Aktualności
 - Strona główna
Archiwum
 - Wybierz rok
Archiwum 2017 - kwiecień

Sobota, 29 kwietnia 2017
Remis, który nie martwi
Iskierka Szczecin - Flota 2-2 (0-1)

0-1  Grzegorz Skwara 43 minuta z wolnego
1-1  Patryk Hanke 49 minuta z karnego
1-2  Michał Nowak 76 minuta
2-2  Jakub Jakubowski 85 minuta

Flota: Oskar Bochen, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski, Przemysław Rygielski, Piotr Bursa (72 Dawid Damazyn), Radosław Welka, Mariusz Helt (67 Filip Żabiński), Grzegorz Skwara, Kamil Trzeciak, Michał Nowak (83 Tomasz Maślak), Damian Staniszewski.
Nie grali: Łukasz Gądek, Paweł Stankiewicz, Maciej Rombalski, Michał Wnuk.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Iskierka: Adam Szymczyk, Michał Mirek, Tomasz Koźinski, Adam Kanigowski, Daniel Guzicki, Konrad Krzysztanowicz, Piotr Biwan, Patryk Hanke, Oleksndr Simkovych (90+4 Bartłomiej Jarzyna), Jakub Jakubowski, Jakub Lipski.
Nie grali: Patryk Pitura, Jakub Barański, Dariusz Pińkowski, Oskar Tarnowski, Dawid Kułak, Karol Górski.
Trenerzy: Krzysztof Sobieszczuk, Tomasz Nitkowski.
Kierownik drużyny: Stanisław Łuksza.

Żółte kartki:
Flota: Rygielski (29), Staniszewski (79).
Iskierka: Mirek (45).

Sędziowali: Sławomir Pawlik, Szymon Sikora, Mariusz Szymkowicz.

Widzów: 200.

Zacząć wypada od znakomiego przygotowania organizacyjnego meczu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik, nic na wariata, czy biegiem. Bardzo dobra murawa, zaplecze w bardzo dobrym stanie, na kibiców czekał grill oraz sprzęt do oprawy. Jedynie do tego ostatniego można mieć trochę zastrzeżeń. O ile wuwuzele były rzeczywiście strzałem w dziesiątkę, o tyle z serpentynami trochę przesadzono, w każdym razie z ich ilością. Leciały na boisko cały czas, przeszkadzały w grze, którą kilkakrotnie trzeba było przerywać. To bardzo utrudniało koncentrację. Do tego część kibiców zachowywała się złośliwie, uzupełniając papiery jeszcze w trakcie zbierania, część była też kierowana w ławkę rezerwowych gości oraz bezpośrednio w trenera. Krzywdy nikomu to nie zrobiło, ale chyba nie na tym polega dobra zabawa?
Poza tym jednak gospodarze pokazali naprawdę bardzo wysoką klasę. Do tego dostosowali się też zawodnicy, którzy stworzyli bardzo dobre i emocjonujące widowisko zakończone remisem. Oczywiście trochę szkoda straconych dwóch punktów, bo zwycięstwo było blisko, ale nie wybrzydzajmy. Gospodarze też mieli bardzo dobre okazje, a Bochen w bramce pokazywał kunszt więcej razy niż bramkarz Iskierki.
Gospodarze niebezpieczną okazję stworzyli już w 1 minucie, kiedy pod bramką Floty znalazł się Lipski, ale Bochen wybronił na raty. Później na pewien czas inicjatywę przejęła Flota. W 6 minucie Nowak fatalnie spudłował, ale minutę później oddał bardzo niebezpieczny, celny, strzał z daleka kapitalnie jednak obroniony przez Szymczyka. Sześć minut po tym z dystansu uderzył Trzeciak ale zbyt lekko by pokonać Szymczyka. W 28 sam na sam z bramkarzem gospodarzy ponownie znalazł się Nowak, lecz Szymczykowi udało się wybić piłkę nogami. W 35 dla odmiany na naszą bramkę strzelił zza pola karnego Simkovych, ale na posterunku był Bochen. Pięć minut później blisko naszej bramki znalazł się Hanke, ale Bochen ponownie zwyciężył. Wreszcie w 43 minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Floty, tuż za linią pola karnego, za zagranie ręką obrońcy Iskierki. Do piłki podszedł niezawodny Skwara i wrzutem przy prawym słupku zdobył prowadzenie. W czasie doliczonym do pierwszej połowy oba zespoły miały jeszcze po jednej okazji, jednak Helt uderzył zbyt lekko, natomiast Bochen wygrał sam na sam z Lipskim.
Po przerwie oba zespoły zaatakowały. W 47 minucie Nowak zaplątał się będąc na czystej pozycji. Minutę później w zamieszaniu w polu karnym Floty piłkę ręką dotknął Trzeciak i sędzia podyktował rzut karny dla Iskierki, zamieniony na gola uderzeniem w lewą część bramki przez Hankego. W 61 minucie dwie okazje na strzelenie bramki mieli gospodarze. Najpierw Kanigowski spudłował w idealnej pozycji, a chwilę potem Bochen obronił strzał Simkovycha z 15 metrów. Ukrainiec spróbował raz jeszcze cztery minuty później, tym razem zza pola karnego, ale piłka wyszła tuż nad spojeniem. W 70 z ostrego kąta minimalnie niecelnie uderzył Hanke. W 76 Nowak otrzymał dokładne podanie od Skwary i głową ponownie wyprowadził Flotę na prowadzenie. Gospodarze nie rezygnowali. Zresztą w 80 minucie efektowną główką piłki do własnej bramki omal nie wpakował Rygielski. W 83 daleki strzał Guzickiego tuż nad poprzeczkę. Mecz rozstrzygnął się w 85 minucie, kiedy w polu karnym znalazł się Jakubowski i przerzucił piłkę ponad próbującym interweniować Bochenem.
Właściwie to nie trzeba niczego usprawiedliwiać, bo mecz był naprawdę dobry, a remis zasłużony. Nie można przecież wygrywać wszystkiego. Odnotujmy jednak brak w zespole Floty Dawida Trafalskiego i Dariusza Kozłowskiego, co widać było w grze defensywnej. Słabszy występ zanotowali tym razem Helt i Staniszewski, co mocno osłabiło siłę ataku. Mimo to jednak nasz zespół dwukrotnie obejmował prowadzenie i do zwycięstwa zabrakło tylko 9 minut (wraz z czasem doliczonym). Klasą dla siebie był Bochen w bramce. Natomiast najsłabszym uczestnikiem widowiska był sędzia, który wydał wiele kontrowersyjnych decyzji, nie reagował na rzucane masowo serpentyny i zakończył mecz dość dziwnie, jednym ciągiem odgwizdując rzut wolny i koniec meczu.


Bramki z meczu przez FANATYKTV

Powiedzieli po meczu.
Tomasz Błotny. Zostawiliśmy dużo zdrowia, drużyna walczyła, było ciężko, brawa dla zawodników za zaangażowanie. Dwa razy prowadziliśmy - tego nam żal najbardziej. Obiektywnie uważam, że remis jest zasłużony, choć to my byliśmy bliżsi wygranej. Gratuluję gospodarzom, postawy, należą się im gratulacje. Mecz na dobrym poziomie, w szybkim tempie, trzymał emocje do końca. To jest sport, piłka nożna jest grą błędów, one były, zdarzają się. Tak już bywa, będę bronił moich zawodników. Gramy dalej, to jeszcze nie koniec, rozstrzygnie końcowa faza sezonu. Bardzo podobała mi się organizacja spotkania. Tu gratulacje dla pana prezesa Iskierki Sebastiana Podzińskiego oraz pana kierownika tego zespołu Stanisława Łukszy. Przemili ludzie. Jako Flota robimy dalej swoje, gramy nie odpuścimy w żadnym meczu. Walczymy i to jest jasny sygnał, mój jako trenera do zawodników, jasny. Musimy wiedzieć, że przeszkody są, a do końca sezonu daleko. Szkoda dziś słabej pracy sędziego głównego , no i te serpentyny rzucane w nas , w zawodników, w naszą ławkę rezerwowych oraz na boisko i kompletny brak reakcji prowadzących zawody. Szkoda, pozostał niesmak . Co by było gdyby tak było na meczu u nas w Świnoujściu? Na koniec dziękuje naszemu prezesowi panu Leszkowi Zakrzewskiemu. Pomaga on jak może - szacunek. Już w środę następne spotkanie, tam już jesteśmy myślami i sercem, wiemy co i jak. Do końca rozgrywek idziemy mocno. Po raz kolejny zaznaczam: nigdy nikogo nie lekceważąc. Nigdy!

Krzysztof Sobieszczuk. Myślę, że w przekroju spotkania byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. W pierwszej połowie mieliśmy przynajmniej trzy-cztery sytuacje, w których ratował Flotę jej bramkarz. W drugiej połowie było podobnie, szkoda, że sędzia nie odgwizdał drugiego ewidentnego karnego po faulu bramkarza Floty. Fajnie, że po stracie bramek podnieśliśmy się i chcieliśmy grać dalej. Piłkarsko fajnie to wyglądało, myślę że kibice będą też z tego meczu zadowoleni. Wszyscy zawodnicy wypełnili swoje zadania, to co nakreśliliśmy sobie w szatni zostało zrealizowane. Mieliśmy przeciwnika dokładnie rozpracowanego, dysponowaliśmy kilkoma nagraniami z ostatnich meczów Floty. Odcięliśmy dwóch najważniejszych jej zawodników, tzn. Grzegorza Skwarę i Damiana Staniszewskiego, dzięki temu niewiele mogli zrobić, a my mogliśmy grać swoją piłkę. Jestem zadowolony z gry zespołu. Jak w każdym meczu walczyliśmy o zwycięstwo, nie byliśmy nastawieni wyłącznie na obronę. Futbol jest grą dla kibiców, nie ma sensu murować się na swojej połowie i stawiać autokaru. Dzisiaj zabrakło trochę szczęścia, szkoda. Czekamy na następne trudne spotkanie w Brojcach i mam nadzieję, że przywieziemy z niego do Szczecina trzy punkty.

Oskar Bochen. Obie drużyny zaczęły mecz intensywnie, było to widać od początku meczu, gdzie drużyna rywali szybko nas pressowała i starała się grać długimi piłkami. Na przerwę schodziliśmy do szatni z jedną bramką do przodu, niestety na początku drugiej połowy przez przypadek piłka odbiła się od ręki naszego zawodnika i został podyktowany rzut karny, który został zamieniony na bramkę. Nasza druga bramka została strzelona po ładnej wrzutce, którą wykończył Michał Nowak strzałem głowa. Bramka na 2-2 została strzelona po złym wybiciu piłki, gdzie piłka spadła pod nogi zawodnika Iskierki, z czego poszła kontra, która została zakończona bramką. Mecz uważam za udany, dobra atmosfera na trybunach, szkoda tylko zmarnowanego czasu na zbieranie "paragonów" które były rzucane przez kibiców gospodarzy, na minus też sędziowanie, gdyż w niektórych sytuacjach ich decyzje mijały się z prawdą.

Waldemar Mroczek

Czwartek, 27 kwietnia 2017
Festyn sześćdziesięciolecia

Morski Klub Sportowy powstał jak wiadomo niespełna dwa lata temu, ale Flota Świnoujście powstała przecież dużo wcześniej, bo w roku 1957, czyli 60 lat temu. Przez te sześć dziesięcioleci mozolnie, ale konsekwentnie, wspinała się do góry. Było 30 lat w trzeciej lidze i potem wspaniałe siedem w pierwszej, kiedy nasz klub był na ustach kibiców i telewizyjnych komentatorów w całej Polsce. Najlepszy okres to już wiek XXI. Zapowiedzią tłustych lat był Puchar Polski w roku 2003, kiedy Łódź szykowała się do derbów ŁKS - Widzew (ligowych wówczas nie było ponieważ ŁKS grał w II lidze), ale nie doszło do nich, bo Flota wyeliminowała oboje, a potem ohydny sędziowski przekręt w meczu z Amicą Wronki. W latach 2008-15 sławnych krajowych rywali mieliśmy już na codzień, do tego bombowe mecze o Puchar Polski z mistrzami kraju i liderem ekstraklasy. Popularność wyszła i poza granice kraju, o czym świadczą choćby zaproszenia na mecze towarzyskie do niemieckiej Herthy Berlin czy duńskiego Broendby. A potem jednym ruchem w proch.
Mamy jeszcze w pamięci huczne obchody półwiecza przed dziesięcioma laty. Była to fantastyczna przygoda, że przypomnę tylko uroczystą mszę świętą i zaraz potem niezwykle uroczyste jubileuszowe zebranie. Jeszcze tego samego dnia mecz na szczycie IV ligi, w którym zespół Floty uczcił 50-lecie klubu gromiąc wicelidera tabeli 7-0 i strzelając w międzyczasie 50. bramkę w rozgrywkach (Mateusz Rzepecki). Obchody trwały znacznie dłużej, był jeszcze potem mecz z drużyną gwiazd, spotkanie oldbojów i oczywiście turniej dla dzieci. A rok później awans do I ligi, z której Flota sportowo nigdy nie spadła.
Oczywiście o podobnych obchodach obecnie nie może być mowy. Ale w istniejących realiach pamięć zostanie uczczona. W poniedziałek 01 maja odbędzie się na stadionie sportowy festyn z okazji 60-lecia Floty. Rozpocznie się on godzinie 10:00 na głównej płycie turniejem dla dzieci w kategoriach do lat 9 i 13. Natomiast o godzinie 14:00, na boisku ze sztuczną nawierzchnią, w szranki staną niezawodni i niezniszczalni oldboje. Jest jeszcze plan w późniejszym terminie, ale na razie nie mówimy by nie zapeszyć. Poinformujemy w swoim czasie.


Waldemar Mroczek

Środa, 26 kwietnia 2017
Poprzeczka wyżej

W najbliższy weekend 22. kolejka o mistrzostwo klasy okręgowej. Naszą drużynę czekają teraz dwa kolejne wyjazdy, ale ponieważ następna kolejka rozegrana będzie w środę, rozłąka kibiców nie jeżdżących na wyjazdy nie będzie dłuższa niż zwykle.
W najbliższą sobotę (godzina 16:00) spotkamy się na szczecińskim osiedlu Śmierdnica z tamtejszą Iskierką. To zespół środka tabeli, ale o dość dużych możliwościach, z którym nasza drużyna mocno męczyła się jesienią. Zatem rywal niewygodny i czujność musi być podwójna.
Na dziś gospodarze sobotniego meczu zajmują ósmą pozycję. Do chwili obecnej wygrali 9 meczów, 5 zremisowali i 7 przegrali, co daje łącznie 32 punkty i różnicę bramek 54-31. Są drużyną własnego boiska. Wygrali wprawdzie 3 mecze na wyjazdach, ale wszystkie z zespołami niżej klasyfikowanymi od nich. U siebie przegrali (różnicą jednej bramki) tylko ze Spartą Gryfice i Pomorzaninem Nowogard, remisowali z Odrzanką Radziszewo i Wichrem Brojce. Wysokie zwycięstwa odnieśli nad Promieniem Mosty 9-1 i Zootechnikiem Kołbacz 7-0. Przed tygodniem przegrali 3-5 w Trzygłowie z Błękitnymi, nie będąc ani razu na prowadzeniu. Dwie bramki dla Iskierki zdobył w tym spotkaniu Oleksandr Simkovych, jedna padła ze strzału samobójczego.
Jesienny mecz Floty z Iskierką rozegrano 24 września 2016 roku w Świnoujściu. Zakończył się on wygraną Floty 2-1 (1-1). Prowadzenie w 17 minucie uzyskał Damian Staniszewski, krótko przed przerwą wyrównał Szymon Górski, a wynik ustalił w 79 minucie Grzegorz Skwara. Był to pierwszy przeciwnik, który postawił Flocie tak ciężkie warunki. Przed nim wszyscy przegrywali różnicą co najmniej czterech bramek.


Waldemar Mroczek

Środa, 26 kwietnia 2017
Uwaga sympatycy brydża!
37. Uznamski już od piątku!

Sekcja brydża sportowego Morskiego Klubu Sportowego Flota w Świnoujściu zaparsza na XXXVII tradycyjny Ogólnopolski Turniej Par w Brydżu Sportowym "Uznamski", który tradycyjnie zostanie rozegrany w Domu Wczasowym "Warta" przy ul. Wojska Polskiego 93 w Świnoujściu. Turmiej potrwa od piątku 28 kwietnia do niedzieli 30 kwietnia 2017. Tradycyjnie wystąpią zaproszeni goście, w tym reprezentaci Polski oraz brydżyści z Niemiec i Szwecji. Przewidziane są atrakcyjne nagrody. Zgłoszenia do udziału przyjmowane są na jedną godzinę przed rozpoczęciem każdego z turniejów.

Szczegółówe inforacje tutaj lub po kliknięciu w kwadrat na górze tej wiadomości, bądź na prawym marginesie strony.

Źródło: własne

Sobota, 22 kwietnia 2017
Gdzie jest kierownik?
Flota - Zootechnik Kołbacz 4-0 (1-0)

1-0  Damian Staniszewski 35 minuta
2-0  Przemysław Rygielski 66 minuta
3-0  Mariusz Helt 67 minuta
4-0  Damian Staniszewski 70 minuta

Flota: Łukasz Gądek, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski (72 Tomasz Maślak), Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski (82 Dawid Damazyn), Radosław Welka (75 Paweł Stankiewicz), Grzegorz Skwara, Filip Żabiński (75 Maciej Rombalski), Mariusz Helt, Kamil Trzeciak, Damian Staniszewski.
Nie grali: Oskar Bochen, Michał Wnuk, Michał Nowak.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Zootechnik: Artur Szkudlarek, Piotr Dwornik (do 77), Piotr Bąbel, Artur Michalski, Jakub Sufin, Kamil Czajkowski (72 Konrad Baryła), Piotr Sipko (do 28), Łukasz Turtoń, Michał Rychlik, Konrad Stateczny, Bartłomiej Sromek.
Nie grali: Bartosz Darul, Patryk Tabaka, Robert Iwanow.
Trener, kierownik drużyny: Grzegorz Jakubowski.

Żółte kartki:
Flota: nie było.
Zootechnik: Sipko (27, 28), Czajkowski (31), Dwornik (38, 77).
Czerwone kartki: Sipko (28), Dwornik (77) - obie za dwie żółte.

Sędziowali: Marcin Dubaniewicz, Łukasz Wolanin, Michał Kaczmarek.

Widzów: 420.

Mimo iż goście zjawili się długo przed meczem, do końca nie było wiadomo, czy się on odbędzie. Nikt nie wiedział bowiem, gdzie znajduje się kierownik drużyny z Kołbacza i sędziowie próżno czekali na skład i dokumenty. Ostatecznie obowiązki kierownika wziął na siebie trener i mecz się rozpoczął z kilkuminutowym jedynie opóźnieniem.
To nie było jedyne zniknięcie w zespole gości. Dwóch zawodników o imieniu Piotr opuściło mecz przed czasem. Obaj otrzymali czerwone kartki za dwie żółte, z tym że Sipko za niesportowe zachowanie, a Dwornik za brutalną grę.
Poza tym goście jak na outsidera prezentowali się nie najgorzej. Przegrali co prawda 0-4, ale przecież ze Świnoujścia mało kto wyjeżdża z mniejszym bagażem. Umiejętnie skracali plac gry, zagęszczali pole karne, a nawet wyprowadzali kontry. Przy niezbyt skutecznej grze gospodarzy, pozwoliło im to utrzymać bezbramkowy remis aż do 35 minuty. Po kombinacyjnej akcji ze Skwarą Staniszewski uprzedził Szkudlarka i zdobył 101. bramkę dla Floty w tych rozgrywkach. Minimalne prowadzenie Floty utrzymywało się do 66 minuty, ale wtedy w ciągu czterech minut padły kolejne trzy gole. Po rzucie rożnym bitym przez Staniszewskiego Rygielski z półwoleja podwyższył na 2-0. Minutę później oskrzydlającą akcję Kozłowskiego zamknął z bliska Helt, a wynik ustalił ponownie Staniszewski pięknym strzałem w długi róg.


Skrót z bramkami przez FANATYKTV

Powiedzieli po meczu.
Tomasz Błotny. Nie można być niezadowolonym po kolejnym pewnie wygranym meczu. Szkoda tylko, że na słabo przygotowanym boisku. Ono nam dzisiaj nie pomagało, a przecież powinno być naszym atutem. Zootechnik pokazał się bardzo fajnie, moim zdaniem nie zasługuje na ostatnie miejsce w tabeli. Poprzedni jego mecz był trochę mylący i my o tym doskonale wiedzieliśmy. Kolejny mecz graliśmy w innym składzie, ale nie narzekamy, tylko odpowiednio reagujemy. Oczywiście mogliśmy wygrać znacznie wyżej, mieliśmy w pierwszej połowie więcej klarownych sytuacji, ale nie ma co wybrzydzać. Strzeliliśmy cztery bramki, goście kończyli w dziewięciu, ale to nie jest nasz problem. My musieliśmy uważać na kartki i dziś ich nie było. Pozytywny występ po długiej przerwie Gądka, Żabiński od początku - także na plus, udany debiut Rombalskiego. Ładne bramki Staniszewskiego i Rygielskiego, trochę gorzej szło dziś Skwarze, ale każdy ma prawo do słabszego dnia. Flota wygrywa, atmosfera i rywalizacja w zespole są mocne. Grzesio - klasa sam w sobie. Zespół nadal silnie skupiony.

Grzegorz Jakubowski. Jestem zadowolony z postawy zespołu ponieważ graliśmy tak jak sobie powiedzieliśmy w szatni. Pokazaliśmy dziś cechy wolicjonalne, których brakowało w poprzednim meczu, a które są niezbędne do naszego ambitnego celu. Wynik nie przynosi wstydu, nie było widać że gra pierwszy zespół z ostatnim. Mam nadzieję, że zdobyte dziś doświadczenie zaprocentuje w następnym meczu z Pomorzaninem Krąpiel. Walczymy dalej, wierzymy w utrzymanie, inaczej by mnie tu nie było. Cały zespół grał dziś bardzo ambitnie, nie potrafię wskazać najlepszego zawodnika w tym meczu.

Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski

Piątek, 21 kwietnia 2017
Mateusz Bątkowski obrońca Floty, młodzieżowiec
Musimy być skupieni do końca

- Przedstaw się Czytelnikom.
- Nazywam się Mateusz Bątkowski, mam 21 lat i kształcę się w zawodzie technik masażysta w Zachodniopomorskim Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Świnoujściu.
- A związki z futbolem?
- Grać w piłkę zacząłem prawdę mówiąc od przedszkola. Podobało mi się to, ale na pierwszym treningu w drużynie znalazłem się dzięki mojej mamie. To ona namówiła mnie, a wręcz zmusiła. Wiedziała, że bardzo to lubię, ale brakowało mi odwagi, żeby samemu coś załatwić. W dodatku byłem jeszcze dzieckiem i nie przejmowałem się aż tak piłką. Teraz jej dziękuję, gdyż to co robię obecnie, jest dla mnie czymś więcej niż tylko zabawą. Pierwszym trenerem był świętej pamięci Jan Słoma. Pamiętam, że umiał zmotywować każdego aby dał z siebie sto procent.
- Grałeś też w innych klubach
- Najlepiej wspominam pobyt w Szczecinie. Kończyłem tam szkołę i grałem w Pogoni w centralnej lidze juniorów. Wiele się tam nauczyłem i czasem brakuje mi tego miejsca.
- Grałeś też w Kamieniu Pomorskim.
- Tak. Kiedy się dowiedziałem, że w Pucharze Polski Gryf zagra z Flotą, nie mogłem się tego meczu doczekać. Chciałem nie tylko sprawdzić siebie, ale też zobaczyć postępy w grze moich kolegów, którzy zostali w Świnoujściu. Nie było łatwo, moja ówczesna drużyna wygrała 2-1 i awansowała dalej, a ja strzeliłem pierwszą bramkę w tym meczu.
- Dlaczego zdecydowałeś się wrócić do Floty?
- Ponieważ kończę szkołę w Świnoujściu, więc mogę dalej grać w piłkę bez żadnych problemów, ale też dlatego że mam wiele pozytywnych wspomnień związanych z Flotą.
- Jak oceniasz obecną drużynę?
- Jest naprawdę silna. W poprzednim sezonie był bardzo efektowny awans ze 169 strzelonymi bramkami, wierzę że w tym roku zakończenie też będzie mocne. Ale nie możemy się na to w pełni na to nastawiać, czeka nas jeszcze dużo meczów, będzie ciężko, musimy być skupieni do końca.
- Kogo oprócz Floty typujesz do awansu?
- Patrząc na tabelę powiedziałbym, że Wicher Brojce ma dużą szansę na awans, ale myślę też, że Mewa Resko jeszcze powalczy. Oni naprawdę potrafią grać w piłkę. Natomiast po zimowych osłabieniach nie daję większych szans Masovii.
- Twój najlepszy występ na boisku?
- Niestety, mam zbyt krótką pamięć żeby wskazać dokładnie jeden mecz, ale na pewno to było w czasach centralnej ligi juniorów. Natomiast jeśli chodzi o bieżący sezon, to powiem szczerze, że nie było najlepszego meczu, gdyż ja sam nie jestem do końca zadowolony ze swojej gry. Były nawet chwile, kiedy myślałem o zrezygnowaniu z piłki, ale dzięki pewnej osobie (uśmiech) znów zaczynam trenować indywidualnie, tak jak to było wcześniej. Ciężko jest połączyć to wszystko co mam na głowie, ale kosztem np. telewizji czy komputera, jestem w stanie znaleźć czas na trening. Wracając do pytania odpowiem że najlepszy mecz w tym sezonie w moim wykonaniu dopiero będzie.
- Komu kibicujesz?
- Jestem tylko zawodnikiem, nie kibicuję żadnej innej drużynie, poza tą w której gram.
- Twój brat Krzysztof też gra we Flocie
- Tak. Uczyłem się z nim grać w piłkę od małego, codziennie byliśmy na boisku i rywalizowaliśmy, kto będzie grać w lepszym klubie (śmiech). W sumie to do tej pory tak jest.
- Co powiesz o jutrzejszym meczu z Zootechnikiem Kołbacz?
- Zootechnik zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, walczy o utrzymanie. Myślę że nie postawi bardzo wielkich wymagań, ale bez walki nie wygramy i nie możemy ich lekceważyć. Oczywiście pragnę zaprosić wszystkich kibiców, jak i tych którzy mają wolny czas, na mecz który odbędzie się w sobotę o godzinie 17:00 u nas w Świnoujściu. Drużyna potrzebuje dopingu i wsparcia.

Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. Piotr Zgraja

Piątek, 21 kwietnia 2017
Kamil Trzeciak wrócił do gry

1 maja 2016 roku młody obrońca Floty, junior lecz już z ligowym doświadczeniem w pierwszym zespole, Kamil Trzeciak, nie będzie dobrze wspominał. Tego dnia na bocznym boisku w Świnoujściu odbywały się derby tego miasta Flota - Prawobrzeże. Mimo wysokiego prestiżu mecz nie był brutalny, ale Kamil zagrał tylko osiem minut. Wtedy to w starciu coś zazgrzytało, zatrzeszczało, stopa się zatrzymała, ciało poszło w innym kierunku. Ból był umiarkowany i Kamil chciał grać dalej, ale blokada w kolanie nie działała i noga Kamilowi uciekała na wszystkie strony. Zerwane zostały więzadła krzyżowe w kolanie. To, brzmiało jak wyrok: pół roku bez piłki. A za pół roku była już prawie zima, co w praktyce oznaczało roczną przerwę. Pod koniec rundy jesiennej teoretycznie był już do grania, ale trener Tomasz Błotny nie chciał ryzykować. Uznał, że zespół poradzi sobie bez Kamila, a młody chłopak, przed którym dopiero otwiera się piłkarskie życie, niech wyleczy się do końca. - Rehabilitacja przebiegała bardzo dobrze mimo iż musiałem 4 lub 5 razy w tygodniu jeździć do Szczecina ale wszystko udało się zgrać - zapewnia piłkarz.
Pojawił się w zimowych sparingach. Grał mniej lub więcej, strzelał bramki, ale ciągle dochodzi do siebie. - Zerwanie więzadeł jest bardzo ciężką kontuzją i potrzeba czasu aby wrócić do wcześniejszej dyspozycji - wyjaśnia Kamil. - Pierwsze tygodnie były najcięższe, ponieważ musiałem odzyskać czucie piłki i wrócić do odpowiedniego rytmu treningowego. Występowały też drobne urazy, jak opuchlizna lub brak pełnego zgięcia, ale w takim przypadku to normalne - dodaje ze spokojem.
W seniorach zagrał wiosną najpierw 25 minut w meczu z Pomorzaninem w Nowogardzie, kiedy zmienił Łukasza Mickiewicza. Nie jest to wiele, ale nic w tym dziwnego, Kamil jest jeszcze juniorem i w tej chwili bardziej potrzebny jest w wojewódzkiej lidze. - Cieszę się, że trener daje mi szanse gry w seniorach, na ten moment potrzebuję jak najwięcej minut na boisku - cieszy się Trzeciak. Po raz drugi wystąpił przed tygodniem w Dobrej. Zagrał od początku i strzelił bramkę. Wprawdzie była to jedna z siedmiu strzelonych w tym meczu przez Flotę, ale najważniejsza, bo zdobyta w minutę po objęciu przez przeciwnika prowadzenia.
Kamil jednak w tym roku skończy 19 lat, a wiec wyrośnie już z wieku juniora. To źle, czy dobrze? - Z jednej strony będę mógł się skupić tylko na grze w seniorach, lecz z drugiej strony juniorem jest się tylko raz w życiu i będzie mi brakowało tych czasów - mówi z rozrzewnieniem.
Na razie jednak trzeba nadrabiać zaległości. Pierwsze lody już przełamane.


Waldemar Mroczek, za Głosem Szczecińskim. Fot. Piotr Dworakowski

Czwartek, 20 kwietnia 2017
Z Zootechnikiem na poważnie

Do Świnoujścia przyjeżdża outsider. Jak to w meczach z takimi przeciwnikami, może (a nawet powinien) być kolejny wysoki wynik, ale może też być bardzo ciężko. Przykład Tanowii jest tak świeży, że nie sposób tej przestrogi zapomnieć. Ale i Flota gra już znacznie lepiej niż w marcu i co najważniejsze - dużo skuteczniej, nawet bez Damiana Staniszewskiego strzeliła wszak siedem bramek w Dobrej.
Zootechnik jesienią grał fatalnie. W tym okresie zdobył zaledwie jeden punkt, remisując u siebie 2-2 z Ehrle Dobra. Z Flotą przegrał u siebie 0-7 (bramki Staniszewski i Trafalski po 3 oraz Bątkowski), ale to nie była jedyna klęska zawodników z Kołbacza. Było też na przykład 2-9 w Mostach, 0-5 w Nowogardzie, czy 2-7 u siebie z Mewą. Wiosną idzie dużo lepiej, w pięciu meczach zootechnicy zdobyli już siedem punktów, ale też i przeciwników nie mieli potężnych. Mocniejsza była dopiero ostatnio Iskierka Szczecin i tu znów był wysoki wynik 7-0. Ciężko więc ocenić aktualną wartość Zootechnika, ale jednego można pewnym: w tym meczu da z siebie wszystko. Na pewno nie podda się bez walki. Wiele zależeć będzie od tego, jak ten mecz się ułoży. Na szczęście nasz zespół wszystkich traktuje poważnie, potrafi wychodzić z trudnych sytuacji i odwracać losy meczów. Dlatego czekamy na ten mecz z umiarkowanym spokojem. Rozegrany on zostanie w sobotę o godzinie 17:00 w Świnoujściu. Warto się wybrać, bo kolejne dwa mecze nasz zespół rozegra na wyjazdach.
Juniorzy grają u siebie z zajmującą drugą pozycję w tabeli Akademią MKP Szczecinek. To spotkanie zostanie rozegrane w Świnoujściu w sobotę o godzinie 12:00.


Waldemar Mroczek

Sobota, 15 kwietnia 2017
Dociągnęli do setki
Sarmata Dobra - Flota 1-7 (1-2)

1-0  Dawid Kurek 20 minuta
1-1  Kamil Trzeciak 21 minuta
1-2  Mariusz Helt 24 minuta
1-3  Dawid Trafalski 47 minuta
1-4  Michał Nowak 75 minuta
1-5  Grzegorz Skwara 82 minuta
1-6  Bartłomiej Szewczyk 86 minuta
1-7  Dariusz Kozłowski 90+2 minuta z karnego

Flota: Oskar Bochen, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski (84 Bartłomiej Szewczyk), Przemysław Rygielski (60 Dawid Damazyn), Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Radosław Welka, Mariusz Helt (79 Filip Żabiński), Grzegorz Skwara, Kamil Trzeciak (67 Piotr Bursa), Michał Nowak.
Nie grali: Łukasz Gądek, Michał Wnuk, Maciej Rombalski.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Sarmata: Sebastian Marciniak, Paweł Drapikowski, Jarosław Jaszczuk, Dawid Niedźwiedź, Łukasz Olechnowicz, Zdzisław Szwąder, Artur Lipiński, Filip Plewiński (87 Michał Płosaj), Kornel Iwanicz (84 Rafał Masicki), Dawid Kurek, Tomasz Kowal.
Nie grali: Seweryn Wrzesień, Cezary Szkup, Arkadiusz Janiec, Adam Michalik, Daniel Malant.
Trener: Tomasz Surma
Kierownik drużyny: Jan Zieniewicz

Żółte kartki: Skwara (31), Kozłowski (61).

Sędziowali: Paweł Józefiak, Kamil Kędzierski, Paweł Bauza.

Widzów: 50.

Nasza drużyna przywiozła dziś swoim sympatykom mnóstwo świątecznych zajączków. Po pierwsze kolejne 3 punkty, których w kolekcji jest już łącznie 55, po drugie siedem bramek, w tym pierwszą po rocznej przerwie Kamila Trzeciaka i Bartłomieja Szewczyka oraz setną dla Floty w rozgrywkach, zdobytą przez Dariusza Kozłowskiego. Trudno więc się nie cieszyć.
A zaczęło się dosyć średnio, ale nasz zespół znów pokazał wielki charakter. Gospodarze weszli w mecz ambitnie, wyprowadzali niebezpieczne kontry, a nawet objęli prowadzenie. W 20 minucie Flota stworzyła niebezpieczną sytuację, ale nikt nie zamknął podania Helta wzdłuż bramki i gospodarze wyprowadzili bardzo szybką kontrę. Kurek urwał się obrońcom i w sytuacji sam na sam nie dał szans Bochenowi. Cztery minuty później prowadziła jednak już Flota. Minutę po stracie gola powstało zamieszanie pod bramką Sarmaty, było kilka strzałów, ale dopiero trafienie Trzeciaka wpadło do bramki. Trzy minuty później Helt, po wymianie podań ze Skwarą, strzelił tak, że piłka odbiwszy się od prawego słupka wpadła do bramki Marciniaka po raz drugi. Do przerwy więcej bramek nie padło, ale mimo to działo się sporo. Już minutę po drugiej bramce Trafalski z podania Skwary przestrzelił z bliska. Po kolejnych dwóch minutach po rzucie rożnym głową uderzył Bątkowski, lecz piłka wręcz zatrzymała się na grząskiej murawie przy samym bramkarzu. Później zaatakowali goście. W 28 sam na sam z Bochenem znalazł się Szwąder, ale nasz bramkarz wybił piłkę na róg, po którym niebezpiecznie zagłówkował Drapikowski. W 39 po podaniu Kurka sam na sam znalazł się dlam odmiany Iwanicz, ale przeszkodził mu wracający Rygielski. I wreszcie w 44 z wolnego ostro uderzył Szwąder, piłka zdawała się niechybnie zmierzać w światło bramki, na szczęście jednak odbiła się od drugiej strony siatki. Po przerwie dominowała już zdecydowanie Flota, gospodarze opadali z sił i po każdej kolejnej bramce coraz bardziej tracili impet. A już w 47 minucie po wolnym bitym przez Bątkowskiego nieskutecznie uderzył Kozłowski, ale znalazł się Trafalski i wpakował piłkę pod poprzeczkę. W 69 idealną okazję miał Bursa, ale nie trafił w bramkę. W 75 Nowak po własnym rajdzie strzelił z 10 metrów czwartego gola. W 81 minucie Damazyn odebrał piłkę bramkarzowi, ale uciekając znalazł się pod ostrym kątem, podał więc do Nowaka, który popychany energicznie w plecy nie utrzymał równowagi, lecz sędzia nie znalazł podstaw do rzutu karnego. Nie, to nie. Chwilę później Skwara otrzymał podanie od Bursy i technicznym lekkim uderzeniem przy słupku zdobył piątego gola. W 84 minucie wszedł na boisko Szewczyk. Dwie minuty później Skwara zagrał do Nowaka, ten podał właśnie do Szewczyka, który z bliska zdobył swoją pierwszą w klasie okręgowej, a drugą w zespole seniorów bramkę. Ten zawodnik miał jeszcze jedną stuprocentową okazję, uderzając z bliska głową, ale tym razem Marciniak popisał się życiową interwencją. W czasie doliczonym Skwara wykonywał rzut wolny tuż za linią pola karnego. Obrońca Sarmaty przeciął lot piłki ręką i sędzia podyktował rzut karny, zamieniony na setnego gola Floty w sezonie przez Kozłowskiego. Zatem kolejna bariera przekroczona.
W naszym zespole brakowało dziś z różnych powodów Damiana Staniszewskiego, Łukasza Mickiewicza, Tomasza Maślaka, Pawła Stankiewicza, Grzegorza Hnata i Oskara Ziętego, w ostatniej chwili wyjaśnił się występ Skwary. Cel został zrealizowany, zarówno z wyniku jak i z gry można być zadowolonym. Możemy w dobrych nastrojach zasiąść do wielkanocnych stołów. Wesołych Świąt.


Bramki Sarmata - Flota przez FANATYKTV

Powiedzieli po meczu.
Tomasz Błotny. Prezent świąteczny jedzie do Świnoujścia. Byliśmy lepsi, mamy kolejne trzy punkty, brawa dla zawodników za poświęcenie, walkę i zaangażowanie. Flota jest i będzie istnieć, idziemy dalej tą samą drogą. Cieszą bramki zdobyte przez młodych zawodników. Włożyliśmy w ten mecz dużo i to nie tylko na boisku, ale także i organizacyjnie. W dalszym ciągu naszym hasłem jest młodość i doświadczenie. Życzę obecnym na meczu i wszystkim naszym sympatykom Wesołych świąt.

Tomasz Surma. Z naszej strony oceniam ten mecz bardzo dobrze. Powiedzieliśmy sobie w szatni, że nie będziemy murować bramki, tylko zagramy otwarcie piłką. Chcieliśmy pokazać dobry futbol i w pierwszej połowie to uczyniliśmy. Mieliśmy praktycznie tylko jedenastu zawodników, brakowało czterech czy pięciu z podstawowego składu. Wiedzieliśmy, że od 70 minuty będzie brakować sił i Flota to wykorzysta, co się sprawdziło. Szkoda, że po strzelonej bramce Flota szybko wyrównała i przejęła inicjatywę. Strzelona na początku drugiej połowy bramka na 3-1 podcięła nam skrzydła, do tego trochę się otworzyliśmy i Flota to wykorzystała. Pograliśmy dziś piłką jak nigdy w poprzednich meczach, stworzyliśmy kilka sytuacji bramkowych. Dziękuję całemu zespołowi za walkę, ambicję i determinację.

Bartłomiej Szewczyk. Mecz był bardzo zacięty. Być może wynik tego nie odzwierciedla, ale przeciwnik walczył zawzięcie. Dowodem na to było objęcie przez Sarmatę prowadzenia. Szybko jednak wyrównaliśmy i narzuciliśmy gospodarzom naszą grę. Na przerwę schodziliśmy wygrywając. W drugiej połowie dorzuciliśmy jeszcze pięć bramek i wysoko wygraliśmy. Teraz naszym celem jest wygranie następnego meczu, o tym teraz myślimy. Cieszę się ze udało mi się trafić do siatki. Dziękuję trenerowi Błotnemu za szansę występu, nawet sześć minut może sprawić dużo radości. Pozostaje ciężka praca i walka o awans. Wesołych Świąt.

Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski


Czwartek, 13 kwietnia 2017
Stanisław Możejko nie żyje

Wczoraj wieczorem na zawsze opuścił nas były prezydent i radny miasta Świnoujścia Stanisław Możejko. Odszedł w przededniu własnych urodzin, dziś skończyłby 63 lata.
Był osobą kontrowersyjną, jednocześnie szanowaną, podziwianą i nienawidzoną. Ale nikt nie zaprzeczy, ze był odważny i uczciwy, nikt nie odmówi mu energii, zapału i determinacji. Legenda Świnoujścia, znany również daleko poza jego granicami. Jako prezydent miasta musiał oczywiście mieć też związki z Miejskim Klubem Sportowym Flota oraz wpływ na jego losy. Nigdy nie powiedział, że Flota jest niepotrzebna, natomiast wielokrotnie okazywał poparcie i pomoc. Zawsze rzeczowy i konkretny. Nie był obojętny gdy nad klubem gromadziły się czarne chmury. Był przeciwny przeniesieniu drużyny do Rzeszowa, planował przy Flocie założyć komitet wyborczy, brał aktywny udział w ostatnim walnym zebraniu Miejskiego Klubu Sportowego.
Pogrzeb odbędzie się w najbliższą sobotę 15 kwietnia 2017 roku o godzinie 12:00 na Cmentarzu Komunalnym w Świnoujściu. Nabożeństwo żałobne odprawione zostanie w kościele pw. bł. Michała Kozala we wtorek, 18 kwietnia 2017 o godz. 17:00
Niech odpoczywa w pokoju, rodzinie składamy najgłębsze wyrazy współczucia.

Cześć Jego pamięci.

Czwartek, 13 kwietnia 2017
Wyjazd do Dobrej

Po meczu u siebie z Ehrle Dobra, teraz Flota pojedzie do Dobrej, ale tej drugiej, w powiecie łobeskim, niegdyś nazywanej Nowogardzką. Przeciwnikiem będzie tamtejszy Sarmata, a spotkanie - podobnie jak wszystkie pozostałe w tej kolejce - rozegrane zostanie w sobotę o godzinie 13:00.
Nie przepadam za meczami w Wielką Sobotę i bardzo cieszyło mnie, że w ubiegłym roku nasz zespół miał w tym terminie wolne. W tym roku A klasa również pauzuje, okręgówka jednak gra. Wolna sobota, to przede wszystkim niższa frekwencja i niezbyt dobry termin do taktycznej koncentracji. Wiadomo, rozgardiasz w domu, a za plecami święta. W pomeczowych relacjach najczęściej czyta się, że "piłkarze myślami byli już przy świątecznych stołach". I nawet jeśli chcą żeby było inaczej, to jednak nad podświadomością ciężko jest zapanować. Szczególnie dotyczy to faworyzowanych zespołów gospodarzy. Goście są w nieco innej sytuacji, oni są daleko od domu i im łatwiej na chwilę zapomnieć.
Dlatego mecz Sarmata - Flota powinien mimo wszystko być lepszy. Flota będzie gościem, a gospodarze będą świadomi z kim grają, nie są faworytem, marzy im się świąteczna niespodzianka. Na pewno nie przyjdzie sama, nie da się jej wyspacerować. Tym bardziej, że bardzo potrzebują punktów (nad czternastym zespołem mają 5, a nad piętnastym 7 punktów) i z każdą porażką grupa spadkowa się przybliża. Do tego trzeba odzyskać zaufanie. Sarmata nie czarował bowiem ani jesienią, ani nie zachwyca wiosną. Zaczął wiosnę wprawdzie obiecująco (wygrane 1-0 w Nowogardzie i 5-2 u siebie z Ehrle), ale potem przyszły dwie kolejne wyjazdowe porażki z Iskierką i Zootechnikiem. No i żądza rewanżu - jesienią w Świnoujściu Flota wygrała wszak 8-0. Ale to niczego nie gwarantuje, a przykład Prawobrzeża sprzed tygodnia (przegrało rewanż meczu wygranego jesienią 11-2) nakazuje bardzo wysoką czujność.
Przed tygodniem Sarmata przegrał 1-2 w Kołbaczu (bramka Łukasz Olechnowicz). To prawda, że Zootechnik jest wciąż na ostatnim miejscu, ale zauważmy że na wiosnę punktuje całkiem nieźle (w czterech meczach zdobył siedem punktów, przy jednym zdobytym jesienią).


Waldemar Mroczek

Sobota, 08 kwietnia 2017
Bez problemów
Flota - Ehrle Dobra 8-1 (4-0)

1-0  Damian Staniszewski 1 minuta
2-0  Grzegorz Skwara 16 minuta
3-0  Grzegorz Skwara 32 minuta
4-0  Dawid Trafalski 42 minuta
5-0  Mariusz Helt 55 minuta
5-1  Adrian Stefanowicz 63 minuta
6-1  Dawid Damazyn 70 minuta
7-1  Mateusz Bątkowski 73 minuta
8-1  Mariusz Helt 84 minuta

Flota: Oskar Bochen, Dawid Trafalski, Dariusz Kozłowski, Przemysław Rygielski, Piotr Bursa (78 Filip Żabiński), Grzegorz Skwara, Mariusz Helt, Łukasz Mickiewicz (65 Dawid Damazyn), Radosław Welka (46 Piotr Tkaczonek), Michał Nowak, Damian Staniszewski (38 Mateusz Bątkowski).
Nie grali: Grzegorz Hnat, Paweł Stankiewicz, Tomasz Maślak.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Ehrle: Kacper Pietrzak, Tomasz Mendak, Adam Putkiewicz (61 Marek Borek), Mateusz Topór, Arkadiusz Kondraciuk, Jacek Andruszczak, Patryk Żebrowski, Sebastian Bisewski, Daniel Jałoszyński, Damian Ciszewski, Grzegorz Piasecki (46 Adrian Stefanowicz).
Nie grał: Michał Pawlik.
Trener: Michał Pawlik.
Kierownik drużyny: Arkadiusz Piłat.

Żółte kartki:
Flota: Trafalski (78).
Ehrle: Topór (19), Putkiewicz (59).

Sędziowali: Björn Wudke (Niemcy), Waldemar Cichecki, Steve Hübschmann (Niemcy).

Widzów: 430.

Ten mecz sędziowała międzynarodowa trójka. Jako główny i drugi linowy sędziowie niemieccy, i tylko Waldemar Cichecki występował nie tylko jako asystent, ale głównie jako tłumacz. Przepisy w piłkę nozną są wprawdzie jednakowe na całym świecie, ale dało się wyczuć pewną inność w sędziowaniu. Co nie zmienia faktu, że było ono bardzo obiektywne i poprawne.

Początek meczu wymarzony. Już w pierwszej minucie Nowak dokładnie obsłużył Staniszewskiego, który głową zdobył prowadzenie. To chyba odebrało gościom chęć do grania, bowiem do 26 minuty praktycznie nie wychodzili oni ze swojej połowy. W tej sytuacji jasnym było, że kolejne gole są kwestią czasu i tak też się stało. Jeśli chodzi o strzał to najefektowniejsza była bramka numer 2, zdobyta przez stojącego tyłem do bramki Skwarę nożycami. Podającym był Trafalski. Trzecia bramka padła po wymianie piłek Nowaka ze Skwarą i strzale tego drugiego, a czwartą zdobył Trafalski po własnej akcji i wymianie piłek ze Skwarą. W 38 minucie kontuzji doznał Staniszewski i został zmieniony przez Bątkowskiego.

Kolejne bramki padły po przerwie. W 55 minucie po akcji prawą stroną i dośrodkowaniu Kozłowskiego Helt zamknął akcję wślizgiem strzelając pod poprzeczkę. W 63 minucie konsternacja. Obrońcy Floty nie atakowali Stefanowicza myśląc, że jest spalony, on sam wydawał się tą sytuacją zaskoczony, ale ponieważ nie słyszał gwizdka ruszył do przodu, wyszedł na czystą pozycję i zdawał się pytać Bochena w który róg ma strzelić. 5-1. W 70 minucie po kombinacyjnej akcji Skwary z Nowakiem i Traflaskim, Nowak wrzucił z linii końcowej na ósmy metr, gdzie Damazyn strzelił szczupakiem swoją pierwszą ligową bramkę w seniorach. Trzy minuty później po kontrze Bątkowski podał do Skwary, który odegrał mu piłkę ten z bliska podwyższył na 7-1. W 82 minucie Bochen wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam ze Stefanowiczem wybijając piłkę na róg. Wynik ustalił Helt po otrzymaniu prostopadłej piłki od Skwary i wyjściu sam na sam, strzałem w długi słupek.


Flota - Ehrle 8-1. Bramki i okazje przez FANATYKTV

Powiedzieli po meczu.
Tomasz Błotny. Kolejna przeszkoda pokonana, nasze zwycięstwo nie podlega dyskusji. Bardzo dobrze weszliśmy w to spotkanie, zdobywając przez Damiana Staniszewskiego bramkę już w 1 minucie. Szkoda tylko jego późniejszego urazu. Nie można mieć do nikogo pretensji, bo dzisiejsza gra była ładna, kombinacyjna i co najważniejsze zespołowa. Jestem bardzo zadowolony. Mieliśmy grać wysoko pressingiem w odbiorze, stwarzać sobie sytuacje w ataku, tak było. Bramki padały po ładnych, składnych akcjach całego zespołu. Wyjątkiem jest bramka przewrotką Grzesia Skwary, ale to jest już rutyna sama w sobie. Goście grali bardzo ambitnie, życzę im utrzymania w lidze, zasługują na to zdecydowanie. Serdecznie gratuluję debiutanckiej bramki Dawidowi Damazynowi, dobra asysta Nowaka, piękna bramka, choć dziś piękne były wszystkie. Podkreślam bardzo dobrą współpracę polsko-niemieckiej drużyny sędziowskiej. Kibice, jest was coraz więcej, dziękuję, bądźcie z nami. Walczymy dalej, budujemy atmosferę.

Michał Pawlik. Oceną tego meczu i naszej gry jest wynik. Przegraliśmy ten mecz piłkarsko, fizycznie i - co gorsza - chyba też mentalnie. To jest nasz największy problem. Przyjechaliśmy powalczyć i zwyciężyć. W każdym meczu walczymy o zwycięstwo, bo jak byśmy nie chcieli wygrać, to nie gralibyśmy w piłkę. Przeciwnik obnażył nasze mankamenty, szybko stracona bramka na pewno nam nie pomogła. Podcięła nam skrzydła, przeciwnik zaraz dołożył kolejną, a ze spuszczoną głową nie uda się osiagnąć dobrego rezultatu. Flota piłkarsko wygląda bardzo dobrze, jest zdecydowanym liderem i nie wierzę, by ktokolwiek zaszkodził jej w zdobyciu awansu. Brawo, gratuluję i życzę kolejnych zwycięstw. Za tydzień gramy bardzo ważny w Krąpielu z sąsiadem w tabeli, tak jak my walczącym o utrzymanie. Punkty są nam niezmiernie potrzebne. Dlatego cieszę się, ze nie ma nikogo wykluczonego za kartki i nie ma kontuzji. Musimy teraz wszystko sobie poukładać i jak najszybciej zapomnieć o dzisiejszym meczu.

Dawid Damazyn. Mecz od samego początku ułożył się pod nas. Bardzo szybko zdobyliśmy pierwszą bramkę. Kolejne były już tylko kwestią czasu. Akcje naszego zespołu były bardzo spójne i dobrze wykończone. Drużyna przeciwna stawiała lekki opór, lecz my mieliśmy wszystko pod kontrolą. Jest to kolejny puzzel w naszej układance. Po dobrej akcji Michała Nowaka znalazłem się w odpowiednim miejscu, aby wykończyć tą sytuację i zdobyć swoją pierwszą bramkę w drużynie seniorów, z czego bardzo się cieszę i mam nadzieję, że będą kolejne.

Tekst Waldemar Mroczek. Fot. Piotr Zgraja. Video Piotr Dworakowski

Czwartek, 06 kwietnia 2017
Teraz Ehrle

W najbliższy weekend piłkarze klasy okręgowej rozegrają dziewiętnastą kolejkę spotkań. Nasza drużyna zagra tym razem u siebie, a przeciwnikiem będzie Ehrle Dobra (k. Szczecina). Mecz rozegrany zostanie w sobotę o godzinie 15:30.
Po trzech kolejnych zwycięstwach i pogubieniu punktów przez rywali możemy odetchnąć głębiej. Przewaga naszego zespołu nad Masovią wynosi już 10, a nad Mewą 13 punktów. Nieco bliżej jest Wicher (7 punktów straty), ale do wyższej ligi awansują przecież dwa zespoły, więc wydaje się, że potrzeba by klęski żywiołowej, aby nasz zespół nie awansował.
Najbliższy przeciwnik zajmuje aktualnie trzecią od końca pozycję, a więc tę niepewną, gdzie los drużyny z tego miejsca zależeć będzie od liczby drużyn z północnego regionu spadających z klasy szczecińskiej. Aby więc być spokojnym należy awansować przynajmniej o jeden szczebel. To oczywiście jest możliwe i realne, wszak wyprzedzająca Ehrle o jedną pozycję Tanowia ma zdobyte tyle samo punktów. Oczywiście ten punkt który pozwoli drużynie z Dobrej wyprzedzić rywali nie musi być zdobyty w Świnoujściu (co zresztą jest bardzo mało prawdopodobne), ale łapać trzeba każdą okazję, a przecież pamiętamy do jakiego wysiłku zmusiła Flotę dwa tygodnie temu Tanowia.
W rundzie wiosennej Ehrle wygrało u siebie z Iskierką 2-1 i 1-0 z Zootechnikiem, przegrało natomiast w Dobrej (pow. łobeski) z Sarmatą 2-5. Nasi sobotni goście nie wygrali jeszcze meczu wyjazdowego; remisowali 3-3 w Gryficach i 2-2 w Kołbaczu. Jesienią tylko jeden wygrany mecz, ale bardzo sensacyjny: 2-1 z Wichrem! Wrześniowy mecz w Dobrej wygrała Flota 5-1 po bramkach Damianów: Staniszewskiego - 3 i Mosiądza - 2. Gola dla ówczesnych gospodarzy zdobył w 19 minucie Grzegorz Piasecki (wyrównanie na 1-1, które trwało do 64 minuty).
Jeśli chodzi o innych rywali to ważny mecz rozegrany zostanie w sobotę w Maszewie, gdzie Masovia spotka się z Wichrem. Mewa grać będzie u siebie z Tanowią, a Sparta jedzie do Łożnicy.
Juniorzy grają z Błękitnymi Stargard (IV pozycja). Mecz rozpocznie się w sobotę o godzinie 11:00 na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Nie ma natomiast pewności, gdzie zagrają seniorzy. Prawdopodobnie na głównej, ale jest niebezpieczeństwo, że w każdej chwili może wejść ekipa budowlana i zablokować boisko na długi czas.


Waldemar Mroczek

Sobota, 01 kwietnia 2017
Nie powtórzyli błędu z Gryfic
Pomorzanin Nowogard - Flota 0-4 (0-3)

0-1  Grzegorz Skwara 17 minuta z wolnego
0-2  Grzegorz Skwara 29 minuta z wolnego
0-3  Michał Nowak 36 minuta z karnego
0-4  Łukasz Mickiewicz 52 minuta

Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski (56 Filip Żabiński), Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Dawid Trafalski, Radosław Welka (73 Piotr Tkaczonek), Łukasz Mickiewicz (65 Kamil Trzeciak), Mariusz Helt (73 Oskar Zięty), Grzegorz Skwara, Michał Nowak.
Nie grali: Sebastian Podhorodecki, Maciej Rombalski, Dawid Damazyn.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Pomorzanin: Kornel Pękala, Marcin Skórniewski, Natan Wnuczyński, Maciej Dobrowolski, Paweł Królik, Konrad Adamek (46 Kacper Litwin), Dominik Wawrzyniak, Karol Osakiewicz (72 Marek Kowalski), Gracjan Wnuczyński, Kamil Lewandowski, Rafał Listkiewicz.
Grali wszyscy zawodnicy z kadry meczowej.
Trener: Zbigniew Gumienny.
Kierownik drużyny: Franciszek Toruński.

Żółte kartki:
Flota: Helt (44).
Pomorzanin: Adamek (23), Lewandowski (34), G. Wnuczyński (63).

Sędziowali: Grzegorz Prostak, Bartosz Pajor, Mariusz Szymkowicz.
Delagat: Julian Bumbul.

Widzów: 100.

Mecz był rozgrywany na ciężkim, nierównym boisku w upale. Flota grała bez pauzującego za kartki Damiana Staniszewskiego oraz kontuzjowanych Tomasza Maślaka i Pawła Stankiewicza. Gospodarze atakowali dość śmiało na początku z czasem jednak Flota coraz rzadziej wpuszczała ich w pobliże swego pola karnego. Pierwszą połowę (a w konsekwencji cały mecz) rozstrzygnęły stałe fragmenty a właściwie to Grzegorz Skwara, który bezbłędnie wykonał dwa rzuty wolne, a w 36 sędzia podyktował rzut karny za faul na nim, skutecznie wykonany przez Nowaka. Druga połowa gorsza, zmiany niw wniosły pozytywnego powiewu do gry. W 52 minucie w zamieszaniu podbramkowym strzelali Helt, Nowak, ale dopiero Mickiewicz skutecznie wbił piłkę do bramki. W końcówce oba zespoły miały po stuprocentowej okazji. W 86 minucie Lewandowski w sytuacji sam na sam nie trafił w światło bramki a w 89 po uderzeniu Ziętego piłka uderzyła w wewnętrzną część słupka i... wróciła przed linię. Konkrety w filmiku i wypowiedziach trenerów.


Bramki z meczu przez FANATYKTV

Trenerzy po meczu.
Tomasz Błotny. Przyjechaliśmy tu jako faworyt tego meczu. Zrobiliśmy swoje, wynik cieszy - cztery bramki strzelone, zero straconych. Robimy swoje, gromadzimy punkty, gdy inni je tracą. Ułożyliśmy dziś puzzla nr 18, będziemy je składać aż do trzydziestego. Pracujemy dalej, stoimy na dwóch nogach, a życie pokaże jak będzie to wyglądać w czerwcu. Mecz rozstrzygnięty praktycznie już do przerwy, dobrze, że mogłem wykonać cztery zmiany. Fajne warunki pogodowe, ale boisko trudne do gry w naszym stylu, tj. kombinacyjnej i technicznej. Dlatego mieliśmy nie szukać dryblingów, akcji jeden na jeden, zwłaszcza na swojej połowie. Drużyna sobie poradziła, mimo iż było kilka sytuacji, w których to boisko nam przeszkodziło. Jest równe dla wszystkich, ale jest atutem gospodarzy, którzy tego nie dali rady wykorzystać. Muszę pochwalić Przemka Rygielskiego, który bardzo dobrze kierował obroną, Oskara Bochena - bardzo pewnego w bramce i oczywiście strzelców bramek, bezbłędne strzały Skwary z wolnych, Nowaka z karnego i Mickiewicza za drugą bramkę w dwóch meczach. Zawodnicy Pomorzanina robili co mogli; przeszkadzali, stwarzali sytuacje. Najlepszą mieli w 86 minucie, gdy Lewandowski szedł sam na sam z Bochenem. Szacunek i podziękowanie dla gospodarzy za przyjęcie. Osobna pochwała dla trójki sędziowskiej za prowadzenie tego meczu. Dziękuję kibicom za przyjazd do Nowogardu i wspieranie nas. Apeluję do kibicowania nam, piłce amatorskiej, odbudujmy razem Flotę.

Zbigniew Gumienny. Wygrał zasłużenie zespół lepszy, przy czym jestem trochę zawiedziony grą Floty, jako lidera tej grupy rozgrywkowej. Spodziewałem się więcej. Myślę jednak, że swoje walory dopiero pokaże w dalszej części sezonu. Mecz ustawiły dwa rzuty wolne, wykonane przez Skwarę, rzut karny - nie bardzo wiem za co, ale nie będę dyskutował z sędzią. Do przerwy Flota prowadziła 3-0, mimo iż nie stworzyła właściwie żadnej sytuacji. To trochę mało jak na lidera. Mecz oceniam jako słaby. Mamy bardzo młody zespół z ośmioma juniorami, który musi nabrać doświadczenia. Odeszło czterech ważnych zawodników - to duża strata. Skład uzupełniliśmy juniorami, nie zasilił nas nikt z zewnątrz. Myślę, że na tle Floty nie wypadliśmy tragicznie, mieliśmy też swoje okazje, w tym słupek i wcale nie stworzyliśmy mniej sytuacji. Myślę, że Flota bez trudu awansuje, zapewniając sobie awans kilka kolejek wcześniej.

Waldemar Mroczek

Archiwum wiadomości
z kwietnia 2017.
© Oficjalny serwis MKS Flota Świnoujście. All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Webmaster Waldemar Mroczek.