|
|
|
Archiwum 2018 - wrzesień |
Sobota, 29 września 2018
Zrobiliśmy swoje, im nie pozwoliliśmy
Flota - Piast Chociwel 2-0 (2-0)
Flota: Oskar Bochen, Michał Stasiak, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa, Marek Niewiada, Łukasz Kondraciuk (66 Radosław Welka), Mariusz Helt, Grzegorz Skwara, Patryk Harkot, Damian Staniszewski, Damian Mosiądz.
Nie grali: Łukasz Gądek, Filip Żabiński, Maciej Rombalski, Maciej Nasiadko, Dawid Trafalski, Michał Nowak.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Piast: Marek Ufnal, Maciej Lak, Wasyl Beheiliuk, Krzysztof Lisowski, Jakub Procyk, Marcin Hyriak, Ariel Łonyszyn, Tomasz Salak (87 Mateusz Małecki), Adam Rusin, Igor Korpus, Mateusz Dylik (46 Jakub Soboń).
Nie grał: Jakub Sadowski.
Trener: Wiesław Moraś Kierownik drużyny: Romuald Mastalski.
Żółte kartki: Rusin (67), Stasiak (82)
Sędziowali: Piotr Barański, Michał Maćkowski, Krzysztof Odoj.
Widzów: 200.
Tak, jak w poprzednich meczach z Piastem, Flota strzeliła dziś dwie bramki, ale tym razem nie pozwoliła przeciwnikowi na nic. Dzięki temu ponownie jesteśmy liderem.
Wypowiedzi trenerów.
|
Jerzy Rot. Jesteśmy liderem i to jest najistotniejsze. Mecz zaczęliśmy z dużym rozmachem strzelając w ciągu 10 minut 2 bramki. Przeciwnik bardzo zmotywowany jeśli chodzi o grę obronną, przeszkadzał jak mógł, chwilami 9 zawodników było na 20 metrach. Bardzo ciężko było rozegrać akcję, próbowaliśmy wielokrotnie. Musze tutaj wyróżnić bramkarza gości Marka Ufnala, u którego widać duże doświadczenie, który bardzo dobrze kierował zespołem, sam kilka razy ratował zespół przed utratą bramki. Nie można moim zawodnikom odmówić chęci, zaangażowania, na tle przeciwnika na pewno byliśmy lepsi. Wygraliśmy 2-0, nie ma co narzekać, trzeba przygotowywać się do następnego meczu. Mimo iż będzie to mecz na szczycie, przygotujemy się do niego jak do każdego innego, jak zawsze będziemy grać o 3 punkty. Mamy tę przewagę, że my możemy a przeciwnik musi. Dobrze gramy w piłkę, jesteśmy w stanie utrzymywać się przy niej, mamy dość atutów aby ten mecz wygrać.
|
Wiesław Moraś. Mamy problemy kadrowe i przyjechaliśmy praktycznie na pożarcie. Brakowało czterech zawodników z podstawowego składu, których zastąpili mało ograni juniorzy. W tej sytuacji nie byliśmy w stanie nawiązać równorzędnej walki. O ile tyły wyglądały dość dobrze, o tyle z przodu nie mieliśmy czym Floty postraszyć. Widać było lepsze ogranie i operowanie piłką gospodarzy, my nie mogliśmy się otworzyć, weszliśmy w mecz zbyt nerwowo i straciliśmy już na początku 2 bramki, z których druga nie powinna paść, bo nasz obrońca trafił w nadbiegającego Damiana Mosiądza. Flota ruszyła na nas zdecydowanie, a moi zawodnicy się pogubili. Z wyniku jestem zadowolony, bo obawialiśmy się, że może być znacznie gorzej. Po kilku meczach, jak młodzi się ograją i nabiorą rutyny, powinno być lepiej.
Waldemar Mroczek, video Piotr Dworakowski
Sobota, 29 września 2018 Gramy o lidera!
Iskra Golczewo zremisowała dziś z Białymi Sądów 1-1, a to dla nas oznacza, że w razie zwycięstwa dziś nad Piastem wrócimy na pozycję lidera.
tg
Czwartek, 27 września 2018
Przegnać demony i przełamać złe serie
|
W najbliższą sobotę zobaczymy naszą drużynę w Świnoujściu. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 16:00 a jej przeciwnikiem będzie Piast Chociwel.
Nie mamy dobrych wspomnień z potyczek z tą drużyną w poprzednim sezonie. Oba mecze do pewnego momentu toczyły się pod dyktando Floty, w obydwóch prowadziła (w Świnoujściu nawet 2-0), by w samej końcówce przegrać 2-3. Na pewno Piast był i jest do ogrania, ale jest grający pod wynik i do samego końca. Strzelane w końcówkach bramki dowodzą, że jest też siły psychicznej i kondycyjnej.
Podobnie jak przed rokiem, tak i teraz Piast gra w kratkę. Zdobył do tej pory 10 punktów i różnicę bramek 7-8. Co ciekawe znacznie lepiej spisuje się na wyjazdach, gdzie wygrał do tej pory wszystkie trzy mecze, podczas, gdy w Chociwlu zdobył (także w 3 meczach) zaledwie 1 punkt. Ten jedyny remis u siebie to 1-1 z Gavią Choszczno, a poza tym porażki 0-2 z Odrą Chojna i ostatnia 0-3 z Iskrą Golczewo. Za to na wyjazdach wygrane 3-1 z Jeziorakiem Szczecin, 1-0 z Dębem Dębno i 2-1 ze Światowidem 63 Łobez.
Oczywiście bardzo byśmy chcieli wrócić na pierwsze miejsce w tabeli. Jest to realne, bowiem sensacyjnego lidera - Białych Sądów - czeka bardzo trudny wyjazd, do Iskry Golczewo, która - podobnie jak Flota - w tym sezonie jeszcze nie przegrała meczu. Gorąco wierzymy, że podopieczni Łukasza Cebulskiego zatrzymają i Białych, ale przede wszystkim trzeba pokonać rywala z Chociwla.
A za tydzień Flota jedzie do Sądowa. Mamy zatem bardzo ciekawy okres, a że i pogoda zachęca, to tym bardziej zapraszamy w sobotę na mecz z Piastem.
Waldemar Mroczek
Poniedziałek, 24 września 2018
Stanisław Dąbrowski nie żyje
Z najgłębszym smutkiem zawiadamiamy, że w wieku 84 lat zmarł oddany działacz Miejskiego Klubu Sportowego Flota Stanisław Dąbrowski. Był członkiem zarządu klubu przez kilka kadencji, podczas jubileuszu 50-lecia Floty odznaczony został medalem 60-lecia ZZPN. Był także sponsorem, między innymi przed laty sfinansował wyjazd juniorów Floty do Holandii, był jednym z fundatorów klubowego sztandaru, w który podczas obchodów jubileuszu symbolicznie wbijał gwoździe.
Pogrzeb odbędzie się w czwartek, 27 września 2018, o godzinie 14:00 na Cmentarzu Komunalnym w Świnoujściu. Msza żałobna w kościele pw. Chrystusa Króla, tego samego dnia o godz. 12:30.
Rodzinie składamy najszczersze wyrazy współczucia.
Cześć Jego pamięci
|
Sobota, 22 września 2018
Szanujmy ten punkt
Zorza Dobrzany - Flota 1-1 (0-0)
Flota: Oskar Bochen, Michał Stasiak, Dariusz Kozłowski, Patryk Harkot, Mariusz Helt, Marek Niewiada, Piotr Bursa, Michał Nowak (70 Radosław Welka), Łukasz Kondraciuk, Damian Staniszewski, Damian Mosiądz.
Nie grali: Grzegorz Hnat, Dawid Trafalski, Piotr Tkaczonek, Filip Żabiński, Maciej Nasiadko, Oskar Zięty.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Zorza: Rafał Mazurek, Patryk Kurant, Andrzej Pedrycz, Bartłomiej Łyp, Franciszek Polak (78 Jakub Grudziński), Tomasz Piotrowski, Dawid Dziewiński (87 Łukasz Krawczyk), Kamil Jarząbek (76 Piotr Olejnik), Michał Dutkowski, Mariusz Grzelak, Mateusz Rybka.
Nie grali: Patryk Balcerzak, Przemysław Filocha, Jan Kisielewicz.
Trener: Łukasz Woźniak. Kierownik drużyny: Andrzej Koczot.
Żółte kartki: Flota: Harkot (53).
Zorza: Rybka (54), Jarząbek (73).
Sędziowali: Sławomir Pawlik, Bartosz Pajor, Bogdan Wawrzyniak.
Widzów: 50.
|
Jerzy Rot. Z przebiegu meczu powinniśmy wygrać. Szanujemy ten remis, bo przecież grała pierwsza drużyna z drugą, a my byliśmy gośćmi, ale jest duży niedosyt, bo byliśmy zdecydowanie lepsi. W większej części meczu dominowaliśmy i choć może nie mieliśmy bardzo klarownych sytuacji, to jednak grzechem było nie wygrać. W drugiej połowie przeciwnik był może z 3 razy na naszej połowie, ale popełniliśmy katastrofalny błąd przy stałym fragmencie i straciliśmy bramkę. Później rzuciliśmy się do odrabiania strat, dominowaliśmy już całkowicie, istniała tylko jedna drużyna i po stałym fragmencie wyrównaliśmy, do końca dążąc do wygrania. Mam duży niedosyt, bo zremisowaliśmy z drużyną, z którą powinniśmy wygrać. Musimy sobie stawiać wyższe wymagania, nie zadowalać się półśrodkami. Dziś zawodnicy może nie do końca byli przygotowani mentalnie, ale przecież od tygodnia im mówiłem jak gra przeciwnik, a jednak nie było to wejście w mecz jakiego bym sobie życzył. Ani sędzia, ani wiatr, ani boisko - sami żeśmy ten mecz zremisowali zamiast wygrać. Szkoda tych 2 punktów, bo piłkarsko byliśmy na pewno lepsi. Gubiliśmy piłkę gdzieś na 25. metrze, brakowało ostatniego podania, brakowało decyzji, a błąd przy straconej bramce wynikał z braku koncentracji, bo wiedzę i umiejętności nasi zawodnicy mają.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Piątek, 21 września 2018
W Pucharze Polski z Iskrą Banie
W dniu dzisiejszym dokonano losowania IV i V rundy Pucharu Polski ZZPN, której rozegranie planowane jest na 01 grudnia 2018 (o ile oczywiście pozwoli pogoda). Losowania gospodarzy dokonywał były selekcjoner reprezentacji Polski Andrzej Strejlau, natomiast gości losował prezes ZZPN Jan Bednarek.
Los dla nas okazał się łaskawy w sensie klasy przeciwnika i niełaskawy w sensie odległości. Rywalem Floty będzie bowiem wicelider grupy IV klasy B - Iskra Banie. Faworytem na pewno będzie Flota, ale trzeba będzie na mecz pojechać. Banie są zlokalizowane w powiecie gryfińskim (w pobliżu Babinka) 139 km od Świnoujścia.
Zwycięzca tego meczu spotka się w V rundzie ze zwycięzcą meczu Rurzyca Nawodna (grająca w tej samej grupie co Iskra Banie) - Stal Szczecin. Niestety w tym meczu gospodarzem również będzie przeciwnik Floty lub Iskry.
tg
Czwartek, 20 września 2018
Bronimy lidera i próbujemy uciec rywalom
|
Drużyna nasza jak wiadomo, przed tygodniem objęła przodownictwo w tabeli. W sobotę zagra w Dobrzanach przeciwko tamtejszej Zorzy, dotychczasowemu liderowi, obecnie na drugiej pozycji. Od tego meczu zależy, czy Flota odbije się od stawki, czy odda pierwszeństwo Zorzy, czy nic się nie zmieni. A może na pojedynku liderów skorzystają Biali Sądów i to oni obejmą prowadzenie? Jest jeszcze piąty scenariusz, ale nieprawdopodobny, ponieważ do tego potrzebny byłby remis w spotkaniu Zorzy z Flotą, nie wygranie przez Białych spotkania ze Światowidem 63 Łobez i wygrana Iskry Golczewo w Chociwlu różnicą co najmniej 10 bramek. Sensacją, choć już realną, byłoby objęcie prowadzenia przez Białych, bowiem wczoraj ta drużyna spotkała się u siebie z Zorzą o Puchar Polski i przegrała 0-4.
Te dywagacje możliwe są tylko w przypadku remisu w meczu Zorzy z Flotą. Najbardziej prawdopodobne jest jednak, to że na pozycji lidera zostanie Flota lub wróci Zorza (remis też tego nie wyklucza). Przed Flotą zadanie obronienia pierwszej pozycji. Może wystarczyć remis, ale wtedy zależeć to będzie od wyniku w Sądowie. Najlepiej więc wygrać, a wtedy już nie będzie potrzeba oglądać się na innych i - co najważniejsze - odskoczylibyśmy Zorzy na 4 punkty. Jest to jak najbardziej realne, nie można przecież patrzeć przez pryzmat wczorajszych meczów o Puchar Polski. Nie wiemy w jakim składzie grali wczoraj Biali, a Flota na pewno do Dobrzan pojedzie w mocniejszym niż do Dziwnowa. Za to korzyścią był występ wczoraj w większym wymiarze świnoujskiej młodzieży, która nabrała doświadczenia i szlifów, a przecież w każdym meczu ligowym musi grać co najmniej dwóch młodzieżowców.
Z Zorzą spotkamy się jutro po raz trzeci, a jeśli dodać do tego mecze Miejskiego Klubu Sportowego, to po raz szósty. Jednak tylko jeden z dotychczasowych meczów tych klubów odbył się w Świnoujściu, ten ostatni rozegrany 02 czerwca br. wygrany przez Flotę 3-2, choć od 47 do 55 minuty goście prowadzili 2-0. Bramki dla Floty wówczas zdobyli: Grzegorz Skwara 2 i Michał Nowak dla Floty, dla Zorzy Tomasz Piotrowski i Mateusz Rybka. Wcześniej, 11 listopada 2017 w Dobrzanach, wygrała Flota 3-1 po bramkach Mateusza Bątkowskiego, Damiana Staniszewskiego i Dariusza Kozłowskiego dla Floty oraz Radosława Donifacego dla Zorzy. Wcześniejsze 3 spotkania - mimo iż wszystkie w Dobrzanach - również kończyły się zwycięstwami Floty, w tym jedno po dogrywce.
Mecz na szczycie klasy okręgowej Zorza - Flota w sobotę 22 września o 13:00 w Dobrzanach.
Waldemar Mroczek
Środa, 19 września 2018
Dobry tylko wynik
Jantar Dziwnów - Flota 0-1 (0-0)
Flota: Grzegorz Hnat, Piotr Tkaczonek, Mateusz Bątkowski (90+5 Maciej Rombalski), Dariusz Kozłowski, Dawid Trafalski, Marek Niewiada (65 Maciej Nasiadko), Radosław Welka, Łukasz Kondraciuk, Michał Nowak, Patryk Harkot, Oskar Zięty (59 Filip Żabiński). Grali wszyscy zgłoszeni do meczu zawodnicy.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Jantar: Krzysztof Przybyszewski, Hubert Galec, Gracjan Kubiński, Mateusz Bajda, Krzysztof Wróbel, Kamil Janowski, Filip Lalak (64 Dawid Kuczyński), Maksymilian Kalaszyński, Patryk Wojtkiewicz (73 Paweł Krysiewicz), Michał Nowak (85 Wojciech Andrzejewski), Damian Kraszewski.
Grali wszyscy zgłoszeni do meczu zawodnicy.
Trenerzy: Krzysztof Wróbel, Michał Chalcarz. Kierownik drużyny: Marek Bańkowski.
Żółte kartki: Flota: Welka (23), Bątkowski (62).
Jantar: Bajda (68).
Czerwona kartka: Trafalski (76) za faul na Kubińskim.
Sędziowali: Zygmunt Broda, Lucjan Szefer, Maciej Kułak.
Widzów: 35.
Poza zwycięstwem, było w tym meczu wszystko co najgorsze. Zabrakło czołowych, doświadczonych zawodników; ci co mieli w ich zastępstwie prowadzić grę kompletnie zawiedli, fatalna płyta, czerwona kartka i nie wykorzystany rzut karny. Realizacji dogodnych sytuacji lepiej nie oceniać. W tej sytuacji wynik 1-0 należy przyjąć z ogromną ulgą.
Czy się to komuś podoba, czy nie, Flota grała dziś z odłączonym głównym silnikiem. Wystarczyło to do pokonania grającego o klasę niżej przeciwnika, ale pamiętajmy, że w sobotę czeka nas ligowy mecz na szczycie. Być może nawet spotkanie rundy. Trzeba było głównym ogniwom dać odpocząć, ale w takim razie pozostałe dostały szansę wykazania, że nie są gorsze. Tymczasem ci, co mieli prowadzić grę pokazali, że są bez formy (nie bez umiejętności, bo te pokazywali już wiele razy z dobrej strony).
W pierwszej połowie Hnat odbił strzał Wróbla i Kondraciuk trafił w słupek. Więcej działo się po przerwie. W 51 minucie Trafalski w bliskiej odległości sobie nie poradził, w 63 Kondraciuk z podania Bątkowskiego trafił z głowy w bramkarza. Natomiast w 76, za faul na Kubińskim, czerwoną kartkę zobaczył Trafalski. Sześć minut później, za faul bramkarza na Żabińskim, sędzia podyktował rzut karny dla Floty, ale Przybyszewski obronił strzał Bątkowskiego. Na szczęście Mateusz 2 minuty później się zrehabilitował strzelając pod poprzeczkę z podania Kondraciuka. Jeszcze w 90 min. Żabiński w czystej pozycji uderzył zbyt lekko i prosto w Przybyszewskiego.
Wypada powiedzieć też co nieco o przeciwniku. Drużyna ta w niedzielę nie pokazała wiele dobrego w Międzyzdrojach; o ile do przerwy dzięki boiskowemu cwaniactwu prowadziła 2-0, o tyle w drugiej połowie praktycznie tylko statystowała. Dziś jednak grał zupełnie inny zespół. Imponował zwłaszcza w destrukcji, przyznać trzeba, że stuprocentowych okazji nie miał, ale coś tam jednak zagroził. Najbardziej niebezpieczny był grający trener Wróbel, sporo ciepłego można powiedzieć też o Kalaszyńskim. Bramkarz Przybyszewski wychodził zwycięsko z pojedynków z napastnikami Floty; ci co prawda strzelali zwykle zbyt lekko i prosto w niego, ale jednak jakby nie było, świadczy to o tym, że dobrze się ustawiał. No i obronił rzut karny. A trzeba dodać, że Jantar też grał bez kilku waznych zawodników, jak Mateusz Ciesielski, Adrian Kapczyński, Kacper Pęcak, Piotr Przybysz, czy Daniel Sutor.
A więc najważniejsza informacja jest taka, że pozostaliśmy w grze. Na razie jednak trzeba zapomnieć o pucharze - najbliższa odsłona w najlepszym wypadku 01 grudnia, nie znamy jeszcze przeciwnika. Teraz trzeba skoncentrować się na lidze i arcyważnym spotkaniu w sobotę. Miejmy nadzieję, że drużyna zdąży wrócić do formy z ostatnich meczów ligowych.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Poniedziałek, 17 września 2018
Puchar po raz drugi
|
W najbliższą środę trzecia runda Pucharu Polski ZZPN. Niektóre jednak drużyny (w tym Flota) przystąpiły do rozgrywek od II rundy, a IV-ligowcy wciąż czekają na rozpoczęcie. Mecze obligatoryjnie wyznaczono na godzinę 17:00.
Przeciwnikiem Floty będzie Jantar Dziwnów, a ponieważ gra o klasę niżej - on będzie gospodarzem meczu. Był on naszym ligowym przeciwnikiem w sezonie 2015/16, a oba mecze wygrała wówczas Flota: 3-0 w Dziwnowie i 2-0 w Świnoujście. Jak pamiętamy Flota awansowała wtedy do wyższej klasy, rok później obie awansowały wyżej i na razie tam pozostały; Flota w klasie okręgowej, Jantar w nowej klasie A.
Aktualnie Flota jest liderem klasy okręgowej, Jantar na 9. pozycji w klasie A. W niedzielę wystąpił w Międzyzdrojach, gdzie prowadził do przerwy 2-0, ale po bardzo słabej drugiej połowie przegrał 3-4 z Falą. Dwie bramki strzelił Mateusz Ciesielski, jedną Piotr Przybysz. Oprócz tego wygrał 4-0 z Dębem w Dębicach i zanotował 3 remisy. Ma natomiast bardzo dobrą różnicę bramek 12-9 (dla przykładu mająca tyle samo punktów Fala ma bramki 8-17).
Obie drużyny do rozgrywek o Puchar Polski przystąpiły 05 września br., spotkały się z B-klasowymi przeciwnikami i nie miały kłopotów z przejściem pierwszej przeszkody. Flota jak pamiętamy wygrała w Cerkwicy z Bizonem 14-1, Jantar natomiast w Wysokiej Kamieńskiej ze Zniczem 4-1. IV runda planowana jest na 01 grudnia, już z udziałem drużyn z III i IV ligi.
Przypominamy, że nie może być remisu. W razie braku rozstrzygnięcia nie będzie dogrywki, drużyny od razu przystąpią do wykonywania rzutów karnych.
Waldemar Mroczek
Niedziela, 16 września 2018 Mamy lidera!
Podopieczni Łukasza Cebulskiego, czyli Iskra Golczewo, pokonali dziś u siebie Zorzę Dobrzany 2-1, dzięki czemu to my pojedziemy na sobotni mecz na szczycie do Dobrzan w koszulce lidera. Gratulujemy Iskrze i dziękujemy.
tg
Sobota, 15 września 2018
Tak trzymać!
Flota - Osadnik Myślibórz 3-0 (1-0)
Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski, Michał Stasiak, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa (85 Dawid Trafalski), Marek Niewiada, Hubert Fabiszewski (64 Patryk Harkot), Mariusz Helt, Grzegorz Skwara (77 Michał Nowak), Damian Staniszewski, Damian Mosiądz (59 Łukasz Kondraciuk). Nie grali: Łukasz Gądek, Maciej Rombalski, Radosław Welka.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Osadnik: Bartosz Kwapiszewski, Łukasz Kowalczyk, Michał Rybak, Robert Dudek, Adam Paszkiewicz, Artur Łukasiewicz (78 Patryk Trybel), Kamil Górny (71 Kacper Nowak), Łukasz Małowiecki (46 Andrzej Plackowski), Bartosz Okuniewski (82 Jakub Kwapis), Dominik Wekwerth, Paweł Myszkowski.
Nie grali: Dominik Jaśkiewicz, Michał Kwapis.
Trener: Łukasz Małowiecki. Kierownik drużyny: Przemysław Pakiet.
Żółte kartki: Flota: Niewiada (41).
Osadnik: Wekwerth (60).
Sędziowali: Radosław Zbaracki, Maciej Kułak, Tomasz Tymejczyk.
Pozornie może to wyglądać na zwycięstwo przypadkowe. Pierwsza bramka z karnego, druga samobójcza (kto mnie zna wie, że walczę z tym sformułowaniem i używam go tylko w przypadkach absolutnej ostateczności), a przy tym przeciwnik zaprezentował się całkiem dobrze. Ale mecz stał na bardzo dobrym poziomie, a zwycięstwo Floty jest zasłużone. No, może należała się honorowa bramka gościom, ale zwycięstwo na pewno nie.
Już w pierwszej akcji Skwara podał na prawo do Mosiądza, który trafił w bramkarza. W odpowiedzi goście wyprowadzili kontrę zakończoną niecelnym strzałem. Po 73 sekundach mieliśmy więc już groźnie pod obiema bramkami i było wiadomo, że nudzić się nie będziemy. W 8 minucie Bursa z 20 metrów uderzył tuż nad poprzeczkę, w 12 Paszkiewicz oszukał Bochena, ale strzał wyszedł poza długi słupek. Cztery minuty później Myszkowski mocno uderzył z ostrego kąta, ale tym razem Bochen wybił na róg. Kolejne okazje mieli Staniszewski, Kozłowski i Bursa, ale żadnemu z nich nie udało się pokonać Kwapiszewskiego, bądź strzelali niecelnie. W 34 minucie Okuniewski sfaulował w polu karnym szarżującego Staniszewskiego. Do jedenastki wbrew zasadzie podszedł poszkodowany i strzelił przy prawym słupku. Bramkarz co prawda wyczuł, ale nie był w stanie przeciąć lotu piłki. Jeszcze w 44 Mosiądz z podania Stasiaka strzelił z bliska nad poprzeczkę.
Druga bramka kuriozalna. Zawodnik Osadnika wycofał piłkę w kierunku bramkarza, ale zanim ten zdołał ją złapać Okuniewski głową skierował ją do bramki. Cztery minuty później Stasiak trafił w poprzeczkę. W 70 Staniszewski z podania Kondraciuka strzałem z bliska ustalił wynik meczu. W 82 minucie Kwapiszewski odbił strzał Stasiaka, piłka trafiła do Harkota, który odegrał Stasiakowi, a ten tym razem już bez wątpliwości, wpakował ją do bramki. Sędzia jednak bramki nie uznał, prawdopodobnie dopatrując się spalonego. Mieliśmy jeszcze szarżę Kondraciuka, ale jej wykończeniu zapobiegł Kwapiszewski. Reszta na dołączonym filmiku.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Piątek, 14 września 2018
Michał Stasiak o Flocie, Świnoujściu i Arkadiuszu Recy Chcę się odwdzięczyć i pomóc w awansie
Michał Stasiak urodził się 12 marca 1981 w Zduńskiej Woli. Jest wychowankiem MKS MOS Zduńska Wola. W 1999 roku trafił do Widzewa łódź i zaraz zadebiutował w ekstraklasie. Później grał w Groclinie/Dyskobolii Grodzisk Wlkp., Amice Wronki, Odrze Wodzisław, ale największe sukcesy odnosił w Zagłębiu Lubin, w którym grał przez 6 lat, zdobywając mistrzostwo Polski i superpuchar. Łącznie w ekstraklasie rozegrał 204 mecze strzelając 12 bramek. Grał w reprezentacjach Polski wszystkich szczebli, w tym 3 mecze w pierwszej drużynie seniorów. Po odejściu z Lubina przez rok grał w greckim AO Xanthi. Wiosną 2013 trafił do Floty Świnoujście, w której grał do końca jej istnienia. Tu poznał obecną żonę Iwetę, kierowniczkę obiektów w OSiR Wyspiarz, aktualnie na urlopie wychowawczym.
|
- Jak toczyły się losy przez ostatnie 3 lata?
- Po odejściu z Floty podpisałem miesięczny kontrakt z GKS Tychy, aby dograć sezon do końca. Miałem pomóc w utrzymaniu, ale niestety się nie udało. Następnie przez dwa lata grałem w Legnicy, a ostatni rok spędziłem w Bytowie, po czym wróciłem do Świnoujścia.
- Miedź awansowała do ekstraklasy rok po twoim odejściu…
- Tak i bardzo się z tego ucieszyłem. Trzymałem za nią kciuki, tym bardziej, że awansowałem z dobrze nam znanym szkoleniowcem – Dominikiem Nowakiem. To dobrze poukładany klub sportowo i organizacyjnie, zasłużył na to grą, organizacją oraz podejściem do zawodników i pracowników. Jest gotowy na ekstraklasę.
- Czemu zdecydowałeś się wrócić na Uznam?
- Decyzję o zamieszkaniu w Świnoujściu podjęliśmy z żoną już dawno. Kiedyś Flota mi pomogła, gdy miałem problem ze znalezieniem klubu, teraz przyszedł czas się odwdzięczyć.
- Jaką widzisz dla siebie rolę w drużynie?
- Przez swoje doświadczenie chcę pomóc kolegom w uzyskaniu awansu do IV ligi. Jest to dla mnie nowe wyzwanie, bo na tym poziomie nigdy jeszcze nie grałem, raz wystąpiłem w rezerwach Bytovii w IV lidze. Trzeba nauczyć się specyfiki piłki amatorskiej. Ze stylem może być problem, ale przede wszystkim trzeba grać skutecznie. Tu jest zupełnie inaczej niż na wysokich poziomach, zawodnicy nie żyją z piłki, nikt nie zrezygnuje z pracy na rzecz treningu, gra się na dużo gorszych boiskach. Nie zmienia to oczywiście faktu, że takiej płyty, jaka jest w Świnoujściu, nie powstydziłby się żaden klub ekstraklasy.
- Jak było z czerwoną kartką w Golczewie?
- Na pewno nie zrobiłem niczego aż tak złego, co by się kwalifikowało do takiej kary. Błaha sytuacja; dwóch zawodników Iskry było przy piłce, wybili ją w aut, sędzia główny, z 40 metrów widział dobrze i pokazał aut dla nas, a liniowy, który stał blisko, odwrotnie, więc coś mu powiedziałem, bo był już czas doliczony i taka pomyłka mogła kosztować nas utratę szansy na zwycięstwo. Ale stanowczo zaprzeczam, abym użył wulgaryzmu. Nie mam żalu do sędziego o błędy, bo każdy je popełnia, tak sędzia jak i zawodnik, różnie bywa nawet w mistrzostwach świata, więc co dopiero w klasie okręgowej. Gorzej, gdy są one robione z kąśliwym uśmiechem, złośliwie. Dostałem pstryczka w nos, nie będę się już odzywał, tylko też uśmiechał z przekąsem. To była moja pierwsza czerwona kartka w życiu. Nigdy nie miałem problemów z sędziami, nie byłem wykluczany z boiska za faule, dyskusje, ani kłótnie. Pierwsza spotkała mnie w wieku 37 lat w klasie okręgowej.
- Co myślisz o powołaniu Arkadiusza Recy do reprezentacji?
- Bardzo się z tego cieszę, bo Arek był skromnym, ambitnym chłopcem, trochę nawet przestraszonym I-ligowej piłki, ale teraz już okrzepł. Graliśmy razem we Flocie za trenera Tomasza Kafarskiego. Mój kolega ze Zduńskiej Woli, obecnie dyrektor sportowy w Wiśle Płock, Łukasz Masłowski, zapytał mnie w chwili upadku starej Floty, czy jest tu jakiś ciekawy młody zawodnik? Wskazałem na Arka, umożliwiłem im kontakt i tak trafił do Płocka, gdzie spotkał trenera Jerzego Brzęczka. Poczynił postępy, wylansował się dobrą grą, trafił do Włoch, a zaraz potem do Ligi Europy i reprezentacji Polski. Możemy być dumni, że grał u nas.
- Jakie ma argumenty, by zostać na dłużej w reprezentacji?
- Dojrzał, nabrał doświadczenia. Wywalczył awans do ekstraklasy, grał w niej dobrze, teraz gra w silnej lidze włoskiej. Jest szybki, sprawny fizycznie, wydolność na wysokim poziomie. Kibice w Świnoujściu na pewno pamiętają jego salta po strzelonych bramkach. Sportowo jest dobrze przygotowany, uczy się taktyki i czytania gry, a w lidze włoskiej są jak wiadomo do tego świetne warunki. Cały czas się uczy, wciąż jest młody, wszystko przed nim. Uważam, że polski futbol może mieć z niego pociechę, zwłaszcza że praktycznie zawsze był problem z lewą obroną.
- Pomówmy o sprawach prywatnych.
- Jak już powiedziałem zdecydowaliśmy się zamieszkać w Świnoujściu. Żona przebywa aktualnie na urlopie wychowawczym, ja szukam pracy i zaczynam nowy etap w życiu, bo dotąd żyłem tylko z piłki. Mamy 16-miesięczną, pogodną, córeczkę Liwię, która jest naszym oczkiem w głowie. Oczywiście dopóki pozwoli zdrowie będę grał. Zapraszam kibiców na wszystkie nasze mecze, aby nas wspierali, a my na pewno zrobimy wszystko, aby piłka na jak najwyższym poziomie wróciła do Świnoujścia.
Rozmawiał Waldemar Mroczek, za Głosem nad morzem. Fot. Sławomir Ryfczyński
Czwartek, 13 września 2018
Czas próby
|
Przed naszym zespołem teraz kilka kolejnych poważnych sprawdzianów ligowych. W najbliższą sobotę przyjedzie do Świnoujścia Osadnik Myślibórz, spadkowicz z IV ligi, z którym na wiosnę przegraliśmy spotkanie o Puchar Polski, potem wyjazd do aktualnego lidera - Zorzy Dobrzany i spotkanie z Piastem Chociwel, z którym oba dotychczasowe mecze przegraliśmy niefartownie w końcówkach. Po tych spotkaniach można będzie wyciągać pierwsze wnioski. Pierwsze, bo kolejne mecze wcale nie muszą być łatwiejsze, tuż za nimi w kolejce są wszak zajmujący aktualnie trzecią pozycję Biali Sądów i niepokonany do tej pory beniaminek - Iskierka Szczecin. A za sobą mamy między innymi Iskrę Golczewo i Stal Szczecin. To dowód jak bardzo grupa jest w tym roku wyrównana.
Najpierw Osadnik. Drużyna ta rozpoczęła od dwóch wygranych (2-0 na wyjeździe z Dębem Dębno i 1-0 u siebie z Odrą Chojna), następnie zremisowała 1-1 w Łodzie ze Światowidem 63 i przegrała przed tygodniem w Golczewie z Iskrą (ten mecz powinien odbyć się w Myśliborzu, ale z powodu odbywających się tam gminnych dożynek zmieniono gospodarza). W międzyczasie wygrała 1-0 spotkanie o Puchar Polski z Czciborem w Cedyni.
Zatem wynik każdego kolejnego meczu słabszy od poprzedniego i bardzo byśmy chcieli, aby ten stan się utrzymał. Tym bardziej, że Flota prawie odwrotnie: zaczęła od remisu w Golczewie, potem 3-1 w Mierzynie i dwa kolejne wysokie zwycięstwa. W ostatnim meczu ze Stalą co prawda zdobyta jedna bramka mniej niż z Ogniwem, ale był to mecz wyjazdowy, a i Stal jest wyżej w tabeli od Ogniwa. Nie będzie jednak łatwo, przyjdzie zmierzyć się bowiem z IV-ligową rutyną, a przypomnijmy sobie jak niełatwo grało się z ubiegłorocznymi spadkowiczami, tj. Piastem i Dębem.
W marcu bieżącego roku spotkaliśmy się z Osadnikiem w Świnoujściu, w spotkaniu o Puchar Polski i ten mecz wygrali goście 2-1. Bramkę dla Floty (na 1-1) zdobył Mateusz Marynowski, zaś obie bramki dla myśliborzan strzelił były zawodnik Floty Jarosław Norsesowicz, obecnie jednak reprezentujący Polonię Giżyn (klasa A, grupa południowa, aktualnie 10. pozycja).
Gorąco zapraszamy na mecz, emocje gwarantowane. Zwycięstwo niestety nie, ale gorąco wierzymy, że będzie. Potrzebny będzie jednak doping, a przynajmniej bliska obecność mieszkańców miasta.
Waldemar Mroczek
Niedziela, 09 września 2018
Pięknie, tylko co z II połową?
Stal Szczecin - Flota 0-4 (0-4)
Flota: Oskar Bochen, Mateusz Bątkowski, Michał Stasiak, Dariusz Kozłowski, Piotr Bursa (82 Radosław Welka), Marek Niewiada, Mariusz Helt, Grzegorz Skwara (65 Patryk Harkot), Hubert Fabiszewski (77 Dawid Trafalski), Damian Staniszewski (88 Oskar Zięty), Damian Mosiądz.
Nie grali: Łukasz Gądek, Łukasz Kondraciuk, Michał Nowak.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Stal: Kacper Sikorski, Maciej Ostrowski (46 Michał Żurawik), Tomasz Cydzik, Adam Bogacz, Mikołaj Mielnikiewicz (46 Wojciech Dochniak), Patryk Fryska, Kamil Dzięgielewski (46 Rafał Bakun), Konrad Pyś, Eryk Krasiński (88 Bartosz Siembida), Przemysław Klowan, Gracjan Sylwestrzak.
Nie grali: Konrad Prażmowski, Oskar Kronkowski, Jakub Staciwa.
Trener: Tomasz Jechna. Kierownik drużyny: Marek Waszak.
Żółte kartki: Bochen (37), Kozłowski (39).
Sędziowali: Daniel Kwiecień, Radosław Zbaracki, Marcin Maśniak.
Widzów: 120.
Mecz rozegrano w sobotę 08 września.
Właściwie wszystko jest pięknie. Zagraliśmy w pełnym składzie, co na tym poziomie rozgrywkowym jest rzadkością, wynik marzenie, więc co chcieć więcej? Z mojej strony jednego: koncentracji przez cały mecz. Bo chwile przysypiania się zdarzały, czego dowodem jest, że gospodarzom, udało się zremisować drugą połowę. A piękne jest jeszcze to, że znowu zagraliśmy na zero z tyłu. Tracenie jednej bramki w 4 meczach akceptujemy. Podkreślić natomiast trzeba znakomity występ młodego Huberta Fabiszewskiego.
Pierwsza bramka padła w 10 minucie po rzucie rożnym bitym przez Staniszewskiego na głowę Stasiaka. Trafiła ona w w górną część bramki od spodu i wróciła na boisko, gdzie jeszcze dotknął ją bramkarz, ale ostatecznie i bezdyskusyjnie dobił ją Skwara. Zostało jednak pytanie, czy po główce Stasiaka była ona już w bramce, czy nie? Zapisałem ją Stasiakowi po konsultacjach ze sztabem szkoleniowym i ławką rezerwowych (a jest ona zlokalizowana na wysokości pola karnego przy bramce do której wpadł gol) i na podstawie poniższego zdjęcia.
Kto by jednak tę bramkę zdobył, najważniejsze jest, że została ona uznana, a dwie minuty później Grzesiek otrzymał pełną rekompensatę. Również, po rzucie rożnym egzekwowanym przez Staniszewskiego, piłkę głową do bramki skierował... najniższy zawodnik, czyli właśnie Skwara! W 25 minucie Mosiądz przerzucił piłkę nad bramkarzem i Flota prowadziła już 3-0. W 38 minucie doszło do kolejnej dziwnej sytuacji. Bochen zatracił nieco poczucie miejsca i dotknął piłki poza polem karnym, za co otrzymał żółtą kartkę, a przeciwnik rzut wolny z niebezpiecznego miejsca. Wykonał go Klowan, ale Bochen się zrehabilitował wybijając piłkę na róg, a swoje aktywa umocnił obroną niebezpiecznego strzału Dzięgielewskiego zza pola karnego. Czwartego gola zdobył Staniszewski otrzymawszy dokładne podanie od Bątkowskiego.
Jeśli chodzi minuty 46-90, to nawet stwierdzenie że się odbyła miałoby w sobie coś z przesady.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Czwartek, 06 września 2018
Prosimy o powtórkę z wiosny
|
Po ostrym strzelaniu wczoraj w Cerkwicy czas wrócić na ligowe boiska. Już w sobotnie przedpołudnie (godzina 11:00) nasz zespół wystąpi w Szczecinie, na ul. Bandurskiego, przeciwko miejscowej Stali.
Jedno, co jest pewne, to że na pewno nie będzie tak łatwo jak z Bizonem. To w końcu dwie klasy wyżej, a Stal pokazuje się jako zespół niewygodny i niebezpieczny dla wszystkich. Wszystkie trzy dotychczas rozegrane mecze tego sezonu zremisowała, co daje jej 10. pozycję, w tabeli, mając taki sam bilans, tyle że o 2 bramki mniej strzelone (dwie w trzech meczach), jak Światowid 63 Łobez. U siebie dotąd zremisowała 1-1 właśnie ze Światowidem, zaś z wyjazdów przywiozła po punkcie z Chojny i ostatnio z Golczewa. W tym ostatnim meczu prowadzenie dla Stali zdobył z rzutu karnego Damian Klowan, Iskra wyrównała po przerwie. Miejsce więc i łupy nie wprawiają w szał, ale jakby nie było, ciągle jest to drużyna niepokonana i w końcu tak jak my zremisowała w Golczewie.
W poprzednim sezonie w bezpośrednich meczach punktowy remis z bramkowym wskazaniem na Flotę. 16 września ubiegłego roku w Świnoujściu wygrała Stal 3-1, w kwietniowym rewanżu w Szczecinie było 3-0 dla Floty.
Jako faworyt rozgrywek, musimy być przygotowani na to, że każdy nasz przeciwnik rzuci na szalę wszystkie atuty. Młody zespół Stali na pewno będzie dużo biegać, na pewno będzie mocno zdeterminowany. Ale na pewno jest też do ogrania i na to bardzo liczymy w sobotę.
Waldemar Mroczek
Środa, 05 września 2018
6 torped z Mosiądza
Bizon Cerkwica - Flota 1-14 (1-6)
Flota: Łukasz Gądek, Mateusz Bątkowski, Dariusz Kozłowski (46 Piotr Tkaczonek), Michał Stasiak, Radosław Welka (59 Maciej Rombalski), Piotr Bursa, Hubert Fabiszewski, Filip Żabiński (46 Patryk Harkot), Michał Nowak, Oskar Zięty, Damian Mosiądz (52 Maciej Nasiadko).
Nie grał: Oskar Bochen.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Bizon: Mateusz Żywicki,Adrian Płotała, Sebastian Deik, Łukasz Kaczyński, Damian Marcinkowski (65 Waldemar Łuczejko), Szymon Chodziutko, Mariusz Wlaźlak, Krzysztof Babicz (57 Rafał Procek), Łukasz Basiukiewicz, Konrad Gałysa, Karol Karczewski,
Nie grał: Grzegorz Kępiński.
Trener: Mariusz Wlaźlak.
Kierownik drużyny: Kamil Serwoński.
Żółte kartki: nie było.
Sędziowali: Jakub Sakowski, Paweł Lis, Krzysztof Świłpa.
Widzów: 100.
W tym meczu, poza Michałem Stasiakiem, nie grali najbardziej utytułowani zawodnicy Floty jak Damian Staniszewski, Grzegorz Skwara, czy Marek Niewiada, nie było też Dawida Trafalskiego. Łukasza Kondraciuka, Mariusza Helta. Trener dał za to pograć zawodnikom z kadry, ale którzy dotąd wystąpili mniej. Cały mecz rozegrał np. Hubert Fabiszewski, w podstawowym składzie wyszli Filip Żabiński i Oskar Zięty, w drugiej części pojawili się Maciej Nasiadko i Maciej Rombalski. Nasiadko i Fabiszewski zdobyli swe pierwsze bramki w zespole seniorów w meczu o stawkę.
Mecz rozegrany był na znakomitym obiekcie, z doskonałą murawą, przy zachęcającej pogodzie. Zwycięstwo przyszło chyba trochę zbyt łatwo. Nie można gospodarzom odmówić ambicji, ale przyznać trzeba, że zwłaszcza w obronie, byli trochę senni. Pierwsze dwie próby były nieskuteczne, ale w 10 minucie Nowak z podania Stasiaka przelobował bramkarza, a minutę później Mosiądz, po podaniu z kolei Nowaka z prawej strony, zdobył drugiego gola. Ten sam zawodnik strzałem z bliska podwyższył na 3-0. Serię przerwał mu Wlaźlak, który przepięknym strzałem w okienko z wolnego z 30 metrów zdobył gola dla Bizona. Co się odwlecze, to nie uciecze, Mosiądz i tak ustrzelił klasycznego hat tricka zdobywając gole pod rząd w 26, 28 i 32 minucie. Ze strony gospodarzy wspomnieć należy o strzale Babicza w 28 minucie obronionym przez Gądka oraz skutecznej interwencji Żywickiego, który w 37 minucie ubiegł Mosiądza.
Sześć minut po przerwie było już 9-1. Najpierw Żywickiego pokonał Bątkowski z dobitki po własnym strzale, a potem sytuacje sam na sam wykorzystali Stasiak i Mosiądz, który minutę po strzeleniu swojej szóstej bramki opuścił boisko. Dwucyfrówkę rozpoczął Nowak, celnie trafiając w zamieszaniu podbramkowym, minutę później Bursa z podania Nowaka podwyższył na 11-1. Później zaszalała młodzież, dwunastego gola zdobył Nasiadko po akcji z Harkotem, trzynastego Fabiszewski strzałem zza pola karnego, a ze strony gospodarzy Gałysa trafił w poprzeczkę, 3 minuty wcześniej strzelając zbyt lekko. Wynik ustalił strzałem z bliska Stasiak.
W III rundzie, 19 września o godzinie 17:00, Flota spotka się w Dziwnowie z Jantarem, który wygrał dziś 4-1 w Wysokiej Kamieńskiej z tamtejszym Zniczem.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
Poniedziałek, 03 września 2018 Z Osadnikiem i Piastem o 16:00
Nie wypalił do końca pomysł rozgrywania wszystkich meczów o godzinie 18:00. W związku z kłopotami z oświetleniem najbliższe dwa, wrześniowe, mecze u siebie z Osadnikiem Myślibórz i Piastem Chociwel rozpoczną się o godzinie 16:00. Co do pozostałych, będziemy bieżąco informować.
Źródło: własne
Poniedziałek, 03 września 2018
Włączamy Puchar Polski
|
W najbliższą środę II runda Pucharu Polski. Od tego właśnie miejsca przystępują do nich drużyny klasy okręgowej. Na początek nasz zespół wyjedzie do Cerkwicy.
Tamtejszy Bizon to klub występujący - po zmianie ligowego nazewnictwa - w B klasie. Czyli gra na tym samym poziomie, co 2 lata temu, kiedy spotykał się z Flotą w lidze. Miał udaną końcówkę poprzedniego sezonu, co w konsekwencji uplasowało go na piątej pozycji. Ten sezon zaczął od 2 porażek, ale z pretendentami do awansu, czyli najpierw 2-4 u siebie z Koroną Stuchowo, a przedwczoraj przegrał na Warszowie z Prawobrzeżem 2-12, choć pierwsze pół godziny nie zapowiadało tak wysokiej porażki. Co prawda już w 2 minucie Damian Siwiec zdobył dla gospodarzy prowadzenie, ale 3 minuty później wyrównał Adrian Płotała i wynik 1-1 utrzymywał się do 32 minuty. W 30 za faul taktyczny czerwoną kartkę otrzymał bramkarz Bizona Konrad Gałysa, a ponieważ goście przyjechali w 11, zastąpił go w bramce Patryk Strojek. Skutkiem tego gospodarze w ciągu 9 minut strzelili 4 bramki i mecz się rozstrzygnął. Od 55 minuty Bizon grał w 9, ponieważ z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Łukasz Kaczyński, a nie było rezerwowych.
Flota spotkała się z Bizonem w A klasie i wygrywała wówczas bardzo wysoko (nie tylko zresztą z Bizonem). W Cerkwicy, jak pamiętamy, było 11-4, w rewanżu 9-1, a potem jeszcze towarzyski mecz w Cerkwicy zakończony kolejną wygraną Floty 13-3. Oczywiście w środę również interesować będzie nas tylko wygrana. Trener Jerzy Rot zapowiada, że da pograć tym, co grali dotąd mniej, ale na pewno będą to zawodnicy z osiemnastek meczowych.
Mecz musi być rozstrzygnięty, nie będzie też dogrywki. Jeśli po 90 minutach będzie remis, zespoły od razu przystąpią do strzelania rzutów karnych. Spotkanie rozegrane zostanie w środę, 05 września, o godzinie 17:30, w Cerkwicy. Drużyna, która wygra, spotka się 19 września o godzinie 17:00 ze zwycięzcą meczu Znicz Wysoka Kamieńska - Jantar Dziwnów.
Waldemar Mroczek
Sobota, 01 września 2018
Pojedynek Damianów w dobrym meczu
Flota - Ogniwo Babinek 5-0 (3-0)
Flota: Oskar Bochen, Dawid Trafalski, Dariusz Kozłowski, Mariusz Helt, Patryk Harkot (65 Hubert Fabiszewski), Marek Niewiada, Michał Nowak (46 Łukasz Kondraciuk), Grzegorz Skwara, Damian Mosiądz (65 Mateusz Bątkowski), Piotr Bursa (81 Maciej Nasiadko), Damian Staniszewski.
Nie grali: Łukasz Gądek, Piotr Tkaczonek, Maciej Rombalski.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.
Ogniwo: Damian Rojewski, Patryk Purtak, Szymon Woźniewski, Tomasz Janas, Kamil Reformat (46 Krystian Kuzio), Bartłomiej Woźniewski, Grzegorz Kaniecki, Paweł Plis, Adrian Ułasowicz, Dawid Włoch (46 Patryk Kuś), Grzegorz Kreft.
Nie grali: Patryk Sikorski, Rafał Gnap.
Trenerzy: Rafał Gnap, Łukasz Misior. Kierownik drużyny: Łukasz Misior.
Żółte kartki: Rojewski (55), Kaniecki (69).
Sędziowali: Mariusz Kobylak, Mateusz Dyszczyk, Piotr Spychalski.
Widzów: 400.
Wrzesień zaczął się pomyślnie. Nasz zespół odniósł efektowne zwycięstwo i - co najważniejsze - po dobrej i skutecznej (w każdym razie w pierwszej połowie) grze, nie tracąc bramki.
Po dwa gole w tym meczu strzelili Damian Staniszewski i Damian Mosiądz, a że bramkarz Ogniwa też nosi to imię, był to bez wątpienia pojedynek Damianów. Zdobywca piątej (w kolejności czwartej) bramki, co prawda nie ma na imię Damian, ale za to jeszcze niedawno był zawodnikiem Ogniwa.
Mecz stał na dobrym poziomie i był na swój sposób emocjonujący. Początek należał bowiem do gości, którzy grali wysokim pressingiem i w pierwszych 10 minutach to oni tworzyli bardzo niebezpieczne sytuacje podbramkowe. Już w 1 minucie Ułasowicz wykonywał rzut wolny z 18. metra, strzelił celnie, Bochen odbił piłkę, ale dobijający Kaniecki uderzył za wysoko. Cztery minuty później Bochen broni kolejny strzał Ułasowicza, tym razem z bocznej linii pola bramkowego. W 9 spróbował Kozłowski lecz trafił w Purtaka. Minutę potem znów Ułasowicz uderzył z wolnego, próbował z półobrotu wykończyć Kreft, ale nie zdołał dobrze przymierzyć.
Paradoksalnie ten właśnie ciężki okres bardzo zmobilizował naszą drużynę do zwarcia szyków. Pierwszym, który ostro szarpnął był dwukrotnie Bursa, ale nie dało to skutku bramkowego. Po strzale Staniszewskiego Janas omal nie trafił do własnej bramki, ale chwilę potem w polu karnym Floty znalazł się Plis, na szczęście Bochen wybił na róg. Reszta w poniższym filmiku.
Powiedzieli po meczu.
|
Jerzy Rot. Na początku brakowało może koncentracji w ostatnim podaniu i rozegraniu, ale nie bądźmy pazerni. Wygraliśmy 5-0, nie na co dzień uzyskuje się takie wyniki, choć mieliśmy jeszcze wiele innych sytuacji. Cieszy to, że zespół stwarza sytuacje, że jest dużo gry piłką, obrońcy nie popełniają większych błędów. Na początku przeciwnik próbował grać wysokim pressingiem, ale może to to i dobrze, bo my graliśmy piłką na granicy ryzyka, od tyłu, nawet przez 2 linie, aby zdobywać teren. Myślę, że jak na tę ligę zagraliśmy na dobrym poziomie. Są 3 punkty i jest optymistyczny prognostyk. Teraz mecz o Puchar Polski. Chcę, aby pograli ci, co do tej pory mniej grali, będziemy chcieli zagrać na przyzwoitym poziomie, jest to dla nas jednostka treningowa, ale oczywiście wynik też będzie bardzo ważny. Na pewno podejdziemy do tego bardzo poważnie. Nie zlekceważymy żadnego przeciwnika, bo w piłce nożnej trzeba mieć pokorę i szacunek do rywala.
|
Rafał Gnap. Zagraliśmy tylko 10 minut piłkę, później byliśmy już tylko chłopcami do treningu dla Floty. Myślę że wynik 0-5 to najmniejszy wymiar kary. W drużynie jest jakaś blokada taktyczna. Wyszliśmy z szatni, aby wyłączyć 2 zawodników, po czym ci dwaj robią robotę i przegrywamy do przerwy 0-3. Nieodpowiedzialność zawodników w spotkaniu z drużyną taką jak Flota rzutuje tym, że dostaje się kolejne bramki. Później taki zespół już kontroluje, a my tylko wyczekujemy końca. W drugiej połowie wyszliśmy z zamiarem szybkiego strzelenia bramki i złapania jakiegoś kontaktu, ale zamiast tego straciliśmy kolejną, co podłamało zespół, pogubiliśmy się, skutkiem czego Flota miała jeszcze kilkanaście sytuacji i chyba dobrze, że skończyło się na 5 bramkach. Na pewno od kilku zawodników Floty można się uczyć, a że mamy młody zespół, to będą z tego korzyści. Czy byśmy przegrali różnica jednej, czy siedmiu bramek, to bez różnicy, bo punktów z tego i tak nie ma. Początek sezonu nie jest udany, ale wierzę że będzie lepiej i na koniec zmieścimy się w pierwszej czwórce.
Waldemar Mroczek. Video Piotr Dworakowski
| |
|
|
Archiwum wiadomości
z września 2018. |
| |