|
|
|
Archiwum 2017 - maj |
Środa, 31 maja 2017
I znów na wygnaniu
|
Najbliższy mecz pierwszej drużyny Floty znów odbędzie się na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Miejmy nadzieję, że teraz już wreszcie się to skończy i nowym sezonie pojawi się normalność, przynajmniej w sensie boiska do rozgrywania meczów przez pierwszy zespół. Flota Świnoujście to jest przecież uznany szyld i rywale przyjeżdżają tu z określonymi nadziejami, między innymi wystąpienia na porządnym, boisku. A tu ciągłe przeganianie. Murawę na stadionie wymieniono w dwa miesiące, a budowa bieżni trwa już blisko półtora roku. Ile można? Umowa bez żadnych terminów, czy jaki czort?
W sobotę o 17:00 spotkanie 28. kolejki z Odrzanką Radziszewo. Jest to przeciwnik z dolnych rejonów tabeli. Nie ma jeszcze zagwarantowanego utrzymania, ale póki co jest na spokojnym trzynastym miejscu, a nad następnym zespołem ma pięć punktów przewagi, więc prawdopodobnie się utrzyma. Do tej pory zdobył 23 punkty, dzięki sześciu zwycięstwom i pięciu remisom. Różnica bramek minus 30. Nie uzyskał porywających wyników, za większe sukcesy uznać można zwycięstwo u siebie ze Spartą i wyjazdowe remisy z Masovią i Iskierką. Przed tygodniem Odrzanka pokonała u siebie 3-2 Zootechnik Kołbacz. Jesienny mecz z Flotą zakończył się wygraną Floty 4-0 po bramkach Staniszewskiego (2), Trafalskiego i Skwary. Wychowankiem Odrzanki jest między innymi mający za sobą 24 występy w ekstraklasie, były zawodnik Floty z czasów pierwszoligowych, a obecnie podstawowy piłkarz I-ligowego Znicza Pruszków - Maciej Mysiak. Natomiast jego brat Marcin jest obecnie prezesem Odrzanki.
Juniorzy wyjeżdżają do Szczecinka, gdzie spotkają się z zajmującą trzecią pozycję w tabeli Akademią MKP.
Waldemar Mroczek
Niedziela, 28 maja 2017
Pomeczowe wypowiedzi Zwycięstwo cierpliwości i spokoju
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. Nie zwalniamy hamulca i nie odpuszczamy, a nawet dociskamy gazu. Zawodnicy o tym wiedzą - przekaz jest jasny. Ciężki teren, pogoda też, ale równa dla wszystkich. Promień przeciwstawił się bardzo pozytywnie, nie przypadkiem uzyskał na wiosnę kilka fajnych wyników. W pierwszej połowie mieliśmy swoje sytuacje, gospodarze też je mieli, ale dobrze w bramce bronił Hnat, prawidłowo funkcjonowała obrona na czele z Kozłowskim. Do przerwy było 0-0, musieliśmy więc zmienić coś w swojej grze. Wychodząc na drugą połowę wiedzieliśmy, że musimy grę przyśpieszać, napędzać, a jak dołożymy skuteczność i dokładność, to wszystko samo przyjdzie. Trzeba cierpliwości i spokoju. Rozmowa w szatni była bardzo konkretna. Musiała dojść stabilność, dokładność w grze i skuteczność. Jeśli chodzi o przygotowanie fizyczne i kondycyjne to przeważaliśmy zdecydowanie. Jestem zadowolony z gry zespołu, podobała mi się gra, każdy miał lepsze i gorsze chwile, ale wszystko nadrabialiśmy. Dwie bardzo ważne bramki Nowaka, Trzeciak walczący cały czas, tak samo Bursa, Kozłowski trzymał linię obrony, co nie przeszkodziło mu strzelić gola, dobry mecz Tkaczonka, bardzo konkretny i rzetelny Welka, Hnat w bramce wypadł bardzo pozytywnie, powrót Trafalskiego również na plus. Pozostali zmiennicy - młodzi Wnuk, Damazyn, Krzyżkowski również pozytywnie. Do tego dodajemy doświadczenie z przodu i jest dobrze. Taktykę zrealizowaliśmy. Bardzo pozytywne sędziowanie, które z każdą kolejką jest coraz lepsze i tego się trzymajmy. Liczyłem się z tym, że może nastąpić pewne rozluźnienie, ale nie zwalniamy tempa. Ktoś pytał, czy postawię teraz na młodych? Przecież na młodych stawiamy cały czas, ale młodość musi się od kogoś uczyć. Zostały trzy mecze. Mimo zapewnionego awansu, gramy dalej, chcemy na mecie zająć pierwsze miejsce.
|
Wojciech Wiliński - trener Pioniera. Przede wszystkim gratuluję Flocie w pełni zasłużonego awansu. To zespół, który zdecydowanie przerasta naszą ligę. Mimo piekącego upału pierwsza połowa w naszym wykonaniu wyglądała bardzo dobrze i utrzymaliśmy bezbramkowy remis. W drugiej połowie zabrakło trochę sił, szybko otworzony został wynik i kolejne bramki się posypały. Flota zasłużyła na te trzy punkty, ale nie było jej łatwo, w wielu meczach przecież losy meczu były rozstrzygnięte już po pierwszej połowie. Pomimo tego, że było nas mało, brakowało dwóch podstawowych zawodników, w tym stopera, myślę że na pewno zasłużyliśmy na słowa uznania. Cały zespół zasłużył na oklaski, wszyscy dali z siebie wszystko, pokazali serce na boisku. Natomiast we Flocie bardzo dużą różnicę robi napastnik Damian Staniszewski. Ciężko było ten mecz wygrać, ale swój cel zrealizowaliśmy - utrzymaliśmy się w lidze, jesteśmy w środku tabeli, a taki zespół jak Flota zasługuje na grę w wyższej lidze. Z naszym skromnym budżetem, w naszej skromnej społeczności, grając praktycznie samymi wychowankami, utrzymanie przez ponad 10 lat klasy okręgowej, to naprawdę wielki sukces.
Michał Nowak - piłkarz Floty, zdobywca dwóch bramek. Pierwszą bramkę strzeliłem z akcji, po dalekim wyrzucie z autu Filipa Żabińskiego, piłka odbiła się od Damiana Staniszewskiego i spadła mi pod nogi. Uderzyłem więc z przewrotki i wpadła do bramki. Drugi gol, to moje zagranie do Filipa, który zabrał się z nią w pole karne, wycofał mi na szesnasty metr i zostało mi tylko kopnąć do pustej bramki. Mecz był trudny, ponieważ pogoda była na plażę, a nie na granie w piłkę nożną. Boisko też nie pomagało, ale graliśmy o trzy punkty. W pierwszej połowie mieliśmy parę dogodnych sytuacji, ale zawodziła skuteczność. Po przerwie wyszliśmy żeby w końcu wykonać swój plan i udało się. Szybko strzelone dwie bramki rozwiązały worek i potem już grało się zdecydowanie łatwiej. Wszystkie bramki po ładnych akcjach zespołu. Mecz skończył się dla nas trzema punktami. Gramy dalej, nie odpuszczamy do końca
Spisał Waldemar Mroczek
Sobota, 27 maja 2017
Idziemy równym krokiem do przodu. Wygrała skuteczność
Promień Mosty - Flota 0-4 (0-0)
Flota: Grzegorz Hnat, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski (84 Dawid Damazyn), Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa (84 Marcin Krzyżkowski), Radosław Welka, Grzegorz Skwara, Filip Żabiński (69 Michał Wnuk), Kamil Trzeciak, Michał Nowak (69 Dawid Trafalski), Damian Staniszewski.
Nie grali: Oskar Bochen, Maciej Rombalski, Patryk Harkot.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Promień: Sebastian Zaremba, Michał Jastrowicz (66 Kamil Kowalski), Igor Kornacki, Mariusz Liczywek, Edward Błaszczyk, Mariusz Bernach, Arkadiusz Gałgan, Rafał Siemieniak, Łukasz Eschinger, Daniel Pracowity (84 Wojciech Wiliński), Sławomir Gałgan,
Nie grał: Aleksander Pakulski.
Trener: Wojciech Wiliński. Kierownik drużyny: Mieczysław Eschinger.
Żółta kartka: Kozłowski (51).
Sędziowali: Paweł Bauza, Lucjan Szefer, Zygmunt Broda.
Widzów: 50.
Wynik jaki jest każdy widzi. Ale przyznać trzeba, że to zwycięstwo było mocno wypracowane, o wiele ciężej niż wskazują liczby. Mecz toczony był w 30-stopniowym upale, bez odrobiny cienia, do 54 minuty było 0-0. A już w 2 minucie pozamiatać mógł Trzeciak. Obrońca Promienia podał delikatnie do bramkarza, ten nie mógł łapać w ręce, zareagował dość nerwowo, w każdym razie Kamil zdążył trącić piłkę, ale ta nie wpadła do bramki. Poza tym w pierwszej połowie Flota próbowała konstruować zaczepne akcje, a gospodarze kontrować, przez co widowisko było ciekawe, a wynik otwarty. Ze strony Floty dobre okazje mieli Skwara i Staniszewski, ze strony Promienia najwięcej zagrożenia siał A. Gałgan, ale dobre okazje mieli też inni. Pracowity, wykonując rzut wolny w 35 minucie sprawił kłopot Hnatowi, a dobitka Jastrowicza była niecelna, zaś strzał Bernacha w 39 minucie z 22 metrów wyszedł metr ponad poprzeczkę.
Po przerwie najpierw spróbowali postraszyć gospodarze, ale strzał Błaszczyka z ostrego kąta był zbyt wysoki. Wreszcie w 54 minucie pękło. Żabiński wybijał aut, Staniszewski stracił piłkę, ale trafiła ona do Nowaka, który będąc tyłem do bramki trafił pod poprzeczkę. Dwie minuty później Staniszewski ograł bramkarza i... nie trafił do pustej bramki. Ale za to chwilę potem Nowak odebrał idealne podanie od Żabińskiego i podwyższył na 2-0. Minutę później A. Gałgan znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale był spalony, zresztą Hnat i tak wygrał. W 59 Nowak miał okazję na klasycznego hat tricka, ale jego uderzenie z pierwszej piłki minęło światło bramki. Za to w 62 minucie za wcześniejsze kiksy zrehabilitował się Staniszewski, który po długim miękkim podaniu Kozłowskiego głową pokonał Zarembę. Wynik meczu ustalił w 71 minucie Kozłowski po otrzymaniu piłki od Skwary, dryblingu w polu karnym i strzale obok bramkarza. Okazje mieli jeszcze Staniszewski i Kozłowski z Floty oraz A. Gałgan i Siemieniak z Promienia. Wynik nie uległ już zmianie i można go uznać za właściwy, chociaż na honorową bramkę gospodarze zasłużyli. Nie udało się, ale doświadczenia z dzisiejszego występu powinny zaprocentować w kolejnych meczach.
Skrót meczu. Bramki i okazje przez FANATYKTV
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Środa, 24 maja 2017
Do Mostów już jako V-ligowiec
|
Drużynie Floty zostały jeszcze do rozegrania cztery mecze w regionalnej klasie okręgowej i miejmy nadzieję, że piątego nigdy nie będzie. W najbliższą sobotę nasz zespół wystąpi w odległych o 81 km od Świnoujścia Mostach koło Goleniowa.
Tamtejszy Promień zajmuje aktualnie siódmą pozycję w tabeli. Zdobył 42 punkty, bramki 64-62. Jesień rozpoczął fatalnie, ale wiosną spisuje się dużo lepiej, chociaż ostatnio znów jakby się zaciął. W ostatnich trzech meczach zdobył zaledwie dwa punkty, grając z niezbyt przecież potężnymi drużynami Ehrle, Sarmaty i Zootechnika. Ale ma też tej wiosny między innymi wygraną w Maszewie, czy u siebie ze Spartą.
Flota jak wiadomo wygrywając 9-1 z Masovią zapewniła sobie awans cztery kolejki przed czasem. Poszło zatem jeszcze łatwiej niż rok temu, kiedy Fala deptała nam po piętach do przedostatniej kolejki. Oczywiście znaczenie ma tu też fakt, że w odróżnieniu od A klasy, awansują dwa zespoły, ale i tak przewaga na Falą, mimo nie wygrania tylko jednego meczu w sezonie, wyniosła tylko cztery punkty, teraz nad wiceliderem mamy siedem.
Nie musimy więc się już mocno sprężać, ale pamiętajmy, że odpuszczanie meczów jest zawsze źle odbierane. Flota nigdy tego nie robiła. Ale jest też teraz znakomita okazja do wypróbowania rezerw, a przede wszystkim dania szansy młodzieży. Nadrzędnym celem musi być jednak wygrywanie meczów.
Jesienią w Świnoujściu Flota wygrała 6-1, ale ostrzeżeniem niech będzie to, że to Promień strzelił gola pierwszy, a konkretnie Arkadiusz Gałgan. Dla Floty dwie bramki strzelił wówczas Grzegorz Skwara i po jednej Damian Staniszewski, Dariusz Kozłowski, Damian Mosiądz i Dawid Trafalski.
Mecz Promień - Flota w sobotę o godzinie 16:00 w Mostach. Natomiast juniorzy grają u siebie w niedzielę o 11:00 z Chemikiem Police (aktualnie piąta pozycja). Zapraszamy.
Waldemar Mroczek
Niedziela, 21 maja 2017
Powiedzieli po meczu Słowo "awans" wypowiadam po fakcie
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Rozpocznę od słowa, którego używam zawsze po fakcie, po zrealizowaniu celu: awans stał się faktem. Jestem bardzo szczęśliwy i gratuluję wszystkim zawodnikom, którzy w tym uczestniczyli. Samemu do celu się nie dojdzie, ale razem jest zdecydowanie łatwiej. Potwierdził to dzisiejszy mecz z czwartym zespołem tabeli. Nie chcę wracać do historii choć z pewnością miała ona jakiś wpływ na nasze przygotowania do tego spotkania. Zielony prostokąt boiska zweryfikował dziś wszystko. Jest już awans, ale zostały do końca cztery mecze, będziemy starali się utrzymać pierwsze miejsce. Zespół wyszedł dziś bardzo zmobilizowany i żądny zwycięstwa. Nawet grając w dziesiątkę byliśmy dojrzalsi. Trochę krzyżowała nam szyki czerwona kartka Piotra Tkaczonka, ale nie mam do niego pretensji. To młody chłopiec, jeszcze się uczy. Szkoda niewykorzystanego rzutu karnego, ale trudno, zdarza się. Nie robiliśmy z tego dramatu, po prostu graliśmy dalej. Bardzo ładne bramki, zespołowe akcje. Pierwszoplanowe postacie to Staniszewski, Nowak, Żabiński, Trzeciak, Bursa, Rygielski, który wrócił do nas po kontuzji i bardzo dobrze współpracował najpierw z Tkaczonkiem, a później z Kozłowskim, dobry mecz Stankiewicza, Maślak też elegancko "odpalił" w odpowiednim momencie. Oddzielne gratulacje dla Radka Welki, on wie jak ta bramka smakuje. Rozegraliśmy dobry mecz mimo braku takich zawodników jak Bątkowski, Skwara, Helt, czy Trafalski. Nigdy nie narzekamy, tylko wspólnie reagujemy i gramy tym co jest. Wygrała mądrość, czego wykładnikiem jest końcowy wynik. Nad emocjami zawodników doskonale panowała trójka sędziowska. Decyzje były konkretne, zdecydowane, choć nie zawsze przyjemne. Sędzia jest tym lepszy im mniej go widać na boisku, oby więcej takich trójek. Masovia to solidny zespół, lepszy w ataku niż w obronie i to się dzisiaj sprawdziło. Znaliśmy jej mocne i słabe strony, do tej wiedzy dostosowaliśmy ustawienie i taktykę na dziś. W poprzednich sezonach 63 punkty dawały awans, my żeby spać spokojnie musieliśmy w 26 meczach zdobyć punktów 71. Nazwa Flota działa magicznie na przeciwników, co pośrednio podnosi poziom rozgrywek - to samo było przecież w poprzednim sezonie w A klasie. Widok uśmiechniętych zawodników, prezesa, działaczy, żon, sympatii piłkarzy, kibiców - bezcenny i wspaniały. Dziękuję wszystkim.
|
Filip Żabiński - zdobywca dwóch bramek. Masovia jest drużyną która potrafi dobrze wejść w mecz i mocno zaczyna swoje spotkania. Wiedzieliśmy o tym, w pierwszym meczu zawodnicy z Maszewa strzelili nam dwie bramki przed upływem 30 minut. W rewanżu byliśmy na to lepiej przygotowani. Wyszliśmy skoncentrowani od początku, nie popełnialiśmy błędów. Myślę, że czynnikiem który zadecydował o przebiegu meczu, były bardzo dobre warunki do gry. Dobrze przygotowana płyta boiska i słoneczna pogoda pozwoliły nam grać pewnie i skutecznie. Szybko strzelona przez Damiana Staniszewskiego bramka poniekąd ustawiła mecz, zaczęliśmy grać z większym spokojem. Cieszę się ze swoich bramek. Przez to wysokie zwycięstwo i awans smakują jeszcze lepiej. Wprawdzie, kiedy trener zdecydował się wpuścić mnie na boisko, wynik był już bezpieczny, nie mniej jednak mam ogromną satysfakcję z tego, że mogłem dołożyć coś od siebie do ostatecznego rezultatu. Pozdrawiam wszystkich kibiców i sympatyków Floty Świnoujście.
Spisał Waldemar Mroczek
Sobota, 20 maja 2017
AWANSOWALIŚMY! Bramki co 9 minut
Flota - Masovia Maszewo 9-1 (4-0)
Flota: Łukasz Gądek, Piotr Tkaczonek (do 28), Przemysław Rygielski (71 Michał Wnuk), Paweł Stankiewicz (77 Maciej Rombalski), Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Radosław Welka (77 Dawid Damazyn), Tomasz Maślak (66 Filip Żabiński), Kamil Trzeciak, Michał Nowak, Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Grzegorz Skwara, Mariusz Helt.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Masovia: Tomasz Trela, Adrian Ryczkowski, Marcin Psujek (do 71), Grzegorz Szmyciński (69 Bartłomiej Głowacki), Szymon Dębowczyk (78 Aleksy Daniluk), Rafał Sobański (86 Michał Bartczak), Paweł Wesołowski, Piotr Wino,
Kamil Młynarczyk, Damian Michalczyk, Rafał Bednarek.
Nie grał: Jakub Smykowski.
Trener: Błażej Olszewski. Kierownik drużyny: Krzysztof Czaus.
Żółte kartki: Flota: Tkaczonek (15,28), Rygielski (24).
Masovia: Wesołowski (14), Psujek (24).
Czerwone kartki: Tkaczonek (28 za dwie żółte), Psujek (71 za zatrzymanie piłki ręką).
Sędziowali: Grzegorz Prostak, Bartosz Pajor, Mariusz Szymkowicz.
Widzów: 430.
Z różnych powodów miał to być trudny mecz. Tymczasem Flota rozjechała Masovię jak żadnego z rywali w tej lidze, w każdym razie żadnemu dotąd nie strzeliła dziewięciu bramek. A grała przecież bez Skwary, Helta, Trafalskiego, czy Bątkowskiego. Co więc się stało? Na pewno nie był to cud. Drużyna zagrała skoncentrowana, z werwą, silną wolą zwycięstwa. Ręce składały się do oklasków za wypracowane sytuacje i piękno bramek. No a po meczu oczywiście szampan i świętowanie awansu.
Historią tego meczu były bramki. Pierwsze dwie padły w 9 i 18 minucie, a ta częstotliwość podpowiadała, że powinno być ich 10. I rzeczywiście tyle padło, w tym jedna dla przeciwnika. Nim jednak worek się rozwiązał, oba zespoły oodały po jednym niecelnym strzale (Bursa i Szmyciński), ale pierwszy strzał zmuszający do interwencji bramkarza oddali goście, a konkretnie Dębowczyk z wolnego w 7 minucie, jednak Gądek doskonale wyczuł jego intencje. Dwie minuty później obrońcy Masovii przysnęli, czy też nieumiejętnie założyli pułapkę ofsajdową i Staniszewski z bliska otworzył wynik. Po upływie trzech minut goście byli bliscy wyrównania, jednak Młynarczyk po otrzymaniu długiego podania nie trafił z głowy w bramkę. Trafił za to w 18 minucie strzałem z 11 metrów Welka, co dało mu szczególną radość, albowiem w październiku ubiegłego roku przytrafiła mu się bramka samobójcza właśnie w meczu z Masovią. W 28 minucie Tkaczonek za nieczystą interwencję otrzymał drugą żółtą kartkę i musiał opuścić boisko. Młynarczyk nie wykorzystał rzutu wolnego z 18 metrów, a brak zawodnika w zespole Floty nie był widoczny. W 33 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul Ryczkowskiego na Staniszewskim, ale Trela wyczuł intencje Nowaka i obronił z godną pochwały precyzją. Mimo to jeszcze przed przerwą padły dwie bramki. w 37 minucie Staniszewski z podania Nowaka podwyższył na 3-0, a czwartego gola przepięknym strzałem z ostrego kąta zdobył Bursa.
Pierwszą bramkę po przerwie zdobyli goście. W 54 minucie strzelił ją Wesołowski z dobitki po strzale Młynarczyka. W 56 minucie Bursa uderzył z pierwszej piłki, Trela był dobrze ustawiony i strzałem zaskoczyć się nie dał, ale piłka niespodzianie wypadła mu z ręki i o mały włos nie wpadła do bramki. Na 5-1 podwyższył w 68 minucie Staniszewski. W 71 minucie za zatrzymanie piłki ręką czerwoną kartkę otrzymał Psujek, a chwilę potem swą pierwszą bramkę w barwach Floty strzelił Żabiński. Miało to bardzo duże znaczenie psychologiczne, bowiem we wcześniejszych meczach zawodnik ten wypalał się w sytuacjach podbramkowych, tym razem jednak otrzymał od Staniszewskiego takie podanie, że nie dało się go nie wykorzystać. Zawodnik ten od razu się wyluzował i rozochocił i w 77 minucie wyłożył piłkę na sam na sam Nowakowi, który tym samym wymazał gorycz za nie wykorzystanie karnego, zaś w 85 ponownie wpisał się na listę wykorzystując kolejne podanie Staniszewskiego. Potem mieliśmy jeszcze niewykorzystane okazje Nowaka i Kozłowskiego, ten drugi jednak poprawił się zdobywając po raz kolejny bramkę zamykającą wynik w czasie doliczonym.
Po meczu oczywiście był szampan i gril. Miło było oglądać roześmiane twarze zawodników, trenerów i działaczy. Gratulujemy zasłużonego awansu.
Skrót meczu przez FANATYKTV
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Czwartek, 18 maja 2017
Awans już w najbliższą sobotę?
|
W najbliższy weekend 26. kolejka klasy okręgowej. Flotę czeka ważny i ciężki mecz, mimo że u siebie. Do Świnoujścia przyjedzie Masovia Maszewo. Jeśli nasz zespół nie przegra będzie już pewny awansu do wyższej klasy, ale również okręgowej.
Jest wielce prawdopodobne, że tak właśnie się stanie. Masovia już tak nie imponuje jak jesienią, Flota gra u siebie, a przecież jesienią na boisku przeciwnika nie przegrała.
Mecz był jednak bardzo ciężki i zakończył się remisem 3-3. W 27 minucie po bramkach Przemysława Stosio i Grzegorza Szmycińskiego Masovia prowadziła 2-0. W 72 było jednak za sprawą Damiana Mosiądza, Mariusza Helta i Damiana Staniszewskiego 3-2 dla Floty i wszystko szło w dobrym kierunku. Nastąpił jednak dramat. W 79 minucie Radosław Welka interweniował tak nieszczęśliwie, że piłka wpadła do bramki Floty i mecz zakończył się remisem. Pozwoliło to Flocie utrzymać pozycję lidera, ale jej przewaga jeszcze po zakończeniu rundy jesiennej wynosiła tylko 3 punkty, właśnie nad Masovią. Zimą jednak zespół z Maszewa doznał istotnych osłabień i na wiosnę spisuje się dużo słabiej. Ale wiadomo jaka jest piłka, zresztą i tak jeszcze zostaną do rozegrania 4 mecze, więc ze świętowaniem poczekajmy.
Spotkanie Flota - Masovia rozegrane zostanie w najbliższą sobotę, 20 maja 2017 o godzinie 16:00 na głównej płycie naszego stadionu. Miejmy nadzieję, że mimo wysokiej stawki tym razem odbędzie się ono w spokojniejszej atmosferze.
Juniorzy wyjeżdżają do Stargardu. Także w sobotę, o godzinie 11:00, spotkają się z tamtejszymi Błękitnymi, zajmującymi czwartą pozycję.
Waldemar Mroczek
Niedziela, 14 maja 2017
Pomeczowe wypowiedzi W przyjaznej atmosferze
|
Tomasz Błotny - trener Floty. Nasza sytuacja jest wyłącznie w naszych rękach, głowach i nogach. Wiemy o tym. Cieszy kolejne zwycięstwo i - co pragnę szczególnie podkreślić - po raz trzeci z rzędu bez straty bramki. Boisko wyglądało dziś zdecydowanie lepiej niż gdy graliśmy tu o Puchar Polski jesienią. Nie ukrywam, że wiedzieliśmy jak ten mecz rozegrać, sprawdziło się to, nawet bramki zakładaliśmy ogólnie w tym czasie. Niepokoją kolejne kontuzje, ale szczególnie w rundzie wiosennej takie sytuacje są częste. Zobaczymy co będzie dalej, jestem optymistą. Bardzo dobry mecz rozegrał Tomek Maślak, obrona również bez zarzutu. Dobre wejście po przerwie Macieja Rombalskiego, wykonał swoje zadania. Swoje zadanie w nietypowej sytuacji wykonali też obaj bramkarze, Grzegorz Hnat i Łukasz Gądek, i za to dla nich też wielkie brawa. Grało nam się dobrze, strzelaliśmy fajne bramki. Cieszy też poprawa stosunków z Orłem Łożnica, obecnie już bardzo przyjazna, za co bardzo dziękuję w imieniu swoim i zawodników. Na tym właśnie powinien polegać sport; walczmy na boisku, ale po meczu zasiądźmy razem do kawy czy grilla. Sędziowanie moim zdaniem na co najmniej pierwszoligowym poziomie. Trzymajmy się tego, więcej takich trójek, a będzie dobrze, czego z całego serca życzę wszystkim zespołom. Zostało pięć meczów, gramy dalej, wyciągamy wnioski. Do meczu z Masovią podchodzimy spokojnie, jak do każdego innego, mimo iż właśnie on może nam zapewnić definitywny awans do wyższej klasy.
|
Dariusz Wolański - prezes Orła. Gratuluję Flocie. Była lepsza, wygrała zasłużenie. Awans słusznie jej się należy, zresztą miejsce tego klubu nie jest w tak niskiej lidze. Flota to Flota, uznana marka. Zawodnicy tej klasy co Grzegorz Skwara, czy Damian Staniszewski robią dużą różnicę. Przyznaję, że obawiałem się, żeby nie przegrać jeszcze wyżej. Nie robiliśmy do tego meczu nadzwyczajnych przygotowań. To był mecz walki. Walczyliśmy, ile mogliśmy, ale nie byliśmy w stanie wiele zdziałać. Zdecydowały głównie stałe fragmenty. Były duże emocje, ale moim zdaniem było zbyt dużo kartek. Duża liczba napomnień nie podnosi jakości sędziowania. Pamiętam swego czasu bardzo dobrego sędziego, który prowadził trudny mecz i nie pokazał ani jednej kartki. Trudno mi dzisiejsze spotkanie porównywać z jesiennym o Puchar Polski zakończonym takim samym wynikiem. Wtedy mieliśmy na początku dwie, czy trzy dogodne sytuacje, no i przez większą część meczu mieliśmy w składzie Kamila Wiśniewskiego.
Mateusz Bątkowski - piłkarz Floty. Sobotni rywal nie był zbyt wymagający, co przełożyło się na wynik. Strzeliłem ostatnią bramkę tego meczu, już w doliczonym czasie gry. Miałem duzo czasu na przyjęcie piłki i oddanie strzalu. Bardzo cieszę się z także asysty przy czwartej bramce. Mieliśmy wiele niewykorzystanych sytuacji, lecz zabrakło skuteczności. Drużyna gospodarzy wywierała złą atmosferę na boisku, było wiele prowokacji, co przejawilo się na wiele kartek w tym moje dwie żółte i w kosekwencji czerwona. Zapominamy o tym i skupiamy się na następnym rywalu - Masovii Maszewo.
Spisał Waldemar Mroczek
Sobota, 13 maja 2017
Powtórka z pucharu
Orzeł Łożnica - Flota 0-5 (0-2)
Flota: Grzegorz Hnat (46 Łukasz Gądek), Michał Wnuk (68 Maciej Rombalski), Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski (do 90+2), Paweł Stankiewicz, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Grzegorz Skwara (14 Filip Żabiński), Tomasz Maślak, Michał Nowak (81 Dawid Damazyn), Damian Staniszewski. Nie grali: Bartłomiej Szewczyk, Patryk Harkot.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Krzysztof Siemiński.
Orzeł: Adam Nowotny, Robert Izdebski, Radosław Szczepanowicz, Michał Ziętala (81 Mateusz Kuś), Paweł Łuczak, Krzysztof Ziętala, Paweł Żóralski, Mateusz Ignasiak (78 Dariusz Trukawka), Bartłomiej Smorczewski, Krzysztof Moliński, Jarosław Grzonkowski (34 Paweł Krawczyk).
Nie grali: Wojciech Grzonkowski, Szymon Michalski, Marek Hrynkiewicz, Paweł Kalita,
Trenerzy: Bogusław Żóralski, Marek Wolański. Kierownik drużyny: Paweł Nowakowski.
Żółte kartki: Flota: Wnuk (35), Bątkowski (54, 90+2).
Orzeł:Smorczewski (23), K. Ziętala (65), Nowotny (66), Łuczak (76), Krawczyk (90+2). Czerwona kartka: Bątkowski (90+2, za dwie żółte).
Sędziowali: Andrzej Martynowicz, Dariusz Kochanowski, Michał Mleczko. Delegat: Julian Bumbul.
Widzów: 150.
Drużyna Floty po raz drugi w tym sezonie wystąpiła w Łożnicy i uzyskała ten sam wynik. Czy od tego czasu nic się nie zmieniło? Oczywiście, że zmieniło się wiele w obu zespołach, tyle że relacja została ta sama.
Pierwszą dogodną sytuację miał w 4 minucie Staniszewski, otrzymawszy dobre podanie od Bątkowskiego, ale mimo iż był blisko bramki strzelił zbyt wysoko. Dwie minuty później sędzia podyktował rzut wolny z linii pola karnego za faul J. Grzonkowskiego na Skwarze. Poszkodowany strzałem przy prawym słupku pokonał Nowotnego. Gospodarze zaczyn zagrożenia zrobili w 16 minucie, ale Stankiewicz skutecznie zablokował Smorczewskiego. Dwie minuty później Wnuk z rogu zagrał na głowę Staniszewskiego, który podwyższył na 2-0. W 25 Łuczak z wolnego uderzył 70 cm nad poprzeczkę, a 3 minuty później Nowak po kombinacji Bątkowskiego ze Staniszewskim walnął za długi słupek. Potem jeszcze Żabiński z podania Maślaka trafił w bramkarza i Maślak trafił w boczną siatkę. Do przerwy wynik się już jednak nie zmienił.
Dwie minuty po przerwie okazje mieli Bątkowski i Staniszewski, ale nie wykorzystali dobrych podań od Żabińskiego i Stankiewicza. W 62 minucie daleki niecelny strzał Ignasiaka. Wreszcie w 63 minucie po wybiciu piłki przez bramkarza Orła, Bursa podał miękko do Staniszewskiego, który odegrał do Nowaka a ten podwyższył na na 3-0. W 67 minucie Maślakowi nie udało się pokonać Nowotnego i jego strzał z 10 metrów wyszedł nad poprzeczkę. W 72 minucie z podania Bątkowskiego, po akcji prawym skrzydłem, czwartego gola zdobył Kozłowski. W 82 minucie Łuczak spróbował niespodziewanie bezpośrednio z rzutu rożnego, ale Gądek wybił nad poprzeczkę, a po powtórce Kuś strzelił nieco za wysoko. Chwilę później Staniszewski sam w polu karnym strzelił nad poprzeczkę. Bramka jednak jeszcze padła. W czasie doliczonym Maślak w środkowej strefie z pierwszej piłki podał do Bątkowskiego, który strzałem z 18 metrów zdobył piątego gola.
Sędziowanie dobre. Mecz, mimo wielu kartek, toczył się w spokojnej atmosferze. Organizacja na wysokim poziomie, po meczu integracja przy grilu. Dopisała też pogoda.
Skrót z bramkami przez FANATYKTV
Waldemar Mroczek
Czwartek, 11 maja 2017
Starzy znajomi
|
W najbliższą sobotę Flota zmierzy się w Łożnicy z tamtejszym Orłem. Będzie to już trzecie w tym sezonie spotkanie o stawkę pomiędzy tymi zespołami. Jeśli dodamy do tego spotkanie sparingowe w 2015 roku oraz udział w tegorocznym Memoriale Grzegorza Fryta w Cerkwicy, wyjdzie na to, że kontakty są bardzo bogate. Ale po kolei.
Kiedy Morski Klub Sportowy Flota był jeszcze na etapie rozruchu, Orzeł przyjechał 01 sierpnia 2015 r. do Świnoujścia, a mecz rozegrano na boisku ze sztuczną nawierzchnią. Trzykrotnie Flota obejmowała prowadzenie (Kamil Trzeciak, Dawid Trafalski, Radosław Welka) i goście trzy razy wyrównywali (dwa razy Kamil Wiśniewski i Krzysztof Moliński).
Sezon 2015/16 oba zespoły grały w A klasie, ale w różnych grupach. Orzeł nie uzyskał tak imponującego wyniku jak Flota, ale wygrał swoją grupę z kompletem zwycięstw u siebie i awansował do klasy okręgowej. W sezonie 2016/17 po raz pierwszy zespoły te spotkały się w spotkaniu o Puchar Polski 21 września ubiegłego roku w Łożnicy. Wygrała wówczas Flota 5-0, po trzech bramkarza Damiana Mosiądza oraz Grzegorza Skwary i Michała Nowaka. Do kolejnego spotkania doszło niespełna miesiąc później, 15 października w Świnoujściu i ponownie wysokie zwycięstwo, tym razem 8-2, odniosła Flota. W tym meczu strzelecki popis dał Damian Staniszewski, który zdobył cztery bramki, wspomogli go Skwara (dwukrotnie), Mosiądz i Dariusz Kozłowski. Dla Orła gole zdobyli Bartłomiej Smorczewski i Jarosław Grzonkowski. Potem jeszcze niektórzy zawodnicy tych drużyn spotkali się na wspomnianym turnieju w Cerkwicy i tam lepiej wypadł Orzeł, który wszedł do finału, eliminując w półfinale właśnie Flotę.
Jesienią Orzeł spisywał się zupełnie dobrze. W 15 meczach zgromadził 19 punktów, co dawało mu na półmetku 10. pozycję z ośmiopunktową przewagą nad niepewnym czternastym miejscem. Odejście jednak zimą Wiśniewskiego osłabiło zespół w ataku i na tę chwilę wiosenna zdobycz Orła jest skromniejsza: 6 punktów w 6 meczach. Sytuacja Orła mimo to nie zmieniła się, czyli 10. pozycja i 8 punktów nad Tanowią. To oznacza, że Orła nie stawia się w gronie kandydatów do spadku, choć niewątpliwie kilka punktów trzeba jeszcze zdobyć.
W piłce nożnej nie ma pewniaków, na każdy punkt trzeba porządnie zapracować, choć oczywiście nie ulega wątpliwości, że ewentualna strata punktów przez nasz zespół będzie dużą sensacją. Wierzymy jednak, że do tego nie dojdzie. Spotkanie rozegrane zostanie w najbliższą sobotę, 13 maja, w Łożnicy, a rozpocznie się o godzinie 16:00.
Juniorzy grają z liderem wojewódzkiej ligi juniorów starszych - Stalą Szczecin. Początek meczu godzina 11:00, boisko ze sztuczną nawierzchnią.
Waldemar Mroczek
Sobota, 06 maja 2017 Pomeczowy żart
Panie Patryk, kończ pan!
Fot. PZ
Sobota, 06 maja 2017
Pierwsze 1-0 Morskiego Klubu Sportowego
Flota - Mewa Resko 1-0 (1-0)
Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski, Przemysław Rygielski (66 Tomasz Maślak), Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Michał Wnuk (77 Paweł Stankiewicz), Radosław Welka, Mariusz Helt (34 Piotr Tkaczonek), Grzegorz Skwara, Michał Nowak (90+2 Dawid Damazyn), Damian Staniszewski.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Maciej Rombalski, Patryk Harkot.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Mewa: Adam Gromek, Mateusz Płuciennik, Patryk Florczak, Mariusz Armonajtis (60 Bartosz Flis ), Kamil Skrilec, Damian Adamczuk (68 Kondrad Włodarczyk), Grzegorz Pawłowski, Maciej Majak, Szymon Deuter (60 Łukasz Kubicki), Robert Rawa, Axel Kołacz.
Nie grali: Michał Andrusieczko, Dominik Kobielski, Mateusz Deuter, Jakub Bodys.
Trener: Dariusz Kęsy Kierownik drużyny: Dariusz Brodowski.
Żółte kartki: Flota: Welka (19), Rygielski (44), Staniszewski.
Mewa: Rawa (64), Florczak (81 x 2).
Czerwona kartka: Florczak (81, za dwie żółte).
Sędziowali: Patryk Kunikowski, Mateusz Bęben, Rafał Myślicki.
To nieprawdopodobne, ale przez prawie dwa lata istnienia Morskiego Klubu Sportowego, jego pierwszy zespół nie wygrał ani razu 1-0. Jeśli w meczach o stawkę strzelał jedną bramkę - przegrywał. Tak było w poprzednim sezonie w Międzyzdrojach (1-2 z Falą) oraz w spotkaniach o Puchar Polski (1-2 z Gryfem Kamień i 1-5 z Vinetą Wolin). Dziś po raz pierwszy Flota wygrała strzelając jedną bramkę. Powiało więc I ligą.
Obserwując ten mecz można krótko podsumować: Flota wygrała, bo strzeliła tę jedną bramkę. Mecz był zacięty, oba zespoły miały swoje okazje, oba miały po poprzeczce, ale wygrywa ten, co strzela bramki. Dziś była to Flota.
Goście zagrali otwarcie, w pierwszych minutach nawet częściej bywali pod bramką Bochena. W 17 minucie po rzucie wolnym przy narożniku pola karnego piłkę trącił głową Kozłowski, trafiła ona do Skwary, który z półobrotu wrzucił górą w pole karne, gdzie Helt wybiegł za plecy obrońcom i głową przerzuciwszy piłkę nad Gromkiem zdobył zwycięskiego gola. Niestety w 34 musiał opuścić boisko z powodu zerwania mięśnia dwugłowego. W 23 minucie Adamczuk z Mewy trafił w poprzeczkę. 10 minut później z daleko mocno uderzył Wnuk i Gromek z najwyższym trudem wybił na róg. W wyniku kornera próbowali gola zdobyć Rygielski i Skwara, piłka jednak w końcu znalazła się w rękach Gromka. W 64 Wnuk uderzył z wolnego, ale piłka wyszła za długi słupek. Minutę później po błędzie Kozłowskiego 5 metrów od bramki znalazł się Flis, ale Bochen obronił strzał. W 86 minucie w poprzeczkę trafił Staniszewski.
Flota wygrała więc 1-0 i powiększyła przewagę nad Mewą do 14 punktów. Do końca sezonu zostało 6 kolejek.
Skrót meczu przez FANATYKTV
Powiedzieli po meczu.
Tomasz Błotny. Jesteśmy szczęśliwi, naprawdę ciężko na to zapracowaliśmy. To był mocny tydzień, chłopcy wytrzymali kondycyjnie. Mecz toczony w bardzo szybkim tempie. Boisko tym razem lepiej przygotowane, polane jeszcze przed meczem wodą przyspieszało grę jednego i drugiego zespołu. Uważam, że odnieśliśmy sprawiedliwe zwycięstwo, mieliśmy więcej klarownych sytuacji. Twierdza Uznam wciąż nie zdobyta, jak śpiewa Kuba T. Nikt tu jeszcze nie zdobył ligowego punktu. Nasza układanka zbliża się ku końcowi. Martwią kontuzje Helta i Rygielskiego, ale jest taki wyświechtany frazes: pokaż mi jaką masz ławkę, to ja ci powiem jaki masz zespół. Dziś to się sprawdziło. Mateusz Bątkowski grał dziś na czterech pozycjach, rozegrał bardzo dobre zawody. Podobnie Michał Wnuk, który dostał dziś szansę gry od pierwszej minuty i wypadł dobrze, akcentując swoją obecność pięknym strzałem z dystansu. Zespół żył. Sędziowanie poprawne. To był trudny mecz, ale nie było poważnych błędów sędziowskich.
|
Dariusz Kęsy. Mecz dobry dla oka, dla kibiców, niestety dla nas zakończony niepomyślnie. Myślę, że powinien zakończyć się remisem, ale wyszło jak wyszło - jeden błąd i przegraliśmy mecz. Zawodnicy są trochę zdenerwowani na siebie i sytuacje z boiska. Sędzia niestety nie mógł zapanować nad zachowaniami niektórych zawodników Floty. Przyjechaliśmy zrobić dobry wynik, nie udało się, ale gramy dalej. Może nie uda się w tym roku awansować, ale będziemy walczyć o jak najwyższą pozycję. Gramy do końca, nie odpuszczamy.
Waldemar Mroczek
Piątek, 05 maja 2017
Uwaga na stałe fragmenty
|
Już jutro w Świnoujściu długo oczekiwany mecz. Przyjedzie Mewa Resko, jedyna drużyna, która w tym sezonie wygrała z Flotą. Potrzeba rewanżu jest więc zdecydowanie zasadna. Mewa jest drużyną ciągle liczącą się w walce o awans. Może nie o mistrzostwo grupy, ale o drugie, też premiowane awansem, miejsce na pewno jest w stanie powalczyć.
Jesienią do Reska jechaliśmy w glorii zespołu bez straty punktu. Mewa aczkolwiek była w czołówce, uznawana była za zespół zawodzący. Przecież w poprzednim sezonie otarła się o awans. Mecz był zacięty, a zdecydowały stałe fragmenty. Zwycięstwo Mewie dały dwa niemal identyczne rzuty wolne z ostrego kąta wykonane i wykorzystane przez Macieja Majaka. Dodajmy jeszcze, że bramki dla Floty w tym meczu zdobyli: Grzegorz Skwara z wolnego i Damian Staniszewski z karnego. Natomiast otwierająca bramka na 1-0 zdobyta została przez Axela Kołacza po rzucie rożnym. Zatem cztery bramki padły ze stałych fragmentów i jedna jako skutek takowego.
Teraz Mewa jest trzecia i na razie bezpieczna na tej pozycji. Ma 51 punktów i różnicę bramek 51-26. Cztery punkty traci do Wichra Brojce i tyle samo ma przewagi nad Masovią. Do tego Wicher ma korzystny bilans dwumeczu i już nie spotka się z Mewą. Sytuacja jest więc trudna, choć znamy wiele przypadków wyjścia z takich opresji. Ale meczu Wicher - Mewa w tym sezonie już nie będzie, trzeba zatem oglądać się na przeciwników. A czy ci są jeszcze w stanie urywać punkty wzmocnionemu zimą Wichrowi? Dlatego nie może Mewa tracić już punktów. Ale jak zdobywać punkty na boisku lidera? W razie porażki może na dobre stracić kontakt z czołówką. Zawodnicy wiedzą o tym i nie mogą sobie pozwolić na "obronę Częstochowy". Powinien zatem być bardzo interesujący mecz.
Mecz Flota - Mewa w sobotę, 06 maja 2017 na głównej płycie, o godzinie 16:00. Zapraszamy. Zapowiada się jeden z najciekawszych meczów tej rundy.
Waldemar Mroczek
Czwartek, 04 maja 2017
Ciekawostka statystyczna Strzelili we dwóch 50 bramek
Po meczu w Krąpielu Damian Staniszewski ma już zdobyte 31 goli, natomiast Grzegorz Skwara 19. Jak nietrudno policzyć we dwóch strzelili w tym sezonie dla Floty 50 bramek! Czyli średnio po 25 na osobę. W 23 meczach. A ile mieli asyst? Przecież mało która bramka jest bez udziału któregokolwiek z nich. Kto wie, czy w punktacji kanadyjskiej nie mieliby we dwóch więcej punktów, niż cała Flota strzeliła bramek. A przecież nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Dziękujemy i życzymy jeszcze większej skuteczności.
Waldemar Mroczek. Fot. Piotr Zgraja
Czwartek, 04 maja 2017
Pomeczowe wypowiedzi Udane powroty Stankiewicza i Wnuka
|
Tomasz Błotny. Taktykę musieliśmy dostosować do boiska. Wiedzieliśmy o tym, wiedzieliśmy jak gra przeciwnik, musieliśmy się przyzwyczaić. Nie było mowy o finezji. Założeniem było strzelenie bramki, ustawienie sobie meczu i spokojne granie. Tak było. Wygraliśmy kolejny mecz, jestem zadowolony. Z zawodników pragnę wyróżnić przede wszystkim Pawła Stankiewicza i Michała Wnuka, którzy wracają do zespołu. Rywalizacja jest coraz większa, będę kładł na to mocny nacisk, zawodnicy doskonale zdają sobie z tego sprawę. Zespół wykonał zadania, które były do wykonania. Bardzo ładna bramka Rygielskiego głową po dośrodkowaniu Skwary z rzutu rożnego. Szkoda mi sytuacji Żabińskiego, ma Filip pecha, ale trzeba się cieszyć, że na takim boisku takie sytuacje sobie stwarzaliśmy. Przeciwnik, mówiąc szczerze, nie zagroził nam w ogóle w czasie 90 minut. Podkreślam bardzo dobrą pracę trójki sędziowskiej z panem Mateuszem Dyszczykiem na czele. Nie mam pretensji o czerwoną kartkę dla Kamila Trzeciaka; młody chłopiec, głowa się przez chwilę zagotowała, ale myślę, że po raz drugi Kamil już tego nie zrobi. Wracając do sędziów, nie był to łatwy mecz, ale ich praca naprawdę wzorowa. Przed nami mecz z Mewą Resko. Przygotowujemy się do niego normalnie, z tą różnicą że mamy "angielski" tydzień sobota-środa-sobota. Oczywiście pamiętamy, że jest to jedyny przeciwnik, który nas w tym sezonie pokonał, ale nie martwimy się tym. Staniszewski i Skwara zdobyli już łącznie 50 bramek, rośnie forma Nowaka, Bątkowski i Helt dobrze dysponowani. Zespół żyje, zobaczymy jak będzie w sobotę, serdecznie zapraszam wszystkich kibiców na to spotkanie.
|
Paweł Stankiewicz. Grało mi się po dość długiej przerwie bardzo dobrze. Boisko było w kiepskim stanie, ale na tym poziomie musimy się z tym liczyć. Ciężko było grać piłką. Najlepszy przykład Filipa Żabińskiego, który w pewnym momencie poradził sobie z tym co najtrudniejsze, a nie wyszło najłatwiejsze, ale tak jest na takich boiskach. Daliśmy radę. W końcu padła bramka, zaraz po niej druga i dalej już poszło. Cieszę się, iż miałem swój udział. Bramki wprawdzie nie zdobyłem, ale miałem astysty. Przy pierwszej bramce walczyłem i rzuciłem za siebie górną piłkę, obrońca z Krąpiela się pomylił i Damian zdobył gola. Przy trzeciej widziałem, że Damian wychodzi na prostopadłe zagranie, więc mu dograłem. Chyba dobrze, w każdym razie bramka jest. Wiedzieliśmy, że boisko jest ciężkie, więc staraliśmy się nie grać tak, jak gramy w większości meczów, lecz długimi piłkami. Najbardziej podobała mi się bramka Grzesia Skwary na 5-0, kiedy strzelił obok bramakrza. Przy dobrej skuteczności mogliśmy z powodzeniem pokusić się o wynik dwucyfrowy, ale ważne że są trzy punkty.
Trener Pomorzanina odmówił udzielenia wypowiedzi.
Spisał Waldemar Mroczek
Środa, 03 maja 2017
Pół tuzina bramek na powitanie maja
Pomorzanin Krąpiel - Flota 0-6 (0-2)
Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski (77 Michał Wnuk), Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (68 Piotr Tkaczonek), Dariusz Kozłowski, Radosław Welka (77 Patryk Harkot), Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Kamil Trzeciak, Michał Nowak (89 Filip Żabiński), Damian Staniszewski. Nie grali: Grzegorz Hnat, Maciej Rombalski, Tomasz Maślak.
Trener: Tomasz Błotny.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Pomorzanin: Łukasz Lis, Hubert Słowikowski (68 Kamil Grocholski), Paweł Stasiak, Szymin Czarnecki, Konrad Knop, Daniel Stryjaś, Marcin Maślanka, Sebastian Sikorski, Oliwier Horla, Szymon Barczyk, Kacper Siluk.
Nie grali: Dawid Tworzewski, Miłosz Pietrzak, Patryk Kuster, Daniel Goliński, Laurencjusz Kubiak, Kamil Brzozowski.
Trener: Kamil Brzozowski. Kierownik drużyny: Marcin Parka.
Żółte kartki: Flota: Stankiewicz (60), Rygielski (65).
Pomorzanin: Barczyk (65), Knop (72).
Czerwona kartka: Trzeciak (65, za odepchnięcie przeciwnika podczas przerwy w grze).
Sędziowali: Mateusz Dyszczyk, Jakub Cymerman, Mateusz Łukasiewicz.
Widzów: 100.
Gospodarze tego meczu byli przygotowani na wszystko, grali więc na luzie, a tracone bramki nie robiły na nich większego wrażenia. Stąd przez ponad pół godziny, doliczając do tego ciężką i wymagającą dostosowania się płytę, skutecznie przeszkadzali, wystawiali nogi i głowy na tor lotu piłki i do 31 minuty trzymali bezbramkowy remis. Oddali na bramkę Bochena trzy strzały, ale były one z dystansu lub ostrego kąta i nie sprawiły naszemu młodemu bramkarzowi większych kłopotów.
Flota na pewno nie pokazała wszystkich swoich walorów (może i dobrze, to będzie przecież bardziej potrzebne w sobotę), ale też i warunki ograniczały możliwości technicznych popisów. Nie mniej wygrała wysoko, ale tak naprawdę to sześć bramek powinno paść w ostatnich 10 minutach. Wynik niestety skrywa też jeszcze jedną tajemnicę. Wygraliśmy do zera, ale nie znaczy to, że bez strat. Czerwoną kartkę zobaczył Kamil Trzeciak.
W 31 minucie nieprzepisowa gra zawodnika gospodarzy, ale Flota utrzymała się przy piłce, więc sędzia zastosował przywilej korzyści. Długie podanie Stankiewicza do Staniszewskiego, a ten już wiedział co zrobić. Trzy minuty później Skwara wrzucił piłkę z rogu na piąty metr, gdzie był Rygielski i głową podwyższył na 2-0. W 37 nastąpiła próba powtórki, tyle że tym razem z wolnego, a Rygielski aczkolwiek dotknął piłkę, to jednak nie był już w stanie jej odpowiednio ukierunkować. W 50 minucie kolejną bramkę zdobył Staniszewski. Po otrzymaniu podania ponownie od Stankiewicza i wręcz ośmieszając defensywę Pomorzanina, wjechał z piłką do bramki. Kolejne dwa gole zdobył Skwara. Najpierw z wolnego przerzucił piłkę nad Lisem, a 11 minut później zamknął indywidualną akcję Staniszewskiego. Ostatniego gola zdobył Staniszewski w sytuacji sam na sam, przy asyście Helta.
W 63 minucie doszło do nieprzyjemnego incydentu, niestety z udziałem naszych zawodników i kosztownego dla drużyny. Kamila Trzeciaka poniosły nieco nerwy i dość mocno pchnał zawodnika Pomorzanina, za co otrzymał czerwoną kartkę. Zrobiło się zamieszanie, doszło do przepychanek z udziałem także osób z ławki rezerwowych oraz kibiców zza płotu. W to wszystko wmieszał się niestety także Przemysław Rygielski i otrzymał żółte napomnienie.
Podkreślić należy bardzo dobrą, obiektywną pracę sędziego, który między innymi nie przerwał gry, lecz przyznał przywilej korzyści, co w konsekwencji dało naszej drużynie bramkę. Gdy doszło do incydentu w II połowie, nie był "najmądrzejszy na świecie" lecz nie wahał się długich konsultacji i nie bał się naprawienia popełnionego błędu pokazania kartek niewłaściwym osobom. Szacunek panie sędzio. Ten, co ma zawsze rację, ma ją rzadko kiedy. Pamiętajmy o tym.
Odnotujmy jeszcze debiut w klasie okręgowej Patryka Harkota oraz udany powrót do gry po dłuższej przerwie Pawła Stankiewicza i Michała Wnuka.
Bramki i okazje Pomorzanin Krąpiel - Flota 0 - 6 przez FANATYKTV
Waldemar Mroczek
Wtorek, 02 maja 2017
Dziękujemy
|
Zarząd Morskiego Klubu Sportowego Flota serdecznie dziękuje wszystkim osobom fizycznym i prawnym, które udzieliły w jakiejkolwiek formie w organizacji obchodów sześćdziesięciolecia Floty Świnoujścia, a w szczególności sponsorom:
• Pracownia Tortów Artystycznych Art -Cake w Świnoujściu, ul. Kołłątaja 11a
• Pierogarnia "Pierogowo Odlotowo U Marzenki", Marzena Jankowska ul.Chopina 2-2a
• Hotel Cesarskie Ogrody
• Hurtownia Spożywcza Jarysz
• Salonik Nieruchomości, Wybrzeże Władysława 4
• McDonald's Świnoujście
• Urząd Pracy w Świnoujściu
• Pani Dorota Młyńczyk
oraz za wykonaną pracę i wysiłek włożony w organizację festynu wszystkim którzy się przyczyili, a w szczególności
• Leszkowi Zakrzewskiemu
• Tadeuszowi Leszczyńskiemu
• Mirosławowi Matuszowi
• Patrycji i Krzysztofowi Słowińskim
• Tomaszowi Błotnemu
• Lechowi Nowakowi
• Markowi Trzeciakowi
• Dawidowi Szymańskiemu
• Maciejowi Kellerowi
• Andrzejowi Koziarskiemu
• Michałowi Wnukowi
• Maciejowi Rombalskiemu
• Oskarowi Bochenowi
• Kamilowi Trzeciakowi
• Jarosławowi Zakrzewskiemu
• Agnieszce Trzybińskiej
• Tadeuszowi Leksowi
• Waldemarowi Mroczkowi
• Rodzicom dzieci
oraz wszystkim pozostałym, nie wymienionym tutaj, a którzy pomogli w jakikolwiek sposób.
Serdecznie dziękujemy
Wtorek, 02 maja 2017
To będzie najdłuższy wyjazd
|
Czasy się zmieniają. Jeszcze tak niedawno Flota biła rekordy Polski w pokonywaniu ligowych odległości. Łęczna, Nowy Sącz, Stalowa Wola, Stróże - takich dystansów nie pokonywał jednorazowo żaden klub na terenie Polski, poza rywalami z tych miejscowości jadącymi na mecz do Świnoujścia. Teraz najdalej jest do Krąpiela, odległego od Świnoujścia o 131 km. Właśnie w tej 980-osobowej osadzie w gminie Stargard wystąpi jutro nasza Flota. Mecz rozpocznie się o godzinie 15:00.
Pomorzanin Krąpiel, podobnie jak Flota, jest tegorocznym beniaminkiem. Tyle tylko, że z zupełnie innym szyldem. To nowicjusz na tym szczeblu, nie utożsamiany bynajmniej z I ligą. Spisuje się jak przystało na beniaminka. Trochę siły rozpędu, trochę frycowego no i nabieranie doświadczenia i poznawanie komnat klasy okręgowej. Ten rozpęd został niestety wiosną dość mocno wytracony. O ile po rundzie jesiennej Pomorzanin potrafił porządnie ugryźć, zdobył przyzwoitą liczbę punktów i zajmował całkiem niezłą pozycję, o tyle na wiosnę jest najsłabszy, zdobył do tej pory zaledwie jeden punkt, w zremisowanym meczu z Sarmatą Dobra, dwie kolejki wcześniej. W tej chwili jest przedostatni i szanse na utrzymanie topnieją. W minioną sobotę grał bardzo ważny mecz w Kołbaczu z ostatnim w tabeli Zootechnikiem i też nie dał rady. Przegrał 2-3, mimo iż do przerwy prowadził 1-0 po bramce Wojciecha Madejaka. Zabiły go dwie minuty krótko po przerwie, gdy w ciągu 60 sekund Zootechnik przechylił szalę na swoją korzyść. W 83 minucie podwyższył na 3-1 i bramka Dawida Kani tuż przed końcem meczu była już tylko na osłodę. Zagrożony jest już nie tylko byt, ale może być nawet ciężko utrzymać się wyżej od Zootechnika, nad którym przewaga wynosi już tylko 3 punkty. Na szczęście Pomorzanin ma korzystne kryterium UEFA (jesienią w Krąpielu było 1-0 dla gospodarzy).
Skoro już doszliśmy do rundy jesiennej, to przypomnijmy, że mecz Flota - Pomorzanin w Świnoujściu zakończył się wygraną Floty 8-1 (2-0). Bramki dla Floty zdobyli: Damian Staniszewski dwie oraz Dariusz Kozłowski, Damian Mosiądz, Tomasz Maślak, Łukasz Lipka, Grzegorz Skwara i Piotr Bursa. Dla Pomorzanina w 66 minucie, przy stanie 4-0, gola strzelił Adam Wincek.
Jak będzie jutro? Oczywiście zastanawianie się, kto jest faworytem byłoby śmieszne, ale wiadomo jaka jest piłka. Na pewno gospodarze zrobią wszystko, by wznieść się na wyżyny i sprawić niespodziankę, tym bardziej że mogą po cichu liczyć na prawo serii. A potrzebują punktów jak kania dżdżu i każda porażka (zwłaszcza u siebie) mocno komplikuje ich sytuację. Wierzymy jednak, że nasz zespół poradzi sobie, a gospodarzom możemy życzyć wielu punktów w pozostałych meczach, z wykorzystaniem doświadczeń nabytych w jutrzejszym spotkaniu z Flotą.
Waldemar Mroczek
Poniedziałek, 01 maja 2017
Sześćdziesięciolecie na sportowo
|
Tak, jak zapowiadaliśmy, dziś odbyły się obchodzy 60 rocznicy powstania Floty. Już od wczesnych godzin rannych trwała gorączkowa krzątanina i dopinanie wszystkiego na ostatni guzik.
O godzinie 10:00 zaczęło się. Na jednej połowie głównej płyty, wzdłuż boiska zagrali chłopcy do lat 13 (grupa M), na drugiej - od strony ul. Matejki w poprzek do lat 9 (grupa D). W starszej grupie uczestniczyło 5 zespołów, w młodszej cztery. Flota reprezentowana była przez pięć zespolów - trzy w grupie M i dwa w D. Zespoły Floty prowadzili trenerzy Krzysztof Słowiński i Tomasz Błotny (w zastępstwie Piotra Polarczyka). Bezapeacyjne zwycięstwo odniosła Akadmia Piłkarska Chi Fon, prowadzona jak wynika z nazwy, przez Ferdinanda Chi Fona, która wygrała wszystkie mecze. Drugie miejsce w grupie M zajęła Flota I, trzecie Flota II, czwarte Lwy Morskie Szczecin/Löcknitz (trener Krzysztof Tomczyk), a piąte Flota III. W grupie D punktacji nie prowadzono, a poza zespołami Floty i Chifona uczestniczyła w nim także drużyna 4 Albatros (trener Wojciech Kramarz).
Wyniki kategorii M:
Flota I - AP Chi Fon 0-2
Flota II - Lwy Morskie 5-0
Flota I - Flota III 5-0
Lwy Morskie - AP Chi Fon 0-3
Flota I - Flota II 3-1
AP Chi Fon - Flota III 6-0
Lwy Morskie - Flota I 0-4
AP Chi Fon - Flota II 5-0
Lwy Morskie - Flota III 5-0
1) Chi Fon, 2) Flota I, 3) Flota II, 4) Lwy Morskie, 5) Flota III.
Skład zwycięskiego zespołu: Szymon Wojdalski, Oliwier Rojczyk, Rafał Jończyk, Felix Blaschke, Kuba Makarowski, Silvio Termini, Mateusz Krzyśków, Tymon Pilarski, Ian Neubauer.
Spotkania sędziowali Lech Nowak, Michał Wnuk, Oskar Bochen i Maciej Rombalski.
Po południu w szranki stanęli starsi panowie, ale nie tylko oldboje (był to turniej open, a więc bez ograniczeń wiekowych), występowali w nim zarówno niektórzy juniorzy Floty jak i zawodnicy w wieku mocno zaawansowanym, wśród nich wielu byłych i aktualnych piłakrzy Floty jak Marek Niewiada, Radosław Welka, Michał Wnuk, Michał Nowak, Sebastian Podhorodecki, członkowie zarządu Dawid Szymański i Marek Trzeciak, a także zawodnicy Prawobrzeża, jak Oskar Chrzanowski, czy Krzysztof Nowak.
Zgłosiło się 11 zespołów, które podzielono na dwie grupy, z których po dwa pierwsze awansowały do półfinału. Ostatecznie zwyciężył Dream Team, który w finale pokonał rzutami karnymi Young Boys. W meczu o trzecie miejsce Old Boys pokonali 3-1 Bajer. Wśród uczestników była też specjalnie na ten turniej powołana drużyna "Rodzice i sympatycy Floty".
Wyniki grupy I:
Dream Team - San Marino 2-0
Stargard - Rodzice i Sympatycy Floty 2-1
Young Boys - Dream Team 0-0
San Marino - Stargard 0-0
Young Boys - Rodzice i Sympatycy Floty 3-0
Dream Team - Stargard 1-0
San Marino - Young Boys 0-8
Rodzice i Sympatycy Floty - Dream Team 1-5
Stargard - Young Boys 0-7
Rodzice i Sympatycy Floty - San Marino 1-3
1) Young Boys, 2) Dream Team, 3) Stargard, 4) San Marino, 5) Rodzice i Sympatycy Floty.
Wyniki grupy II:
Old Boys - Bajer 0-0
Ekipa Orlika 2 - EB/EB 1-2
Sami Swoi - Ekipa Orlika 1 0-2
Ekipa Orlika 2 - Sami Swoi 0-2
EB/EB - Bajer 0-2
Old Boys - Ekipa Orlika 1 1-0
EB/EB - Sami Swoi 0-0
Old Boys - Ekipa Orlika 2 2-1
Bajer - Ekipa Orlika 1 2-0
Sami Swoi - Bajer 5-0
Ekipa Orlika 1 - Ekipa Orlika 2 1-1
EB/EB - Old Boys 1-2
Ekipa Orlika 1 - EB/EB 1-0
Bajer - Ekipa Orlika 2 3-1
Sami Swoi - Old Boys 0-0
1) Bajer, 2) Old Boys, 3) Ekipa Orlika 1, 4) Sami Swoi, 5) EB/EB, 6) Ekipa Orlika 2
Półfinały:
Bajer - Dream Team 0-1
Yong Boys - Old Boys 0-0, k. 5-4
Finał: Dream Team - Young Boys 0-0, k. 4-3
O trzecie miejsce: Old Boys - Bajer 3-1
1) Dream Team
2) Young Boys
3) Old Boys
4) Bajer
Skład zwycięskiego zespołu: Oskar Chrzanowski, Rafał Leks, Kamil Papis, Radosław Welka, Patryk Harkot, Krzysztof Wodzyński, Miłosz Mikłaszewicz, Mateusz Bednarczyk, Doaminik Szabliński.
Sędziowali: Andrzej Koziarski, Lech Nowak.
Nagrodami za zajęte miejsca lub uczestnictwo w zawodach były puchary, dyplomy medale. Był też ciepły i słodki poczęstunek. szczególne wrażenie zrobił okazały tort wykonany przez Pracownię Tortów Artystycznych Art-Cake w Świnoujściu, pamiatkowe kubki, a drużyna Lwy Morskie ufundowała Flocie pamiątkowy grawerton.
Nadzór nad całością sprawowali: Tadeusz Leszczyński, Patrycja Słowińska, Leszek Zakrzewski, Dawid Szymański.
Do zobaczenia za 10 lat.
Waldemar Mroczek. Fot. Piotr Zgraja, Patrycja Słowińska, Kaliks Czyżycki
| |
|
|
Archiwum wiadomości
z maja 2017. |
| |