Aktualności
 - Strona główna
Archiwum
 - Wybierz rok
Archiwum 2020 - sierpień

Poniedziałek, 31 sierpnia 2020
Nasi wciąż strzelają w I lidze!

Trzech byłych piłkarzy Floty zdobyło bramki w inauguracyjnej kolejce I ligi sezonu 2020/21. Wszyscy trzej strzelali dla beniaminków. Rzeszowska Resovia pokonała w Niepołomicach tamtejszą Puszczę 3-0, a pierwszą bramkę dla rzeszowian w nowej klasie zdobył Dawid Kubowicz, zaś drugą Sebastian Zalepa. Na listę strzelców wpisał się także Bartosz Śpiączka, a jego Górnik Łęczna grał u siebie i także wygrał 3-0, tyle że z GKS Bełchatów. Gratulujemy naszym byłym zawodnikom, z którymi mamy najlepsze wspomnienia, skuteczności i życzymy utrzymania jej do końca sezonu.

Źródło: własne


Sobota, 29 sierpnia 2020
Coś strasznego
Flota - Elana Toruń 0-4 (0-1)

0-1  Sergio Camacho Martinez 11 minuta
0-2  Mariusz Kryszak 55 minuta z karnego
0-3  Damian Zagórski 67 minuta
0-4  Sebastian Rak 87 minuta

Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt (68 Mateusz Bątkowski), Mariusz Bedliński, Dawid Adamski (59 Liam Maćkowski), Grzegorz Tarasewicz, Patryk Harkot, Damian Staniszewski (46 Łukasz Kopeć), Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Błażej Jezierski, Aleksander Cieślik.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Elana: Dawid Kuchnicki, Jakub Pawlicki, Jakub Świeciński, Jose Francisco Plazas Fernandez (85 Kacper Jóźwicki), Damian Zagórski (79 Jakub Stawski), Matuš Marcin (85 Sebastian Rak), Łukasz Furtak, Mariusz Kryszak, Sergio Camacho Martinez, Damian Lenkiewicz (65 Dominik Pisarek), Esteban Munoz Nogales.
Nie grali: Miłosz Szczyrba, Wojciech Pisarek, Maksym Niemiec.
Trenerzy: Dariusz Grzegrzółka, Robert Kłos, Mikołaj Wilczarski, Nicolae Neagu.

Żółte kartki:
Flota: Stasiak (58), Wytwicki (ławka).
Elana: Kuchnicki (90+2).

Sędziowali: Aleksander Borowiak, Łukasz Araszkiewicz, Mariusz Borkowski, Dawid Jankowski.
Obserwator: Maciej Brzozowski.

Widzów: 500.

Bardzo zimny prysznic spotkał zawodników i kibiców Floty. Po całkiem udanym początku sezonu przyszło brutalne sprowadzenie na ziemię. Przewaga gości w tym meczu była miażdżąca. Wyglądali jakby przed meczem kąpali się w kleju, piłka im w ogóle nie odskakiwała od nóg, w przeciwieństwie do gospodarzy, którzy grali coraz bardziej nerwowo i im dla odmiany piłka się odbijała od nóg. Cóż, trzeba to przetrzymać i szukać szansy w kolejnych spotkaniach. Zdobyte do tej pory 7 punktów nie wzięło się przecież znikąd. Po prostu goście z Torunia okazali się mocniejsi niż zakładaliśmy przed meczem, ale przecież nie wszyscy grają na tym poziomie. Dowiedli za to, że mimo straty 4 punktów w dwóch pierwszych meczach, będą bardzo poważnym kandydatem do awansu do II ligi, czego im oczywiście szczerze życzymy. Choć ich też czekać będzie trudne zadanie, bowiem prowadzące w tabeli zespoły Raduni i Polonii nie straciły jeszcze punktu.
Już od pierwszych minut Elana pokazała, że jest zespołem bardzo dobrze wyszkolonym technicznie. Liczyliśmy jednak na to, że podobnie jak z poprzednimi rywalami, po początkowym ich wyszumieniu nasz zespół złapie rytm i zacznie grać i strzelać. Tym razem nic takiego nie nastąpiło. Okres lepszej gry naszego zespołu był na początku drugiej połowy, ale też nie trwał długo.
Bramki były kwestią czasu. Pierwsza padła w 11 minucie. Po szybkiej akcji prawą stroną Lenkiewicz zagrał w pole karne do Martineza, który strzałem z pierwszej piłki pod poprzeczkę pokonał Kusztana. W 33 za faul Helta na Zagórskim sędzia podyktował dla gości rzut karny, jednak Marcin strzelił nad poprzeczkę. Druga jedenastka była w 55 minucie za faul Szewczuka na Furtaku. Tym razem do wykonania podszedł Kryszak i szansę wykorzystał. Kusztan rzucił się wprawdzie we właściwą stronę (prawy słupek), ale piłki nie sięgnął. W 62 minucie Kopeć wrzucając piłkę w pole karne trafił w rękę Fernandeza, jednak sędzia uznał, że nie kwalifikowało się to do karnego dla Floty. W 67 Kryszak przechwycił długie podanie w środku boiska, podał na prawo do nie pilnowanego Martineza, ten z kolei wrzucił na ósmy metr do Zagórskiego, który strzałem przy lewym słupku nie dał szans Kusztanowi. Wynik ustalił w 87 minucie Rak, musnąwszy głową piłkę zagraną z prawej strony przez Stawskiego.
A co ze strony Floty? Owszem było kilka celnych strzałów, które oddali Iskra, Kopeć z wolnego i Maćkowski, ale żaden nie był na tyle mocny ani chytry aby zaskoczyć Kuchnickiego. Najbliższy honorowego gola był w 90+1 minucie Tarasewicz, który po wolnym Stasiaka trafił w poprzeczkę.
Na meczu tym po raz pierwszy od czasu I ligi pojawił się sędzia techniczny z tablicą świetlną, a główny dysponował pianką do wyznaczania miejsc do wykonywania rzutów wolnych i ustawień muru. Powiało więc większą piłką, szkoda tylko ze spotkanie było tak nieudane dla nas. W sektorze F pojawił się też doping.



Waldemar Mroczek, video Piotr Dworakowski

Czwartek, 27 sierpnia 2020
Wrócić do ósemki

Taki jest bieżący cel dla naszego zespołu. Gwarancję utrzymania da już po rundzie zasadniczej jak wiadomo miejsce nie niższe niż ósme, a drużyna Floty po porażce w Jarocinie stoczyła się w dół aż o sześć pozycji, tzn. na dziesiątą. Powodów do nerwów nie ma, wszak siódma drużyna ma tyle samo punktów co my, a trzecia raptem o 3 więcej. Przetasowania są więc bardzo możliwe i na pewno będą. Ale żeby iść w górę trzeba zdobywać punkty, a o te w sobotę może być bardzo ciężko. Przyjeżdża bowiem spadkowicz z II ligi - Elana Toruń. Spotkanie zostanie rozegrane na świnoujskim stadionie w sobotę, 29 sierpnia 2020 o godzinie 17:00.
Pierwszy kontakt z tym toruńskim klubem był już w sezonie 1989/90 w III lidze, ale bliższa znajomość zawarta została w pierwszej dekadzie XXI wieku. Po ekonomicznych perturbacjach reaktywowany klub pod nazwą Toruński Klub Piłkarski wszedł do III ligi w roku 2002. Wówczas zabawił tylko przez rok, ale na inaugurację zadał nam bolesny cios wygrywając w Toruniu 4-0 (w rewanżu było 2-0 dla Floty). Powrócił jednak po upływie kolejnego roku i od tego czasu był już w czołówce. W kontaktach z Flotą szło na ogół lepiej gospodarzom. TKP wygrał w Świnoujściu 2-1 w roku 2005, Flota zremisowała w Toruniu 1-1 w 2008, resztę wygrywali gospodarze. W tymże 2008 roku Flota awansowała do I ligi a Elana (nazwę przywrócono 3 tygodnie przed meczem z Flotą) do II, w której grała do roku 2013. Potem był spadek rok po roku do IV, szybki powrót do III, ale na kolejne mecze II-ligowe czekano w Toruniu do roku 2018. Przygoda trwała dwa lata i obecnie klub zaliczył kolejną degradację. W kwestii kontaktów z Flotą dodajmy jeszcze, że kluby te spotkały się o Puchar Polski 16 sierpnia 2011 w Toruniu i wówczas po dogrywce 3-1 wygrała Flota.
Konia z rzędem temu co wie, jaką moc prezentuje Elana dziś. Do rozgrywek przystąpiła od trzeciej kolejki, rozegrała więc tylko 2 mecze, oba zremisowane po 1-1 (z Kotwicą w Kołobrzegu i Nielbą u siebie). Obie bramki dla Elany strzelił Słowak Matuš Marcin. Poza nim w drużynie gra dwóch Hiszpanów, a cała kadra liczy 21 zawodników. Pozycją w tabeli (16) nie ma co się sugerować, skoro drużyna rozegrała tylko połowę tego co powinna. Przeciwnik więc bardzo tajemniczy, ale na pewno budzący respekt. Coś z tej II ligi musiało przecież zostać. Za nami na pewno stać będzie wigor i chęć rewanżu za ostatnią porażkę. Można powalczyć, nie ma w tej klasie dla nas zbyt mocnych, ale trzeba więcej koncentracji od początku i mniej błędów.


Waldemar Mroczek

Niedziela, 23 sierpnia 2020
Nie zapomniał...

Mimo wielkiego dramatu osobistego, jakim jest śmierć rodzonego brata, który zmarł tuż przed wyjazdem do Jarocina, prezes Leszek Zakrzewski nie zapomniał też o swoim zmarłym 7 lat temu przyjacielu, Tadeuszu Szymurze i przed meczem z Jarotą udał się do odległego o ok. 25 km Pleszewa, by złożyć kwiaty na grobie.
Stal Pleszew (dawniejszy Rolbud), to zaprzyjaźniony klub z Wielkopolski, mimo iż nigdy nasze drogi sportowo się nie skrzyżowały. Dzięki dobrym relacjom z tym klubem, w tym także Tadeusza Szymury, który był jego wieloletnim działaczem, pozyskaliśmy między innymi takich zawodników jak Marek Niewiada czy Sergiusz Prusak. Bywa, że nasz pierwszy zespół bierze udział w memoriałach Tadeusza Szymury rozgrywanych latem w Pleszewie. W tym roku z powodu pandemii nie, ale 2 lata temu zajęliśmy drugie miejsce. Dlaczego nie pierwsze? Proste: bo bramki zwycięskiej drużyny bronił Sergiusz Prusak.
A Leszek? Na mecz zdążył bez kłopotu. Już godzinę przed rozpoczęciem był na trybunie.


Źródło: własne


Prezesowi
LESZKOWI ZAKRZEWSKIEMU

najgłębsze wyrazy współczucia z powodu śmierci

BRATA

składają

zarząd, trenerzy, zawodnicy i pozostali członkowie Morskiego Klubu Sportowego

FLOTA



Sobota, 22 sierpnia 2020
Niefart, dobra gra i niesmak
Jarota Jarocin - Flota 3-1 (1-0)

1-0  Krzysztof Bartoszak 3 minuta
2-0  Krzysztof Bartoszak 55 minuta
3-0  Piotr Skokowski 63 minuta
3-1  Paweł Iskra 70 minuta

Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt, Mariusz Bedliński, Dawid Adamski, Grzegorz Tarasewicz, Konrad Prawucki (67 Łukasz Kopeć), Damian Staniszewski, Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Aleksander Cieślik, Błażej Jezierski, Mateusz Bątkowski, Liam Maćkowski, Patryk Harkot.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Jarota: Sebastian Kmiecik, Jędrzej Ludwiczak, Piotr Stachowiak, Marcin Maćkowiak (81 Sebastian Golak), Michał Niedźwiedzki (72 Marcin Konopka), Mateusz Dunaj (89 Patryk Rzepka), Marcin Łażewski, Piotr Skokowski, Krzysztof Bartoszak, Dawid Idzikowski, Szymon Piekarski.
Nie grali: Marcin Antczak, Miłosz Kowalski, Krystian Wawrzyniak, Eryk Kunicki.
Trenerzy: Piotr Garbarek, Paweł Janas.

Żółte kartki:
Flota: Szewczuk (33), Iskra (52), Kopeć (53), Staniszewski (82).
Jarota: Ludwiczak (58), Piekarski (66), Konopka 87.

Sędziowali: Karol Kobędza, Wojciech Wyka, Mateusz Śliwowski (Toruń).
Obserwator: Remigiusz Lewandowski.

Widzów: 250.

Dwa nie uznane gole dla Floty, dwa wybicia piłki z bramki przez obrońcę Jaroty, stracone bramki po błędach, charakter i dobra gra naszego zespołu, determinacja i walka do końca, zdecydowana przewaga przez ostatnie pół godziny - to wszystko widzieliśmy podczas meczu w Jarocinie. Niestety całkiem dobre widowisko popsuli sędziowie poprzez delikatnie mówiąc kontrowersyjne decyzje, dziwnym trafem podejmowane w jedną stronę. Chodzi przede wszystkim o dwie nieuznane dla Floty bramki po rzekomych spalonych. A były to decyzje bardzo brzemienne; bramka Stasiaka dałaby wyrównanie 1-1, natomiast gol Kopcia byłby kontaktowym na 3-2, a do końca meczu było jeszcze 8 minut w okresie wyraźniej dominacji Floty. Naszym zawodnikom tak czy owak należy się cześć i chwała za wolę walki i charakter. Nie zgasiło ich ani przegrywanie 0-3 od 63 minuty ani pozbawienie kontaktowego gola w 82.
Pierwsza połowa to ostry pressing rosłych zawodników gospodarzy, ciasnota w polu karnym i kontry, co dało im prowadzenie 1-0 do przerwy. Już w 3 minucie szybka wymiana piłek na połowie Floty, w konsekwencji strzał zza linii pola karnego wyciągniętą nogą Bartoszaka zaskoczył Kusztana i stało się. Mimo to były i w tej części gry okresy przewagi Floty oraz próby zdobycia gola. Między innymi w 17 min. strzał Tarasewicza z ostrego kąta był nieco za długi, Szewczuk 10 minut potem uderzył ostro z 40 metrów ale Kmiecik nie dał się zaskoczyć, nie trafił Prawucki. Oddać jednak trzeba sprawiedliwość, że gospodarze w tym okresie mieli więcej okazji, między innymi po rzucie rożnym w 31 minucie Ludwiczak trafił w słupek. Prowadzenie Jaroty do przerwy 1-0 można uznać za zasłużone.
Po wyjściu z szatni nasz zespół tradycyjnie ruszył z impetem. W 48 Iskra znalazł się sam na sam z Kmiecikiem, ale za mocno wypuścił sobie piłkę, a 2 minuty później do bramki trafił Stasiak. Sędzia liniowy jednak spóźnił się za akcją i uznał, że nasz kapitan był spalony. W 55 było już 2-0 a na listę strzelców ponownie wpisał się Bartoszak, tym razem strzałem z bliska w krótki słupek. Trzecia bramka kuriozalna, bezpośrednio z rzutu rożnego po odbiciu się od pleców naszego zawodnika. W międzyczasie zza pola karnego spróbował Prawucki, lecz nieznacznie chybił. W 70 Kopeć podał do Staniszewskiego, ten wykonał 2 zwody i wrzucił w pole karne, gdzie Iskra wślizgiem skierował ją do bramki. Można powiedzieć, że Iskra dał iskrę nadziei, którą doskonale wyczuli nasi zawodnicy. Już minutę później Stasiak z 18 metrów uderzył pół metra nad poprzeczkę, w 78 po uderzeniu Tarasewicza piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Jaroty, w 82 do bramki trafił szczupakiem Kopeć, ale sędziowie znów dopatrzyli się spalonego i bramki nie uznali, pokazując za to żółtą kartkę protestującemu Staniszewskiemu. Ale i to nie zdeprymowało Floty do końca, jeszcze w 89 minucie po główce Iskry piłkę z bramki znów wybił obrońca Jaroty.
Mimo porażki nie ma powodów do wstydu. Graliśmy z mocnym przeciwnikiem, na jego boisku, kilka razy przejmując inicjatywę. Mecz wcale nie musiał być przegrany. Zabrakło szczęścia. Osobny temat to sędziowanie. Nie tylko nieuznane bramki, choć te oczywiście bolą najbardziej. Były także inne interpretacje, z którymi ciężko nam się zgodzić. Np. bardzo surowe potraktowanie Iskry (żółta kartka) za faul, którego wprawdzie nie kwestionujemy, ale sytuacja była taka, że Paweł nie miał dużego wyjścia. Za to łagodnie został potraktowany zawodnik gospodarzy, który za brutalne wejście dwiema wyprostowanymi nogami w Tarasewicza nie został wykluczony. Do tego żółta kartka dla rozgrzewającego się Kopcia i sporo innych kontrowersji.
Punkty stracone i z tym musimy się pogodzić, ale jestem przekonany, że determinacja i dobra gra nie pójdą na marne, lecz zaprocentują w przyszłości. Wracamy przegrani, ale z podniesioną głową. Tylko koniecznie trzeba poprawić koncentrację w obronie. Nie można w taki sposób niweczyć własnego wysiłku. Poza tym, rozpoczynanie gry gdy się już przegrywa, też nie jest dobrym sposobem na życie.
Po tym meczu spadliśmy na dziesiątą pozycję. To też nie jest powodem do płaczu, do końca rundy jeszcze bardzo daleko, a różnice punktowe są znikome (inaczej nie spadlibyśmy od razu z 4. na 10. miejsce), ale wyraźnie daje do zrozumienia jak ciężko będzie zmieścić się w czołowej ósemce. Zatem trzeba zakasać rękawy i walczyć w każdym meczu od pierwszej sekundy do ostatniej czasu doliczonego. Natomiast radosną informacją dla nas jest, że Paweł Iskra zdobywając bramkę w Jarocinie został współliderem listy strzelców.

Waldemar Mroczek

Środa, 19 sierpnia 2020
Flota contra Jarota

Nasz zespół szykuje się na pierwszy w tym sezonie wyjazd. Miejscem spotkania będzie odległy o 415 km Jarocin, gdzie w sobotę o godzinie 16:00 dojdzie do potyczki z tamtejszym Jarotą.
Jarocin to 26-tysięczne miasto powiatowe w Wielkopolsce, cieszące się prawami miejskimi od 1257 roku. Klub Sportowy Jarota jest jednak młody, powstał bowiem dopiero w 1998 roku, przed nim była rozwiązana rok wcześniej Victoria, której tradycji nowy klub nie przejął. W 2006 roku awansował do III ligi ale z Flotą spotkał się dopiero po roku (sezon 2006/07 Flota spędziła w IV lidze). W sezonie 2007/08 w Świnoujściu (był to na ten moment mecz na szczycie) padł remis 1-1, natomiast w Jarocina Flota wygrała 2-1, ale o wiele pewniej niż wskazuje wynik (prowadzenie Floty od 6 minuty, bramka dla Jaroty w 90+5). Flota awansowała wówczas do I ligi, Jarota do II. W tym statusie zespoły te spotkały się ze sobą w roku 2010 w Jarocinie, w Pucharze Polski. Po remisie 1-1 w przepisowym czasie i po dogrywce wygrała Flota 5-4 w rzutach karnych.
Bieżące rozgrywki oba zespoły rozpoczęły bardzo dobrze, mimo iż Flota jest beniaminkiem a Jarota w poprzednim sezonie zajął odległą 15. pozycję, która wobec spadku z II ligi Gryfa Wejherowo i Elany Toruń, nie wystarczyłaby do utrzymania. W 3 rozegranych dotąd meczach oboje zdobyli po 7 punktów i zajmują odpowiednio trzecią i czwartą pozycję. Wyżej jest Jarota, który strzelił o dwie bramki więcej, dzięki wyjazdowym zwycięstwom 6-2 w Starogardzie Gdańskim i 4-2 w Wągrowcu oraz remisowi u siebie z Kotwicą Kołobrzeg 1-1. W ostatniej kolejce oba zespoły pokonały swych wielkopolskich przeciwników po 4-2. Różnica jest taka, że Flota dotąd grała wyłącznie u siebie, a Jarota tylko raz i właśnie tego meczu nie wygrał.
Ciekawostką jest odmiana nazwy klubu gospodarza sobotniego meczu. Pochodzi ona od imienia rycerza Jaroty, który przed wiekami uratował w walce z Tatarami swego dowódcę Jana z Kalisza. W nagrodę otrzymał ziemię, na której wybudował Jarocin. Wynika z tego, że nazwa ta powinna odmieniać się zdecydowanie w rodzaju męskim (tak jak np. Zawisza) ale od jarocińskich dziennikarzy z poprzedniego spotkania sprzed laty wiadomo mi, że nawet w Jarocinie tej zasady się na ogół nie przestrzega i mówi o "tej" Jarocie. Wygląda więc na to, że jedynym niedopuszczalnym rodzajem w odmianie nazwy tego klubu jest nijaki.
Kibiców wybierających się na ten mecz do Jarocina informujemy, że sprzedaż biletów odbywa się tylko drogą elektroniczną. Można tego dokonać tutaj. Ceny biletów: normalny 10 zł, ulgowy (do lat 18) kosztuje 5 zł.


Waldemar Mroczek

Wtorek, 18 sierpnia 2020
Mariusz Bedliński
Siłą Floty jest atmosfera w szatni

Nazywam się Mariusz Bedliński, mam 23 lata. Pochodzę z Czaplinka, studiuję wychowanie fizyczne w Instytucie Kultury Fizycznej w Szczecinie. Zaczynałem jak większość od grania w piłkę na podwórku. Od szóstego roku życia zacząłem treningi w Lechu Czaplinek, u trenerów Krzysztofa Bołdysza i Łukasza Mazurka. Właśnie w Czaplinku zadebiutowałem w seniorach występujących w tamtym czasie w IV lidze. Później trafiłem do drużyny Bałtyku Koszalin występującej w centralnej lidze juniorów. W dalszej przygodzie były takie kluby jak Vineta Wolin, MKP Szczecinek i Chemik Police. Czas w każdym z tych klubów wspominam miło.
Jak wspominasz pobliską Vinetę Wolin?
Była tam wtedy bardzo zgrana i mocna drużyna, u sterów której stał trener Paweł Ozga, który bardzo mi pomógł się rozwinąć i serdecznie go pozdrawiam. Spotkałem tam również Marka Niewiadę, którego grę mogłem podpatrywać z bliska na treningach i dużo się uczyć. Niestety bardzo szybko, bo już po 3. kolejce doznałem kontuzji kolana i sezon dla mnie się zakończył.
Na jakich grywasz pozycjach?
Głównie występuję w środku pomocy i w takiej roli widzi mnie również trener Jerzy Rot. W poprzednich klubach zdarzało się, że występowałem też na środku obrony czy boku pomocy.
Dlaczego zdecydowałeś się zamienić III-ligowego Chemika na Flotę?
Wpływ na moją decyzję w jakimś stopniu miał fakt, że sytuacja w Chemiku zrobiła się - mówiąc delikatnie - mało ciekawa. Z kolei we Flocie powstaje ciekawy projekt. Długo zastanawiałem się nad zmianą barw, jednak po wielu przemyśleniach zdecydowałem się przejść do Floty.
Jak podoba ci się w Świnoujściu?
Bardzo mi się podoba. Atmosfera w szatni jest fajna, dzięki czemu jest to bardzo dobre miejsce do rozwoju. Jeżeli chodzi o miasto, to w sezonie widać, że żyje i jest bardzo atrakcyjnym miejscem dla turystów.
Wrażenia po pierwszych meczach?
Udało nam się zdobyć 7 punktów w 3 meczach. Uważam, że jak na beniaminka jest to dobry wynik. Powoli drużyna zaczyna się ze sobą zgrywać i jestem pewien, że jeszcze nie pokazaliśmy wszystkiego na co nas stać.
Co jest siłą Floty?
Atmosfera w szatni! Można mieć bardzo dobrych zawodników, ale jeżeli oni nie będą dobrze ze sobą żyć, to nie będzie wyników.
Na co twoim zdaniem stać Flotę w bieżących rozgrywkach?
W tym sezonie liga będzie szczególnie nieprzewidywalna, jest bardzo dużo meczów do rozegrania. Będziemy celować w jak najlepszy rezultat i jeżeli będziemy skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu, to osiągniemy dobry wynik w lidze.
Główni faworyci do awansu?
Przede wszystkim Radunia Stężyca. Już w zeszłym sezonie celowała w awans, a teraz jeszcze solidnie się wzmocniła. Obok niej sporo namieszać może też Świt Skolwin i Elana Toruń.
Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Waldemar Mroczek

Niedziela, 16 sierpnia 2020
Skrót meczu z Mieszkiem



Piotr Dworakowski

Niedziela, 16 sierpnia 2020
Pomeczowe wypowiedzi zawodników
Cieszymy się z trzech punktów

Mariusz Bedliński. Na pewno cieszą 3 punkty zdobyte w tym meczu. Nie było to łatwe spotkanie, ciężko nam było złapać odpowiedni rytm. Myślę, że brakowało trochę koncentracji. Pogoda również dała się we znaki, przez co tempo gry było trochę wolniejsze. Straciliśmy bramki po naszych błędach, musimy wyciągnąć wnioski i nie dopuszczać do podobnych sytuacji w przyszłości. Jeżeli chodzi o moją asystę, zauważyłem że nadarza się dobra okazja na kontrę, więc ruszyłem ile sił w nogach, wyszedłem na czystą pozycję i kątem oka zobaczyłem jeszcze lepiej ustawionego Pawła. Punkty zostają w Świnoujściu, a my skupiamy się już na następnym tygodniu i meczu w Jarocinie.

Adrian Kołat. Cieszymy się z 3 punktów. Mecze, w których nie wszystko układa się zgodnie z planem, też trzeba umieć wygrywać. Chcieliśmy szybko zdobyć bramkę co udało nam się zrealizować. Kontrolowaliśmy przebieg spotkania, lecz zabrakło kolejnych trafień i popełniliśmy błąd w defensywie, który wykorzystał napastnik gości Jakub Hoffmann. W drugiej połowie posiadanie piłki zaczęło przekładać się na sytuacje bramkowe i ponownie wyszliśmy na prowadzenie. Szkoda, że nie udało się zamknąć meczu kolejnymi bramkami - przy stanie 2-1 a sytuacje ku temu były, ale w ogólnym rozrachunku trzeba być zadowolonym ze zwycięstwa i od wtorku skupić się na przygotowaniach do meczu z Jarotą.

Grzegorz Tarasewicz. Jeśli chodzi o przebieg meczu, na pewno chcieliśmy za wszelką cenę kontrolować sytuacje boiskowe, chcieliśmy przysłowiowo „zabiegać” zawodników z Gniezna. Wydaje mi się, że troszkę nam się to udało, co poskutkowało dobrą końcówką meczu w naszym wykonaniu i w konsekwencji happy endem. Aczkolwiek nie ustrzegliśmy się prostych błędów, które musimy wyeliminować chcąc wygrywać w następnych meczach. Jeśli chodzi o moją bramkę, to zamieniłem się z Damianem Staniszewskim stronami, przeszedłem na lewą pomoc, gdzie również czuję się bardzo dobrze. Po podaniu, bodajże Mariusza Helta, wszedłem w drybling z obrońcą, zszedłem do środka i postanowiłem uderzyć na bramkę. Strzał był na tyle mocny, że bramkarz nie zdołał obronić piłki, z czego jestem zadowolony, ponieważ była to bardzo ważna bramka dla nas, w trudnym momencie meczu.

Paweł Iskra. Od początku narzuciliśmy swój styl grania. Duża ilość podań, utrzymywanie się przy piłce, trochę brakowało ostatniego dokładnego podania, które otworzy drogę do bramki. W 12 minucie dostałem prostopadle podanie od Damiana Staniszewskiego, które wykorzystałem strzelając po długim rogu bramki. Po strzelonej bramce dalej była nasza dominacja na boisku, ale też było dużo niedokładnych podań, a przez jedno z nich straciliśmy gola na 1-1. W przerwie znów powiedzieliśmy sobie, że musimy pokazać charakter i wygrać ten mecz. Z podania Adriana Kołata w pole karne, przyjąłem piłkę obróciłem się z nią i lewą nogą umieściłem piłkę w długim rogu. Po bramce na 2-1 chcieliśmy strzelać kolejne, były sytuacje ale bramkarz gości był dobrze dysponowany. Po dośrodkowaniu z prawej strony i odbiciu przed pole karne, dopadł do piłki zawodnik Mieszka Miłosz Brylewski i uderzył, ponownie doprowadzając do wyrównania. Po kilku minutach strzeliliśmy trzecią bramkę i byliśmy bardzo skoncentrowani aby zwycięstwa nie wypuścić już z rąk. Po kontrze w 90 minucie z podania Mariusza Bedlińskiego udało mi się zdobyć bramkę dla drużyny po raz trzeci i zapewnić już w stu procentach zwycięstwo w meczu.

Spisał Waldemar Mroczek

Sobota, 15 sierpnia 2020
Były emocje, są punkty
Flota - Mieszko Gniezno 4-2 (1-1)

1-0  Paweł Iskra 12 minuta
1-1  Jakub Hoffmann 44 minuta
2-1  Paweł Iskra 59 minuta
2-2  Miłosz Brylewski 71 minuta
3-2  Grzegorz Tarasewicz 80 minuta
4-2  Paweł Iskra 90 minuta

Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt, Mariusz Bedliński, Dawid Adamski, Grzegorz Tarasewicz (90+1 Mateusz Bątkowski), Konrad Prawucki (90+3 Patryk Harkot), Damian Staniszewski (71 Łukasz Kopeć), Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Aleksander Cieślik, Błażej Jezierski, Liam Maćkowski.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Mieszko: Łukasz Benedykciński, Jakub Jandy, Kacper Tomaszczak, Jakub Hoffmann, Łukasz Bogajewski (62 Nikodem Matuszak), Filip Fiborek (46 Michał Mól), Dawid Urbaniak, Miłosz Brylewski, Mikołaj Hajdacz (82 Nikodem Szociński), Benjamin Bednarz (68 Hubert Walerjańczyk), Szymon Klimacki,
Nie grali: Jakub Woźniak, Mieszko Sawicki.
Trenerzy: Mariusz Bekas, Przemysław Urbaniak.
Kierownik drużyny: Marek Garjaciak.

Żółta kartka: Klimacki (51).

Sędziowali: Mateusz Bieszke, Krzysztof Necel, Damian Kucharski.

Widzów: 550.

Widzowie na pewno mogą być zadowoleni. Były emocje, 6 bramek i zwycięstwo, więc czego chcieć więcej? Więcej może niedużo, ale na pewno mniej. Na pewno żądać należy mniej błędów w defensywie i strat frajerskich bramek. Z Mieszkiem dało się wyjść na swoje, wybrnąć jako tako z rezerwami Pogoni, ale pamiętajmy, że to nie byli ligowi potentaci. Tu jest wiele zespołów mocniejszych od Unii, Pogoni II i Mieszka. No i niebawem zaczną się wyjazdy.
Ale spokojnie. Nie ma podstaw do dołowania ani zawodników, ani sztabu szkoleniowego. Skoro mecz jest wygrany to znaczy, że musiały być też pozytywy. I oczywiście że były! Nasz zespół był lepszy pod każdym względem, miał przewagę przez cały mecz. Umiejętności techniczne, odbiór piłek, konstrukcja akcji - to wszystko było po naszej stronie i przyniosło zamierzony skutek. Niedopuszczalne są jedynie takie błędy defensywy, które mogą w ciągu kilkudziesięciu sekund roztrwonić ciężką pracę całego meczu.
W 12 minucie Iskra odebrawszy podanie od Staniszewskiego strzałem w tzw. długi słupek otworzył wynik. Nic nie wskazywało, że może przytrafić się coś złego, a jednak w 44 Hoffmann wykorzystał zagapienie obrońcy Floty i strzałem z 8 metrów wyrównał.
Po przerwie do ataku ponownie rzuciła się Flota, były tzw. petardy, ale ponownie na prowadzenie wyprowadził nasz zespół Iskra wykorzystując dokładne podanie Kołata z prawej strony. Ale i to zostało zmarnowane 12 minut później zaskakującym strzałem Brylewskiego z dystansu. W 80 strzałem zza pola karnego przy lewem słupku Tarasewicz zdobył bodaj najpiękniejszą bramkę meczu. Raz jeszcze zamarliśmy w 85 minucie, gdy piłka ponownie zatrzepotała w naszej bramce, na szczęście zawodnik Mieszka był spalony. Wynik ustalił w 90 minucie (nie doliczonej) ponownie Iskra wykorzystując sytuację sam na sam z podania Bedlińskiego, który na dobrą sprawę mógł strzelić sam.

Waldemar Mroczek

Czwartek, 13 sierpnia 2020
Nie lekceważyć!

Przed nami kolejny, trzeci z rzędu, występ naszego zespołu w Świnoujściu. Podobnie jak oba wcześniejsze, zostanie on rozegrany w sobotę o godzinie 17:00. Przeciwnikiem będzie tym razem Mieszko Gniezno.
Dotychczasowe osiągnięcia obu zespołów wskazują, że przeciwnik nie powinien postawić cięższych warunków niż poprzedni. Po dwóch kolejkach zajmuje ostatnią pozycję, bez punktu i bramki. Przegrał 0-2 w Kołobrzegu i 0-6 u siebie z Nielbą Wągrowiec. Szczególnie bolesna jest ta druga porażka, bowiem jak pamiętamy Nielba na inaugurację przegrała u siebie 1-5 z Pogonią II. Wszystko więc wskazuje na Flotę ale przecież wiemy jaka jest piłka. Wysoka porażka nie zawsze dowodzi różnicy klas, bardzo często jest to skutek niesprzyjającego ułożenia się meczu. Przykład wspomnianej Nielby dowodzi tego dobitnie.
Zerknijmy zatem jak wyglądała drużyna Mieszka w ostatnich latach. Do III ligi klub ten powrócił po 7 latach w roku 2018, zatem ten sezon jest dla niego trzecim z rzędu. W obu poprzednich zajmował całkiem porządną 5. pozycję. Zatem uwaga! Pozycja w tabeli po 2 kolejkach niczego nie dowodzi.
Z drużyną Mieszka Flota, można powiedzieć, spotyka się od zawsze. Były wprawdzie długie przerwy w kontaktach, ale gdy po raz pierwszy awansowaliśmy do III ligi Mieszko już tam był. Grał na tym poziomie do roku 1983, dwukrotnie w tym czasie zajmując 2. pozycję. Potem nastąpił 20-letni rozbrat z III ligą. Gdy wrócił Flota spotkała się z nim jeszcze ośmiokrotnie, z czego 4 mecze zakończyły się wygraną Floty, 3 razy był remis, raz wygrał Mieszko. Bramki 12-4 dla Floty. Ostatni kontakt miał miejsce w sezonie 2007/08 i wówczas oba mecze wygrała Flota: 2-0 w Świnoujściu oraz 3-1 w Gnieźnie. Później jak wiadomo Flota spędziła 7 lat w I lidze i 5 w niższych klasach.
Mecz na głównej płycie i niestety wciąż obowiazują obostrzenia sanitarne. Czyli nieszczęsne maseczki (lub coś tak samo działającego), odegłość co najmniej 2 metry pomiędzy widzami, wejście tylko od ul. Moniuszki i bilet za odliczoną gotówką. Ale na pewno warto przyjść i wspomóc nasz zespół dopingiem.


Waldemar Mroczek

Niedziela, 09 sierpnia 2020
Tam pojedziemy w rundzie zasadniczej

Wykonał Piotr Dworakowski

Niedziela, 09 sierpnia 2020
Pomeczowe wypowiedzi
Dwie zupełnie różne połowy

Paweł Iskra. Mecz był bardzo ciężki, na pewno nie pomagała pogoda. Pogoń od początku narzuciła swój styl grania, nam ciężko było się przeciwstawić, straciliśmy dwie bramki do przerwy. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka mocnych słów, że musimy pokazać charakter i odmienić losy meczu. Udało mi się strzelić bramkę kontaktową, od razu poczuliśmy, że możemy więcej. Później zdobyliśmy drugą bramkę i mecz się wyrównał. Pogoń była przy piłce przez większość meczu, ale my wyprowadzaliśmy bardzo dobre i szybkie kontry. Co do mojej premierowej bramki w 3 lidze, to jestem szczęśliwy, że udało mi się trafić mojemu byłemu klubowi,

Adrian Kołat. Dwie zupełnie różne połowy w naszym wykonaniu. Szybko straciliśmy dwie bramki i w pierwszej połowie to Pogoń kontrolowała przebieg meczu. Powiedzieliśmy sobie parę mocnych słów w szatni i w drugiej połowie pokazaliśmy charakter odrabiając dwubramkową stratę. Pierwsza bramka Pawła Iskry dodała nam wiatru w żagle i zaczęliśmy stwarzać groźne sytuacje. Cieszę się, że udało mi się jedną z nich zamienić na bramkę dającą remis w tym meczu. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać ale ten punkt jak najbardziej trzeba szanować. Cała drużyna zostawiła dzisiaj serce na boisku. Chciałbym jeszcze podziękować kibicom, których wsparcie było bardzo pomocne.

Spisał Waldemar Mroczek

Sobota, 08 sierpnia 2020
Zamienili się koszulkami?
Flota - Pogoń II Szczecin 2-2 (0-2)

0-1  Oskar Kalenik 5 minuta
0-2  Kacper Zaborski 18 minuta
1-2  Paweł Iskra 50 minuta
2-2  Adrian Kołat 64 minuta

Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt, Mariusz Bedliński, Dawid Adamski, Grzegorz Tarasewicz, Konrad Prawucki, Damian Staniszewski (71 Łukasz Kopeć), Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Aleksander Cieślik, Błażej Jezierski, Patryk Harkot, Mateusz Bątkowski, Liam Maćkowski.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Pogoń II: Nikodem Sujecki, Jakub Lis, Fabian Pach, Jakub Kuzko, Filip Balcewicz, Michał Graczyk, Mateusz Rościszewski (65 David Rajchenberg Gonzalez), Michał Kwiecień (58 Kacper Cichoń), Kacper Zaborski (88 Bartosz Krzysztofek), Błażej Starzycki (82 Kamil Kort), Oskar Kalenik (72 Stanisław Wawrzynowicz).
Nie grali: Aleksander Sobczak, Mateusz Stolarczyk.
Trenerzy: Paweł Ozga, Rafał Andruszko, Patryk Dąbrowski, Maciej Borowski, Przemysław Franczak.
Kierownik drużyny: Robert Białobrzeski.

Żółte kartki:
Flota: nie było.
Pogoń II: Kwiecień (41), Wawrzynowicz (74), Kuzko (81), Rajchenberg (83), Graczyk (86).

Sędziowali: Karol Arys, Patryk Nowicki, Bartłomiej Berdzik.
Obserwator: Jerzy Broński.

Widzów: 580.

Mecz jako żywo przypominał spotkanie Floty z Pogonią w I lidze, w 2011 w Szczecinie. Wtedy to w pierwszej połowie Flota o mało nie rozerwała Pogoni na strzępy, a po przerwie sytuacja się odwróciła o kąt półpełny i z trudem dowieźliśmy remis. Ktoś wtedy powiedział, że w przerwie drużyny chyba zamieniły się koszulkami. Teraz było odwrotnie w sensie klubów a tak samo w sensie gospodarze - goście.
W pierwszej połowie nasz zespół nie miał praktycznie nic do powiedzenia. Zawodnicy Pogoni biegali, wymieniali się pozycjami i wyglądali jakby w nogach mieli elektromagnes. Kiedy chcieli piłka kleiła się do nóg, ale nie mieli też problemów by ja oderwać celem podania do partnera. W tej sytuacji wynik 2-0 był w pełni sprawiedliwy i na pewno nie za wysoki - te bramki paść musiały.
Wynik otworzył już w 5 minucie plasowanym strzałem przy słupku Kalenik, podwyższył głową z podania Lisa po kontrze Zaborski. Nie wiem jakich argumentów użył w szatni trener Rot ale sytuacja zmieniła się diametralnie. Flota ruszyła do ataku i nie było już lęku przed przeciwnikiem. W 50 minucie Iskra z podania Kołata strzałem przy prawym słupku zdobył kontaktowego gola i zaczęła się dominacja Floty. Wyrównał 14 minut później strzałem jak z moździerza, tzn. bardzo wysokim lobem, Adrian Kołat. Z innych sytuacji spektakularne były dwie: w 62 starcie w polu karnym bramkarza z Iskrą uznane przez sędziego jako czyste i strzał Iskry w poprzeczkę w 70.
Wróciliśmy zatem z piekła i największą korzyścią z tego meczu jest bez wątpienia nauka. Po pierwsze Pogoń pokazała, że nie będzie tak łatwo jak mogłoby się wydawać po pierwszym meczu, a po drugie nasz zespół po raz kolejny dowiódł, że ma charakter i potrafi się podnieść nawet mocno skopany (metafora).
Kolejne spotkanie za tydzień znów u nas. Tym razem z Mieszkiem Gniezno, który dziś doznał klęski z Nielbą Wągrowiec, która dla odmiany tydzień wcześniej przegrała 1-5 z... Pogonią II. Ale nie liczyłbym na łatwe punkty. Trzeba grać swoje i to najlepiej jak się potrafi. W każdym meczu! Woda sodowa dobra jest w skrzynkach a nie w głowach. I chyba dobrze, że Pogoń dziś te głowy ostudziła.
Być może nie wszyscy zauważyli, że wyniki 2 pierwszych meczów Floty są identyczne jak przed rokiem. Czyżby znak?



Waldemar Mroczek, video Piotr Dworakowski

Piątek, 07 sierpnia 2020
Komunikat kierownika ds. bezpieczeństwa
Chrońmy się przed słońcem

W związku z prognozowanymi na sobotę upałami uprasza się - zwłaszcza osoby starsze - o zajmowanie miejsc na trybunie zadaszonej. Intensywne działanie promieni słonecznych prowadzić może do przegrzania, omdleń, udarów i innych oddziaływań zagrażających zdrowiu i życiu.
Jednocześnie przypominamy, że nadal obowiązują rygory sanitarne, w tym noszenie maseczek lub przyłbic. Nie wolno zajmować miejsc oznaczonych czerwono-białą taśmą, obok siebie mogą być wyłącznie osoby razem mieszkające oraz opiekunowie inwalidów ze swoimi podopiecznymi.
Bramy stadionu otwarte zostaną o godzinie 15:45.

Źródło: własne

Czwartek, 06 sierpnia 2020
Koncentracja od początku!

W najbliższą sobotę - podobnie jak przed tygodniem - o godzinie 17:00, na stadionie w Świnoujściu zostanie rozegrany drugi mecz o mistrzostwo III ligi. Tym razem przeciwnikiem będą rezerwy szczecińskiej Pogoni. Będzie to pojedynek zespołów zajmujących po pierwszej kolejce drugą i trzecią pozycję.
Szczeciński zespół nie jest nowy na tym poziomie rozgrywkowym, gra na tym poziomie 9. sezon z rzędu a przecież niejednokrotnie spotykaliśmy się z nim także w dawniejszej III lidze. W poprzednim sezonie zajął 10. pozycję, ale teraz wystartował świetnie. O ile my się cieszymy z dobrego wejścia w mecz z Unią i bramki już 6 minucie, o tyle Pogoń prowadziła w Wągrowcu już w 3 minucie 2-0. To najwyraźniej dowodzi, że trzeba na ten mecz wyjść maksymalnie wybudzonym już od pierwszej sekundy. Ostatecznie mecz z Nielbą Pogoń wygrała 5-1 a sam Błażej Starzycki strzelił 3 gole. Pozostałe dołożyli Michał Kwiecień i Rafał Maćkowski.
Nie wiemy jakim składem przyjedzie Pogoń. Przypuszczalnie dominować będzie młodzież, ale udział zawodników z pierwszego zespołu jest jak najbardziej możliwy, Ekstraklasa przecież jeszcze nie gra.
Z Pogonią II Flota po raz ostatni spotkała się 23 czerwca 2007 w Szczecinie i zakończył się on wygraną gospodarzy 1-0, co nie przeszkodziło awansować Flocie do III ligi. W międzyczasie graliśmy 6 razy z pierwszym zespołem Pogoni, 2 razy wygrywając, 3 razy remisując, raz przegrywając i dołożyliśmy do tego jeszcze wygraną w Pucharze Polski w roku 2008. Tym razem jednak faworytem jest bardziej zadomowiony w III lidze zespół ze Szczecina, ale na pewno nasza drużyna nie jest w tym spotkaniu bez szans. W każdym razie gorąco w nią wierzymy i zapraszamy kibiców na stadion.
Ze względu na remont obiektu Pogoni ten mecz odbędzie się w Świnoujściu, ale za to w zamian zafundowano nam wyjazd w 7. kolejce do Stężycy, przez co we wrześniu w Świnoujściu zagramy tylko raz. Kiepski interes, bo na pewno wolelibyśmy jechać do Szczecina, chyba, że ze względów krajoznawczych - Pojezierze Kaszubskie wszak jest piękne.
Niestety wciąż obowiązują obostrzenia sanitarne. Maseczki, odległość między ludźmi i skutkiem tego zmniejszona liczba miejsc dla widzów. Ale spokojnie; i tak jest ich sporo. Bilety tylko w dniu meczu, w kasie przy ul. Moniuszki, za odliczoną kwotą.


Waldemar Mroczek

Środa, 05 sierpnia 2020
11 sierpnia sesja zdjęciowa

Morski Klub Sportowy Flota zaprasza wszystkich zainteresowanych, w szczególności fotoreporterów lokalnych mediów i stron internetowych, na sesję zdjęciową zawodników, która odbędzie się w najbliższy wtorek, 11 sierpnia 2020 o godzinie 17:45 na płycie stadionu przy ul. Matejki 22 w Świnoujściu.

Źródło: własne

Wtorek, 04 sierpnia 2020
Liam Maćkowski po powrocie do Floty i debiucie w seniorach
W III lidze nie ma już miejsca na błędy

Nazywam się Liam Maćkowski, mam 18 lat, urodziłem się w Londynie. Od następnego roku szkolnego będę w klasie maturalnej w Liceum Ogólnokształcącym im. Mieszka I w Świnoujściu. Interesuję się różnymi dyscyplinami sportowymi, lecz od małego moją pasją była piłka nożna. Szczególnie interesuję się ligą angielską oraz amerykańską koszykówką.
Jak przebiegała twoja przygoda z piłką?
Jestem wychowankiem Floty Świnoujście, grałem tu jako orlik i trampkarz. Po przeprowadzce do Anglii miałem okazję grać przez półtora roku w młodzieżowej szkółce Athenlay FC. Gdy wróciłem do Polski grałem rok pod wodzą Piotra Polarczyka (którego bardzo pozdrawiam) w juniorach starszych Floty. Latem 2019 r. zostałem wypożyczony do Prawobrzeża Świnoujście. Po udanym roku, wciąż jako młodzieżowiec, wróciłem do Floty.
Czym różni się szkolenie w Anglii od polskiego?
Z własnych doświadczeń zauważyłem, że piłka nożna w Anglii jest bardziej siłowa. Już od młodego wieku uczą grać fizycznie i szczególnie to widać w wyższych ligach, takich jak Premier League oraz Championship. Dla młodych, podobnie jak w Polsce, jest wiele kategorii i lig do grania. Tam również ligi są podzielone na kategorie wiekowe np. U-17 lub U-15. Podczas sezonu oprócz lig jest mnóstwo pucharów do zdobycia przez drużyny młodzieżowe, co daje każdemu zawodnikowi szansę pogrania.
Ostatni rok spędziłeś jednak w Prawobrzeżu
Tak i uważam go za bardzo udany. Chciałbym bardzo mile pozdrowić trenera Łukasza Kupczyka, gdyż wprowadził mnie do piłki seniorskiej i dał mi możliwości częstego grania w lidze oraz pucharze Polski. Atmosfera w tym klubie jest bardzo fajna i życzę, aby w następnym sezonie wywalczyli jak najwyższe miejsce.
Jednak wróciłeś na Matejki
Zadzwonił do mnie trener Marcin Adamski, pytając czy zamierzam wrócić na nowy sezon do Floty, gdzie będę miał okazje trenować i grać z seniorami oraz w wojewódzkiej lidze juniorów starszych. Po zastanowieniu się i rozmowie z rodzicami postanowiłem wrócić do klubu, gdzie się wychowałem i jestem bardzo szczęśliwy z tej decyzji.
Szybko też zadebiutowałeś w pierwszej drużynie.
Myślę, że to był udany debiut, choć stać mnie na dużo więcej. III liga to jest już wysoki poziom i nie ma miejsc na błędy oraz niedokładności. Mam nadzieję, że ciężką pracą będę miał okazje pomagać drużynie w uzyskaniu jak najwyższego miejsca w lidze.
Miałeś też okazję zdobyć gola.
Tak miałem, lecz gdy chciałem już strzelić do bramki, obrońca doskoczył i dał radę zablokować strzał.
A co powiesz o swoim młodszym o rok bracie?
Jestem bardzo szczęśliwy, że znowu będę miał okazje grać z nim w jednej drużynie. Jest bardzo ambitny i mimo zdarzających się braterskich sporów, bardzo dużo sobie pomagamy na boisku i poza nim.
Czy to wynika z rodzinnych tradycji?
Te tradycje nie są duże. Tata w młodym wieku grał w piłkę nożną i mając wspólne zainteresowanie lubimy oglądać mecze. Jest prawie na każdym meczu i wspiera nas oraz całą drużynę.
Jakie masz plany na przyszłość?
Po ukończeniu liceum zamierzam kontynuować naukę na studiach. Interesują mnie nauki inżynieryjne oraz finanse. Na pewno będę chciał też rozwijać się jako piłkarz, ale na razie skupiam się na tym, żeby dobrze się pokazać we Flocie i zdać jak najlepiej maturę.

Rozmawiał Waldemar Mroczek

Poniedziałek, 03 sierpnia 2020
Nowe odznaki i proporczyki

Nasi przyjaciele z Warszawy - Paweł Mączka i Marek Muzyk tradycyjnie odwiedzili nas na meczu inaugurującym nowy sezon. Jechali z trudnościami, ponieważ pociąg wyjeżdżający z Warszawy opóźnił się prawie godzinę a przesiadkowy w Rzepinie nie chciał poczekać. Ale dotarli na czas.

Jak zawsze przyjechali z upominkami. Tym razem były to odznaki zwykłe, okolicznościowe z okazji awansu w złotych i srebrnych obwódkach oraz honorowe z kotwicą. Do tego dołączyli jeszcze komplet proporczyków meczowych. Wszystko sfinansowali z własnej kieszeni a była to kwota pięciocyfrowa. Serdecznie dziękujemy.

Waldemar Mroczek

Niedziela, 02 sierpnia 2020
Pomeczowe wypowiedzi



Rozmawiał Waldemar Mroczek, nagrywał Piotr Dworakowski

Niedziela, 02 sierpnia 2020
Skrót meczu z Unią



Piotr Dworakowski

Sobota, 01 sierpnia 2020
Start - palce lizać
Flota - Unia Janikowo 3-1 (2-0)

1-0  Konrad Prawucki 6 minuta
2-0  Grzegorz Tarasewicz 18 minuta
3-0  Grzegorz Tarasewicz 73 minuta
3-1  Gracjan Goździk 88 minuta

Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt, Mariusz Bedliński, Dawid Adamski (51 Liam Maćkowski), Grzegorz Tarasewicz, Konrad Prawucki, Damian Staniszewski (87 Mateusz Bątkowski), Paweł Iskra (71 Łukasz Kopeć).
Nie grali: Łukasz Gądek, Błażej Jezierski, Aleksander Cieślik, Patryk Harkot,
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Unia: Gracjan Fabiszewski, Jakub Losik, Eryk Rajnisz, Przemysław Kędziora, Adam Konieczny, Tomasz Kowalczuk (79 Mikołaj Jabłkowski), Maciej Mysiak, Damian Garstka, Patryk Urbański, Gracjan Goździk, Mateusz Rumiński (46 Miłosz Dziurzyński).
Nie grali: Kacper Panek, Filip Hartwich, Dominik Kowalski, Ernest Hulisz.
Trenerzy: Artur Polehojko, Dariusz Zarembski, Maciej Mysiak, Robert Tomaszewski.
Kierownik drużyny: Eryk Woźniak.

Żółte kartki:
Flota: Adamski (21).
Unia: Rajnisz (15), Kędziora (60), Goździk (63), Zarembski (67, ławka).

Sędziowali: Paweł Okunkowicz, Karol Lewkowicz, Damian Kaliszuk.

Widzów: 550.

Kto był na tym meczu, nie powinien mieć wątpliwości, czy warto wybrać się na następny. Nasza drużyna pokazała dziś wszystko co najlepsze. Wygrała w pełni zasłużenie i co najważniejsze udowodniła, że jest w stanie walczyć z każdym i nikomu punktów nie dostarczy. Kto je zdobędzie będzie musiał na nie bardzo mocno zapracować. Nie graliśmy przecież z byle kim.
Rozpoczęcie meczu poprzedziło wręczenie pucharu i wyróżnień przez prezesa ZZPN Jana Bednarka za awans do III ligi oraz uczczenie pamięci bohaterów Powstania Warszawskiego. Na trybunach było wiele znanych osobistości, np. wielokrotny reprezentant Polski, srebrny medalista Mistrzostw Świata 1982 w Hiszpanii, asystent trenera reprezentacji, a obecnie dyrektor sportowy PZPN Stefan Majewski, prezes ZZPN Jan Bednarek, jego zastępca Waldemar Echaust oraz dyrektor biura Dariusz Królikowski, prezydent Świnoujścia Janusz Żmurkiewicz, przewodnicząca Rady Miasta Elżbieta Jabłońska. Jak zwykle na rozpoczęciu sezonu i innych ważnych wydarzeniach byli też obecni fanatycy Floty z Warszawy Paweł Mączka i Marek Muzyk, którzy znów przekazali do dyspozycji klubu 4 rodzaje nowych przypinek oraz meczowe proporczyki, w tym odznaki honorowe i z okazji awansu do III ligi. Zrobili to w całości za własne pieniądze.
Co do meczu, to na pewno mamy powody do zadowolenia. Na początku owszem przycisnęli goście, ale przestraszyć nas się nie udało. W 6 minucie przepięknym strzałem pod spojenie przy lewym słupku prowadzenie zdobył Prawucki. Dwanaście minut później, po rajdzie Staniszewskiego, Iskra z głowy nie trafił w bramkę ale dopadł piłkę Tarasewicz i podwyższył na 2-0. Do przerwy wynik się nie zmienił, choć kilka okazji miał Iskra, a ze strony gości strzał Rucińskiego wybronił dobrze ustawiony Kusztan, natomiast Kędziora wślizgiem trafił w poprzeczkę.
Po przerwie gorąco pod naszą bramką zrobiło się w 54 minucie, na szczęście ani Konieczny, ani Goździk okazji nie wykorzystali. W 51 w pierwszym zespole Floty zadebiutował Liam Maćkowski i niedługo potem stanął przed szansą zdobycia bramki. W zamieszaniu podbramkowym Iskra nie trafił dobrze w piłkę, ta jednak trafiła właśnie do Liama, co trochę go zaskoczyło, w dodatku jeden z naszych krzyknął aby puścić. Nogi nieco się usztywniły i strzał nie wyszedł, ale i tak sytuacja w debiucie przy pierwszym kontakcie z piłką godna jest pochwały. W 62 zza pola karnego minimalnie chybił Goździk. Bramkę jednak strzeliła Flota. W 76 Kopeć przedryblowawszy Mysiaka wrzucił w pole karne, gdzie Tarasewicz głową podwyższył na 3-0. Goście nie spasowali, próbowali Jabłonowski i Garstka a Konieczny trafił nawet do siatki, ale było to już po gwizdku oznaczającym pozycję spaloną. Honorowego gola goście jednak zdobyli w 88 minucie, a konkretnie Goździk strzałem zza pola karnego przy lewym słupku.
Rozmiary zwycięstwa nieco się więc zmniejszyły, ale przyznać trzeba, że goście na bramkę zasłużyli i wynik stał się w stu procentach sprawiedliwy.

Waldemar Mroczek


Archiwum wiadomości
z sierpnia 2020.
© Oficjalny serwis MKS Flota Świnoujście. All Rights Reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Webmaster Waldemar Mroczek.