Aktualności
 - Strona główna
Archiwum
 - Wybierz rok
Archiwum 2017 - listopad

Czwartek, 30 listopada 2017
Start ligi tydzień po pucharze

Wydział Gier i Ewidencji Zachodniopomorskiego związku Piłki Nożnej ogłosił terminy rozpoczęcia rundy wiosennej sezonu 2017/18. W interesującej nas lidze rozgrywki wznowione zostaną 10/11 marca 2018. Flota w tym terminie pojedzie do Golczewa.
Przypomnijmy, że tydzień wcześniej nasz zespół rozegra u siebie spotkanie o Puchar Polski z Osadnikiem Myślibórz.

tg


Niedziela, 26 listopada 2017
Pomeczowe wypowiedzi
Liczy się to, co w bramce

Grzegorz Skwara. Zdarzają się takie mecze, chociaż bardzo rzadko. Może zabrzmi to śmiesznie, ale naprawdę nie zasłużyliśmy na porażkę, a przegraliśmy w takich rozmiarach. Mieliśmy dużo sytuacji, których nie umieliśmy zamienić na bramki i to spowodowało porażkę. Po stracie pierwszych bramek odkryliśmy się i traciliśmy kolejne, praktycznie każde kopnięcie piłki przez Odrę w kierunku bramki kończyło się golem. Rzadko się to zdarza w piłce nożnej, ale tak bywa. Nie jestem oczywiście zadowolony z wyniku, ale z samej gry tak. Nieskromnie powiem, że poza skutecznością zdominowaliśmy przeciwnika, nasza gra była niezła. Warunki były ciężkie, ale boisko było dobrze przygotowane. Przeciwnik był mega skuteczny, gratuluję wygranej. Aktualnie czekamy na spotkanie z prezesem, co dalej.

Grzegorz Michasiuk - trener Odry. Wygrany mecz z wysoko notowanym zespołem ocenić można tylko pozytywnie. Pomimo problemów kadrowych i ciężkiego boiska udało się wygrać. Chłopaki zostawili kawał zdrowia na boisku i trzy punkty zostały u nas. Być może wizualnie wyglądało tak, że Flota była lepsza, lepiej operowała piłką, ale liczy się to co w bramce. Wiedzieliśmy, że Flota traci dużo bramek i w tym szukaliśmy swojej szansy. Tydzień temu graliśmy w Brojcach i przeciwnik wykorzystał wszystko co miał, teraz los uśmiechnął się do nas. Szczęście plus umiejętności, plus własne boisko - to wszystko złożyło się na sukces. Nastawiliśmy się na grę z kontry, która jest naszą największą siłą, chcieliśmy zagęścić własną połowę. Na tym bazujemy, tym bardziej że brakowało dwóch zawodników z podstawowego składu. Jestem dumny z drużyny, opłaciło się, przed nami spokojna zima. Zawsze powtarzam: jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz.

Spisał Waldemar Mroczek

Sobota, 25 listopada 2017
Nieprawdopodobna skuteczność rywali
Odra Chojna - Flota 5-2 (2-1)

1-0  Eryk Madera 30 minuta
2-0  Marcin Borczyński 43 minuta
2-1  Grzegorz Skwara 45+1 minuta z wolnego
3-1  Paweł Andrzejewski 47 minuta
3-2  Damian Staniszewski 58 minuta
4-2  Marcin Borczyński 71 minuta
5-2  Szymon Waniel 89 minuta

Flota: Oskar Bochen, Dawid Trafalski, Piotr Tkaczonek, Michał Protasewicz, Michał Wnuk, Dariusz Kozłowski, Mariusz Helt (59 Filip Żabiński), Grzegorz Skwara, Radosław Misztal, Oskar Zięty (46 Konrad Kowalczyk), Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Przemysław Rygielski, Kornel Pflantz, Maciej Rombalski, Marcin Nasiadko.
Trenerzy: Dariusz Cader, Grzegorz Skwara.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Odra: Adam Andrzejewski, Oskar Piątek, Piotr Kusiak, Paweł Zatorski, Dawid Chwałek, Andrzej Ogonowski, Marcin Borczyński, Paweł Andrzejewski, Dawid Flis (87 Szymon Waniel), Eryk Madera, Łukasz Głowacki.
Nie grali: Adam Bułchak, Maciej Surmacz, Jakub Kuflowski, Jakub Pożyczka, Filip Lewandowski, Konrad Kusiak.
Trener: Grzegorz Michasiuk.
Kierownik drużyny: Mariusz Wawrzyniak.

Żółte kartki:
Odra: Borczyński (76).
Flota: Trafalski (85).
Czerwona kartka: Chwałek (45) za brutalny faul na Skwarze.

Sędziowali: Dawid Zięba, Daniel Wypart, Błażej Bąk.

Widzów: 27.

Gdybym nie widział na własne oczy, nie uwierzyłbym. Przegrać 2-5, grając całą drugą połowę z przewagą zawodnika, to sugeruje katastrofalną grę. Było jednak inaczej. To Flota prowadziła grę i tworzyła sytuacje podbramkowe, a Odra strzelała bramki.
Dlaczego więc przegraliśmy? Powody są dwa: błędy w obronie i nieskuteczność w ataku. No i wręcz nieprawdopodobne szczęście gospodarzy. Gdy przeciwnik wykorzystuje praktycznie wszystko co ma, a samemu nie trafia się nawet do pustej bramki z pola bramkowego, to się przegrywa 2-5. Albo i więcej, bo gospodarze do swego spota mogą dopisać jeszcze trafienie w poprzeczkę.
Zaczęło się obiecująco i naprawdę, mimo bardzo nieszczęśliwego przebiegu, do końca można było wierzyć w odwrócenie wyniku. Złudzenia rozwiała dopiero piąta bramka w 89 minucie.
W 4 minucie Miształ z podania Helta posłał piłkę za tzw. długi słupek. Chwilę później bramkarz Odry ubiegł Helta. W 14 Skwara z podania Kozłowskiego o milimetry nie sięgnął piłki. Gospodarze pierwszy strzał oddali w 17 minucie, a konkretnie Madera uderzył bardzo niecelnie. Wkrótce potem jednak mieliśmy niecelne strzały Wnuka i Protasewicza. Zagrożenie ze strony Odry zaczęło się w 21 minucie, kiedy po serii błędów w obronie Floty Madera uderzył zbyt wysoko, a 5 minut później Bochen odbił strzał Flisa z ostrego kąta. Jeszcze Misztal miał okazję na zdobycie prowadzenia, ale bramkarz Odry wyszedł daleko na przedpole i zdążył go ubiec. W końcu w 30 minucie stało się nieszczęście. Madera uderzył z ostrego kąta na długi słupek i piłka tuż za słupkiem odbiwszy się od siatki wpadła do bramki. Nadal jednak atakowała Flota, dwa niecelne strzały oddał Staniszewski, ale w 37 Madera spróbował powtórzyć sytuację z 30, tym razem jednak górą był Bochen. Tymczasem w 43 Borczyński znalazł się sam na sam z Bochenem i podwyższył na 2-0. Sytuacja zrobiła się trudna, ale nasz zespół spróbował jednak powalczyć jeszcze przed przerwą i opłaciło się. Chwałek brutalnie sfaulował Skwarę, za co otrzymał czerwoną kartkę. Poszkodowany sam wykonał rzut wolny z linii pola karnego, bardzo precyzyjnie w okienko przy prawym słupku bramki Andrzejewskiego.
Wszystko więc wskazywało, że druga połowa należeć będzie do Floty. Tymczasem już w 47 minucie Paweł Andrzejewski strzałem przy lewym słupku podwyższył na 3-1. Ciągle jednak byliśmy dobrej myśli. Bramkarz Odry poradził sobie wprawdzie ze strzałami Kozłowskiego i Skwary, ale przy strzale Staniszewskiego z 15 metrów nie miał już szans. Wydawało się, że wyrównanie jest kwestią czasu, tymczasem w 62 Borczyński zza pola karnego trafił w poprzeczkę. Co na to Flota? Ano Staniszewski z 10 metrów nie trafił do pustej bramki, bramkarz Odry nogą odbił strzał Misztala z bliska, Kozłowski z 4 metrów nie trafił w bramkę, a A. Andrzejewski poradził sobie z uderzeniem Staniszewskiego z 5 metrów. W 70 kolejna kontra gospodarzy zakończyła się strzałem Borczyńskiego z 11 metrów z trudem wybitym na róg przez Bochena. Po tymże kornerze Borczyński głową podwyższył na 4-2. Kolejne próby Staniszewskiego i Skwary z wolnego nie dają skutku, za to w 89 minucie wybicie Żabińskiego (bardzo dobrze grającego) niefortunnie trafia w Waniela, który ustalił wynik meczu na 5-2.



Waldemar Mroczek

Czwartek, 23 listopada 2017
Ostatnia odsłona jesieni w Chojnie

W najbliższy weekend dobiegnie końca jesienna runda V ligi, a zatem po raz ostatni w 2017 roku o punkty powalczą także piłkarze Floty. Czeka ich 153-kilometrowy wyjazd do Chojny.
Tamtejsza Odra to klub powszechnie znany w regionie, grywał między innymi w III lidze, i jeden z najstarszych na Ziemiach Odzyskanych, powstał bowiem już w 1946 roku, początkowo pod nazwą Granica. Od roku 2006 jest jednak starym bywalcem na szóstym szczeblu rozgrywkowym, od czasu do czasu organizując wypady do IV ligi. Ostatni taki, dwuletni, miał miejsce w latach 2014-16.
Poprzedni sezon zespół Odry ukończył w środku tabeli, na ósmej pozycji. Bliżej co prawda było do grupy spadkowej, niż ścisłej czołówki, ale zagrożenia nie było. Teraz idzie trochę lepiej. Obecnie jest na siódmym miejscu (jest to miejsce dające utrzymanie nawet przy najczarniejszym scenariuszu), ale jeszcze tydzień wcześniej zajmował pozycję czwartą. W 14 meczach zdobył 21 punktów i różnicę bramek 28-30.
Przed tygodniem Odra przegrała w Trzebiatowie z Wichrem Brojce 2-6. Wynik dość wysoki, ale obserwatorzy tego meczu podkreślają poprawną grę Odry, po prostu koncertowo i skutecznie grał tego dnia Wicher. A że potrafi, przekonaliśmy się o tym przecież w czerwcu.
Zespoły Floty i Odry spotkały się ze sobą w III lidze, w sezonie 2004/05. Wtedy nie było wątpliwości, kto był lepszy: oba mecze wygrała Flota - 3-0 w Chojnie i 2-0 w Świnoujściu. Teraz też w tabeli wyżej jest Flota, ale jakby nie było - to nasz zespół jest beniaminkiem.
Mecz Odra - Flota rozegrany zostanie w sobotę, 25 listopada o godzinie 13:00 na stadionie przy ul. Wojska Polskiego 16 w Chojnie. Po nim nastąpi czteromiesięczna przerwa w rozgrywkach.


Waldemar Mroczek

Środa, 22 listopada 2017
Komunikat sekcji brydżowej

W dniu 26.11.2017 r. (niedziela), w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym "Słowianin" przy ul. Niedziałkowskiego w Świnoujściu, Sekcja Brydża Sportowego Morskiego Klubu Sportowego Flota w Świnoujściu organizuje coroczny, tradycyjny, wspaniały, dwusesyjny, niepowtarzalny
Andrzejkowo-Mikołajkowy Turniej Par w brydżu sportowym.
Szczegóły tutaj.


Źródło: własne

Poniedziałek, 20 listopada 2017
Paczka dla bohatera

Morski Klub Sportowy Flota przyłącza się do VII bożonarodzeniowej akcji "Paczki dla Bohatera". Chcemy w ten sposób pomóc ludziom walczącym o wolną Polskę.
Do punktów przy ul. Chopina i Konstytucji 3 Maja (pierogarnia "U Marzenki") można przynosić żywność z długim terminem ważności, a także środki chemiczne i toaletowe. Dary można też przynosić na treningi żaków i orlików Krzysztofa Słowińskiego we wtorki od godziny 16:00 do 17:30 oraz w środy od 16:00 do 18:30.
Zbiórka trwa do 15 grudnia 2017 r.

Patrycja Słowińska

Niedziela, 19 listopada 2017
W Pucharze Polski z Osadnikiem Myślibórz

Wydział Gier i Ewidencji Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej dokonał losowania IV rundy Pucharu Polski. Uczestniczą w niej 32 drużyny, w tym zespoły z III i IV ligi. Stawką jest - w dalszej konsekwencji - udział w rozgrywkach szczebla centralnego. Drużyna Floty zagra z IV-ligowym Osadnikiem Myślibórz, a spotkanie rozegrane zostanie 03 marca 2018 w Świnoujściu.

tg


Sobota, 18 listopada 2017
Prawo serii
Flota - Błękitni II Stargard 0-4 (0-0)

0-1  Robert Gajda 58 minuta
0-2  Sebastian Inczewski 62 minuta
0-3  Robert Gajda 76 minuta
0-4  Sebastian Inczewski 84 minuta

Flota: Oskar Bochen, Dawid Trafalski, Przemysław Rygielski, Michał Wnuk, Konrad Kowalczyk, Dariusz Kozłowski, Kornel Pflantz (85 Piotr Tkaczonek), Radosław Welka (65 Filip Żabiński), Grzegorz Skwara, Oskar Zięty, Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Maciej Rombalski, Michał Protasewicz, Radosław Misztal.
Trenerzy: Dariusz Cader, Grzegorz Skwara.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Błękitni II: Marek Ufnal, Patryk Włóka, Grzegorz Rogala, Robert Gajda, Paweł Rybicki, Karol Jabłoński, Mateusz Cieślaak, Karol Orłowski, Kacper Wójcik, Michał Onyszczuk, Sebastian Inczewski.
Nie grali: Kacper Sobczyk, Maciej Grzelak.
Trener: Robert Gajda.
Kierownik drużyny: Jan Szydłowski.

Żółte kartki:
Flota: Rygielski (28), Welka (38), Trafalski (89).
Błękitni II: Gajda (40), Cieślak (90).

Sędziowali: Artur Aluszyk, Rafał Myślicki, Błażej Syropiatko.

Widzów: 200.

Wynik meczu oczywiście tragiczny. Czy spodziewany? To już niech każdy oceni sam. Czy słuszny? Wygrana gości na pewno zasłużona, można jedynie polemizować z rozmiarami. Goście strzelili pierwsi, potem poszła seria. Flota musiała się odkryć, a miała zbyt mało atutów w przodzie. Nie zapominajmy, że Błękitni to nie jest prowincjonalny klub, tu grali zawodnicy trenujący z pierwszym zespołem, niejeden grał już w II lidze, do tego jeszcze doświadczeni, starzy znajomi.
W 2 minucie Ufnal wybiegł poza pole karne, dzięki czemu ubiegł Kowalczyka, wybijając piłkę poza linię boczną. Dwie minuty później Bochen, mimo że nieco przysłonięty, wybija na róg strzał Inczewskiego w światło bramki. Chwilę później po rzucie rożnym nasz bramkarz łapie piłkę po główce Onyszczuka. W 9 minucie Staniszewski dostaje piłkę w polu karnym, drybluje i ostatecznie zostaje zablokowany prze dwóch obrońców. Potem Bochen broni strzały Inczewskiego i Cieślaka, a Ufnal ubiega Staniszewskiego. W 30 minucie Rogala trafia z wolnego w poprzeczkę, a dwie minuty później Jabłoński w słupek. W 34 sędzia nie uznaje bramki Kozłowskiego, dopatrując się nieczystości w walce o piłkę. Przed przerwą mieliśmy jeszcze niecelny strzał Orłowskiego z jedenastu metrów.
Pierwsze minuty drugiej połowy nie były jeszcze złe. Mieliśmy strzał Ziętgeo z 16 metrów obok bramki i wybicie piłki spod nóg Włóce przez Trafalskiego. Wreszcie w 58 minucie nastąpiło nieszczęście. Orłowski wycofał piłkę na 10 metr do Gajdy, który strzałem przy słupku nie dał szans Bochenowi. Cztery minuty później, również z podania Orłowskiego, sam na sam znalazł się Inczewski i zrobiło się 0-2. Potem Ufnal obronił strzał Staniszewskiego z ostrego kąta, a Bochen główkę Jabłońskiego z bliska. W międzyczasie Włóka minimalnie chybił. Jednak w 76 minucie Gajda z ostrego kąta podwyższył na 3-0. Flota dążyła do zdobycia honorowego gola, strzał Kozłowskiego z ostrego kąta obronił Ufnal, a uderzenie Staniszewskiego Orłowski wybił głową na róg. Wynik meczu ustalił Inczewski z bliska, w sytuacji sam na sam. Później mieliśmy jeszcze strzał Kozłowskiego w boczną siatkę i dwie wygrane Ufnala ze Staniszewskim w dwustuprocentowych sytuacjach. Honorowego gola zdobyć się jednak nie udało.



Powiedzieli po meczu.
Grzegorz Skwara. Przeciwnik doświadczony, ułożony. Ustawiliśmy zespół trochę defensywnie, miało być zabezpieczenie boków i gra środkiem. To się nie sprawdziło, bo pierwszą bramkę straciliśmy z boku. Myślałem, że będzie trochę inaczej, ale trzeba się pogodzić z porażką. Winien jest cały zespół, przegraliśmy, trudno. Gratuluję gościom zwycięstwa, byli dojrzalsi, wygrali zasłużenie. Na naszą porażkę złożyło się kilka czynników. Brakowało kilku podstawowych zawodników z powodu kontuzji, wypadków, czy pracy, niektórzy grali nie na tych pozycjach co powinni. Ciężko nam się ostatnio spotkać w komplecie na treningu, ale nie ma co się tłumaczyć. Jesteśmy gdzie jesteśmy, trzeba się wziąć w garść. Mamy jeszcze jeden mecz w tej rundzie i mam nadzieję, że będzie to lepiej wyglądało.

Robert Gajda. Oczywiście cieszymy się z wygranej. Przed meczem wziąłbym remis, ale mecz nie był tak łatwy jak sugeruje wynik. Według mnie 4-0 nie odzwierciedla różnicy, mecz był bardziej wyrównany. Wygraliśmy może trochę za wysoko, ale byliśmy lepsi. Ustawiliśmy się na grę z kontry, aby pierwszą połowę zagrać na zero z tyłu i jestem mile zaskoczony liczbą sytuacji w pierwszej połowie, szkoda że żadnej nie udało się wykorzystać. Po strzeleniu pierwszej bramki Flota się otworzyła, a my kontrowaliśmy i stąd taki wynik. Pierwsza bramka padła po składnej akcji, Karol Orłowski wycofał do mnie na 10. metr na zamach i z lewej nogi strzeliłem przy słupku, bramkarz według mnie nie miał szans. Przy drugiej także Orłowski zagrał do Sebastiana Inczewskiego, który znalazł się sam na sam. Trzecia bramka trochę przypadkowa, strzeliłem, bramkarz chciał złapać, ale mu się nie udało. Czwarta po typowej kontrze. Mieliśmy w kadrze kilku zawodników z pierwszego zespołu, którzy robili różnicę. Przyjechaliśmy jednak tylko w trzynastu, zrezygnowaliśmy tym razem z juniorów, którzy jutro też grają ważny mecz w swojej lidze i walczą o awans do ligi centralnej. Macie tu wspaniały obiekt, klub z takim zapleczem nie powinien grać w okręgówce, a co najmniej w III lidze.

Waldemar Mroczek

Czwartek, 16 listopada 2017
Najważniejszy mecz rundy

Przed naszymi piłkarzami największe wyzwanie tej rundy. Przeciwnik nie jest co prawda mocniejszy od goszczonego niedawno w Świnoujściu Chemika Police, ale będzie to mecz o drugie miejsce w tabeli i w istotny sposób może zaważyć na tym, kto awansuje do IV ligi. W sobotę o godzinie 14:00 Flota spotka się u siebie z aktualnym wiceliderem, czyli rezerwami Błękitnych Stargard.
Na dzień dzisiejszy to stargardzianie zajmują miejsce premiowane, z jednopunktową przewagą nad Flotą. Reszta, przynajmniej do końca rundy jesiennej, nie jest już w stanie tym drużynom zagrozić. Oba zespoły wygrały do tej pory po 9 meczów, punkt przewagi Błękitnych bierze się stąd, że z pozostałych czterech meczów zremisowali oni dwa, zaś Flota tylko jeden. Oba zespoły przegrały u siebie z Chemikiem, Błękitni jeszcze z Iskrą w Golczewie, Flota z Piastem w Chociwlu i ze Stalą Szczecin u siebie. Remisy: Błękitni z Zorzą w Dobrzanach i Stalą w Szczecinie, Flota z Mierzynianką w Mierzynie. Najwyższe zwycięstwo oba zespoły odniosły w rozmiarze 7-0; Błękitni w Niechorzu z Wybrzeżem Rewalskim, Flota u siebie z Arkonią Szczecin. Różnicę bramek nieco lepszą (43-19) mają Błękitni (Flota 45-23), za to jak widać Flota strzeliła o dwie bramki więcej.
Zatem dorobek obu zespołów, zarówno w sensie wzlotów jak i wpadek, jest bardzo zbliżony. Goście mają jeszcze jeden atut: kadra składa się z 62 zawodników! Jak mocny będzie ich skład w tym meczu, zależy też w dużym stopniu od tego, w jakim stopniu będą mogli wzmocnić się zawodnikami pierwszego zespołu. Ten gra w niedzielę w Bełchatowie. W kadrze Błękitnych II jest wielu zawodników, których oglądaliśmy już w Świnoujściu, jeszcze w czasach, gdy graliśmy w jednej lidze z pierwszym zespołem tego klubu, jak Robert Gajda (obecnie trener), Jarosław Piskorz (strzelił obie bramki w ostatnim meczu z Wichrem Brojce, wygranym przez zespół ze Stargardu 2-1), Sebastian Inczewski, Michał Magnuski, Marek Ufnal, czy Bartłomiej Zdunek.
Tym sposobem doszliśmy do historii. Z Błękitnymi II zagramy w sobotę po raz pierwszy, ale z pierwszym zespołem spotykaliśmy się do 2003 roku regularnie w III lidze. W sezonie 2002/03 zespoły te zajęły dwa pierwsze miejsca, a w bezpośrednich meczach podzieliły się punktami; w Stargardzie 2-1 wygrali Błękitni, w Świnoujściu było 1-0 dla Floty. Do II ligi awansowali Błękitni. Ostatni kontakt miał jednak miejsce w sezonie 2006/07 w IV lidze, kiedy również te dwie drużyny uplasowały się na czele, ale wówczas lepsza okazała się Flota, która nie tylko awansowała, ale też uzyskała lepszy bilans meczów bezpośrednich: remis 2-2 w Świnoujściu i zwycięstwo 3-1 w Stargardzie. Co ciekawe, w meczu świnoujskim bramkę dla zespołu Błękitnych strzelił wówczas Przemysław Filocha, ten sam, który w ostatnim meczu Floty w Dobrzanach zastąpił w bramce ukaranego czerwoną kartką golkipera Zorzy.


Waldemar Mroczek

Środa, 15 listopada 2017
Nabór na sędziów piłki nożnej

Zarząd KS ZZPN ogłasza nabór na sędziów piłki nożnej. Zapisy potrwają do końca listopada. Rozpoczęcie planowane jest na początek grudnia, a kurs trwać będzie 3 miesiące. Zajęcia odbywać się będą w Szczecinie raz w tygodniu, w soboty. Warunkiem uczestnictwa w kursie jest wypełnienie ankiety oraz przesłanie jej do dnia 30.11.2017 na adres nabor@sedzia.net. Koszt uczestnictwa wynosi 150 zł. W cenie kursu kandydat otrzyma najnowsze Przepisy Gry w Piłkę Nożną, podstawowe wyposażenie sędziego (kartki oraz gwizdek) oraz licencję sędziowską, dzięki której po zaliczeniu egzaminów kandydat będzie mógł prowadzić zawody od rundy wiosennej sezonu 2017/18.

Ankieta - podanie do wypełnienia

Piotr Barański

Sobota, 11 listopada 2017
Zimno w powietrzu, gorąco na boisku
Zorza Dobrzany - Flota 1-3 (0-0)

0-1  Mateusz Bątkowski 48 minuta
0-2  Damian Staniszewski 70 minuta
1-2  Radosław Donifacy 74 minuta
1-3  Dariusz Kozłowski 86 minuta

Flota: Oskar Bochen, Dawid Trafalski, Radosław Welka, Dariusz Kozłowski, Radosław Misztal (46 Michał Nowak), Mateusz Bątkowski, Grzegorz Skwara, Kamil Trzeciak (46 Piotr Tkaczonek), Oskar Zięty (80 Kornel Pflantz), Michał Protasewicz, Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Konrad Kowalczyk, Maciej Rombalski, Filip Żabiński.
Trenerzy: Dariusz Cader, Grzegorz Skwara.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Zorza: Robert Piłat (do 49), Przemysław Filocha (od 50 w bramce), Andrzej Pedrycz, Bartłomiej Łyp (69 Eryk Jagodziński), Piotr Olejnik (56 Radosław Donifacy), Łukasz Krawczyk (63 Krzysztof Lisowski), Michał Dutkowski, Mariusz Grzelak, Jakub Kołodziej, Przemysław Rembisz, Tomasz Piotrowski.
Nie grał: Damian Śliwiński.
Trener: Łukasz Woźniak.
Kierownik drużyny: Anrzej Koczot.

Żółte kartki:
Flota: Trafalski (47), Skwara (87), Kozłowski (90+2).
Zorza: Krawczyk (21), Piotrowski (90+4).
Czerwona kartka:
Piłat (49 za popchnięcie sędziego liniowego).

Sędziowali: Piotr Barański, Damian Kawczyński, Bartłomiej Majczyna.

Widzów: 60.

Wygraliśmy w Dobrzanach i dopisaliśmy sobie 3 punkty. Nie wystarczyło to do powrotu na drugie miejsce, ale do wicelidera wciąż tracimy tylko jeden punkt, za to oddech rywali jest w tej chwili nieodczuwalny. Najbliższy zespół za plecami jest już odległy o 7 punktów. To jest najważniejsze.
Mecz toczony był w chłodzie, przy znaczącym wietrze, ale na szczęście bez opadów. Gospodarze wiedzieli, że w sensie wyszkolenia są słabsi, więc ich szansą była taktyka i ten egzamin zdali. Zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy stanęli przed naprawdę poważnym wyzwaniem i choć to akurat w tej części stracili wszystkie bramki, to brawo i tak biłbym, właśnie za ten okres.
Pierwsza połowa z przewagą Floty, aczkolwiek też solidną obroną Zorzy. Jednak walka o piłkę, umiejętności techniczne, były po stronie Floty. Nie udało się jednak wykazać wyższości w skuteczności, nasi zawodnicy strzelali niecelnie lub zbyt lekko i - jak na zespół z czołówki - zbyt często gubili piłkę. Umieli ją pozyskać, ale wykorzystać tego już nie.
Natomiast druga część przyjęła zupełnie niespodziewany obrót. Kluczowa okazała się 48 minuta. Najpierw Staniszewski zagrał do Nowaka, ten chwilę zakręcił, ale nie był w dobrej sytuacji do strzału, więc podał do wybiegającego Bątkowskiego, który będąc już sam na sam skierował piłkę do bramki. Gospodarze domagali się spalonego, a największy brak opanowania wykazał bramkarz Zorzy Robert Piłat, który popchnął sędziego liniowego, za co otrzymał czerwoną kartkę. Było to tym bardziej nieodpowiedzialne, jako że gospodarze nie mieli rezerwowego bramkarza. W tej sytuacji do bramki wszedł grający na stoperze kapitan Zorzy, znany nam z występów w Błękitnych Stargard, Przemysław Filocha. W tym momencie szanse drużyny dobrzańskiej zredukowały się do mikroułamka, ale chociaż mecz rzeczywiście został przegrany, to jednak zawodnicy bardzo umiejętnie odciągali ciężar gry od swojej szesnastki. Oczywiście nie było możliwe, aby ani razu nie dopuścić rywala w rejon swojej bramki i po trzech próbach w końcu Staniszewski po podaniu Nowaka znalazł się sam na sam z Filochą i okazji nie zaprzepaścił. Tymczasem 4 minuty później po błędach w obronie Floty Donifacy znalazł się w dogodnej pozycji i zdobył kontaktowego gola. Szansę na wyrównanie gospodarze mieli jedną, ale strzał Lisowskiego z wolnego wyłapał Bochen. Wynik meczu, po dośrodkowaniu z rogu Skwary i lekkim skręceniu głową przez Bątkowskiego, ustalił Kozłowski strzałem z 2 metrów.



Powiedzieli po meczu.
Grzegorz Skwara. Najważniejsze, że zdobyliśmy trzy punkty. Do tej pory nikt w Dobrzanach nie wygrał, my zrobiliśmy to jako pierwsi. Trzeba się cieszyć. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale w piłce nożnej są one nieuniknione. Dobrze, że strzelamy gole, szkoda straconej bramki, bo mówiłem zawodnikom, że bardzo ważne jest aby nie stracić gola, ale ważne że wygraliśmy. Może było zbyt dużo traconych piłek, ale postawiliśmy na swoim. Nie dopuszczaliśmy przeciwnika do dogodnych sytuacji, co mieliśmy robić robiliśmy, choć nie zawsze wychodziło jak byśmy chcieli. Przeciwnik ma kilku doświadczonych zawodników, nie przypadkowo jest wysoko w tabeli, ale nie dał nam rady i z tego się cieszę. Przed nami mecz z Błękitnymi. Każdy sobie zdaje sprawę, że jest to najważniejszy mecz tej rundy. Będzie ciężko, ale postaramy się wygrać. Będziemy walczyć.

Łukasz Woźniak. Gratuluję zwycięstwa Flocie. Myślę, że nie byliśmy gorszym zespołem, ale bardzo kontrowersyjna decyzja sędziowska zdecydowała o losach meczu. Tylko ludzie ze Świnoujścia mówią, że nie było spalonego. Straciliśmy w tym momencie bramkę i bramkarza, który oczywiście zareagował zbyt nerwowo, ale to jest piłka i związane z nią emocje. Sędzia według mnie co najmniej się nie popisał. Cała nasza taktyka w tym momencie runęła. Przy stanie 0-2 strzeliliśmy bramkę kontaktową i próbowaliśmy powalczyć o korzystny wynik, ale po stałym fragmencie gry zrobiło się 3-1 dla Floty i tak już zostało. To jest moja prywatna opinia, ale myślę, że nie wygrał zespól lepszy. Uważam, że dość mocno się postawiliśmy i do 48 minuty był to mecz wyrównany. Jestem zadowolony z zespołu, pokazał charakter, wolę walki. Na pewno swoje robi też nazwa klubu Flota Świnoujście, co szczególnie zmobilizowało moich zawodników. Żal, że ten wynik został wypaczony.

Dariusz Kozłowski. Uważam, że od początku mieliśmy kontrolę nad meczem, bramka wisiała w powietrzu. Trochę nieskutecznosci w pierwszej połowie, za to druga już z dużego C. Fajnie zaczęliśmy, szkoda trochę tej straconej bramki, bo niepotrzebnie dodała nerwowych emocji, ale dalej kontrolowalismy mecz. Ogólnie dobre spotkanie w naszym wykonaniu, chociaż wynik mógłby być wyższy. Teraz najważniejszy mecz tej rundy - trzy punktymuszą pozostać w Świnoujściu!

Waldemar Mroczek

Czwartek, 09 listopada 2017
Czwarty występ w Dobrzanach

W najbliższą sobotę trzynasta kolejka V ligi. Nie wiadomo, czy trzynastka okaże się szczęśliwa, ale na pewno będzie specyficzna i skomplikowana. Drużyna nasza pojedzie pod wodzą nowego trenera i w tej chwili nie wiadomo, jak to wpłynie na grę.
Flota jedzie do Dobrzan. Sportowo mecz powinien mieć podobną skalę trudności do ostatniego wyjazdu do Mierzyna - wystarczy spojrzeć na tabelę. Zorza jak do tej pory spisuje się zupełnie przyzwoicie. Jest to drużyna, która w poprzednim sezonie zajęła miejsce spadkowe, a utrzymała się dzięki... Arkadii Malechowo, która wycofała się z IV ligi, ratując tym samym miejsce Osadnikowi Myślibórz, który miał grać w naszej grupie. Tymczasem drużyna Zorzy, mimo słabych wyników w poprzednim sezonie i psychicznego przygotowania do gry w niższej lidze, wystartowała zupełnie dobrze, bo jakby nie było od dwóch zwycięstw. Wprawdzie przeciwnicy nie byli najmocniejsi, ale później trafiło się kilka cennych punktów, jak np. wygrana z Mierzynianką, czy remis z Błękitnymi II. Nie było też kompromitujących wpadek, przecież za taką nie można uznać porażki 0-4 w Policach, wiele drużyn przegrywa tam w podobnych rozmiarach. U siebie Zorza w tym sezonie jeszcze nie przegrała. Wciąż jest też w grze o Puchar Polski.
Specyficznie układają się kontakty Zorzy z Flotą. Będzie to już czwarty mecz o stawkę pomiędzy tymi drużynami i... czwarty w Dobrzanach. W Świnoujściu Zorza jeszcze nie grała. Dwukrotnie bowiem spotykaliśmy się z tym klubem w jednomeczach o Puchar Polski i raz w III lidze. Tam jednak nie doszło do rewanżu, ponieważ Zorza po rundzie jesiennej wycofała się z rozgrywek. Wyniki: w roku 2003 wygrała Flota dwa razy po 1-0, natomiast w 2005 5-3 po dogrywce.
Czwarty pojedynek Zorzy z Flotą znów w Dobrzanach, w sobotę (świąteczną), 11 listopada 2017 o godzinie 14:00.


Waldemar Mroczek

Środa, 08 listopada 2017
Zmiana trenera pierwszego zespołu



Zarzad Morskiego Klubu Sportowego Flota informuje, że z dniem 07 listopada 2017 roku została rozwiązana umowa z trenerem Tomaszem Błotnym. Obowiązki trenera pierwszej drużyny objął do końca rundy jesiennej Dariusz Cader, któremu pomagać będzie Grzegorz Skwara.

Źródło: własne

Sobota, 04 listopada 2017
Staniszewski jak piła tarczowa
Flota - Dąb Dębno 5-2 (2-1)

1-0  Damian Staniszewski 3 minuta
2-0  Damian Staniszewski 9 minuta
2-1  Roman Majchrzak 31 minuta z wolnego
3-1  Damian Staniszewski 65 minuta
4-1  Damian Staniszewski 75 minuta
5-1  Damian Staniszewski 78 minuta
5-2  Remigiusz Pastwa 85 minuta

Flota: Oskar Bochen, Dawid Trafalski, Dariusz Kozłowski, Przemysław Rygielski (56 Piotr Tkaczonek), Radosław Welka (60 Michał Wnuk), Michał Protasewicz (71 Kornel Pflantz), Oskar Zięty, Radosław Misztal, Grzegorz Skwara (30 Filip Żabiński), Mateusz Bątkowski, Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Konrad Kowalczyk, Mariusz Helt.
Trener: Dariusz Cader.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Dąb: Artur Paczewski, Sebastian Biernacki, Jarosław Kowalcze (69 Remigiusz Pastwa), Przemysław Kowalski (69 Piotr Płuska), Patryk Trybel, Wojciech Wiśniewski, Roman Majchrzak, Paweł Majewski, Mateusz Laska (80 Grzegorz Nadzikiewicz), Michał Rajch, Kacper Kreft.
Nie grał: Patryk Koniecko.
Trener: Ryszard Ostapiuk
Kierownik drużyny: Roman Majchrzak.

Żółte kartki:
Flota: Welka (43).
Dąb: Rajch (39).

Sędziowali: Łukasz Wilk, Tomasz Bryła, Joanna Pondo.

Widzów: 250.



Wystarczy spojrzeć na nagłówek, by nie mieć wątpliwości, kto był głównym aktorem tego meczu. Damian Staniszewski wykonał pięć ostrych cięć, dzięki czemu już teraz wie, że rundę jesienną zakończy ze skutecznością powyżej bramki na mecz.
Flota ruszyła do tego meczu z włączonym reaktorem jądrowym. Już po 9 minutach prowadziła 2-0 po strzałach Staniszewskiego przy lewym słupku, a po tym, co w tym czasie pokazywali goście, zanosiło się na o wiele wyższy wynik. Sam Staniszewski już w pierwszej połowie mógł uzyskać nawet dwa klasyczne hat tricki. Na przykład w 12 minucie gdy Paczewski odbił ostry strzał Ziętego, jego dobitka wyszła po poprzeczce poza boisko, 2 minuty później po podaniu Protasewicza znalazł się sam na sam, ale przez ułamek sekundy się zawahał, w 28 jego strzał obronił Paczewski. Oczywiście inni zawodnicy też mieli swoje okazje. Na przykład w 15 minucie Protasewicz znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił, a w 22 próba rehabilitacji strzałem z 16 metrów zakończyła się niepowodzeniem. Tymczasem nieśmiali na początku goście zaczęli brykać. W 27 Laska wpadł w pole karne, ale Kowalcze nie zdołał zamknąć. W 31 goście wykonywali rzut wolny w okolicy bocznej linii pola karnego, piłkę uderzył Majchrzak i po nieznacznym rykoszecie wpadła ona do bramki. Przed przerwą jeszcze dwie próby podjął Misztal oraz jedną Bątkowski (z 40 metrów!), a ze strony gości Wiśniewski. Wynik jednak nie uległ już zmianie.
Druga połowa zaczęła się od strzału Majchrzaka w górną siatkę. Potem okazje mieli Staniszewski (dwukrotnie) i Kozłowski dla Floty oraz Wiśniewski i Majchrzak dla Dębu. W 65 minucie szala się przechyliła. Ostry strzał Misztala Paczewski odbił, ale piłkę przejął Staniszewski i po krótkim manewrze strzelił do pustej bramki. Minutę później nożycami spróbował Protasewicz, ale Paczewski nie dał się zaskoczyć. W 75 minucie Staniszewski wykorzystał sytuację sam na sam, a 3 minuty później dokładne podanie Kozłowskiego, i zrobiło się 5-1. Wynik meczu ustalił Pastwa z podania Wiśniewskiego.

Powiedzieli po meczu.
Grzegorz Skwara - kapitan drużyny Floty. Już podczas rozgrzewki źle się poczułem i powinienem poprosić o zdjęcie ze składu, ale zadziałała ambicja, może nawet nadgorliwość. Myślałem, że dam radę, ale trochę się przeliczyłem. Było to nierozsądne z mojej strony, za co przepraszam. Co do meczu uważam, że koledzy zagrali mądrze, szybko objęliśmy prowadzenie 2-0, potem niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę i w konsekwencji daliśmy rywalowi zdobyć kontaktową bramkę. W drugiej połowie wróciliśmy do normalnego rytmu i dzięki kolejnym bramkom Damiana Staniszewskiego spokojnie dotrwaliśmy do końca. Uważam, że powinniśmy mieć trochę więcej solidności z tyłu i nie tracić łatwo bramek. Według mnie drużyna nie odczuła mojego zejścia; Mateusz Bątkowski, Michał Protasewicz i Oskar Zięty poradzili sobie w środku. Wszystko oczywiście można poprawić, ale zwycięzców się nie sądzi. Na naszą grę istotny wpływ mogła mieć też nieobecność trenera Tomasza Błotnego, któremu jako kapitan przekazuję w imieniu drużyny najserdeczniejsze życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.

Damian Staniszewski - zdobywca pięciu bramek. Wiadomo, że po ciężkim, zremisowanym meczu w Mierzynie przyszedł mecz u siebie i trzeba go było wygrać. Nieważne kim był przeciwnik; aby utrzymać miejsce w ścisłej czołówce - musieliśmy zwyciężyć. Zrobiliśmy to i to jest najważniejsze. Cieszę się ze zdobycia pięciu bramek. W 3. minucie otrzymałem prostopadłe podanie i idealnie trafiłem po długim słupku. Druga sytuacja, to dośrodkowanie po ziemi z lewej strony i strzał drugą nogą po słupku. Trochę nerwowo zrobiło się po stracie bramki w końcówce pierwszej połowy, ale na drugą wyszliśmy znów z przedmeczowym założeniem, tzn. podejść agresywnie do przeciwnika i jak najszybciej strzelić bramkę. Po strzale Radka Misztala bramkarz Dębu wybiił piłkę, przejąłem ją, minąłem bramkarza i strzeliłem do pustej bramki. Potem otrzymałem prostopadłe podanie od Mateusza Bątkowskiego, znalazłem się sam na sam z bramkarzem i przerzuciłem nad nim piłkę. Wreszcie Darek Kozłowski dośrodkował na 11. metr, a ja zamykając akcję uderzyłem po długim słupku. Wiedzieliśmy, że przeciwnik potrafi strzelać bramki, ale też że dużo traci, dlatego byliśmy nastawieni na agresywną grę ofensywną. Dąb postawił dość ciężkie warunki, ale nie na tyle, byśmy mieli sobie nie poradzić.

Ryszard Ostapiuk - trener Dębu. Mecz jako widowisko mógł się podobać; było sporo bramek, dużo sytuacji. Natomiast jako trener Dębu nie jestem zadowolony, bo nawet przy stanie 2-1 mieliśmy sytuacje na wyrównanie, ale szkolny błąd bramkarza rozjechał cały zespół. To jest zbyt młody zespół, zbyt dużo jest ludzi z zewnątrz, żeby wytrzymali to psychicznie. Tym bardziej, że jest presja, jesteśmy przecież w dole i chcemy z tego wyjść. Będziemy grać do końca, ale problemów nie ubywa. Dziś np. nie przyjechał podstawowy bramkarz, grał za niego junior i stało się jak się stało. Nie chcę dołować Artura, ale jest to młody bramkarz i prawdziwe granie dopiero przed nim. Nam potrzeba punktów jak rybie wody. Źle weszliśmy w mecz, takie bramki nie powinny się zdarzać. Po ośmiu minutach przegrywaliśmy 0-2, później wyglądało to już w miarę dobrze, była sytuacja na 2-2, ale nie strzeliliśmy. Zespół jest za młody, za słaby psychicznie. Po spadku z IV ligi odeszło 10 zawodników, zanosiło się nawet że zespół nie przystąpi do rozgrywek, ale to byłoby jeszcze gorsze. Wiecie przecież jak to wygląda, przerabialiście to niedawno.

Waldemar Mroczek

Czwartek, 02 listopada 2017
Tylko nie rozluźnienie

Piłkarska jesień pomału zbliża się do końca. Ale tylko się zbliża, bo pomimo iż zaczął się już listopad, do rozegrania zostały jeszcze cztery kolejki. W najbliższej (numer 12) Flota zagra u siebie, w sobotę o godzinie 14:00, z Dębem Dębno.
Dąb, to klub z niezłymi tradycjami regionalnymi, nie tylko w skali województwa. Największe sukcesy święcił w latach siedemdziesiątych, awansując w sezonie 1970/71 do 1/16 finału Pucharu Polski i w roku 1975 do II ligi (obecna I liga). Znaczący sukces dębnianie odnieśli w roku 2008, kiedy w finale okręgowym Pucharu Polski pokonali 1-0 Flotę Świnoujście. Finał wojewódzki z Kotwicą przegrali co prawda w rzutach karnych, ale i tak wystąpili na szczeblu centralnym. W rundzie wstępnej pokonali po dogrywce Bytovię w Bytowie 3-2, a w I rudzie przegrali u siebie 0-3 z ówczesnym beniaminkiem ekstraklasy - Lechią Gdańsk. Z III ligą Dąb pożegnał się w roku 2013, a w bieżącym spadł z IV ligi. W V lidze jak na razie spisuje się słabo, zajmuje na chwilę obecną z 7 punktami przedostatnie miejsce, choć zaczął całkiem nieźle, pokonując na dzień dobry w Pniewie tamtejszy Błękit 5-4. Później jednak wygrał już tylko 2-1 z Odrą Chojna i zremisował 2-2 z Zorzą Dobrzany. Kuriozalny przebieg miał mecz w Stargardzie z rezerwami Błękitnych, w którym po 24 minutach było 3-0 dla Błękitnych, ale do przerwy Dąb prowadził 5-3, by ostatecznie przegrać 5-8. Ostatni mecz, z Wichrem Brojce, Dąb przegrał 1-2, ale do 88 minuty prowadził 1-0. W Pucharze Polski gra nadal, po wyeliminowaniu Myśli Dargomyśl i KP Przecław.
Jak więc widać zespół gości wcale nie jest tak słaby, jakby wskazywała na to pozycja w tabeli. Co by nie mówić, jeszcze wiosną grał przecież w IV lidze. Flota zaś ma za sobą dwa trudne mecze, w których nie strzeliła bramki. To zdarza się bardzo rzadko (przedtem w meczach o stawkę od powstania Morskiego Klubu Sportowego, tylko w jednym meczu z Wichrem Brojce w poprzednim sezonie, Flocie nie udało się strzelić gola). Liczymy więc na przełamanie, ale by tak się stało przeciwnikowi trzeba okazać szacunek. Inaczej można się sromotnie naciąć. Dąb też potrafi strzelać bramki, tylko w 3 meczach tego sezonu miał zero z przodu.


Waldemar Mroczek

Archiwum wiadomości
z listopada 2017.
© Oficjalny serwis MKS Flota Świnoujście. All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Webmaster Waldemar Mroczek.