Aktualności
 - Strona główna
Archiwum
 - Wybierz rok
Archiwum 2016 - maj

Wtorek, 31 maja 2016

Juniorzy finiszują

W tym tygodniu zakończą się rozgrywki wojewódzkiej ligi juniorów starszych. Do rozegrania zostały dwie kolejki. Nasz zespół czekają ciężkie mecze. Jutro ostatni wyjazd, do Szczecinka. Drużyna tamtejszej Akademii Piłkarskiej zajmuje obecnie drugą pozycję, mecz rozpocznie się o godzinie 16:30. Natomiast sezon nasza drużyna zakończy u siebie spotkaniem z liderem, a własciwie to już mistrzem ligi - Salosem Szczecin. Ten mecz odbędzie się w sobotę o godzinie 11:00. Zapraszamy.


tg

Wtorek, 31 maja 2016

Trampkarze pojadą do Gdańska

Z okazji Dnia Dziecka oraz w uznaniu i podziękowanie za sumienne przykładanie się do treningów i meczów, delegacja 40 trampkarzy Morskiego Klubu Sportowego plus pięcioro opiekunów pojedzie jutro do Gdańska, aby na PGE Arena uczestniczyć w ostatnim sprawdzianie naszej reprezentacji przed wyjazdem do Francji na Mistrzostwa Europy.
Wyjazd jutro (01 czerwca 2016) o godzinie 10:40. Mecz rozpocznie się o godzinie 20:45, powrót bezpośrednio po meczu.


Źródło: własne. Fot. Patrycja Słowińska

Poniedziałek, 30 maja 2016
Pomeczowe wypowiedzi
Zrobiliśmy co do nas należało

Tomasz Błotny - trener Floty. Nie należy się przejmować co było i będzie, ani wczoraj (bo było), ani jutro (bo będzie), a tylko co jest dziś. Dziękuję zawodnikom swojego zespołu, to trzeci mecz w tym tygodniu rozegrany i trzeci wygrany. Atmosfera jest mocna, sił straconych i zdrowia dużo, regeneracja będzie konieczna. Wygraliśmy bardzo ważny mecz, byliśmy skuteczni. Boisko równe dla wszystkich, ale naprawdę grało się ciężko. Walczyliśmy, mieliśmy swój plan co do gry na tym terenie i go konsekwentnie realizowaliśmy. Trenujemy na sztucznym boisku i tam rozgrywamy mecze ligowe, nie mamy obecnie szans gry ani treningu na trawiastym boisku i to jest nasz problem w tej rundzie. Ale jak widać po wynikach poradziliśmy sobie i nadal radzimy. Korona grała bardzo twardo, mocno, my też tak graliśmy. Przeciwnik niewygodny. Decyzje sędziów szanuję, ale czy wszystkie były dobre? Mój zespół dużo z tego nie rozumiał. Z gry i wyniku jestem zadowolony. Skuteczność dziś była, to dziś kluczowe słowo. Zmiennicy po wejściu na boisko wyglądali bardzo dobrze. Trzymamy klasę. Brawa dla Grzesiów: Hnata i Skwary. Pierwszy zrobił wszystko co mógł „obronił” rzut karny; strzał był co prawda w poprzeczkę, ale potrafił wyprowadzić z równowagi strzelającego. Drugi Grześ, w ofensywie, to profesor, a drużyna z nim w składzie jest mocniejsza na boisku mentalnie i piłkarsko. Sebastian Podhorodecki wszedł po kontuzji swojego kolegi i utrzymał fason. Podsumowując: zrobiliśmy swoje kolejny raz, zawodnicy walczyli, wygrali, pracowali mocno. Jako trener wierzę w nich, gratuluję im i cieszę się bardzo. Podziękowania dla Piotra Zgrai; Piotruś - dobrze, że jesteś z nami. Za tydzień mecz prawdy, o awans. Jantar to mocny, solidny zespół. Zapraszam wszystkich kibiców na to spotkanie. Pomożecie nam? Bardzo na to liczę i ja, i zawodnicy.

Jerzy Katoła - trener Korony. Mecz w wykonaniu Korony był bardzo dobry. Mieliśmy trochę pecha, bo nie strzeliliśmy karnego. Gdybyśmy zdobyli wtedy kontaktowego gola drużyna na pewno złapałaby wiatr w żagle, potem to niefortunne odbicie bramkarza bez asekuracji, ale ogólnie uważam że chłopcy rozegrali dobry mecz. Drużyna jest w przebudowie, wprowadzamy juniorów. Myślę, że nauka z tego meczu nie pójdzie w las, na pewno na tym skorzystamy i w przyszłym sezonie to zaprocentuje. Flota to drużyna bardzo waleczna, posiadająca zawodników z historią w wyższych ligach, na pewno grała piłką zdecydowanie lepiej. My po prostu robiliśmy co było w naszej mocy. Gratuluję Flocie i życzę powodzenia dalej. Mecz był ostry, z wieloma prowokacjami, ale sędzia był uważny i nie dawał się nabierać. Gramy dalej, chcemy zająć 4-5 miejsce na koniec sezonu. Moim zadaniem jest wprowadzać do drużyny młodzież i to się pomału udaje, mamy kilku zawodników z rocznika 1999.

Grzegorz Hnat - bramkarz Floty. Mamy trzy punkty i tylko to się dzisiaj dla nas liczy. Korona grała ostro, czasami nawet brutalnie, my też nie odstawialiśmy nogi. Fajnie zagrał cały nasz zespół, każdy się starał i sobie pomagał, każdy zostawił na boisku trochę zdrowia. Cieszę się, że karny dla Korony nie skończył się golem. Myślę, że moje zachowanie i celowe odsłonięcie lewej strony bramki podziałało na zawodnika korony drażniąco i strzelił na siłę, tylko że w poprzeczkę. Pod koniec pierwszej połowy w sytuacji sam na sam udało się obronić strzał zawodnika Korony, który poszedł do końca i wyprostowana noga wjechał mi w kolano. W pierwszej chwili wstałem dalej za akcją, ale po chwili poczułem silny prąd w prawej nodze, po położeniu się na murawę ból był już na tyle silny, że myślałem iż urwało mi nogę. W szatni powiedziałem trenerowi, że chcę grać i wytrzymałem jeszcze 15 minut. Trener Błotny widząc ze się męczę zmienił mnie, nie ryzykując mojego zdrowia. Serce i głowa chciało dalej grać, ale trener miał rację wprowadzając "Koziołka", który miał kilka dobrych interwencji, pokazał że jest w formie. Myślę, że ten mecz był kluczowy dla naszego awansu, za tydzień jest jeszcze Jantar, ale gramy u siebie i naprawdę z całym szacunkiem dla chłopaków z Dziwnowa, po serii ponad 20 ligowych wygranych z rzędu, to właśnie po Jantarze będziemy świętować awans, a do Żarnowa pojedziemy juz tylko na wycieczkę.

Daniel Raczkowski. Wygraliśmy bardzo ważny mecz, myślę że rozegraliśmy dobre zawody, byliśmy przez cały mecz skoncentrowani i pewni swoich umiejętności. Przeciwnik postawił ciężkie warunki, ale z przebiegu gry widać było, że to my jesteśmy lepszą drużyną. Co do stanu boiska - nie wypowiadam się, ponieważ było takie samo dla nas jak i dla Korony. Ja jestem zadowolony ze swojej gry, wreszcie zagrałem na swoim normalnym poziomie, chociaż wiem że mogłem jeszcze lepiej. Pozostał tydzień do meczu z Jantarem, który trzeba solidnie przepracować by świętować awans już w sobotę.

Spisał Waldemar Mroczek

Niedziela, 29 maja 2016
Tym razem lepsza pierwsza połowa
Korona Stuchowo - Flota 0-4 (0-3)

0-1  Grzegorz Skwara 14 minuta
0-2  Oskar Zięty 29 minuta
0-3  Tomasz Maślak 44 minuta
0-4  Marek Sokołowski 83 minuta

Flota: Grzegorz Hnat (58 Sebastian Podhorodecki), Dawid Trafalski (67 Daniel Raczkowski), Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (46 Michał Wnuk), Piotr Wysocki, Tomasz Polarczyk, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (67 Łukasz Lipka), Radosław Welka, Michał Nowak, Oskar Zięty (75 Marek Sokołowski).
Nie grali: Maciej Rombalski, Patryk Harkot.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Korona: Sławomir Ignaszewski, Tomasz Tarnawski, Kacper Łoś (46 Patryk Rocha), Marcin Kondras, Adrian Putyrski, Karol Majer (83 Krzysztof Wojciechowski), Robert Stangrycki, Sebastian Żelazny, Dawid Czerwiński, Bartłomiej Polak (76 Łukasz Ślusarz), Dariusz Malinowski.
Nie grali: Przemysław Sowa, Paweł Wach.
Trener: Jerzy Katoła.
Kierownik drużyny: Krzysztof Skotni.

Żółte kartki: Rygielski (6), Wysocki (22), Trafalski (54).

Sędziowali: Adam Sobinek, Rafał Myślicki, Waldemar Cichecki.

Widzów: 70.

Tym razem lepsza była pierwsza połowa, nasza drużyna zagrała wreszcie skutecznie. Nie znaczy to, że wykorzystała wszystko, ale liczba sytuacji niewykorzystanych nie przekracza granic dobrego smaku.
Obawialiśmy się tego meczu. Wiedzieliśmy, że będzie to milowy krok do celu, pamiętaliśmy jak zaprezentowała się Korona jesienią w Świnoujściu. Teraz grała u siebie na trudnym boisku. Z tych obaw najbardziej sprawdziło się trudne boisko.
Mecz był bardzo zacięty i ostry. Różnica w wyszkoleniu na korzyść Floty nie budziła wątpliwości. Bramki były kwestią czasu. Zaczęło się w 14 minucie, kiedy Skwara strzałem z lewej strony zdobył lewą nogą prowadzenie. W 25 minucie długie podanie przejął Skwara, który wygrał pojedynek biegowy z dwoma zawodnikami Korony. Bramki jednak nie było. Chwilę później ostro uderzył, Ignaszewski piłkę "wypluł" lecz nie miał kto dobić. Skoro Grzegorz nie mógł sam, strzelić obsłużył Ziętego, który w 29 minucie strzałem przy długim słupku podwyższył na 2-0. Gospodarze idealną okazję na kontaktowego gola mieli w 40 minucie, kiedy sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny za rękę Wysockiego, jednak Majer trafił w poprzeczkę. W 44 minucie po rzucie wolnym wykonanym przez Polarczyka, Ignaszewski odbił piłkę lecz ruszył do niej Maślak i podwyższył na 3-0. Chwilę później, podczas interwencji, bolesnego urazu nogi doznał Hnat. Wytrzymał jeszcze do 60 minuty i został zastąpiony przez Podhorodeckiego.
Po przerwie nadal dominowała Flota, choć trzeba przyznać gospodarzom, że kondycyjnie wytrzymali mecz całkiem nieźle. W 51 minucie Zięty z podania Nowaka trafił w poprzeczkę, a dobitka Maślaka poszła jeszcze wyżej. W 55 minucie wolny dla gospodarzy. Piłka poszła w kierunku Putyrskiego, ten jednak nie zdążył jej opanować. Wynik na 4-0 ustalił w 83 minucie Sokołowski wykorzystując dobre podanie Raczkowskiego. Jeszcze w 3 minucie czasu doliczonego do bramki Korony trafił Skwara. Można dyskutować, czy rzeczywiście był spalony, ale nie ulega wątpliwości że strzał został oddany po gwizdku.
Do zakonczenia rozgrywek zostały dwie kolejki. Najbliższy mecz w sobotę u siebie z Jantarem Dziwnów. Jeśli Flota wygra - będziemy świętować awans. Jak nie - wszystko rozstrzygnie się za dwa tygodnie w Żarnowie.


A klasa Szczecin gr. 1 2015/16 Korona - Flota 0-4 przez FANATYKTV

Waldemar Mroczek

Sobota, 28 maja 2016
Juniorzy wygrali walkowerem

Nie doszedł do skutku dzisiejszy mecz wojewódzkiej ligi juniorów starszych Flota - Świt Szczecin. Goście dojechali na mecz, ale nie mieli najważniejszych dokumentów - zgłoszeń zawodników oraz wyników badań lekarskich. W tej sytuacji sędziowie nie dopuścili drużyny Świtu do gry. Ostateczną decyzje podejmie oczywiście Wydział Gier i Ewidencji ZZPN, ale trudno spodziewać się, aby była ona inna niż walkower dla Floty. Emocje jednak były, chociaż nie na boisku; doszło bowiem do szarpaniny pomiędzy trenerem Świtu a kibicem tej drużyny, który przyjechał na mecz ze Szczecina.
W tej sytuacji zespół Floty rozegrał grę wewnętrzną dwa razy po 20 minut, dzieląc się na zespoły Czerwonych i Pomarańczowych. Zakończył się on bezbramkowym remisem, a w rzutach karnych wygrali Pomarańczowi 7-5. Sędziował Tomasz Błotny.

Źródło: własne


Sobota, 28 maja 2016
Dwa kroki do awansu

Do zakończenia rozgrywek klasy A pozostały trzy kolejki. Aby zapewnić sobie awans, bez względu na wyniki Fali Międzyzdroje, Flota z trzech pozostałych meczów musi wygrać dwa. Rywale jednak będą dość wymagający.
Najbliższy przeciwnik to Korona Stuchowo. Na dziś zajmuje piątą pozycję. Jak u wszystkich zespołów na tym szczeblu, potencjał kształtowany jest przez dyspozycyjność zawodników w danym dniu. Od tego z których zawodników trener będzie mógł danego dnia skorzystać, będzie zależała siła drużyny. Na pewno jednak zdecydowana większość będzie chciała zagrać przeciwko Flocie i zrobi wszystko, aby tak się stało.
Spośród 22 rozegranych meczów Korona wygrała 12, 2 zremisowała i 8 przegrała. Bilans zatem dodatni, podobnie jak różnica bramek 58-48. Analizując wyniki można dojść do wniosku, że jest to zespół własnego boiska. Za wpadkę można uznać porażkę 0-3 w Stuchowie z Sowianką, poza tym u siebie przegrała 1-3 z Falą i 1-2 z Pionierem Żarnowo. Wstydliwą sprawą są na pewno dwa walkowery, dziwnym trafem obydwa za mecze z Prawobrzeżem. Na pierwsze spotkanie Korona nie dojechała do Świnoujścia, w drugim (wygranym na boisku 2-0) wystąpił nieuprawniony zawodnik.
Na pewno na jutrzejszy mecz nie można patrzeć z perspektywy ostatniego spotkania z Bałtykiem Międzywodzie, ani jesiennego spotkania z Koroną w Świnoujściu, wygranego przez Flotę 7-1 (bramki dla Floty: Nowak - 3, Mickiewicz, Skwara, Helt, Trafalski; dla Korony: Guster). Wynik wprawdzie pewny, ale kto był na tym meczu pamięta, że był on bardzo ciężki a w 66 minucie goście nawet wyrównali na 1-1. Potem jednak nie mieli już sił, a wybudzony świnoujski niedźwiedź zadawał cios za ciosem. Jeśli jednak zespół ze Stuchowa poprawił kondycję plus trudne boisko, może być naprawdę ciężko.
Mecz Korona - Flota jutro o godzinie 17:00 w Stuchowie. Wybierających się na ten mecz samochodem informuję, że Stuchowo jest położone na odcinku Świerzno - Gryfice, odległość od Świnoujścia 70 km.


Waldemar Mroczek

Piątek, 27 maja 2016
Rozmowa z Sebastianem Podhorodeckim
Flota to mój ukochany klub

- Witam serdecznie Czytelników Głosu nad morzem. Nazywam się Sebastian Podhorodecki, urodziłem się 21 lipca 1979 roku, jestem kawalerem. Piłkę zacząłem kopać w wieku 10 lat jako zawodnik z pola, we Flocie, pod okiem trenera Ryszarda Gacy. Flota to mój ukochany klub i nie mam zamiaru go zmieniać.
- Grałeś tylko we Flocie?
- Nie, przez trzy lata występowałem w zaprzyjaźnionym klubie Eintracht Ahlbeck. Grałem tam między innymi z Łukaszem Stankiewiczem, Mirosławem Piaseckim, Dariuszem Duszyńskim, czy obecnym trenerem trampkarzy Floty Piotrem Polarczykiem. Miałem też przerwę w graniu, gdy została rozwiązana drużyna rezerw Floty. Nie grałem wtedy w klubie, ale miałem cały czas kontakt z piłką, grając w amatorskiej lidze zakładowej. Właśnie tam po raz pierwszy stanąłem w bramce.
- Grają obecnie we Flocie twoi rówieśnicy...
- Tak, Tomek Polarczyk i Radek Welka, z którymi grałem razem w juniorach i później w rezerwach. To są moi przyjaciele, jesteśmy silnie związani.
- Jak oceniasz postawę drużyny w tych rozgrywkach?
- Rundę jesienną, poza nieszczęsnym meczem w Międzyzdrojach, który zdecydowanie nam nie wyszedł, przeszliśmy jak burza i tu zastrzeżeń mieć nie można. Nie gramy wiec może już tak efektownie jak jesienią, ale cel jest realizowany. Nazwa „Flota Świnoujście” zobowiązuje i doskonale zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego w każdym meczu musimy być skoncentrowani w stu procentach.
- Skąd w takim razie przesypiane pierwsze połowy meczów?
- Przeciwko nadzwyczajnie mobilizują się na mecz z liderem i dopóki starcza im sił stawiają zacięty opór. My zaś gramy do końca i w końcu dopinamy swego.
- A jeśli trafi się przeciwnik, który wytrzyma kondycyjnie?
- Wtedy będzie trudniej, ale znając kolegów myślę, że sobie poradzimy. Takim zespołem może być mający kilku młodych, wybieganych zawodników, Jantar Dziwnów, z którym spotkamy się za tydzień. Na pewno tego meczu nie będzie można wygrać „na luzie”.
- Ale najpierw czeka was wyjazd do Stuchowa.
- Tak. Nie grałem jednak nigdy w Stuchowie, nie wystąpiłem też w jesiennym meczu przeciwko Koronie, więc niewiele mogę powiedzieć. Mecz wjazdowy, może być równie ciężki jak ten za tydzień. Myślę, że te dwa mecze rozstrzygną i wierzę, że do Żarnowa pojedziemy już tylko dla formalności, choć i tak zagramy z pełnym zaangażowaniem, jak zawsze. Nie oddamy pola, pojedziemy po zwycięstwo bez względu na sytuację w tabeli.
- Co powiesz o swoich występach w tym sezonie?
- Jesienią grałem w dwóch pełnych meczach. Pierwszy był o Puchar Polski z Gryfem Kamień Pomorski, przegrany 1:2. To był mój debiut w pierwszym zespole, nie wytrzymałem presji i zawiniłem przy obydwu bramkach. O ile za pierwszą mogę wziąć na siebie pół winy, to drugą zawaliłem w stu procentach. Drugi mecz, z Bałtykiem w Międzywodziu, wygraliśmy 9:1, a mi ten mecz wyszedł zdecydowanie lepiej, miałem kilka udanych interwencji, a przy straconej bramce nie miałem szans. Wiosną wystąpiłem w dwóch meczach: 21 minut w Prusinowie i 35 przeciwko Bizonowi Cerkwica. W obydwóch zachowałem czyste konto.
- Z tego co mi wiadomo, jesteś nie tylko piłkarzem, ale także aktywnym kibicem.
- Zawsze byłem wierny Flocie, kocham ten klub i zawsze będę mu wierny w sposób czynny, tak na boisku jak i poza nim. Grając w Ahlbecku zapraszałem też niemieckich kolegów na mecze Floty i wiem, że często zaglądali na stadion przy Matejki. Byłem też na kilku wyjazdach, w tym na pamiętnym meczu pucharowym ze Śląskiem we Wrocławiu, na stadionie na którym odbywały się mecze Euro 2012. To było niesamowite przeżycie. Mieliśmy swoja grupę kibicowską miedzy innymi na historycznych już meczach o Puchar Polski z ŁKS, Widzewem i Amicą. Dziękuję kibicom Floty za to, że mimo swoich problemów są i nas wspierają.

Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. BW

Piątek, 27 maja 2016

Trampkarze zakończyli sezon
Porażka Floty I z liderem na koniec

Bez punktu wrócili w niedzielę trampkarze Floty I Świnoujście z wyjazdowego meczu w Wolinie z tamtejszą Vinetą, która już kilka kolejek wcześniej zapewniła sobie zwycięstwo w grupie.
Mecz rozpoczął się bardzo nieszczęśliwie dla młodych Flociarzy, gdyż już w 7 minucie stracili gola. Najgorsze jest to, że w jej zdobyciu wydatnie pomogli sami piłkarze Floty. Aut bramkowy został przez Flotę rozegrany tak niefortunnie, że piłkę przejął środkowy napastnik gospodarzy, skierował ją do kolegi znajdującego się w polu karnym, a ten po przyjęciu piłki huknął pod poprzeczkę nie dając szans na skuteczną interwencję dobrze tego dnia dysponowanemu Kacprowi Manikowskiemu. W pierwszej odsłonie Flota nie grała dobrze. Wiele było chaosu, niedokładności. W 28 minucie piękną paradą popisał się Kacper Manikowski, przenosząc strzał piłkarza Vinety nad poprzeczką. Flota I najgroźniej do przerwy zaatakowała w 30 minucie, gdy dobre podanie Mateusza Bylewskiego otworzyło szansę na zdobycie bramki Dawidowi Mikule, jednak ostre wejście obrońcy Vinety spowodowało, że strzał filigranowego pomocnika Floty został sparowany na rzut rożny, a sam piłkarz biało-niebieskich doznał w tej sytuacji kontuzji kolana i trener Polarczyk musiał przeprowadzić zmianę wpuszczając na boisko Joshuę Maćkowskiego.

Dla Mikuli był to ostatni mecz ligowy w barwach Floty, gdyż wyjeżdża na stałe do Szczecina, gdzie przenosi się jego rodzina. Koledzy z drużyny wraz z trenerem uhonorowali malutkiego pomocnika w taki sposób, że wystąpił on w tym meczu jako kapitan drużyny. Do przerwy prowadziła Vineta 1-0.

Mając świadomość uciekającej szansy na zdobycie punktów, po przerwie mocno zaatakowała Flota I, będąc zespołem zupełnie innym niż w pierwszej części. Agresywniejsze krycie, szybkie reakcje na wydarzenia boiskowe, narzucenie własnego stylu gry spowodowało, że gospodarze cofnęli się do głębokiej defensywy, tylko od czasu do czasu wyprowadzając groźne kontry. W odstępie 5 minut najpierw Miłosz Grudziński nie trafił w bramkę strzałem z 20 metrów, a następnie strzał przewrotką Mateusza Bylewskiego sędzia zinterpretował jako faul przyznając rzut wolny piłkarzom Vinety. Gdy wydawało się, że bramka dla Floty I jest tylko kwestią czasu, kontrę wyprowadziła Vineta, a powstał z niej rzut rożny. Dośrodkowanie piłkarza Vinety na 8 metr od bramki Kacpra Manikowskiego zakończyło się drugą bramką dla gospodarzy, przy dużym błędzie w kryciu piłkarzy Floty I. 2-0 i sytuacja stała się bardzo poważna. Nie zastanawiając się zbyt długo Flota ruszyła w kolejne ataki, by wywieźć z boiska lidera i zwycięzcy ligi, minimum punkt. Minutę po straconej bramce bardzo aktywny Miłosz Grudziński strzałem z 22 metrów nie trafił w bramkę. Dwie minuty później faul na Mateuszu Bylewskim w odległości 23 metrów. Do piłki podszedł Miłosz Grudziński, jednak i tym razem strzał piłkarza Floty był niecelny. Minęły kolejne dwie minuty i Flota wreszcie zdobyła bramkę. Ładną akcję całej drużyny strzałem w długi róg bramki zakończył Miłosz Grudziński i wróciliśmy do gry. W 54 minucie ten sam Miłosz Grudziński mógł dać remis, oddając minimalnie niecelny strzał z okolicy 14 metra. Niewykorzystane sytuacje ponoć się mszczą i ta piłkarska prawda sprawdziła się niestety także w Wolinie. Minutę po niecelnym strzale Grudzińskiego akcję wyprowadziła Vineta. Piłkarz oznaczony numerem 15 zdecydował się na indywidualną akcję, której nie zatrzymało 3 zawodników Floty i będąc sam na sam z Kacprem Manikowskim nie dał mu szans. 3-1 dla Vinety i Flota po raz kolejny „na deskach”. Młodzi Świnoujścianie nie zamierzali jednak się poddać. W 61 minucie za kolejny faul obrońców Vinety sędzia przyznał Flocie rzut wolny. Tym razem Miłosz Grudziński oddał kapitalny strzał przy dłuższym słupku bramki Vinety i Flota po raz kolejny w tym meczu zdobyła kontaktową bramkę. Niestety mimo ambicji, walki i zaangażowania piłkarze Floty I nie zdołali wyrównać, schodząc z boiska jako przegrani po raz pierwszy i ostatni w rundzie rewanżowej. Vineta Wolin-Flota I 3-2.

Trener Floty I Piotr Polarczyk: Mecz miał dwie różne połowy. Pierwszą zdecydowanie przespaliśmy, a bramka jaką straciliśmy nie powinna nam się już przytrafić. Uczulam chłopców, by tzw. „piątki” grali w boczne sektory boiska, gdzie ewentualne przejęcie piłki przez przeciwnika nie stanowi bezpośredniego zagrożenia stratą bramki, a nie do środka, gdzie każde przejęcie piłki stanowi duże niebezpieczeństwo. Niestety, znów popełniliśmy taki właśnie błąd, mam nadzieję, że już ostatni. Po przerwie drużyna pokazała charakter. Mimo niesprzyjających okoliczności, gdy rywal dwa razy „odjechał” nam na różnicę dwóch bramek, chłopcy nie poddali się, nie opuścili głów i zasuwali do końca by odrobić straty. Za tą drugą połowę, za pracę w nią włożoną dziękuję moim młodym podopiecznym. To jak zespół zareagował po końcowym gwizdku zasługuje na wielki szacunek. Mimo twardej walki chłopcy podziękowali rywalom, a następnie ze spuszczonymi głowami zeszli z boiska, siadając w ciszy na ławce rezerwowych, przeżywając gorycz porażki. Co ważne nie tylko ci, którzy grali, ale chłopcy, którzy przesiedzieli mecz na ławce rezerwowych w smutku i ciszy siedzieli i przeżywali to co się stało pokazując, jak bardzo ta drużyna jest ze sobą związana i zintegrowana.

Na koniec chciałbym podziękować za całą rundę wiosenną. Przede wszystkim chłopakom, gdyż w ciągu tych kilku miesięcy stali się prawdziwą drużyną, w której każdy ma swoje - ważne - miejsce, w której nie ma gwiazdorstwa, a jest koleżeństwo, przyjaźń, zrozumienie. Mimo wielu trudności kadrowych, jak ciężkie kontuzje kilku zawodników, drużyna„zafunkcjonowała”. Zespół scalił się bardzo, zżył ze sobą stanowiąc „fajną paczkę przyjaciół” nie tylko na boisku, ale i poza nim. Uhonorowanie Dawida Mikuli opaską kapitana w jego ostatnim ligowym meczu dla Floty to wspaniały gest drużyny, a brawa dla naszego „Mikulki” za grę i bycie z nami świadczą, że ta drużyna jest bardzo ze sobą zgrana. Dziękuję też mojemu serdecznemu koledze Tomkowi Błotnemu za to, że zasilał moją drużynę chłopcami na co dzień występującymi w jego drużynie w wojewódzkiej lidze juniorów. Chłopcy ci stanowili bardzo ważne ogniwa w mojej drużynie i bardzo dobrze współpracowali z innymi członkami zespołu. Dziękuję też moim współpracownikom, którzy wcielali się w role kierowników drużyny: Grzesiowi Wyralskiemu i Andrzejowi Piechnikowi, gdyż ich praca -społeczna - jest dla drużyny niezwykle ważna, a także pomagającemu w pracy z bramkarzami Tomkowi Masłowskiemu, pod którego ręką wszyscy moi bramkarze poczynili duże postępy.

Vineta Wolin - Flota I Świnoujście 3-2 (1-0)
Bramki zdobył: Miłosz Grudziński 49’ i 61’-rzut wolny.
Skład Floty I : 12. Kacper Manikowski – 8. Marcin Hapeńczuk, 11. Stanisław Juszczak, 20. Liam Maćkowski – 6. Dawid Mikula (kapitan drużyny)(16. Joshua Maćkowski 31’), 15. Jakub Wiechecki, 3. Mateusz Bylewski, 5. Miłosz Grudziński 2. Maciej Szumlicki – 7. Jakub Nowak, 21. Mateusz Gudalewski.
Na zmiany wchodzili: 22. Kacper Smolij, 17. Grzegorz Cellner, 2. Dawid Walczak.
Pozostali rezerwowi, którzy nie weszli na boisko: 1. Jakub Malkiewicz (rezerwowy bramkarz), 9. Nikodem Szlaga, 13. Krzysztof Augustyniak, 14. Karol Kałużny, 19. Nikodem Buśko, 22. Bartosz Jankowski.

Źródło: własne. Fot. Andrzej Piechnik

Piątek, 27 maja 2016
Pomeczowe wypowiedzi
Szacunek za grę

Tomasz Błotny - trener Floty. Wygrana i koniec. Przyjazd zespołu gości w takim składzie liczebnym, nie jest naszą winą. Fakt, że dotrwali do końca spotkania dobrze o nich świadczy, brawo i tak to zostawmy. Ta sytuacja z przeciwnikiem grającym w takim a nie innym składzie nas rozluźniła. Była też ekonomia, pamiętaliśmy o ważnym meczu czekającym nas w niedzielę i ogólnie to zadecydowało o przebiegu meczu dzisiejszego. To już prawie rok po powstaniu Morskiego Klubu Sportowego, graliśmy jedno z ostatnich spotkań jako gospodarz. Zawodnicy chcieli pokazać się z dobrej strony kibicom, może aż za bardzo. Pamiętajmy o historii, o szacunku dla Floty i o tym, że to wasz zespół; kibiców dla których brawa za tak liczne przybycie. Niektórzy narzekają, zawsze tak będzie, ale zawodników będę bronił. Wszyscy pracują, nie trenujemy codziennie, gramy amatorsko - proszę o trochę dystansu. Przemek Rygielski (najładniejsza bramka, po ładnej akcji meczowej całego zespołu) i Piotrek Wysocki coraz lepiej się rozumieją . Młodość, czyli Michał Nowak i doświadczenie, czyli Grzegorz Skwara to „slogan” z przed sezonu, hasło do tworzenia nowej drużyny i to się sprawdziło. Strzelają bramki, a reszta zespołu pomaga. Dziś np. solidny występ Radka Welki, gratuluję mu. To kolejna wygrana, proszę mi uwierzyć, że zawodnicy bardzo chcą grać dla kibiców, cieszyć się grą, strzelać bramki, wygrywać mecze. Na koniec powiem tak: żyjemy, mija rok, a my walczymy o awans, który jest cały czas w nas i jest coraz bliżej.

Przemysław Stanisławowski - grający prezes Bałtyku. Zaczęliśmy ten mecz w dziewięciu, w tym trzech bramkarzy, skończyliśmy w siedmiu. W czasie meczu kontuzji doznali bowiem Przemysław Szymański i Kamil Skakuj, którego wcześniej zastąpiłem w bramce, gdyż sam doznałem urazu mięśnia czworogłowego. Siedmioosobowa grupa dojeżdżająca ze Szczecina utknęła najpierw w w korku jeszcze w Szczecinie, a później w kolejce na prom. Zresztą my też staliśmy blisko dwie godziny w kolejce sięgającej prawie ronda w Łunowie. W tej sytuacji mogliśmy jedynie się bronić, bez większych szans na składną akcję. Gdybyśmy mieli pełny skład na pewno byśmy powalczyli dużo więcej i stworzyli okazje bramkowe. Mieliśmy wprawdzie sytuację sam na sam, ale znalazł się w niej nasz trzeci bramkarz Jakub Szymański, który uczy się jak w takich sytuacjach bronić, a nie wykorzystywać je. Woleliśmy jednak zagrać z honorem w dziewięciu niż oddać walkowera, co byłoby większym wstydem od porażki 0-9. Najgorsze jest, że 5 minut przed końcem meczu, gdy Flota prowadziła 8-0, jej zawodnik bezpardonowo wszedł w naszego młodzieżowca, który na pewno nie zagra w następnym meczu. Mamy swoje problemy, z drużyny która jesienią sprawiała sensacje, zostało tylko trzech zawodników. Uzupełniliśmy skład młodymi chłopcami i teraz ich ogrywamy z myślą o następnym sezonie. Teraz, mając już zapewnione utrzymanie, możemy pozwolić sobie na eksperymentowanie.

Łukasz Lipka. Duży szacunek dla przeciwników, że grali w dziewięć osób i do 30 minuty trzymali bezbramkowy wynik. Potem, gdy wpadła pierwsza bramka, worek się rozwiązał. Jak wszedłem z ławki na ostatnie 30 minut meczu, to powiedziałem sobie: nieważne że wysoko prowadzimy, ważne żeby wykorzystać to co mamy. I tak się stało; najpierw kilka rzutów rożnych i w końcu Piotrek Wysocki trafił. Później ewidentny rzut karny za faul na Przemku Rygielskim i dylemat kto ma strzelać, gdyż wyznaczeni zawodnicy, poza poszkodowanym, zeszli już z boiska. Chciałem oddać piłkę Przemkowi, ale on powiedział: strzelaj. Wykorzystałem więc rzut karny, potem jeszcze strzeliliśmy dwie bramki i wygraliśmy 9-0. Myślę, że cały nasz zespół zasługuje na pochwałę i dziękuję trenerowi ze mnie wpuścił.

Piotr Wysocki. Po pierwsze pragnę złożyć podziękowania i uznanie dla przeciwników za podjęcie walki w ośmiu. Jeśli chodzi o sam mecz, to było to dość nietypowe spotkanie, właśnie ze względu na ilość zawodników Bałtyku. Ciężko było strzelić bramkę, ponieważ bronili się całym zespołem. Być może, gdyby grali w jedenastu, bardziej by się otworzyli, co z kolei dałoby nam większe możliwości na tworzenie akcji i podbramkowych sytuacji. Jeśli chodzi o zdobytą przez mnie bramkę, to Łukasz Lipka wrzucił piłkę z rzutu rożnego na długi słupek, a mi udało się zamknąć dośrodkowanie strzałem głową z bardzo bliskiej odległości.

Spisał Waldemar Mroczek

Czwartek, 26 maja 2016
Skwara już po trzydziestce
Flota - Bałtyk Międzywodzie 9-0 (4-0)

1-0  Michał Nowak 30 minuta
2-0  Grzegorz Skwara 37 minuta
3-0  Dawid Trafalski 40 minuta
4-0  Mariusz Helt 41 minuta
5-0  Piotr Wysocki 74 minuta
6-0  Michał Nowak 75 minuta
7-0  Łukasz Lipka 78 minuta z karnego
8-0  Grzegorz Skwara 83 minuta
9-0  Przemysław Rygielski 89 minuta

Flota: Grzegorz Hnat, Dawid Trafalski (66 Daniel Raczkowski), Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (66 Maciej Rombalski), Piotr Wysocki, Tomasz Polarczyk (78 Kamil Dankiewicz), Mariusz Helt (44 Marek Sokołowski), Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (66 Łukasz Lipka), Radosław Welka, Michał Nowak.
Nie grał: Sebastian Podhorodecki.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Bałtyk: Kamil Skakuj (52 Przemysław Stanisławowski), Jarosław Łysiak, Przemysław Stanisławowski, Radosław Kapłański, Przemysław Szymański, Łukasz Nomejko, Krzysztof Mackiewicz, Jakub Szymański, Kamil Janowski.

Żółte kartki:
Sokołowski (86), Wysocki (86).

Sędziowali: Patryk Szefer, Rafał Myślicki, Waldemar Cichecki.

Widzów: 260.

Kolejne wysokie, choć nieadekwatne do przebiegu meczu zwycięstwo odnieśli dziś nasi zawodnicy. Ten wynik, a nawet wyższy mógł być z powodzeniem już do przerwy, a liczba nie wykorzystanych sytuacji podbramkowych kwalifikuje się Księgi Guinessa.
Gościom należą się słowa pochwały, że - choć w niepełnym składzie - ale jednak przyjechali. Jakby było tego mało, w trakcie meczu kolejnych dwóch (w tym bramkarz) opuściło boisko z powodu kontuzji.
Dość długo jednak goście, z pomocą szczęścia, odpierali ataki naszego zespołu. Największa w tym zasługa bramkarza Skakuja, który obronił trzy trudne piłki uderzane przez Skwarę, wygrał sam na sam z Heltem. Do tego strzał Helta w górną siatkę, nie uznana bramka Maślaka (spalony) i wiele niecelnych strzałów. Natomiast goście w 6 minucie wyprowadzili kontrę czterech na dwóch, ale Janowski spudłował. Wreszcie w 30 minucie worek pękł. Po rozegraniu piłki ze Skwarą Nowak soczystym strzałem zza pola karnego zdobył prowadzenie. Dwie minuty później spróbował powtórzyć, ale tym razem Skakuj był na posterunku. Chwilę później druga nie uznana bramka Maślaka. W 35 Nowak był sam na sam ale nie zdołał opanować piłki. Minutę później trafił z wolnego w poprzeczkę, dobitka Maślaka był nieskuteczna, ale po chwili Skwara podcinką w prawy róg zdobył swoją trzydziestą bramkę w rozgrywkach. Kolejnego gola zdobył w zamieszaniu podbramkowym Trafalski, precyzyjnym strzałem po minięciu dwóch obrońców. W 41 minucie było już 4-0. Helt urwał się na prawej stronie obrońcom i indywidualny popis zakończył pięknym strzałem.
Po przerwie na kolejnego gola znów czekaliśmy prawie pół godziny. W tym czasie pudłowali, bądź nie radzili sobie z bramkarzem rywali Trafalski, Maślak i Skwara. W 52 lekko kontuzjowany Stanisławowski zmienił w bramce Skakuja, który poszedł na boczną obronę, lecz tam grał tylko kilka minut, po czym zszedł z powodu kontuzji. Natomiast Stanisławowski w bramce wykazał się doświadczeniem i spokojem, broniąc strzały Skwary i Rygielskiego. Natomiast Polarczyk trafił w 70 minucie w słupek. Wreszcie w 74 minucie wrzutkę z kornera Lipki idealnie zamknął głową Wysocki i posypały się bramki. Już minutę później Nowak strzałem z daleka podwyższył na 6-0. W 77 sędzia podyktował rzut karny za faul P. Szymańskiego na Rygielskim w narożniku pola karnego, pewnie wykorzystany przez Lipkę. Ósmego gola zdobył w 83 minucie Skwara po składnej akcji całego zespołu i podaniu Nowaka. To była 160. bramka Floty w sezonie. W 85 minucie w sytuacji sam na sam z Hnatem znalazł się J. Szymański, ale nasz bramkarz nie dał się zaskoczyć. Wynik meczu ustalił Rygielski po akcji prawą stroną Sokołowskiego, zagraniu na drugą stronę do Welki, ten do Rygielskiego, który wbiegł w pole karne i pięknym, strzałem zdobył najładniejszą bramkę meczu.


A klasa Szczecin gr. 1 2015/2016 Flota - Bałtyk 9-0 przez FANATYKTV

Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski

Wtorek, 24 maja 2016
Zapraszamy w czwartek

23. kolejka klasy A w dość nietypowym dla tej klasy terminie, bo w czwartek. Ale nie ma co się denerwować, jest to Boże Ciało, a więc dzień świąteczny, wolny od pracy. Pora meczu również taka, że nie koliduje z uczestnictwem w procesji, nawet kibicom gości, jeśli zechcą na ten mecz się wybrać.
Przeciwnikiem Floty będzie tym razem Bałtyk z położonego na wyspie Wolin, oddalonego o 38 km od Świnoujścia Międzywodzia. Drużyna dość nietypowa, beniaminek, która jesienią wyspecjalizowała się w płataniu figli faworytom ze swojej wyspy. Pokonała bowiem w wyjazdowym meczu Jantara Dziwnów i zremisowała u siebie z Falą Międzyzdroje. Z Flotą jednak tak dobrze już nie poszło, spotkanie w Międzywodziu, 24 października 2015, zakończyło się zwycięstwem naszego zespołu 9-1 (5-1).
W tej rundzie międzywodzianom idzie zdecydowanie gorzej. Faworyci mocno zemścili się za stracone jesienią punkty i wygrali wysoko: Fala 6-0, Jantar 8-0 (w ostatniej dotychczas rozegranej kolejce). Ostre strzelanie do bramki Bałtyku urządził sobie nawet Bizon Cerkwica, który wygrał 9-1. Po stronie wiosennych zdobyczy tylko dwie wygrane: z Orłem Prusinowo, zweryfikowany zresztą jako walkower z powodu gry nie uprawnionego zawodnika w zespole Orła, wygrany na boisku przez Bałtyk 2-1 oraz 1-0 z Radowią Radowo Małe, obydwa u siebie. Na wyjazdach w tej rundzie bez punktu.
Flota, co by nie mówić o grze, wygrywa. I nawet jeśli z ledwością to zazwyczaj w rozmiarach, jakie w innych ligach nazywa się wysokimi. Nie inaczej było w Radowie Małym. Mimo iż Radowia prowadziła do 45+3 minuty 1-0, Flota wygrała 6-1. W meczu z Bałtykiem oczywiście też jest faworytem. Na pewno będzie to najlepsza okazja to polepszenia i tak imponującej różnicy bramek (152-20), choć oczywiście najpierw trzeba myśleć o zwycięstwie, dopiero potem o rozmiarach i pięknej grze. Tego piękna w niedzielę znów trochę zabrakło, ale konsekwentnie żeglujemy tym samym kursem. Cieszą powroty po kontuzjach. W meczu z Bizonem pojawił się znów na boisku Grzegorz Skwara a z Radowią Michał Nowak. Obaj w Radowie Małym zdobyli po dwie bramki. Skwara ma ich już 29, Nowak 25. Na supersnajpera wyrasta ostatnio Dawid Trafalski, który także zdobył w ostatnim meczu dwie bramki i z 14 trafieniami wysunął się na czwarte miejsce klubowej listy strzelców. O 4 więcej ma zdobyte Mariusz Helt.
Flota Świnoujście - Bałtyk Międzywodzie, czwartek, 26 maja 2016, godzina 16:00, boisko ze sztuczną nawierzchnią przy ul. Matejki 17a w Świnoujściu. Zapraszamy.


Waldemar Mroczek

Poniedziałek, 23 maja 2016
Trenerzy po meczu z Radowią
Nierówne połowy

Tomasz Błotny - trener Floty. Blisko, coraz bliżej do końca sezonu, szybko to wszystko się dzieje. Dziś pokazaliśmy, że potrafimy odpowiadać na sytuacje boiskowe, udowodniliśmy, że liderem jesteśmy nie przez przypadek. Pierwsza połowa, to nie wykorzystane nasze sytuacje, indolencja skuteczności i to się zemściło. Przegrywaliśmy. Bramka strzelona "do szatni" przez Dawida Trafalskiego, to jego rehabilitacja, dodała nam pewności na drugą połowę. Po kontuzji wrócił Michał Nowak. Wypadł pozytywnie, bardzo dobra współpraca z Grzesiem Skwarą, przy zwiększonej pracy całej drużyny w drugiej połowie, dała nam spokojne prowadzenie. Kontrolowaliśmy już grę do końca meczu, podwyższając co jakiś czas wynik. Martwi mnie jako trenera, że ktoś dostaje szansę gry w drużynie Floty, gdzie jest silna rywalizacja, a mimo to nie wywiązuje się z zadań boiskowych. Doświadczeni zawodnicy dają sygnał do intensywniejszej, aktywniejszej gry, zachęcają młodszych. Ja natomiast widzę z boku, że coś jest nie tak, że ustalenia były inne, podpowiadam, a jednak raz jest dobrze, a raz zupełnie inaczej. Dlatego takie, a nie inne, były dziś moje decyzje personalne. Mamy ciężki tydzień, trzy mecze - jeden jest już za nami. Wszystko nadal jest w nas. Wierzę w zespół, nadal obowiązuje pełne skupienie, regeneracja i dalsza walka o ligowe punkty. Gratulacje dla drużyny za kolejne zwycięstwo. Jest blisko a jednocześnie. dość daleko, dlatego uwaga do końca.

Henryk Kulik - trener Radowii. Jestem zadowolony z gry moich zawodników. Daliśmy z siebie wszystko i dopóki starczyło sił dotrzymywaliśmy kroku liderowi, i prowadziliśmy 1-0. Wiadomo było, że jak Flota uzyska wyrównującą bramkę to będzie ciężko i tak było. Liczyliśmy się z tym, ze zespół ze Świnoujścia pociągnie drugą połowę bardzo mocno. My wyszliśmy na po przerwie mniej skoncentrowani, straciliśmy szybko dwie bramki i później już Flota dyktowała warunki, i zasłużenie wygrała. To jest drużyna, która znacznie przewyższa w tej lidze wszystkich pozostałych i myślę, że już do końca rozgrywek nikt nie nawiąże z nią walki.

Spisał Waldemar Mroczek

Niedziela, 22 maja 2016
Skwara wygrał pojedynek główkowy!
Radowia Radowo Małe - Flota 1-6 (1-1)

1-0  Patryk Wiśniowski 29 minuta
1-1  Dawid Trafalski 45+4 minuta
1-2  Michał Nowak 49 minuta
1-3  Dawid Trafalski 54 minuta
1-4  Michał Nowak 72 minuta
1-5  Grzegorz Skwara 75 minuta
1-6  Grzegorz Skwara 90+3 minuta

Flota: Grzegorz Hnat, Dawid Trafalski, Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (76 Maciej Rombalski), Piotr Wysocki, Tomasz Polarczyk, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (76 Daniel Raczkowski), Marek Sokołowski (46 Michał Nowak), Oskar Zięty (34 Łukasz Lipka, 69 Radosław Welka).
Nie grał: Sebastian Podhorodecki.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Radowia: Mateusz Krupski, Łukasz Adamczewski, Mieczysław Bojanowski (56 Krzysztof Gąsior), Tomasz Sideł, Mateusz Maziarz, Łukasz Jałowiec, Szymon Jałowiec, Sylwester Bednarek, Marek Kot, Patryk Wiśniowski (81 Arkadiusz Wąchała), Jacek Ostrowski (85 Adrian Jabłoński).
Trener: Henryk Kulik
Kierownik drużyny: Grzegorz Woźniak.

Żółta kartka: Sokołowski (45).

Sędziowali: Mariusz Szrankiewicz, Tomasz Winiarczyk, Adam Sobinek.

Widzów: 60.

No dobrze, są kolejne trzy punkty, awans się nie oddalił. Odpuśćmy komentarz. Ale od zawodników oczekuję, że na jeszcze większą próbę już mnie nie wystawią.
Radowia zagrała ambitnie, ale naprawdę niczego wielkiego nie pokazała. Jedank po iluś tam niewykorzystanych okazjach Floty objęła prowadzenie. W 29 minucie piłka trafiła do nie pilnowanego Wiśniowskiego, ten chwilę ją poprowadził, znalazł się w doskonałej sytuacji, włożył w nią posiadane umiejętności i serce, i zdobył prowadzenie dla Radowii. Niewielki miało to wpływ na obraz dalszej gry w pierwszej połowie, ale na szczęście tuż przed przerwą Trafalski wyrównał.
Po przerwie Flota ruszyła z większym impetem, bardziej poukładana. W 49 minucie Skwara zaszarżował w polu karnym i posłał piłkę w kierunku bramki, musnął ją jeszcze Nowak i Flota objęła prowadzenie. W 54 minucie na 3-1 podwyższył Trafalski, po wygranym pojedynku główkowym przez mierzącego 169 cm Skwarę! Czwartego gola zdobył w 72 efektownym strzałem z 25 metrów Nowak. Trzy minuty później uderzył Skwara i mimo rozpaczliwej próby interwencji Kota piłka wpadła do bramki. Wynik ustalił tuż przed końcem meczu Skwara strzałem w okienko z rzutu wolnego.


A klasa Szczecin gr. 1 2015/16 Radowia - Flota 1-6 przez FANATYKTV

Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski

Sobota, 21 maja 2016
Słoneczny futbol

Dziś na świnoujskim boisku, przy wspaniałej, słonecznej pogodzie, odbył się festyn sportowy trampkarzy Floty II, zorganizowany przez członków zarządu klubu Patrycję i Krzysztofa Słowińskich, pełniących w klubie funkcje odpowiednio skarbnika oraz trenera trampkarzy Floty II. W imprezie uczestniczył także prezes klubu Leszek Zakrzewski oraz wiceprezes ds. organizacyjnych Dawid Szymański. Gościnnie wystąpili także zawodnicy (i zawodniczki) zaprzyjaźnionego klubu Lwy Morskie Szczecin na czele z prezesem Krzysztofem Tomczykiem.

Kulminacyjnym punktem programu był piłkarski trójmecz pomiędzy naszą drużyną podzieloną na dwa zespoły (Niebieskich i Czerwonych) a naszpikowanym dziewczętami, zresztą trenowanym również przez kobietę - Joannę Turnik, zespołem ze Szczecina. Celem nie był tym razem wybór zwycięzcy, choć oczywiście siłą rzeczy musiał on zostać wyłoniony.

Na początek w szranki stanęły zespoły Lwów Morskich oraz Niebieskich. Zespół ze Szczecina wygrał 2-0, a obydwie bramki strzeliła Emilia Dąbrowska. Zwyciężczynie, wraz z kolegami, pozostały na boisku i w drugim spotkaniu zremisowały 1-1 z flotowskim zespołem Czerwonych. Prowadzenie dla Lwów Morskich zdobył Daniel Varatuceanu, wyrównał z rzutu karnego Marcin Sperkowski. Mecz pomiędzy zespołami Floty wygrali 2-1 Czerwoni, choć jeśli chodzi o strzelców bramek, to było odwrotnie. Pierwszy gol dla wygranych padł bowiem ze strzału samobójczego. Na 2-0 podwyższył Mateusz Koguciński, a honorową bramkę dla Niebieskich zdobył Igor Kamiński. Wszystkie mecze sędziował Piotr Polarczyk. Królem strzelców trójmeczu została Emilia Dąbrowska z drużyny Lwy Morskie, zdobywczyni dwóch bramek.

Oto składy drużyn:
Lwy Morskie: Jakub Ceranka, Maciej Piosik, Mateusz Smorczewski, Daniel Varatuceanu, Roksana Klag, Emilia Dąbrowska, Ala Raziuk, Karol Oleksiński, Katjan Jarmołkowicz.
Trener: Joanna Turnik
Czerwoni: Paweł Bilski, Bartek Kimel, Bartosz Kamiński, Mateusz Koguciński, Olaf Serafin, Piotr Biesiadziński, Marcin Sperkowski, Filip Stanny, Karol Manikowski.
Trener: Krzysztof Słowiński.
Niebiescy: Mateusz Słowiński, Oliwier Szymański, Igor Kamiński, Arkadiusz Bandera, Olaf Graf, Kacper Czysiewski, Gabriela Trzybińska, Oliwier Piasecki.
Trener: Krzysztof Słowiński.

Na tym się nie skończyło. Były jeszcze dodatkowe zabawy i atrakcje, jak przeciągnie liny, czy bieg w worku.

Następnie wszyscy uczestnicy zasiedli do wspólnego grila i słodkiego poczęstunku zorganizowanego przez rodziców dzieci.

Na zakończenie imprezy wszyscy uczestnicy otrzymali pamiątkowe upominki, także goście wręczyli gospodarzom pamiątkowe puchary.

Festyn zakończył się bardzo miłym akcentem - wspólnym odśpiewaniem "Sto lat" obchodzącym urodziny dziś: Igrowi Kamińskiemu oraz w ostatnim czasie: Gabrysi Trzybińskiej i Kacprowi Czysiewskiemu.

Imprezę zorganizowano z inicjatywy Patrycji i Krzysztofa Słowińskich. Fundatorami nagród byli: Wydział Promocji, Turystyki, Kultury i Sportu Urzędu Miasta, Pizzeria Batista, Unity Line, Agent Ubezpieczeniowy Kamila Maciejewska, MacDonald's Świnoujście, hotel Cearskie Ogrody, PSB Mrówka.

Zarząd Morskiego Klubu Sportowego Flota dziękuje organizatorom, fundatorom oraz uczestnikom za wspaniałą zabawę. W szczególny sposób rodzicom za pomoc organizacyjną.

Waldemar Mroczek. Fot. ze zbiorów organizatorów

Sobota, 21 maja 2016
Bezbramkowy remis juniorów w Policach

Flota: Oskar Bochen, Maciej Rombalski (46 Dawid Walkowiak), Wojciech Janiszyn, Michał Wnuk, Dawid Damazyn, Marcin Krzyżkowski (55 Krzysztof Bątkowski), Oskar Zięty (45 Szymon Brzysko), Bartek Szewczyk (80 Mateusz Zaborowski), Dawid Barański (83 Mateusz Łapsza), Kamil Dankiewicz (80 Maciej Nasiadko), Michał Wnuk.

Sędziowali: Cynerman, Szydłowski, Winiarczyk.

Żółta kartka: Dankiewicz (Flota).

Widzów: 50

Jeden z ostatnich meczy wyjazdowych juniorów Floty zakonczył się wynikiem 0-0. Gra z honorem, uczciwa, o punkty do końca. Remis zasłużony, sytuacje bramkowe miały i Chemik, i Flota. Piłka trafiła w spojenie po uderzeniu Dawida Barańskiego, ale Chemik też trafił w słupek. Dobrą sytuację zmarnował po akcji Brzyski (bardzo dobra zmiana), najlepszy w zespole Floty Szewczyk - tego żal. Dużo walki, zostawionych sił. W opinii obserwatorów bardzo dobre spotkanie. Bez bramek - więc brawa dla bramkarzy. Kolejny dobry występ Bochena. Zmiany w przerwie przeprowadzone przez trenera Tomasza Błotnego spowodowane były grą nektórych zawodników w jutrzejszym meczu w meczu pierwszego zespołu. Juniorzy Morskiego Klubu Sportowego godnie, uczciwie do końca, zgodnie z duchem sportu.

Źródło: własne


Sobota, 21 maja 2016

Rozmwa z Danielem Raczkowskim
Strzelamy mniej, ale wygrywamy wszystko

- Przedstaw się Czytelnikom.
- Nazywam się Daniel Raczkowski, 5 maja skończyłem 23 lata, pracuję w niemieckiej restauracji. niedaleko granicy ze Świnoujściem.
- Jak przebiega twoja przygoda z piłką?
- W piłkę nożną grałem już od małego na podwórku. Z kolegami spędzaliśmy całe dnie z futbolówką przy nodze, jedynym odpoczynkiem była przerwa na obiad, ale i to nie zawsze. Do Floty na pierwszy trening zaprowadził mnie mój brat Cezary, który zaszczepił we mnie miłość do futbolu. Pamiętam, że pierwszy trening odbył się jeszcze na piaszczystym boisku, a prowadził go śp. Jan Słoma. Następnie, w juniorach, pierwsze pół roku prowadził nas Zygmunt Pukal, potem trenowałem już pod okiem Tomasza Błotnego, a zaczęło się to w 2009 roku. W seniorach, czyli w rezerwach Floty, grałem pod okiem Ferdinanda Chi Fona, któremu bardzo wiele zawdzięczam i z tego miejsca chciałbym go gorąco pozdrowić. Z perspektywy czasu mogę spokojnie powiedzieć, że to właśnie ci dwaj ostatni trenerzy dali mi najwięcej cennych rad, wskazówek i nauk.
- Czy miałeś przerwy w treningach i graniu?
- Niestety miałem półroczną przerwę w graniu jesienią 2013 roku, która była spowodowana tym, że chciałem odejść do Prawobrzeża prowadzonego ówcześnie przez trenera Błotnego, lecz nie dostałem zgody w terminie od ówczesnego dyrektora Floty. Jednak nie załamałem się, trenowałem systematycznie dalej i potem wróciłem ponownie do grania w barwach Floty.
- Wiosną Flota nie tylko mniej strzela, ale jest też często krytykowana. Czym jest to twoim zdaniem spowodowane?
- Strzelamy może i mniej, ale jak do tej pory wygraliśmy wszystkie mecze, w tym arcyważne spotkanie z Falą Międzyzdroje. Jeśli ktoś krytykuje naszą grę, ma do tego pełne prawo. My jako drużyna nie możemy oglądać się na takie komentarze, ale musimy w każdym meczu grać konsekwentnie i skutecznie, a jeśli dojdzie do tego efekt wizualny będzie super. Na mecz z Bizonem na pewno narzekać nie można.
- Ty jakoś łatwiej wbijasz się do drużyny niż jesienią?
- Tak, gram częściej, to fakt. Dziękuję trenerowi, że na mnie stawia, w każdym meczu daję z siebie sto procent. Jestem wychowankiem tego klubu i zdaję sobie sprawę, że jak najszybciej musimy się wspinać szczebelek po szczebelku w ligowej hierarchii. Co do mojej osoby, mogę powiedzieć że jestem typem zawodnika, który potrzebuje być w stałym treningu. Niestety praca w sezonie letnim nie pozwoliła mi w pełni przepracować okresu przygotowawczego, dlatego dochodziłem do siebie powoli. Ostatnie mecze rundy jesiennej były już w moim wykonaniu lepsze. Zimą byłem praktycznie na każdym sparingu i jednostce treningowej, do tego dołożyłem treningi indywidualne i myślę, że to w jakimś stopniu zaprocentowało lepszą dyspozycją. Mimo tego nadal widzę rzeczy, nad którymi ciągle muszę dużo pracować.
- Twój najlepszy mecz?
- Nie potrafię wyróżnić jedynego meczu. Bardzo dobry okres miałem na wiosnę 2013 roku, kiedy z rezerwami Floty awansowaliśmy do V ligi. Poza tym zawsze gram dla dobra drużyny, a nie dla siebie.
- Nie strzelasz bramek. Co jest powodem?
- To fakt, trochę wstydliwa statystyka; jeszcze w A klasie nie zdobyłem żadnej bramki, chociaż ogólnie w całej karierze w seniorach mam ich kilka. Gram jako defensywny pomocnik, mam zupełnie inne zadania na boisku, nie skupiam się na strzelaniu bramek. Byłem bliski strzelenia gola w meczu z Sowianką, ale niestety trafiłem tylko w słupek. Dla mnie ważniejsze jest, abyśmy awansowali o klasę wyżej, a kto zdobywa bramki nie jest istotne.
- W meczu z Prawobrzeżem trochę zawiniłeś przy bramce dla gości
- Niestety tak. To niefortunne zdarzenie mogło pozbawić nas trzech punktów. W każdej sytuacji chcę rozgrywać piłkę, a nie wykopywać ją do przodu, tym razem jednak popełniłem błąd. Powinienem użyć prostszych środków i wykopać piłkę, niestety zawahałem się i napastnik Prawobrzeża szczęśliwie trafił do bramki. Byłem na siebie bardzo zły po tej sytuacji, wiedziałem że nie możemy nie wygrać tego spotkania, na szczęście udało nam się odwrócić losy rywalizacji i wyszliśmy z tego pojedynku zwycięsko.
- W niedzielę wyjazd do Radowa Małego. Co pamiętasz z jesiennego meczu i co wiesz o drużynie Radowii?
- Pomimo wysokiego wyniku w tamtej rundzie, Radowia była wymagającym rywalem. Myślę, że wyjazd będzie ciężki, każdy musi być skoncentrowany i pewny swoich umiejętności, ponieważ to my jedziemy tam jako lider. Z drużyną Radowii mierzyłem się już wcześniej, pamiętam jeden mecz w okręgówce, wygrany przez nas 5-0, jednak tamten mecz, a niedzielne spotkanie, to będą na pewno dwie różne historie.
- Jesienią już do przerwy prowadziliście 6-0. Myślisz, że może teraz być podobnie?
- Nie ma co spekulować, trzeba wyjść na boisko i zrobić kolejny krok w stronę awansu. Mecz jesienny udało nam się zagrać bardzo dobrze i szybko rozstrzygnąć, jednak w piłce nożnej bardzo rzadko zdarzają się bliźniaczo podobne spotkania. Jak powiedziałem przed chwilą, każdy mecz to osobna historia.
- Chciałbyś komuś za coś podziękować?
- Przede wszystkim moim rodzicom, którzy wspierają mnie w każdym meczu kiedy gramy u siebie, mojej wspaniałej dziewczynie Agacie, która wspiera mnie w dosłownie wszystkim co robię, a gdy jest potrzeba nawet jeździ ze mną na mecze wyjazdowe. Dziękuję także kibicom, którzy do tej pory zawsze nas wspierali; bądźcie dalej z nami, kibicujcie nam, my w zamian jako drużyna zawsze walczymy dla Floty na sto procent.


Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. Bartłomiej Wutke

Czwartek, 19 maja 2016
Do Radowa Małego

Można powiedzieć, że rozgrywki klasy A wchodzą w ostatni wiraż. Zostało pięć kolejek, dla Floty oznacza to rozegranie w tym trzech spotkań z porównywalnymi wzajemnie rywalami. Pierwszy z nich już w najbliższą niedzielę. Spotkamy się w Radowie Małym z miejscową Radowią. Początek spotkania o 14:30.
To najdłuższy wyjazd w tym sezonie, 120 km. Oczywiście w porównaniu z I ligą, gdzie poniżej 200 km były tylko trzy mecze w Szczecinie, to śmieszna odległość ale w obecnych realiach jednak najdalsza. Radowo Małe jest siedzibą gminy w powiecie łobeskim i to będzie jedyny wyjazd Floty do tego powiatu w tym sezonie. Wprawdzie stamtąd pochodzi także Jastrząb Łosośnica, ale mecz z Flotą rozegrał w Płotach, a to już jest powiat gryficki.
Radowia jest drużyną środka tabeli. Można nawet powiedzieć "górnego środka", mimo iż znajduje się obecnie w dolnej połowie tabeli. Jednak bliżej jej do takich zespołów jak Korona Stuchowo, Bałtyk Gostyń, czy Prawobrzeże Świnoujście, niż Bałtyk Międzywodzie, Sowianka Sowno, czy Znicz Wysoka Kamieńska. Aktualnie znajduje się na ósmej pozycji z 29 zdobytymi punktami. Różnica bramek, można powiedzieć skromna, nie za wiele ani po stronie zysków, ani strat: 42-37. To sugeruje, że preferuje raczej defensywny styl grania. Odniosła jednak dwa wysokie zwycięstwa: 8-1 ze Zniczem i 10-1 Bałtykiem z Międzywodzia. Największą wpadką nie była jednak wysoka porażka, pod tym względem zespół nie doznał blamażu, ale wrześniowa porażka 0-1 u siebie z Orłem Prusinowo i nie wyjechanie przed tygodniem na mecz do Dziwnowa. Oprócz tego Radowia przegrała u siebie 0-1 z Bizonem oraz po 1-3 z Koroną i Jantarem, do tego jeszcze remis 1-1 z Prawobrzeżem. Sześć meczów u siebie Radowia wygrała, choć nie byli to wysoko notowani przeciwnicy; najwyższy obecnie z nich to Bałtyk Gostyń, z którym Radowia wygrała 4-0.
Jesienny mecz z Radowią na głównej płycie stadionu w Świnoujściu ułożył się dla naszego zespołu bardzo dobrze. Już w 6 minucie po bramkach Grzegorza Skwary i Tomasza Maślaka było 2-0, do przerwy 6-0, a ostatecznie 7-0. Maślak dołożył w tym spotkaniu jeszcze jedno trafienie, a pozostałe: Mariusz Helt 2, oraz Tomasz Polarczyk i Sławomir Mazurkiewicz.
Nasz zespół w ostatnim meczu zagrał wreszcie nie tylko skutecznie, ale i miło dla oka. Można zatem jedno z drugim pogodzić i na to liczymy także w niedzielę.
Juniorzy wyjeżdżają do Polic. W sobotę o 11:00 zagrają z tamtejszym Chemikiem.


Waldemar Mroczek

Wtorek, 17 maja 2016
Flota (juniorzy) - Flota I (trampkarze) 12-0

Bramki zdobyli: Miłosz Grudziński i Patryk Harkot - po 4, Michał Bancerek - 2, Krzysztof Bątkowski i Bartłomiej Szewczyk po 1.

Juniorzy: Michał Bancerek (Oskar Bochen) – Kamil Dankiewicz, Maciej Nasiadko, Maciej Szumlicki – Mateusz Łapsza, Patryk Harkot, Krzysztof Bątkowski, Bartłomiej Szewczyk, Mateusz Zaborowski – Miłosz Grudziński, Oskar Bochen ( Michał Bancerek ).

Trampkarze I połowa: Kacper Manikowski – Marcin Hapeńczuk, Stanisław Juszczak, Dawid Walczak – Miłosz Szypulski, Jakub Wiechecki, Karol Kałużny, Mateusz Bylewski, Liam Maćkowski – Jakub Nowak, Mateusz Gudalewski.
II połowa: Jakub Malkiewicz – Krzysztof Augustyniak, Seweryn Świrski, Eryk Harkowski (Dawid Tomf) – Joshua Maćkowski, Bartosz Jankowski, Kacper Smolij, Dawid Mikula, Nikodem Buśko – Eryk Szychowski, Błażej Bigos.

Dziś, w ramach treningów, grę szkoleniową rozegrali juniorzy Floty prowadzeni przez trenera Tomasza Błotnego ze swymi młodszymi kolegami z grupy trampkarzy, których prowadzi trener Piotr Polarczyk. Mecz rozgrywano systemem 2*30 minut. Trener Błotny do gry wystawił 11 piłkarzy, a trener Polarczyk skompletował dwie pełne jedenastki plus jeden chłopiec dodatkowo. Podstawowy skład trampkarzy długo odpierał ataki swych starszych kolegów, tracąc bramkę dopiero w 20 minucie i przegrywając do przerwy tylko 0-3. Młodsza część drużyny trampkarzy nie miała już żadnych szans z doświadczonym zespołem występującym w wojewódzkiej lidze juniorów i w drugiej części meczu juniorzy strzelili aż 9 bramek. Mecz zakończył się zatem wynikiem 12-0 (3-0) dla juniorów. Między innymi dwie bramki strzelił Michał Bancerek – nominalnie bramkarz. Bardzo miłym akcentem było desygnowanie przez Tomasza Błotnego, do sędziowania tego meczu ciężko kontuzjowanego Kamila Trzeciaka, który jednocześnie pełnił rolę asystenta trenera.

Źródło: własne

Poniedziałek, 16 maja 2016
Mecz z Radowią w niedzielę o 14:30

Informujemy, że została o pół godziny przesunięta pora rozegrania najbliższego, niedzielnego, wyjazdowego meczu z Radowią. Rozpocznie się on o godzinie 14:30 w Radowie Małym.

tg


Niedziela, 15 maja 2016
Dramatyczny mecz trampkarzy zakończony happy endem
Flota I - Fala Międzyzdroje 5-4 (3-2)

Bramki dla Floty zdobyli: Maciej Szumlicki 13’, 21’, 62’, Miłosz Grudziński 18’, Miłosz Szypulski 69’.

Flota I: 1. Kacper Manikowski – 11. Marcin Hapeńczuk, 18. Stanisław Juszczak, 13. Liam Maćkowski – 3. Miłosz Szypulski, 5. Jakub Wiechecki, 7. Bartosz Jankowski, 4. Mateusz Bylewski (kapitan drużyny), 10. Maciej Szumlicki – 15. Jakub Nowak, 16. Miłosz Grudziński.
Na zmiany wchodzili: 22. Kacper Smolij, 17. Grzegorz Cellner, 2. Dawid Walczak.
Pozostali rezerwowi, którzy nie weszli na boisko: 12. Jakub Malkiewicz (rezerwowy bramkarz), 8. Krzysztof Augustyniak, 14. Eryk Szychowski, 21. Joshua Maćkowski.

W zielonoświątkową niedzielę 15.05.2016 r. kolejny mecz w ramach ligi trampkarzy rozegrali piłkarze Floty I. Rywalem była Fala Międzyzdroje, która w ostatnim czasie regularnie pokonywała naszą drużynę. Tym razem zwycięsko z potyczki wyszli młodzi Flociarze, którzy po dramatycznym meczu pokonali swych rówieśników z Międzyzdrojów 5-4. Mecz rozpoczął się dobrze dla drużyny gości, którzy po błędzie bramkarza Floty Kacpra Manikowskiego objęli prowadzenie 1-0 już w 6 minucie, choć minutę wcześniej Flota miała znakomitą okazję by otworzyć wynik meczu, jednak strzał Jakuba Nowaka z linii bramkowej wybił obrońca Fali. Flota wyrównała w 13 po przytomnej dobitce Macieja Szumlickiego. Dwie minuty później znów prowadziła Fala. Tym razem bardzo duży błąd popełnili obrońcy, którzy pozwolili przedostać się napastnikowi gości przy samej linii końcowej boiska w pole karne, ten następnie wycofał piłkę na 11 metr, a stojącemu tam piłkarzowi Fali z numerem 14 pozostało tylko dołożyć nogę by skierować piłkę do pustej bramki. W 18 minucie był już remis. Fatalny kiks bramkarza Fali wykorzystał Miłosz Grudziński kierując piłkę do pustej bramki. Fala nie otrząsnęła się jeszcze po stracie drugiej bramki, gdy straciła trzecią. Na listę strzelców ponownie wpisał się Maciej Szumlicki i Flota I po raz pierwszy w tym meczu wyszła na prowadzenie. Wynikiem 3-2 zakończyła się pierwsza część spotkania.

Początek drugiej odsłony to zdecydowana przewaga Fali. Flota w tej fazie meczu grała bardzo chaotycznie, bez pomysłu tracąc bardzo wiele piłek w środkowej i obronnej strefie boiska. Efekty złej gry przyszły bardzo szybko. W 43 minucie Fala doprowadza do wyrównania i nadal przeważała. Flota I grała mało agresywnie, bojaźliwie. W 54 minucie Fala ponownie wyszła na prowadzenie i… ze snu w końcu obudzili się „Flociarze”, mając świadomość uciekającej szansy na zdobycie punktów. Na 8 minut przed końcem spotkania Maciej Szumlicki po pięknym prostopadłym podaniu Miłosza Grudzińskiego strzelił swą trzecią bramkę w meczu kompletując hat trick. To jeszcze nie był koniec emocji!!! Wisienką na torcie w tym niezwykle dramatycznym meczu była zwycięska bramka. Kapitalny strzał z 25 metrów oddał Miłosz Szypulski lobując bramkarza gości i dając swej drużynie niezwykle cenne zwycięstwo. Była to 69 minuta meczu. Dwie minuty później prowadzący to spotkanie Pan Lech Nowak zagwizdał po raz ostatni i młodzi Wyspiarze mogli wznieść ręce w górę w geście radości. Flota I Świnoujście - Fala Międzyzdroje 5-4!

Trener Floty I Piotr Polarczyk. Najważniejsze, że zwyciężyliśmy, choć mecz kosztował mnie niesamowicie dużo nerwów. Jest takie piłkarskie powiedzenie, że zwycięzców się nie sądzi, jednak tym razem będę musiał z chłopcami przeanalizować ten mecz i wyciągnąć z niego wnioski, gdyż - nie umniejszając klasy rywalowi - nie funkcjonowaliśmy dziś dobrze szczególnie w strefie obronnej i nie mam tu na myśli tylko chłopców grających w formacji obronnej. Nie utrzymywaliśmy się też przy piłce, notowaliśmy wiele prostych strat w bliskiej odległości od naszej bramki, co bezwzględnie wykorzystywała Fala. Na szczęście mieliśmy wielką siłę z przodu, gdzie bardzo dobrze grali Miłosz Grudziński, Jakub Nowak, czy przede wszystkim Maciek Szumlicki, który wykorzystał niemal wszystkie sytuacje jakie miał, dzięki czemu to my jesteśmy zwycięzcami tego meczu. Bramka Miłka Szypulskiego w ostatniej minucie meczu z serii stadiony świata, na dodatek dająca nam zwycięstwo. Analogie do meczu seniorów Flota - Fala nasuwają się same i chyba nikt nie mógł tego wyreżyserować bardziej dramatycznie. Na koniec chciałem podziękować mojemu serdecznemu koledze Tomkowi Błotnemu, że regularnie zasila moją drużynę chłopcami na co dzień będącymi w kadrze prowadzonej przez niego drużyny grającej w wojewódzkiej lidze juniorów. Miłosz Grudziński czy Maciek Szumlicki stanowią cenne wzmocnienia dla mojej drużyny.

Źródło: własne

Niedziela, 15 maja 2016
Wypowiedzi po meczu z Bizonem
Dobra gra, miła atmosfera, bez kartek

Tomasz Błotny - trener Floty. Wygraliśmy dziś dwudziesty mecz w sezonie. Z gry już wyglądało to dużo lepiej niż poprzednio. Trzeba być zadowolonym, bo jak mogłoby być inaczej? Powrót Grzesia Skwary bardzo udany, Marek Sokołowski robi cały czas postępy, cztery strzelone bramki robią wrażenie. Debiut kolejnego wychowanka w pierwszym zespole - Maćka Rombalskiego. Doświadczeni zawodnicy pomagali mu na boisku, poradził sobie doskonale. Obrona mocno „trzymana” przez duet Przemek Rygielski - Piotr Wysocki. Kolejny bardzo dobry występ Tomka Polarczyka, Dawida Trafalskiego, Tomka Maślaka. Brawo dla wszystkich moich zawodników, jest dobrze, do mety niedaleko. Jesteśmy nadal skoncentrowani i zmobilizowani. Dobra atmosfera w zespole to nasz następny atut. Gratulacje za godną postawę należą się gościom, którzy zagrali bardzo ambitnie i strzelili piękna bramkę. Prezes Bizona Cerkwica Darek Panfil to wspaniały, życzliwy człowiek. Dziękuję bardzo kibicom za liczne przybycie. Kolejny mecz i kolejne dobre sędziowanie, warto to podkreślać. Mecz bez upomnień kartkowych. Wiemy, że gdzieś tworzymy nową historię Floty, nikt nie będzie się za nas wstydził. Każda drużyna, która gra z nami, mobilizuje się podwójnie, walczy, ale my nikogo nie lekceważymy, szanujemy przeciwników, szanujemy to co robimy, a najważniejsze, że widać jaką sprawia to radość zawodnikom.

Kamil Pasek - trener Bizona. Jeśli chodzi o sam mecz - oceniam go gość dobrze. W naszym zespole grali dziś głównie juniorzy, mieliśmy wielką niedyspozycję w składzie; kontuzje i kartki wyeliminowały nam kilku zawodników. Na dodatek w pierwszej połowie dzisiejszego meczu Patryk Drzewiecki poprosił o zmianę, ponieważ skręcił prawy staw skokowy. Mimo to podjęliśmy walkę, każdy zostawił dużo zdrowia, ile tylko mógł. O młodzieży mogę mówić tylko w superlatywach, nie wahali się przyjechać na trudny teren, pokazali ambicję, serce do walki i bardzo mi się w tym meczu podobali. Popełnialiśmy jednak kilka rażących błędów, które zostały wykorzystane przez przeciwnika. Rozmiar porażki boli, ale na szczęście zdobyliśmy przynajmniej honorową bramkę, która nieco osłodzi nam czarę goryczy. Nie my pierwsi i prawdopodobnie nie ostatni, przegrywamy z Flotą w podobnych rozmiarach. Straciliśmy w dwumeczu 20 bramek, ale też jako jedyni do tej pory strzeliliśmy Flocie pięć goli i nie zanosi się, by ktoś nas miał w tym pobić. Pragnę serdecznie podziękować gospodarzom za bardzo miłe przyjęcie. Mecz toczył się w sportowej atmosferze, bez złośliwości i kartek. Jeśli kiedykolwiek trafi się jeszcze okazja, na pewno z przyjemnością przyjedziemy tu jeszcze raz, co nie zmienia faktu, że życzmy Flocie awansu do wyższej klasy.

Mariusz Wlaźlak - zawodnik Bizona. Niestety, nie stawiliśmy się na ten mecz w pełnym składzie. W poprzednim meczu z Jantarem Dziwnów zostaliśmy bowiem mocno wykartkowani przez sędziego, do tego kontuzje i praca. Zabrakło między innymi podstawowych stoperów. Przyjechaliśmy więc uzupełnieni juniorami, dla których była to szansa pokazania się. Starali się jak mogli, ale tez zobaczyli ile jeszcze przed nimi pracy, aby dorównać takim przeciwnikom jak Flota. Przyjechaliśmy więc w mocno okrojonym składzie, ale chcieliśmy powalczyć i wydaje mi się, że zostawiliśmy mimo wysokiej porażki niezłe wrażenie. Patrzymy w przyszłość optymistycznie, najtrudniejszy mecz za nami. Mimo iż u siebie gramy na bardzo dobrej murawie, sztuczna nawierzchnia nie jest nam obca - często bowiem trenujemy na orliku w Karnicach. Oczywiście, że lepiej gra się na trawie, ale nie ma co wybrzydzać. Graliśmy już w tej rundzie między innymi na boisku Prawobrzeża i wydaje mi się, że to na którym graliśmy dziś jest mimo wszystko lepsze. Czy brakowało brata? Oczywiście, że tak. Przez jego nieobecność drużyna traci około 30%. Ja gram na środku, on jest wysuniętym napastnikiem, bardzo dobrze się dogadujemy. Zastąpił go dziś junior Karol Karczewski, dobrze się zaprezentował, ale mimo wszystko co nie jest to, co gralibyśmy z bratem, który ciągnie zespół do przodu i daje chwile odpoczynku obrońcom.

Robert Szulc - zdobywca bramki dla Bizona. Moim zdaniem dzisiejszy mecz pokazał nasze błędy i braki, a także braki kadrowe. Myślę, że pierwsza połowa była w naszym wykonaniu znośna, w drugiej jednak Flota pokazała nam bardzo wyraźnie, co jeszcze jest do poprawienia. Jeśli chodzi o sytuację z 32 minuty, to wykonywaliśmy rzut wolny z okolicy narożnika. Czułem się na siłach i poprosiłem naszego kapitana Mariusza Wlaźlaka o wykonanie go. Zgodził się. Mierzyłem wprawdzie w krótki słupek, nie wyszło, poszło na długi, ale do bramki wpadło. Pierwsza połowa zdecydowanie lepsza od drugiej, w której trochę brakowało już sił i z każdą minutą wyglądało to coraz gorzej. Po przerwie czułem problemy w prawej nodze i poprosiłem trenera o zmianę, aby odpuścić końcówkę, nie pogłębiać kryzysu w tej nodze i być w pełni gotowym do następnego meczu.

Marek Sokołowski - zdobywca czterech bramek dla Floty. Staraliśmy się ułożyć mecz pod swoje dyktando od samego początku, strzelić szybko bramkę. Staraliśmy się kontrolować grę przez cały mecz. Zrobiliśmy jeden błąd i strzałem z rzutu wolnego po moim faulu goście zdobyli kontaktowego gola, skutkiem czego zrobiło się trochę nerwowo. Przed przerwą zdobyliśmy trzeciego gola i do szatni poszliśmy spokojniejsi. W drugiej połowie już dominowaliśmy a przeciwnik opadał z sił. Parliśmy do przodu, aby strzelić jak najwięcej bramek. Pierwsza bramka nie została uznana, za wcześnie wyszedłem do przodu i znalazłem się na pozycji spalonej. Zrehabilitowałem się jedenaście minut później. W drugiej połowie, przy stanie 3-1 Grzesiek Skwara zagrał mi idealną piłkę, podprowadziłem do końca, znalazłem się sam na sam z bramkarzem i zdobyłem czwartego gola dla nas. Później strzeliłem jeszcze dwie podobne do siebie bramki po zagraniu od kolegów wychodziłem na pozycje sam na sam. Dużo ożywienia wniósł powrót Grzegorza Skwary, dzięki czemu było więcej spokoju w grze i więcej pograliśmy piłką. Jego technika i doświadczenie dużo wnoszą do zespołu.

Spisał Waldemar Mroczek. Fot. Piotr Zgraja

Niedziela, 15 maja 2016
Skrót meczu z Bizonem


A klasa Szczecin gr. 1 2015/2016 Flota - Bizon 9-1 przez FANATYKTV

Piotr Dworakowski

Sobota, 14 maja 2016
Wrócił Skwara, wróciła gra
Flota - Bizon Cerkwica 9-1 (3-1)

1-0  Marek Sokołowski 17 minuta
2-0  Oskar Zięty 23 minuta
2-1  Robert Szulc 32 minuta z wolnego
3-1  Tomasz Polarczyk 45 minuta
4-1  Marek Sokołowski 51 minuta
5-1  Grzegorz Skwara 53 minuta
6-1  Marek Sokołowski 62 minuta
7-1  Dawid Trafalski 63 minuta
8-1  Marek Sokołowski 65 minuta
9-1  Dawid Trafalski 88 minuta

Flota: Łukasz Gądek (55 Sebastian Podhorodecki), Dawid Trafalski, Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (46 Daniel Raczkowski), Piotr Wysocki, Tomasz Polarczyk, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak, Radosław Welka (46 Mariusz Helt), Marek Sokołowski (75 Marcin Ninca), Oskar Zięty (46 Maciej Rombalski).
Nie grał: Szymon Brzysko.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Bizon: Patryk Hasik (72 Szymon Kamiński), Patryk Drzewiecki (37 Cezary Ścisłowski), Kamil Serwoński, Adrian Płotała, Tomasz Kaczyński, Mariusz Wlaźlak, Karol Karczewski (64 Miłosz Tomaszewski), Robert Szulc (74 Tomasz Kuliberda), Jakub Rybicki (52 Karol Emski), Adrian Fido, Norbert Michalski.
Nie grali: Łukasz Kaczyński, Kamil Pasek.
Trener: Kamil Pasek.
Kierownik drużyny: Damian Pasek.

Żółte kartki: nie było.

Sędziowali: Dawid Zięba, Dawid Błaszczak, Magdalena Staśkiewicz.

Widzów: 300.

Efektowne i co ważne, po dobrej, poukładanej grze, zwycięstwo odniosła dziś nasza drużyna, powiększając liczbę strzelonych bramek do 146. Do zespołu wrócił po kontuzji Grzegorz Skwara i od razu na boisku zapanował spokój, ład i harmonia. Bohaterem meczu był jednak Marek Sokołowski, który sam strzelił cztery bramki plus jedna nie uznana. Było to pierwsze trafienie w tym meczu, jednak jak przyznaje sam strzelec - ze spalonego. Tymczasem w 14 minucie strzału z daleka spróbował Płotała, jednak uderzył bardzo niecelnie. W 17 minucie Sokołowski znalazł się sam na sam z Hasikiem, tym razem już w czystej pozycji, i Flota objęła prowadzenie. Dwie minuty później z półobrotu uderzył Skwara, ale Hasik intuicyjnie obronił. W 23 padła druga bramka, w zamieszaniu podbramkowym zimną krew zachował Zięty. Dwie minuty po tym bardzo dobrą okazję miał Michalski lecz Gądek obronił. W 32 sędzia podyktował rzut wolny zza bocznej linii pola karnego po faulu Sokołowskiego na Wlaźlaku. Poszkodowany nie wykonał stałego fragmentu, mimo iż to on zazwyczaj załatwia te sprawy w Bizonie (przekonaliśmy się o tym jesienią w Cerkwicy). Zrobił to Szulc i... zaskoczył cały stadion, nie tylko Gądka. Goście zdobyli zatem kontaktowego gola i odpoczynek się skończył. W 35 Skwara odebrał piłkę rywalowi, po indywidualnej szarży zagrał wzdłuż bramki, doszedł do niej Maślak, był jednak w niewygodnej pozycji do strzału, odegrał więc z powrotem na drugą stronę, ale tam już nie miał kto zamknąć. W 43 Skwara z wolnego trafił w słupek, Trafalski i dobił ale był spalony. Wynik na 3-1 podwyższył w 45 minucie Polarczyk.
W przerwie Tomasz Błotny dokonał trzech zmian i - jak w poprzednich meczach - podniosły one jeszcze bardziej wigor zespołu. W 48 w pozycji sam na sam znalazł się Helt, ale Hasik wyłapał. Dwie minuty później wyciągnięty jak struna obronił uderzenie Skwary z 11 metrów. Worek z bramkami był już jednak pęknięty, należało go już tylko rozerwać. W 51 minucie Sokołowski zdobył czwartego, a w 53 Skwara piątego gola. Chwilę później strzał Trafalskiego przeszedł pół metra nad poprzeczką. W 60 minucie w polu karnym znalazł się Fido, ale wywalczył tylko rzut rożny. Między 62 a 65 minuta padły kolejne trzy bramki po strzałach z bliska Sokołowskiego, Trafalskiego i ponownie Sokołowskiego. Było już 8-1 i wydawało się, że dwucyfrówka jest nieunikniona. W 69 w pole karne Floty wpadł Wlaźlak, jednak z ostrego kąta nie trafił w bramkę. Po chwili Maślak znalazł się na sam z Hasikiem, który obronił nogą. W 72 minucie w bramce Bizona Hasika zastąpił Kamiński i już po minucie stanął przed poważną próbą broniąc strzał z bliska Helta. W 79 w sytuacji sam na sam znalazł się ponownie Helt, ale z tyłu obrońca zdołał mu przeszkodzić w oddaniu strzału. W 81 Wlaźlak trafił do bramki Floty, ale ze spalonego. W 84 Maślak zmarnował bardzo dobre podanie Rombalskiego strzelając nad poprzeczkę. Wynik meczu ustalił w 88 minucie Trafalski.

Waldemar Mroczek

Sobota, 14 maja 2016
Juniorzy wygrali z Kotwicą!
Flota AP Kotwica Kołobrzeg 2-1 (2-0)

1-0 samobójcza - 35 (asysta Krzyżkowski)
2-0 Patryk Harkot - 44 (asysta Szewczyk)
2-1 Michał Michurski - 90+3

Flota: Oskar Bochen, Marcin Krzyżkowski (70 Maciej Rombalski), Wojciech Janiszyn, Michał Wnuk, Oskar Zięty (46 Krzysztof Bątkowski), Patryk Harkot, Dawid Barański (76 Mateusz Zaborowski), Dawid Damazyn, Dawid Walkowiak (73 Mateusz Łapsza), Kamil Dankiewicz (70 Maciej Nasiadko), Bartłomiej Szewczyk (70 Miłosz Grudziński).
Nie grał: Michał Bancerek

Sędziowali: Dawid Błaszczak, Dawid Zięba, Magdalena Staśkiewicz.

Widzów: 60

Zwycięstwo Juniorów Floty Świnoujście nad Kotwicą Kołobrzeg 2-1. Mecz toczony w dobrym tempie, dużo sytuacji bramkowych obu ekip. To młodzi wyspiarze byli jednak skuteczniejsi. Po składnej akcji w 35 minucie Walkowiaka i Krzyżkowskiego mocne dośrodkowanie i obrońca Kotwicy niefortunnie interweniując strzelił bramkę samobójczą. Druga bramka w 44 minucie, to doskonała wrzutka Wnuka, przedłużenie Szewczyka do Harkota i bramka "do szatni". W drugiej połowie Kotwica mocniej zaatakowała, jednak Flota wybroniła się, wyprowadzając również groźne kontry. Bramkę goście zdobyli w doliczonym czasie z rzutu wolnego. Bardzo dobry występ całej drużyny, dziś wygrała gra zespołowa, wygrała drużyna.Kilka bardzo udanych interwencji Oskara Bochena, ambitnie i skutecznie w obronie grali Walkowiak, Wnuk, Damazyn i Janiszyn. Bardzo dużo zostawionego zdrowia na boisku, ale przecież po to się ciężko trenuje. Każdy dziś wykonał swoje zadanie. Juniorzy Morskiego Klubu Sportowego grają do końca rozgrywek uczciwie i z honorem.



WLJ Starszych 2015/16 Flota - Kotwica 2-1... przez FANATYKTV

Źródło: własne. Fot. Piotr Zgraja, video Piotr Dworakowski.

Piątek, 13 maja 2016

Rozmowa z Tomaszem Wlaźlakiem, zawodnikiem Bizona
Strzelił Flocie trzy bramki

Rozmawiamy z Tomaszem Wlaźlakiem, 19-letnim zawodnikiem Bizona Cerkwica, który w jesiennym meczu z Flotą strzelił - wprawdzie nie klasycznego, bo rozdzielonego bramkami przeciwnika - ale zawsze hat tricka. I to w jednej połowie meczu!


Tomasz Wlaźlak (czerwona koszulka) walczy z Piotrem Wysockim podczas jesiennego meczu w Cerkwicy. W bramce Łuaksz Gądek.

- Przedstaw się Czytelnikom.
- Witam, nazywam się Tomasz Wlaźlak, urodziłem się 4 grudnia 1996 roku w Gryficach. Obecnie pracuję jako elektryk. Jestem stanu wolnego. Mieszkam w Cerkwicy, jestem wychowankiem tutejszego Bizona, z którym związana jest moja piłkarska przygoda, z przerwą na występy w Wybrzeżu Rewalskim, z którego jednak po roku wróciłem do Cerkwicy. Moim pierwszym trenerem był pan Grzegorz Kępińki, zresztą do dziś czynny zawodnik Bizona. Teraz, drugi sezon, jestem pod opieką Kamila Paska.
- Jaką rolę odegrała rodzina?
- Do grania w piłkę bardzo namawiał mnie ojciec. Ważną rolę odegrał też starszy o dziewięć lat brat Mariusz. Jak go pamiętam, zawsze grał w piłkę, miałem więc kogo podglądać i od kogo się uczyć. Kopaliśmy piłkę nie tylko na boisku, ale też. np. przed blokiem. Obecnie bardzo dobrze rozumiemy się na boisku i strzelamy dla Bizona większość bramek. Bardzo często on mi wysuwa prostopadłe piłki lub odwrotnie. Znamy swoje atuty i wykorzystujemy to na boisku, co procentuje licznymi golami.
- Jak czujesz się w klubie?
- Jest tu bardzo dobra atmosfera, wszyscy się lubimy, wspólne granie sprawia nam radość. Trenujemy dwa razy w tygodniu. Każdy uczestniczy tyle ile może. Niektórzy uczą się, studiują lub pracują daleko od Cerkwicy, np. w Szczecinie czy Świnoujściu, inni pracują do późnego wieczora. Ja staram się być na każdym treningu, choć też czasami kolidują obowiązki zawodowe. Trochę smuci niska pozycja Bizona w tabeli, ale mam nadzieję że już w następnym sezonie się polepszy, być może nawet włączymy się do walki o awans.
- Czyli czujesz niedosyt jeśli chodzi o wyniki?
- Jak na skład, który posiadamy, pozycja w tabeli jest zdecydowanie za niska, stać nas na dużo więcej. Nie da się ukryć, że trochę przespaliśmy pierwszą rundę. Brakowało też szczęścia; niektóre mecze które powinniśmy wygrać remisowaliśmy, albo nawet przegrywaliśmy. Jest ciężko, ale trzeba ten sezon dokończyć i myśleć o następnym.
- Najlepszy mecz w sezonie?
- Ciężko powiedzieć. W sensie wyniku największym sukcesem jest z pewnością remis 3-3 z walczącą o awans Falą Międzyzdroje. Dość długo prowadziliśmy, ale w przeciwnik końcówce wyrównał. Byliśmy zniesmaczeni, bo z przebiegu gry powinniśmy ten mecz wygrać, ale niestety zdarzył się błąd. Ale i tak urwaliśmy faworytowi dwa punkty, z czego bardzo się cieszymy. Poza tym niedawne wygrane 9-1 z Bałtykiem Międzywodzie i 1-0 na wyjeździe z Radowią oraz ostatnia pechowa porażka 3-4 z Jantarem, choć prowadziliśmy już 3-1. Mecz w Radowie Małym powinniśmy wygrać wyżej, mieliśmy doskonałe sytuacje, których nie wykorzystaliśmy i w końcówce była nerwówka. Na szczęście się to nie zemściło i wygraliśmy, choć zdecydowanie za nisko.
- No właśnie. Wygrywacie 9-1 z Bałtykiem, by za tydzień przegrać 1-6 w Stuchowie. Skąd to się bierze?
- W meczu z Bałtykiem mieliśmy akurat w dyspozycji komplet zawodników i ten mecz pokazał jakie ta drużyna ma możliwości. Wszyscy grali na dobrym poziomie, kontrolowaliśmy mecz i strzelaliśmy bramki. W Stuchowie zabrakło kilku kluczowych zawodników i drużyna już nie była ta sama. Nie chcę tu obgadywać kolegów, ale nie da się ukryć, że nasz bramkarz nie miał wtedy najlepszego dnia. W innych meczach grał bardzo dobrze, a w tym trafiały mu się błędy, które zdarzyć się nie powinny. Takie jest życie, każdy ma chwile słabości. Nie zmienia to faktu, że na codzień jest on mocnym punktem zespołu.
- A twój najlepszy mecz?
- Najbardziej jestem zadowolony z występu przeciwko Flocie Świnoujście. Wynik wprawdzie wysoki na naszą niekorzyść, ale przecież i wyżej od nas klasyfikowane zespoły przegrywały z nią w podobnych rozmiarach. One jednak nie strzelały jej czterech bramek. W meczu z tak silnym rywalem jak Flota ustrzelić hat tricka to naprawdę duże osiągnięcie i jestem z niego bardzo dumny.
- Co jeszcze pamiętasz z tego meczu?
- Bardzo dobrze czułem się na boisku. Strzeliłem trzy bramki, które nie były łatwe do zdobycia, Flota ma przecież doświadczoną obronę. Pamiętam też znakomitą atmosferę po meczu. Przegraliśmy 4-11, ale nikt się tym nie martwił, znamy swoje miejsce w szyku. Cieszyliśmy się ze spotkania z uznaną, wysoko mierzącą, zachodniopomorską firmą. Była bardzo dobra atmosfera, po meczu przy grillu rozmawialiśmy z zawodnikami Floty jak na sportowców przystało, bez jakichkolwiek animozji. Mimo wysokiej porażki udaliśmy się do domów w dobrych nastrojach.
- Z jakim nastawieniem jedziecie do Świnoujścia?
- Chcemy, aby dobrze wyszedł nam ten mecz. Dużych złudzeń sobie nie robimy, choć oczywiście chcielibyśmy sprawić niespodziankę. Będziemy chcieli jak najlepiej zagrać, a jak nie wyjdzie to uniknąć wysokiej porażki.
- Jakie masz plany na przyszłość?
- Wiadomo, że muszę pracować, ale chcę też grać. Najlepszy wiec byłby piłkarski kontrakt. Wiem, że będzie o to bardzo ciężko, ale będę się starał. Ulubione zajęcie to nie musi być hobby, to powinien być zawód. Mam 19 lat, staram się zapracować na swoją szansę, a jak się pojawi - zrobię wszystko, aby ją wykorzystać. Tak czy owak, dopóki będę mógł, chcę grać w piłkę.
- Na zakończenie dwa słowa o kibicach w Cerkwicy.
- Bardzo serdecznie dziękuję kibicom Bizona za obecność na meczach, wspieranie nas, doping i oby tak dalej. Grupa nie jest liczna, ale przecież i okolica nie jest mocno zaludniona. Zawsze jednak widzimy kogoś na trybunach, więc mamy dla kogo grać. Za to bardzo dziękuję zapraszam na kolejne mecze w Cerkwicy. Na pewno zrobimy co w naszej mocy, aby wszystko się ułożyło po naszej myśli.


Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. archiwum rozmówcy

Czwartek, 12 maja 2016
Chcemy widowiska i bramek!

Po niedzielnym wypadzie do Prusinowa drużyna Floty ponownie wystąpi przed własną publicznością i ponownie na bocznym boisku. Przeciwnikiem będzie tym razem Bizon Cerkwica, a spotkanie rozpocznie się w najbliższą sobotę o godzinie 16:00.

Bizon nie jest A-klasowym nowicjuszem, grał także i wyżej, ale w tym sezonie jest beniaminkiem. Powrócił tu po dwuletniej przerwie, dzięki wygraniu ubiegłorocznych rozgrywek klasy B. Zwyciężył bezapelacyjnie, z czternastopunktową przewagą nad Bałtykiem Międzywodzie, który zresztą także awansował. Teraz idzie mu - można powiedzieć - jak na beniaminka przystało. Z jednej strony rozpędzony, z drugiej jakoś nie mogący zaaklimatyzować się w nowym otoczeniu. Stąd pozycja w tabeli niewysoka, chociaż spokojna. Dokładnie dwunasta. Nad trzynastym Jastrzębiem Łosośnica cztery punkty przewagi i wygrany 5-0 mecz bezpośredni (rewanż 26 maja). Definitywnie spada jednak tylko ostatni zespół i mało prawdopodobne jest, aby los ten spotkał także przedostatnią drużynę naszej grupy. A nad Orłem Prusinowo Bizon ma przewagę wynoszącą punktów 16.

Nasza drużyna w rundzie wiosennej zdobyła komplet punktów. To jest najważniejsze i za to dziękujemy. Wśród wygranych meczów jest też szczyt z Falą Międzyzdroje i derby z Prawobrzeżem. Ale na stadionową publiczność składają się także kibice wybredni i ich również wypada zadowolić. A ci są niezadowoleni z gry, Flota praktycznie za każdy wiosenny mecz była krytykowana, mimo iż wygrała wszystko, skuteczność też już nie ta, co jesienią. Czego zatem oczekujemy teraz? Oczywiście dobrej gry i bramek. W żadnym wypadku nie kosztem punktów, ale chyba nie jesteśmy jeszcze w sytuacji, że trzeba wybierać między pięknem a efektem? Oczywiście zadanie jest mocno utrudnione, przypomnijmy że w Prusinowie z przyczyn obiektywnych brakowało w składzie ośmiu zawodników. Mimo wszystko wierzymy, że teraz będzie zwycięstwo, ładna gra i dużo bramek, niekoniecznie z jednej tylko strony. Jesienny wynik w Cerkwicy zakończył się zwycięstwem Floty 11-4. To rzadki wynik w piłce nożnej, nie tylko w A klasie. Gdyby zakończył się 7-0 byłby mało szczególny, przecież takich wyników w tej rundzie mieliśmy pełno. W którym więc meczu mamy oczekiwać strzeleckich popisów, jak nie w tym właśnie?

A kto ma strzelać? W Bizonie sprawa jest raczej jasna: tam zwykle strzelają bracia Mariusz i Tomasz Wlaźlakowie. We Flocie to pytanie jest trudniejsze - strzelecka czołówka leczy kontuzje. A zatem przyjdźmy i zobaczmy, kto będzie strzelał teraz.

Tego samego dnia, o godzinie 11:00 zagrają juniorzy. Ich przeciwnikiem będzie Akademia Piłkarska Kotwica Kołobrzeg. Trampkarze Floty I zagrają w niedzielę o godzinie 11:00 z Falą Międzyzdroje. Natomiast spotkanie trampkarzy Floty II z Vinetą Wolin zostało przełożone na poniedziałek 16 maja godzina 17:00. Wszystkie zespoły Floty grają zatem u siebie, serdecznie zapraszamy na mecze - od sobotniego przedpołudnia do poniedziałkowego wieczora.


Waldemar Mroczek. Fot. Bartłomiej Wutke, Patrycja Słowińska (archiwum)

Poniedziałek, 09 maja 2016
Pomeczowe wypowiedzi
Musimy wygrywać bez narzekania

Tomasz Błotny - trener Floty. Wygraliśmy mecz z outsiderem, co było oczywiście z góry zakładane. Bardzo trudne boisko do gry , do tego doskwierające problemy wewnętrzne, ale nie będę tego wywlekać. Jako lider musimy wygrywać bez narzekania. Cuda czasami się zdarzają, lecz na szczęście nie dziś. Nadal mamy cztery punkty przewagi, czekam na powrót zawodników po kontuzjach i innych problemach. Musimy sobie radzić też w sytuacjach trudnych, zawodnicy muszą walczyć o zwycięstwo w każdym meczu, pokazywać się, wykorzystywać szansę gry. Brawa dla nich. Największym naszym mankamentem była indolencja strzelecka. Wiem, że nie da się wykorzystać wszystkiego, ale dla pewnych sytuacji, w których nie trafialiśmy do bramek, słownik języka polskiego nie zna określeń. Ktoś może oczywiście zapytać, czy trener po zwycięstwie 7-0 może być niezadowolony? Teraz już wiem, że może być czasami zły. Są trzy punkty, wiem o tym, ale wymagam więcej od tych zawodników, do których dziś były pretensje. Jeśli chodzi o wprowadzaną młodzież, to bardzo dobrze funkcjonował Wnuk, który się znakomicie rozumiał z grającym pierwszy mecz po kontuzji Rygielskim, który zresztą też zagrał bardzo dobry mecz. Fajne, pożyteczne zmiany dali Damazyn i Dankiewicz. Ninca nie jest wprawdzie młodzieżowcem, ale plus za dwie zdobyte bramki, bo z tego napastnik jest rozliczany. Na pozytywne wyróżnienie zasłużyli dziś przede wszystkim, jak mówiłem wcześniej, Rygielski i Wnuk oraz Trafalski, Polarczyk, Hnat i Stankiewicz. Wnuk zdobył dziś pierwszą bramkę w zespole seniorów - gratulacje. To jest przyszłość Floty. Po raz kolejny chcę podkreślić bardzo dobrą prace sędziów. Następny przeciwnik Bizon Cerkwica to mocna, solidna drużyna. Będziemy gotowi do gry o kolejną wygraną.

Wojciech Marczewski - trener Orła. Myślę że mecz mógł się podobać. Flota jako lider prezentuje się bardzo dobrze, choć my nie przestraszyliśmy się lidera i mimo wysokiego wyniku podjęliśmy walkę, pokazując ambitną i przede wszystkim czystą grę, bo ani goście ani my nie ujrzeliśmy żadnej kartki, zresztą tak samo jak to było w Świnoujściu. Sensacji raczej nie można było się spodziewać, ale mimo porażek zawsze wychodzimy i gramy o zwycięstwo. Sporym zaskoczeniem byli kibice Floty, którzy licznie przybyli ze Świnoujścia i dopingowali cały mecz swoją drużynę, przy czym należy podkreślić, że robili to kulturalnie. Niestety, nie mogliśmy skorzystać z wszystkich zawodników, ponieważ pracują na wybrzeżu w ośrodkach które są już otwarte na sezon.

Michał Wnuk - piłkarz Floty. Na pewno cieszy zwycięstwo i kolejne zdobyte trzy punkty. Niestety, martwi duża ilość niewykorzystanych stuprocentowych sytuacji podbramkowych. Mecz od początku przebiegał pod nasze dyktando, chcieliśmy szybko zdobyć bramkę, co udało się w 5 minucie. Praktycznie przez cały mecz to my atakowaliśmy, gospodarze w pierwszej połowie stworzyli sobie jedną groźną sytuację pod naszą bramką, jednak nie potrafili jej wykorzystać. Mecz z Orłem to już przeszłość, teraz należy skupić się na kolejnym meczu ligowym.

Spisał Waldemar Mroczek

Poniedziałek, 09 maja 2016
Skrót meczu w Prusinowie


A klasa Szczecin gr. 1 (2015/2016) Orzeł - Flota 0-7 przez FANATYKTV


Piotr Dworakowski

Poniedziałek, 09 maja 2016
Wewnętrzne zmagania trampkarzy

Wysoka wygrana starszych trampkarzy
Flota I - Flota II 25-0 (8-0)
Bramki zdobyli: Liam Maćkowski 4’, 13’, 29’, 38’, 40’, 47’, Stanisław Juszczak 9’, 51’, Kacper Smolij 18’, Mateusz Gudalewski 23’, 24’, 59’, Joshua Maćkowski 31’, Karol Manikowski 36’ ( bramka samobójcza ), Mateusz Bylewski 48’, 53’, 57’, 60’, 62’, 63’, 69’, 70+1’, Jakub Wiechecki 56’, Katjan Jarmołkowicz 68’ ( rzut karny ), Miłosz Szypulski 70’, .
Skład Floty I : 25. Katjan Jarmołkowicz – 16. Nikodem Szlaga 6. Stanisław Juszczak, 5. Dawid Walczak – 9. Joshua Maćkowski, 2. Jakub Wiechecki, 8. Bartosz Jankowski, 10. Kacper Smolij ,– 7. Eryk Szychowski, 13. Mateusz Gudalewski, 17. Liam Maćkowski (kapitan drużyny).
Na zmiany wchodzili: 12. Hubert Wydra, 14. Dawid Tomf, 15. Mateusz Bylewski, 18. Krzysztof Augustyniak, 19. Seweryn Świrski, 21. Błażej Bigos, 22. Miłosz Szypulski.
Skład Floty II: 1. Adrian Ziemliński – 14. Oliwier Szymański, 15. Bartłomiej Kimel, 8. Bartosz Manikowski (kapitan drużyny), 4. Olaf Graf, 20. Piotr Biesiadziński, 13. Marcin Sperkowski, 7. Mateusz Koguciński, 19. Damian Rutkowski, 6. Bartosz Kamiński, 2. Amelia Prokop.
Na zmiany wchodzili: 5. Kacper Czysiewski, 18. Karol Manikowski, 22. Filip Stanny, 9. Olaf Brzoski, 3. Olaf Serafin.

Wysoko, bo aż 25-0 pokonali swoich młodszych kolegów trampkarze Floty I Świnoujście. Do przerwy starsi Wyspiarze prowadzili 8-0, a młodsi Flociarze grali bardzo ambitnie, w kilku przypadkach ładnie łapiąc na pozycje spalone swych starszych kolegów z Floty I Świnoujście. Po przerwie „ maluszkom” zabrakło już sił, co wykorzystali starsi trampkarze strzelając w tej fazie meczu aż 17 bramek. Niebywałym wyczynem popisał się Mateusz Bylewski, który w jednej połowie strzelił aż 8 bramek, zaliczając dwa klasyczne hattricki.

Trener Floty II Krzysztof Słowiński: - Dziękuję swoim podopiecznym za wkład, wysiłek i zaangażowanie podczas meczu pomimo wysokiej przegranej, ale zdobyte doświadczenie zaprocentuje w przyszłości.

Trener Floty I Piotr Polarczyk: - Najważniejsze, że mecz się odbył, że dzieci pograły w piłkę. Oczywiście moja drużyna ma inne cele i zadania niż prowadzeni przez Krzysia młodsi trampkarze, dlatego dla mnie najważniejsze było dziś, by od początku do końca meczu chłopcy realizowali postawione przeze mnie zadania. I właśnie za zrealizowanie przedmeczowych założeń dziękuję dziś swoim piłkarzom. „Maluszkom” dziękuję natomiast za mecz i za podjętą z nami walkę, co nie było łatwe w tak ciężkich pogodowych warunkach przy temperaturze ponad 20 stopni.
Chciałbym poprzez stronę Floty w imieniu drużyny i swoim złożyć najszczersze kondolencje jednemu z moich piłkarzy Karolowi Kałużnemu oraz rodzinie, któremu w przeddzień meczu zmarł dziadziuś i nie mógł być z nami
.

Gra wewnętrzna trampkarzy Floty I
Flota I skład A - Flota I skład B 4-1 ( 3-0 )
Bramki zdobyli: Mateusz Bylewski 6’, 39’, Jakub Wiechecki 9’, Miłosz Szypulski 17’ – Kacper Smolij 2’.
Skład A: 1. Jakub Malkiewicz – 5. Dawid Walczak, 6. Stanisław Juszczak, 17. Liam Maćkowski – 22. Miłosz Szypulski, 2. Jakub Wiechecki, 8. Bartosz Jankowski, 15. Mateusz Bylewski, 4. Grzegorz Cellner (9. Joshua Maćkowski 40’) – 7. Eryk Szychowski, 13. Mateusz Gudalewski.
Skład B: 23. Kacper Manikowski – 18. Krzysztof Augustyniak , 19. Seweryn Świrski, 16. Nikodem Szlaga – 14. Dawid Tomf, 12. Hubert Wydra, 25. Katjan Jarmołkowicz, 10. Kacper Smolij, 3. Dawid Mikula, 9. Joshua Maćkowski (do 40 minuty) – 11. Nikodem Buśko, 21. Błażej Bigos.

W niedzielę 08 maja 2016 r. o godzinie 13:00, czyli bezpośrednio po meczu ligowym Flota I - Flota II trampkarze Floty I rozegrali 50 minutową grę wewnętrzną. Gra miała na celu przetestowanie ustawień na kolejny mecz ligowy z Falą Międzyzdroje, który rozegrany zostanie w najbliższą niedzielę 15 maja 2016 r. w Świnoujściu.

Piotr Polarczyk

Niedziela, 08 maja 2016
Na Orła wystarczyło, ale co dalej?
Orzeł Prusinowo - Flota 0-7 (0-4)

0-1  Łukasz Lipka 5 minuta
0-2  Dawid Trafalski 11 minuta
0-3  Michał Wnuk 35 minuta
0-4  Tomasz Polarczyk 35 minuta
0-5  Tomasz Maślak 57 minuta
0-6  Marcin Ninca 86 minuta
0-7  Marcin Ninca 86 minuta

Flota: Grzegorz Hnat (69 Sebastian Podhorodecki), Dawid Trafalski, Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz, Michał Wnuk, Tomasz Polarczyk, Łukasz Lipka (63 Kamil Dankiewicz), Daniel Raczkowski (63 Dawid Damazyn), Tomasz Maślak, Marek Sokołowski (63 Marcin Ninca), Oskar Zięty (63 Dawid Barański).
Rezerwowi, którzy nie grali: nie było.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Orzeł: Adam Markiewicz, Krystian Nożownik, Maciej Jagielski, Paweł Terski, Tomasz Bednarz, Paweł Dobosz, Roman Kotlarczyk, Daniel Wiśniewski, Jarosław Sidorowicz, Wojciech Marczewski, Marcin Grabowski.
Rezerwowi, którzy nie grali: nie było.
Trener: Wojciech Marczewski.
Kierownik drużyny: Ryszard Kunicki.

Żółte kartki: nie było.

Sędziowali: Karol Arys, Waldemar Cichecki, Grzegorz Zdyb.

Widzów: 120.

Najlepiej by było relację z tego meczu ograniczyć do podania wyniku, strzelców bramek i ewentualnie krótkiego ich opisu. Było jednak i coś odkrywczego: nawet po meczu wygranym 7-0 można być niezadowolonym.
Flota pojechała do Prusinowa bez Skwary, Nowaka, Trzeciaka, Wysockiego, Mazurkiewicza, Mickiewicza, Helta, Welki, czyli ośmiu podstawowych zawodników. Mimo to wygrała 7-0. Niby, czego chcieć więcej? Liczą się przecież punkty, a te są i nawet znacząco poprawiła się różnica bramek, która służy jednak wyłącznie do celów estetycznych. Wszak wiadomo, że w końcowym rozrachunku, przy ustalaniu kolejności w tabeli, nie będzie mieć ona najmniejszego znaczenia.
Czego więc w tym meczu zabrakło? Przede wszystkim skuteczności. Przeciwnik był słaby - to powszechnie wiadomo. Nie mam intencji dołowania go, ale różnica w umiejętnościach była kosmiczna. Flota stworzyła mnóstwo dogodnych sytuacji, z których wykorzystała około jednej czwartej. Wygrana jest oczywiście bez pomocy szczęścia, ale skuteczność i tak fatalna.
W 2 minucie Zięty przegrał sam na sam z Markiewiczem. Dwie minuty później Lipka znalazł się sam na sam z pustą bramką, a jednak mimo to defensorzy Orła zdążyli go zablokować. Po minucie jednak zrehabilitował się, zdobywając gola w zamieszaniu podbramkowym strzałem z bliska. Wydawało się, że worek pękł i teraz będzie już tylko stopniowe podwyższanie. Tym bardziej, że w 11 minucie, po rogu wykonanym przez Lipkę, Trafalski z bliska zdobył drugą bramkę. Kolejne okazje mieli Maślak, Trafalski, Polarczyk i Zięty. Ale i gospodarze coś tam zbudowali: w 30 Hnat uprzedził Kotlarczyka, a w 34 wyciągnięty jak struna wybronił strzał Sidorowicza. To się zemściło. W 35 po rzucie rożnym Wnuk dotknął piłkę, a ta wturlała się do bramki. Po kolejnej minucie Polarczyk uderzył z wolnego, a piłka po odbiciu od poprzeczki weszła do bramki. Była to najładniejsza bramka meczu. Za chwilę próbował z wyskoku Sidorowcz z Orła, ale piłka wyszła obok bramki. Jeszcze przed przerwą przed szansą był Maślak, przeszkodził mu Markiewicz, ale mimo iż nasz zawodnik utrzymał pikę, nic z tego nie wyszło. Minutę później Maślak trafił w boczną siatkę, a w 43 sam na sam z bramkarzem przegrał Zięty. Do przerwy Flota prowadziła więc 4-0, choć powinna co najmniej drugie tyle.
Po zmianie stron obraz niewiele się zmienił. Ba, to gospodarze stworzyli dwie pierwsze sytuacje, jednak pierwszy strzał Wiśniewskiego był za wysoki, a drugi obronił Hnat. Wreszcie, w 57 minucie Maślak spokojnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem i strzelił piątą bramkę. W 63 minucie trener Błotny dokonał jednocześnie czterech zmian, czyli wprowadził wszystkich zawodników z pola, którzy byli na ławce, sześć minut później zmienił także bramkarza. W 65 minucie Polarczyk uderzył zza pola karnego zbyt wysoko, podobnie w 78 Damazyn. Chwilę później Ninca trafił w poprzeczkę. W 82 Trafalski trafił najpierw w słupek, po chwili ograł bramkarza i... nie trafił w bramkę. Wynik poprawił i ustalił dwukrotnie w 86 minucie Ninca strzałami z kilkunastu metrów w polu karnym.
Co można powiedzieć dobrego? Przede wszystkim to, że podobnie jak jesienią w Świnoujściu nie było kartek. Okazuje się więc, że różnicy w umiejętnościach wcale nie trzeba niwelować brutalnością i chamstwem. Chwała za to, zwłaszcza pokonanym. Grali w jedenastu, z konieczności musiał wystąpić nawet trener. Nie mieli szans, ale nie przekroczyli granic przyzwoitości.

Waldemar Mroczek

Sobota, 07 maja 2016
Juniorzy: Stal Szczecin - Flota 4-0 (3-0)

1-0 Dochniak - 7
2-0 Sypuła - 23
3-0 Waszak - 26
4-0 Waszak - 65
W 60 minucie Oskar Bochen obronił rzut karny

Flota: Michał Bancerek (46 Oskar Bochen), Dawid Damazyn (46 Kamil Dankiewicz), Bartłomiej Szewczyk (63 Miłosz Grudziński), Marcin Krzyżkowski, Patryk Harkot, Krzysztof Bątkowski, Maciej Rombalski, Dawid Barański (46 Maciej Nasiadko), Mateusz Łapsza (46 Mateusz Zaborowski), Wojciech Janiszyn, Dawid Walkowiak.
Trener: Tomasz Błotny
Kierownikdrużyny: Krzysztof Siemiński

Sędziowali - Jakub Cymerman, Łukasz Wolanin, Mateusz Smołuch.

Widzów ok. 30.

Juniorzy Floty zagrali bardzo młodym składem. Zmiany Barańskiego, Damazyna, wejście dopiero w drugiej połowie Dankiewicza, czy parę nieobecności spowodowane były jutrzejszą grą w pierwszym zespole. Pierwsza połowa to ospali Wyspiarze i trafiająca do bramki Stal. W 6 minucie Dawid Walkowiak sfaulował w polu karnym, rzut karny i worek rozwiązany. W odstępie trzech minut Bancerek wpuścił dwie podobne bramki, przy bierności obronnej. Po dokonanych w przerwie zmianach Flota grała już lepiej, młodzi zawodnicy zasłużyli mimo porażki na pochwały. Zaborowski, Nasiadko, Grudziński czy Bochen wnieśli dużo ożywienia. Dobrze solidnie zagrali Rombalski, Janiszyn, Dankiewicz, Damazyn i Barański. W 60 minucie Stal wykonywała rzut karny za kontrowersyjny faul Rombalskiego. Bochen wyczuł intencje strzelającego i sparował, a dobitka tego samego zawodnika była też nieskuteczna.
W przerwie spotkania, tak jak przed tygodniem w meczu z Gwardią Koszalin, Flota postanowiła sprawdzić dokumenty, tym razem gospodarzy. W efekcie dwóch zawodników Stali pojechało po nie do domu! Jeden z nich miał blisko więc zdążył, ale drugi wrócił dopiero w 55 minucie!! Drużyna nie przygotowana do meczu z dokumentacja zawodniczą! To już kolejny taki przypadek, ile było ich wcześniej? Ile wygranych przez to meczów??? Sędziowie zapisali zdarzenie w protokole meczowym. Flota młodo i honorowo; z porażką, ale uczciwie i zgodnie z przepisami.

Źródło własne

Piątek, 06 maja 2016
Rozmowa z Kamilem Trzeciakiem
Usłyszałem trzask, noga zaczęła uciekać

- Przedstaw się Czytelnikom.
- Witam, nazywam się Kamil Trzeciak, mam siedemnaście lat, uczęszczam do Centrum Edukacji Zawodowej i Turystyki na kierunku technik żywienia i usług gastronomicznych. Co do kariery piłkarskiej, to za dużo nie mogę powiedzieć, bo to dopiero początek, mam nadzieję że dobry (śmiech).
- Jaką rolę w tym ukierunkowaniu odegrała rodzina?
- Bardzo dużą rolę odegrali moi rodzice, w szczególności mój tata, który zaprowadził mnie na pierwszy trening. Chciałbym mu bardzo podziękować, że wspiera mnie w trudnych momentach i we mnie wierzy.
- Wsparcie będzie ci teraz bardzo potrzebne. W meczu z Prawobrzeżem doznałeś groźnie wyglądającej kontuzji. Jak do tego doszło?
- Podczas zmiany kierunku biegu moja stopa zatrzymała się, a ciało zmieniło kierunek. Po chwili było słychać trzask, jak by coś się połamało. Po zejściu za linię myślałem, że to drobny uraz i chciałem kontynuować grę, lecz gdy wbiegałem na boisko miałem uczucie, że nie mam w kolanie czegoś, co mi go trzyma i noga uciekała gdzieś na zewnątrz lub do środka. Gdy chciałem wyskoczyć do piłki poczułem ból i poprosiłem o zmianę, a gdy zastygłem nie mogłem już skręcić kolanem. Nie wiem dokładnie co było powodem i jak długo potrwa leczenie, dowiem się w sobotę.
- Jak godzisz grę w dwóch kategoriach wiekowych?
- Wiadomo, że chciałbym grać w seniorach i w juniorach po 90 minut, ale niestety tak nie można. Gdy wychodzę na boisko tu czy tu, daję z siebie sto procent, a gdzie mam grać, to decyzje podejmuje trener.
- Czy jesteś zadowolony ze swoich występów?
- Jak powiedziałem wyżej, wychodząc na boisko daję z siebie maksimum. Jednak mam świadomość tego, że dużo jeszcze jest do poprawy, więc staram się swoje braki niwelować z treningu na trening i z meczu na mecz.
- Która zdobyta bramka ma dla ciebie znaczenie szczególne?
- Zdobywanie bramek cieszy każdego zawodnika, lecz najważniejsze jest żeby wygrać mecz. Dużą radość sprawiła mi bramka otwierająca wynik w meczu z Sowianką i strzelenie setnej bramki dla Floty, w ostatnim meczu jesieni z Pionierem Żarnowo.
- Co cię najbardziej irytuje?
- Brak rozgrywania meczów na trawiastej płycie!
- Dlaczego drużyna juniorów, mimo pochwał za grę, uzyskuje słabe wyniki?
- Chciałbym zaznaczyć, że rozpiętość wiekowa w naszej drużynie jest większa niż w innych. Mamy chyba jedną z młodszych, jak nie najmłodszą, drużynę. Różnica pomiędzy najstarszymi a najmłodszymi wynosi pięć lat, podczas gdy większość przeciwników gra najstarszymi rocznikami, czyli 1997-98.
- Jaka jest różnica między piłką juniorską a seniorską?
- Przede wszystkim gra fizyczna.
- W którym zespole lepiej ci się gra?
- Lubię grać tu i tu. W zespole seniorskim jest dużo doświadczonych zawodników, od których można się czegoś nauczyć, co później staram się przekazać młodszym zawodnikom w juniorach.
- W tym roku wielu ważnych zawodników skończy wiek juniora. Jak widzisz ten zespół w przyszłym sezonie?
- Ciężko będzie zastąpić tych kolegów, co kończą wiek juniora. Jak mówiłem wcześniej, jest duża rozpiętość wiekowa i jestem dobrej myśli. Wierzę, że młodsi koledzy, którzy już są w zespole, a miejmy nadzieję że dojdą jeszcze inni, będą dumnie reprezentować barwy Morskiego Klubu Sportowego Flota.
- Jakie w takim razie widzisz perspektywy dla seniorów, gdy tacy zawodnicy jak Szymon Brzysko, Dawid Damazyn, Kamil Dankiewicz, Marcin Krzyżkowski czy Bartek Szewczyk będą już tylko seniorami?
- Myślę, że wejście młodych zawodników do zespołu seniorskiego zwiększy rywalizację o miejsce w pierwszej jedenastce, a w konsekwencji doprowadzi to do kolejnych sukcesów.
- Teraz juniorzy wyjeżdżają do Stali Szczecin a seniorzy do Orła Prusinowo. Co myślisz o tych meczach?
- W obu kategoriach są to ważne mecze, w których celem są trzy punkty.
- W którym bardziej chciałbyś zagrać?
- Oczywiście, chciałbym wystąpić w obydwóch spotkaniach, ale niestety z powodu kontuzji nie zagram w żadnym.
-
- Chciałbym podziękować przychodzącym na nasze mecze kibicom oraz rodzicom i mam nadzieję, że z meczu na mecz będzie was coraz więcej. Serdecznie zapraszam!

Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. BW

Piątek, 06 maja 2016
Outsider na drodze

Po trzech kolejnych meczach u siebie naszą drużynę czeka wyjazd. Będzie to jeden z najdłuższych w tym sezonie, liczący 89 km, do Prusinowa, położonego niecałe 5 km od Gryfic. Jest to licząca niecałe 600 mieszkańców osada sołecka. Działa tu klub o nazwie Orzeł i on właśnie będzie przeciwnikiem Floty w najbliższą niedzielę od godziny 17:00.
Orzeł Prusinowo to klub utrzymywany przez gminę Gryfice. Najlepszy swój okres miał 10 lat temu, kiedy w imponującym stylu (na 26 meczów tylko 3 remisy, bez porażki, bramki 107-18) awansował do klasy okręgowej, gdzie grał tylko przez rok, ale po spadku zawzięcie walczył o powrót do okręgówki, przegrywając jednak pięcioma punktami z rezerwami Floty, awansującej wówczas do I ligi.
Teraz idzie znacznie gorzej. W dwóch ostatnich sezonach zajmowała w klasie A ostatnią pozycję, chociaż nie spadał. Wszystko wskazuje na to, że teraz też będzie ostatni. W rozegranych 19 meczach zdobył tylko 3 punkty (wygrana w 3. kolejce z Radowią), do przedostatniego w tabeli Jastrzębia Łosośnica traci już 9 punktów, a do trzeciego od końca Znicza Wysoka Kamieńska aż 16. Różnica bramek tragiczna: 8-164, choć fizycznie Orzeł stracił o jedną bramkę mniej (mecz z Bałtykiem Międzywodzie przegrany 1-2 został zweryfikowany jako walkower 0-3 z powodu gry nieuprawnionego zawodnika). Przyznać trzeba jednak, że wiosną nie przegrywa tak wysoko jak jesienią (poza ostatnim meczem w Dziwnowie, gdzie było 0-9). Na plus drużynie zapisać trzeba też, że zawsze stawia się na meczu, niekiedy nawet w mniej niż jedenastu, ale gra zawsze.
Jesienią w Świnoujściu, jak pamiętamy, Flota wygrała 26-0. Dziewięć bramek w tym meczu strzelił Grzegorza Skwara, poza tym Michał Nowak - 5, Tomasz Maślak, Marcin Ninca i Dawid Trafalski po 3, oraz Mariusz Helt, Marcin Krzyżkowski i Przemysław Rygielski po 1.
Mając na uwadze panujący we Flocie szpital, trudno sobie wyobrazić lepszego przeciwnika do 20. kolejki. Ale i w tym meczu zwycięstwo trzeba będzie wybiegać. W żadnym wypadku nie wolno meczu zbagatelizować. Nasz zespół znów pojedzie mocno osłabiony. Praktycznie każda kolejka eliminuje jakiegoś zawodnika z gry, zwłaszcza mecze u siebie. Spotkanie z Prawobrzeżem przypłacił Kamil Trzeciak i nie zagra teraz ani w seniorach, ani w juniorach. Wychodzi granie na sztucznej nawierzchni. Okazuje się, że nawet na nierównym boisku trawiastym nie jest tak łatwo o kontuzje jak na syntetycznym, choćby nawet w całkiem dobrym stanie. Boisko w Prusinowie nie należy do dobrych, ale jest trawiaste. Miejmy nadzieję, że wrócimy ze zwycięstwem i bez kolejnych kontuzji.
Juniorzy w sobotę o 14:00 wystąpią w Szczecinie przeciwko Stali, natomiast trampkarze w niedzielę o 11:00 rozegrają "bratobójczy" pojedynek Flota I - Flota II!


Waldemar Mroczek

Środa, 05 maja 2016
Turniej w Seebad Ahlbeck

W dniu 5 maja 2016 r. O godz. 15:00 drużyna Floty z połączonych roczników 2005, 2006 i 2007 trenowanych przez Piotra Polarczyka oraz Krzysztofa Słowińskiego wzięła udział w turnieju po stronie niemieckiej. Na osiem drużyn nasi młodzi piłkarze zajęli siódme miejsce uzyskując następujące wyniki:
SV Eintracht Ahlbeck I - Flota Świnoujście 4-0
Flota Świnoujście- TSV Buchholz III 0-2
TSV Buchholz I - Flota Świnoujście 2-1
Flota Świnoujście - TSV Buchholz IV 1-0

Skład Floty: Mateusz Słowiński, Marcin Sperkowski, Olaf Brzoski, Gabriela Trzybińska, Oliwier Piasecki, Oliwier Szymański, Paweł Rewaj, Oliwier Mrowca, Jakub Wieczorek, Szymon Cellner, Dawid Trzybiński.

Bramki dla Floty zdobyli: Gabriela Trzybińska i Jakub Wieczorek.

Źródło: własne

Poniedziałek, 02 maja 2016

Jeszcze rok temu Świnoujście było w I lidze


Czy ci państwo spodziewali się, że pozują do zdjęcia po raz ostatni w I lidze?

Dziś minął rok od ostatniego występu Floty w I lidze. Dokładnie 02 maja 2015 roku odbył się w Świnoujściu ostatni pierwszoligowy mecz piłkarski.
To był wspaniały zespół, który nigdy nie zawiódł. Oczywiście jak każdy wygrywał i przegrywał, ale zawsze zajmował wyższe pozycje niż wskazywał na to posiadany budżet i wielkość miasta. Zawsze walczył z determinacją, do końca. Dzięki Flocie poznaliśmy osobiście i gościliśmy u nas takich ludzi jak Paweł Janas, Michał Listkiewicz, Adam Nawałka, czy Arkadiusz Milik. Dwaj ostatni wyjeżdzali ze Świnoujścia pokonani. Poza Legią Warszawa Flota miała okazję choćby towarzysko grać z każdym klubem z obecnej ekstraklasy. Jedynym województwem w którym Flota nie grała było podlaskie, ale za to gościliśmy w Świnoujściu Jagiellonię Białystok i Wigry Suwałki. Do rewanżu z tym drugim klubem nie doszło. Do zmazania ostatniej białej plamy zabrakło trzech tygodni. Sześć ostatnich meczów się nie odbyło, przeciwnicy Floty otrzymali walkowery, ale mimo to Flota zgromadziła tyle punktów, że wystarczyłoby to do utrzymania. Gdyby nie zabrakło dobrej woli, gralibyśmy teraz ósmy sezon w I lidze.
Dziś zostały tylko wspomnienia i popiół. Dumne niegdyś Świnoujście zostało zrównane z Prusinowem, Łosośnicą, Stuchowem, Sownem, czy Żarnowem.


Waldemar Mroczek. Fot. Bartłomiej Wutke

Poniedziałek, 02 maja 2016

Wypowiedzi po derbach
Dawid Trafalski piłkarzem meczu

Dawid Trafalski, strzelając dwie bramki nogą z powodu której pauzował w poprzednich meczach i wybijając przy stanie 2-1 piłkę zmierzającą do pustej bramki Floty, został niekwestionowanym bohaterem meczu z Prawobrzeżem. Poniżej oprócz jego wypowiedzi, także podsumowania obydwu trenerów, bramkarza Floty i zawodnika Prawobrzeża. Zachęcam do lektury.

Dawid Trafalski - zawodnik Floty. Grałem dziś po trzytygodniowej przerwie po skręceniu kostki. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudne spotkanie. Wiadomo, że w derbach jest zawsze dwieście procent motywacji po obu stronach. Nie ma co ukrywać, że w pierwszej połowie byliśmy słabsi. Straciliśmy pierwsi bramkę po naszym błędzie, potem Prawobrzeże miało jeszcze dwie okazje na podwyższenie wyniku, ale dopisało nam szczęście i zeszliśmy na przerwę z tylko jedną straconą bramką. W szatni porozmawialiśmy po męsku, co trzeba zmienić na drugą połowę. Wyszliśmy z jeszcze większym zaangazowaniem, udało się. Tomek Polarczyk bardzo dobrze dośrodkował, udało mi się tę piłkę zgrać czubkiem buta w stronę bramki tak, że może i szczęśliwie, ale wpadła do bramki. Prawobrzeże cofnęło się chcąc ten remis szanować, my staraliśmy się cały czas napierać do przodu. W końcu udało się strzelić drugą bramkę. W drugiej połowie zagraliśmy o wiele lepiej, ale w tej rundzie to staje się powoli normą. Cieszę się ze zdobytych trzech punktów, walczymy dalej. Były chwile, że noga pobolewała, ale w ferworze walki nie zwraca się na to uwagi - liczy się wynik. Cieszę się, że udało mi się strzelić dwie bramki, gdy obrońca zdobywa gole radość jest podwójna.

Tomasz Błotny - trener Floty. Przed sezonem powiedziałem, ze jedyne co nam może przeszkodzić w awansie to kontuzje i problemy w pracy zawodników. W ostatnim czasie mieliśmy bardzo dużo kontuzji i ciągle dochodzą nowe. Dziś kolejnego niebezpiecznego urazu doznał Kamil Trzeciak i to tak naprawdę nie wiadomo skąd. Niby jest to tylko A klasa, ale takie kontuzje jak: Przemek Rygielski - zbita wątroba i żebra, Michał Nowak -wybity bark i noc spędzona w szpitalu, Grzegorz Skwara - w ogóle nie wiadomo co jest z nogą, ale bardzo cierpi - nie powinny zdarzać się na tym poziomie. Wbrew powszechnym opiniom tu wcale nie wygrywa się na „pstryknięcie”. Nie obawialiśmy się tego meczu, trzeba jakoś poukładać to, co się ma i grać. Prawobrzeże to jest bardzo solidny zespół, potrafiący grać ambitnie, stwarzać sytuacje i grać do końca. Spodziewaliśmy się tego, wiedzieliśmy że będzie ciężki mecz, ale po to też mamy juniorów aby wchodzili do zespołu i go uzupełniali. Graliśmy pierwszą połowę bez nominalnego napastnika, w drugiej połowie dużo ożywienia wniósł Oskar Zięty. Cieszy bardzo dobry występ Michała Wnuka. Jestem naprawdę dumny z zespołu. Brawo Tomek Polarczyk, Radek Welka, Grzegorz Hnat, Mariusz Helt i inni. W obronie grała dziś nowa para stoperów: Dawid Trafalski i Michał Wnuk. Obaj zaliczyli bardzo dobry występ. Mieliśmy do siebie pretensje w pierwszej połowie, wyjaśniliśmy sobie po męsku w szatni. Bolało to, ze nie stwarzaliśmy sytuacji, a jak mieliśmy stałe fragmenty, które potrafimy bardzo dobrze wykonywać, a bramkarzowi przeszkadzał blask słońca w oczy, to nie wchodziły one w światło bramki. Po przerwie wystarczyło dobrze wejść i zaatakować. Tu niesamowite pochwały dla Dawida Trafalskiego, który jako ostatni stoper wrócił po kontuzji i tą nie wyleczoną jeszcze do końca nogą strzelił dwie bardzo ważne bramki. Prawobrzeże nas nie zaskoczyło, znaliśmy ich atuty, tym bardziej że większość zespołu to przecież wychowankowie Floty. Wiedzieliśmy, że ma bardzo dobre pierwsze połówki, marnują dużo sytuacji, co się potwierdziło. U nas wychodzą mecze rozgrywane zimą, kiedy graliśmy z silnymi przeciwnikami, każdy mecz w innym składzie. To się sprawdza i bardzo teraz przydaje. Wychodzi nam to na plus i niech tak zostanie. Gdybyśmy zagrali w optymalnym składzie rozmawialibyśmy o tym meczu zupełnie inaczej. Po raz kolejny bardzo dobrze spisali się sędziowie. Fajne derby z happy endem dla nas, dobre widowisko, ładna pogoda - czego chcieć więcej? Kibiców było więcej niż na meczu z Falą i za to serdecznie dziękuję, że byli i nas wspierali.

Łukasz Kupczyk - trener Prawobrzeża. Derby jak wiadomo rządzą się swoimi prawami i tutaj miejsce w tabeli nie miało wielkiego znaczenia. Uważam, że obydwie drużyny stworzyły bardzo fajne widowisko i myślę że osoby które przyszły na stadion nie mogły żałować. Zawodnicy zostawili wiele zdrowia na boisku, była walka o każdy metr boiska, ale nie było chamstwa. Byliśmy zmobilizowani jak na każdy inny mecz, do każdego podchodzimy tak samo. Tydzień temu przegraliśmy z Jantarem, też mieliśmy wiele sytuacji bramkowych, jednak nie udało się strzelić. Dzisiaj również do przerwy mogliśmy rozstrzygnąć na swoja korzyść. Nie udało się, ale jestem zdania, że byliśmy w tym spotkaniu lepsi a zadecydowała nieskuteczność z naszej strony. Należy pogratulować drużynie Floty. My pracujemy dalej i skupiamy się na kolejnych spotkaniach. Jeśli poprawimy skuteczność, to myślę że w przyszłym sezonie możemy powalczyć o coś więcej niż tylko środek tabeli. Tym bardziej że cała drużyna którą posiadam na chwilę obecną zostaje z nami na kolejny sezon i nawet osoby które grają mniej chcą być w drużynie, bo mamy świetną atmosferę. Z tego miejsca chciałbym podziękować panu Leszkowi Zakrzewskiemu i jego synowi Jarkowi za zaproszenie na pomeczowego grilla. Przede wszystkim jednak dziękuję swoim zawodnikom jak i kierownikom, prezesom za to, że czy to wygrana czy przegrana, jesteśmy jedną wielką rodziną i potrafimy sobie pomagać w każdej sytuacji.

Grzegorz Hnat - bramkarz Floty. Ciężki derbowy mecz, wiele zostawionego potu i zdrowia na boisku. Autokar kontuzji w naszym zespole nie dawał trenerowi Tomaszowi Błotnemu wielu możliwości taktycznych. Wiedziałem, że będzie ciężko, wiedziałem, że w tym meczu będę musiał pomóc kolegom bardziej niż w innych meczach bo to "pompowane derby" i dziwna nienawiść kilku piłkarzy Prawobrzeża do Floty. Nie wiem dlaczego tak się dzieje, ale na pewno nie jest to dobre. Szczerze powiem, w pierwszej połowie to Prawobrzeże było lepsze piłkarsko, grali twardo, bez kompleksów, a my zagraliśmy słabo. Trener Łukasz Kupczyk wykonał kawał dobrej roboty i stworzył ciekawy zespół. Jednak Flota pokazała charakter, w przerwie w szatni działy się "piękne" rzeczy, było gorąco. Całą złość wynieśliśmy na boisko i wpadły dwie bramki. My widocznie lubimy gonić wynik i fundować kibicom dramatyczne końcówki, zakończone happy endem. Mamy w zespole "van Trafala", który pozamiatał i dał nam derbowe trzy punkty. Młodziak Michał Wnuk jest dla mnie objawieniem, gra mi się z nim naprawdę dobrze, został pokopany przez zawodników Prawobrzeża... i nie tylko ich. Flota będzie z niego miała dużo dużo pożytku. Dobrze, że wygraliśmy, cieszę się, że wszyscy pomimo problemów stanęli na wysokości zadania, bo okręgówka jest tuż tuż!

Krzyszof Nowak - zawodnik Prawobrzeża. Mecz był ciężki, nie ma co ukrywać, ale przecież wiedzieliśmy że gramy z liderem. Nie odpuszczaliśmy, graliśmy do końca o trzy punkty, ale wyszło jak wyszło. Szkoda. W pierwszej połowie mieliśmy dwie sytuacje po których powinny paść bramki. Gdybyśmy prowadzili do przerwy 3-0 grało by się zupełnie inaczej. Jestem zadowolony, bo każdy walczył na ile miał sił. Moim zdaniem powinniśmy wygrać, ale gratuluję zwycięstwa Flocie. Mam nadzieję, że widzom też się podobało. Szkoda, że mój brat Michał nie mógł dziś zagrać, choć na pewno wtedy byłoby jeszcze trudniej, bo mimo młodego wieku, jest dobry technicznie i szybki. Walczymy teraz o jak najwyższe miejsce a od nowego sezonu zamierzamy powalczyć o wyższy cel.

Spisał Waldemar Mroczek

Poniedziałek, 02 maja 2016

Juniorzy: Flota - Gwardia Koszalin 0-1 (0-0)
Mecz w cieniu skandalu

0-1 Jarosław Szostak - 57

Flota: Michał Bancerek, Oskar Zięty (46 Mateusz Łapsza), Maciej Rombalski, Wojtek Janiszyn, Dawid Walkowiak, Marcin Krzyżkowski (78 Mateusz Zaborowski), Bartłomiej Szewczyk (41 Miłosz Grudziński), Dawid Damazyn (85 Maciej Nasiadko), Krzysztof Bątkowski (63 Kamil Dankiewicz), Dawid Barański, Patryk Harkot.
Nie grali Oskar Bochen, Maciej Szumlicki.

Sędziowali: Paweł Nagadowski, Dariusz Młodziejewski, Paweł Faerber.

Widzów: 90.

Mecz Flota - Gwardia rozpoczął się od dziwnej sytuacji. Drużyna gospodarzy poprosiła o sprawdzenie dokumentów Zawodników gości. Konsternacja. Trener Gwardii Marcin Lisztwan w niecenzuralnych słowach atakuje trenera Floty Tomasz Błotnego za sprawdzanie jego drużyny, bardzo duże pretensje. W efekcie kilku zawodników Gwardii zostaje wykreslonych z protokołu przed meczem!!! Podsłuchana rozmowa, uwaga: "Pięć lat tu przyjeżdżamy do was, nigdy nas nie sprawdzaliście". Dziś sprawdzili. Czyżby cały czas wcześniej oszukiwali???? Wstyd.
Mecz ogólnie na remis. Flota w młodym składzie zagrała bardzo dobrze. Szkoda sytuacji Łapszy, młodego Grudzińskiego, Janiszyna. Gospodarze nie zasłużyli na porażkę. Bramka została stracona w 57 minucie; proste zgranie, brak ustawienia, obrońcy nie pomogli bramkarzowi. Gramy do końca z honorem.

Po spotkaniu wydarzył się kolejny incydent. Drużyna Gwardii zatańczyła na środku, taniec radości, pod wpływem, trenera Gwardii, który chciał wystawić do gry nieuprawnionych zawodników, śpiewając przy tym: "Jeden do zera i Gwardia żegna frajera".Czy tak wolno? Czy to jest wychowywanie młodzieży? Sędziowie spotkania zanotowali w protokole meczowym klubu Gwardia Koszalin wydarzenia, liczymy również na wyciągnięcie konsekwencji przez władze Klubu Gwardia Koszalin.

Trener Tomasz Błotny. Wielkie podziękowania dla moich chłopców za mecz. Zagrali ambitnie, walczyli, stwarzali sytuacje. Szkoda ich, ale tak bywa. Ważne, że jesteśmy mocno razem. Gwardia Koszalin, ich trener, próba oszukania z wystawieniem nie uprawnionych zawodników, po meczu niecenzuralne śpiewy. Skandal. Panie trenerze, co się z panem stało, z zasadami? Ile razy pan nas oszukiwał w meczach?? My do tego poziomu się nie zniżymy. Liczę,że ZZPN rozwiąże ten sprawę w należyty sposób a winni zostaną przykładnie ukarani. Dziękuję sędziom za to spotkanie, to trzeba podkreślić, mecz prowadzony wzorowo. Gramy do końca, fajnych mam tych chłopaków.


Źródło: własne. Fot. Piotr Zgraja

Poniedziałek, 02 maja 2016
Skróty niedzielnych meczów


A klasa Szczecin gr. 1 (2015/2016) Flota - Prawobrzeże 2-1 przez FANATYKTV


WLJ Starszych 2015/2016 Flota - Gwardia 0 - 1 przez FANATYKTV


Piotr Dworakowski

Niedziela, 01 maja 2016
Wygrana w kleszczowych bólach
Flota - Prawobrzeże Świnoujście 2-1 (0-1)

0-1  Sebastian Dańczak 27 minuta
1-1  Dawid Trafalski 56 minuta
2-1  Dawid Trafalski 70 minuta

Flota: Grzegorz Hnat, Dawid Trafalski, Paweł Stankiewicz, Michał Wnuk, Daniel Raczkowski, Tomasz Polarczyk, Łukasz Lipka (53 Oskar Zięty), Mariusz Helt, Tomasz Maślak, Marek Sokołowski (90+2 Marcin Ninca), Kamil Trzeciak (8 Radosław Welka).
Nie grali: Łukasz Gądek, Kamil Dankiewicz, Łukasz Mickiewicz.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Prawobrzeże: Oskar Chrzanowski, Krystian Waliszewski (84 Adrian Wożniak), Rafał Szmaja, Radosław Haba, Krzysztof Nowak, Arkadiusz Waliszewski, Sebastian Dańczak (43 Gerard Białek), Dawid Jaracz, Marcin Żmudziński (67 Adam Plicha), Mateusz Bednarczyk, Piotr Bartosewicz.
Nie grali: Kacper Wawrzynkiewicz, Krzysztof Gajewski, Krystian Rogowicz, Miłosz Gajda.
Trenerzy: Łukasz Kupczyk, Robert Burchard.
Kierownik drużyny: Artur Godzieba.

Żółte kartki:
Flota: Stankiewicz (59).
Prawobrzeże: Jaracz (17), Białek (76).

Sędziowali: Piotr Bitel, Kamil Szydłowski, Adam Sobinek.

Widzów: 580.

Sam nie wiem na ile się cieszyć. Na pewno cieszą punkty mimo bardzo dużych osłabień (Skwara, Rygielski, Nowak, Wysocki, podczas meczu jeszcze Trzeciak), ale smuci że zwycięstwo jest delikatnie mówiąc niezbyt zasłużone. Może nie przypadkowe, wszak mecz piłki nożnej to sprawa bardzo skomplikowana, ale nie zmienia faktu, że to Prawobrzeże tworzyło stuprocentowe sytuacje, ale jednak przegrało. Przegrało, bo grało mało skutecznie. I tu ciśnie się kolejne dlaczego? Wygrała zimna krew, piłkarskie cwaniactwo, umiejętność grania na wynik. Ambicji niebiesko-białym odmówić nie można, ale i ten element był dziś korzystniejszy dla Prawobrzeża. Skakanie do piłki, wybieganie, determinacja w uniemożliwianiu rywalowi rozwinięcia skrzydeł - tym wszystkim Prawobrzeże dziś imponowało. Nie imponowało tylko wykańczaniem. Paradoksalnie jednak bramkę zdobyło niespodzianie. Po serii błędów w obronie Floty Dańczak posłał piłkę do bramki, mimo iż nie wyglądało to nawet na strzał. Od tej chwili do końca pierwszej połowy Prawobrzeże dominowało. W 31 minucie Bartosewicz huknął zza pola karnego w poprzeczkę, a dobitka Haby poszła obok słupka. Pięć minut później Haba uderzył nieco za wysoko, a po chwili Żmudziński z bliska przestrzelił.
Po przerwie Flota uporządkowała trochę grę i w 56 Trafalski, wykorzystując bardzo dobre dośrodkowanie Wnuka, czubkiem buta wyrównał. W 70 rajd Helta zakończony strzałem obronionym przez Chrzanowskiego. Chwilę później jednak Trafalski, tym razem z podania Polarczyka, strzałem z bliska wyprowadził Flotę na prowadzenie. Prawobrzeże jednak nie rezygnowało. W 78 Hnat wygrał sam na sam na linii pola karnego z Plichą. Ten sam zawodnik dwie minuty później nie trafił z bliska do bramki. W 88 minucie kolejne błędy w defensywie Floty naprawione wybiciem zmierzającej do bramki piłki przez Trafalskiego. Jeszcze w 90+4 minucie Nowak uderzył z daleka nieco ponad poprzeczkę.
W meczu tym Trzeciak z Floty oraz zdobywca bramki dla Prawobrzeża - Dańczak - doznali niebezpiecznych kontuzji i musieli opuścić boisko jeszcze w pierwszej połowie. Nie wynikało to jednak z brutalnej gry, ale bardziej z przypadku lub własnej nieostrożności. W meczu były trzy żółte kartki, ale ogólnie choć był on ostry, to jednak nie było aktów złośliwości. Na poziom też narzekać nie można, głównie za sprawą prawobrzeżan, którzy - zwłaszcza do przerwy - rozegrali naprawdę bardzo dobre zawody.

Waldemar Mroczek

Niedziela, 01 maja 2016
Gra wewnętrzna trampkarzy Floty I

W sobotnie przedpołudnie 30 kwietnia 2016 r. o godzinie 11:00 na boisku ze sztuczną nawierzchnią trampkarze Floty I rozegrali grę wewnętrzną. Gra zarządzona została przez trenera Piotra Polarczyka, w związku z tym, że liga trampkarzy starszych w „długi majówkowy weekend” nie grała. W eksperymentalnej grze, w której próbowanych było kilka wariantów na zbliżające się mecze ligowe z Flotą II oraz przede wszystkim z Falą Międzyzdroje i Vinetą Wolin, zwyciężył skład A, który pokonał skład B 6-1. Wynik jednak nie miał tu większego znaczenia, a kilku chłopców wystąpiło zarówno w składzie A jak i B. W meczu wystąpił też jeden piłkarz wojewódzkiej ligi juniorów Maciej Szumlicki, który - wobec porozumienia trenera WLJ Tomasza Błotnego z trenerem Polarczykiem - regularnie wraz z trzema innymi kolegami z WLJ, zasila drużynę starszych trampkarzy również w meczach ligowych.

Flota I skład A - Flota I skład B 6-1 (3-0)
Bramki zdobyli: Mateusz Bylewski 7’, 27’, 62’, Maciej Szumlicki 35’, 53’, Błażej Bigos 70’ – Liam Maćkowski 42’ (rzut wolny).

Skład A: Katjan Jarmołkowicz, Dawid Walczak, Stanisław Juszczak, Eryk Harkowski (Błażej Bigos 36), Miłosz Szypulski (Nikodem Buśko 50’), Jakub Wiechecki (kapitan drużyny), Mateusz Bylewski, Maciej Szumlicki (Eryk Harkowski 65’), Jakub Nowak, Dawid Mikula, Joshua Maćkowski.

Skład B: Kacper Manikowski, Marcin Hapeńczuk, Karol Kałużny, Krzysztof Augustyniak, Liam Maćkowski, Krzysztof Kesterke, Piotr Chołodecki (Seweryn Świrski 36’), Bartosz Jankowski (Piotr Chołodecki 50’), Kacper Smolij, Nikodem Buśko (Kacper Kobylański 36’), Błażej Bigos (Dawid Tomf 28’).

Źródło: własne

Archiwum wiadomości
z maja 2016
© Oficjalny serwis MKS Flota Świnoujście. All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Webmaster Waldemar Mroczek.