła być i wcale nie byłoby trzeba dużo więcej wysiłku. Raczej trochę więcej skuteczności. Zanim padły bramki okazje mieli Mosiądz, Staniszewski, Skwara, a najbliższy zdobycia gola był Kozłowski, którego strzał w 13 minucie wyszedł za linię po poprzeczce. I to właśnie ten zawodnik strzelił pierwszego gola. W 22 minucie po rzucie wolnym bitym przez Staniszewskiego, piłka wróciła przed pole karne, po krótkim zagraniu Bursy trafiła do Kozłowskiego i ten swoją słabszą lewą nogą zdobył prowadzenie. Drugi gol padł pięć minut później ze strzału głową Staniszewskiego z podania Maślaka. Do przerwy więcej bramek nie było, choć okazje mieli np. Mosiądz, ale z 8 metrów strzelił nieskutecznie i Nowak, który z bliska trafił w boczną siatkę. Próbował nawet Damazyn, ale jego uderzenie trafiło w nogi obrońców Pomorzanina.
Po przerwie Flota ruszyła czołgiem. Najpierw Nowak trafił w słupek, minutę później Mosiądz z podania Rygielskiego strzałem z bliska zdobył trzecią, a po chwili Maślak głową czwartą bramkę, po otrzymani znakomitego podania od Nowaka. W 57 minucie Staniszewski spudłował z 4 metrów. Tymczasem w 66 minucie goście wybili piłkę na środek, gdzie z interwencją spóźnił się Stankiewicz, długie podanie do Wincka, który niespodziewanie znalazł się sam na sam z Podhorodeckim i zdobył gola dla Pomorzanina. W 68 minucie trener Błotny dokonał czterech zmian jednocześnie i wprowadzeni zawodnicy już po trzech minutach zbudowali akcję zakończoną bramką. Konkretnie Helt wrzucił w pole karne do Lipki, a ten będąc w dogodnej pozycji okazji nie zmarnował. W tej samej minucie Skwara podwyższył na 6-1 strzałem pod poprzeczkę. Przy siódmej bramce Bursa miał potrójny udział. W 77 minucie został sfaulowany przez Pietrzaka, za co sędzia podyktował rzut karny. Wykonał go sam Bursa, ale jego strzał odbił Kałużny, jednak piłka wróciła do Bursy, który z jeszcze bliższej odległości zdobył siódmego gola. I wreszcie kapitalne uderzenie Staniszewskiego z rzutu wolnego zamknęło ten ciekawy, ale jednostronny mecz.
Bramki Flota - Pomorzanin Krąpiel przez FANATYKTV
Jutro wypowiedzi trenerów.
Powiedzieli po meczu.
|
Tomasz Błotny. Mecz nas nie zaskoczył, niemiło zaskoczyło nas za to w tym tygodniu to, że z powrotem musimy grać na sztucznym boisku. Na takiej nawierzchni zdecydowanie łatwiej jest się bronić, jest to boisko kontuzjogenne. Nasze prośby i apele nie przynoszą żadnego rezultatu i w tym jest problem. Nie wiem, co możemy jeszcze zrobić jako drużyna i klub, aby ktoś nas raczył wysłuchać. To są wspaniali chłopcy, którzy pracują przez wiele godzin od rana, ale mimo to przychodzą na treningi, gra w piłkę ich cieszy, a ja jestem z nich dumny, że mam ich po 24, a nawet więcej, na treningach. Zaskoczyła nas też pogoda, czyli ulewny deszcz na początku drugiej połowy. Szkoda kibiców, którzy pozbawieni zostali zadaszenia i musieli moknąć, tym bardziej więc dziękuję im w imieniu drużyny za liczne przybycie.
Co do meczu wykonaliśmy swoje zadanie, wygraliśmy wszystkie mecze o stawkę w tym roku. Jedyne co łączy nas z dzisiejszym przeciwnikiem to, że obydwa zespoły są beniaminkami.
Wygraliśmy zdecydowanie. Założeniem dzisiejszego meczu było danie szansy gry zawodnikom, którzy do tej pory grali mniej. Spisali się bardzo dobrze. Bardzo ładne bramki po zespołowych akcjach. Mieliśmy chwilowe przestoje ale nie dziwię się; zespół Pomorzanina przez cały mecz się bronił, wyprowadził jedną kontrę i strzelił bramkę. Nie przejmujemy się tym, nie patrzymy na wynik, gramy swoje. Jest dobrze. Szacunek dla przeciwnika za grę, brawa dla sędziów. Dziękuję wszystkim zawodnikom. Atmosfera to słowo klucz.
|
Paweł Piotrowski. Na pewno lepiej grała Flota. Różnicę było widać przede wszytkim w motoryce i dynamice, umiejętności też były o dwie - trzy półki wyższe od naszych. Bardzo fajne doświadczenie dla naszych zawodników, ze mogli zagrać z zawodnikami z ligową przeszłością. Grało się dość przyjemnie, gdzie brakowało umiejętności próbowaliśmy nadrobić ambicją, ale było tego trochę za mało na takiego przeciwnika jak Flota. Byliśmy świadomi, że mamy znikome szanse w tym meczu, tym bardziej że nie przyjechało ośmiu podstawowych zawodników.
Waldemar Mroczek
| |
|
|
Archiwum wiadomości
z października 2016 |
| |