|
|
|
Archiwum 2018 - maj |
Czwartek, 31 maja 2018
15 czerwca walne zebranie
Informujemy, że w dniu 15 czerwca 2018 o godzinie 18:00 w świetlicy OSiR Wyspiarz, przy ul. Matejki 22 (stadion), odbędzie się Walne Zebranie Członków Stowarzyszenia Morski Klub Sportowy Flota w Świnoujściu, celem przedstawienia członkom klubu sprawozdania z działalności finansowej klubu za rok 2017, jego zatwierdzenie oraz podjęcie uchwał będących w jego kompetencji. Szczegóły tutaj.
Źródło: własne
Czwartek, 31 maja 2018
O trzecie miejsce
|
W końcówce bieżącego sezonu naszą drużynę można z lekka porównać do reprezentacji Polski sprzed lat. Czeka ją jeszcze mecz o trzecie miejsce, mecz o honor i mecz zamknięcia, a mecz ostatniej szansy był przed tygodniem. Pierwszy z wymienionych w najbliższą sobotę o godzinie 17:00 na stadionie w Świnoujściu, a przeciwnikiem będzie Zorza Dobrzany.
Do zakończenia sezonu zostały 3 kolejki, po rozegraniu najbliższej zostaną dwie. Ewentualne zwycięstwo Floty pozwoli utrzymać minimum sześciopunktową przewagę nad Ogniwem Babinek, co wobec wygrania obu bezpośrednich spotkań zagwarantuje utrzymania trzeciego miejsca do końca. Pozostali rywale (wliczając także mecz zaległy i niezweryfikowany) nie są już w stanie zebrać więcej niż 50 punktów.
Historia spotkań Floty i Zorzy jest specyficzna. Zespoły te bowiem spotkają się ze sobą w walce o stawkę po raz piąty, ale dopiero pierwszy raz w Świnoujściu. W spotkaniach o Puchar Polski Zorza, jako niżej sklasyfikowana, występowała w roli gospodarza, w III lidze w sezonie 2003/04 zespół Zorzy został wycofany z rozgrywek po rundzie jesiennej, więc do rewanżu w Świnoujściu nie doszło, a w bieżących rozgrywkach pierwszy mecz rozegrano także w Dobrzanach. W roku 2003 zarówno spotkanie ligowe jak i pucharowe zakończyło się wygraną naszego zespołu 1-0. Ponownie w pucharze drużyny te spotkały się dwa lata później i ten mecz był bardzo dramatyczny; Flota do przerwy prowadziła 3-0, ale po 90 minutach było 3-3. Na szczęście w dogrywce nasz zespół się skoncentrował i raz jeszcze przycisnął, dzięki czemu wygrał 5-3. Jesienią ubiegłego roku do przerwy było 0-0. W drugiej części Mateusz Bątkowski i Damian Staniszewski wyprowadzili Flotę na prowadzenie 2-0, kontaktowego gola zdobył Radosław Donifacy, ale kropkę nad i postawił Dariusz Kozłowski i Flota wygrała 3-1. Skoro jesteśmy przy historii to dodajmy jeszcze, że zawodnikiem Zorzy jest Piotr Klęczar, który w latach 2005-07 grał we Flocie.
Aktualnie Zorza formalnie jest na miejscu dziewiątym, ponieważ nie ma jeszcze weryfikacji ostatniego meczu z Wichrem Brojce, ale pewnym jest, że otrzyma punkty walkowerem, ponieważ przeciwnik po prostu nie stawił się na meczu. To postawi ją na miejscu siódmym z zaległym meczem z Białymi Sądów, który zostanie rozegrany we wtorek. Gdyby był on wygrany przesunąłby drużynę z Dobrzan o kolejne dwa miejsca do góry. W każdym razie, w rozegranych do tej pory meczach, Zorza uzbierała 35 punktów i różnicę bramek 38-42. W ostatnim rozegranym meczu, przed dwoma tygodniami, Zorza zremisowała 1-1 w Szczecinie z Arkonią.
Na koniec miły akcent. Piłkarze oraz trener dziękują bardzo panu Bogdanowi Fogtowi za ufundowanie piłek meczowych. Redakcja przyłącza się do podziękowań.
Waldemar Mroczek
Niedziela, 27 maja 2018 Koniec złudzeń
Błękitni II Stargard wygrywając dziś 5-4 z Arkonią Szczecin definitywnie zapewnili sobie awans do IV ligi. Gratulujemy zarówno awansu jak i przekroczenia 100 strzelonych bramek. Nam pozostaje obrona trzeciego miejsca i budowanie zespołu na przyszły sezon. Sumtne, ze nie udało się nam wykonać kolejnego skoku, ale nie zapominajmy, że jesteśmy tylko beniaminkiem, więc trzecie miejsce ujmy na pewno nie przynosi. Bezkonkurencyjny w tym sezonie Chemik Police, rok temu też był trzeci.
tg
Niedziela, 27 maja 2018
Pomeczowe wypowiedzi Quo vadis Floto?
|
Jerzy Rot - trener Floty. Gratuluję gospodarzom zwycięstwa. Przerażające jest, że po raz kolejny w tych samych okolicznościach przegrywamy mecz. To jest materiał dla psychologa sportu. Nie będę wskazywał winowajców z nazwiska. Uprzedzałem, że takie drużyny, walczące o życie,
są zawsze trudnymi przeciwnikami, wkładają maksimum możliwości. Niestety czarny scenariusz ponownie się powielił. Tu nie decyduje miejsce w tabeli, lecz zaangażowanie. Nasi zawodnicy grają na zasadzie sinusoidy; mają momenty bardzo fajnej gry, ale też takie, że chyba sami nie wiedzą co się dzieje. Nie ukrywam, że w przerwie meczu zareagowałem bardzo nerwowo, zmobilizowałem ich jak tylko umiałem, w sposób bardzo dosadny, co dało chwilowy skutek w postaci 2 bramek. Nie mogę zrozumieć, co działo się później, zwłaszcza że powtarza się to już po raz kolejny. Można przegrać mecz, ale trzeba dać od siebie maksimum zaangażowania. Prowadząc 2-0 wystarczyło wymienić kilka podań, utrzymać się przy piłce i można było zwycięstwo spokojnie dowieźć do końca. O przegranej zdecydowały błędy indywidualne. Piłka nożna jest grą błędów, szkoda, że nie potrafimy z nich korzystać. Zostały 3 mecze, musimy zastanowić się co dalej. Jeśli chcemy w przyszłym sezonie liczyć się w walce o awans, to konieczne są wzmocnienia. Potrzebni są zawodnicy z umiejętnościami nie tylko technicznymi i taktycznymi, ale też mentalnymi, którzy byliby w stanie zespół poderwać i wziąć na siebie ciężar gry. Inaczej będzie trwał marazm i nie ruszymy z miejsca. Na chwilę obecną walczymy o utrzymanie trzeciego miejsca, a co będzie dalej zależy od uwarunkowań, mam tu na myśli przede wszystkim decyzje zarządu i kwestie budżetu. Myślałem, że wszystko załatwi się ewolucyjnie, ale niestety wygląda na to, że potrzebna będzie rewolucja. Nie ukrywam też, że liczyłem na lepszą współpracę z trenerem juniorów, ale nie będę tego komentował. Problemem jest też ławka, do Dębna pojechaliśmy w 14, nie mając więc pełnowartościowych zmienników. Nie uchylam się od odpowiedzialności, nie zwalam winy na nikogo. Współpraca z zarządem jest bardzo dobra, musimy teraz wyznaczyć sobie ścieżki do poprawy sytuacji. Ciężko jest przygotować drużynę, gdy na treningach jest 5-6 osób. W tej chwili piłki na wysokim poziomie się nie zrobi, a szkoda, bo jest przecież piękny stadion i są piękne tradycje. Quo vadis Floto?
|
Gracjan Wierzbicki - trener Dębu. Na pewno pod względem kultury gry mecz prowadziła Flota. My poszliśmy na średni pressing, chcieliśmy zobaczyć jak Flota wygląda, bo miałem informacje, że paru zawodników z poprzedniej rundy już nie ma. Byliśmy uczuleni na Grzegorza Skwarę i rzeczywiście pokazał, że rzuty wolne są jego domeną. My walczymy o utrzymanie i najważniejsze, że ciągle jesteśmy w grze. Mecz dla kibiców na pewno bardzo atrakcyjny, było dużo emocji i szczęśliwe zakończenie. To zwycięstwo bardzo nas cieszy, bo ciągle daje realne szanse na utrzymanie. O zwycięstwie zdecydowała głównie determinacja. To my mieliśmy jasno określony cel, dla nas już każdy mecz jest meczem ostatniej szansy. Gramy zawsze do końca, sytuacja jak dziś nie zdarzyła się po raz pierwszy, np. z Błękitnymi II Stargard, przegrywając 1-3 i grając w 10, daliśmy radę wygrać. Tak samo w Brojcach; też przegrywaliśmy 0-2 a wygraliśmy 5-3. Widocznie musimy najpierw dostać dwie bramki, aby się pobudzić i zwyciężyć (śmiech). Wbrew pozorom bardziej zadowolony jestem z pierwszej połowy, kiedy byliśmy lepiej poukładani. W drugą część źle weszliśmy, było naszą ewidentną winą, że dopuściliśmy do rzutu wolnego, z którego padła druga bramka. Być może Flota już uwierzyła, że jest po meczu, ale moi chłopcy się nie podłamali i po raz kolejny pokazali z dobrym skutkiem, że Dąb zawsze walczy do końca. Życzę Flocie, aby wróciła na swoje miejsce, minimum w I lidze.
Spisał Waldemar Mroczek
Sobota, 26 maja 2018
Czy ktoś wie o co tu chodzi?
Dąb Dębno - Flota 3-2 (0-0)
Flota: Łukasz Gądek, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski, Przemysław Rygielski, Paweł Stankiewicz (81 Maciej Nasiadko), Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Filip Żabiński (68 Mateusz Wątroba), Grzegorz Skwara, Patryk Harkot, Michał Nowak. Nie grał: Maciej Rombalski.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Dąb: Andrzej Swakowski, Artur Korman (63 Kacper Kreft), Dawid Olszewski, Mateusz Niedźwiecki, Wojciech Wiśniewski, Roman Majchrzak, Damian Kuśnierczak (58 Mateusz Żugaj), Paweł Majewski, Seweryn Wrzeszcz, Jakub Stefański (72 Piotr Płuska), Łukasz Jackowski (86 Przemysław Kowalski).
Nie grali: Fabian Wyka, Patryk Trybel, Sebastian Biernacki.
Trener: Gracjan Wierzbicki. Kierownik drużyny: Roman Majchrzak.
Żółte kartki: Flota: Kozłowski (21), Trafalski (63), Stankiewicz (74), Harkot (83), Nasiadko (90+1).
Dąb: Wiśniewski (58), Żugaj (83).
Sędziowali: Mateusz Łukasiewicz, Wojciech Kowalewski, Marcin Sawicki.
Obserwator: Arkadiusz Augustyniak.
Widzów: 150.
Jeśli chodzi o wynik - można uznać za zasłużony. Rozpaczać nie ma co, bo Dąb już nie ten sam co jesienią i było to widać podczas meczu. Tym bardziej, że ma o co walczyć. Gospodarze grali bardzo silnie zmotywowani, z ogromną wolą zwycięstwa, walczyli, stwarzali sytuacje, z których wykorzystali tyle, ile było potrzeba do zgarnięcia kompletu punktów. Natomiast mecz ułożył się bardzo dziwnie. Gdyby Dąb do przerwy prowadził 2-0 i wygrał ostatecznie 3-2, byłoby wszystko w porządku, zgodnie z tym co działo się na boisku. Ale pierwszej połowy gospodarze nie wykorzystali, a w 59 minucie to Flota prowadziła 2-0. To już trzeci mecz w tej rundzie, w którym nasz zespół po prowadzeniu 2-0 przegrywa 2-3! Coś tu jest nie tak w sferze mentalnej piłkarzy, skoro nie wyciągają wniosków i cyklicznie powtarzają koszmarny scenariusz.
Pierwsza połowa to przewaga Dębu. Już w 2 minucie Korman huknął z wolnego z 40 metrów tak, że Gądek ledwie zdołał wybić nad poprzeczkę. Próbowali też Majewski, Wrzeszcz i przede wszystkim Kuśnierczak, który między innymi po rzucie rożnym w 28 minucie trafił w słupek. Flota najlepszą okazję miała w 42 minucie, kiedy Skwara zagrał z wolnego do Trafalskiego, a piłkę z linii bramkowej odbił Korman. Poza tym dalekich strzałów próbowali Bątkowski i Kozłowski, ale znacznie więcej okazji mieli gospodarze.
Worek z bramkami rozwiązał się po przerwie i to za sprawą Floty. W 55 minucie Kozłowski przy bocznej linii wygrał pojedynek ze Stefańskim, zagrał do Żabińskiego, który wycofał do Nowaka, ten mając nieco swobody skierował piłkę w prawo do Bątkowskiego, który z drugiej piłki (tzn. po uprzednim zgaszeniu jej) pokonał Swakowskiego. Cztery minuty później Skwara, z wolnego z 25 metrów, w swoim stylu trafił w okienko przy prawym słupku. Wszystko więc wskazywało, że ten mecz wygramy, ale w 74 minucie lecąca piłka trafiła w rękę Stankiewicza i sędzia podyktował rzut karny, zamieniony minutę później na bramkę przez Majchrzaka, strzałem przy lewym słupku. Gądek wprawdzie wyczuł intencje kierownika Dębu, ale piłki sięgnąć nie dał rady. Sześć minut później było już 3-2 dla gospodarzy. Najpierw po rzucie rożnym dla Floty i wypiąstkowaniu piłki przez Swakowskiego, gospodarze wyprowadzili kontrę, nie upilnowany Olszewski otrzymał piłkę na lewym skrzydle i po krótkim prowadzeniu wbił po rękach Gądka do bramki. Natomiast wynik ustalił Jackowski z podania Olszewskiego. Tu znów zaczęło się od rzutu wolnego dla Floty zakończonego szybką kontrą. Później jeszcze były dwie okazje dla gospodarzy na podwyższenie, ale Gądek obronił strzał Płuski z bliska, a uderzenie Majchrzaka z wolnego było trochę za wysokie.
Moim zdaniem najlepszym zawodnikiem Floty był Gądek, który wybronił kilka bardzo niebezpiecznych piłek, aczkolwiek druga bramka może go trochę obciąża. Ale przecież kilka godzin po meczu widzieliśmy, co robił bramkarz Liverpoolu w finale Ligi Mistrzów, więc o co mieć tu pretensje do Łukasza?
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Środa, 23 maja 2018
Dębowe zadanie
|
W najbliższy weekend rozegrana zostanie 27. kolejka o mistrzostwo V ligi. Drużyna Floty wystąpi tym razem w Dębnie przeciwko broniącemu się przed spadkiem Dębowi. Spotkanie rozpocznie się w sobotę, 26 maja, o godzinie 16:00.
Będzie to najdłuższy wyjazd naszego zespołu w tym sezonie i najdłuższy ligowy w niespełna 3-letnim istnieniu Morskiego Klubu Sportowego. Brzmi to trywialnie, bo przecież jeszcze 3 lata temu (tzn. w sezonie 2014/15) byłby to wyjazd najkrótszy. W okresie I-ligowym krótsze były przecież tylko trzy wyjazdy do Pogoni Szczecin.
Wróćmy do teraźniejszości. Dąb jest spadkowiczem z IV ligi, Flota beniaminkiem. To by sugerowało, że faworytem powinni być gospodarze. Powinni, ale tabela jest zgoła odmienna. Po 26 kolejkach Flota plasuje się na trzecim miejscu, Dąb jest przedostatni. Różnica wynosi 22 punkty, Flota strzeliła o 19 bramek więcej, straciła o 35 mniej. Taka jest niestety piłkarska rzeczywistość Polski, frycowe dziś płacą bardziej weterani niż rekruci.
Dąb, mimo niskiej pozycji w tabeli, dał się poznać jako drużyna bramkostrzelna. Zdobył do tej pory łącznie 54 gole, tj. tyle samo co czwarte w tabeli Ogniwo Babinek, a poza pierwszą trójką więcej od niego (o 4) strzeliła tylko Odra Chojna. Niestety, duża liczba strzelanych bramek nie zawsze oznaczała zdobycz punktową. Na przykład mimo strzelenia 3 bramek Dąb przegrywał z Odrą, Mierzynianką i Wybrzeżem Rewalskim, a wyjazdowy mecz z Błękitnymi II Stargard przegrał 5-8, prowadząc do przerwy 5-3! Z kolei 3 spotkania wygrał tracąc co najmniej 3 bramki. Jesienią w Świnoujściu strzelił 2 gole (Flota wygrała 5-2, po 5 trafieniach Damiana Staniszewskiego oraz Romana Majchrzaka i Remigiusza Pastwy dla Dębu). Są to więc poważne ostrzeżenie dla naszej defensywy, bardzo ważne może okazać się tzw. wejście w mecz. Dodajmy jeszcze, że teraz Dąb spisuje się dużo lepiej niż jesienią, w tabeli wiosny plasuje się na siódmej pozycji. W tej rundzie zdobył 16 punktów w 11 meczach i gdyby nie porażka 0-9 w pierwszym wiosennym meczu w Policach, miałby dodatnią różnicę bramek. Między innymi wygrał 4-3 z Błękitnymi II, 2-0 z Zorzą w Dobrzanach, a także 3-1 w Pucharze Polski z IV-ligowym Jeziorakiem Szczecin. Zdarzały się jednak też wpadki jak 1-2 u siebie z Iskrą Golczewo, 0-1 z Mierzynianką, czy zaledwie 2-2 ze słabiutką w tej rundzie Arkonią Szczecin. Przed tygodniem Dąb wygrał 5-3 w Trzebiatowie z Wichrem Brojce.
Miejsce w tabeli generalnej niskie, ale szanse na utrzymanie są. Gwarancję na dziś daje pozycja nie niższa niż 10. Aktualnie zajmuje ją Mierzynianka, która ma o 4 punkty więcej od Dębu. Na 4 kolejki przed końcem to sporo, zwłaszcza że trzeba wyprzedzić aż 5 drużyn, ale jest to możliwe do odrobienia, tym bardziej że może być też tak, iż wystarczy zajęcie 12. miejsca. Na pewno więc gospodarze pójdą na całość, na boiskową kurtuazję nie ma co liczyć. Ale przecież Flota też ma swoje argumenty. W ostatnim meczu z Mierzynianką była pełna osiemnastka meczowa, więc może w sprawach kadrowych idzie ku lepszemu? W każdym razie widowisko powinno być ciekawe, choćby z tego względu, że w dotychczasowych meczach z udziałem Dębu padło najwięcej bramek, a Flota pod tym względem plasuje się na trzeciej pozycji (rozdzielają je Błękitni II).
Waldemar Mroczek
Sobota, 19 maja 2018
Na spokoju
Flota - Mierzynianka Mierzyn 2-1 (1-0)
Flota: Oskar Bochen, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski (90+1 Maciej Nasiadko), Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski (83 Filip Żabiński), Piotr Bursa (32 Oskar Zięty), Mateusz Wątroba, Mariusz Helt (90+1 Michał Wnuk), Grzegorz Skwara, Michał Nowak, Patryk Harkot.
Nie grali: Łukasz Gądek, Paweł Stankiewicz, Maciej Rombalski.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Mierzynianka: Patryk Konopka, Bartosz Moniuk (76 Krzysztof Oniszczenko), Emil Krasun, Marcin Kutyło, Krystian Ruciński, Aleksander Gliński, Krzysztof Tebich, Mateusz Kopaniecki, Przemysław Soiński, Mateusz Maciejewski, Arkadiusz Szymański.
Grali wszyscy zgłoszeni do meczu zawodnicy.
Trenerzy: Mateusz Maciejewski, Bartosz Moniuk.
Kierownik drużyny: Jerzy Orłowski.
Żółte kartki: Flota: Rygielski (42).
Mierzynianka: Moniuk (66).
Sędziowali: Mariusz Beczko, Szymon Kwiatkowski, Jakub Żybko.
Widzów: 350.
Mimo iż zwycięstwo jest minimalne nie przyszło z dużym trudem, choć oczywiście balansując na krawędzi remisu mogło skończyc się gorzej. Ale jest zasłużone, nie było wątpliwości, kto ma większy potencjał piłkarski. Na pewno zespół nasz rozegrał dobrze pierwsze 30 minut, w tym czasie piętrzyły się sytuacje pod bramką Mierzynianki. Szczególnie zakotłowało się w 12 i 14 minucie, kiedy najpierw Kozłowski trafił w boczną, a po chwili Bątkowski - w sytuacji sam na sam z bramkarzem - w górną siatkę. Z kolei dwie minuty później dwa razy próbowali ukąsić goście; Krasun uderzył zaskakująco lecz zbyt lekko zza pola karnego, a chwilę później Ruciński oddał minimalnie za wysoki strzał. Jak mówił Petr Nĕmec, gdy nie daje się strzelić z gry, to decydują stałe fragmenty. W 30 minucie z rzutu wolnego z 20 metrów, za faul na Skwarze, pięknym strzałem przy prawym słupku, Nowak zdobył prowadzenie. Dwie minuty później z wolnego uderzył Bątkowski, piłka odbiła się od poprzeczki, a dobitkę Helta obronił Konpoka. W 36 zrewanżować się z wolnego w odległości 25 m spróbował Ruciński, ale Bochen wyczuł. W 40 minucie po rzucie wolnym Nowaka z daleka i ostrego kąta piłka otarła się o głowę Kozłowskiego i wyszła nieco powyżej poprzeczki.
W 50 minucie Skwara tuż przy linii końcowej podał do Helta, który podwyższył na 2-0. W 53 Maciejewski uderzył z wolnego ostro, lecz trochę niecelnie. W 62 minucie Kutyło zza pola karnego strzałem w okienko przy prawym słupku zdobył dla gości honorowego gola i ustalił wynik meczu. Obie drużyny miałe jeszcze jako takie okazje, np. Skwara w dogodnej pozycji nie trafił w bramkę, a Bochen obronił strzał Rucińskiego z ostrego kąta, lecz wynik się nie zmienił.
Waldemar Mroczek, video Piotr Dworakowski
Piątek, 18 maja 2018 Walkower dla Mierzynianki
Jest już decyzja Wydziału Gier i Ewidencji ZZPN w sprawie meczu 25. kolejki Mierzynianka Mierzyn - Wicher Brojce (pisaliśmy o tym w zapowiedzi jutrzejszego meczu). Zgodnie z oczekiwaniami spotkanie zostało zweryfikowane jako walkower 3-0 na korzyść Mierzynianki (na boisku Wicher wygrał 4-0). Powodem jest brak jednego młodzieżowca w zespole Wichra przez 3 minuty. Sprawiedliwe na pewno to nie jest, ale zgodnie z przepisami. Tyle kosztuje chwila nieuwagi.
Dzięki temu nasz jutrzejszy przeciwnik wzbogacił się o 3 punkty i awansował z miejsca 13. na 10.
tg
Czwartek, 17 maja 2018
Odkażanie po Chemiku
|
Po bardzo słabym występie w Policach czas na rehabilitację. Okazja już w najbliższą sobotę na stadionie w Świnoujściu. Przeciwnikiem naszego zespołu będzie GKS Mierzynianka Mierzyn.
Jeśli chodzi o zespoły V ligi, to bardzo wyraźnie podzieliły się one na jesienne i wiosenne. Poza prowadzącym w tabeli Chemikiem Police praktycznie wszystkie pozostałe wiosną ewidentnie zwyżkują lub dołują, ale i policzanie punkty i bramki tracili wyłącznie jesienią. Niestety Flota należy do tych, co lepiej prezentowały się jesienią. Jak pamiętamy, w pierwszej rundzie Flota przez długi czas była na drugim miejscu, nie schodziła niżej trzeciego. Teraz też jest trzecia jeśli chodzi o sumę punktów, ale w tabeli wiosny znajduje się na pozycji szóstej. Wyżej od naszego zespołu w tej punktacji znajdują się już nie tylko Chemik i Błękitni II Stargard, ale też Ogniwo Babinek, Biali Sądów i Stal Szczecin, a gdyby Piast Chociwel wygrał zaległy mecz w Sądowie, on też miałby o dwa punkty więcej. Co najgorsze IV liga znika z horyzontu. Abyśmy się w niej w przyszłym sezonie znaleźli, Błękitni II nie mogliby wygrać już więcej niż jednego z pięciu pozostałych meczów i musieliby co najmniej dwa razy przegrać. To bardzo mało prawdopodobne, ale nie można zakładać, że w ogóle niemożliwe. Na pewno jednak walcząc o 3 punkty w każdym meczu, myśleć trzeba już o budowaniu zespołu na następny sezon. A tu konieczne jest przede wszystkim poszerzenie kadry, nie można na mecz do lidera jechać w czternastu, nie może być postępów kiedy nie ma rywalizacji o miejsce w składzie.
Wróćmy do sobotniego meczu. Mierzynianka też jest zespołem wiosną dołującym. Na chwilę obecną mniej punktów od niej w tej rundzie zdobyła tylko szczecińska Arkonia. Na szczęście uzyskany jesienią zapas pozwala na względny spokój. Na chwilę obecną nie wiemy ile dokładnie ma punktów, bowiem w ostatnim spotkaniu z Wichrem Brojce, przegranym 0-4, przez 3 minuty w drużynie Wichra nie było młodzieżowca, przez co prawdopodobnie Mierzynianka otrzyma 3 punkty walkowerem, a to pozwoli jej wskoczyć z niepewnego 14. miejsca, na bezpieczne 10. Na razie jednak czekamy na oficjalny komunikat w tej sprawie.
Jesienny mecz Mierzynianka - Flota w Mierzynie, toczony przy bardzo silnym wietrze, zakończył się bezbramkowym remisem. Wcześniej oba zespoły spotkały się w sezonie 2006/07 w IV lidze (Flota wówczas awansowała do III ligi a rok później do I). Pierwszy mecz rozegrany został w Przecławiu i zakończył sensacyjnym zwycięstwem GKS Mierzyn 2-1, w rewanżu natomiast nasz zespół odniósł najwyższe w historii Miejskiego Klubu Sportowego Flota zwycięstwo 9-0. Teraz, bez względu na decyzje WGiE w sprawie meczu z Wichrem, drużyna z Mierzyna broni się przed spadkiem, na pewno więc nie odstawi nogi, tym bardziej że legenda Floty blaknie coraz mocniej.
Jak będzie w sobotę? Tego nikt nie wie, ale pewno warto będzie się pokazać, aby piłkarze wiedzieli, że są w Świnoujściu ludzie, którzy w nich wierzą, którzy są z nimi bez względu na wyniki. Na to liczymy, zapraszając na godzinę 17:00 na stadion przy ul. Matejki 22.
Waldemar Mroczek
Sobota, 12 maja 2018
Nie można wygrać bez wiary
Chemik Police - Flota 6-0 (4-0)
Flota: Łukasz Gądek, Piotr Tkaczonek, Przemysław Rygielski, Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Piotr Bursa, Mateusz Wątroba, Mariusz Helt, Filip Żabiński, Patryk Harkot, Grzegorz Skwara. Nie grali: Oskar Bochen, Maciej Rombalski, Maciej Nasiadko, Michał Nowak.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Chemik: Cezary Szybka, Emil Andrzejewski, Oskar Klimkowicz (46 Wojciech Gałecki), Marek Hajdukiewicz, Paweł Szewczykowski, Bartosz Ława, Jarosław Jóźwiak (60 Szymon Rogowski), Bartłomiej Białek (60 Andriy Protasenko), Szymon Kapelusz, Mykyta Vovchenko, Mikołaj Trajkowski (71 Dawid Maziarz).
Nie grali: Damian Mekwiński, Dominik Lewandowski, Szymon Woś.
Trenerzy: Łukasz Borger, Józef Rembisz, Marek Hornowski.
Kierownik drużyny: Błażej Ostrowski.
Żółta kartka: Andrzejewski (82).
Sędziowali: Denis Błaszczak, Paweł Maćkowiak, Maciej Brzozowski.
Widzów: 300.
Cóż można powiedzieć o tym meczu? Na pewno przykro było patrzeć. Chemik dominował pod każdym względem i o wynik w żadnym wypadku pretensji mieć nie można. Chemik zmarnował mnóstwo stuprocentowych okazji, my ani jednej. Dowiódł ostatecznie, że jest drużyną nie z tego świata. Szkoda tylko, że ciągle na tym świecie jest, bo z tą grą na pewno miałby wiele do powiedzenia co najmniej w III lidze.
Na początku meczu nieoczekiwanie grę prowadziła Flota. Trwało to około 10 minut. W tym czasie nasz zespół zorganizował dwie ciekawe akcje, zakończone dobrymi podaniami, niestety zarówno Helt jak i Bursa jakby nie wierzyli, że mogą te piłki opanować i zrobić z nich użytek. Za to w 13 minucie akcję zorganizowali gospodarze i po strzale Jóżwiaka piłka odbiła się od wewnętrznej strony poprzeczki i niestety wpadła do bramki. Dwie minuty później Rygielski próbował powstrzymać szarżującego Vovchenkę, ale go zahaczył i sędzia podyktował rzut karny. To jak wiadomo ma w sobie coś z loterii, ale doświadczony lis, jakim bez wątpienia jest Ława, skutecznie zmylił Gądka i było 2-0. Od tej chwili jeśli mamy mówić o sukcesach Floty, to dotyczyły one już tylko interwencji obrońców i bramkarza. Konstrukcje ataków kompletnie nie wychodziły, nie było z naszej strony gry piłką, było za to mnóstwo piłek donikąd. Kolejne bramki były kwestią czasu. W 34 minucie Vovchenko w sytuacji sam na sam przerzucił piłkę ponad Gądkiem i przy długim słupku wpadła ona do bramki. Cztery minuty później coś zadziało się pod bramką Chemika; najpierw Skwara zagrał w kierunku Bursy lecz Szybka był szybszy, chwilę potem Wątroba z daleka uderzył zbyt lekko. Szkoda, bo zaraz potem Kapelusz skierował piłkę wzdłuż bramki, na szczęście dla nas tuż obok, ale po chwili Trajkowski wykorzystał błąd naszego obrońcy i znalazłszy się sam na sam zdobył czwartego gola.
W 55 minucie po kolejnym błędzie obrony i nieskutecznej obronie Gądka Trajkowski zdobył piątą bramkę. Cztery minuty później Kapelusz przeciął kolejne nietrafione podanie i znalazłszy się sam na sam z Gądkiem ustalił wynik. O dziwo od tego dopiero momentu Flota zaczęła coś pokazywać, ale wystarczyło to tylko do uniknięcia kolejnych bramek.
Czy wstyd? Nie, ambicji naszym zawodnikom odmówić nie można. Raczej było to wskazanie miejsca w szyku. Nadeszła trudna chwila, ale to właśnie teraz można odróżnić kibica prawdziwego od papierowego.
Waldemar Mroczek
Czwartek, 10 maja 2018
Powalczymy
|
Nadchodzi 25. kolejka V ligi. To oznacza, że za nami jest 80 procent całego sezonu, a po tej kolejce zostanie do rozegrania już tylko jedna szósta kolejek. Przed naszym zespołem piekielnie trudne zadanie - wyjazd do zdecydowanego lidera rozgrywek, mającego już zagwarantowany awans do IV ligi - Chemika Police. Z tej też okazji składamy na ręce zarządu Chemika serdeczne gratulacje.
Dorobek policzan w bieżącym sezonie jest naprawdę imponujący. Żadnego z 24 meczów nie przegrali, tylko 2 zremisowali, strzelili 102 bramki, tracąc tylko 4. Na wiosnę komplet zwycięstw, bez straty bramki. Jesienią pokonać bramkarza Chemika udało się w Policach Odrze, Wichrowi i Białym, a u siebie Wybrzeżu Rewalskiemu. Jednak tylko bramka Dawida Maziarza z Wichra (zresztą wypożyczonego wówczas do Brojc zawodnika Chemika) przełożyła się na punkty. Drugi remis Chemik uzyskał z Iskrą w Golczewie.
Po takim wstępie trudno o optymizm, przy tak nierównej i chimerycznej formie naszego zespołu. Ale walczyć przecież trzeba i to nie tylko o uniknięcie kompromitacji; przecież każda kolejna strata może oznaczać takie powiększenie dystansu, że już nie da się go odrobić. Zatem trzeba walczyć o punkty, ale jak? Przecież skład Chemik ma bezdyskusyjnie dużo lepszy i gra u siebie. Co więc jest potrzebne? Oczywiście determinacja, koncentracja, komunikacja, skuteczność i spokój. Nie można pozwolić sobie na beztroskie błędy, bo przeciwnik na pewno litości mieć nie będzie.
Jeśli chodzi o kluby, to od lat żyją one w dobrosąsiedzkich stosunkach, wielokrotnie spotykały się ze sobą w III lidze, a także w Pucharze Polski i towarzysko. Również i zawodnicy niejednokrotnie przenosili się w jedną bądź drugą stronę. Lata osiemdziesiąte i dziewięćdziesiąte XX wieku należały do Chemika, który był wówczas II-ligowym bywalcem, po roku 2000 sytuacja się odwróciła. Teraz znów wyżej stoją notowania chemików, choć oba kluby wciąż grają w V lidze, co na pewno nie jest godne tradycji jednych ani drugich. Ich jesienny pojedynek w Świnoujściu zakończył się wygraną Chemika 1-0, ostatni wcześniejszy kontakt miał miejsce w sezonie 2007/08 (awans Floty do I ligi oraz reorganizacja rozgrywek) i wtedy oba mecze wygrała Flota po 2-1.
Spotkanie rozegrane zostanie w sobotę w Policach. Początkowo miało odbyć się przed południem, jednak na prośbę naszego klubu gospodarze zgodzili się przenieść jego rozpoczęcie na godzinę 17:00. Dziękujemy.
Waldemar Mroczek
Sobota, 05 maja 2018
Nadchodzi seria zwycięstw?
Flota - Błękit Pniewo 3-0 (3-0)
Flota: Łukasz Gądek, Piotr Tkaczonek, Przemysław Rygielski (76 Łukasz Ligierski), Michał Wnuk, Dariusz Kozłowski (86 Maciej Rombalski), Dawid Trafalski, Piotr Bursa, Filip Żabiński, Mariusz Helt, Michał Nowak, Patryk Harkot (46 Hubert Fabiszewski).
Nie grał: Grzegorz Hnat.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Błękit: Karol Janiak, Kamil Kłos, Adrian Hołownia, Daniel Włoch, Łukasz Szandruk, Paweł Plis, Łukasz Deptuła (76 Mateusz Pawlus), Cezary Kubicki, Denis Drwal (66 Patryk Sadkowski), Robert Jastrzębski (82 Gracjan Zięcik), Grzegorz Krzemień.
Nie grali: Arkadiusz Bartkowski, Bartłomiej Duraziński.
Trenerzy: Piotr Mróz, Stanisław Kufel. Kierownik drużyny: Arkadiusz Bartkowski.
Żółte kartki: Flota: Żabiński (25, 70), Harkot (43), Bursa (90).
Błękit: Kłos (58, 75), Kubicki (80), Jastrzębski (82), Włoch (87).
Czerwone kartki: Żabiński (70), Kłos (75) - w obu przypadkach za dwie żółte.
Sędziowali: Rafał Myślicki, Tomasz Jakubowski, Patryk Szefer.
Widzów: 250.
Jak wszyscy dobrze wiemy drużyna nasza przechodzi w tej rundzie notoryczne wzloty i upadki, a tłumacząc z lotniczego na morski: przypływy i odpływy. Mają one charakter cykliczny, z niedużymi odchyleniami jest to: dwa razy do przodu i dwa razy wstecz. Po dwóch kolejnych rozczarowaniach przyszedł oczekiwany dobry mecz z pozytywnym wynikiem. Czyżby zapowiadało to sukces za tydzień w Policach? Oby.
Dziś nasza drużyna rozegrała dobre zawody, co ważne - mimo braku takich zawodników jak Grzegorz Skwara, Oskar Bochen, czy Mateusz Bątkowski. Ten ostatni wystąpił co prawda w roli masażysty, ale na przebieg gry wpływu nie miał. Oczywiście nie twierdzę, że są to zawodnicy niepotrzebni, ale ważnym jest że zespół pokazał iż potrafi sobie radzić i w takich sytuacjach.
Zaczęło się jak w wysokich ligach - od wzajemnego badania i na początku nie działo się nic godnego zapisania. W 7 minucie Drwal z Błękitu spróbował z daleka, lecz nie trafił. Dwie minuty później Helt po dryblingu w polu karnym strzelił z ostrego kąta, ale Janiak zdążył skrócić kąt. W 13 Janiak ubiegł Żabińskiego, a chwilę potem Kłos z wolnego z odległości 45 metrów huknął tak, że Gądek z trudem wybił nad poprzeczkę. Wreszcie w 19 minucie po zamieszaniu pod bramką Błękitu z dystansu uderzył Wnuk, a po nieudanej interwencji obrońcy gości, piłka trafiła między Trafalskiego a Harkota i wpadła do bramki. W 26 minucie Żabiński w narożniku pola karnego potknął się przyjmując piłkę, ale i tak zdołał oddać strzał tuż obok słupka. Druga bramka padła w 37 minucie. Długą piłkę bitą ze swojej połowy przez Hołownię odbił głową Kozłowski. Przejął ją Nowak, po krótkim prowadzeniu podał na prawe skrzydło do Helta, ten zgrał do Harkota, który wrzucił w pole karne, gdzie dopadł ją Bursa i w sytuacji sam na sam nie dał szansy Janiakowi. 2-0 do przerwy? Toż tego baliśmy się najbardziej! Na szczęście tuż przed pauzą Żabiński wrzucił w pole karne, gdzie dopadł piłkę Nowak, zagrał wzdłuż bramki, strzał Bursy odbił się od nogi Drwala, piłka trafiła ponownie do Żabińskiego, który w bardzo niewygodnej pozycji z ostrego kąta umieścił ją w bramce.
W drugiej połowie najważniejszymi statystycznie wydarzeniami były czerwone kartki dla Żabińskiego i Kłosa. Obie za dwie żółte i wynikły z ferworu walki, nie złośliwości. Poza tym był zbyt wysoki strzał Deptuły, wyjęcie piłki spod nóg Plisowi przez Gądka, uderzenie Kłosa z wolnego nad poprzeczkę i niecelny strzał Nowaka z dobitki po rzucie rożnym. Wynik jednak nie uległ już zmianie.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowaki
Czwartek, 03 maja 2018
Błękitni uciekają, Błękit spróbuje zatrzymać
|
W ostatnich dwóch tygodniach sytuacja naszego zespołu mocno się pogorszyła. Flota zdobyła w dwóch meczach tylko jeden punkt, za to uciekajacy nam Błękitni II Stargard nie tylko wygrali oba zaplanowane mecze, ale jeszcze ten trzeci, zaległy. Ich przewaga nad Flotą wynosi już 6 punktów. To więcej niż dwa mecze, bo bezpośrednie spotkanie jesienią przegraliśmy aż 0-4, więc bardzo mało prawdopodobne jest, aby bilans dwumeczu udało się przechylić, a przecież za tydzień czeka nas jeszcze wyjazd do niepokonanego Chemika Police. No i mecz bezpośredni odbędzie się w Stargardzie. Jest więc bardzo ciężko, ale walczyć trzeba. Nie można przecież złożyć broni na 7 kolejek przed końcem rozgrywek. Piłka nożna widziała już dziwniejsze rzeczy.
W sobotę kolejny pojedynek. Niestety, znów z drużyną zagrożoną spadkiem. Tym razem rywalem będzie Błękit Pniewo. Drużyna z gminy Gryfino zajmuje na dziś 13. miejsce. Praktycznie pewne jest, że pozycja ta nie uda utrzymania, nie gwarantuje go też jedna wyżej. Trzeba więc skoczyć o co najmniej dwa szczeble, a to nie takie proste, bo wyprzedzją Błękit naprawdę solidne zespoły, a i za plecami czają się lepiej punktujące teraz niż jesienią.
Zatem zapowiada się bardzo ostra walka. Rywale mieli okazję poznać się jesienią w Pniewie. Gospodarzom nie udało się wówczas wykorzystać specyfiki swojego boiska i przegrali 1-2, ale do 76 minuty prowadzili 1-0, a Flota zadała dwa ciosy w ciagu dwóch minut. Nie było więc łatwo i nie będzie łatwo teraz. Ale faworytem przecież jest Flota. Gra u siebie, jest znacznie wyżej w tabeli, a i choć ostatnio mocno krytykowana, w tabeli wiosny na dziś zajmuje drugą pozycję. Nie zapomniała więc jak gra się w piłkę. Ale żeby wygrać potrzebna jest pełna koncentracja przez cały mecz. Do czego prowadzą chwile beztroski już się przekonywaliśmy, i to bardzo niedawno. Skład jednak na pewno mamy mocniejszy i nawet w osłabieniu powinniśmy takie mecze wygrywać. Bardzo ważną rolę w piłce nożnej odgrywa też psychika. Dlatego szczególnie w takich przypadkach potrzebne jest wsparcie kibiców.
Flota - Błekit w sobotę o 16:00 na głównej płycie stadionu w Świnoujściu. Gorąco zapraszamy.
Waldemar Mroczek
| |
|
|
Archiwum wiadomości
z maja 2018. |
| |