A więc stało się, wracamy na boczne boisko. Najbliższy mecz Floty z Pomorzaninem Krąpiel nie odbędzie się na głównej płycie. Obrzeża boiska ponownie zostały rozkopane i na jednej z najlepszych muraw w Polsce znów nie można grać w piłkę. Oznacza to dla piłkarzy, że resztę meczów w tej rundzie zagrają na treningowej płycie, gdzie każdy wślizg grozi poważnym urazem. Przykład młodego zawodnika, który od 1 maja nie ma kontaktu z piłką, jest chyba wystarczająco wymowny. W wyższych ligach gra na takich boiskach jest ustawowo zabroniona. Cóż, Flota ma szeroką ławkę i da sobie radę (ironia). Kogo obchodzi, że ktoś wyjdzie z nogą w gipsie? Zagrożeniem jest przecież jakiś tam wykop poza boiskiem, a niebezpieczeństwa samego boiska nie znaczą nic. O zabezpieczeniu przed niesfornymi kibicami nawet nie ma co mówić. My, jako klub, możemy jedynie przeprosić kibiców, zawodników i zespół gości, który zapewne żył nadzieją zagrania na pięknym stadionie, a zagra na orliku o wymiarach piłkarskiego boiska. Przepraszamy, choć winy klubu w tym nie doszukałby się nawet najwredniejszy pieniacz.
W niedzielę, o godzinie 16:00, naprzeciwko Floty stanie Pomorzanin Krąpiel, reprezentant gminy Stargard. To tak jak Flota beniaminek, z tą tylko różnicą, że dla tej miejscowości gra na tym szczeblu to największe osiągnięcie w historii. Na pewno pięknie byłoby to nagrodzić grą po drugiej stronie ulicy, ale nie będzie to dane. Pomorzanin wszedł w miejsce zdegradowanego pobliskiego Orła Pęzino. Grupę II klasy A wygrał nie tak przekonująco jak Flota, ale konsekwentnie gromadził punkty i o jeden wyprzedził Dąbrovię Stara Dąbrowa. Dziś zajmuje, w wyższej już klasie, miejsce godne beniaminka. Bez obrazy i większego ryzyka można powiedzieć, że nie jest to zespół, który będzie walczył o awans, ale utrzymanie, a nawet bezpieczne miejsce w środku tabeli, są jak najbardziej realne. Przynajmniej tak to wygląda na chwilę obecną. Do tej pory zespół z Krąpiela zdobył 9 punktów i ma nawet dodatnią różnicę bramek. Jak nietrudno się domyślić, te 9 punktów wzięło się z trzech wygranych meczów. O ile ciężko nazwać wielkim wyczynem wygrane u siebie z Ehrle (nawet jeśli było to w wymiarze 6-1) i z Zootechnikiem, to jednak zwycięstwo w Gryficach ma już znacznie większy wymiar. Oczywiście nie zmienia to faktu, że zdecydowanym faworytem niedzielnego meczu jest Flota. I oby nie doszło do sensacji. Oczywiście, jedynie ważne są trzy punkty, ale którym kibicom dogodzić w sensie rozmiaru? Ja osobiście wolę 10-3 niż 1-0.
Waldemar Mroczek
Czwartek, 29 września 2016
Sławek ponownie we Flocie!
W dniu dzisiejszym Sławomir Mazurkiewicz, wypełniając deklarację zawodniczą i zgłaszając akces do ponownej gry we Flocie Świnoujście, znalazł się ponownie w kadrze naszej drużyny. W miarę możliwości czasowych podejmie treningi oraz rywalizację i z pewnością niebawem wróci do gry meczowej.
Trener Tomasz Błotny. - Bardzo się cieszę,że Sławek jest znów z nami i jest w gotowości. Deklaracja jego jest jasna; ma dużo obowiązków codziennych, ale będziemy w kontakcie. Nasza rozmowa była krótka i konkretna. Jako trener mam zdanie, że mając zawodnika o takich umiejętnościach piłkarskich, dużym błędem było by taką okazję zostawić obojętnie.
Źródło: własne
Czwartek, 29 września 2016
Trzy punkty juniorów
W dniu dzisiejszym do naszego klubu przyszła decyzja Wydziału Gier i Ewidencji Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej o walkowerze w rozgrywkach wojewódzkiej ligi juniorów starszych na korzyść klubu Flota Świnoujście w spotkaniu z Akademią Piłkarską Szczecinek. Wynik zweryfikowano jako 3-0 dla Floty, ponieważ w zespole gospodarzy wystąpił nie uprawniony zawodnik.
Źródło własne
Poniedziałek, 26 września 2016
Turniej o puchar prezesa Floty
Morski klub sportowy Flota i Ośrodek Sportu i Rekreacji Wyspiarz zapraszają sympatyków piłki nożnej do udziału w turnieju piłkarskich "szóstek" o Puchar Prezesa Morskiego Klubu Sportowego Flota.
Termin turnieju: sobota, 01 października 2016. Początek gier godz. 15:00. Miejsce: boisko z nawierzchnią syntetyczną OSiR ul. Matejki 17 A.
Spotkanie organizacyjne turnieju we wtorek 27 września godz. 19:00, przy boisku Matejki 17 A. Dodatkowe informacje: Mirosław Matusz tel. 537 500 889.
Wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszamy.
Źródło: własne/OSiR
Sobota, 24 września 2016
Zaczynają się schody
Flota - Iskierka Szczecin 2-1 (1-1)
Flota: Łukasz Gądek, Mateusz Bątkowski (83 Paweł Stankiewicz), Michał Wnuk, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Mariusz Helt (76 Tomasz Maślak), Grzegorz Skwara, Radosław Welka, Michał Nowak (82 Dawid Damazyn), Damian Mosiądz (76 Oskar Zięty), Damian Staniszewski.
Nie grali: Sebastian Podhorodecki, Karol Jankowski, Maciej Rombalski.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Iskierka: Artur Szkudlarek, Michał Mirek, Daniel Guzicki, Adam Kanigowski (82 Krzysztof Maliszewski), Konrad Krzysztanowicz, Patryk Hanke, Tomasz Woziński, Michał Kochanowski, Oskar Tarnawski, Jakub Lipski (87 Patryk Pitura), Szymon Górski.
Nie grali: Paweł Opejda, Piotr Kepke, Dariusz Pińkowski, Jakub Barański, Paweł Wojnarowski.
Trenerzy: Rafał Szałek, Sebastian Podziński. Kierownik drużyny: Stanisław Łuksza.
Sędziowali: Mateusz Bęben, Marek Szymański, Wiktor Kucharzewski.
Widzów: 300.
Nie ulega wątpliwości, że był to najcięższy mecz w tym sezonie, ale też należało się tego spodziewać, biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki i pozycję w tabeli Iskierki. Jednak początek meczu nie sugerował większych kłopotów. Tuż po rozpoczęciu, gdy goście próbowali rozgrywać piłkę na swojej połowie, a gospodarze im ją odebrać, w konsekwencji przed szansą stanął Mosiądz, ale nie poradził sobie z trudną piłką. Wkrótce potem Skwara uderzył zza pola karnego obok słupka. W 8 minucie groźną akcję przeprowadzili goście, ale skutecznie interweniował Bątkowski. W 15 Bątkowski uderzył zza pola karnego, lecz Szkudlarek złapał piłkę. Nie miał jednak szans w 17 minucie, gdy Staniszewski przyjął podanie Kozłowskiego na klatkę piersiową i uderzył z półwoleja. Potem próbował Mosiądz, dwa razy strzelając i raz podając do Helta, który jednak z ostrego kąta trafił w bramkarza. Z każdą jednak minutą coraz bardziej rozbisurmaniali się goście. W 40 minucie Górski uderzył nad poprzeczkę, a trzy minuty później zdobył wyrównanie, nie dając szans Gądkowi strzałem z bliskiej odległości.
W drugiej połowie było mniej zamieszań podbramkowych, ale niebezpieczne sytuacje były. W 58 minucie Szkudlarek popisał się refleksem broniąc główkę Skwary z bliska, a w 65 Lipski znalazł się sam w polu karnym Floty, lecz strzelił nieznacznie obok słupka. Wynik meczu ustalił w 79 minucie Skwara. Akcje rozpoczął Welka, potem Maślak w pełnym biegu wrzucił piłkę w pole karne, gdzie przyjął ją Skwara i technicznym strzałem pokonał Szkudlarka. Dwie minuty później goście byli bardzo bliscy wyrównania.
Po rzucie wolnym bitym przez Krzysztanowicza piłka przeszła wszystkich obrońców i po zahaczeniu jej końcem buta przez Górskiego, trafiła w zewnętrzną część słupka.
Tomasz Błotny. Kolejka numer 7, najtrudniejsza z dotychczasowych. Goście to jeden z lepszych zespołów. Mamy "oczko", czyli 21 punktów. Nie było taryfy ulgowej, mimo że Iskierka tak jak i my grała środę mecz Pucharu Polski. Trzy mecze w sześć dni to dużo jak na amatorstwo. Staraliśmy się od początku prowadzić grę. Szkoda nie wykorzystanych sytuacji bramkowych po strzelonej bramce. W przerwie konstruktywne argumenty i dalsza praca boiskowa. Ze zmianami czekałem dość długo, zawodnicy którzy grali od początku oraz wchodzący wykonali swoje zadanie. Nie zawiodło doświadczenie, bramki Grzesia Skwary i Damiana Staniszewskiego, po dokładnych zagraniach mającego dziś urodziny Darka Kozłowskiego (wszystkiego najlepszego!), oraz Tomka Maślaka i praca całej drużyny, bez czego nie byłoby wygranej. Jako beniaminek ligi jesteśmy liderem, cieszymy się z tego bardzo, trzymajmy tak dalej. Flota zostawiła dziś dużo zdrowia i serca, zasłużyliśmy na wygraną tą jedną bramką. Drużyna Iskierki zasługuje na słowa uznania, dobrze grał bramkarz Artur Szkudlarek oraz Daniel Guzicki. Kibicom dziękuje za przyjście na dzisiejsze spotkanie, zawsze trzeba wierzyć do końca. Wierzyłem w zespół, wierzyłem w zwycięstwo i nie zawiodłem się, choć dramaturgia była. Na koniec prośba moja i zawodników do władz miasta Świnoujścia, OSiR Wyspiarz oraz zarządu naszego klubu. Zróbmy wszyscy, wszystko, wspólnie co tylko się da, abyśmy zostali i mogli nadal rozgrywać mecze ligowe na Stadionie Miejskim. Wierzymy, że przy konkretnym działaniu i życzliwości jest to możliwe.
Rafał Szałek. Był to mecz walki, każda drużyna miała swoje sytuacje. Nam zabrakło trochę szczęścia, bo wynik mógł być całkiem inny. Myślę, że sprawiedliwym wynikiem byłby remis. Flota zagrała ogólnie jak się spodziewaliśmy, obserwowaliśmy wcześniej ten zespół, mieliśmy o nim swoją wiedzę. Pierwszą połowę w miarę kontrolowaliśmy, w drugiej było trochę roszad w składzie u przeciwnika, stąd też więcej sytuacji stworzonych przez ten zespół. My popełniliśmy dużo błędów, przytrafiały się one praktycznie każdemu zawodnikowi, ale nie mam do nikogo pretensji. Drużyna walczyła na tyle, ile potrafiła. Flota miała lepszych zawodników, ale zaangażowaniem i ambicją pokazaliśmy, że można powalczyć nawet z teoretycznie silniejszą drużyną.
Waldemar Mroczek
Piątek, 23 września 2016
Rozmowa z Dariuszem Kozłowskim Flota zasługuje na godziwe warunki do gry
- Przedstaw się Czytelnikom Głosu.
- Mam 21 lat mieszkam Międzyzdrojach, aktualnie uczę się w Szczecinie. Jestem kawalerem. Moją przygodę z piłką zacząłem w Fali Międzyzdroje, w wieku siedmiu lat. Kiedy zacząłem naukę w liceum w Policach, przez półtora roku grałem w tamtejszym Chemiku. Po ukończeniu szkoły i zdanej maturze powróciłem do Fali.
- Jak zacząłeś przygodę z piłką? - To, że gram w piłkę zawdzięczam swojemu ojcu. On właśnie zaszczepił we mnie tę pasję, poprzez różnego rodzaju gry i zabawy z piłką. Jest na każdym moim meczu, dlatego po każdym z nich wspólnie analizujemy moje występy, a ja staram się wyciągać wnioski. Moim pierwszym trenerem był pan Piotr Wiśniewski. Jest on bardzo skromnym i spokojnym człowiekiem, jednak to jego umiejętności trenerskie i indywidualne podejście do zawodników sprawiło, że znajduję się obecnie na tym poziomie sportowym. Bardzo dużo mu zawdzięczam i nigdy nie zapomnę, czego się przy nim nauczyłem. Prywatnie jest on przyjacielem naszej rodziny.
- Co skłoniło cię do przejścia do Floty?
- Po zakończeniu sezonu, kiedy Flota awansowała, dowiedziałem się o zainteresowaniu tego klubu moją osobą. Długo się nie zastanawiając skontaktowałem się z trenerem Tomaszem Błotnym i to sprawiło, że gram obecnie w niebiesko-białym trykocie.
- Co z Falą? Nie szkoda tej drużyny?
- O sytuacji w Międzyzdrojach po zakończeniu sezonu 2015/16 można dużo mówić, jednak to nie ma nic wspólnego z piłką nożną, a jedynie z polityką klubu. Na pewno jest mi bardzo szkoda tej drużyny, którą razem z chłopakami stworzyliśmy, a która została tak okropnie potraktowana. Ci ludzie, moi przyjaciele, zasługują na odrobinę szacunku, którego w Fali nie otrzymali.
- Jak czujesz się w nowej drużynie?
- Powiem szczerze: jeszcze rok temu, kiedy wychodziliśmy na mecz z Flotą, nie miałem nawet takich myśli, że w przyszłym roku będę grał właśnie w tym zespole. Jednak życie różnie się układa, a ja jestem bardzo zadowolony z takiego obrotu sytuacji. Nowi koledzy przyjęli mnie bardzo dobrze. Nie ma podziałów, w szatni jest naprawdę fajnie, wspólnie żartujemy, a na boisku zgodnie współpracujemy.
- Jakie masz zadania na boisku?
- Jestem środkowym obrońcą, więc moim celem jest, aby nasz bramkarz był bezrobotny cały mecz (śmiech). Jest to ciekawa pozycja, jednak bardzo odpowiedzialna, ponieważ tutaj nie ma miejsca na błędy. Ciągle się uczę, staram się rozwijać, wyciągać wnioski, a jest tu od kogo brać przykład.
- Gołym okiem widać, że bardzo dobrze współpracuje ci się z Piotrem Bursą. To samo było w Fali. Z czego to wynika?
- Z Piotrkiem znamy się od dziecka, prywatnie jesteśmy przyjaciółmi, wspólnie zaczynaliśmy nasze przygody z piłką. Często spotykamy się w gronie znajomych i rozmawiamy o wszystkim. Dobrze mieć takich ludzi jak on w pobliżu, zarówno na boisku, jak i poza nim.
- Czy jesteś zadowolony ze swoich występów w tym sezonie? - Sezon dopiero się zaczął, więc ciężko mi to ocenić, zresztą opinia należy do trenera i kibiców. Ale zawsze może być lepiej, jak już mówiłem, ciągle uczę się tej pozycji i mam nadzieję, że to zaowocuje w przyszłości.
- Najlepszy mecz?
- Myślę, że to było jeszcze w Fali; mecz przeciwko Flocie w Międzyzdrojach. Wygraliśmy to ciężkie spotkanie, które wszystkim bardzo smakowało. Pokazaliśmy tam swoje ambicje i wolę walki, bardzo miło wspominam to wydarzenie.
- Na co stać obecną drużynę Floty?
- Nasz zespół prezentuje wysoki poziom, jednak nie ma co popadać w zachwyt. Przed nami jeszcze dużo pracy, a jest nad czym pracować. Sezon jest długi, każdy punkt będzie miał ogromne znaczenie. Ale z taką grą stać Flotę na dużo wyższy szczebel na "krajowym podwórku".
- Dwa słowa o jutrzejszym meczu z Iskierką.
- Do każdego meczu podchodzimy bardzo zmobilizowani, każdy zdaje sobie sprawę ze swojej roli na boisku i tak będzie też w meczu z Iskierką. Zapewniam, że każdy da z siebie wszystko. Jest to wymagający rywal, ale inny wynik niż zwycięstwo nie wchodzi w grę.
- Czy cieszysz się, ze zespół wrócił na główną płytę? Czy wpłynie to na jakość gry?
- Oczywiście, że jestem zadowolony z powrotu na główną płytę. Jest to wspaniały obiekt, a gra na nim jest wyjątkowa. Myślę, że doda nam to pewności w grze i stworzy nowe warianty rozegrania piłki. Również dla kibiców jest to na pewno większa atrakcja. Uważam, że Flota się odrodziła i warto aby grała, a kibice ją oglądali, w godziwych warunkach. Przy okazji bardzo serdecznie zapraszam wszystkich kibiców i sympatyków dobrej piłki do oglądania spotkań Floty. Najbliższy mecz jutro o godzinie 16:00.
Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. PZ
Piątek, 23 września 2016
Pojedynek niepokonanych
Drużyna nasza jak na razie wymiata wszystkich, ale przyjrzyjmy się tabeli. Jak widać, jeszcze nie spotkała się z zespołami z miejsc od drugiego do szóstego, a z siódmym grała w Pucharze Polski. Z dotychczasowych ligowych rywali najwyżej sklasyfikowany jest Pomorzanin Nowogard na ósmej pozycji. Najtrudniejsze zatem dopiero przed nami, a zacznie się już jutro. Do Świnoujścia przyjedzie bowiem zajmująca trzecią pozycję w tabeli Iskierka Szczecin-Śmierdnica. Spotkanie rozegrane zostanie na głównej płycie, a rozpocznie się w sobotę 24 września o godzinie 16:00. Śmierdnica to osiedle w prawobrzeżnej części Szczecina. Formalnie w granicach miasta, choć dużo bliżej stamtąd do Kołbacza, w którym graliśmy przed tygodniem, niż do centrum Szczecina. Całe osiedle Płonia-Śmierdnica-Jezierzyce liczy około 4 000 mieszkańców. Klub Iskierka liczy sobie 22 lata, ma za sobą kilka lat występów w V lidze, czyli obecnej wyższej okręgówce. Na obecnym szczeblu gra od sezonu 2014/15. W bieżących rozgrywkach Iskierka nie doznała jeszcze porażki, ma natomiast dwa bezbramkowe remisy: w Dobrej z Sarmatą i u siebie z Odrzanką Radziszewo. Odniosła wysokie zwycięstwo 9-1 nad Promieniem Mosty, ale za największe dotychczas osiągnięcie uznać należy wygraną 3-2 z Błękitnymi Trzygłów, co miało miejsce przed tygodniem i dowodzi, że drużyna jest w dobrej formie. Tym bardziej, że w środowym spotkaniu o Puchar Polski pokonała 4-2 grającą o szczebel wyżej Arkonię Szczecin.
A zatem na pewno warto się jutro wybrać na stadion. Prognoza pogody optymistyczna, atrakcyjny przeciwnik, spotkanie na głównym stadionie, wstęp wolny. Zapraszamy.
Waldemar Mroczek
Piątek, 23 września 2016
Flota w V rundzie Pucharu Polski!
W dniu dzisiejszym odbyło się losowanie par IV rundy Pucharu Polski ZZPN regionu szczecińskiego. Flota Świnoujście trafiła tzw. wolny los, co oznacza, że automatycznie przechodzi do następnej rundy. Tak więc wraz z trójką trzecioligowców z regionu (Vineta Wolin, Świt Skolwin Szczecin i Pogoń II Szczecin) jesteśmy już w
1/8 finału okręgowego. Pozostali muszą rozegrać IV rundę, która odbędzie się 05 października.
Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski (72 Karol Jankowski), Michał Wnuk, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (62 Michał Nowak), Radosław Welka (72 Dawid Damazyn), Oskar Zięty (72 Filip Żabiński), Damian Mosiądz. Nie grali: Sebastian Podhorodecki, Paweł Stankiewicz, Damian Staniszewski.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Orzeł: Adam Nowotny, Dariusz Trukawka (87 Jarosław Grzonkowski), Radosław Szczepanowicz, Dariusz Nowak (46 Łukasz Piątek), Krzysztof Moliński, Krzysztof Ziętala, Paweł Łuczak, Michał Ziętala, Paweł Żóralski (61 Arkadiusz Godziszewski), Kamil Wiśniewski (do 70), Bartłomiej Smorczewski (63 Ernest Salamon).
Nie grali: Seweryn Kałucki, Paweł Kalita.
Trener: Marek Wolański. Kierownik drużyny: Paweł Nowakowski.
Żółte kartki: Flota: Skwara (33), Bątkowski (57).
Orzeł: Szczepanowicz (35), Wiśniewski (70). Czwerwona kartka: Wiśniewski (70, za wybitnie niesportowe zachowanie wobec sędziego).
Sędziowali: Piotr Bieniek, Jakub Cymerman, Mateusz Bęben.
Spotkanie ligowych rywali przebiegało podobnie do innych ligowych występów Floty i zakończyło się podobnym wynikiem do innych. W niewielkim tylko stopniu przypominało ubiegłoroczny mecz towarzyski, w którym będący na etapie stawiania fundamentów nasz zespół zremisował 3-3. Tym razem nasi dominowali wyraźnie i wyraźnie wygrali. Mimo iż brakowało Rygielskiego i Trafalskiego, Staniszewski przesiedział cały mecz na ławce, a w bramce bronił 15-letni Bochen, Flota wygrała pewnie i do zera.
Pierwszą niebezpieczną sytuację stworzyli gospodarze. W 3 minucie Wiśniewski uderzył z wolnego, piłka jakoś przeleciała przez mur, na szczęście Bochen - wprawdzie na raty - ale wybronił. Trzy minuty później już prowadziliśmy. Po akcji prawą stroną Helta Skwara zagrał do Mosiądza, którego strzał prawą nogą został wprawdzie zablokowany, ale poprawka z lewej, po odbiciu od obydwóch słupków, wpadła do bramki Orła. Do strzelenia drugiej bramki obie strony stworzyły po dwie sytuacje; dla Floty okazje mieli Zięty i Mosiądz, dla Orła dwukrotnie Smorczewski. W 38 ponownie akcję zainicjował Helt, piłka wróciła do Skwary, który wrzucił ją w pole karne, gdzie Zięty minął się z piłką, ale dopadł ją Mosiądz i podwyższył na 2-0.
Po przerwie Flota dominowała już wyraźnie. W 49 Bursa z wolnego trafił w górną siatkę. Dwie minuty później po długiej piłce Kozłowskiego powstał kocioł w polu karnym Orła. Po zderzeniu dwóch zawodników gospodarzy z bramkarzem, wybita piłka odbiła się od Maślaka, trafiła do Skwary, który zachował zimną krew i strzałem pod poprzeczkę zdobył trzeciego gola. W 53 Bochen końcami palców wybił piłkę po strzale głową K. Ziętali, w 66 Skwara spudłował w dogodnej sytuacji z 11 metrów. W 67 minucie za faul na Mosiądzu sędzia podyktował rzut karny, zamieniony na bramkę przez Nowaka. Wynik meczu ustalił w 68 minucie Mosiądz w sytuacji sam na sam z Nowotnym, wykorzystując podanie Skwary.
Wypowiedzi trenerów .
Tomasz Błotny. Awans do czwartej Rundy Pucharu Polski jest faktem. Przyjechaliśmy z mocnym nastawieniem na wygraną, wiedząc co wydarzyło się rok temu w naszym "sparingu przyjaźni" w Świnoujściu, gdzie mecz nie został on dokończony nawet czasowo i czego możemy się spodziewać. Spotkanie wygrane, tym bardziej na trudnym terenie, gdzie gospodarze przegrywają bardzo rzadko (powtarzam: przegrywają bardzo rzadko), a boisko jest delikatnie mówiąc w słabym stanie. Tak jak w niedzielę w lidze, tak i dziś strzelaliśmy bardzo ładne bramki, po dokładnych zagraniach w zespołowej grze. Chcieliśmy grać w piłkę, pilnowali tego Grzesio Skwara i Piotrek Bursa, lecz w tych warunkach lepiej to one dziś skutkowały tzw. proste środki. Uważaliśmy bardzo na agresywne ataki zawodników Orła. Kontuzje - to było słowo "klucz" na ten mecz, uniknęliśmy ich. W każdym spotkaniu dajemy z siebie dużo, tak też było teraz, brawo dla moich zawodników, personalnie też bardzo dobrze sobie poradziliśmy; zestawienie młodzieży z rutyną wyszło na plus. Kolejny mecz w Pucharze Polski w piłce seniorskiej rozegrał młody Oskar Bochen i w kolejnym meczu dostając szanse zebrał duże brawa. Pracę sędziów oceniam pozytywnie, szczególnie w drugiej połowie. Dużo sobie wyjaśniliśmy, wnioski wyciągniemy. Mecz, szczególnie w pierwszej połowie, był ciężki do prowadzenia. Tego się spodziewaliśmy i w tym elemencie też mieliśmy się bronić. Wygraną i awans dedykujemy naszemu prezesowi Leszkowi Zakrzewskiemu. Bardzo tego pragnął, a my jako drużyna daliśmy radę. Na koniec krótko i na temat inny. Po jednym z kolejnych bardzo agresywnych ataków w pierwszej połowie jednego z zawodników Orła na naszego obrońcę, już po za boiskiem, bardzo blisko metalowego ogrodzenia za bramką, silnie uderzona piłka trafiła w małą dziewczynkę. Jeden z moich zawodników z ławki rezerwowych zareagował ironicznym, podkreślam to słowo "ironicznym", klaskaniem, mając uzasadnione pretensje, jak i cały zespół na czele ze mną do zachowania tego zawodnika. Nikt z nas obecnych, widzących zdarzenie nie cieszył się z zaistniałej sytuacji. Tak w tym meczu reagowaliśmy, tak odpowiadaliśmy na zachowania boiskowe i poza boiskowe. Nie jest przypadkiem, że gospodarze kończyli mecz w dziesięciu. Dziękujemy za gościnność, zapraszamy do Świnoujścia na mecz ligowy w sportowej atmosferze, bez złośliwości i brutalności. Niech piłka nas łączy, a nie dzieli.
Marek Wolański. Myślę, że był to dla nas dobry sprawdzian. Traktowaliśmy ten mecz poważnie, ale ważniejsza dla nas jest liga i ten mecz traktowaliśmy szkoleniowo. Flota wygrała zasłużenie, nie ma do tego wątpliwości, potrafiła wykorzystać swoje sytuacje podbramkowe. U nas zawiodła skuteczność. Nie graliśmy dziś w pełnym składzie, zabrakło kilku ważnych zawodników; dwóch pracowało, jeden ma kontuzję. Zasililiśmy zespół młodzieżą, część się po prostu trochę wystraszyła. Pierwsza bramka już w 5 minucie ustawiła mecz, ciężko jest gonić wynik. Gratuluję Flocie wygranej, niech walczy dalej w pucharze. Na pewno czegoś się w tym meczu nauczyliśmy, zwłaszcza dotyczy to młodzieżowców - nie każdy miał do tej pory możliwość grać przeciwko zawodnikom z pierwszoligową przeszłością. Ich mądrość i spokój było widać na boisku. Spotkamy się 15 października w lidze, będzie czas na rewanż. Na pewno będzie jeszcze trudniej, ale to jest sport i wszystko jest możliwe. Zatem do zobaczenia w październiku w Świnoujściu.
Waldemar Mroczek
Poniedziałek, 19 września 2016
Czas na puchar - Orzeł po raz pierwszy
W najbliższą środę III runda Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Nasza drużyna jedzie do Łożnicy, gdzie spotka się z tamtejszym Orłem, ligowym rywalem Floty. Spotkanie rozpocznie się w środę, 21 września o godzinie 16:30.
Orzeł - podobnie jak Flota - jest beniaminkiem klasy okręgowej. W poprzednim sezonie grał w klasie A grupa III, którą wygrał zdobywając 67 punktów. O 3 punkty wyprzedził Światowid 63 Łobez i o 6 Hanzę Goleniów. Obecnie zajmuje w klasie okręgowej siódmą pozycję. W sześciu meczach zdobył 10 punktów i różnicę bramek 14-13. W ostatniej kolejce wygrał w Nowogardzie z Pomorzaninem 1-0. U siebie w tym sezonie jeszcze nie przegrał; wygrał 2-1 z Odrzanką Radziszewo i 4-0 z Tanowią oraz zremisował 4-4 z wiceliderem tabeli Wichrem Brojce! Na wyjazdach poza wygraną w Nowogardzie porażki 1-5 z Błękitnymi Trzygłów i 2-3 ze Spartą Gryfice. W spotkaniu o Puchar Polski pokonał 4-3 Mewę Resko.
Ligowy mecz Floty z Orłem odbędzie się 15 października w Świnoujściu, ale drużyny zdążyły się już poznać rok temu w spotkaniu towarzyskim w Świnoujściu. Zakończyło się ono remisem 3-3 (2-1).
Waldemar Mroczek
Niedziela, 18 września 2016
Nie zwalniamy
Zootechnik Kołbacz - Flota 0-7 (0-5)
Flota: Łukasz Gądek, Mateusz Bątkowski, Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Piotr Bursa, Grzegorz Skwara, Tomasz Maślak (58 Łukasz Lipka), Radosław Welka (46 Michał Wnuk), Michał Nowak (73 Karol Jankowski), Damian Staniszewski (58 Filip Żabiński). Nie grali: Sebastian Podhorodecki, Dawid Damazyn, Maciej Rombalski.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Zootechnik: Piotr Dwornik, Krzysztof Michalski, Mariusz Soczewka, Piotr Kuczyński, Filip Wróblewski, Kacper Trawel (74 Patryk Tabaka), Tomasz Truszkowski, Ernest Zawada, Michał Rychlik (46 Michał Gełemiej), Piotr Sipko, Łukasz Turtoń (73 Łukasz Kwiatkowski).
Nie grał: Piotr Lewandowski.
Trener: Marcin Sapiński. Kierownik drużyny: Robert Iwanow.
Żółte kartki: Flota: nie było.
Zootechnik: Sipko (45), Trawel (46).
Sędziowali: Sławomir Pawlik, Paweł Maćkowiak, Maciej Piłatowski.
Na pewno winnym wysokiej porażki Zootechnika nie jest jego bramkarz. Piotr Dwornik robił co mógł, wygrywał sam na sam, stawał na drodze zaskakujących strzałów i musiałby dokonać cudu, aby wpuścić mniej bramek. Natomiast miał pełne prawo wpuścić więcej.
To był mecz outsidera z liderem, więc wynik jest jaki być powinien, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę, że do tej pory nikt nie uzyskał z Flotą lepszego wyniku niż porażka różnicą czterech bramek. Nie można powiedzieć, żeby gospodarze się nie starali, technicznie nawet są całkiem nieźli, bronili się, przeszkadzali jak mogli, ale poważnego zagrożenia pod bramką Gądka nie zrobili.
Flota zagrała tym razem między innymi bez Mosiądza i Helta. Ale w tej drużynie nie ma niezastąpionych. W tej lidze nie ma zresztą drużyn, które zawsze grają w pełnym składzie, do nich należą oczywiście także Zootechnik i Flota.
Pierwsza bramka padła w 9 minucie. Zaczęło się od zdobycia piłki przez Trafalskiego na środku boiska, potem eleganckie zagranie Skwary do Bątkowskiego i ten strzałem z lewej strony, mając przed sobą tylko bramkarza, strzelił przy długim słupku. Potem mieliśmy trochę wymiany ciosów. A więc strzał Turtonia z dystansu obroniony przez Gądka, Nowak w sytuacji sam na sam w nogi bramkarza, podobnie chwilę później Staniszewski, w 12 minucie Sipko z wolnego niespodzianie trafił w słupek. Kolejne dwie bramki doliczył w ciągu dwóch minut Staniszewski. Najpierw wykorzystał dogranie Maślaka z lewego skrzydła, a potem przyjął długą piłkę od Kozłowskiego i definitywnie pozbawił gospodarzy złudzeń. W 26 minucie po raz pierwszy w tym meczu na listę strzelców wpisał się Trafalski. Przyjął podanie od Staniszewskiego i strzałem pod poprzeczkę podwyższył na 4-0. Jeszcze pięć minut przed przerwą Staniszewski po samodzielnym prowadzeniu piłki lewym skrzydłem zdobył piątego gola.
W drugiej połowie nastąpiło kilka zmian. Między innymi zadebiutował w pierwszym zespole Filip Żabiński. Oddał trzy niebezpieczne strzały, ale raz z bliska trafił w boczną siatkę, dwa razy jego uderzenia wybronił Dwornik. Próbowali też Bursa i Trafalski. Ten ostatni zdobył obie bramki w tej części gry. W 55 minucie pięknym strzałem pod poprzeczkę, z podania doskonale rozdzielającego piłki Skwary, oraz w 87 wykończył akcję zainicjowaną przez Wnuka.
Wypowiedzi trenerów.
Tomasz Błotny. Kolejne pewne trzy punkty. Jechaliśmy do ostatniej drużyny w tabeli, wiedzieliśmy po co tam jedziemy. Następny krok jest poza nami, sześć kolejnych zwycięstw. Po raz kolejny muszę podkreslić niesamowitą wartość Grzegorza Skwary i to, co wyczynia on z piłką na boisku. Debiut Filipa Żabińskiego oceniam na plus. Otrzymał szansę, wydaje mi się, że na ile jest obecnie przygotowany, ją wykorzystał. W środę Puchar Polski i w sobotę mecz z Iskierką Szczecin. Musimy się do tych meczów odpowiednio przygotować, sportowe życie toczy się dalej.
Marcin Sapiński. Przegraliśmy zasłużenie, z zespołem lepszym o dwie, a może nawet trzy klasy. Flota wykorzystała co miała, my nie stworzyliśmy żadnej sytuacji bramkowej, poza strzałem w słupek w pierwszej połowie. Jedynie w drugiej części trochę mądrzej się broniliśmy. Flota o wiele lepiej operowała piłką i jest znacznie lepiej zorganizowana niż my. Na małe usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że nie grało dziś u nas czterech podstawowych zawodników, w tym dwóch środkowych obrońców i napastnik. Dziś parę stoperów z konieczności stanowili środkowi pomocnicy. Ambicji nie brakowało, ale samą ambicją dużo się nie wygra z zespołem, który wie po co przyjechał. Teraz musimy przede wszystkim wyleczyć kontuzje. W przyszłym tygodniu dwóch zawodników powinno już wrócić, więc myślę, że gra będzie skuteczniejsza i w końcu zdobędziemy punkty. W poprzednich meczach nie graliśmy źle, nawet to my prowadziliśmy grę, ale przegrywaliśmy. Nie mówię tu o dzisiejszym meczu, bo dziś zostaliśmy po prostu zdeklasowani.
Waldemar Mroczek
Piątek, 16 września 2016
Tym razem w niedzielę
W najbliższą niedzielę piłkarze Floty wystąpią w Kołbaczu. Przeciwnikiem będzie miejscowy Zootechnik. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 17:00.
Zootechnik jest outsiderem, więc oczywiście byłoby zabawnym mówienie, że celem Floty nie są trzy punkty. Gospodarze w pięciu rozegranych meczach zdobyli zaledwie jeden punkt, strzelili pięć bramek, tracąc piętnaście. Jedyna do tej pory punktowa zdobycz, to remis 2-2 u siebie z Ehrle Espadon Dobra. Reszta może nie katastrofalna, ale jednak przegrana. Na własnym boisku Zootechnik do tej pory przegrał jeszcze 0-1 z Iskierką Szczecin i 2-3 z Tanowią.
Klub z Kołbacza powstał w roku 1949, do niedawna występował pod nazwą Fagus. W latach 2004-07 grał w V lidze. Zajmował w niej ósme, dwunaste i trzynaste miejsce. Potem grał głównie w północnej klasie okręgowej, choć na dwa lata zapoznał się i z A klasą, ale nie zszedł niżej drugiego miejsca. W poprzednim sezonie w okręgówce zajął czternaste miejsce, zdobywając 29 punktów.
Realnie oceniając nie powinno się Flocie przytrafić w niedzielę nieszczęście, ale uważać trzeba na każdego. Tu już nie ma drużyn typu Orzeł Prusinowo i nie można odpuszczać. Pamiętajmy też, że gospodarze na pewno wyjdą szczególnie zmobilizowani na lidera spod znanego szyldu i może trafić im się mecz życia. Ale te problemy nasz zespół ma w każdym meczu i jak dotąd radzi sobie znakomicie. Niech więc tak zostanie.
Waldemar Mroczek
Poniedziałek, 12 września 2016
Rok samych zwycięstw
Dziś mija rok od ostatniej i jedynej w historii Morskiego Klubu Sportowego Flota porażki seniorów w meczu ligowym. 12 września 2015 w Międzyzdrojach przegraliśmy 1-2 z Falą. Od tego czasu nasza drużyna wygrała wszystkie mecze ligowe! Było ich razem 27, co dało 81 punktów, awans do wyższej ligi i pozycję lidera w rozgrywkach bieżących. Strzeliła w tym czasie 172 bramki, tracąc 19.
Gratulujemy drużynie i trenerowi oraz życzymy kolejnych lat bez straty punktu.
Waldemar Mroczek. Fot. Małgorzata Dorosz (archiwum), Piotr Zgraja
Poniedziałek, 12 września 2016
Pomagali w organizacji meczu reprezentacji
Wtorek 6 września 2016 roku, to był dzień z dużym przeżyciem dla trampkarzy i juniorów Morskiego Klubu Sportowego Flota, którzy pomagali w organizacji meczu Reprezentacji U-20 Polski i Niemiec, trzymając flagi państwowe przy hymnach narodowych obu państw oraz podając piłki. Ze swojego zadania wywiązali się perfekcyjnie, tak samo jak ich koledzy na boisku, gdzie reprezentacja Polski na wygraną 3-0 w pełni zasłużyła. Podziękowania za pomoc w organizacji dla chłopaków, podziękowania również dla Zuzanny i Kuby za pomoc logistyczną.
Pomagali w organizacji meczowej następujący zawodnicy Floty: Hubert Wydra, Maciej Szumlicki, Stanisław Juszczak, Mateusz Bylewski, Jakub Wiechecki, Kacper Chmiel, Miłosz Szypulski, Michał Radwanowicz, Liam Maćkowski, Marcin Hapeńczuk.
Flota: Łukasz Gądek, Przemysław Rygielski, Dawid Damazyn (63 Mateusz Bątkowski), Dawid Trafalski, Piotr Bursa, Mariusz Helt (63 Tomasz Maślak), Grzegorz Skwara, Radosław Welka (78 Michał Wnuk), Michał Nowak, Damian Mosiądz (78 Oskar Zięty), Damian Staniszewski. Nie grali: Grzegorz Kiełbasa, Karol Jankowski, Łukasz Lipka.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Sarmata: Sebastian Marciniak, Paweł Drapikowski, Jarosław Jaszczuk, Dawid Niedźwiedź, Wojciech Dorsz, Przemysław Sadowski, Kamil Bąk, Cezary Szkup, Kornel Iwanicz (81 Adam Łuczak), Filip Plewiński, Rafał Kasicki (65 Michał Płosaj).
Trener: Jarosław Jaszczuk. Kierownik drużyny: Jan Zieniewicz.
Na razie drużyna nasza jest bardzo konsekwentna. Wyjazdy wygrywa po 5-1, a w każdym kolejnym meczu u siebie strzela o 2 bramki więcej niż w poprzednim. Po 4-0 ze Spartą Gryfice i 6-0 z Pomorzaninem Nowogard przyszło 8-0 z Sarmatą Dobra.
Wynik był właściwie taki, jaki być musiał. Jeśli po niecałych ośmiu minutach jest 2-0, to trudno nie oczekiwać pogromu. Do przerwy jednak więcej bramek nie padło, choć okazji było co niemiara. Staniszewski nie zdobył ani jednego gola, za to zaliczył trzy asysty. Strzelali za to inni, a najskuteczniejszy był tym razem Trafalski, który dwukrotnie pokonał Marciniaka. Bramkarz gości, mimo wpuszczenia ośmiu bramek, był najlepszym zawodnikiem Sarmaty i uchronił swój zespół od dwucyfrówki i to dużo wyższej niż 10.
Zaczęło się planowo. No może poza tym, że nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego, ze Mosiądz wykorzystuje już pierwszą okazję, za to jesteśmy przyzwyczajeni do jego hat tricków. Tym razem było odwrotnie, ale nie znaczy to, że grał słabo. W 2 minucie wybiegł za plecy obrońcom Sarmaty i z bliska pokonał Marciniaka. Sześć minut później, po dokładnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Nowaka, Trafalski z 6 metrów zdobył drugiego gola. Do przerwy już więcej nie było bramek, choć dobre okazje mieli Staniszewski, Mosiądz, Skwara, Bursa, Helt i Nowak. Ze strony gości zagrożenie było w 23 minucie, kiedy najpierw strzał Niedźwiedzia z wolnego, Gądek z trudem wybił nad poprzeczkę, a po wynikłym stąd rzucie rożnym Sadowski uderzył ostro, ale niecelnie. Tuż po przerwie na 3-0 sprytnym uderzeniem lewą nogą pod poprzeczkę podwyższył Skwara. Potem znów seria niewykorzystanych sytuacji i okazja dla gości w 66 minucie, jednak ostry strzał z dystansu Plewińskiego obronił Gądek. Worek z bramkami na dobre pękł w 78 minucie. Wtedy to, po zespołowej akcji, w zamieszaniu pod bramką Sarmaty, Nowak strzałem z 18 metrów zdobył czwartego gola. Kolejne bramki padały średnio co trzy i pół minuty. Najpierw Zięty, krótko po wejściu na boisko, ładnie obrócił się i silnym uderzeniem po ziemi zdobył piątego gola, następnie Trafalski, po wyminie piłek głową ze Skwarą, podwyższył na 6-0, potem po mocnych dośrodkowaniach Staniszewskiego z kornera bramkę zdobył najpierw Rygielski, a w czasie doliczonym niefortunnie piłkę do własnej bramki skierował Dorsz. Odnotować jeszcze należy strzał w poprzeczkę Rygielskiego w 90 minucie przy stanie 7-0.
Tomasz Błotny. Wygraliśmy wysoko kolejny mecz. Być może komuś to robi się już nudne, ale na pewno nie nam. Na to pracujemy i wygrane mecze robią dobrą atmosferę. Jestem bardzo zadowolony, że wyszliśmy po raz pierwszy w tym roku na główne boisko, za co w imieniu swoim i zespołu serdecznie dziękuję. Boisko do gry przygotowane perfekcyjnie, tylko grać. Naszą wdzięcznością jest dzisiejsze 8-0. Widać było, że zespół Sarmaty przyjechał się bronić, przegrać jak najniżej. Flota to jednak marka, wiadomo, że byliśmy dziś zdecydowanym faworytem, ale musieliśmy potwierdzić to jeszcze na boisku. Najważniejsze, że wszystko idzie w pozytywnym kierunku. Cieszą bramki strzelone dziś przez Trafalskiego i Rygielskiego, po dobrych dośrodkowaniach Nowaka i Staniszewskiego. Brawa dla całego zespołu, zagraliśmy kolejny dobry mecz, mimo iż w każdym spotkaniu gramy w innym składzie. Takie są uroki piłki amatorskiej, na szczęście mamy szeroką kadrę i przez to jesteśmy jeszcze bardziej nieobliczalni dla przeciwników. Przed nami dużo meczów, jest rywalizacja, wyniki budują atmosferę, ale stąpamy po ziemi.
Jarosław Jaszczuk. Na pewno nie jesteśmy zadowoleni z wyniku ani przebiegu. Brakowało kilku ważnych zawodników, nie znam powodów nieobecności kilku z nich, stąd tylko 13 piłkarzy w kadrze, w tym czterech debiutantów, a wśród nich rezerwowy bramkarz Kornel Iwanicz, który wszedł jako zawodnik z pola. Ale nawet gdy gra się w składzie tak okrojonym jak dziś, należy oczekiwać, że chłopcy, którzy dostają szansę, zwłaszcza w takim meczu, z takim przeciwnikiem i na takim boisku, powinni dawać z siebie wszystko. Jest to wymarzona szansa na udowodnienie, że to właśnie oni powinni grać w pierwszym składzie. Gdy widzę młodego zawodnika, który odpuszcza granie, odpuszcza walkę, odstawia nogę, to nie wróży dobrze na przyszłość. Uważam, że głównym powodem tak wysokiej porażki było właśnie to, że w ostatnich 20 minutach części zawodników zabrakło sportowego charakteru, grania do końca. Na pewno brakowało też sił, w środę graliśmy przecież Puchar Polski z dogrywką, prawie tym samym składem, co na pewno miało też przełożenie na końcówkę dzisiejszego meczu. Do tego jeszcze błędy taktyczne i techniczne, ale powtórzę, ze najważniejszym był brak charakteru u młodzieży. Nadrabiając siłą woli brak umiejętności, można góry przenosić. Wiem, ze Flota jest drużyną tworzoną od podstaw, widać, że zawodnicy są przygotowani fizycznie, taktycznie też widać namiastkę fajnej gry, choć w niektórych momentach nie gra jeszcze składnie i płynnie. Ale w tej lidze nie powinni mieć problemów, aby dalej awansować. Gratuluję Flocie zwycięstwa i życzę powodzenia w kolejnych meczach. My chcemy zająć spokojne, bezpieczne miejsce. Po ostrym tąpnięciu dwa lata temu, kiedy drużynę opuściło 14 zawodników i kolejnych ubytkach później, nie możemy zbudować trzonu nowego zespołu, dlatego sny o potędze musimy odłożyć na później.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Piątek, 09 września 2016
O Puchar Polski w Łożnicy
Znamy już pary III rundy Pucharu Polski ZZPN - regionu szczecińskiego. Przeciwnikiem Floty będzie ligowy rywal - Orzeł Łożnica. Spotkanie zostanie rozegrane w środę 21 września 2016 o godzinie 16:30 w Łożnicy.
Na tym etapie do rozgrywek przystępują drużyny IV ligi. Jednak los przydzielił Flocie jej ligowego rywala. Obie drużyny grają zatem w tej samej klasie, na dodatek obie są beniaminkami, czyli w poprzednim sezonie były równo sklasyfikowane. W takiej sytuacji, zgodnie z § 5 regulaminu rozgrywek, gospodarza wyłania Wydział Gier i Ewidencji ZZPN podczas losowania. Wybrano Łożnicę.
Orzeł Łożnica w poprzednim sezonie wygrał grupę III klasy A, choć nie tak efektownie jak Flota, tzn. zdobył o 8 punktów mniej i strzelił bramek o 99 mniej. W roku ubiegłym drużyny te grały ze sobą w Świnoujściu sparing, zakończony remisem 3-3 (trzykrotnie Flota obejmowała prowadzenie i trzy razy goście wyrównywali). Obecnie Orzeł jest 10. pozycji w klasie okręgowej północ. W środowym meczu o Puchar Polski pokonał 4-3 Mewę Resko.
tg
Czwartek, 08 września 2016
Czas powrotu
Po emocjach międzynarodowych oraz o Puchar Polski w najbliższą sobotę, czyli 10 września br. o godzinie 16:00 wracamy do ligi i co najważniejsze, na trawiastą murawę i porządną, zadaszoną trybunę. A przeciwnikiem będzie Miejsko-Gminny Ludowy Klub Sportowy Sarmata Dobra (pow. łobeski).
Goście zajmują w tabeli aktualnie dziewiątą pozycję. W czterech meczach zdobyli pięć punktów, mają dodatnią różnicę bramek 7-5. Zaczęli niezbyt udanie przegrywając u siebie 1-2 z Pomorzaninem Nowogard, następnie dwa remisy: na wyjeździe 2-2 z Ehrle Dobra i 0-0 u siebie z Iskierką Szczecin. W ostatniej kolejce wreszcie wygrali 4-1 z Zootechnikiem Kołbacz. Zatem stopniowo pną się do góry. Czy zatem trzeba szczególnie uważać? Piłka nożna to taka gra, w której każdy na każdego musi uważać, ważną rolę odgrywa dyspozycja dnia i szczęście, ale byłoby przesadą mówienie, że Sarmata powinien postawić cięższe warunki od dotychczasowych przeciwników. Goście liczyć mogą na "dzień konia" w swoim zespole przy słabszej dyspozycji naszych i łut szczęścia, ale potencjalne możliwości na pewno są po stronie Floty. Nie mogą raczej liczyć natomiast na zmęczenie meczem o Puchar Polski, bo też grali w środę, w dodatku przegrali 2-3 z Orłem Grzędzice, więc musieli do samego końca starać się ratować wynik z niżej notowanym przeciwnikiem.
A zatem zapraszamy w sobotę. Przy okazji chcę wyjaśnić jedną rzecz. Odkąd zainstalowano aktualne nagłośnienie słyszę skargi, że słyszalność po stronie północnej (tzw. trybuna słoneczna, sektory A - E) jest znikoma. Niestety, na chwilę obecną nic na to nie poradzimy, po prostu głośniki po tamtej stronie są zbyt słabe. Dlatego zapraszam na trybunę południową - będzie dobrze słychać i deszcz nie zmoczy.
I na koniec apel o gorący, ale kulturalny i zgodny z prawem doping. Jeśli ktoś ma zamiar narażać klub na dodatkowe koszty, niech zostanie w domu. Takie formy "kibicowania" nie są nikomu potrzebne. Ktoś poszedł nam na rękę, udostępnił stadion - cieszmy się z tego i szanujmy to. Szanujmy też trud ludzi, którzy to wyprosili.
Waldemar Mroczek
Czwartek, 08 września 2016
Z Sarmatą na płycie głównej!
Miło nam oznajmić, że najbliższy ligowy mecz Floty z Sarmatą Dobra rozegrany zostanie na trawiastm boisku Stadionu Miejskiego w Świnoujściu. Odbędzie się on w najblizszą sobotę, 10 września 2016 o godzinie 16:00. Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy wykazali dobrą wolę i znaleźli kompromisowe rozwiązanie.
Waldemar Mroczek
Środa, 07 września 2016
Iskra zapłonęła i zgasła
Flota - Iskra Golczewo 5-2 (1-2)
Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski (46 Mariusz Helt), Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Piotr Bursa, Grzegorz Skwara, Karol Jankowski (46 Radosław Welka), Michał Nowak (84 Oskar Zięty), Damian Mosiądz (88 Tomasz Maślak), Damian Staniszewski. Nie grali: Grzegorz Kiełbasa, Dawid Damazyn, Paweł Stankiewicz.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Iskra: Kamil Kowalski I, Mateusz Gibas (55 Kamil Kowalski II), Oskar Ruciński, Kornel Pflantz, Adrian Kapczyński, Szymon Smerdel, Sebastian Madej (81 Jakub Prusak), Mariusz Kostur, Roman Biernacki (60 Rafał Witkowski), Krzysztof Hus (70 Michał Piotrowski), Jacek Bodys.
Nie grał: Paweł Kulda.
Trener: Szymon Smerdel. Kierownik drużyny: Marek Piotrowski.
Żółte kartki: Hus (68).
Sędziowali: Mateusz Dyszczyk, Karol Arys, Marek Arys.
Dzisiejszy mecz o Puchar Polski składał się z dwóch skrajnie różnych połówek. Pierwsza część meczu to dominacja Iskry, rozgrywanie piłką, umiejętnie przeprowadzane ataki. Wyglądała tak, jak powinien wyglądać mecz drużyn z różnych klas. Stąd i zasłużone prowadzenie. W drugiej części widzieliśmy już zupełnie inną Flotę, taką jaką chcemy oglądać i jaką oglądamy w meczach ligowych. Wejście Helta i Welki ożywiło zespół i nadało mu rozpęd. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 49 minucie było już 2-2, do tego słupek, poprzeczka, sytuacje sam na sam i w rezultacie pewne zwycięstwo.
W 9 minucie Flota wykonywała rzut wolny. Powstało zamieszanie, spodziewano się rzutu karnego, tymczasem goście przejęli piłkę, długi przerzut na naszą połowę, Pflantz znalazł się sam na sam z Bochenem i nie dał mu szans. Na wyrównanie czekaliśmy również 9 minut. Zdobył je Staniszewski przepięknym strzałem z 16 metrów w okienko przy lewym słupku. Drugiego gola goście zdobyli z rzutu wolnego równie pięknym strzałem, nie dającym szans bramkarzowi. Do przerwy było więc 1-2. Cztery minuty po wznowieniu powstał kocioł pod bramką Iskry, najpierw Mosiądz trafił w poprzeczkę, pierwsza dobitka Nowaka została odparta, ale za drugim razem piłka już wpadła do bramki. Zaczął się napór niebiesko-białych, ale ani Mosiądz, ani Staniszewski, ani Trafalski nie mogli poradzić sobie z Kowalskim I, do tego jeszcze pomógł mu słupek. Wszystko jest jednak do czasu. W 73 minucie po akcji Nowaka, Skwary i Staniszewskiego ten ostatni wpakował piłkę z bliska do bramki. On też zdobył czwartego gola strzałem z woleja, po akcji prawą stroną zainicjowanej przez Helta i pomyłce obrońców Iskry. Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie Maślak, cztery minuty po wejściu na boisko, w sytuacji sam na sam z bramkarzem Iskry.
Tomasz Błotny. Iskra jest zespołem grającym o klasę wyżej, ma doświadczonych zawodników, jak Mariusz Kostur, Adrian Kapczyński, Paweł Kulda na ławce, czy nasi wychowankowie: Krzysztof Hus i Kornel Pflantz. Szanujemy to, ale podjęliśmy walkę, byliśmy na to gotowi jako zespół. Mecz nie trwa 45 lecz 90 minut, doskonale o tym wiemy. Skład był trochę inny niż poprzednio, debiutowało dwóch zawodników - młodziutki Oskar Bochen i wychowanek Karol Jankowski. Na uznanie zasługuje szczególnie 16-letni Bochen, syn Marcina, byłego obrońcy Floty. Gratuluję, rośnie nam dobry zawodnik. Bronił pozytywnie, w decydującym momencie, w drugiej połowie, nas ratował. Dwóch zawodników, którym chciałem dać odpocząć, weszło już po 45 minutach na boisko, trzeba było reagować. Poprzestawialiśmy krycie, zmieniliśmy ustawienie na bokach. Druga połowa, wygrana 4-0, należała już zdecydowanie do nas. Jesteśmy w następnej rundzie. Puchar Polski traktujemy bardzo poważnie. Chcemy zajść jak najdalej. Teraz już spokojnie, myślimy o następnym meczu. Damy z siebie wszystko.
Szymon Smerdel. W pierwszej połowie byliśmy lepszym zespołem, graliśmy w piłkę, stworzyliśmy więcej sytuacji, Flota miała niewiele do powiedzenia. Nie wiem co się stało, ale na drugą połowę "zostaliśmy w szatni", po prostu nas nie było. Nie wiem dlaczego przestaliśmy grać, traciliśmy bramki z kontrataków, kiedy próbowaliśmy wyprowadzać akcje. W założeniu na drugą połowę mieliśmy kontrolować grę, utrzymywać się przy piłce. Fajnie było pograć z Flotą, wiadomo że jest to dobrze zorganizowany zespół z doświadczonymi zawodnikami. Nie uważam, żeby zabrakło nam sił, chociaż musimy je szanować w kontekście czekającego nas meczu ligowego. Prędzej już zabrakło mądrości w grze, utrzymania piłki i kontroli meczu. Flota wyszła wysoko na drugą połowę, a my popełniliśmy zbyt dużo błędów. No i nie jesteśmy przyzwyczajeni do gry na rozgrzanej sztucznej murawie, ale nie zwalam na to. Gratuluję Flocie zwycięstwa i życzę awansu do wyższej ligi.
Polska: Mateusz Kuchta, Kamil Dankowski (82 Szymon Walczak), Mateusz Wieteska (82 Artur Siemaszko), Robert Bartczak, Oskar Zawada, Robert Janicki (61 Oktawian Skrzecz), Mateusz Wdowiak (46 Miłosz Kozak), Damian Rasak (61 Jakub Piotrowski), Konrad Michalak (71 Bartosz Wolski), Filip Jagiełło (71 Rafał Makowski), Jan Bednarek.
Trenerzy: Maciej Solarczyk, Miłosz Stępiński, Rafał Skórski, Wojciech Tomaszewski.
Kierownik drużyny: Jacek Paliga.
Niemcy: Timo Königsmann, Joshua Bitter (83 David Sauerland), Till Schumacher (46 Dominik Schad), Frederik Ananou, Lars Dietz, Willima Tsyi Ndenge, Max Thalhammer, Florian Neuhaus (59 Keanu Staude), Emmanuel Iyoha (46 Enis Bunjaki), Moritz Heinrich (46 Anton Donkor), Leandro Putaro (59 Cagatay Kader).
Trener: Guido Sterchbier.
Zółta kartka: Staude (66).
Sędziowali: Pascal Erlachner (Szwajcaria), Marek Arys, Marcin Czerwiński, Artur Aluszyk.
Widzów: 2500
Reprezentacja Polski pokonała dziś Niemcy 3-0. Ktoś powie młodzieżówka? Tak, młodzieżówka. Ale proszę podać mi powód dla którego, powiedzmy za 6 lat, to oni mieliby być mistrzami świata, a my gdzieś w tam w szóstej dziesiątce? Potencjał jak widać mamy nie gorszy, a na tym poziomie wiekowym nawet lepszy.
Mecz był ciekawy, stał na dobrym poziomie, a wynik jest sprawiedliwy. W 27 minucie po rzucie rożnym bitym przez Janickiego Zawada z 11 metrów zdobył pierwszego gola. W 45 nie pilnowany Jagiełło strzałem z 14 metrów zdobył gola do szatni na 2-0. Wynik meczu ustalił w doliczonym czasie przepięknym strzałem z rzutu wolnego Kozak.
Były też szanse dla gości, ale wcale nie mieli oni ich aż tyle żeby mówić o pechu i częściej wynikały one z błędów w defensywie Polaków, niż wypracowania.
Mecz odbył się na naturalnej nawierzchni i jakoś świat się nie zawalił.
Waldemar Mroczek. Video TVŚ
Poniedziałek, 05 września 2016 Trzy mecze w 5 dni w Świnoujsciu!
Jutro Niemcy, pojutrze Puchar Polski
Takiej sytuacji nie pamiętają najstarsi kibice w mieście. Od jutra do soboty zobaczymy w Świnoujściu trzy piłkarskie mecze. Jutro spotkanie reprezentacji do lat 20 Polski i Niemiec, w środę mecz o Puchar Polski z Iskrą Golczewo, a w sobotę ligowy mecz z Sarmatą Dobra. Jutrzejsze i środowe spotkanie o godzinie 17:00, sobotnie o 16:00.
Po raz ostatni gościliśmy w Świnoujściu reprezentacyjne drużyny sześć lat temu. Wtedy odbył się mecz Polska - Estonia do lat 17, a młodzi Polacy (dziś 23-latkowie i młodsi) wygrali wówczas 5-3. Z tego właśnie meczu pochodzi załączone zdjęcie.
Mecz Polska - Niemcy rozgrywany jest w ramach Turnieju Czterech Narodów. Uczestniczą w nim ponadto reprezentacje Szwajcarii i Włoch. Pierwszą kolejkę rozegrano 01 września; Szwajcaria zremisowała z Polską 2-2, m a Niemcy przegrali z Włochami 0-1. Pierwszym liderem została więc reprezentacja Włoch.
Jutrzejsze spotkanie jak wiadomo odbędzie się na głównym stadionie i obowiązują na nie karty wstępu. Organizatorzy apelują o zajmowanie miejsce wskazanych na bilecie, a zwłaszcza nie blokowanie przejść. Także o kulturalny doping, bez pirotechniki.
W środę zobaczymy w akcji zawodników Floty, w również ciekawym meczu. Będzie to spotkanie o Puchar Polski, a przeciwnikiem Floty będzie sklasyfikowana o jedną klasę wyżej Iskra Golczewo. Doskonała zatem okazja do poddania testowi aktualnych możliwości naszego zespołu. Rywalom idzie na razie średnio, tzn. z czterech meczów dwa wygrali i tyleż przegrali, korzystną mają za to różnicę bramek 10-5. U siebie odnieśli pewne zwycięstwa 5-0 nad Odrą Chojna i 4-1 nad Polonią Płoty, przegrywali za to wyjazdowe mecze z czołowymi zespołami: Chemikiem Police 0-2 i Morzyckiem Moryń 1-2. Zdobyte 6 punktów dają im na dziś piątą pozycję w tabeli.
Waldemar Mroczek. Fot. Filip Grela (archiwum)
Sobota, 03 września 2016
Strzeleckie popisy Damianów
Ehrle Espadon Dobra - Flota 1-5 (1-1)
Flota: Łukasz Gądek, Mateusz Bątkowski (76 Paweł Stankiewicz), Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Piotr Bursa, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Radosław Welka (76 Michał Wnuk), Michał Nowak (81 Dawid Damazyn), Damian Mosiądz (84 Marcin Krzyżkowski), Damian Staniszewski. Nie grali: Grzegorz Kiełbasa, Daniel Raczkowski, Maciej Rombalski.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Ehrle: Emil Kubisiak, Oliwier Pachuta, Tomasz Mendak, Mateusz Topór, Marek Borek, Arkadiusz Kondraciuk, Marcin Borek, Adrian Stefanowicz, Grzegorz Piasecki (32 Przemysław Kujawski), Bartłomiej Pawłowski, Adam Putkiewicz (74 Piotr Grudziński).
Nie grali: Kamil Potasz, Amadeusz Kaczmarek, Dawid Polański.
Trenerzy: Michał Pawlik, Wiesław Malec, Krzysztof Bajert. Kierownik drużyny: Arkadiusz Piłat.
Żółte kartki: Flota: nie było.
Ehrle: Piasecki (26), Marcin Borek (78), Płachuta (82), Stefanowicz (86).
Sędziowali: Bartosz Kramer, Jacek Sikora, Michał Twarowski.
Widzów: 80.
Nasza drużyna nie zwalnia tempa. Ba, idzie nawet lepiej niż przed rokiem w A klasie. Wprawdzie po czterech kolejkach różnica bramek była wtedy 25-3 a nie 20-2, ale trafiła się w tym czasie porażka i wynik 3-1 (0-1). Teraz wygrywamy wszystko różnicą co najmniej czterech bramek, przy czym rywale ani razu nie byli na prowadzeniu.
Jako pierwsi dotknęli dziś piłki zawodnicy Floty. Od razu uzyskali wyraźną przewagę, choć na bramkę trzeba było czekać prawie kwadrans. W 8 minucie piłkę po strzale Mosiądza wybił z linii bramkowej Pachuta. Pięć minut później było już 1-0, a gola zdobył Staniszewski, po akcji Skwary z Mosiądzem. Po tym drużyna Floty jakby stanęła, prawdopodobnie spodziewając się łatwego zwycięstwa. Zawodnicy czekali na dokładne podanie, często przy tym sprzeczając się miedzy sobą lub z sędzią, a mało wyskakując do lecącej piłki. Ostrzeżenie dał Pawłowski, który w 17 minucie znalazł się przed szansą, ale nie trafił w bramkę. Co się odwlecze to nie uciecze i 2 minuty później nastąpiło otrzeźwienie. Rzut rożny dla Floty wykonywał Bursa. Lecącą w kierunku Kozłowskiego piłkę przejęli gospodarze, wyprowadzili szybką kontrę dwóch na jednego i Piasecki pokonał Gądka. Ten wynik utrzymał się do przerwy i jeszcze prawie 20 minut po niej. Ale okazje były wcześniej. Tuż przed przerwą gospodarze omal nie objęli sensacyjnego prowadzenia, kiedy po rzucie wolnym ostro uderzył głową Pawłowski, na szczęście Gądek wykazał się refleksem. Dla odmiany tuż po przerwie wychodzącemu na pozycję sam na sam Mosiądzowi obrońca Ehrle wybił piłkę spod nóg na róg. W 59 wyborną okazję miał najpierw Helt, a chwilę później Trafalski nie trafił w bramkę z 2 metrów. Dalekie strzały Welki i Skwary również nie trafiły do celu. Wreszcie w 64 zimną krew i piłkarskie doświadczenie pokazał Staniszewski i Flota wróciła na prowadzenie. Po chwili w polu bramkowym spudłował wślizgiem Mosiądz, a w 71 Staniszewski z 25 metrów uderzył pół metra nad poprzeczkę. W 73 minucie podanie głową Bursy na 15. metr wykorzystał Mosiądz. Ten sam zawodnik podwyższył na 4-1 wykorzystując podanie Skwary. W dwóch ostatnich meczach robił on hat tricki i niewiele brakowało aby i teraz wyczyn powtórzył. Gdy Krzyżkowski stał już przy bocznej linii aby go zmienić, Mosiądz znalazł się sam na sam z Kubisiakiem, ale bramkarz złapał piłkę spod nóg napastnika Floty. Wynik meczu ustalił w 89 minucie Staniszewski, gdy znalazł się sam w polu karnym i strzałem z ostrego kąta zdobył piątego gola. Można jeszcze dodać, że minutę wcześniej "Brylant" posłał piłkę do bramki, ale był spalony.
Po tym meczu Flota została samodzielnym liderem tabeli.
Tomasz Błotny. Wygrywamy, robimy dalej swoje, to cieszy. Inna rzeczywistość, inna godzina, inne boisko, infrastruktura, lecz nie narzekamy, liczy się wynik końcowy. Jesteśmy beniaminkiem, proszę pamiętajmy o tym. Bramki strzelają Damianowie Staniszewski i Mosiądz, dogrywa Grzesio, dogrywa Mariusz, gramy całym zespołem. Drużyna to my wszyscy, pamiętajmy o tym. Dziś to pokazaliśmy, dzięki temu wygraliśmy. Dobrze w Dobrej - tak można tę wypowiedź zatytułować. Dobrze, bo stoperzy Kozłowski i Trafalski grali dziś pierwszy raz ze sobą w parze i wyszło na plus. Mamy dużą kadrę i kolejny raz to wykorzystałem. Dobrze, bo to my mieliśmy więcej sił od gospodarzy. Po straconej bramce na 1-1, miałem pretensje, to zrozumiałe, lecz byłem spokojny i cierpliwy. Przerwa była dla nas i - moim zdaniem - to w niej wygraliśmy rozmawiając i ustalając taktykę na drugą, decydującą połowę. I znowu dobrze, bo dobrze to wyszło. Nerwy na bok, wynik sprawiedliwy. Brawa dla drużyny, brawa każdego zawodnika. Mam powiedzieć, że się nie cieszę? Bardzo się cieszę, powiedziałbym: cholernie się cieszę!!! Gramy dalej, znamy swoją wartość. Pracujemy dobrze na imię Floty, ale to dopiero początek nowego sezonu. Wyniki zadowalają. Dziękuję naszym wiernym kibicom za przybycie na to wyjazdowe spotkanie. W środę Puchar Polski, traktujemy go bardzo poważnie.
Michał Pawlik. Wiedzieliśmy, że Flota od początku będzie chciała pokazać, że jest mocnym zespołem, stąd nastawiliśmy się na grę z głębi pola i z kontry. Przewidywania sprawdziły się. W pierwszym kwadransie graliśmy zbyt przestraszeni, później na moment gra się wyrównała. Zbyt łatwo straciliśmy pierwszą bramkę, ale udało nam się wyrównać i uważam, że pierwsza połowa - mimo przewagi Floty - była w naszym wykonaniu dobra. Na drugą zmobilizowaliśmy się w szatni, chcieliśmy się postawić i trzymać jak najdłużej ten korzystny dla nas remis. Wytrzymaliśmy do 64 minuty, później już uwidoczniła się wyraźna przewaga przeciwnika, zarówno pod względem motorycznym, gry całego zespołu, jak i umiejętności indywidualnych. Niestety zabrakło sił, ale trenujemy tylko raz w tygodniu, a i to ciężko nam się zebrać, zawodnicy przecież pracują. Ale i tak cieszę się, że przyjeżdżają na mecze i walczą. Wynik odzwierciedla zarówno umiejętności jak i przewagę przeciwnika. Nie wykorzystałem wszystkich możliwych zmian, z tego powodu, że zawodnik, który wrócił do nas po długim urlopie nie jest jeszcze gotowy do gry. Szkoda Grześka Piaseckiego, który strzelił bramkę, ale odnowiła mu się kontuzja i musiał zejść z boiska. Zabrakło w związku z tym armat z przodu, bo to Grzesiek jest tym zawodnikiem ciągnącym zespół, potrafiącym grać w piłkę, można powiedzieć dobrym duchem drużyny. Flota była dziś lepsza, gratuluję zwycięstwa i życzę awansu. Do zobaczenia na wiosnę.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Czwartek, 01 września 2016
Trzymać ten kurs
Piłkarze Floty wystąpią w sobotę do Dobrej koło Szczecina. Ich przeciwnikiem będzie tamtejsza drużyna Ehrle Espadon. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 11:00.
Nazwa przeciwnika wskazuje na posiadanie poważnego sponsora. Po wynikach tego póki co nie widać. Do tej pory Flota grała wyłącznie z drużynami do meczu z Flotą niepokonanymi, teraz zagra z zespołem, który nie odniósł jeszcze zwycięstwa. Z trzech meczów drużyna Ehrle dwa zremisowała i jeden przegrała. Ale wyniki się nie pogarszają. Zaczęło się od porażki 1-4 w Śmierdnicy, potem remisy 2-2: u siebie z Sarmatą i w Kołbaczu z Zootechnikiem. Na dziś daje to temu zespołowi trzynastą pozycję, czyli jeszcze spokojną, ale trzeba już uważać. Na mecie poprzedniego sezonu również był trzynasty.
A sobotnie zadanie będzie bardzo trudne. Flota wygrała wysoko wszystkie trzy mecze i konsekwentnie w każdym strzela o jedną bramkę więcej.
Jest liderem, ale nie może sobie pozwalać na straty, bo druga w tabeli Masovia też ma dziewięć punktów. Flota jest bardzo mocna, na dodatek ma szeroką kadrę i ciągle ją wzmacnia. Dlatego inne rozwiązanie jak kolejna wygrana nas nie interesuje, choć oczywiście wiadomo jak jest w piłce nożnej. Dlatego koncentracja jest obowiązkowa.
Kibiców wybierających się na ten mecz przestrzegamy przed popełnieniem pomyłki, bowiem w naszym regionie są dwie miejscowości o tej samej nazwie. W sobotę Flota zagra w Dobrej za Szczecinem, w lewo za osiedlem Głębokie. Z zespołem z tej drugiej Dobrej (Sarmata) zagramy za tydzień u siebie. O tej samej porze, (sobota, 11:00), tyle że u siebie w Świnoujściu, wystąpią juniorzy Floty. Ich przeciwnikiem będzie Stal Szczecin. Natomiast trampkarze zagrają w niedzielę na wyjazdach. O 10:30 Flota II zagra w Żarnowie z Pionierem, a o 16:30 Flota I w Gryficach ze szkółką piłkarską Diego.