|
Wtorek, 20 grudnia 2005
Właśnie zaczynam grać w piłkę w angielskim zespole FC Tunbridge Wells.
Zaliczyłem już jeden trening (biegowy, gdzie mocno w kość dostałem) i
dostałem szansę na ostatnie 15 minut meczu ligowego na szczycie, w którym
wygraliśmy 3:0 na wyjezdzie. Udało mi się pokazać, o czym można przeczytać
na stronie klubu.
Nazwisko przekręcili i mają ogromne problemy z rozczytaniem. Mam
nadzieję, że niebawem sie nauczą :)
Pozdrawiam, Sebastian.
Sebastian Okrzeja Sobota, 10 grudnia 2005
Startuje IX plebiscyt na Sportowca Roku 2005 na Wyspach. W tym roku nieco później niż zazwyczaj (sprawy osobiste), ale zabawa będzie kontynuowana. W tej chwili jesteśmy na etapie tworzenia listy kandydatów. Kandydatury można zgłaszać do poniedziałku 12 grudnia.
Rok 2005 nie był tak udany dla futbolistów jak poprzednie, ale nie znaczy to, że ma ich zabraknąć wśród kandydatów. Przypomnę, że piłkarze Floty zwyciężali dotąd pięciokrotnie: Krzysztof Mikuła (1999 i 2002), Andrzej Sawicki (1997), Andrzej Miązek (2003) i Sergiusz Prusak (2004). Zasady głosowania nie ulegną zmianie w stosunku do roku ubiegłego - będzie się głosować na kuponach z lokalnych gazet oraz przez internet (zostanie ono uruchomione po opracowaniu listy kandydatów). Kibice przyznają Nagrodę Publiczności oraz punkty do II części głosowania. Waldemar Mroczek (Tangens) Sobota, 19 listopada 2005
Kiedy po zakończeniu szesnastej kolejki zaczynałem się zastanawiać, jak wypadły poszczególne drużyny w stosunku do oczekiwań, oczy wyszły z orbit. Niemal wszystkie zawiodły. Pozytywnie można mówić co najwyżej o beniaminkach. Co się dzieje z tą naszą grupą? A Flota w tym stanie rzeczy znalazła się na przedostatnim miejscu! Piątek, 18 listopada 2005
Dawno nie mieliśmy tak nieudanej jesieni. Nawet ta z 1998 roku była lepsza. Przykre tym bardziej, że zawodziły niemal wszystkie drużyny, a my znaleźćliśmy się w ścisłej czołówce tej niechlubnej listy. O tym jednak szerzej będzie w barometrze drużynowym. Przypominam, że oceniamy postępy zawodnika w porównaniu do poprzedniej rundy, a nie posiadane umiętności i talent. Niedziela, 13 listopada 2005 Obra Kościan - Flota 1-1 (0-0)
Flota: Sergiusz Prusak, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kornel Pflantz (66, Krzysztof Hus), Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Sebastian Okrzeja.
Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Obra: Dariusz Brzostowski, Paweł Lisiecki, Piotr Sołtysiak, Dariusz Przybyła, Tomasz Spirzak (87, Łukasz Naskręt), Mariusz Kryszak (79, Fabian Lipiec), Adam Łuczak (46, Bartosz Nowicki), Piotr Boratyński, Dariusz Kostyk, Maciej Tomkowiak (88, Mateusz Patrzała), Gerard Putz. Trener: Krzysztof Knychała Kierownik drużyny: Wacław Ciesielski. Żółte kartki: Flota: Bochen - 69, Klęczar - 74 Obra: Putz - 39, Sołtysiak - 56, Przybyła - 84 Sędziowali: Paweł Pskit, Arkadiusz Śpiewak, Bartłomiej Marszałek (Łódzki ZPN). Obserwator: Wojciech Reznerowicz (Kujawsko-Pomorski ZPN) Widzów: około 400, w tym 27 ze Świnoujścia plus co najmniej 8 osób spoza Świnoujścia kibicujących Flocie. To był pierwszy mecz rundy wiosenenj i do tego dostosowała się pogoda, iście wiosenna. Zza jednej z bramek słoneczko ostro przyświecało, w pierwszej połowie w oczy zawodnikom Obry, w drugiej - dopóki nie zaczęło się skrywać - Floty. Być może ten fakt miał wpływ na poczynania piłkarzy. Pierwszy kwadrans oraz ostatnie 10 minut pierwszej połowy zdecydowanie należały do Floty. Obra miała swoje sześć minut tuż po przerwie, tworząc w tym czasie trzy stuprocentowe sytuacje i strzelając bramkę. Poza tym gra wyrównana. Wynik drugiej połowy (1-1) odzwierciedla przebieg gry, ale pierwsza to zmarnowana szansa Floty. Gdyby mecz zakończył się wynikiem 1-3 gospodarze nie mogliby mieć pretensji. Mecz był ciekawy i stał na niezłym poziomie. Zwłaszcza biorąc pod uwagę pozycje obu drużyn w tabeli. Już w 5 minucie Andrzej Noga zaskakującym strzałem zza linii pola karnego trafił w poprzeczkę. Pięć minut później ten sam zawodnik wpada w pole karne i strzela ostro z bliska z ostrego kąta, ale Brzostowski odbija piłkę na róg. W 14 z niedużej odelgłości główkuje Mikuła, lecz piłka uderza w siatkę z zewnętrznej strony. Ze strony Obry największym zagrożeniem jest w tym czasie Piotr Boratyński, zaskakujący strzałami z jakich w III lidze rzadko padają bramki, a jednak dwa razy był blisko. W 14 minucie ostro strzelił zza linii pola karnego, ale Prusak odbił piłkę. Podobnie w 22, ostry strzał po przekątnej zza narożnika pola karnego wychodzi minimalnie obok słupka. Rzuty rożne dla Floty, a było ich około dzieięciu, wykonywali Pflantz, Mikuła i Okrzeja. Właśnie Sebastian zagrał w 23 minucie na głowę Miązka, który strzelił dołem, ale Brzostowski wyczuł i złapał piłkę. W 26 strzał Putza z daleka - obok słupka. W 32 Kryszak z wolnego strzela tuż przy słupku, ale Prusak wybija na róg. W 36 groźny strzał Pflantza z 15 m. W 40 Mikuła przymierza się do wykonania rzutu wolnego z około 30 metrów w pobliżu linii bocznej. Z tryubun lecą docinki. Krzysztof robi ostrego rogala, bramkarz z kłopotami wybija na róg. Bramki nie ma, ale od tej chwili nikt już nie dogaduje Mikule. W przerwie ok. piętnastoosobowa grupa miejscowych wpada do sektora kibiców Floty i wszczyna bójkę. Służby porządkowe działają z opóźnieniem. Flaga jednak zostaje przy Flocie. Po chwili przyjeżdża policja i napastnicy są już potulni jak baranki. Jednak nie sposób nie zapytać organizatorów dlaczego sektor gości nie był ochraniany przez policjantów? Na początku drugiej połowy ostro zaatakowała Obra. W 48 minucie w zamieszaniu podbramkowym Dariuszowi Kostykowi udaje się wepchnąć piłkę w ręce Prusaka. W 50 nieskuteczny strzał Putza z ośmiu metrów. W 51 kolejne zamieszanie pod bramką Floty,ale po kilku rykoszetach piłka trafia do Prusaka. W 56 Sołtysiak fauluje w polu karnym Okrzeję, za co otrzymuje żółtą kartkę i oczywiście rzut karny dla Floty. Pewnym egzekutorem jest Mikuła, który ostrym, technicznym, pewnym strzałem nie daje szans Brzostowskiemu. W 59 sam na sam z Prusakiem jest Spirzak, ale nasz bramkarz wygrywa pojedynek. Po rzucie wolnym w 65 minucie Putz nie sięga piłki na piątym metrze. W 70 Kryszak z wolnego nad poprzeczkę. Tempo gry spada. Obie strony już bardziej lękają się utraty gola, a i siły jakby się wyczerpywały. Po jednej sytuacji mamy jeszcze w 80 minucie. Najpierw Klęczar przegrał sam na sam z Brzostowskim, co spowodowało kontrę gospodarzy zakończoną wybiciem piłki na korner przez Miązka. Z punktu należy się oczywiście cieszyć, ale kto był na meczu widział, że to Flota stworzyła więcej sytuacji i były one groźniejsze. Dlatego trochę szkoda, zwłaszcza że był to mecz "o sześć punktów". W tej sytuacji Flota pozostanie na przedostatnim miejscu do wiosny. Wiosna będzie bardzo ciężka. Arcytrudne wyjazdy do drużyn z czołówki (TKP, Tur, Kania, Zdrój) oraz z bezpośredniego sąsiedztwa (Cartusia, Chemik). Rozpoczniemy wiosnę kolejnym meczem o sześć punktów z Kotwicą, a zakończymy z Unią Janikowo, co może znaczyć dla obu zespołów być albo nie być. Ale bądźmy dobrej myśli. Widziałem w piątek mecz Lecha II z Kaszubią i jeśli tak gra lider, to naprawdę nie potrzeba cudu żeby się utrzymać. Wiemy, na którym miejscu pozstaniemy do astronomicznej wiosny, ale nie wiemy jeszcze kto będzie liderem przez całą zimę, nie znamy też rzeczywistego mistrza jesieni. Wszystko za sprawą przełożonych dwóch meczy z udziałem Kani Gostyń. Gdy zostaną one rozegrane tabela będzie o tyle obiektywna, że wszystkie drużyny będą mieć rozegrane po osiem meczów u siebie i tyleż na wyjazdach. Piłkarski rok 2005 za nami. Teraz czas analiz, wniosków i podsumowań. XVII kolejka 11 marca 2006. Waldemar Mroczek Czwartek, 10 listopada 2005
Formalnie runda jesienna dobiegła końca. Niezupełnie, bo do rozegrania został mecz Lecha II z Kanią, przełożony na 20 listopada godz. 13:00. Odbędzie się za to kolejka XVI, choć też nie wiadomo, czy najciekawszy mecz tej kolejki (Tur - Kania) dojdzie do skutku. Na pewno odbędzie się spotkanie Obry z Flotą, w sobotę o 13:00 w Kościanie.
Jako pierwsi wybiegną na boisko zawodnicy Lecha II i Kaszubii, już jutro o 14:00. Dla gości będzie to mecz o utrzymanie (przynajmniej do czasu aż Kania odrobi zaległości) pozycji lidera, dla gospodarzy szansa na rehabilitację po polickim blamażu. Na wpadkę kościerzynian czeka zwłaszcza TKP, grający u siebie derbowy mecz ze Zdrojem i mający w razie nie wygrania meczu przez Kaszubię, szansę wyjścia na pierwsze miejsce. Ale Zdrój tez ma niemałe aspiracje, więc o punkty łatwo nie będzie. Unia po remisie z Flotą poszuka punktów kosztem słabo grającej na wyjazdach Warty. Ciągle trzymający kontakt z czołówką KP Police jedzie do Bydgoszczy i mamy nadzieję, ze nie pozwoli Flocie wrócić na ostatnie miejsce nawet w razie jej porażki. Ale my nie chcemy przegranej. Ostatnie kolejki dowiodły, że nasza drużyna nadal jest groźna, a Obra przecież do potentatów nie należy. Tyle tylko, że też broni się przed spadkiem, ma możliwość wzmocnienia się zawodnikami Dyskobolii i gra u siebie. Mimo wszystko więc nieco więcej szans daje się gospodarzom. Flocie z Obrą dotąd grało się ciężko, ale wyniki uzyskiwała pozytywne. Od 1998 roku tylko raz przegrała. Jak pamiętamy najpierw była seria remisów, potem wygranych, ostatnio w kratkę. Tym bardziej więc ten mecz jest nieprzewidywalny. Pozostaje zacisnąć kciuki i wierzyć. W innych ważnych dla układu dołu Cartusia gra u siebie z Amicą II, zaś Kotwica jedzie do Gniezna. W obu przypadkach każde rozwiązanie jest prawdopodobne. Obce boisko nie jest bowiem dla Kotwicy antyatutem. Na wielki skok w górę nie liczymy. Liczymy za to na korzystny wynik w Kościanie. Potem piłkarzy i kibiców czeka czteromiesięczna przerwa, na III-ligowe boiska piłkarze wybiegną 11 marca 2006. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 05 listopada 2005
Pierwsza runda sezonu 2005/06 za nami. Wprawdzie już za tydzień XVI kolejka, ale będzie ona rozegrana awansem na konto II rundy. Flota przywiozła niespodziewany punkt z Janikowa. Nie przegrać tam, to nie byle jakie osiągnięcie, lecz cóż - punkt tylko jeden. Nie udało się więc skoczyć wyżej, za to przy zwycięstwie Cartusii nad Wartą wróciliśmy na miejsce spadkowe, choć nie ostatnie. A więc mamy już pierwszy cel - w II rundzie trzeba zdobyć więcej punktów. Zadanie jednak nie będzie łatwe. Z bezpośrednio sąsiadującymi - Chemikiem i Cartusią grać będziemy na wyjazdach, sezon zakończymy u siebie meczem z Unią Janikowo, więc na żadne ulgi liczyć nie można. Bardzo trudne wyjazdy m.in. do Torunia, Turku, czy Gostynia. Aby to osiągnąć trzeba będzie się wzmocnić i solidnie przepracowac zimę. Na podsumowanie jesieni mamy jednak dużo czasu. Wróćmy do tego, co wydarzyło się wczoraj i dziś. Była to kolejka remisów, aż 5 meczów zakończyło sie podziałem punktów, dwa zwycięstwa po 2-1 (Cartusii nad Wartą i Amiki II nad Chemikiem), ani jednego zwycięstwa gości. Jeden remis 2-2 (Tur - Police), trzy razy po 1-1 (TKP - Kaszubia, Kotwica - Zdrój, Obra Mieszko), jeden remis 0-0 (Unia - Flota). Nie doszło do skutku spotkanie Lecha II z Kanią Gostyń. Prowadzony przez byłego zawodnika Floty Piotra Tomaszczaka Ford Transit przekoziołkował i wpadł do rowu na peryferiach Śremu, o mały włos nie zderzając się z ciężarówką. Samochód podobno jest w fatalnym stanie, na szczęście jednak piłkarzom, poza ogólnymi obtłuczeniami, podejrzeniem u niektórych wstrząśnienia mózgu i szokiem, nic poważnego się nie stało. Oprócz kierującego pojazdem Tomaszczaka w wypadku ucierpieli Dariusz Wojciechowski, Krzysztof Gościniak, Ryszard Płóciennik, Łukasz Bandosz i Sebastian Pleśnierowicz. Zawodnicy wracali z treningu. Wypada podziękować Bogu za to, że nie doszło do tragedii i życzyć piłkarzom z Gostynia szybkiego powrótu do pełni zdrowia. W tej sytuacji mistrz półmetka nie jest znany. Prowadzi Kaszubia, ale gdyby Kania wygrała mecz z Lechem II ona wyszłaby na czoło. Wiceliderem póki co pozostaje TKP, dzięki zwycięstwu w bezpośrenim meczu z Kanią. Czwarty jest Tur, piąta Unia, szósty Zdrój. Flota na miejscu przedostatnim, dwa punkty przewagi nad Chemikiem, jeden straty co Cartusii, dwa do Obry, trzy do Kotwicy. O doganianiu innych możemy na razie zapomnieć. Teraz przed urlopem wyjazd na bardzo ważny mecz do Kościana. Porażka bardzo pogorszy sytuację, ale skoro zdobywaliśmy punkty na boiskach lidera i głównego faworyta do awansu, to czemu mielibyśmy stać na straconej pozycji w Kościanie? Z walki z silnym przeciwnikiem, zawsze jakieś korzyści sie wynosi, więc miejmy nadzieję że po janikowskiej nauce nasi piłkarze poczują się pewniej i coś tam przywiozą, czego im z całego serca życzę. Na liście strzelców prowadzi Dawid Nowak ze Zdroju - 12 bramek, przed Piotrem Cetnarowiczem z Tura (11) i czterma zawodnikami mającymi zdobytych po osiem bramek. Krzysztof Mikuła z siedmioma na miejscu 7-9. tg Niedziela, 06 listopada 2005 Unia Janikowo - Flota 0-0
Flota: Sergiusz Prusak, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński (90+2 Arkadiusz Sobies), Sebastian Okrzeja, Kornel Pflantz (84, Krzysztof Hus).
Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Unia: Marcin Piesik, Waldemar Turkowski, Marcin Drajer, Tomasz Warczachowski, Waldemar Przysiuda, Marcin Kaźmierczak, Paweł Młodzieniak (73, Wojciech Jarmuż), Branko Rasić, Tomasz Bzdęga (82, Mateusz Nowaczyk), Karol Bilski (68, Billy Abbott), Arkadiusz Krysiak [kpt]. Trenerzy: Czesław Jakołcewicz, Artur Polehojko. Kierownik drużyny: Wiesław Słowiński. Żółte kartki: Klęczar - 27 (Flota), Krysiak - 52, Przysiuda - 90+3 (Unia) Sędziowali: Andrzej Witkowski, Tomasz Góreczny, Piotr Myśliwiec (Pomorski ZPN) Obserwator: Czesław Sieracki (Wielkopolska) Widzów: 1000 Burmistrz Janikowa Andrzej Brzeziński należy do głównych sponsorów i najwierniejszych kibiców Unii. Bardzo przeżywa wszystkie mecze i niepowodzenia. Do tego nie we wszystkim zgadza się z trenerami i kto wie, czy trenującego Unię byłego reprezentanta Polski największe niebezpieczeństwo nie czeka właśnie ze strony piastującego od 16 lat urząd burmistrza? To jednak nie jest nasze zmartwienie. My cieszymy się najbardziej z punktu zdobytego na boisku faworyta. Wprawdzie optycznie nie poprawił on naszej sytuacji w tabeli (na skutek zwycięstwa Cartusii Flota spadła na XV miejsce), ale pozwolił utrzymać kontakt i - co najważniejsze - udowodnił, że Floty lekceważyć nie może nikt i nigdzie. Przyznać trzeba, że janikowscy działacze, z którymi rozmawiałem przed meczem, z wspomnianym burmistrzem na czele, spodziewali się trudnej przeprawy i nie dali sie nabrać na niską pozycję Floty w tabeli. Natomiast jak mecz potraktowali piłkarze trudno powiedzieć. W każdym razie zakończył się on remisem, bo Flota grała bardzo uważnie w defensywie, skutecznie przeszkadzała gospodarzom, a ci nie mieli sposobu na rozerwanie skoncentrowanej obrony Floty. Dlaczego więc nie wygrała Flota? Chyba grała zbyt bojaźliwie w ataku, jakby nie wierząc że można ten mecz nawet wygrać. Ale może i takie było założenie: lepiej posłac piłkę w aut niż stracić ją w grze i dać przeciwnikom szansę na kontrę. W każdym razie założony cel został zrealizowany, choć bez wysokiej premii. Przewagę w polu miała oczywiście Unia. Jednak z niej wynikł tylko jeden strzał w poprzeczkę i wybicie piłki z bramki przez obrońcę. W 8 minucie Młodzieniak zagrał na głowę Bilskiego, ten jednak nie trafił w bramkę. W 11 Młodzieniak nie mogąc podać strzela lobem i Prusak nie bez trudu wybija na róg. Minutę później Bilski blisko bramki Floty nie sięga piłki. Po chwili celnego podania Mikuły nie wykorzystuje Okrzeja. W 26 i 30 na strzały z dystanu decyduje się Krysiak. Po przerwie wzmaga się napór gospodarzy. W 51 Przysiuda strzela z daleka, ale piłka odbija się od pleców Bochena. W 53 po rzucie rożnym Bilski, mimo iż nie jest w dobrzej pozycji do oddania strzału, trafia w poprzeczkę. W 58 wyścig do piłki Prusaka i Bilskiego wygrany przez Serka. Po rzucie rożnym w 64 minucie kolejny strzał Bilskiego wybija z bramki Łapiński. W 66 kręcony strzał Rasicia z 20 metrów tuż nad poprzeczką. W 68 z bliska strzela Bzdęga - broni Prusak. Trener Jakołcewicz niespodziewanie decyduje się zmienić Bilskiego. Nie wiem, co było przyczyną, prawdopodobnie były zawodnik Chemika był już zmęczony. Wchodzi Abbott i to on w 70 minucie strzela z daleka, ale na posterunku jest Waldemar Broniecki. W 72 Miązek wybija na róg dośrodkowanie Bzdęgi. W 75 kolejne zamieszanie pod bramką Floty, niezdecydowanie Jarmuża i strzał Rasicia zbyt wysoki. Unia nadal ciśnie, ale jest coraz bardziej zdenerwowana. Nieśmiałe kontry Floty również nie stanowią większego zagrożenia. Brakuje rzutów wolnych, zapada zmierzch. O godzinie 15:50 sędzia kończy przedłużony o 4 minuty mecz i pakujemy punkt do wybrzeżowego neoplana. Waldemar Mroczek Sobota, 29 października 2005 Flota - Almar Cartusia 3-1 (1-1)
Bramki:
0-1 Błażej Adamus - 19. 1-1 Krzysztof Mikuła - 41. 2-1 Krzysztof Mikuła - 59. 3-1 Sebastian Okrzeja - 83. Flota: Sergiusz Prusak, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Sebastian Okrzeja, Krzysztof Hus (71. Mateusz Kożyb), Kornel Pflantz (87. Łukasz Kupczyk). Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek. Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski. Cartusia: Jarosław Krupski, Franciszek Barzowski, Błażej Adamus, Rafał Przybyszewski, Ireneusz Stencel, Michał Klaman, Arkadiusz Kordyl (87. Tomasz Gryszun), Tomasz Broner (81. Michał Kostuch), Mariusz Radoń (75. Sławomir Ziemak), Grzegorz Pawłuszek, Szymon Hartman. Trenerzy: Jarosław Kotas, Błażej Adamus. Kierownik drużyny: Tadeusz Orczykowski. Żółte kartki: Flota: Łapiński - 34. (za zagranie ręką) Cartusia: Przybyszewski - 40. Sędziowali: Sylwester Rasmus oraz Jacek Rogowski i Michał Sobczak (Kujawsko-Pomorski ZPN). Obserwator: Lech Szocik (Wielkopolski ZPN). Od dziesiątego września Flota pełniła smutną rolę czerwonej latarni ligi. Dzisiejsze spotkanie miało być szansą, aby ten stan rzeczy zmienić. Teraz możemy lekko odetchnąć z ulgą, bo gospodarze nie tylko ten mecz wygrali, ale i pozostawili niezłe wrażenie po ostatnim występie w Świnoujściu w tym roku. Pierwsza akcja meczu to wrzutka ze skrzydła pod bramkę Cartusii, wybicie obrońców przed pole karne i lekki strzał Mikuły. W 3. minucie z kolei bardzo groźnie po drugiej stronie boiska - Pawłuszek przedarł się prawą stroną, lobuje Prusaka, ale Klęczar wybiciem ratuje sytuację. Goście nie zwalniali tempa, w 9. z narożnika pola karnego z woleja uderza Hartman, nad bramką. W 19. cios dla Floty - po stracie piłki na własnej połowie Adamus dostaje ładne górne podanie i pokonuje Prusaka. Po chwili bramkarz Floty wychodzi zwycięsko z podobnej sytuacji. W 26. rzut wolny dla Floty, Okrzeja strzela dobrze przy lewym słupku, ale Krupski końcami palców wyciąga na róg. Za minutę znowu szansa, Noga ładnie oddaje piłkę Niewiadzie, ale golkiper gości odbija strzał nogami. W 39. jeszcze lepsza okazja - Stencel wyraźnie ciągnie Mikułę za koszulkę w polu karnym i sędzia dyktuje jedenastkę. Okrzeja strzela, ale Krupski wyczuwa intencje i broni. Flota dalej próbuje wyrównać, Noga z podania Mikuły uderza obok bramki. W 41. piłka odbija się nad bramkarzem Cartusii i Mikuła zalicza kolejne trafienie w lidze. Pierwsza połowa dosyć wyrównana. Z podziału punktów najbardziej cieszyliby się rywale z dołu tabeli, ale pozostało jeszcze 45 minut na zmianę rezultatu. Druga połowa znowu zaczyna się od akcji gospodarzy, ale z dużego zamieszania w polu karnym przeciwników niewiele wynika. W odpowiedzi Broner dostaje piłkę na szesnastce, ale strzela w bramkarza. W 58. rzut rożny dla Floty, zgranie głową Niewiady w polu karnym do Mikuły, który strzela nożycami niestety obok słupka. W 59. Noga ładnie dostrzega Mikułę i Krupski bez szans po uderzeniu w długi róg bramki. Flota na fali, w 61. szybkie wyjście z kontrą i strzał Okrzei z ostrego kąta pewnie złapany. Po czterech minutach bliscy wyrównania goście, którzy mieli dużo miejsca na rozegranie i po dośrodkowaniu z najbliższej odległości fatalnie prosto w Prusaka uderza Pawłuszek. Na 20 minut przed końcem meczu groźnie po rogach w polu karnym Floty, strzał głową Hartmana wybity na róg. Okres walki, Flota stara się opóźniać grę. W 83. za niewykorzystanego karnego rehabilituje się Okrzeja, po podaniu Mikuły ładnie podcina piłkę, która wędruje nad wyciągniętym bramkarzem gości i mecz kończy się wynikiem 3:1. Dawno Flota nie grała tak skutecznie, ale z osądem czy jest to odbicie się od dna na stałe, czy wkrótce znowu dane nam będzie wracać z wyjazdu z bagażem bramek trzeba jeszcze poczekać. Flota - Cartusia w obiektywie Mateusz Frukacz Czwartek, 27 października 2005
Otrzymałem dziś tekst uzasadnienia postanowienia Prokuratury Rejonowej w Świnoujściu o umorzeniu śledztwa prowadzonego przeciwko MKS Flota. Nie potwierdził się ani jeden zarzut, nikt niczego nie zaniedbał, nikt nikogo nie oszukał, tym bardziej nikt nikogo nie okradł. Wylazło za to na jaw dyletanctwo K. Nowaka i zła wola licznych podżegaczy. Ciekawe, kto teraz naprawi wyrządzone przez nich zło? Kto zrekompensuje niewinnym oszczerstwa, obelgi i zniewagi? Kto przywróci dobre chęci ludziom, którzy chcieli klubowi pomóc, ale uwierzyli innym? Czy ktoś z nich będzie mieć odrobinę odwagi i honoru, by chociaż powiedzieć "przepraszam"? Poniżej zamieszczam skany kserokopii uzasadnienia. W miejsce nazwisk zawodników lub osób postronnych wstawiono symbol (...), poza tym tekst jest zamieszczony w całości. Strona 1 Strona2 Strona3 tg Środa, 26 października 2005
Piłkarze Floty po raz ostatni w roku 2005 pokażą się swojej publiczności. Potem jeszcze wyjazdy do Janikowa i Kościana, i buty zawisną na kołkach. Najbliższy mecz z Cartusią będzie miał podwójne znaczenie. Może oznaczać opuszczenie ostatniego miejsca, ale może też powiększyć straty. Tej drugiej myśli oczywiście nie dopuszczamy, ale niejeden zawód przeżyliśmy już tej jesieni. Spotkanie rozpocznie się w sobotę o godzinie 14:00.
Historia Cartusii sięga roku 1923, choć oficjalnie klub o takiej nazwie został zgłoszony do PZPN w roku 1925. Dziś obowiązuje ta sama nazwa, choć w powojennej przeszłości, jak prawie we wszystkich klubach w Polsce, miały miejsce zmiany nazwy, rozwiązania i fuzje. Cartusia jest III-ligowym beniaminkiem i debiutantem, nigdy wcześniej nie występowała na tym szczeblu rozgrywek, choć bywało, że wydawało się iż tylko kataklizm może pozbawić ją III-ligowych wiz. A jednak przegrywała w 2001 z Chojnicznką i rok później z Unią Tczew. Gdy wydawało sie, że zmarnowana szansa odłoży marzenia na wiele lat, los się niespodziewanie uśmiechnął. Firma Nordcoop z Gdyni zawiedziona niepowodzeniem Gedanii w walce z Lechią o III ligę w roku 2004, postanowiła zainwestować właśnie w Cartusię. Ta stanęła przed szansą awansu do III ligi natychmiast, w miejsce wycofanej z rogrywek Gwardii Koszalin, nie poradziła jednak w barażach rezerwom szczecińskiej Pogoni. Ciekawostką jest to, że do baraży przystępowała z... szóstego miejsca, bowiem zespoły z miejsc 2-5 nie chciały o III lidze słyszeć. Jednak w sezonie 2004/05 wygrała już IV ligę w cuglach, z miażdżącą przewagą 31 punktów nad Bałtykiem Gdynia! Na 102 możliwe punkty piłkarze z Kartuz zdobyli 92 i różnicę bramek 108-28. Ten imponujący bilans nakazuje respekt przed kartuskim beniaminkiem, zwłaszcza, że klub jest porządnie poukładany ekonomicznie. Sponsorem tytularnym jest krajowy potentat w produkcji łososia "Almar" z Kartuz, ale najważniejszym jest wspomniana firma "Nordcoop" Michała Jankowskiego. Kolejnym ważnym jest znane w Polsce Przesiębiorstwo Budowlane "Górski" stawiające w Trójmieście całe osiedla. Urząd Gminy w Kartuzach na razie nie wspiera klubu finansowo (choć są takie przymiarki), ale udziela klubowi wszelkiej pomocy w zakresie popularyzacji i promocji. Stadion w Kartuzach, w ciągu zaledwie dwóch miesięcy zaznał kolosalnych zmian. Innym ważnym sponsorem jest producent słynnych kaszubskich ogórków "Eurofoods". Poza tym na oficjalnej stronie klubu znajdujemy loga 21 innych firm m.in. Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy w Rębiechowie, SKOK im. F. Stefczyka oraz wiele innych o znaczeniu regionalnym. Na pewno więc przeciwnik będzie o wiele trudniejszy niż sugerują wyniki. Z tego co wiem, na dziś w klubie jest wszystko oprócz wyników, ale przecież w tych warunkach muszą one z czasem przyjść. A we Flocie problemów kadrowych ciąg dalszy. Pod znakiem zapytania stoi występ Mikuły. Bochen i Prusak są chorzy, ale prawdopodobnie zagrają. Na pewno nie wystąpi Dulewicz ani Jakubiak. Do macierzystych klubów wrócili Podolski i Dubik. Na szczęście przeciwnicy też mają swoje problemy. Na innych boiskach najciekawiej zapowiada się mecz Kani z TKP. Interesująco zapowiada się też pojedynek Mieszka z Unią. Gniezno i Janikowo leżą wprawdzie w innych województwach, ale odległość między tymi miastami nie jest duża, za to są spore ruchy zawodników między tymi klubami, więc choć nie derby to jednak "sami swoi". Dla dołów najważniejszy będzie oczywiście mecz Floty z Cartusią, Chemik podejmuje Tura, zaś Obra jedzie do Ciechocinka. Wicelider Kaszubia podejmuje Kotwicę. Mecz drużym środka: Police - Lech II, no i oczywiście nie może obyć się bez derby Wielkopolski. Tym razem Warta podejmuje Amicę II. Jeśli by oceniać szanse w oparciu o niedawne wyniki z Flotą, zdecydowanym faworytem wydaje się być Amica - ja jednak stawiam na Wartę. Wszystkie mecze w sobotę. Potem Wszystkich Świętych i za tydzień formalne zakończenie jesieni. Ale tylko formalne. W listopadzie odbędzie się bowiem jeszcze pierwsza kolejka II rundy. Wiosna będzie więc o dwa terminy krótsza. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 23 października 2005 Amica II Wronki - Flota 7-1 (6-0) 1-0 Marcin Tarnowski - 8 2-0 Janusz Surdykowski - 10 3-0 Piotr Bieniek - 17 4-0 Janusz Surdykowski - 19 5-0 Janusz Surdykowski - 25 6-0 Marcin Tarnowski - 38 7-0 Tomasz Nowak - 75
Flota: Sergiusz Prusak, Piotr Klęczar,
Andrzej Miązek,
Waldemar Broniecki [kpt],
Marcin Bochen,
Marek Niewiada (46, Mateusz Kożyb),
Andrzej Noga,
Krzysztof Mikuła (10, Przemysław Dulewicz, 46, Kornel Pflantz),
Piotr Podolski,
Sebastian Okrzeja,
Krzysztof Hus (70, Łukasz Kupczyk).
Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Amica II: Paweł Linka, Krzysztof Król (56, Tomasz Lisowski), Maris Smirnovs, Dawid Kucharski (73, Andrzej Borys), Grzegorz Wojtkowiak, Jaromir Šimr (46, Tomasz Nowak), Tomasz Szczepan, Piotr Bieniek [kpt], Filip Burkhardt (46, Radosław Pruchnik), Janusz Surdykowski, Marcin Tarnowski. Trenerzy: Roman Kabaciński, Mariusz Bekas. Kierownik drużyny: Leszek Andrzejewski. Żółte kartki: nie było! Sędziowali: Bartosz Środecki, Piotr Piejko, Grzegorz Gołkowski (Wrocław) Obserwator: Grzegorz Lewandowski (Kujawsko-Pomorski ZPN) Widzów: 100, w tym 30 ze Świnoujścia. Drużyna Floty została dziś upieczona w kuchence "Amica". Tego nie spodziewalismy się w najczarniejszych snach, na dodatek w chwili gdy wydawało się, że najgorsze już poza nami, przyszło znowu zejść do piekła. O klęsce zdecydowała fatalna pierwsza połowa. W drugiej było już lepiej, ale nie wiadomo, czy bardziej był to skutek lepiej poukładanej gry Floty, czy zmian dokonanych przez trenera Amiki. Jaskółką, być może zwiastującą wiosnę, była akcja młodych zawodników Floty (beniaminków chciałoby się rzec), z której padła honorowa bramka. Ale po kolei. Gdy dzwoniłem do Leszka Zakrzewskiego po pierwszy komunikat, było już 3-0. W 8 minucie trójkątne zagranie Bieńka do Tarnowskiego, a ten w sytuacji sam na sam nie dał Prusakowi najmniejszych szans. W 10 próba pułapki ofsajdowej, Tarnowski ograł naszych obrońców, podał do Surdykowskiego, ten z bliska powyższył na 2-0. Za kontuzjowanego Mikułę wszedł Dulewicz i to właśnie on, z podania Nogi, miał najlepszą w pierwszej połowie sytuację, ale trafił w poprzeczkę. W 17 Wojtkowiak podał do Tarnowskiego, ten strzelił z bliska, ale Prusak obronił. W 18 po szybkiej wymianie piłek trzecią bramkę zdobył Bieniek z podania Burkhardta. Tak więc po jednej piątej meczu było 3-0 i z arytmetycznego postępu zanosiło się na 15-0! Zdawało się to potwierdzać, bo w 30 minucie istotnie było już 5-0 dla gospodarzy. W 19 Surdykowski po rajdzie przez pół boiska, mając przed sobą już tylko Prusaka, próbował go ograć. Nie udało się, ale piłkę przejął Surdykowski i wpakował do pustej bramki. W 25 z kolei Surdykowski zdecydował się na indywidualny rajd i strzałem z daleka pokonał Prusaka po raz piąty. W 38 kolejna indywidualna akcja, tym razem Tarnowskiego, zakończona przelobowaniem Prusaka. Do przerwy 0-6! Podczas pauzy w szatni Floty doszło do ostrej wymiany zdań, skutkiem czego trener Ciasnocha zdjął z boiska Marka Niewiadę. Natomiast Roman Kabaciński zdecydował się oszczędzić Burkhardta, Šimra i Króla. Gra się nieco wyrównała. W 57 niebezpieczny strzał oddał Okrzeja. Napór gospodarzy zmalał, ale w 75 minucie Nowak z podania Surdykowskiego podwyższył na 7-0. Minutę później popisowa akcja flotowskiej młodzieży. Kornel Pflantz odebrał w środku pola piłkę zawodnikom Amiki (okazuje się, że można), poprowadził akcję lewą stroną, wrzutka na jedenasty metr i Mateusz Kożyb w swym drugim III-ligowym występie przytomnym strzałem zdobył bramkę. Nie będę komentował wyniku, poczekajmy aż opadną emocje. Zwłaszcza, że nie byłem na meczu. Na pewno jednak dzieje się coś bardzo niedobrego. Waldemar Mroczek Sobota, 22 października 2005
Rozegrano dziś cztery kolejne mecze trzynastej kolejki III ligi. Pozbyła ona złudzeń na liderowanie drużynę ciechocińskiego Zdroju, która przegrała w Janikowie 1-3. Bezpośrednio wyprzedzające nas drużyny bezbramkowo zremisowały swe mecze z druzynami z Wielkopolski (Cartusia u siebie z Mieszkiem, Chemik w Poznaniu z Wartą), natomiast wicelider - Kaszubia Kościerzyna - uporał się w Kościanie z Obrą 2-0 i ustępuje już gostyńskiej Kani róznicą zaledwie jednej bramki. Przypomnijmy, że wczoraj podziwaliśmy bramkę Dawida Felińskiego bezpośrednio z rzutu rożnego. Dała ona wprawdzie Kotwicy prowadzenie, lecz nie dała zwycięstwa, ostatecznie lider wygrał 2-1. W drugim wczorajszym meczu TKP pokonał KP Police 3-0. Czwartek, 20 października 2005
Z uwagi na drugą turę wyborów XIII kolejka zostanie rozegrana w trzech ratach i trwać będzie od piątku do niedzieli. Zakończy się meczem Amica II - Flota w niedzielę, 23 października o godz. 13:00 + czas trwania meczu wraz z przerwami, w Popowie.
W sporcie trzynastka nie może być pechowa dla wszystkich, no może z wyjątkiem przypadku, gdyby wszystkie mecze zakończyły się wynikami 0-0, ale i z tego niektórzy byliby zadowoleni. Prawdopodobnie jednak połowa uzna trzynastkę za szczęśliwą, połowa za feralną. Przed Flotą wyjazd do rezerw Amiki - drużyny, z którą początkowo grało się Flocie bardzo dobrze, później coraz trudniej i trudniej. Nie znaczy to jednak, że w niedzielę nasi piłkarze będa bez szans. W tym sezonie "małe kuchenki" nie spisują się najlepiej, grają w kratkę. Pytanie jednak, czy akurat niedzielny mecz będzie zaliczony do udanych? Wolelibyśmy oczywiście, żeby nie. Myślę, że niedawne zwycięstwo nad Wartą i wcześniejszy remis w Gnieźnie pozwolą naszym zawodnikom uwierzyć w siebie, a to już zawsze jakiś kapitał jest. Atutem Floty, może też być to, że oba zespoły w tym sezonie grają lepiej na wyjazdach. Amica u siebie doznała dwóch porażek (0-1 z Obrą i 1-2 z Kanią), dwa razy zremisowała (1-1 z Cartusią i TKP) i tylko raz wygrała (3-2 z Turem). Za to na wyjazdach odniosła dwa zwycięstwa (2-1 z Lechem II i 5-2 z Kotwicą), dwa remisy (0-0 w Janikowie, 1-1 w Gnieźnie) oraz dwie porażki (1-3 w Kościerzynie oraz 2-3 w Policach). Trzymajmy kciuki. Z innych meczów najbardziej nas oczywiście interesować będa te najważniejsze dla dolnych układów, a więc Warty z Chemikiem, Cartusii z Mieszkiem i Obry z Kaszubią, w dalszej kolejności Kotwicy z Kanią. Wszystkich kandydatów do spadku czekają więc trudne mecze, ale tylko Chemik grać będzie na wyjeździe. Spotkanie Unii Janikowo ze Zdrojem Ciechocinek zelektryzuje zapewne nie tylko Kujawy. Gospodarze w sobotę abdykowali, goście jakby nie mieli zaległego meczu być może byliby liderem. Takiej sytuacji przed rozgrywkami nikt nie zakładał. Na pewno jednak gospodarze muszą tym razem wygrać, bo mogą polecieć głowy. Zatem grać będą pod ogromną presją, a tego jak wiadomo bardzo nie lubią. Prowadzący nowy duet liderów - jak wynika z wyżej napisanego - wyjeżdża do drużyn zagrożonych. Trudno powiedzieć którego z nich czeka trudniejsze zadanie. Doświadczenie bez porównania większe jest w Kołobrzegu, z kolei klimat do robienia wyników na chwilę obecną lepszy jest w Kartuzach. Na niespodzianki w tych meczach na pewno bardzo liczy Tur, ale jego czeka jeszcze trudniejszy wyjazd do Lecha II. TKP Toruń spotka się z KP Police. Obie drużyny na razie spokojne są o byt, a nawet trzymaja kontakt z czołówką. Też może być ciekawie. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 17 października 2005
Nareszcie w naszej galerii dopisano radosne wspominki. Przybyły kolejne 24 zdjęcia, autostwa Daniela Szysza i Pawła Dodka - dziękujemy, z sobotniego meczu z poznańską Wartą. Ewenementem w naszej galerii są m.in zdjęcia w szatni. Zresztą, co ja będę dużo mówił - kliknijcie napis poniżej a przekonacie się sami.
Flota - Warta w obiektywie tg Niedziela, 16 października 2005
Nareszcie doczekaliśmy się zwycięstwa w domu. Do tej pory bowiem Flota wykazywała się zdumiewającą gościnnością. W meczu z Wartą jednak sentymentów nie było. Dwa wydarzenia z tego meczu są szczególnie godne podkreślenia. Pierwszy gol w III lidze Piotra Podolskiego i udany debiut Mateusza Kożyba. Okazuje się, że z tą młodzieżą w Świnoujściu nie jest tak źle i wcale nie jesteśmy wylęgarnią beztalenci. Chyba warto w nią inwestować, bo jak już słusznie napisał ktoś na forum drużyny nie buduje się raz na zawsze i wcześniej czy później będzie trzeba zagrać bez Mikuły, Niewiady i Miązka. Tymczasem nasz zawodnik trafia nagle na testy młodzieżowej reprezentacji i strzela dwie bramki, inny spoza kadry pierwszej drużyny wchodzi ni stąd ni zowąd i okazuje się, że potrafi sobie radzić. Piotrek Podolski z kolei zaliczał mniej i bardziej udane występy, oddał kilka groźnych strzałów, były słupki i poprzeczki, ale gola jeszcze nie było. Nie było możliwości opuszczenia ostatniej pozycji, ale jest już kontakt. Gdyby tak udało się wygrać następny mecz, można by skoczyć do trzech miejsc w górę, a to już bardzo wiele. Wyniki na innych boiskach były bowiem bardzo korzystne. Punkt zdobyła tylko Kotwica, ale i tak była poza zasięgiem dwóch meczów. Cartusia, Chemik i Obra przegrały. Że też ten Chemik musiał życiowy mecz rozegrać akurat w Świnoujściu! Siedem dni później nie był już w stanie zdobyć punktu u siebie z Lechem II. Na górze dwa bardzo ciekawe spotkania. Dotychczasowy lider - Unia Janikowo - przegrał w Kościerzynie i spadł na IV miejsce. Wykorzystała to Kania, która wymęczyła, ale jednak odniosła zwycięstwo nad Obrą. Dwie czające się drużyny spotkały się ze sobą w Turku. Wygrał Tur i wyszedł na III miejsce. Wydaje mi się, że TKP nie będzie jednak liczyć się w walce o II ligę, choć oczywiście nie można jeszcze nikogo przekreślać. Trwają spekulacje, kto jest liderem. Różnicę bramek lepszą ma Kania, ale bezpośredni mecz prowadzącej pary w Gostyniu zakończył się remisem 2-2, czyli Kaszubia ma bramki strzelone na wyjeździe. Ale nie było jeszcze spotkania tych drużyn w Kościerzynie, więc według mnie nie ma podstaw do stosowania kryterium UEFA. Jest jeszcze jedno ale. Zdrój Ciechocinek. Ma zaległy mecz i gdyby go wygrał on zasiadłby w fotelu lidera. Ma wygrane mecze i z Kanią, i z Kaszubią, na dodatek ma najlepsze bramki. Tak czy owak te drużyny są bez wątpienia rewelacją jesieni 2005. Zdrój wygrał z Cartusią 2-1, ale z tego co wiem, musiał się sporo napracować. Dlatego z optymizmem bądźmy ostrożni. Zachodniopomorskie derby w Policach zakończyły się remisem. Tym samym w meczach derbowych policzanie zdobyli 4 punkty, ale grali oba mecze u siebie. Flota grała na wyjazdach i zdobyła w nich 3 punkty, natomiast Kotwica tylko 1, za to w meczu wyjazdowym. Również wynikiem 1-1 zakończyło się derby Wielkopolski pomiędzy Mieszkiem a Amicą II. Następna kolejka rozłożona na trzy dni. Zakończy ją spotkanie Amiki II z Flotą. Dla układu czołówki najważniejszy będzie mecz Unii ze Zdrojem. Zespoły z dołów nie grają między sobą, ich los jest więc w rękach przeciwników. tg Niedziela, 16 października 2005 Flota - Warta Poznań 2-0 (1-0)
Flota: Sergiusz Prusak, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski (78, Kornel Pflantz), Marek Łapiński (46, Mateusz Kożyb), Sebastian Okrzeja (90+3, Łukasz Kupczyk).
Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek. Kierownik drużyny: Krzysztof Ślusarz. Warta: Łukasz Radliński, Bartosz Kotarski, Sławomir Konkiewicz, Czesław Owczarek, Tomasz Lewandowski I, Rafał Napierała (61, Kamil Dziewięcki), Alain Ngamayama (86, Tomasz Lewandowski II), Przemysław Otuszewski (46, Tomasz Rybarczyk), Tomasz Magdziarz [kpt], Maciej Piątek, Krzysztof Piosik (79, Grzegorz Mania). Trenerzy: Jarosław Araszkiewicz, Czesław Owczarek. Kierownik drużyny: Karol Majewski. Żółte kartki: Flota: Okrzeja - 36, Niewiada - 45, Warta: Piątek - 31, Piosik - 75, Kotarski - 88. Sędziowali: Jarosław Oleniak, Robert Grygorowicz, Jan Suchecki (Nowa Sól, Lubuski ZPN). Obserwator: Eugeniusz Bochan (Gdynia - Pomorski ZPN). Widzów: 500. Długo czekaliśmy na tę chwilę. Ostatnie zwycięstwo w ligowym meczu w Świnoujściu świętowaliśmy 28 maja (4-1 z Kaszubią), ostatni punkt u siebie Flota zdobyła w meczu... pierwszej kolejki (06 sierpnia). Wreszcie jednak zadziałało jak trzeba. Warta imponowała wybieganiem i techniką, ale Flota miała o wiele więcej dogodnych sytaucji i zasłużenie wygrała. Opinię o poznańskich piłkarzach psuje kilka chamskich fauli. Nie wierzę, że nie wiedzieli iż Prusak jest po ciężkiej długotrwałej kontuzji i na pewno nie musieli w beznadziejnych sytuacjach go kopać. Drugim upatrzonym obiektem do wykoszenia był Andrzej Miązek, który kilkakrotnie padał na murawę nie mogąc złapać powietrza. Ten jednak sam wymierzył sprawiedliwość strzelając bramkę pozbawiającą złudzeń, a obaj nie dopuścili do strzelenia przez zielonych bramki. Mecz mógł się podobać, choć w pierwszej połowie niewiele się działo. Pierwszą sytuację podbramkową stworzyli goście w 6 minucie. Po błędzie Waldemara Bronieckiego i niecelnym wślizgu Marcina Bochena Krzysztof Piosik trafił w boczną siatkę. W 8 Prusak broni ostry strzał Ngamayamy zza linii pola karnego. Dziesięć minut później, w okresie optycznej przewagi gości, zamieszanie pod ich bramką zakończone celnym strzałem Piotra Podolskiego. W 28 daleki strzał z wolnego Mikuły Radliński z trudem wybija nad poprzeczkę. W przerwie Henryk Ciasnocha decyduje się wprowadzić do gry debiutanta. Na boisko wchodzi młody Mateusz Kożyb. Trzeba przyznać, że zrobił dobre wrażenie i co najważniejsze, nie widać było kompleksów ani tremy. Minutę później, po kolejnym rzucie wolnym bramkarz gosci odbił piłkę, która trafiła do Andrzeja Miązka, który już wiedział co z nią zrobić. Dwie minuty potem akcja Warty, zakończona po wielu podaniach niecelnym strzałem Rybarczyka. W 52 Mikuła strzela zza linii pola karnego tuż obok bramki. W 62 zbyt długie podanie Mikuły do Nogi. W 68 Mikuła strzela w niewygodnej pozycji zbyt lekko, by sprawić kłopot Radlińskiemu. W 70 przed szansą jest najpierw Magdziarz a potem Piosik, w efekcie piłka wychodzi poza boisko. W 71 z daleka strzela Kożyb, broni bramkarz, który następnie z trudem ubiega Okrzeję. W 74 niemal powtórka akcji z 47 minuty, tyle, że teraz Mikuła zagrał z wolnego do Miązka na głowę, ten jednak tym razem z bliskiej odległości chybił. W 75 minucie Piosik kopie Prusaka, za co otrzymuje żółtą kartkę. Trafiła jednak kosa na kamień. Cztery minuty później Marek Niewiada wybija przepisowo piłkę spod nóg Piosika, który zaraz opuszcza boisko z kontuzją. W 81 piłkę na lewej stronie przejmuje Noga, przerzuca ją obok bramkarza, jednak kierunek jest wzdłuż bramki, a Sebastianowi Okrzei nie udaje się jej dobić. W 90 minucie przepiękny strzał Mikuły z półobrotu w poprzeczkę, szkoda, bo mogła by być to bramka sezonu. Sędzia dolicza jeszcze trzy minuty i pierwsza wygrana Floty w Świnoujściu staje się faktem. Drużyna nasza udowodniła wreszcie, że nie jest tak słaba jakby to sugerowały dotychczasowe wyniki i na pewno spisywać jej na straty w żadnym wypadku nie można. Dzięki korzystnym wynikom na innych boiskach złapaliśmy kontakt z peletonem. Ach, jak przydałoby się zwycięstwo w Popowie... I na koniec mały żarcik. Okazuje się, że największą sensację na meczu wywołałem ja, przychodząc w garniturze i krawacie. Na pytania o powody konsekwentnie odpowiadałem, że to dlatego, żeby zawodnicy też zrobili sensację, a widząc tyle elegancji nie będzie wypadało pudłować. Jak widać zadziałało. Jednak na Cartusię przyjdę ubrany normalnie, bo byłby to już przesąd. Waldemar Mroczek Piątek, 14 października 2005
Witam serdecznie Czytelników serwisu http://www.flota.swinoujscie.com.pl/. Nazywam się Krzysztof Hus, mam 17 lat, jestem spod znaku Byka. Posiadam starszą siostę Olę. Uczęszczam do klasy IIe Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Integracyjnymi im. Mieszka I w Świnoujściu, wychowawcą jest pani mgr Helena Stryjek. Jestem wychowankiem Wojciecha Kramarza, przez jeden sezon grałem u Zbigniewa Kupczyka. Poza futbolem interesuje mnie komputer oraz siatkówka. Moim piłkarskim idolem jest Maciej Żurawski. Drużyna to oczywiście Flota.
- Dlaczego Żurawski? - Głównie za to, co robi na boisku, np. często się cofa, ale i tak strzela dużo bramek. - Wspomniałeś o zainteresowaniach siatkówką. Dlaczego więc nie spróbowałeś się z chłopcami Gogola? - Nie chodziłem do "dziesiątki". W szkole nr 1 nie było takiej bazy siatkarskiej. Byłem u nich raz na treningu, ale gdy zobaczyłem jak grają wolałem postawić na futbol. - Z którym zespołem trenujesz? - Oczywiście z pierwszym. Jak gram w III lidze do 45 minut lub wcale, to dogrywam w juniorach. - Kiedy zadebiutowałeś w III lidze? - 17 sierpnia w meczu z Kotwicą w Kołobrzegu. Tydzień wcześniej grałem w meczu pucharowym z Podbeskidziem, ale w Pucharze Polski grywałem już wcześniej, np. w meczu ze Świtem Skolwin. - Ile strzeliłeś bramek? - W pierwszej drużynie jedną, w towarzyskim meczu z Błękitnymi Stargard, latem tego roku w Mięzyzdrojach, wygranym przez nas bodajże 5-1. W lidze wojewódzkiej juniorów strzeliłem około 30 goli, pierwszego w meczu z Darzborem Szczecinek. W III lidze jeszcze nie strzeliłem, ale zaliczyłem jedną asystę. - Jak trafiłeś do Floty? - Był to jedyny klub w mieście. Cała szkoła żyła naborem, przyszliśmy pełną gromadą i tak się zaczęło. Wcześniej chodziłem na mecze jako kibic, acz nieregularnie. - Najlepszy występ? - Nie mnie to oceniać, ale patrząc po reakcjach, to chyba mecz w Kołobrzegu. Może dlatego, że wejście było niespodziane (kontuzja K. Jakubiaka - red.) i nie było kiedy się zdenerwować. - Mogłeś w tym meczu strzelić bramkę. Dlaczego zdecydowałeś się podać do Andrzeja Nogi? - Byłem w o wiele gorszej pozycji niż Andrzej i nie jestem wcale pewien, czy bym tę szansę wykorzystał. Bardzo się cieszę, że Andrzej skutecznie to wykończył. - Jak dowiedziałeś się o powołaniu na konsultację szkoleniową kadry? - Od trenera Miązka. Gdy mi mówił nie znał jeszcze terminu, więc myślałem że to co najmniej za miesiąc, tymczasem odbyło się już w następnym tygodniu. Byłem bardzo zaskoczony i uradowany. - Jak dojechałeś? - Do Warszawy pociągiem, tam odebrał nas trener Zamilski i spod Pałacu Kultury odjechaliśmy autokarem do Ciechanowa, gdzie byliśmy zakwaterowani. Po południu odbyliśmy lekki trening, ale najważniejszym punktem był mecz rozgrany między nami następnego dnia. - Kto dokonał podziału na drużyny? - Oczywiście trener. Nie wiem czym się kierował, głównie chyba pozycjami na których grają poszczególni zawodnicy. - Jaki był wynik? - Wygraliśmy 4-1. - Strzeliłeś bramkę? - Nawet dwie. - Czy Mateusz Struś z Kołobrzegu grał z Tobą w drużynie? - Niestety nie. - Znaliście się wcześniej? - Nie. Poznaliśmy się w drodze na zgrupowanie. - Co było potem? - Po meczu do hotelu, po południu jeszcze trening i następnego dnia o 5:30 śniadanie i o 6:00 wyjazd do domu. - Czego się nauczyłeś? - Był tam masażysta, lekarz i dietetyk w jednej osobie. Dużo się dowiedziałem na temat odżywiania, jego roli i jak się prawidłowo odżywiać. - Stosujesz się? - W każdym razie się staram. - Spotkałeś Marka Mikołajewskiego? - Nie. (śmiech) Nie było możliwości wychodznia. - Mógł zrobić Wam wykład, np. na temat obiektywnego sędziowania. - Nie, nic takiego nie było. (śmiech). - Kilka słów o sytuacji we Flocie. - Jest ciężka. Słabo zaczęliśmy sezon, brakuje przede wszystkim zawodników, którzy by zastąpili tych co odeszli, kontuzje. Jak pokazał mecz z Vinetą brakuje młodym reżysera, sami nie jesteśmy jeszcze w stanie udźwignąć ciężaru gry. - Czy przed jutrzejszym meczem można być optymistą? - Mecz z Vinetą wyzwolił w nas sportową złość, bardzo byśmy chcieli zmienić ten wizerunek. - Jak oceniasz szanse Floty na utrzymanie? - Czas pokaże. W drugiej rundzie powinniśmy złapać więcej punktów. Dużo się zmieniło z przyjściem Henryka Ciasnochy. Inny trening, inne wymagania, ogrywanie młodych zawodników. Mam nadzieję, że po przeriwe zimowej to zaprocentuje. - Jaki masz status? - Amator. - Bierzesz jakieś wynagrodzenie? - Pobieram stypendium. - Kto awansuje, kto będzie grał w barażach, kto spadnie? - Nie lubię prorokować, nie wychodzi mi to. Faworytem do awansu jest oczywiście Unia Janikowo, a jak będzie zobaczymy. Mam nadzieję, że się utrzymamy. - Czy na któregoś z zawodników III ligi zwróciłeś szczególną uwagę? - Podobał mi się Paweł Buzała z Lecha. Bardzo dobrze wyszkolony technicznie i młody. Potrafił sobie radzić z doświadczonymi obrońcami. - Plany na przyszłość? - Chciałbym grać w piłkę. Fajnie jest robić to, co się lubi. Po przygodzie z piłka chciałbym być trenerem, najchętniej młodzieży, ale za wcześnie jeszcze o tym mówić. - Gdzie chciałbyś grać? - Moim marzeniem jest zagrać w lidze zachodniej. - Z którym kolegą szczególnie się zżyłeś? - Z wszystkimi mam dobry kontakt. Najlepszy oczywiście z Łukaszem Kupczykiem i Kornelem Pflantzem, z którymi gram już od dawna. - Czy masz stałą dziewczynę? - Obecnie nie. Przede wszystkim z braku czasu. Szkoła, treningi, wyjazdy - potem brakuje siły i nie ma kiedy nawet się wyspać. - Kogo chciałbyś pozdrowić? - Przede wszystkim kibiców Floty i proszę o troszeczkę cierpliowści. Prywatnie wszystkich krewnych i znajomych. Dziękuję wszystkim dzięki którym mam mozliwość grania w piłkę. - Dziękuję za rozmowę i życzę wszelkiej pomyślności. Z Krzysztofem Husem, zawodnikiem Floty powołanym na konsulstację szkoleniową kadry U-18 rozmawiał Waldemar Mroczek. Czwartek, 13 października 2005
Zbliża się XII kolejka III ligi i niestety coraz bliżej końca rundy jesiennej, wyjątkowo nieudanej dla Floty. W Świnoujściu tym razem (sobota, godzina 15:00) zobaczymy pojedynek dwóch drużyn, które do tej pory najbardziej zawodzą. Sytuacja Floty jest powszechnie znana, natomiast warciarze zapowiadali przed sezonem walkę o II ligę, tymczasem zajmują odległą, ósmą pozycję. Sześć punktów do lidera to nie jest niemożliwe do odrobienia (znamy takie przypadki, jak choćby Aluminium, czy ostatnio Lechia), ale nie zmienia to faktu, że kibice w Poznaniu liczyli na dużo więcej. Jednak zieloni mają już kryzys za sobą, ostatnio wygrywają i się rozstrzelali. A Flota? Jakby mało było ośmiu porażek na jedenaście możliwych w lidze, to we wtorek sprawiła nam kolejny niechciany prezent przegrywając w Międzyzdrojach o Puchar Polski z V-ligową Vinetą Wolin, klubem w którym Sebastian Rzymski był gwiazdą! Tym sposobem obrońca Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim zakończył swój udział w nowym sezonie już na pierwszej przeszkodzie. Trudno się tu powstrzymać od złośliwego pytania: czy Flota jest jeszcze w stanie wygrać z kimkolwiek? W tej sytuacji szanse z Wartą wydają się mniej więcej jak Polski z Anglią.
Dość tej goryczy. Zobaczmy co będzie działo się na innych boiskach. W Kościerzynie trzecia w tabeli Kaszubia podejmować będzie lidera - Unię Janikowo. Czy będziemy mieć zmianę lidera? W razie wygrania gospodarzy stanie się to faktem, w razie remisu też będzie wielce prawdopodobne. Wicelider - Kania Gostyń - gra u siebie z Obrą Kościan i jest oczywiście faworytem. Zdrój Ciechocinek, który mógłby być wiceliderem, gdyby wygrał zaległy mecz z Amicą II - gra u siebie z jeszcze niżej notowaną od rywala Kani Cartusią. Zajmujący czwarte miejsce TKP jedzie do piątego w tabeli Tura i niewątpliwie będzie to mecz numer 2, tym ciekawszy że przed tygodniem oba zespoły nie wykorzystały ogromnych szans wyjścia na II-III pozycję. Podbudowany zwycięstwem w Świnoujściu Chemik Bydgoszcz podejmuje u siebie rezerwy poznańskiego Lecha i ma szansę skoczyć o 2-3 pozycje w górę. I jeszcze dwa mecze derbowe; małe derby, bo przed reformą miejscowości te leżały w innych województwach, ale zawsze. Police podejmują Kotwicę, a Amica II Mieszka. Bardziej potrzebujący punktów są kołobrzeżanie i wronczanie, ale w tych rozgrywkach przeciwnicy robią lepsze wrażenie, więc każdy wynik jest tu możliwy. Bez względu na wyniki sobotnich meczów Flota pozostanie na ostatnim miejscu, ale może się zbliżyć do peletonu. Zawodnicy zapewniają, że chcą walczyć i zwyciężać, działacze też nie kwestionują ich ambicji, skład wydaje się nie taki najgorszy, może więc tym razem wreszcie zadziała? A może po prostu trzeba dopingu i dobrego słowa? Zauważmy, że Flota kompromituje się tylko u siebie. Wyniki z wyjazdów nie są takie złe. Gorąco więc apeluję o nie dokuczanie i szczery, gorący doping. Grają dla nas, więc i my też nie możemy ich zawieść, a kryzysy każdy przeżywa. Tym bardziej, że przecież nie wszystko jeszcze stracone. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 10 października 2005
Dzięki życzliwości Daniela Szysza i Pawła Dodka mamy w galerii kolejne 28 zdjęć.
Oczywiście pochodzą one z sobotniego meczu z Chemikiem. Są w nich nie tylko migawki z meczu, lecz także kilka ujęć kibiców, a nawet... jednego z autorów. To się nazywa współpraca! Flota - Chemik w obiektywie tg Poniedziałek, 10 października 2005
Jedenasta kolejka obfitowała w interesujące mecze. Żeby uzasadnić tytuł najpierw przenieśmy się do Kartuz. Tam doszło do bardzo prestiżowej potyczki o miano futbolowej stolicy Kaszub. Zdecydowany triumf odnieśli goście z Kościerzyny, brutalnie wskazując beniaminkowi miejsce w szyku. Atmosfera była bardzo gorąca, ale do incydentów nie doszło. Warto tu nadmienić, że był to pierwszy mecz Cartusii z Kaszubią na tym poziomie rozgrywek. To spotkanie elektryzowało jednak tylko mieszkańców regionu i to na niewielkim obszarze. W niedalekim Trójmieście podchodzono do niego już o wiele chłodniej. Natomiast oczy kibiców III ligi zwrócone były na Janikowo, gdzie doszło do potyczki lidera z wiceliderem. Faworyzowani gospodarze znowu zawiedli i w tej chwili można już mieć wątpliwości, czy nadal są oni kandydatem nr 1 do awansu. Kania dystansu nie traci, ma prężnego sponsora i być może wiosną ruszy do szturmu. Tylko, że dostaję czkawki na samą myśl, że znowu miałby awansować beniaminek. Ale są jeszcze TKP, Tur i wspomniana Kaszubia. A Unię czekają wiosną bardzo trudne wyjazdy m. in. do Torunia, Turku i Gostynia a już w nabliższej kolejce - do Kościerzyny. Był mecz na szczycie, był i na antypodach. Niestety, z tragicznym dla nas skutkiem. Ciągle nie możemy doczekać się kolejnego zwycięstwa, nawet z przeciwnikami którzy dotąd nic nie ugrali na wyjazdach. Ba, przeciwnicy są już tak rozzuchwaleni, że nawet przedostatnia w tabeli drużyna prowadzi w Świnoujściu otwartą grę. Widocznie poszła już fama, że obrona jest u nas najsłabszą formacją. Chociaż czy najsłabszą? Napastnicy też coraz rzadziej trafiają, a druga linia wcale nie jest najmocniejsza. Tymczasem Prusak powraca po blisko roku przerwy i od razu staje się najlepszy. Okrzeja wchodzi do zespołu w trakcie rozgrywek, bez przygotowań i też jest wybijającym się zawodnikiem. Coś tu jest chyba nie tak? Chemik Bydgoszcz gra za przysłowiową czapkę gruszek (to nie jest aluzja do nazwiska trenera), o premiach nie wolno nawet marzyć, a ileż w nich ambicji i determinacji. Remis liderów wykorzystała Kaszubia, wychodząc na III miejsce, oraz Police które dzięki zwycięstwu w Kościanie wróciły do czołówki. Zawiedli za to TKP i Tur. Torunianie po bardzo dramatycznym meczu zaledwie zremisowali z rezerwami Lecha. Dwukrotnie obejmowali prowadzenie i dwukrotnie młodzi, ambitni, poznaniacy w ciągu minuty wyrównywali. Objęli je po raz trzeci, by stracić w czasie doliczonym z rzutu karnego. Natomiast Tur po meczu bez historii bezbramkowo zremisował w Kołobrzegu. Kolejka bez derby Wielkopolski to w naszej grupie rzadkość. Tym razem przy Drodze Dębińskiej spotkały się Warta z Mieszkiem. Mecz miał dwa oblicza, do przerwy goście prowadzili, ostatecznie jednak 3-1 wygrała Warta. W tabeli ścisk. Unia ma już tylko punkt przewagi nad Kanią i Kaszubią, zaledwie trzy nad szóstym w tabeli KP Police. Ten stan utrzyma się co najmniej przez tydzień, ale po rozegraniu 02 listopada meczu Amica II - Zdrój może okazać się, że wiceliderem po jedenastu kolejkach był Zdrój Ciechocinek. Wystarczy wygrać w Popowie. A na dole samotny biały żagiel Floty. Rufa ostatniego okrętu znikła z horyzontu... Topnieją nadzieje, topnieje liczba widzów. Ale gramy dalej. Za tydzień kolejny mecz u siebie. Tym razem z Wartą. Może wreszcie teraz? Trzeba wierzyć. W końcu to nasza drużyna, innej nie ma. tg Niedziela, 09 października 2005
Nazywam się Edward Rozwałka, mam 64 lata, pochodzę ze Szczecina, od 34 lat mieszkam w Świnoujściu. We Flocie jestem od około 20 lat, przez trzy poprzednie kadencje byłem członkiem zarządu MKS Flota, od ostatniego Walnego Zgromadzenia w 2003 roku pełnię funkcję prezesa. Z wykształcenia jestem prawnikiem, prowadzę w Świnoujściu kancelarię adwokacką.
- Nie sposób naszej rozmowy nie zacząć od wczorajszego meczu. - Niestety, znowu się nie udało. Myślę, że jak byśmy grali w Bydgoszczy to byśmy wygrali. Zawodnicy nie wytrzymują psychicznej presji wyniku. Innych przyczyn na chwilę obecną nie widzę. - A ambicja? - Na pewno nie można jej zawodnikom odmówić. Na wyjazdach gramy o wiele lepiej, przegrywamy po 0-1, tracimy bramki z karnych, wygraliśmy w Kołobrzegu, zremisowaliśmy w Gnieźnie. W Świnoujściu jednak jest ogromna psychoza, zawodnicy słyszą obelgi i szyderstwa zamiast dopingu. - Przygotowanie do sezonu? - Może nie tyle przygotowanie, co nie przykładanie się do treningów, liczne absencje. Od miesiąca jednak jest to już poprawione i dziś nie ma z tym problemów. - A ruchy kadrowe w przerwie letniej? - Decyzje o odejściu podjęli zawodnicy indywidualnie, z przyczyn osobistych lub finansowych. Pokończyły się kontrakty, mieli prawo. Oferowaliśmy im przedłużenie na korzystniejszych warunkach, ale odmówili. - Dlaczego nie sprowadzono pełnowartościowych następców? - Sprowadziliśmy takich, na jakich było nas stać. Nie zgadzam się, że wszystkie nabytki były chybione. Klęczar jest dobrym zawodnikiem, Dubik też się dobrze zapowiadał, nie mogliśmy jednak przewidzieć kontuzji. Pieniądze na transfery, podobnie jak wynagrodzenia kontraktowe i nagrody nie mogą pochodzić z dotacji miejskiej. Z tego źródła nie można też pokrywać kar nałożonych na klub. - Właśnie. Jak zakończyła się sprawa incydentu podczas meczu ze Zdrojem? - Otrzymaliśmy najniższą karę z możliwych, tzn. 500 zł. Nie muszę chyba mówić, że wolelibyśmy je wykorzystać na lepszy cel? - Skąd pochodzi 20% poza dotacją z miasta? - Bilety, reklamy, składki członkowskie, sponsoring. Głównie są to wpłaty członków zarządu. - Podobno zarząd rozkrada klub? - Bzdura. Nikt z zarządu nie pobiera świadczeń z klubu, poza dyrektorem Leszczyńskim, który od kilku miesięcy przeznacza swoją pensję na potrzeby klubu. Wszyscy regularnie opłacają składki. Nazywanie złodziejem takich ludzi jak panowie Smażyk, Białecki, Dąbrowski, Fogt, Japtok, Adamski, czy Kuźma jest oczywistą obelgą. Ci ludzie dają bezinteresownie na klub bardzo dużo. - Sprawa nieprawidłowości była w sądzie... - Owszem, "nieprawidłowości" nagłośnione przez Krzysztofa Nowaka były przedmiotem postępowania prokuratorskiego, które zakończyło się umorzeniem. W tej chwili czeka jeszcze na uprawomocnienie się. - Podobno zarząd odstrasza potencjalnych sponsorów... - Pierwsze słyszę. Jeśli już - to nie odstraszanie, tylko powściągliwość spowodowana jednak nie osobami Tadeusza Leszczyńskiego czy Leona Smażyka, lecz tekstami w "Wyspiarzu niebieskim" i wypowiedziami niektórych internautów. - A może trzeba ustąpić? - Braliśmy i bierzemy taką możliwość pod uwagę. Wbrew temu, co piszą na forum, nikt z nas do stołka nie przyrósł. Pod względem prawnym klub działa jako stowarzyszenie, zmiany może dokonać tylko Walne Zgromadzenie. Proszę nam jednak wskazać jedną, czy dwie osoby, które podejmą się prowadzenia wszystkich spraw klubowych. Jestem gotów spotkać się z tymi ludźmi. Nic nie stoi na przeszkodzie zwołania nadzwyczajnego Walnego Zgromadzenia jeszcze w tym roku. - Kibice domagają się spotkania. - Jest to oczywiście możliwe. Niech przyjdą przedstawiciele kibiców do klubu lub bezpośrednio do mnie - będziemy rozmawiać. - Najnowszy zarzut z naszego forum, że Leszczyński będzie rozkradał sekcję tenisa stołowego. - Kierownikiem sekcji tenisa stołowego nie jest Tadeusz Leszczyński lecz Józef Białecki, wielki pasjonat tej dyscypliny. Natomiast Tadeuszowi Leszczyńskiemu i Janowi Ostrowskiemu przybyło z tego powodu jedynie obowiązków. - Porozmawiajmy chwilę o pozostałych dyscyplinach. - Nie zabiegaliśmy o przejęcie ping-pongistów, zadecydowały względy formalno-prawne. Nie mogli oni, jako drużyna I-ligowa grać już pod szyldem OSiR, musiał przygarnąć ich klub, padło na Flotę. Do tej pory nie mieli nawet klubowych strojów. Zawodnicy I drużyny otrzymują stypendia, ale Białorusinowi Dmitrijowi Fareitarau trzeba było wypłacić 150 dolarów z kieszeni pana Białeckiego. Sekcja brydżowa w całości utrzymywana jest ze składek członkowskich. Posiadamy dwie drużyny w III lidze i lidze okręgowej. - Co dalej z piłkarzami? - Popełnionych błędów na pewno nie powtórzymy. Zawodnicy są świadomi oczekiwań. To ich w największym stopniu paraliżuje. Musimy dotrwać do końca rundy jesiennej i podjąć odpowiednie działania, mające na celu uratowanie dla Świnoujścia III ligi. - Czy jest szansa na poprawę sytuacji materialnej? - Wiążemy duże nadzieje z biznesmenem, który chce inwestować we Flotę, ale jego plany związane są z inwestycjami na terenie miasta, a na to już wpływu nie mamy. Jesteśmy jednak dobrej myśli i wierzymy, że się uda. - Dziękuję za rozmowę. Z Edwardem Rozwałką prezesem MKS Flota rozmawiał Waldemar Mroczek Sobota, 08 października 2005 Flota - Chemik Bydgoszcz 1-2 (0-2)
Flota: Sergiusz Prusak, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski, Marek Łapiński (79, Łukasz Kupczyk), Sebastian Okrzeja, Krzysztof Hus (46, Kamil Jakubiak, 65, Kornel Pflantz).
Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek. Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski. Chemik: Filip Skory, Łukasz Walda, Jacek Szpejna, Adrian Raszka, Jakub Malczuk, Robert Kawałek (80, Kamil Jeliński), Dariusz Wolski, Włodzimierz Korecki, Łukasz Filarski (86, Łukasz Krężel), Piotr Krysiak (71, Jakub Bajor), Sebastian Zieliński (72, Patryk Kaszczyszyn). Trener: Piotr Gruszka Kierownik drużyny: Krzysztof Rosenau Żółte kartki: Flota: Waldemar Broniecki - 53, Piotr Klęczar - 76 Chemik: Piotr Krysiak - 68, Dariusz Wolski - 82 Sędziowali: Sebastian Lewczuk, Ryszard Walendziak, Krzysztof Giniewicz (Malbork - Pomorski ZPN). Obserwator: Roman Gajowczyk (Lubuski ZPN) Widzów: 300 Tego nie spodziewaliśmy się w najczarniejszych snach. Flota odpłynęła dziś na bezludną wyspę, nie ma już kontaktu z żadnym rywalem. Żeby opuścić ostatnie miejsce trzeba wygrać co najmniej dwa mecze przy porażkach Chemika lub Cartusii. Nie dała dziś rady nawet przedostatniej drużynie w tabeli i to u siebie! Co się więc dzieje? Nawet jeśli bramka w 36 minucie padła ze spalonego, nie zmienia to faktu, że Flota rozegrała kolejne bardzo słabe spotkanie i zasłużenie przegrała. Zupełnie nie potrafiła narzucić swojego stylu. Zawiedli przede wszystkim ci, na których najbardziej liczyliśmy (oczywiście poza Prusakiem). Pretensje, pretensje, pretensje... A przecież nie o to w piłce nożnej chodzi. Chemik okazał się o wiele lepszy niż się spodziewano. Na dodatek miał czelność grać otwarcie i atakować. Wiedzieliśmy, że grają sąsiedzi w tabeli, ale przez pierwsze pół godziny przecieraliśmy oczy ze zdumienia: kto tu gra u siebie? Zanim podczas gry pierwszy raz wyczytałem nazwisko bramkarza gości, nazwisko Prusaka podałem co najmniej sześć razy. W 6 minucie strzał Koreckiego z wolnego, Prusak z trudem wybija nad poprzeczkę. Dziesięć minut później Kawałek strzela z woleja tuż obok bramki. W 18 Prusak broni strzał Krysiaka z bliska. Jeszcze w tej samej minucie Kawałek znów strzela niecelnie. W następnej Hus podaje do Mikuły, ten uderza z pierwszej piłki, ale Skory broni nogami. W 20 po podaniu Zielińskiego Filarski z bliska nie daje szans Prusakowi. Teraz dopiero podrywa się Flota. W 22 strzał Okrzei z daleka tuż nad poprzeczką. W 28 Mikuła z wolnego zza pola karnego nie trafia w bramkę. W 30 Krysiak znów oddaje strzał z bliska, na szczęście niecelny. W 34 groźne sytuacje z obu stron. Najpierw Łapiński strzela z półobrotu zbyt lekko, potem Prusak wygrywa sam na sam z Kawałkiem. W 36 długie podanie do Filarskiego, który z bliska pokonuje Prusaka po raz drugi. Nie obyło się bez energicznych protestów ze strony zawodników Floty, nie mówiąc jużo działaczach i kibicach, ale nic to nie dało. Po wznowieniu ze środka wolny dla Floty. Mikuła na głowę Niewiady, piłka toczy się wzdłuż bramki, lecz nie ma komu jej musnąć. W 38 z daleka strzela Krysiak - obok. Minutę później Hus podaje na głowę Mikuły, ale ten nie jest w stanie trafić do bramki. Za chwilę kolejny atak Floty. Okrzeja w polu karnym zamiast strzelać podaje na głowę Nogi, który jednak posyła piłkę nieznacznie ponad poprzeczkę. W 44 kolejne zamieszanie pod bramką Chemika, strzał Nogi w słupek, dwie dobitki nieskuteczne. Jeszcze przed przerwą przed szansą po podaniu Niewiady jest Miązek, ale wywalcza jedynie róg, po którym Okrzeja strzela tuż nad poprzeczką. Po przerwie przez kilkanaście minut znów groźniejsi są goście. W 49 Prusak broni strzał z bliska Kawałka. W 54 po wolnym Filarski z ostrego kąta strzela niecelnie. Od tej chwili goście bronią wyniku i inicjatywę przejmuje Flota. W 57 Łapiński w czystej pozycji główkuje tuż nad poprzeczką. Minutę później zamarliśmy z przerażenia. Prusak rzuca się pod nogi Filarskiemu, uniemożliwiając oddanie strzału, ale pada na murawę skręcając się z bólu. Na szczęście powodem jest druga noga i po szybkiej pomocy dra Kossa wraca do bramki. W 60 strzał Miązka, ale znowu tylko rzut rożny. W 63 wolny do Floty. Wykonuje oczywiście Mikuła, wrzutka w pole karne, muśnięcie głową przez Niewiadę i wreszcie pada bramka dla Floty. Po meczu był spór, komu ją zapisać? Leszek Zakrzewski był za tym, żeby uznać ją Mikule, jednak po konsultacji z trenerami przypisano ją Niewiadzie. W 74 Kawałek z bliska przestrzelił. W 78 daleki strzał Podolskiego nad poprzeczką. W 81 mocne uderzenie głową Nogi broni Skory. W trzeciej minucie czasu doliczonego wolny dla Floty na "teraz albo nigdy". Niestety Krzysztof Mikuła trafia w mur i piąta z rzędu porażka Floty na własnym boisku staje się faktem. Tego nie pamiętają najstarsi. Biednemu zawsze wiatr w oczy. Gdy się wygrywa ściany nie przeszkadzają. Byłem w pozycji prostopadłej do boiska więc nie jestem w stanie się wypowiedzieć, czy bramka w 36 minucie padła ze spalonego, mogę jedynie bazować na opinii innych. Ale nie sposób oprzeć się smutnej refleksji. W ostatnich trzech meczach dyktowano przeciwko nam karne, dziś bramka w kontrowersyjnej sytuacji. Kiedy byliśmy wysoko, tych problemów nie mieliśmy. Sam nie wiem co o tym myśleć. Wiecie, że na ogół nie dyskutuję z sędziami (pomijając oczywiście przypadki typu Mikołajewski), ale sytuacja jest co najmniej zastanawiająca. Kolejna porażka, jednak bardziej bolesna od poprzednich. Po pierwsze z rywalem z którym nikt do tej pory u siebie nie stracił punktów, po drugie wyniki na innych boiskach były wyjątkowo korzystne. Kolejna szansa na nawiązanie kontaktu została zmarnowana. Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 07 października 2005
Dziś rozegrano połowę spotkań jedenastej kolejki III ligi grupy II. Cztery pierwsze drużyny zremisowały swe mecze,wyjazdowy mecz piątego w tabeli Zdroju z Amicą II został przełożony na 02 listopada, jutro trzy pozostałe. Żadnego meczu nie wygrali gospodarze. W spotkaniu na szczycie bramki nie padły. Nie wykorzystały tej szansy drużyny TKP i Tura, które zremisowały z niżej notowanymi przeciwnikami, wykorzystała ją natomiast Kaszubia, która wygrała derby Kaszub 3-1 i wyszła na III pozycję. Czwartek, 06 października 2005
Cel postawiony piłkarzom Floty w XI kolejce jest jasny i przejrzysty: opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Okazja wyborna i lepszej już nie będzie. Do Świnoujścia przyjeżdża bowiem przedostatni w tabeli Chemik Bydgoszcz i tylko tę drużynę w najbliższej kolejce Flota jest w stanie wyprzedzić. Trzeba jednak wygrać.
Bydgoszczanie grają w III lidze od bardzo wielu lat. Młodsze, a nawet średnie pokolenie nie za bardzo potrafi sobie III ligę bez nich wyobrazić. Mieli nawet II-ligowy epizod (1979/80), ale najczęściej prezentowali się jako solidny III-ligowiec. Obecnie jednak nastały cięższe czasy. Myślę, że główną przyczyną jest prężny rozwój innych kujawsko-pomorskich klubów (Kujawiak, TKP, Unia Janikowo, teraz także Zdrój). Aż tylu piłkarzy na tym poziomie w regionie widocznie nie ma i stolica województwa zajmuje odległe miejsce. Ale kibice w Bydgoszczy też nie lgną do Chemika. Znacznie większą popularnością cieszą się futboliści Zawiszy i żużlowcy Polonii. Na dziś chemicy zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, mają taką samą różnicę bramek jak Flota i jeszcze mniej strzelonych. Jednak wygrali dwa mecze (z Cartusią i Obrą), stąd w dorobku o jeden punkt więcej. Drużyna została dość mocno przetrzebiona przez możnych sąsiadów, ale trochę zawodników z doświadczeniem jednak posiada, jak choćby Pruss, Szpejna, Filarski czy Korecki. Najskuteczniejszym strzelcem jest 19-letni Paweł Olszewski, który strzelił trzy spośród siedmiu zdobytych przez Chemika bramek. Mecz Flota - Chemik w sobotę o godzinie 15:00 w Świnoujściu. A w Janikowie kolejny mecz na szczycie. Po TKP i Turze faworyt rozgrywek podejmie obecnego wicelidera, czyli Kanię Gostyń. Stanie więc przed szansą powiększenia przewagi, ale i tak drużynę Unii czekać będzie ciężka wiosna z uwagi na niesprzyjający terminarz. Na to zapewne liczy konkurencja w przyszłości, a teraz na kolejną niespodziankę, których mimo zajmowania pierwszego miejsca Unia im nie skąpi. Na pewno piłkarskie święto będzie też na Kaszubach. Do dziś nie rozstrzygnięta jest kwestia stolicy tego regionu. O miano to od lat ubiegają się Kartuzy i Kościerzyna, więc na boisku Cartusii na pewno będzie gorąco. Tydzień później Flota grać będzie kolejny mecz u siebie. Aby po ewentualnym zwycięstwie nad Chemikiem skoczyć jeszcze wyżej potrzebna będzie pomoc innych drużyn. Ale wszyscy ze strefy niepewnej grają teraz u siebie. Najtrudniejsze zadanie czeka bodaj Kotwicę podejmującą Tura. Cartusia gra z Kaszubią, Obra z Policami. Także dwie bezpośrednio wyprzedzające je drużyny grają na własnych boiskach: Amica II ze Zdrojem, Warta z Mieszkiem. Z "górnej półki" poza Unią u siebie grać będzie tylko TKP z Lecehm II. Ze względu na wybory większość meczów odbędzie się w piątek. W sobotę tylko spotkania w Świnoujściu, Poznaniu (Warta) i Kościanie. Drużynę Chemika podejmowaliśmy już w tym roku u siebie. Było 1-1, więc trzeba uważać. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 02 października 2005
Dziesiąta kolejka była dla nas nareszcie pomyślna. Flota zyskała punkt na wyjeździe, dowodząc że jest w stanie nawiązywać walkę. A że na innych boiskach sensacji nie było, to i na ten jeden mały kroczek zbliżyliśmy się do peletonu. Przegrały swe mecze Cartusia, Chemik, Kotwica i Obra, a także Amica II i Warta, którym również bliżej do dołów niż szczytów. Z nisko notowanych zespołów wygrał tylko Lech II, grający u siebie z Kotwicą. Szkoda, że nie było remisu. Jednak poza Chemikiem wszyscy przegrani grali na wyjazdach. Bardzo bliska sprawienia sensacji była Cartusia, która do 86 minuty prowadziła w Gostyniu, jednak w końcówce Radosław Jasiński przechilił szalę na stronę wicelidera. W czołówce ścisk. Pierwszą drużynę od szóstej dzielą zaledwie trzy punkty. To za sprawą kolejnego remisu janikowskiej Unii, tym razem w Policach. Kania wymęczyła wspomniane zwycięstwo nad Cartusią i traci już tylko jeden punkt. Toruński KP bez problemów wygrał kujawsko-pomorskie derby i również się zbliżył do lidera. Z trzypunktową stratą są trzy drużyny: Tur, Zdrój i Kaszubia. Wydaje się że z tej szóstki wyłoni się przyszły drugoligowiec. Środek tabeli tworzą Mieszko i Police, zapewne wkrótce dołączą do nich Amica II i Warta, być może także Lech II. Pozostałych czeka walka o utrzymanie. Cieśliński, Hyży i Jasiński to zawodnicy, którzy w X kolejce strzelili po dwie bramki. Ale liderzy listy strzelców - Cetnarowicz i Nowak - tym razem dorobku nie powiększyli. Zbliżył się do nich natomiast Damian Dudziński z Kaszubii, który zdobył jedną bramkę i ma ich już sześć. Nas najbardziej cieszy na liście trzecie nazwisko zawodnika Floty. Do Krzysztofa Mikuły i Andrzeja Nogi dołączył Sebastian Okrzeja. Najbliższa kolejka z uwagi na wybory prezydenckie w piątek i sobotę. W niej dwa mecze biegunowe: w Janikowie lider zagra z wiceliderem, w Świnoujściu ostatnia drużyna z przedostatnią. Derbowe mecze w Wielkopolsce i na Kaszubach. Szczególnie ciekawie zapowiada się mecz w Kartuzach. Oba miasta roszczą sobie prawa do miana stolicy Kaszub i bodaj po raz pierwszy przyjdzie pokazać wyższość na III-ligowym boisku. Faworytem są goście z Kościerzyny, ale derby to derby, a jak jeszcze do tego doda się kaszubską zawziętość... tg Niedziela, 02 października 2005
- Kiedy dowiedziałeś się, że wystąpisz w gnieźnieńskim meczu?
- Wczwartek rano trenerzy rozmawiali ze mną, pytając jak się czuję. Powiedziałem, że dobrze i jestem gotowy do gry. Dziękuję za zaufanie, myślę że nie zawiodłem. - Czułeś tremę? - Z początku na pewno czułem niepokój o pierwszą interwencję. Była udana, więc rozegrałem dobry mecz, a drużyna zdobyła cenny punkt. Myślę, że coś się ruszy i zaczniemy w końcu zdobywać punkty, przynajmniej u siebie. - Nie bałeś się starć? - Nie. Już na treningach nie czułem lęków. Oczywiście wiadomo było, że koledzy z drużyny krzywdy mi nie zrobią, ale oporów psychicznych nie miałem. - Jak mecz? - Ułożył się dla nas dość pechowo. Ręka była, ale podczas upadku nie mogło być mowym o umyślnym zagraniu. Dla nas, choćby w poprzednim meczu ze Zdrojem, za takie rzeczy karnych nie dyktowano. W drugiej połowie Mieszko przycisnął, ale przetrzymaliśmy napór i potem graliśmy coraz śmielej, skutkiem czego padła wyrównująca bramka. W ostatnich 10 minutach mieliśmy trzy sytuacje. Zabrakło trochę szczęścia, ale nie narzekajmy; gospodarze więcej cisnęli. Cieszmy się z jednego punktu i czekajmy na następny mecz. Myślę, że wreszcie wygramy. - Dość nietypowym na naszych boiskach jest widok kobiety z chorągiewką... - Rzeczywiście. Pani Katarzyna sędziowała na linii bardzo poprawnie, nie robiła większych błędów. Kobieta na boisku ma też pozytywny wpływ na zawodników, którzy wtedy o wiele mniej przeklinają i zachowują się kulturalniej. - Dziękuję za rozmowę, gratuluję udanego występu i życzę wielu jeszcze lepszych. - Ja również dziękuję wszystkim, co we mnie wierzą. Kolegom, trenerom, działaczom, kibicom. Zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby ich nigdy nie zawieść. Z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem Floty, który po ciężkiej kontuzji powrócił po 334 dniach do gry rozmawiał Waldemar Mroczek Sobota, 01 października 2005 Mieszko Gniezno - Flota 1-1 (1-0)
Flota: Sergiusz Prusak, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Przemysław Dulewicz (58, Arkadiusz Sobies), Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński (78, Łukasz Kupczyk), Sebastian Okrzeja, Krzysztof Hus (58, Kornel Pflantz).
Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Mieszko: Robert Raszewski, Mariusz Piotrowski, Dariusz Piechowiak, Przemysław Urbaniak Ireneusz Chrzanowski (88, Marcin Pisarczyk), Damian Zieniuk, Wojciech Gąsiorowski (65, Szymon Pawłowski), Paweł Iwanicki, Krzysztof Piskuła, Waldemar Kuczyński, Rafał Onofryjuk (76, Michał Król). Trener: Piotr Mowlik Kierownik drużyny: Grzegorz Polerowicz Żółta kartka: Marcin Bochen (Flota) - 34, za faul. Sędziowali: Mariusz Złotek (Gorzyce), Mariusz Kosowski, Katarzyna Fijarczyk (Stalowa Wola) - Podkarpacki ZPN Obserwator: Tadeusz Kamiński (Olsztyn) - Warmińsko-Mazurski ZPN. Widzów: 500, w tym 10 ze Świnoujścia Dwie osoby na tym meczu wywołały zaskoczenie. Pierwszym było pojawienie się na linii córki Antoniego F, drugim zaś występ w bramce Floty Sergiusza Prusaka. Powrót okazał się na białym koniu. Serek tchnął w naszych piłkarzy ducha, bronił fenomenalnie i to w największym stopniu właśnie jego zasługa, że Flota wywiozła z trudnego terenu bardzo cenny punkt. Mecz był wyrównany wynik nie krzywdzi żadnej strony, przy odrobinie szczęścia można było nawet wygrać, ale najsprawiedliwszy okazał się remis. Tym samym Flota przełamała wreszcie niechlubne pasmo porażek i zdobyła piąty punkt w rozgrywkach. Nie wystarczyło to do opuszczenia ostatniego miejsca, ale na innych boiskach wyniki były dla nas korzystne i teraz czekamy na zwycięstwa u siebie, których jeszcze w tym sezonie nie było. Przez cały mecz trwała wymiana ciosów. Już w pierwszej minucie było groźnie pod bramką gospodarzy. Krzysztof Mikuła zagrał z wolnego na głowę młodzieżowego reprezentanta Polski - Krzysztofa Husa, ten przedłużył do Niewiady, który jednak z 8 metrów nie trafił w bramkę. Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Po chwili wolny dla Mieszka wykonuje Chrzanowski, piłka odbija się od muru, trafia do Kuczyńskiego - w ostatniej chwili Bochen wybija na róg. Później trwało wzajemne badanie, więc sytuacji podbramkowych brakowało. W 23 bardzo dobra interwencja Prusaka, który wybiegając z bramki zdołał wypiąstkować piłkę w pole. Za chwilę jednak kolejny atak gnieźnian, Dulewicz walczy o piłkę z Piskułą, ale przewracając się dotyka ją ręką, co podkarpaccy sędziowie interpretują jako rzut karny. Waldemar Kuczyński potężnie uderza w prawą stronę bramki i gospodarze obejmują prowadzenie. W 36 idealną sytuację miał Zieniuk, ale Prusak doskonale go wyczuł. Do przerwy inicjatywę przejmuje Flota, co owocuje trzema strzałami Mikuły. Po przerwie również śmiało atakuje Flota. W 47 akcja Okrzei z Mikułą kończy się strzałem ponad bramką. W 52 i 53 dwie dokonałe sytuacje ma Onofryjuk, za pierwszym razem przegrywa sam na sam z Prusakiem, za drugim trafia w boczną siatkę. W 68 potężny strzał Niewiady w spojenie słupka z poprzeczką. Po chwili pada jednak wyrównanie. Mikuła wypuszcza w uliczkę Okrzeję, a ten strzałem w długi róg nie daje Raszewskiemu szans. Gospodarze ruszają do szturmu, ale Prusak broni kapitalnie, wręcz czyni cuda. Nie jest to jednak obrona Częstochowy, Flota groźnie kontratakuje. W 78 Raszewski broni wolej Mikuły, w 88 dobrą pozycję ma Kupczyk, ale jemu również nie udaje się pokonać bramkarza gospodarzy. Był to najlepszy mecz Floty w tej rundzie, każdy wiedział gdzie gra i co ma robić. Powrót Sergiusza Prusaka bardzo zmobilizował i uspokoił zespół. To on został bohaterem meczu. Mieszko zawiódł, ale gra się tak jak pozwala przeciwnik. Po tym meczu Flota zbliżyła się do bydgoskiego Chemika na odległość jednego punktu. Przegrały też Cartusia, Obra, Amica II i Warta. Jutro mecz Lech II - Kotwica, więc ktoś z nich też musi stracić punkty. Przed Flotą teraz dwa mecze u siebie, jest więc szansa na wyjście z dołka. Już najblisze spotkanie, właśnie z Chemikiem, da szansę na przekazanie bydgoszczanom czerwonej latarni. Najwyższy czas, bo możliwości drużyny na pewno nie są takie jak sugeruje to miejsce w tabeli. Mieszko już się o tym przekonał, pora na innych. Waldemar Mroczek Czwartek, 29 września 2005
Przed nami III-ligowa kolejka nr 10. Mały jubileusz, niestety dla nas minorowy. Oczywiście nie mamy nic przeciw zdobyciu przez Flotę punktów, ale nawet jeśli się to uda, pozostaniemy bardzo nisko w tabeli.
Zmiany szkoleniowe na razie przysniosły poprawę atmosfery, ale ciągle brakuje punktów. W sobotę też nie będzie o nie łatwo. Mieszko Gniezno - outsider przed rokiem, tym razem jest o wiele wyżej notowany od Floty - zajmuje na dziś wysokie czwarte miejsce, a aspiracje ma jeszcze wyższe. Można powiedzieć, że drużyny te zamieniły się rolami. Liczymy na pomoc informacyjną Kamila Jakubiaka, tylko że on grał w Mieszku dwa lata temu, a od tego czasu w klubie tym zmieniło się bardzo wiele. Na pewno faworytem są gospodarze, ale może właśnie teraz, gdy nikt się nie spodziewa? Mecz w Gnieźnie w sobotę o 16:00. Na innych boiskach bez szalgierów. Lokalnie na pewno duże emocje towarzyszyć będą meczowi Chemik - TKP, z uwagi na odwieczne bydgosko-toruńskie waśnie, ale obie drużyny ostatnio zawodzą, więc oczy kibiców z zewnątrz skierowane będą gdzie indziej. My oczywiście życzymy zwycięstwa torunianom, wszak Chemik jest jedynym na dziś zespołem, którego jeszcze można złapać za rogi. A za tydzień przyjeżdża do nas i bardzo byśmy chcieli, by stawką tego spotkania było opuszczenie ostatniego miejsca. Dla dołów ważny mecz na Bułgarskiej - rezerwy Lecha podejmują Kotwicę i bardzo pasowałby nam remis. W Gostyniu pojedynek beniaminków i miejmy nadzieję, że niespodziewany wicelider poradzi sobie z Cartusią. Obra jedzie do Turku i też pozostaje żywić nadzieję, że przyjedzie bez punktu. A w wyższych sferach? Zdrój Ciechocinek podejmuje Wartę. Obie drużyny ostatnio uzyskują obiecujące wyniki, więc może być bardzo ciekawie. Lider - Unia Janikowo - jedzie do Polic. Czy policzanie sprawią niespodziankę, czy rozpoczną marsz w dół? Na pewno ten mecz będzie dla nich największym wyzwaniem w tej rundzie. W Kościerzynie spotkają się dwie drużyny grające w kratkę (Kaszubia z Amicą II) i tu wszystko jest możliwe. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 29 września 2005
Wygląda to na paradoks, że akurat teraz, kiedy Flota przeżywa najcięższe od 19 lat chwile, jej zawodnik został powołany do reprezentacji Polski. Zaszczyt ten spotkał 17-letniego Krzysztofa Husa, a został on powołany przez trenera Andrzeja Zamilskiego na konsultację szkoleniową kadry do lat 18, która odbędzie się w dniach 03-05 października w Ciechanowie. Popularny "Snajper" jest jedynym przedstawicielem Ziemi Szczecińskiej, a woj. zachodniopomorskie prócz niego będzie reprezentować Mateusz Struś z Kotwicy Kołobrzeg.
Krzysztof Hus urodził się 16 maja 1988 roku, jest wychowankiem Floty. Jego trenerem w juniorach był Wojciech Kramarz. Obecnie jest w kadrze pierwszej drużyny. Nie rozegrał w niej jeszcze pełnego meczu, ale rozegrał już w tym sezonie 213 minut w III lidze i drugą połowę plus dogrywkę w pucharowym meczu z Podbeskiedziem. Bardzo dobrze zagrał zwłaszcza w jedynym dotąd wygranym przez Flotę meczu z Kotwicą, w którym z jego podania Andrzej Noga zdobył wyrównanie, a sam był dwukrotnie bliski strzelenia gola. Gratulujemy, Krzysiu i z całego serca życzymy zadomowienia się w reprezentacjach różnych szczebli na stałe. Nie był to jedyny miły akcent w ostatnim czasie. W Lidze Mistrzów ponownie wystąpił nasz wychowanek, syn członka zarządu Floty, Marcin Adamski, obecnie zawodnik Rapidu Wiedeń. Może więc powróci do I reprezentacji? Szczerze tego życzymy. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 25 września 2005
Zmiany w kadrze szkoleniowej Floty na razie nie mają przełożenia na wyniki. Co prawda 1-2 to nie to samo co 2-6 czy 0-5, ale co z tego skoro punktów nie ma? Tymczasem rywale uciekają coraz dalej, obecnie w zasięgu pozostał tylko Chemik. Cartusia ma już 5 punktów przewagi, reszta co najmniej sześć. Tak fatalnej passy nie było od bardzo dawna. Nawet w wybitnie nieudanym sezonie 1998/99 w rundzie jesiennej były tylko trzy porażki u siebie, a teraz już cztery pod rząd! Cały czas zadajemy sobie pytanie co się dzieje? Fakt, że były zmiany kadrowe, ale przecież trzon zespołu się nie zmienił, liderzy poszczególnych formacji grają nadal. Czy tylko błąd w sztuce? Póki co, nie przeszkadzajmy - do zakończenia rundy jesiennej jeszcze sześć kolejek, w tym bardzo ważne mecze u siebie z Chemikiem i Cartusią. Tu już strat być nie może. To jednak przyszłość. Zobaczmy co działo się na innych boiskach i w tabeli. Unia Janikowo zremisowała z Turem, a to znaczy że turkowian trzeba brać bardzo poważnie jako kandydata do laurów. Przegrał za to w Kołobrzegu TKP i ta zadyszka może oznaczać marsz w dół. Tymczasem na drugie miejsce wysunęła się Kania. To niespodzianka i nie. Tak - bo to beniaminek, nie - bo ma w składzie znanych zawodników i prężnego sponsora. Jak się przekonaliśmy w sobotę, nie można też lekceważyć innego beniaminka - Zdroju. Spuszcza natomiast z tonu KP Police, który po cięgach w Poznaniu przegrał teraz w Kartuzach. Lepsze nastroje zapanowały w Kołobrzegu, dzięki drugiemu z rzędu zwycięstwu - tym razem nad wiceliderem - Kotwica jest już w strefie bezpiecznej. Obra i Lech II podzieliły się punktami i obie drużyny znalazły się w "żółtej strefie". Poznańska Warta zaczyna strzelać - w dwóch ostatnich meczach u siebie zdobyła 10 goli, ale straty punktowe są nadal bardzo duże. Wydaje się, że już do końca rundy zespół ten grać będzie zrywami. Niepokoi ta zwyżkująca dyspozycja strzelecka poznaniaków, bo za trzy tygodnie gościć ich będziemy u nas. Na dziś wygląda, że o II ligę walczyć będą Unia, Tur, być może TKP, ewentualnie ktoś z beniaminków. Walkę o utrzymanie Flota toczyć będzie z Chemikiem, Cartusią, Lechem II i Obrą, ewnetualnie, gdyby jakiś inny klub popadł w problemy ekonomiczne. Tego jednak nikomu nie życzę. Na zakończenie małe sprostowanie. Niewielka to pociecha, ale wbrew temu co pisze prasa Flota przegrała dotąd sześć, a nie siedem meczów z rzędu. Mecz II kolejki z Kotwicą był przełożony z uwagi na występ Floty w Pucharze Polski na 17 sierpnia, czyli został rozegrany po meczu z TKP. Porażki miały więc mejsce kolejno: z Lechem II, Turem, Policami, Kanią, Kaszubią i Zdrojem. Mimo wszystko nie ma się czym chwalić. tg Niedziela, 25 września 2005
Nasza meczowa galeria rozrosła się o kolejne 20 zdjęć, tym razem oczywiście z wczorajszego meczu ze Zdrojem. Autorem jest jak zawsze niezawodny Paweł Dodek - dziękujemy. Swoją drogą ciekawe kiedy zrobi zdjęcie kółeczka radujących się piłkarzy Floty? Zapraszam do przeglądania - wystarczy kliknąć napis poniżej.
Flota - Zdrój w obiektywie tg Sobota, 24 września 2005 Flota - Zdrój Ciechocinek 1-2 (0-1)
Flota: Rafał Sitko, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak (46, Krzysztof Hus), Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski (65, Kornel Pflantz), Marek Łapiński, Sebastian Okrzeja. Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Zdrój: Łukasz Zalewski, Andrzej Chmielecki, Patryk Dąbrowski, Jarosław Oczachowski, Krzysztof Kretkowski, (90+3 Marcin Stanisławski), Dawid Nowak (79, Romuald Jastrzębski), Maciej Kiciński, Amadou Morou, Michał Krzyżanowski (68, Krzysztof Mordziński), Łukasz Sękowski, Marcin Detlaff. Trenerzy: Maciej Bartoszek, Grzegorz Koc Kierownik drużyny: Marek Przybyliński Żółte kartki: Flota: Noga - 87, 90+5, Mikuła - 90 Zdrój: Kretkowski - 24, Krzyżanowski - 55, Jastrzębski - 90+5 Czerwona kartka: Noga - 90+5 - za dwie zółte. Sędziowali: Roman Rościszewski, Waldemar Socha, Piotr Bajer (Jelenia Góra). Obserwator: Edward Heldt (Słupsk) Widzów: 460 Niestety kolejna próba się nie powiodła. Przed tym meczem bardzo lękałem się remisu, tymczasem... Nie, ambicji tym razem naszym zawodnikom odmówić nie można. A mimo to nie poradzili. Dlaczego? Przecież nikt w ciągu dwóch miesięcy nie mógł zapomnieć o co chodzi w piłce. Więc co? Logiczne uzasadnienie jest chyba tylko jedno: zbyt mocno chcieli wygrać, a przeciwnicy niestety już się nas nie boją. Ba, teraz jest dyshonorem nie wygrać z Flotą. Przestańmy gdybać. Początek meczu na pewno należał do gości. W 4 minucie Oczachowski będąc blisko bramki nie doszedł do piłki. Zaldewie minutę później fatalny błąd popełnił bramkarz gości wybijając piłkę prosto do... Krzysztofa Mikuły. Ten jednak zagrał do Piotra Podolskiego zbyt długo, nie dając mu szans na oddanie strzału. Łatwo przyszło, łatwo poszło. Jeszcze w tej samej minucie w polu karnym strzela Nowak, na szczęście udaje się piłkę wybić z bramki. W 8 z wolnego ostro uderza Mikuła, ale Zalewski spokojnie łapie piłkę. W 12 wrzutka na pole karne do Nowaka na głowę - minmalnie obok bramki. W 13 Mikuła w polu karnym próbuje przejąć piłkę, atakowany z tyłu przewraca się - zdaniem sędziego nic nie było. W 15 po podaniu Mikuły główkuje Podolski - broni bramkarz. W 18 po podaniu Niewiady Mikuła jest w niewygodnej pozycji i Zalewski broni bez trudu. W 20 ładny i zaskakujący strzał Niewiady minimalnie niecelny. Chwilę potem kontra gości, długie podanie do będącego w polu karnym Kretkowskiego i Zdrój obejmuje prowadzenie. Najgorsze co może być. Goście zyskują pełny komfort psychiczny, gospodarze przed dylematem: czy jest jeszcze co tracić? Na pewno jednak nikt nie ma ochoty na kolejną porażkę w granicach 0-5. W 27 Niewiada robi skuteczne kółeczko w polu karnym i celnie strzela, ale bramkarz znowu wyczuwa. W 29 Podolski z podania Niewiady główkuje minmalnie obok bramki. W 31 z podania Mikuły Noga strzela z woleja z niedalekiej odległości jednak, ku rozpaczy, tuż nad poprzeczką. W 36 Niewiada wybija aut boczny, piłka trafia w pole karne do Jakubiaka, ten niespodziewanie delikatnie musnął do Mikuły, który chyba jest trochę zaskoczony takim rozwiązaniem i z bliska nie trafia w bramkę. W 38 rzut wolny dla Floty. Do piłki podchdzi Okrzeja, nieco z tyłu czai się Mikuła. Wszyscy są pewni, że będzie markowanie, tymczasem Okrzeja strzela w słupek! Minutę później akcję w polu karnym Jakubiak - Mikuła przecina Kiciński. W przerwie mieliśmy niespodziewaną gratkę. Sponsor Zdroju - firma MPM Product - ufundował trzy nagrody dla kibiców posiadających ważne bilety. Były to: zapiekacz do kanapek, maszyna do hot-dogów i gotowania jajek oraz czajnik bezprzewodowy. MPM Product zajmuje się produkcją zmechanizowanego sprzętu gospodarstwa domowego, a w Ciechocinku posiada m.in. ekskluzywny hotel "Villa Park". Przez kwadrans po przerwie nic się nie dzieje. W 60 minucie sędzia dyktuje rzut karny za faul Sebastiana Okrzei. Wicelider listy strzelców nie daje Sitce najmniejszych szans. Godna odnotowania jest sytuacja z 69 minuty, w której Krzysztof Hus zdobył piłkę tuż przy linii końcowej, jednak wykończenie akcji przez kolegów kończy się fatalnym strzałem. Szkoda. W 73 kolejny atak Floty, piłka odbija się od ręki obrońcy gości, sędzia interptertuje to jako zagranie mieszczące się w granicach przepisów. Karny jest 8 minut później zamieniony na bramkę oczywiście przez Krzysztofa Mikułę. W 82 najdogodniejsza szansa na wyrównanie, po podaniu Mikuły Niewiada lobuje, nietsty minimalnie ponad poprzeczką. Dwie minuty później super groźna akcja gości, dwóch nie pilnowanych zawodników biegnie do piłki, na szczęście Sitce udaje się wybić na aut. W przekroju całego meczu myślę, że Flota nie była gorsza. Nie stworzyła mniej sytuacji. Zdecydowała zerowa suteczność. Nie licząc oczywiście bramki z karnego. Ostatnią bramkę z gry nasza drużyna strzeliła prawie miesiąc temu - 27 sierpnia o godzinie 18:10, a zdobył ją Andrzej Noga w meczu z Turem. Tego dawno nie było. Dotąd nawet jak przegrywaliśmy strzelaliśmy bramki. Waldemar Mroczek (Tangens), zdjęcia gości z http://www.ckszdroj.republika.pl Piątek, 23 września 2005
W związku z niedzielnymi wyborami połowa ósmej kolejki odbyła się dzisiaj. W najciekawszym meczu Unia Janikowo zremisowała 1-1 z Turem Turek; Warta Poznań zdecydowanie pokonała 5-2 Kaszubię, Kotwica Kołobrzeg nieoczekiwanie wygrała 2-0 z TKP Toruń i Amica II przegrała 1-2 z Kanią Gostyń. Jutro o 16:00 pozostałe mecze: Flota - Zdrój, Mieszko - Chemik, Cartusia - Police i Obra - Lech II. Bez względu na ich wyniki liderem pozstanie Unia. Na drugie miejsce wysunęła się Kania, ale może zostać jutro zdystansowana przez KP Police. Czwartek, 22 września 2005
W najbliższy piątek i sobotę dziewiąta kolejka III ligi, pomału zacznie się więc odmierzanie czasu do przerwy zimowej. Flotę czeka spotkanie z kolejnym beniaminkiem - tym razem będzie to Zdrój Ciechocinek.
O sobotnim rywalu wiemy bardzo niewiele. Że powstał w 1924 roku, ma podobnie jak Flota biało-niebieskie barwy, mecze rozgrywa na niewielkim zaledwie 500-osobowym stadioniku. Za sobą ma jeden występ w III lidze, w sezonie 1984/85 (XV miejsce, 17 punktów, bramki 21-46). Z Flotą oczywiście spotka się po raz pierwszy. Ciechocinek jest podobnie jak Świnoujście słynnym udzrowiskiem, tworzono o nim nawet popularne piosenki ("Na deptaku w Ciechocinku"). Do 1998 roku był w woj. włocławskim, teraz jest w powiecie aleksandrowskim w woj. kujawsko-pomorskim, 25 km od Torunia, 31 od Włocławka. Liczy 11 300 mieszkańców. Piłkarze Zdroju jak na beniaminka spisują się całkiem poprawnie, zajmują miejsce w środku tabeli, ale byli już nawet na III pozycji. Grają ze zmiennym szczęściem. Remisy u siebie z TKP i Turem ujmy nie przynoszą, ale na pewno do sukcesów nie zaliczą ostatniej porażki u siebie z Mieszkiem. Za to wygrali m.in. 2-1 w Kościerzynie i po 4-0 z Chemnikiem i Kanią. Zwłaszcza, gdy zestawi się wyniki Floty i Zdroju z tym ostanim przeciwnikiem można się zatrwożyć. Jak widać Flota i Zdrój mieli podobnych rywali, zestawienie wypada jednak zdecydowanie na korzyść sobotnich gości. Korzystniejszy bilans, i to w bardzo mikrym wymiarze ma Flota tylko w Policach (0-1, Zdrój przegrał 2-4). Nie to jednak niepokoi najbardziej przed sobotnim meczem. Nasi zawodnicy wiedzą, że nie mogą już pozwolić sobie na straty u siebie. Obiecali, że dadzą z siebie wszystko i nie ma powodów by niedowierzać, ale żeby ta wola zwycięstwa nie skrępowała im nóg. Do tego na pewno przyplącze się lęk przed kolejną kompromitacją. A jeśli dojdą jeszcze obelgi i szyderstwa z trybun? Dlatego bardzo ważna będzie tu też rola prawdziwych kibiców. Tym razem potrzebne są nie tylko śpiewy i oprawa - także życzliwa atmosfera wśród widzów. Na korzyść Floty przemawiają oprócz doświadczenia i własnego boiska, także recenzje z ostatniej kolejki. Wprawdzie oba zespoły przegrały po 0-1, ale na pewno znacznie korzystniejszy wymiar ma porażka w Kościerzynie niż u siebie z Mieszkiem. Ale jest też minus tego układu. Goście na pewno będą bardzo chcieli wymazać tę wpadkę i do kolejnego meczu przed własną publicznością przystąpić w glorii zdobywców Świnoujścia a nie pokonanych przez outsidera. I mają w składzie wicelidera listy strzelców - Dawida Nowaka (7 bramek). Szansa na pewno jest. Nie można jednak dopuścić by przeciwnik pierwszy strzelił gola. Wtedy trzeba będzie ryzykować i można będzie się nadziewać na kontry, jak miało to miejsce w meczach z Turem i Kanią, a goście mają za sobą dwa wysokie zwycięstwa, czyli gra z kontry bardzo im odpowiada. Na innych boiskach szlagierowo zapowiada się mecz Unii z Turem. Jeśli gospodarze wygrają, bardzo ciężko będzie ich w tej rundzie zepchnąć z fotela. Zwłaszcza, że wicelidera czeka wyjazd. Wprawdzie Kotwica tej jesieni spisuje się (zwłaszcza u siebie) słabo, ale ostatnia wygrana w Bydgoszczy nakazuje wzmożoną czujność. Trzecia w tabeli Kaszubia jedzie do Warty. Tu każdy wynik, łącznie z wysokim zwycięstwem jednych bądź drugich, jest możliwy. Z derby Wielkopolski na pewno ciekawiej zapowiada się pojedynek Amiki II z Kanią niż Obry z Lechem II. Nas jednak tym razem bardziej interesują występy drużyn z dołu tabeli. Chemik jedzie do Gniezna, Cartusia gra u siebie z Policami. W razie zwycięstwa jest szansa skoku o dwa miejsca. Ale trzeba najpierw wygrać ze Zdrojem. Flota - Zdrój w sobotę o 16:00 w Świnoujściu. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 18 września 2005
Piłkarze III ligi przekroczyli połowę rundy jesiennej, czyli jedną czwartą całych rozgrywek. Na czele zgodnie z oczekiwaniami Unia Janikowo, na dole zupełnie niespodziewanie Flota Świnoujście. Zacznijmy od góry. Janikowianie jak zwykle zebrali na początku ostrą krytykę, tym razem pozbierali się jednak o wiele szybciej niż poprzednio. Przed tygodniem zdetronizowali TKP, teraz wykorzystując bezbramkowy remis torunian pokonali dziś w Poznaniu rezerwy Lecha i odskoczyli na trzy punkty, a że wygrali bezpośredni mecz z TKP - na razie są poza zasięgiem rywali. Wydaje się, że tym razem nie popuszczą. Zwłaszcza, że nikt mocno się do tej II ligi nie pcha. No, może Tur, ale turkowianie natracili już sporo punktów i chyba poprzestaną na walce o baraże, choć oczywiście do końca rozgrywek jeszcze daleko i wiele może się zmienić. Kluczowe znaczenie może tu mieć mecz najbliższej kolejki, w której Unia zmierzy się u siebie właśnie z Turem. Jeśli gospodarze wygrają strata turkowian osiągnie już osiem punktów i rzecywiście o odrobienie będzie bardzo trudno. Ale jeśli nie, to biorąc pod uwagę że wiosną Unia pojedzie m.in. do Torunia i Turku, może być różnie. Ale ja stawiam na Unię. Jeśli unici, lub ktoś inny nie zapewni sobie awnasu co najmniej na kolejkę przed zakończeniem rozgrywek, może być że o awansie do II ligi zadecyduje mecz w Świnoujściu, albowiem w ostatniej kolejce Unia jedzie właśnie na Uznam. To ostrzeżenie także dla Floty: utrzymanie trzeba zpewnić sobie już wcześniej. Ale zostawmy gdybanie co będzie w czerwcu, na razie nie skończył się wrzesień. Poznańska Warta, która przed rozgrywkami zapowiadała szturm na II ligę, a przed tygodniem rozbiła w puch Police, znowu przegrała - tym razem w Gostyniu. O ambitnych marzeniach może więc chyba powoli zapominać. Ciekawe, że Wartę dobili byli jej zawodnicy: Dariusz Wojciechowski i Krzysztof Gościniak. KP Police otrząsnął się po poznańskiej wpadce i wygrał u siebie z zawsze solidną Amicą II. Przemek Ciołek tym razem bramki nie strzelił, ale to po faulu na nim sędzia podyktował rzut karny, z którego Gunia strzelił bramkę na 2-1. Inny przedstwiciel woj. zachodniopomorskiego - Kotwica wygrał ważny mecz w Bydgoszczy i skoczył w środek strefy niepewnej, a to już realnie może oznaczać utrzymanie. Podopieczni Jana Kępy na osiem punktów aż siedem zdobyli na wyjazdach. U siebie tylko remis z Mieszkiem. W Ciechocinku spotkali się najbliżsi przeciwnicy Floty - Zdrój i Mieszko. Wygrali goście i również odskoczyli Flocie na odległość czterech punktów. W zasięgu pozostały więc jedynie Cartusia, która przegrała 1-3 w Turku, oraz Chemik, który uległ u siebie Kotwicy. Piłkarze Floty, już pod okiem Henryka Ciasnochy przegrali 0-1 w Kościerzynie. Ujmy to nie przynosi. Zwłaszcza, że rozstrzygnięcie padło pięć minut przed końcem z problematycznego rzutu karnego. Bardziej obiecujące jest jednak, że Flota zagrała ambitnie, obrona się skoncentrowała, zwyżkuje forma bramkarza. Może więc jest to zwiastun marszu w górę? Bo możliwości Floty na pewno nie są takie jak sugeruja tabela, czy mecze z Turem i Kanią. Tabela, wyniki i lista strzelców jak zawsze u nas aktualne. tg Sobota, 17 września 2005 Drutex Kaszubia - Flota 1-0 (0-0)
Flota: Łukasz Michalski, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Przemysław Dulewicz (75, Waldemar Broniecki), Sebastian Okrzeja, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak (85, Kornel Pflantz), Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński (46, Krzysztof Hus).
Trenerzy: Henryk Ciasnocha, Andrzej Miązek Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Kaszubia: Janusz Kafarski, Karol Wasielewski, Dawid Klawikowski (55, Tadeusz Tuszkowski), Damian Trzebiński, Dariusz Ciarczyński, Rafał Kosznik, Michał Drzymała (61, Tomasz Romanów), Wojciech Pięta, Mariusz Majewski (70, Grzegorz Porzega), Damian Dudziński (Wojciech Sekuła), Dariusz Kudyba Trenerzy: Tomasz Kafarski, Wojciech Pięta Kierownik drużyny: Michał Gawroński Żółte kartki: Flota: Bochen - 39 i 85, Noga - 43 Kaszubia: Sekuła - 88 Czerwona kartka: Bochen - 85 (za dwie żółte) Sędziowali: Piotr Siedlecki, Piotr Wysocki, Marcin Lisowski (Mazowsze) Obserwator: Grzegorz Lewandowski (Bydgoszcz) Widzów: 200, w tym 15 ze Świnoujścia Pod wodzą nowego trenera drużyna Floty bliska była sprawienia niespodzianki w Kościerzynie. Walcząc ambitnie i dzielnie utrzymywała do 85 minuty bezbramkowy remis. Wtedy gospodarzom (co potwierdzają nawet obiektywni widzowie z Kościerzyny) pomogły ściany i sędzia za kontrowersyjny faul Waldemara Bronieckiego na Damianie Kudybie podyktował rzut karny, zamieniony na bramkę i trzy punkty dla Kaszubii przez Rafała Kosznika. Mimo porażki nadzieje odżyły. Flota zaprezentowała się na Kaszubach pozytywnie, stoczyła wyrównany pojedynek, miała nawet nieco więcej z gry i na pewno zasłużyła na remis. To dobrze prognozuje przed kolejnymi meczami. Pierwsze sytuacje podbramkowe stworzyli biało-niebiescy. Już w 2 minucie Noga ładnie strzelił minimalnie obok bramki, a w 5 Kafarski obronił strzał Mikuły. Pierwszy strzał ze strony Kaszubii oddał w 17 minucie Pięta, ale Michalski wykazał intuicję. Największe zagrożenie na tyłach Floty stanowiły stałe fragmenty gry, wykonywane przez Dudzińskiego. Jeszcze przed przerwą trzy razy uderzał minimalnie niecelnie z rzutów wolnych, a w 53 minucie próbował strzału bezpośrednio z rogu (w takich okolicznościach, na tym stadionie, Flota straciła bramkę w 2003 roku - na szczęście tym razem Michalski nie popełnił błędu). Wcześniej jednak szalał Noga. W 50 obsłużył w polu karnym Jakubiaka, który trafił w słupek, a dwie minuty później z podania Mikuły strzelił bramkę, lecz sędzia dopatrzył się spalonego. Później gra "siadła", tzn. toczyła się w środku pola. Odnotować można jeszcze bardzo efektowny strzał Kosznika w 69, obroniony przez Michalskiego, oraz opisywaną na wstępie sytuację 5 minut przed końcem, która rozstrzynęła wynik. Tak więc punktu nie ma, ale mimo to poczuliśmy się dużo lepiej. Szkoda tylko, że na innych boiskach wyniki są dla nas niekorzystne. Wyjazdowe zwycięstwo odniosła przedostatnia w tabeli Kotwica, wygrał też Mieszko. Na chwilę obecną mamy więc kontakt tylko z Cartusią i Chemikiem. Zwycięstwo Kotwicy w Bydgoszczy można uznać za niespodziankę, ale drużyna ta aż siedem z ośmiu punktów uzyskała na wyjazdach. Jeszcze bardziej niespodziewany jest bezbramkowy remis u siebie TKP z Obrą. Dzięki niemu torunianie wrócili na pierwsze miejsce, ale Unia gra jutro. Tylko, że z rezerwami Lecha w Poznaniu wcale nie musi wygrać. Waldemar Mroczek Czwartek, 15 września 2005
Po burzliwym tygodniu pora spojrzeć na boisko. W sobotę i niedzielę ósma kolejka i wyjazd Floty do Kościerzyny. Już z nowym trenerem. Oczywiście nie należy spodziewać się czarodziejskiej różdżki. Henryk Ciasnocha zdąży do meczu porozmawiać z piłkarzami i co najwyżej przeprowadzić rozruch oraz opracować taktykę, którą i tak będzie musiał konsultować, jako że zna tylko ośmiu zawodników. Na pewno nie nadgoni w 48 godzin braków w przygotowaniu drużyny, jeśli takie były. Ale możliwe, że drużyna się zmobilizuje. Na pewno zawodnicy będą chcieli pozytywnie pokazać się przed nowym trenerem, poza tym zapewniają, że atmosfera jest już dobra. Frekwencja na treningach w tym tygodniu była o wiele lepsza, co też ma niebagatelny wpływ. Ale większych złudzeń sobie nie robimy i nie zdziwimy się, jeśli przyjazd z Kościerzyny będzie bez punktów. Rywal wszak nie należy do słabeuszy, a na tym terenie zawsze grało się ciężko - w czterech meczach zaledwie jeden punkt. Najgorsze jest jednak to, że przeciwnicy przestali bać się już Floty. O ile na początku z respektem przyjeżdżał nawet obecny wicelider, to po tym co wydarzyło się z Kanią mało kto jeszcze wierzy, że Flota jest silna.
Kościerzynę, chyba najbardziej niemile wspomina Sergiusz Prusak. Dwa lata temu był co prawda akurat ten jedyny do tej pory remis, ale zwycięstwo wymknęło się po jego fatalnym błędzie. Co spotkało go rok później doskonale wiemy. Na innych boiskach po rodzynkach z ubiegłego tygodnia, tym razem znów bez fajerwerków. Trudno wskazać spotkanie najciekawsze. Nowy lider zostanie przetestowany w Poznaniu. Powinien sobie poradzić z Lechem II, ale janikowianie przyzwyczaili już swych kibiców do niemiłych niespodzianek. Na to zapewne liczy TKP, który podejmuje Obrę Kościan i powinien wygrać. Trzecia w tabeli Amica II jedzie do Polic, żądnych rehabilitacji po poznańskiej wsypie. Kolejny rywal Floty - Zdrój - znalazł się nadspodziewanie wysoko, ale przed przyjazdem do Świnoujścia zagra jeszcze u siebie z Mieszkiem. Ile jest rzeczywiście warta Kania przekonamy się po meczu z Wartą, która chyba wreszcie włączyła właściwy bieg. Tur gra u siebie z Cartusią i jest zdecydowanym faworytem, ale przez pryzmat meczu z Lechem na Kaszubów też trzeba uważać. W Bydgoszczy mecz drużyn zagrożonych (Chemik - Kotwica), więc ze zrozumiałych względów najbardziej nas dotyczący. Myślę, że wielkich przetasowań w tabeli nie należy się spodziewać. Trzymajnmy kciuki za naszą Flotę i nowego trenera. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 15 września 2005
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami nowym trenerem Floty od najbliższego meczu zostanie Henryk Ciasnocha. Warunki umowy pozostały jeszcze do uzgodnienia, ale sam trener wyraził już zgodę na podjęcie pracy. Jutro spotka się po raz pierwszy z zawodnikami.
Henryk Ciasnocha nie jest w Świnoujściu postacią nową, prowadził już Flotę trzykrotnie - ostatnio w latach 2000 i 2001 przejmując drużynę najpierw po Janie Kępie, następnie po Henryku Waliłce, pierwsze szlify trenerskie Andrzej Miązek zdobywał właśnie pod jego okiem. Pochodzi ze Śląska, aktualnie mieszka w Niemczech. Często odwiedza nasze miasto i drużynę, był prywatnie tego lata na jedynym wygranym przez Flotę meczu w Kołobrzegu. Życzymy nowemu trenerowi wszelkiej pomyślności, szczególnie wielu sukcesów na boisku. tg Środa, 14 września 2005
Dzisiaj po treningu, ok. godziny 17:30, odbyło się spotkanie członków zarządu z zawodnikami. Przybyło na nie 19 zawodników I drużyny, tj. wszyscy oprócz chorego Andrzeja Nogi. Wbrew nadziejom złośliwców spotkanie odbyło się w spokojnej atmosferze, choć oczywiście wszyscy byli zgodni, że wyniki są złe i dalej tak być może. W imieniu zawodników mówili Marcin Bochen i Krzysztof Mikuła. Zapewnili, że wnioski zostały wyciągnięte, po wczorajszej rozmowie zatarły się podziały między zawodnikami. Do końca rundy trzeba zdobyć 15 punktów, a przynajmniej wygrać wszystko u siebie. Tego nie da się zrobić, jeśli drużyna będzie podzielona. Dlatego trzeba wziąć się do roboty, trenować i grać. Nie może być też absencji na treningach. Środa, 14 września 2005
Piłkarze Floty zajmują ostatnie miejsce w tabeli, ale dna jeszcze nie osiągnęli. Ciągle jest szansa na marsz w górę. Natomiast w przypadku Krzysztofa Nowaka, naczelnego "Wyspiarza niebieskiego" można już tylko modlić się o zdrowie. Wtorek, 13 września 2005
Bardzo słabe wyniki uzyskane przez pierwszy zespół Floty w sezonie 2005/06 doprowadziły do nadzwyczajnego zebrania w niedzielę, poprzedzonego rozmową dyrektora T. Leszczyńskiego z radą drużyny. Pierwsze podjęte decyzje dotyczą trenerów. Jan Słoma pozostanie w klubie, ale zajmować się będzie tylko szkółką piłkarską, natomiast Andrzej Miązek otrzymał trzymiesięczne wypowiedzenie. Do tego czasu nadal będzie pełnił swe obowiązki na dotychczasowych zasadach. Zatrudni się drugiego trenera. W tej sprawie w czwartek przyjeżdża na rozmowy do Świnoujścia Henryk Ciasnocha. Postanowiono też odbyć indywidualne rozmowy z niektórymi zawodnikami podstawowego składu. Jutro po treningu odbędzie się spotkanie zarządu z drużyną.
Obaj trenerzy przyjęli decyzję ze zrozumieniem, Andrzej Miązek zapewnił, że dopóki starczy sił, można liczyć na niego jako zawodnika. Mamy madzieję, że tych sił starczy jeszcze na bardzo długo. Ze swej strony serdecznie dziękujemy obu szkoleniowcom. Przeżyliśmy z nimi - i dzięki nim - wiele wspaniałych chwil, na trwałe zapisali się w historii klubu. Mecze z ŁKS-em, Widzewem, Amicą, efektowne zwycięstwa w Janikowie czy Koszalinie wspominać będziemy bardzo długo. Niestety, nic nie trwa wiecznie - piękny sen się skończył, wystąpiły negatywne skutki wzajemnego zmęczenia. Piłka toczy się dalej... Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 11 września 2005
Dziś o godzinie 11:00 odbyło się nadzwyczajne zebranie MKS Flota poświęcone sytuacji w pierwszej drużynie. Uczestniczyli w nim: prezes E. Rozwałka, T. Leszczyński, J. Białecki, E. Japtok, W. Misiak, L. Zakrzewski, H. Fąfara, J. Ostrowski, J. Daszczyk, S. Dąbrowski oraz J. Adamski. Wszyscy byli zgodni, że aktualna sytacja, a przede wszystkim wyniki, są wielce niezadowalające i posiadają głębsze podłoże. Godzinę wcześniej odbyło się spotkanie dyrektora T. Leszczyńskiego z Radą Drużyny. Jutro odbędzie się wewnętrzne spotkanie zawodników, we wtorek zarząd spotka się z trenerami a w środę z zawodnikami, i wtedy postanowienia zostaną podane do publicznej wiadomości. Sobota, 10 września 2005 Flota - Łagrom Kania Gostyń 0-5 (0-1)
0-1 Krzysztof Gościniak - 10 0-2 Krzysztof Gościniak - 49 0-3 Andrzej Miązek - 65s 0-4 Marcin Wojciechowski - 74 0-5 Krzysztof Gościniak - 85 Flota: Rafał Sitko, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek (68, Łukasz Kupczyk), Waldemar Broniecki Marcin Bochen, Przemysław Dulewicz (62, Piotr Podolski), Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak (80, Sebastian Rzymski), Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński. Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Kania: Radosław Hołubiec, Zbigniew Witkowski (68, Dariusz Gracz), Przemysław Mądry, Michał Mendelski, Maciej Gendek (60, Łukasz Siwecki), Radosław Jasiński, Marcin Wojciechowski, Mariusz Niedbała (74, Maciej Józefowski), Krzysztof Gościniak, Ryszard Płóciennik, Dariusz Wojciechowski (69, Bartosz Krajka) Trenerzy: Jurij Szatałow, Leszek Krzyżostaniak Kierownik drużyny: Marek Gubański. Żółte kartki: Flota: Mikuła - 10 (za próbę wymuszenia karnego), Noga - 79 (postawienie nogi i spowodowanie upadku przeciwnika), Niewiada - 90 (niesportowe zachowanie - utrudnianie przeciwnikom wznowienia gry) Kania: Jasiński - 29, Mendelski - 34, Gendek i M. Wojciechowski - 51 (wszyscy za spowodowanie upadku przeciwnika). Sędziowali: Dariusz Grabowski, Dominik Sulikowski, Tomir Sadecki (Pomorski ZPN). Obserwator: Jan Wąsiński (Lubuski ZPN) Widzów: 450 Tego meczu nie da się określić innym słowem niż kompromitacja. W drużynie Floty (zwłaszcza w drugiej połowie) nie istniała praktycznie żadna formacja. W dwóch kolejnych meczach w Świnouujściu widzieliśmy 11 bramek strzelonych przez przeciwnika. To już nie jest niedotarcie. Albo grają tu dwie pięcioosobowe drużyny przeciw jednej dziesięcioosobowej (plus bramkarz), albo ktoś chce komuś zrobić na złość. Ciekawe tylko jaki można w tym mieć cel? Tradycyjnie pierwsza połowa jako taka, wygrali ją goście bo byli dokładniejsi. A potem im dalej w las, tym więcej drzew. Koszmarny sen trwał i nijak nie mogliśmy się z niego wybudzić. Ulgę przyniósł dopiero końcowy gwizdek - więcej już nie będzie. Goście zaprezentowali się jako solidny, doświadczony zespół, ale nic ponadto. Fakt, że beniaminek, ale nazwiska miał niezbyt debiutanckie, wielu z nich widzieliśmy już w Świnoujściu, a są i tacy co grali wyżej. Najskuteczniejszy strzelec był rezerwowym, a i tak strzelili pięć bramek. Pierwsze ostrzeżenie było w 3 minucie. Na szczęście Dariusz Wojciechowski nie doszedł do zagrania Jasińskiego. Nic to. Siedem minut później Gościniak wpada w pole karne z lewej strony, jest sam na sam z Sitką, przerzuca piłkę obok naszego bramkarza i goście obejmują prowadzenie. Zdarza się, to jeszcze nie katastrofa. W 14 Mendelski strzela z daleka tuż nad poprzeczką. W 17 pierwsza groźna akcja ze strony Floty, zaskakujący strzał Klęczara z pierwszej piłki trafia nieco ponad poprzeczkę. W 20 Mikuła wykonuje rzut wolny. Precyzyjnie na głowę Miązka, niestety Markowi Łapińskiemu nie udaje się dobić. W 22 Dariusz Wojciechowski z narożnika pola karnego trafia w górną powierzchnię poprzeczki. W 25 Mikuła nie dochodzi do chytrego podania Andrzeja Nogi. W 28 Sitko odbija niebezpieczny strzał Mariusza Niedbały. W 36 miękkie uderzenie Nogi ląduje na górnej siatce bramki Hołubca. W rewanżu dwie minuty później przed kolejną szansą jest M. Wojciechowski. W 42 Hołubiec czujnie broni strzał Mikuły z wolnego. Jeszcze w tej samej minucie nasi zawodnicy przejmują piłkę, która trafia do Mikuły a ten strzela z ostrego kąta, lecz Hołubcowi znów udaje się wybić na róg. Jeszcze przed przerwą odnotowujemy mocny strzał Dariusza Wojciechowskiego z daleka. Nie wiem, co trener mówił zawodnikom w przerwie, ale tak czy owak wszystko wzięło w łeb w 49 minucie. Po kontrze gości piłkę, już poza obrońcami Floty, przejmuje Gościniak. Idzie sam i nie daje Sitce najmniejszych szans. W 52 z daleka strzela Marek Niewiada, ale zbyt lekko żeby zaskoczyć Hołubca. W 59 przed szansą jest Jakubiak, ale strzela obok. W 61 po wrzucie z autu szanse mają Jakubiak i Klęczar, ale w obu przypadkach interweniują obrońcy. Chwilę później błąd Sitki, na szczęście D.Wojciechowski nie wykorzystuje wybornej okazji. W 64 błąd Miązka, Siwecki utrzymuje się przy piłce, ale przegrywa sam na sam z Sitką. Niestety, nasz trener nie przeczuwa co spotka go za minutę. Interweniuje tak niefortunnie, że piłka wysokim lobem niespodziewanie wpada do bramki obok zaskoczonego bramkarza. W 72 Sitko broni główkę Krajki z bliska. W 74 z ostrego kąta strzela Mikuła, ale Hołubiec znów go wyczuwa. Na reakcję nie trzeba długo czekać; nim wskazówka zegara przeszła na kolejną działkę Dariusz Wojciechowski podwyższył na 4-0 dla gości. W 82 ponownie Krajka główkuje z bliska nieskutecznie. W 85 Gościniak lobuje z bliska i ustala wynik meczu, sam popisując się (wprawdzie nie klasycznym ale zawsze) hat trickiem. To jeszcze nie wszystko. Dwie minuty później mocne uderzenie Marcina Wojciechowskiego idzie obok bramki. Pisząc ten tekst nasunęła mi się jeszcze jedna refleksja. Ostatnie mecze w Świnoujściu są popisowe dla bramkarzy gości. Najwyższy nasz podziw wzbudzali Kryszak (TKP), Ludwikowski (Tur), a teraz Hołubiec. Czy więc mamy wyjątkowy niefart trafiając na geniuszy (lub życiowe mecze), czy po prostu zagrania i strzały naszych zawodników są zbyt czytelne? W każdym razie daje to do myślenia. Na razie spełniają się najczarniejsze sny. Ale jak pisał na forum Buczi, prawdziwy kibic jest z drużyną na dobre i na złe. A swoją drogą to ja nie wierzę, że nasza Flota jest aż tak słaba. Waldemar Mroczek (Tangens). Zdjęcia udostępnione przez http://kaniagostyn.civ.pl Piątek, 09 września 2005
Jutro i pojutrze siódma kolejka III ligi piłkarskiej, II grupy. Na temat meczu Floty z Kanią pisze w poprzednim tekście. Ale to mecz ważny tylko dla nas dla Kani, ewentualnie Cartusii. Kibiców w innych miastach bardziej na pewno zainteresują inne. Bez wątpienia najwięcej oczu zwróconych będzie na Janikowo, gdzie dojdzie do meczu na szczycie. Gospodarze są wiceliderem i głównym pretendentem do awansu. Goście przewodzą w tabeli. Do podobnej sytuacji doszło rok temu i wówczas wygrał TKP. Za to w rewanżu w Toruniu górowała Unia. Czy tradycji stanie się zadość i znów wygrają goście? Gdyby tak się stało odskoczykliby na pięć punktów Unii i co najmniej trzy wiceliderowi, więc byłby to już spory kapitał. Środa, 07 września 2005
Sytuacja robi się coraz trudniejsza. Po ostatniej porażce w Policach Flota znalazła się na przedostatniej pozycji w tabeli. Z reguły początki Flota miała nieudane, ale do tej pory nie martwiliśmy się tym, bo wiedzieliśmy, że mamy silną drużyną i zwycięstwa są kwestią czasu. Teraz jest inaczej, choć na dobrą sprawę nikt nie wie do końca na co obecną Flotę stać. Duże zmiany personalne jakie miały miejsce w przerwie letniej, mocno odbiły się na wynikach, ale czy naprawdę możliwości drużyny są tylko takie? Chyba nikt nie ma wątpliwośći, że nie. Muszą tylko zgodnie zacząć funkcjonować wszystkie tryby, bo na razie ma się złudzenie jakby do jedenj bramki grały dwie drużyny.
Jeśli chodzi o stronę optyczną nie jest tak źle. Flota stoczyła tego lata wyrównane boje z silnymi zespołami Podbeskidzia i TKP, o porażce w Policach zdecydował jeden błąd, a gdyby np. uderzenie w poprzeczkę poszło nieco niżej mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Wynik meczu z Turem jest wstydliwy, ale zauważmy, że w 58 minucie było jeszcze 2-2, więc przez godzinę również dotrzymywaliśmy kroku faworytom. Wybitnie nieudane były więc tylko mecze z Obrą i Lechem II. Brakuje zgrania i szczęścia, ale to podobno sprzyja lepszym. Czy w sobotę karta się odwróci? Najwyższy czas, bo nie można już więcej przegrywać, jeśli nie teraz to kiedy? Rywal spisuje się dotąd przeciętnie i będzie atut własnego boiska. Trzeba to wykorzystać, bo o lepszą okazję będzie coraz trudniej. Sobotni przeciwnik Floty - Kania Gostyń - jest beniaminkiem, ale jak wszystkie prawie kluby w Wielkopolsce naszpikowany jest zawodnikami znanymi co najmniej w III lidze. Wystarczy przejrzeć choćby skład z ostatniego meczu, w którym znajdujemy takie nazwiska jak Tomaszczak, Gościniak, Dariusz i Marcin Wojciechowscy, Mądry, Niedbała, Gajowniczek, Gendek czy Józefowski. Dodajmy, że trenerem jest były zawodnik Amiki Wronki, Ukrainiec Jurij Szatałow (nie mylić z goszczonym niedawno w barwach Promienia Opalenica Dmytro Koszakowem). Nie wiadomo więc, na ile ten zespół jest poukładany, ale na pewno są to zawodnicy doświadczeni, bywali na III-ligowych stadionach. Dotychczasowe wyniki nie olśniewają; u siebie minimalne zwycięstwo nad Chemikiem i trzy remisy, na wyjazdach remis w Policach i wysoka przegrana (0-4) w Ciechocinku. Mecze z potentatami Kania ma jednak dopiero przed sobą. Na dziś gostynianie zajmują 10. pozycję, mając siedem punktów straty do lidera i trzy przewagi nad Flotą. Jest więc szansa na zdystansowanie przeciwnika, ale trzeba wygrać co najmniej dwiema bramkami. Gostyń to liczące 21 232 mieskzańców miasteczko w Wielkopolsce (dawne woj. leczyńskie), nad rzeką Kania, na trasie Jarocin - Leszno. Sport w Gostyniu to piłka nożna, kręgle, kolarstwo i TKKF. Miejski Klub Sportowy Kania powstał 13 maja 1923 i od początku nazywa się właśnie "Kania". Barwy biało-niebiesko-białe. Aktualna nazwa drużyny to: MKS Łagrom Kania - od nazwy strategicznego sponsora. Obecny sezon jest trzecim występem w III lidze, poprzednio miało to miejsce w sezonach 1983/84 i 1995/96. Największym sukcesem było zakwalifikowanie się do 1/16 Pucharu Polski w 1976 i spotkania z I-ligowym wówczas Zagłębiem Sosnowiec. Najbardziej znanym wychowankiem Kani jest Andrzej Juskowiak, Król Strzelców olimpiady w Barcelonie, obecnie zawodnik niemieckiego Erzgebirge Aue. W Kani występowali też m.in. znani z występów w Pogoni Szczecin Krzysztof Michalski i Tomasz Parzy. Mecz Flota - Kania w sobotę o godzinie 16:00 na stadionie przy ul. Matejki w Świnoujściu. Liczymy na trzy punkty, marsz w górę i przełamanie wielkopolskiego fatum (dotychczas graliśmy z Obrą, Lechem II i Turem). Przydałby się gorący doping zawsze wiernych kibiców. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 04 września 2005
Za nami sześć kolejek nowego sezonu. Czas ucieka, a powodów do optymizmu coraz mniej. Flota znowu przegrała, tym razem 0-1 w Policach, i spadła na przedostatnie, spadkowe miejsce w tabeli. Wyrok znów podpisał były nasz zawodnik. Tym razem Przemysław Ciołek (wcześniej uczynił to Piotr Sarnecki z TKP). Są już powody do niepokoju i to niemałe. Na razie jednak piłka w grze, bądźmy dobrej myśli i bądźmy z drużyną nie tylko na dobre. Bo chyba dobrego słowa teraz najbardziej jej potrzeba. Za nami już tylko Cartusia, która przegrała wczoraj 2-5 w Toruniu. Wynik sugeruje łatwą przeprawę lidera, ale to outsider strzelił pierwszego gola i dopiero bramka do szatni wyrównała szalę. Musiał więc lider się na to zwycięstwo napracować. Mieliśmy swoje derby, Wielkopolska miała ich trzy. W najciekawszym meczu Tur zremisował 2-2 z Wartą. To warciarze dwukrotnie obejmowali prowadzenie, ale dwukrotnie wyrównywał Piotr Cetnarowicz i objął prowadzenie na liście strzelców. A jeszcze dwie kolejki temu miał zerowe konto! Rezerwy Lecha, które zostawiły tak dobre wrażenie po meczu z Flotą i wygrały z Wartą, tym razem nie sprostały rezerwom innego I-ligowca - Amiki i przegrały 1-2. W trzecim derby Wielkopolski Kania bezbramkowo zremisowała z Mieszkiem. Do niespodzianki dozsło w Kościerzynie, gdzie wicelider przegrał 1-2 z beniaminkiem z Ciechocinka. Nie poradziła też na własnym boisku Kotwica, przegrywając tym razem z Unią Janikowo 0-1, co pozwoliło janikowianom wyjść na II miejsce. Dziwny klub ta Kotwica. U siebie w czterech meczach zdobyła zaledwie jeden punkt, na wyjazdach póki co jest niepokonana. I wreszcie Chemik Bydgoszcz wygrał 2-1 z Obrą Kościan. To pozwoliło bydgoszczanom wyprzedzić Flotę i usadowić się na czele grupy niepewnej. Jednak jest bardzo mało prawdopodobne, wręcz niemożliwe, by miejsce dwunaste okazało się spadkowym. Co innego piętnaste, na którym jest aktualnie Flota. Żarty się skończyły. Nieprędko zobaczymy mecz bez stawki. Trzeba zbierać punkty, by peleton nie uciekł. Najbliższa okazja w sobotę - przyjeżdża Kania Gostyń. Kolejka zapowiada się bardzo ciekawie. W Janikowie mecz na szczycie Unia - TKP, w Poznaniu Warta zagra z Policami, które niespodziewanie wyszły na III miejsce, a Amica II zagra z Turem. Szkoda, że my nie rozdajemy już kart. tg Sobota, 03 września 2005 KP Police - Flota 1-0 (0-0)
Flota: Rafał Sitko, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Przemysław Dulewicz, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Sebastian Okrzeja, Łukasz Kupczyk (46, Krzysztof Hus).
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski KP Police: Marcin Gumowski, Adam Stachowicz, Tomasz Zientek, Mariusz Szmit (68, Grzegorz Gunia), Przemysław Ciołek, Marcin Miśta, Łukasz Tuński, Robert Sylwesiuk (84, Jakub Szałek), Damian Górski, Łukasz Skórski (60, Krzysztof Stefaniak), Dawid Chwałek (75, Artur Echaust) Trenerzy: Mirosław Masicz, Józef Rembisz, Marek Hornowski Kierownik drużyny: Błażej Ostrowski Żółte kartki: Flota: Miązek -32, Dulewicz - 55 Police: Skórski - 21, Stefaniak - 85, Gumowski - 86. Sędziowali: Krzysztof Zelek, Janusz Gzelka, Tomasz Palacz (Bydgoszcz) Obserwator: Janusz Siarek (Gorzów Wlkp.) Widzów: ok. 440 (w tym 43 ze Świnoujścia) Nie byłem na tym meczu. Tym razem łączyłem się na przemian z adminem oficjalnej strony KP Police i kierownikiem drużyny Floty. Opinie co prawda, jak to w oglądaniu meczów bywa, różniły się o ok. 60 stopni, ale co faktów obaj informatorzy są zgodni. W pierwszej połowie naciskali policznie. Przed szansą byli w 7 minucie Ciołek i w 28 Chwałek. W tym okresie gra toczyła się głównie na połowie Floty, ale akcje obu drużyn kończyły się na 16. metrze, brakowało ostatniego podania i piłka wychodziła poza bramkę lub padała łupem bramkarzy. W 40 minucie daleki strzał Tuńskiego Sitko wybił na róg, a w 43 krosowe podanie Nogi do Mikuły skończyło się strzałem ponad bramką. Po przerwie Flota miała już więcej do powiedzenia. W 57 Klęczar zagrał chytrze do Miązka na 16. metr, jednak strzał grającego trenera wyszedł ponad bramkę. Najlepsza dla nas była 61 minuta, w której trzy rzuty rożne pod rząd wykonywał Krzysztof Mikuła. Po pierwszym Klęczar trafił w poprzeczkę, po drugim kolejna efektowna, niestety niecelna, główka Miązka. Z trzeciego niewiele wyszło. Gwoli sprawiedliwości należy jednak podać, że przewagę w rzutach rożnych mieli w tym czasie gospodarze. Trzy razy wykonywał je Sylwesiuk, dwa Stefaniak, ale w rzeczywistości nie stanowiły one większego zagrożenia. W 73 Mikuła strzelał z bliska, lecz Gumowski wybił na róg. Zdecydowała 78 minuta. Piłkę ze środka pola wyprowadzał Gunia. Obrońcy Floty próbowali zastawić pułapkę ofsajdową, ale doświadczony zawodnik Polic dostrzegł na lewym skrzydle Przemysława Ciołka, który ładnym technicznym uderzeniem przerzucił piłkę nad bramkarzem Floty w przeciwny róg. Radość w szeregach gospodarzy, którzy już do końca meczu pilnują wyniku, a wręcz grają na czas. Flota zrywa się do ataku, ale brakuje już pomysłu i chyba sił. Na meczu było 43 kibiców Floty. Chwała im za to, że w tak ciężkim momencie byli z drużyną. Co do zachowania, niestety jest trochę uwag. Powstrzymam się (przynajmniej na razie) od komentarza. Faktem jest, że na mecz weszli bez biletów po sforsowaniu bramy i że mieli zdobyczną flagę. Chluba czy wstyd - niech każdy sobie odpowie sam. Serdecznie dziękuję za informacje adminowi oficjalnego serwisu KP Police Krzysztofowi Borgerowi oraz kierownikowi drużyny Floty - Leszkowi Zakrzewskiemu. Na podstawie informacji od Krzysztofa Borgera i Leszka Zakrzewskiego Czwartek, 01 września 2005
Równo połowę szóstej kolejki rundy jesiennej stanowić będą spotkania derbowe, w tym aż trzy w Wielkopolsce. Cała trzecioligowa szóstka z tego województwa grać będzie mecze bratobójcze. Najciekawiej bez wątpienia zapowiada się spotkanie Tura z Wartą. Obie drużyny zapowiadały przed rozgrywkami walkę o II ligę i obie natraciły już trochę punktów. O ile Tur jest niepokonany i swoje aspiracje potwierdził choćby przed tygodniem w Świnoujściu, o tyle Warta zawodzi kompletnie. W pięciu meczach zaledwie pięć punktów, bez bramki u siebie. W sumie strzeliła ich zaledwie dwie (dla porównania Flota - 7) i zajmuje XIII pozycję tuż przed Flotą. W tej sytuacji zdecydowanym faworytem tego meczu jest Tur, ale powszechnie wiadomo, że bardzo często drużyny spisane na straty budzą się, gdy już mało kto w nie wierzy (choćby przyklad Unii Janikowo w poprzednich rozgrywkach). Dlatego z forowaniem zwycięzcy proponuję poczekać do soboty. My oczywiście wolelibyśmy żeby wygrał Tur, w końcu nie byłoby w dobrym tonie przegrać 2-6 z przeciętniakiem.
Pozostałe wielkopolskie derby też zapowiadają się ciekawie. W Poznaniu spotkają ze sobą rezerwy pierwszoligowców: Lecha i Amiki. Na razie wyższe noty zbiera Lech, ale i Amica ma już chyba kryzys za sobą. Z kolei w Gostyniu beniaminek Kania sprawdzi grającego w kratkę Mieszka. Czwarty mecz derbowy, jedyny poza Wielkopolską, na Pomorzu Zachodnim. W Policach tamtejszy Klub Piłkarski podejmować będzie naszą Flotę. Niegdyś Flota mogła tylko marzyć o dorównaniu policzanom, choć bezpośrednie mecze niekiedy zdarzało się wygrywać. W ostatnich latach role się odwróciły, ale w sobotę faworytem będą znów policzanie. Idą drogą wytyczoną przez Błękitnych i Zorzę (oby z lepszym skutkiem!), drużyna oparta jest na sprawdzonych zawodnikach z wolną kartą. Flota ma wiadome problemy i to stawia w roli faworyta gospodarzy. Ale nie musi być pod wozem, byle tylko chłopcy nie załamli się po najeździe Turka. Toczyli przecież wyrównane mecze z Podbeskidziem i TKP, wygrali w Kołobrzegu. A i w tym fatalnym meczu z Turem przez godzinę przecież dorównywali gościom. Sierpień, który był zawsze niekorzystny dla Floty już się skończył, więc może nadejdą lepsze czasy? Oby tak się stało. Na pewno jednak tegoroczna jesień będzie o wiele cięższa od poprzednich. Trzymajmy kciuki i nie odwracajmy się od drużyny. Mecz na stadionie przy ul. Siedleckiej w Policach w sobotę o godzinie 11:00. Prowadząca dwójka gra u siebie z beniaminkami: TKP z Cartusią, Kaszubia ze Zdrojem. Oczywiście oboje są zdecydowanymi faworytami, każda zdobycz punktowa gości będzie sensacją. Co ciekawe grają z sąsiadami konkurentów (Ciechocinek jak wiadomo leży blisko Torunia, Kartuzy niedaleko Kościerzyny). Czy któryś z nich sprawi ziomom prezent? Wysoko notowana, mająca jeższe wyższe ambicje, Unia jedzie do Kołobrzegu. Kotwica jak dotąd znakomicie gra na wyjazdach i fatalnie u siebie. To więc stawia w roli faworyta gości. Wreszcie Chemik gra z Obrą. Nas ten mecz interesuje o tyle, że chemicy są w tabeli niżej od Floty. Do czego to doszło? Nie tak dawno patrzyliśmy tylko kto jest przed nami... Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 28 sierpnia 2005
Kolejne 24 zdjęcia Pawła Dodka wzbogaciły naszą meczową galerię. Oczywiście ilustrują one sobotni mecz z Turem. Zapewne do tych wspomnień wracać będziemy niechętnie, ale mimo wszystko warto. Zwłaszcza jeśli ktoś nie mógł być na tym meczu. Zapraszam. Kliknij niebieski napis poniżej i oglądaj.
Zdjęcia z meczu z Turem tg Niedziela, 28 sierpnia 2005 Flota - Tur Turek 2-6 (1-2)
Aby powiększyć kliknij w zdjęcie.
Flota: Łukasz Michalski [br,m], Piotr Klęczar [m], Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Marcin Bochen, Przemysław Dulewicz (46, Sebastian Okrzeja), Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński [m].
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski. Tur: Marcin Ludwikowski [br], Sławomir Sałaciński, Mariusz Gostyński, Marcin Kiczyński, Gracjan Sobczak [m], Łukasz Matusiak [m], Janusz Niedźwiedź, Robert Hyży [kpt] (90, Kossi Sessou), Jacek Kanclerowicz (46, Tomasz Żelazowski), Marcin Majewski (80, Mariusz Zasada), Piotr Cetnarowicz Trener: Lesław Ćmikiewicz, Piotr Pietraszek Kierownik drużyny: Mariusz Wachowicz Żółte kartki: Flota: Jakubiak - 63 Tur: Kanclerowicz - 19, Matusiak - 42, Majewski - 65 Sędziowali: Daniel Stefański, Mirosław Oparczyk, Marcin Boniek (Bydgoszcz). Obserwator: Ryszard Gancarz (Zielona Góra) Widzów: 700 Pierwszą sensacją tego spotkania było ponowne pojawienie się w drużynie Floty Sebastiana Okrzei - witaj w domu! Kolejną - krewniak Zbigniewa Bońka jako sędzia-asystent. A czy sensacją jest wynik? Zwycięzca na pewno nie, jeśli już to jego rozmiary. Leszek Zakrzewski - kierownik drużyny we Flocie pamięta, że w zamierzchłej przeszłości straciliśmy raz u siebie sześć goli, przegrywając 3-6 ze Stoczniowcem Barlinek. Czy Flota zasłużyła na taki pogrom? Większa dojrzałość gości nie podlega dyskusji, ale rozmiary ich wygranej są na pewno nieco przesadzone. Aż pięć goli zdobył Piotr Cetnarowicz, z pilnowaniem którego zupełnie nie radził sobie Waldemar Broniecki. Dlaczego akurat on? - pytało wielu kibiców. Ba, ale gdyby Cetnarowicz dostał lepszego plastra, to kto miałby pilnować Kanclerowicza i Hyżego? Początek meczu to wzajemne badanie. Goście przyjechali w roli faworyta, lecz przyznać trzeba, że nie zlekceważyli przeciwnika. Ale to Flota oddała pierwsze strzały. W 7 minucie próba strzału nożycami przez Mikułę, w 9 fatalne uderzenie Nogi po podaniu Niewiady. Nieszczęście rozpoczęło się w 15 minucie strzałem z bliska Cetnarowicza. Flota rzuca się do odrabiania strat. W 16 groźnie strzela Jakubiak, ale Ludwikowski jest na posterunku. W 26 bardzo mocny strzał Mikuły w biegu z dużej odległości tuż przy słupku - Ludwikowski bez szans. Bez wątpienia bramka roku 2005 we Flocie. W 29 zamarliśmy, groźne dośrodkowanie trafia na głowę będącego blisko bramki Niedźwiedzia, ale Michalski z refleksem wybija piłkę na róg. W 32 strzał Hyżego z wolnego obok bramki. W 38 Noga ma przed sobą tylko bramkarza, ale niepotrzebnie się waha i zamiast strzelać, nie wiadomo po co podaje na skrzydło i goście przejmują piłkę. W 40 minucie po rzucie rożnym wyrastający ponad tłum Cetnarowicz wyskakuje najwyżej i Michalski może tylko wyjąć piłkę z bramki. Tuż przed przerwą mocno uderzona piłka odbija się od kilku zawodników jak w ping-pongu, najboleśniej odczuwa to Jacek Kanclerowicz, który dostaje w twarz. Dogrywa do przerwy, ale na drugą połowę już nie wychodzi i okazuje się, że potrzebna jest mu pomoc medyczna. Zmienia go Żelazowski. A we Flocie za odczuwającego chyba jeszcze skutki kontuzji Dulewicza wchodzi Okrzeja i przyznać trzeba, że miał parę obiecujących zagrań. W 48 Miązek wybija piłkę spod nóg Hyżemu, minutę później z bocznej linii pola karnego ostro uderza Okrzeja, ale Ludwikowski bez trudu łapie. W 53 ciekawa akcja Okrzeja - Mikuła - Jakubiak, ale ten ostatni nie dochodzi do piłki. Wreszcie w 55 po uderzeniu Andrzeja Nogi pada wyrównanie. Nie cieszymy się długo. W 57 po interwencji Michalskiego dobitka Żelazowskiego głową niecelna, ale dwie minuty później na listę strzelców strzałem z ostrego kąta (błąd Michalskiego) wpisuje się Majewski. W 65 groźny strzał Niedźwiedzia z daleka, próbuje dobić Majewski, ale przegrawszy z Michalskim pada na ziemię i dostaje zółtą kartkę. W 70 po błędzie Mikuły w środku pola przed szansą jest Żelazowski, ale wywalcza jedynie rzut rożny. W 77 z podania Hyżego Cetnarowicz podwyższa na 4-2 i staje się jasne, że Flota już tego meczu nie wygra. Mimo wszystko nic nie zapowiada tragedii. W 81 strzał Mikuły z wolnego z trudem odbija Ludwikowski, a dobitka Okrzei wychodzi tuż nad poprzeczką. Flota nie ma nic do stracenia, musi isć do przodu i w ślad za tym - odsłonić się. To jest woda na młyn dla gości. Ostatnie gwoździe do trumny wbija Cetnarowicz strzałami z ostrego kąta z 83 i z bliska w 90, wykazując niemal stuprocentową skuteczność. Goście bardzo solidnie pokazali się w Świnoujściu. Prowadzili otwartą, ale mądrą grę, pamiętając o tyłach, lecz starając się grać jak najdalej od swej bramki. Pieczołowicie krytych Kanclerowicza i Hyżego wyręczył Cetnarowicz. No, ale taktyki uczy ich sam Lesław Ćmikiewicz, który przecież bardzo dobrze wie o co w piłce nożnej chodzi. Potwierdzili, że urastają do rangi jednego z głównych faworytów do awansu. A my? Możemy jedynie pogratulować. Z gry z silnym przeciwnikiem zawsze można się czegoś nauczyć i ja bardzo wierzę, że ta lekcja nie będzie zmarnowana. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 25 sierpnia 2005
Tym razem po raz pierwszy w rundzie jesiennej piłkarze Floty mieli cały tydzień na odpoczynek. Miejmy nadzieję, że pomoże to zregenerować siły w sposób właściwy i podleczyć urazy. I że wreszcie skończą się niemiłe niespodzianki. Jednak o zwycięstwo w najbliższym meczu będzie bardzo ciężko. Przyjeżdża bowiem zapowiadający walkę o najwyższe cele Tur Turek. Na dodatek rywal, który zawsze był ciężki dla Floty. W sześciu dotychczasowych meczach wygrał trzy razy, dwa razy górowała Flota, jeden remis. Inaczej: po dwa zwycięstwa gospodarzy, raz Tur wygrał w Świnoujściu, raz Flota zremisowała w Turku. Bramki: 7-4 dla Tura. Dobrze więc byłoby wyrównać rachunki, ale na ile jest to możliwe? Nasi sobotni goście tradycyjnie plasują się wysoko, ale jak zawsze nie w samym czubie. Zajmują IV pozycję, mając zdobyte 6 punktów i bramki 9-6. Więcej od nich strzeliła tylko Kaszubia. Starzy wyżeracze - Jacek Kanclerowicz i Robert Hyży prowadzą na wewnętrznej liście strzelców z dwoma celnymi trafieniami. Pozostałe strzelili: Grabowski, Majewski, Niedźwiedź i... bramkarz Marcin Ludwikowski, który uratował turkowianom punkt w ostatniej minucie meczu w Ciechocinku. Mają za sobą bardzo duży sukces w Pucharze Polski, jakim było wyeliminowanie I-ligowej Arki Gdynia i w nastepnej rundzie zagrają z Polonią Warszawa. W lidze idzie nieco trudniej. Zdmuchnęli co prawda Kaszubię 4-1, ale poza tym trzy remisy, w u siebie 1-1 z Mieszkiem Gniezno. Obydwa mecze wyjazdowe zremisowali po 2-2 z Kanią Gostyń i Zdrojem Ciechocinek. Z Kanią przegrywali 0-1 i prowadzili 2-1, ze Zdrojem odwrotnie. Jak będzie w sobotę w Świnoujściu? Początek o godzinie 17:00.
Na innych stadionach bez majstersztyków. Lidera przetestuje Amica II, podbudowana wysokim zwyięstwem w Kołobrzegu. A może to lider III ligi przetestuje rezerwy lidera ekstraklasy? Może to Kotwica jest tak słaba? Ją z kolei czeka egzamin w Kartuzach. Ciekawie zapowiada się poznańskie derby Warta - Lech II. Warciarze na razie kompletnie zawodzą, ale jak nie chcą by poleciały głowy muszą oskubać lokalnego przeciwnika. Tylko, że po tym co widziałem w niedzielę, nie jestem wcale pewien, czy nie będzie odwrotnie. Kolejny pojedynek beniaminków - tym razem Zdrój - Kania. Poza tym Kaszubia - Chemik, Mieszko - Police i Unia - Obra. Trzymajmy kciuki. Teraz właśnie piłkarze najbardziej nas potrzebują. Gdy jest ciężko. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 21 sierpnia 2005 Lech II Poznań - Flota 3-1 (1-0)
Flota: Łukasz Michalski, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Marcin Bochen, Ireneusz Dubik (46, Krzysztof Hus), Marek Niewiada, Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Piotr Podolski (70, Łukasz Kupczyk).
Młodzieżowcy: Michalski, Klęczar, Dubik, Łapiński, Kupczyk, Hus Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Lech II: Sławomir Janicki, Dariusz Imbiorowicz (83, Michał Stawiński), Arkadiusz Czarnecki, Krzysztof Strugarek, Adrian Krakowski, Artur Marciniak (72, Norbert Mazgaj), Mirosław Goliński (80, Jacek Sander), Jakub Wilk, Marcin Wachowicz, Paweł Buzała, Damian Nawrocik [kpt](78, Marcin Mazurek) Wszyscy zawodnicy oprócz Wachowicza i Nawrocika są młodzieżowcami. Trenerzy: Leszek Partyński, Waldemar Kryger, Karol Brodowski Kierownik drużyny: Maciej Czubak Żółte kartki: Flota: Miązek - 36 Lech II: Marciniak - 38, Goliński - 79 Sędziowali: Marcin Dymalski, Bartłomiej Kulas i Marcin Pyszałka (Wrocław). Widzów: 150 Krzysztof Mikuła nieoczekiwanie wyspecjalizował się w strzelaniu bramek w 89 minucie. W Kołobrzegu dała ona Flocie prowadzenie i w konsekwencji zwycięstwo. W Poznaniu pozwoliła uniknąć kompromitacji. Jednak ten wynik w żadnym wypadku nie krzywdzi gości. Tak słabo grającej Floty nie widzieliśmy dawno. Po środowym występie w Kołobrzegu powiało optymizmem. Dziś nie zostaliśmy sprowadzeni na ziemię - trafiliśmy do piekła! Piekielne były już same warunki do gry. Mecz był rozgrywany w niedzielne południe w upale, w niecce wysokiej korony stadionu Lecha. O wiele jednak gorsza od pogody była gra naszej drużyny. Szczególnie zawiodła obrona, a przecież tej formacji mamy najbardziej doświadczonych zawodników. Łatwość z jaką poznańscy młodzieńcy w nią wchodzili powodowała, że musieliśmy się uszczypnąć dla pewności, czy przypadkiem naprawdę nie jesteśmy już w piekle. Sam obiekt przy ul. Bułgarskiej może już wprawić w kompleksy. Gdy zestawi się w jakich warunkach grają i trenują zawodnicy w Poznaniu i Świnoujściu, wynik 1-3 nawet z drugą drużyną Lecha ujmy nie przynosi. Nie chodzi jednak o wynik. W drużynie Lecha jednak zagrał Mirosław Goliński, który w czerwcu strzelił nam cztery gole. Tym razem nie on strzelał, ale po kolei. Początek nie zapowiadał tragedii. Sześć minut trwało wzajemne badanie i respekt. W 7 niespodziewanie w czystej pozycji znalazł się Wachowicz lecz trafił w boczną siatkę. Na odpowiedź nie trzeba długo czekać; Mikuła z bliska główkuje, próba dobicia przez Nogę jest nieskuteczna. Od tego momentu Flota ma swoje siedem minut. W 13 Mikuła zagrywa do Klęczara, lecz ten nie opanowuje piłki. W 15 Niewiada popisowo ogrywa czterech obrońców Lecha i strzela minimalnie obok. Cztery minuty później Buzała próbuje udowodnić, że jest nie gorszy, jednak Klęczar i Bochen przeszkadzają na tyle skutecznie, że trafia "tylko" w boczną siatkę. W 24 rzut wolny wybija Wilk. Uderzenie z wolnego nieciekawe - prostwo w mur, ale dobitka trafia w poprzeczkę. W 29 obrońcy Floty próbują zastawić pułapkę ofsajdową lub po prostu się zagapiają. Gdy piłka jest już w locie dwóch napastników Lecha zgodnie z przepisami wybiega do przodu i jest katsatrofa. Piłkę przejmuje Wilk, Michalski wychodzi skrócić kąt, ale zawodnik gospodarzy, mimo młodego wieku, jest już na tyle doświadczony, że przerzuca piłkę ponad naszym bramkarzem, która spokojnie wpada do bramki. 1-0. Gospodarze próbują iść za ciosem. Zaraz po wznowieniu Michalski zbiera piłkę spod nóg Wachowiczowi, lecz... ją wypuszcza i omal nie nadziewa się na dobitkę. W 32 Mikuła próbuje przerzucić piłkę ponad bramkarzem, dochodzi do małej przepychanki, ale sędzia nie dopatruje się przewinienia. W 38 Nawrocik strzela z daleka - broni Michalski. Trzy minuty później próbuje z wolnego z ok. 20 m ale strzela powyżej poprzeczki. Tuż przed przerwą w groźnej sytuacji jest Goliński, ale na miejscu znajduje się Miązek. W 50 minucie kolejny atak Lecha zwieńczony celnym strzałem Wachowicza. Według mnie jest w tym coś ze spalonego, ale sędziowie interpretują inaczej i robi się 2-0. W 53 strzela w polu karnym Buzała, chwilę potem z ostrego kąta Nawrocik - w obu przypadkach zabezpiecza Michalski. Jednak pięć minut później Narocik jest sam na sam i spokojnie przerzuca piłkę ponad naszym bramkarzem i robi się 3-0. W 58 Mikuła ma przed sobą tylko Janickiego, jednak strzela z powietrza zbyt lekko i bramkarz gospodarzy bez trudu wyłapuje. W 60 z linii pola karnego uderza Goliński, ale Michalski odbija piłkę. W 62 Mikuła z podania Niewiady strzela z 8 metrów obok bramki. W 66 w pole karne wpada Imbiorowicz, ale Michalskiemu udaje się wybić piłkę na róg. W 72 kolejna akcja Lecha, trzech na jednego, Michalski wychodzi z bramki i jest tylko róg. W 76 minucie nie uznana bramka dla Lecha - Nawrocik spalony. Jeszcze w tej samej minucie Wilk zza linii pola karnego po raz drugi w tym meczu trafia w poprzeczkę, dobitka kolegi jest już jednak niedobra. W 81 Mazurek nie trafia z bliska głową do bramki. W 83 przed niebywałą szansą staje Łukasz Kupczyk, ale nerwy nie wytrzymują i strzał nie dość że zbyt słaby, to jeszcze niecelny. Szkoda, może następnym razem? I wreszcie minutę prze końcem czasu regulaminowego, Mikuła się odzajemnia i lobuje ponad Janickim. Piłka odbija się od wnętrza górnej siatki i pada honorowy gol dla Floty, więc wynik, który pójdzie w świat nie jest już tak rażący jak gra. Wynik od biedy można przyjąć. Z grą jest już znacznie gorzej. Jeśli do tych trzech bramek Lecha dodamy dwie poprzeczki i kilka niewykorzystanych bardzo groźnych sytuacji - będziemy mieć inny obraz. Jednak nie to jest najgorsze. W meczu tym nie zagrał z powodu kontuzji Jakubiak, tuż przed przerwą urazu nabawił się Dubik, ciągle nie w pełni sił jest Dulewicz. Jakby mało było kłopotów kadrowych! Ale cóż - biednemu zawsze wiatr w oczy. Flota grała w czerwonych strojach. Pierwszą bramkę i dwie poprzeczki zaliczył Jakub Wilk. Może lepszym tytułem byłby: "Wilk zjadł Czerwonego Kapturka"? Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 19 sierpnia 2005
Od kilku lat sierpień jest taki sam. Flota zawodzi (przynajmniej w lidze) a na osłodę daje nam zdecydowane rozmiarem zwycięstwo nad Kotwicą. Aha, i jeszcze obowiąkowo porażka z TKP. Ale sierpień się nie skończył - w tym miesiącu jeszcze dwa mecze z drużynami z Wielkopolski. Najpierw o fatalnej porze (niedziela, godzina 11:00) wyjazdowy z Lechem II, za tydzień podejmować będziemy Tur Turek.
Po bardzo pesymistycznym starcie zaświeciło słońce w Kołobrzegu. Okazało się, że nie jest aż tak źle. Drużyna nasza po cennym zwycięstwie skoczyła na szóste miejsce, a gdyby wygrała z TKP (lub zemisowała z TKP, a wygrała z Obrą) byłaby liderem! Ale nie popadajmy w zachwyt. Jesień mimo wszystko zapowiada się bardzo ciężko, głównie z powodów kadrowych. Plusem tego jest to, że Flota musi grać fair, bo każda pauza za kartki to od razu luka. Chociaż, to co pokazał w Kołobrzegu Krzysztof Hus zachęca do eksperymentów z młodzieżą. W niedzielę Poznań, ul. Bułgarska. Rezrewy Lecha nie robią na razie olśniewającego wrażenia (porażki 0-4 w Kościerzynie i 0-2 Gnieźnie plus wymęczone 2-1 ze Zdrojem), ale wiadomo jak nieobliczalne są zespoły rezerw. Nie tak dawno graliśmy tam, przegraliśmy dość wyraźnie 2-4, ale gole dla poszczególnych drużyn zdobywał jeden zawodnik: Mirosław Goliński dla Lecha i Marcin Łapiński dla Floty. Żaden z nich jednak w niedzielę nie zagra. Czy to znaczy, że nie będzie bramek? Myślę, że aż tak źle nie będzie. Kto zatem wygra? W czerwcu zwyciężyła młodość, więc teraz może Mikuła, Jakubiak, Noga i Niewiada, wspierani w tyłach Miązkiem, Bochenem i Bronieckim, pokażą co potrafią? A może klina klinem: Klęczar - Dubik - Hus? Oj ma ten Miązek o czym mysleć, ma. Na innych boiskach szlagierowo zapowiada się pojedynek TKP z Wartą. Jeśli torunianie wygrają może być bardzo ciężko zepchnąć ich z fotela lidera. Jeśli nie - będzie ciekawiej. Intersująco powinno być też w Turku jako, że i Tur, i Mieszko głośno krzyczą że są mocne. Kaszubię, która tak dobrze wystartowała przetestuje tym razem beniaminek z Gostynia, dla którego też będzie to pierwszy poważny test. Jeśli wygra będzie to znaczyć mocne zakotwiczenie w ścisłej czołówce. Z kolei w Policach spotkają się dwaj beniaminkowie - KP i Zdrój. Czwarty - Cartusia - jedzie do Kościana. W Bydgoszczy derby Chemik - Unia. Jnikowianie nie mogą pzowolić sobie na dalsze straty, bo cierpliwość sponsorów może się w każdej chwili wyczerpać, ale wygraj tu bratobójczy pojedynek na boisku przeciwnika. I wrescie w Kołobrzegu mecz o... ostatnie miejsce. Tym razem bardziej sfrustrowana będzie Kotwica, Amica II wszak zremisowała w środę w Janikowie, ale to przecież o niczym nie świadczy. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 17 sierpnia 2005 Kotwica - Flota 1-3 (1-0)
Flota: Łukasz Michalski, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki (46, Piotr Podolski) Marcin Bochen, Ireneusz Dubik, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak (57, Krzysztof Hus), Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński.
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Kotwica: Artur Tłoczek, Jan Stronczyński, Paweł Grocholski, Artur Kowalczyk, Patryk Halaburda, Dariusz Janasiak, Marcin Bogin, Fernando Batista, Radosław Feliński (73, Radosław Horanin), Jakub Kobryś (46, Roman Majchrzak), Gracjan Szymański (61, Wojciech Galant) Trenerzy: Jan Kępa, Mirosław Czuryło Kierownik drużyny: Tadeusz Jagła. Żółte kartki: Kotwica: Horanin za symulowanie, Tłoczek za złapanie za nogi Mikuły Flota: Mikuła za dyskusje Sędziowali: Michał Leśniewski, Przemysław Głowacki, Tomasz Stróżyk (Wielkopolski ZPN) . Obserwator: Wiesław Schwarz (Pomorski ZPN) Widzów: 350 Piłkarze III ligi grupy II dokończyli dziś II kolejkę, rozegraną na raty z uwagi na występ trzech drużyn w Pucharze Polski. Wszystkie zakończyły się nieoczekiwanymi wynikami. Największą sensację zanotowano w Janikowie, gdzie główny faworyt do awansu (miejscowa Unia) nie poradził outsiderowi - rezerwom Amiki, zaledwie bezbramkowo remisując. Zwycięstwo zgłaszającego również wysokie aspiracje, pogromcy Arki Gdynia w pucharze, Tura Turek nad Kaszubią Kościerzyna sensacją nie jest, ale na pewno są nią jego rozmiary, biorąc pod uwagę że Kaszubia walczyła o lidera. Nam jednak najwięcej radości sprawiło pierwsze od 16 października 2004 (3-0 z Odrą w Chojnie) wyjazdowe zwycięstwo Floty, nad zbierającą lepsze noty Kotwicą. Zawdzięczamy je zmianie stylu gry w drugiej połowie, szczęśliwej końcówce i trafnej zmianie Jakubiaka na Husa. Nie było jednak tak pewne jak sugerowałby wynik - do 89 minuty utrzymywał się bowiem remis, a do przerwy nawet przegrywaliśmy. W pierwszej połowie przewagę miała Kotwica. Może optycznie nie było tego widać, ale stworzyła znacznie więcej, i niebezpieczniejszych, sytuacji. Pierwszy strzał oddali gospodarze (Kowalczyk) w 2 minucie, ale był zbyt sygnalizowany i Michalski zdołał wybić na róg. Minutę później dobre przyjęcie piłki przez Jakubiaka na pierski, ale strzał zbyt wysoki. W 10 groźny strzał Kobrysia z 11 metrów - obok. W 12 Batista groźnie strzela z narożnika pola karnego - również niecelnie. W 18 Szymański w polu karnym ma przed sobą tylko Michalskiego, ale strzela zbyt lekko po ziemi. W 20 naszym obrońcom ucieka Feliński, nie pomaga nawet łapanie za koszulkę przez Łapińskiego, ale nie opanowuje dobrze piłki i ta wychodzi na aut bramkowy. W 20 Mikuła wykonuje rzut wolny z dużej odległości - fiasko. W 25 w nasze pole karne ponownie wpada Szymański, podaje do Bogina, który jednak gubi piłkę. W 29 Kowalczyk strzela z daleka tuż nad poprzeczką. W 30 Mikuła z rzutu rożnego zagrywa do Miązka, ten dostrzega Jakubiaka, ale Tłoczkowi udaje się obronić rykoszet. W 36 Waldemar Broniecki w krytycznej sytuacji fauluje w polu karnym Gracjana Szymańskiego i sędzia bez wahania wskazuje "wapno", a Patryk Halaburda nie daje szans Michalskiemu. W 38 Mikuła w polu karnym nie doczekawszy się faulu podaje do Klęczara ten jednak uderza fatalnie. W drugiej połowie Flota zmienia technologię ataku. Wrzutki na rosłych obrońców Kotwicy nie mają sensu, trzeba grać bokami. Pierwszy groźny strzał oddaje jednak Szymański w 49 minucie. W 57 trener decyduje się na wprowadzenie do gry Krzysztofa Husa. Minutę później Niewiada groźnie uderza z narożnika pola karnego. W 60 minucie sędzia dyktuje rzut wolny dla Kotwicy za zbyt głośne zachowanie Marcina Bochena. Wykonanie jednak fatalne, przejmujemy piłkę, szybka kontra i po kilkunastu sekundach Hus wychodzi na czystą pozycję, może sam strzelać lecz odruchowo centruje w lewo, gdzie na szczęście jest Andrzej Noga i stan meczu się wyrównuje. Jeśli ktoś sądził, że po tym Kotwica ruszy do szturmu a Flota będzie bronić Częstochowy, to się grubo pomylił. Dwie minuty później Mikuła z narożnika pola karnego trafia w boczną siatkę. W 65 przed szansą jest Dubik, lecz piłka odbija się od obrońcy gospodarzy i wychodzi na róg. W 70 z podania Klęczara Hus strzela nad poprzeczką. Na chwilę podrywa się Kotwica. W 74 Michalski z trudem wybija na róg daleki strzał Felińskiego. W 83 główka Grocholskiego tuż nad poprzeczką. Minutę później wolny dla Kotwicy wykonuje Bogin, Michalski odbija piłkę, kolejna szybka kontra i Hus jest sam na sam z Tłoczkiem. Kolejna kontra w 89 minucie, tym razem jednak w pole karne wpada Mikuła i Tłoczek może go powstrzymać jedynie łapiąc za nogi. Tak też się stało i jest rzut karny tym razem dla Floty, skutecznie wykonany technicznym strzałem przez poszkodowanego, oraz żółta kartka (dlaczego nie czerwona?, Prusak za takie coś dwukrotnie otrzymywał czerwień) dla bramkarza gospodarzy. Kotwica stawia na jedną kartę, rusza rozpaczliwie do przodu i nadziewa się na kolejną kontrę, po której sędzia już nie wznowi gry. W czystej pozycji jest Klęczar lecz decyduje się podać i - jak określił to Leszek Zakrzewski - Noga przystawił nogę. Kilka słów należy się Krzysztofowi Husowi. Zagrał bardzo dobrze. Zaliczyył asystę przy tej pierwszej, najważniejszej bramce, miał główkę tuż nad poprzeczką, zdobywał piłkę, walczył, celnie podawał. Jedynie bał się strzelić, podobnie jak Piotr Klęczar. Na szczęście w obu przypadkach na miejscu znalazł się Andrzej Noga i "przystawiając nogę" dopełnił dzieła. Ale w przyszłości trzeba będzie chyba nieco odważniej. Cieszą zarówno punkty jak i rozsądna gra. Wreszcie dopisało też szczęście. Po tym meczu Flota mocno odbiła się od dna i skoczyła aż o 10 pozycji w górę. Oby był to przełom. Jednak ciesząc się ze zwycięstwa pamiętajmy, że problemy pozostały. Waldemar Mroczek (Tangens) Wtorek, 16 sierpnia 2005
Piłkarze Floty po dwóch kolejkach zajmują do spółki z Amicą II ostatnie miejsce. Tyle, że te zespoły rozegrały o jeden mecz mniej niż dzisięć innych drużyn. Odrobienie tych zaległości nastąpi jutro o godzinie 17:00.
Flotę czeka pierwszy w tym sezonie wyjazd. Niedaleki - do Kołobrzegu. Powszechnie wiadomo, że nasza drużyna ma ogromne problemy kadrowe. Mimo to jednak zbiera dość dobre opinie za grę. Co z tego jednak, skoro nie przekłada się ona na punkty? Kotwica odwrotnie. Nikt przed nią nie stawia wielkich wymagań, ale dotąd nie przegrała, dwukrotnie remisując z głośno zachowującymi się drużynami z Wielkopolski: Mieszkiem i Wartą. Zwłaszcza remis poznański jest bardzo cenny. Flota dotychczas rzadko wygrywała w Kołobrzegu. Właściwie tylko wtedy, gdy była o wiele wyżej w tabeli, i to nie zawsze. Ostatnie spotkanie rozegrano 25 maja i było wyjątkowo dramtyczne. Aż cztery razy zmieniał się w tym meczu prowadzący. Kotwica prowadziła 1-0, 3-2 i 5-4, Flota 2-1 i 4-3. Ostatecznie wygrała Kotwica. Przegraliśmy ostatni mecz, ale jesienią było 4-0 dla Floty, w sumie więc w dwumeczu Flota strzeliła Kotwicy aż osiem bramek. Może więc i jutro nasi zawodnicy znajdą sposób na kołobrzeską defensywę? Może wreszcie Jakubiak się przełamie i zacznie strzelać celnie i mocno? Szczerze mu tego życzymy. Porażkę także trzeba będzie przyjąć z pokorą. Realia są jakie są. Tylko, że to będzie oznaczać pozostanie na ostatnim miejscu, a chyba nasłabsza ze wszystkich nasza Flota jeszcze nie jest? Poza tym jutro grają: Unia z Amicą II i Tur z Kaszubią. Szczególnie ważny mecz dla Kaszubów, mających szansę na objęcie prowadzenia. W sobotę wyjazd do Poznania na mecz z Lechem II. Dziwnym trafem pierwsze wyjazdy nowego sezonu są takie same jak ostatnie poprzedniego. Bilans bramkowy tego dwumeczu 6-9. Oby teraz było lepiej, przynajmniej po stronie strat. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 15 sierpnia 2005
Kolejnych 20 zdjęć Pawła Dodka zasiliło naszą galerię. Tym razem pochodzą one z sobotniego meczu z TKP Toruń. Są w nich momenty dramatyczne (np. wnoszenie do karetki zawodnika gości), ferwor walki, zawodnicy w różnych wygibasach i piruetach, a nawet... pies wiceprezesa Smażyka. Zapraszam do przeglądania. A przy okazji najszczersze życzenia szybkiego powrotu do pełni sił dla Mariusza Woronieckiego. Zdjęcia z meczu z TKP Toruń tg Niedziela, 14 sierpnia 2005
Dzisiejszym meczem Kani Gostyń z Chemikiem Bydgoszcz dobiegła końca trzecia kolejka III ligi grupy II. Za nami więc 10% rozgrywek i pomału powinny już wyłaniać się kryształy i buble. Tyle tylko, że tabela wciąż jest skrzywiona, sześć zepołów ma rozegrane o jeden mecz mniej, zostanie to uzupełnione w najbliższą środę. Typowane na faworytów przed rozgrywkami drużyny Warty i Unii na razie zawodzą. Mimo iż jeszcze nie przegrały, na ich koncie w sumie jedno zwycięstwo (2-1 Warty w Kościanie). Nie przyniósł rozstrzygnięcia ich bezpośredni mecz w pierwszej kolejce w Poznaniu, nie poradziła Warta też u siebie Kotwicy. Unia z kolei nie dała rady wygrać wczoraj w Kartuzach. W lepszej sytuacji są jednak janikowianie. Jeśli w środę pokonają rezerwy Amiki (a powinni) zrównają się punktami z warciarzami. Unia i Warta po dwa razy zremisowały, z tym że Unia zdobywała je na wyjazdach (w tym właśnie z Wartą), podczas gdy Warta nie potrafiła jeszcze wygrać u siebie. Gdzie się dwóch bije tam korzysta trzeci, a nawet czwarty i piąty. Fotel lidera - podobnie jak rok temu zajął na początku TKP i być może teraz swej przewagi nie roztrwoni. A predyspozycje ma: doświadczony skład, ogranie w III lidze, nowy stadion, jest też sponsor. I zapotrzebowanie w Toruniu, patrzącym zazdrosnym okiem na niedaleki Włocławek. W każdym razie wygląda na to, że nieprędko uda się TKP zwalić z fotela. Chociaż...Na drugim miejscu raczej nieoczekiwanie plasuje się Kaszubia. Też ma mecz zaległy i jeśli w środę nie przegra w Turku - zdetronizuje torunian. Z beniaminków na razie najwyżej stoi Kania, dobre recenzje zbiera też KP Police. Zdrój i Cartusia na razie na "żółtym polu", tzn. pozycjach których los zależeć będzie od Lechii, Kujawiaka i wicemistrza grupy. Wszystko wskazuje jednak na to, że czeka ich ciężka walka o utrzymanie. A w polach czerwonych, spadkowych, Amica II i niestety Flota. Obie mają zaległy mecz, ale obie grają na wyjazdach z trudnymi przeciwnikami: Amica w Janikowie, Flota w Kołobrzegu. Tego mimo wszystko nikt się nie spodziewał i miejmy nadzieję, że to tylko chwilowe załamanie. Jednak niepokojące jest, że drużyny te są tak nisko, mimo iż wszystkie mecze grały dotąd u siebie. O Amicę niech się martwią we Wronkach, ale Flota bardzo nam leży na sercu. Z drużyny odeszło sześciu zawodników, mniej lub bardziej potrzebnych, ostatnio każdy z nich miał miejsce w składzie, ale żaden też nie był uważany za niezbędnego. Na miarę możliwości, załatano awaryjnie dziury, nie ma większych zastrzeżeń do Dubika ani Klęczara, ale potrzebują oni się wkomponować w zespół. Dulewicz złapał kontuzję i nie wiadomo co dalej będzie. Rzymski - kompletne nieporozumienie, Jakubiak zawodzi. W czterech meczach u siebie strzelił jedną bramkę z karnego i to nie bez trudu. Nadal mało biega i niechętnie skacze do góry. Taki był zawsze, ale gdy strzelał bramki wybaczaliśmy, a teraz? Znowu gra u boku Mikuły, ale ta słynna swego czasu w III lidze para napastników, nie umiała wczoraj rozmontować doświadczonej obrony TKP. A punkty uciekają. Jak ciężko jest odrabiać straty poniesione na początku wiemy choćby z sezonu 1998/99. Najgorsze jednak, że prawie w ogóle nie ma zmienników, żadnej rywalizacji o miejsce. W meczu z Toruniem Andrzej Miązek nie zdecydował się na żadną zmianę. W środę wyjazd do Kołobrzegu. Czy nasi zawodnicy wynieśli jakieś korzyści z meczów z Podbeskidziem i TKP? Gra z silnymi przeciwnikami powinna przynieść plusy szkoleniowe, ale czy tak się stanie? Zwłaszcza, że Kotwica jest opromieniona remisem z Wartą w Poznaniu i na pewno tanio skóry nie sprzeda. W środę odbędą się też mecze Unii z Amicą II i Tura z Kaszubią. Zwłaszcza ten ostatni zapowiada się bardzo ciekawie. Goście będą atakować fotel lidera, gospodarze też zgłaszają wysokie aspiracje. Pełna, IV kolejka w weekend, w tym mecz Lecha II z Flotą. Późną wiosną graliśmy z z najbliższymi przecwnikami na wyjazdach: z Kotwicą przegraliśmy 4-5, z Lechem II 2-4. Oby teraz było lepiej. tg Niedziela, 14 sierpnia 2005 Flota - TKP Toruń 1-2 (0-0)
Flota: Łukasz Michalski, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Ireneusz Dubik, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak, Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski,Marek Łapiński.
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski TKP: Przemysław Kryszak, Marcin Rogalski, Robert Warczachowski, Mariusz Woroniecki (24, Radosław Gęsicki), Przemysław Boldt, Andrzej Pawlicki (70, Patryk Podolski), Wojciech Świderek, Tomasz Urbański (80, Kamil Wojciechowski), Piotr Sarnecki, Łukasz Grube, Adam Cieśliński (87, Dawid Zamiatowski). Trenerzy: Piotr Rzepka, Leszek Lisewski Kierownik drużyny: Bogusław Sokkołowski Żółte kartki: Flota: Bochen (59 za podstawienie nogi) TKP: Urbański (74, za prowokacyjne zdjęcie i rzucenie koszulki), Świderek (90, za faul) Sędziowali: Kosma Grzelczak, Dominik Waleński, Marcin Wlekliński (Leszno). Obserwator: Janusz Siarek (Gorzów) Widzów: 510 Piłkarze Floty przegrali wczoraj 1-2 z TKP Toruń. Minimalna porażka z liderem, przy strzelonej bramce ujmy nie przynosi. Ale nasi piłkarze rozegrali dotąd dwa mecze u siebie, zdobyli w nich tylko jeden punkt i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Teraz czekają ich dwa kolejne wyjazdy. Nie dokonano dziś ani jednej zmiany! A co będzie za kilka kolejek, gdy ktoś - nie daj Boże! - złapie kontuzję i zaczną się pauzy za kartki? Właściwie nie grają źle, ba nawet o grze w polu można powiedzieć sporo dobrego. W meczu z TKP równie dobrze mogło być 2-1 dla Floty. Ale nie było... Goście przyjechali z bardzo doświadczonymi zawodnikami. Nie było wprawdzie Maćkiewicza ani Hanczewskiego, ale byli Boldt, Warczachowski, Urbański, Woroniecki, Świderek. Poukladana obrona, niezwykle pewny bramkarz (nie mogło być inaczej skoro Artur Gajewski był rezerwowym) i groźne kontry - to wystarczyło na zdekompletowaną i nie zgraną Flotę. Tym samym torunianie utrzymali pierwszą pozycję (mogą ją w środę stracić na rzecz Kaszubii) i urastają do miana jednego z pretendentów do awansu. Marna to jednak pociecha. W poprzednim sezonie wygrywaliśmy z wszystkimi. Początek zdecydowanie należał do bardziej doświadczonych i zgranych gości, chociaż pierwsze sytuacje stworzyli gospodarze. W 5 minucie Kryszak, żeby ubiec Jakubiaka zmuszony jest do interwencji... głową. Dwie minuty później po rzucie wolnym Podolski główkuje tuż nad poprzeczką. W 10 Kryszak broni strzał Mikuły z wolnego. W 13 po krótkim dryblingu strzela Grube - Michalski broni. W 19 skuteczna interwencja Miązka, długie podanie do Mikuły, ale główka Warczachowskiego zażegnuje niebezpieczeństwo. W 21 fatalne zderzenie Woronieckiego z Nogą (nie było naruszenia przepisów), zawodnik z Torunia leży bez ruchu na murawie i po trzech minutach odjeżdża karetką do szpitala, żegnany brawami świnoujskich kibiców. W chwili, gdy to piszę nie mam oficjalnej informacji o stanie jego zdrowia, ale podobno nie było aż tak źle, jak się wydawało. w każdym razie życzymy szybkiego powrotu do gry. Grać jednak trzeba dalej. W 32 na czystej pozycji jest Urbański, ale Michalski broni uderzenie. W 36 Warczachowski strzela z wolnego tuż nad spojenie. W 41 z narożnika pola karnego uderza Podolski, ale Kryszak łapie piłkę. W 41 z wolnego Noga zagrywa lekko do Mikuły, który strzela tuż nad poprzeczką. Minutę później strzela Jakubiak, ale piłka odbija się od głowy Warczachowskiego. Do przerwy 0-0. W 52 Cieśliński zagrywa do Urbańskiego, lecz Bochen przytomnie wybija na róg. Minutę później główkę jednego z zawodników Floty Kryszak wybija na róg. Tego dokładnie nie widziałem, wydaje mi się, że był to Noga, ale mógł być też Mikuła, a niektórzy twierdzą że Jakubiak. W 60 przed szansą staje Pawlicki, jego strzał trafia w poprzeczkę, a dobitka jest niecelna. W 65 Mikuła trafia w boczną siatkę. W 67 Jakubiak w dogodnej pozycji uderza zbyt lekko i Kryszak nie ma problemów z wyłapaniem. W 70 interwencja głową Miązka dość niefortunna, bo piłka trafia do Pawlickiego, który chyba nieco zaskoczony prezentem uderza zbyt lekko i Michalski łapie. W 74 Urbański ma zbyt dużo swobody w polu karnym, strzela po ziemi z ostrego kąta i piłka ląduje w siatce. W 77 Niewiada dostaje sprytne podanie od Mikuły, strzela bez wahania, ale Kryszak jest tam gdzie powinien być bramkarz-jasnowidz i łapie piłkę. Nie ma nawet rogu. Minutę później jednak Mikuła z lewej strony strzałem z ok. 10 metrów zdobywa wyrównanie. Nie cieszymy się długo. W 81 wprawdzie Michalskiemu udaje się ubiec Cieślińskiego, ale po chwili w polu karnym szaleje Piotr Sarnecki. Były zawodnik Floty powala zwodem Michalskiego i strzałem do pustej bramki ustala wynik. Flota zrywa się do rozpaczliwych ataków. W 86 Kryszak wybija z trudem strzał z wolnego Mikuły na róg. W 90 Podolskiemu nie udaje się dojść do dośrodkowania Dubika. W czasie doliczonym blisko bramki dostaje piłkę Noga, ale zdobywa jedynie rzut rożny, po którym Jakubiak nie dochodzi do piłki i po raz pierwszy od 10 czerwca 2004 Flota przegrywa ligowy mecz u siebie. Czy musiała? Na pewno nie. Zwycięstwo gości jest zasłużone, ale przy lepszej skuteczności z powodzeniem mogło być odwrotnie. Co dalej? W najbliższym tygodniu wyjazdy do Kołobrzegu i Poznania. jeśli nic stamtąd nie przywieziemy, może być bardzo stresująco. Ale trzeba wierzyć. Tak, czy owak, trzeba jeszcze pozyskać co najmniej jednego zawodnika. A czasu jest coraz mniej i kluby w trakcie sezonu bardzo niechętnie pozbywają się kogokolwiek. Na pewno czeka nas ciężki sezon i spory stres. Przynajmniej na razie. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 11 sierpnia 2005
Wyjątkowo atrakcyjny dla kibiców Floty jest tegoroczny sierpień. W ciągu 11 dni aż cztery mecze u siebie, w tym dwa o Puchar Polski i jeden z liderem tabeli. W sobotę przyjeżdża bowiem Toruński Klub Piłkarski. Początek meczu o godzinie 17:00.
Podobnie jak wiosną, torunianie grać będą w Świnoujściu jako przodownik tabeli. Co prawda wczorajsza druga kolejka odbyła się tylko w 62,5% z uwagi na udział Floty, Tura i Unii w Pucharze Polski, ale do soboty nikt ich z fotela nie zwali. Sobotni goście do tej pory zremisowali derbowy mecz w Ciechocinku i gładko rozprawili się z Mieszkiem Gniezno. I właśnie to trzybramkowe zwycięstwo ulokowało ich na pierwszym miejscu w tabeli. Tyle samo punktów mają Police i Warta. Nie są faworytem rozgrywek. Owszem notowania ich stoją dość wysoko, ale znacznie niżej niż Warty czy Unii. Na pewno jednak jest to solidny, poukładany zespół. W stosunku do ubiegłego sezonu nie zanotował wielkich zmian, co dodatkowo zwiększa ich szanse w meczu z Flotą. Nadal w składzie są doświadczeni zawodnicy z I-ligową przeszłością jak Jarosław Maćkiewicz, Maciej Hanczewski czy Przemysław Boldt, przybył też były zawodnik Floty, ostatnio Unii Tczew - Piotr Sarnecki. Nie jest to jedyny tczewski akcent w TKP - jak wiadomo trenerem jest Piotr Rzepka. Przypomnijmy, że TKP jest sukcesorem Elany, ale jest nowym klubem, rok powstania 2000. Elana powstała w 1968 roku i w latach 90-tych przez cztery sezony występowała w II lidze. Na innych boiskach najciekawiej zapowiada się mecz Warty z Kotwicą. Interesująco powinno być też w Kościerzynie, gdzie były lider uraczony jednak w środę przymusową pauzą (miał grać w Turku) podejmie aktualnego wicelidera - KP Police. Faworyta - Unię Janikowo - przetestuje beniaminek Cartusia, dla którego będzie to pierwszy mecz przed własną publicznością. Opromieniony zwycięstwem nad Arką Tur jedzie do Ciechocinka. Dwa derby Wielkopolski: Amica II - Obra i Mieszko - Lech II, i wreszcie spotkanie Kani z Chemikiem. Czy będzie zmiana lidera? Głównie zależy to właśnie od meczu w Świnoujściu. Faworytem są raczej goście, ale jak Flota zagra tak jak we wtorek i z Mikułą - nie powinno być źle. Myślę, że warto się wybrać. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 10 sierpnia 2005
Dziś odbyła się częściowo II kolejka III ligi II grupy. Częściowo, bo mecze z udziałem Floty, Tura i Unii zostały przełożone na przyszłą środę z uwagi na występy tych drużyn w Pucharze Polski. Oto wyniki: Chemik - Cartusia 1-0, TKP - Mieszko 3-0, Lech II - Zdrój 2-1, KP Police Kania 1-1, Obra - Warta 1-2. Wtorek, 09 sierpnia 2005 Flota - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1-3 (1-0, 1-1) 1-0 Kamil Jakubiak - 38 z karnego
1-1 Marcin Makuch - 86 1-2 Tomasz Górkiewicz - 101 1-3 Piotr Koman - 109 Flota: Łukasz Michalski, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Ireneusz Dubik, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak, Piotr Podolski, Marek Łapiński, Sebastian Rzymski (46, Krzysztof Hus) Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Podbeskidzie: Łukasz Merda, Łukasz Gorszkow, Robert Zięba, Mariusz Masternak, Paweł Stalmach, Krzysztof Kowalczyk, Piotr Koman, Dariusz Kołodziej (115, Daniel Kasprzycki), Przemysław Pluta (63, Tomasz Górkiewicz), Marcin Makuch, Grzegorz Podstawek. Trenerzy: Jan Żurek, Adam Nocoń Kierownik drużyny: Marek Móll Żółte kartki: Flota: Dubik - 80, Miązek - 89 Podbeskidzie: Gorszkow - 110 Sędziowali: Paweł Skonieczny, Przemysław Wądołowski, Marcin Bielawa (Pomorski ZPN) Widzów: 1000 Na ten mecz szliśmy z duszą na ramieniu. Z jednej strony niecierpliwie go oczekiwaliśmy, z drugiej w najczarniejszych snach nie spodziewaliśmy się takich problemów kadrowych. A jednak nasi piłkarze pokazali charakter, że są w stanie nawiązać walkę nawet z zespołami wyższcych klas. Do szczęścia zabrakło tak niewiele, tylko 4 minuty. Pierwszy głos należał do gości, tzn. uzyskali optyczną przewagę, z której jednak nic nie wynikało. Ale ktoś o słabych nerwach mógł nie wytrzymać. Później jednak gra coraz bardziej się wyównywała i Flota poczynała sobie coraz śmielej. W 11 minucie ostrzegawczy drybling Niewiady w polu karnym zakończony dośrodkowaniem wybitym na róg przez Gorszkowa. W 13 pierwszy strzał Podbeskidzia (Pluta) jednak bardzo niecelny. W 18 po wolnym Dubika Miązek próbuje z woleja, ale jest w zbyt niewygodnej pozycji. W 21 Michalski ubiega Podstawka. W 23 piłka w polu karnym trafia do Andrzeja Nogi, który jednak zbyt mocno się rozpycha i kończy się to rzutem wolnym dla gości. W 29 daleki strzał Nogi. Żartobliwie próbujemy ocenić niecelność: średnia wyszła 22 cm. W 37 po rzucie wolnym wykonywanym znowu przez Dubika na główkę Miązka, kręconą piłkę Merda wybija po poprzeczce. Rzut rożny, zamieszanie pod bramką gości, faul na Miązku i sędzia wskazuje "wapno". Do piłki podchodzi Jakubiak, strzela w prawy róg (po stronie bramkarza), Merda wyczuwa intencje, nawet chyba dotyka piłki, ale nie jest w stanie zmienić jej trajektorii na tyle, by wyszła poza bramkę. Szał na trybunach, odżywają nadzieje i wiara. Do przerwy udaje się utrzymać zasłużone prowadzenie. W drugiej połowie na początku lepsze wrażenie robią gospodarze, tzn. zdają się mieć lepszą receptę na utrzymanie wyniku, niż goście na jego zmianę. W 54 Noga próbuje strzelać z pierwszej piłki - niecelnie. Po rzucie rożnym w 62 strzał Podolskiego minimalnie niecelny. W 66 Kołodziej strzela z wolnego tuż obok bramki. W 72 Górkiewicz, a w 75 Kołodziej strzelają minimalnie niecelnie. Nieszczęście przytrafiło się w 86 minucie. Po kontrze gości Michalski wybił piłkę zbyt krótko, jedn z przeciwników zdołał nagrać ją głową do będącego blisko bramki Makucha, a ten już nie dał naszemu bramkarzowi najmniejszych szans. W 89 ponownie Makuch próbuje zza linii pola karnego - tym razem niecielnie. Dogrywka. Na początku jak zwykle w takich przypadkach ostrożność z obu stron. Wiadomo, że żartów już nie ma. W 93 gubi się sędzia. Najpierw wskazuje zdecydowanie na punkt karny za faul na Jakubiaku, potem jednak po konsultacji z bocznym zmienia decyzję na rzut sędziowski. Trochę wygląda to dziwnie, gdyż 1) sędzia główny był kilka metrów od sytuacji, a zdał się na opinię kolegi stojącego poza boiskiem, 2) zrozumiałbym może gdyby był dylemat kto kogo faulował, natomiast tu najpierw sytuacja oceniona jako kwalifikująca się do rzutu karnego, potem okazuje się że nie wydarzyło się nic. Ciekawe co sędzia liniowy powiedział głównemu, ale pewnie tego nie dowiemy się nigdy. W 96 Miązek strzela z daleka tuż obok. W 99 sędzia próbuje się zrewanżować i po kolejnej konsultacji z bocznym odstępuje od pokazania drugiej żółtej (czyli w rezultacie czerwonej) kartki Miązkowi. W 101 kolejne zamieszanie pod bramką Floty, przytomna interwencja Michalskiego, jednak piłkę przejmują doświadczeni goście, i po kilku odbiciach Górkiewicz zdobywa prowadzenie dla Podbeskidzia. W tej sytuacji jedyna słuszna decyzja: idziemy do przodu. Albo wyrównamy, a jak nie - to jakie ma znaczenie czy przegramy 1-2, czy 1-5? W 103 minucie Jakubiak strzela z bliska z półobrotu, bramkarz odbija piłkę a dobitka Niewiady ku rozpczy całego Świnoujścia wychodzi nad poprzeczkę. Jęk zawodu słychać na wyspie karsiborskiej. W 104 z daleka strzela Kowalczyk - znów obok. Kolejna kontra bielszczan w 109 minucie, w starciu z trzema napastnikami gości Michalski jest bez szans. Ale Flota walczy dalej. W 109 minucie Niewiada podaje w polu karnym do Jakubiaka, ten jednak ciągle nie może dobrze trafić i obrońcy gości wybijają piłkę na róg. Jeszcze w 117 minucie Michalski broni strzał Stalmacha i pucharowa przygoda Floty kończy się. Co można powiedzieć o tym meczu? Zwyciężyło może nie tyle doświadczenie i taktyka, co tzw. futbolowe cwaniactwo: wygrać mecz jak najmniej się męcząc. Nie, nie - nie twierdzę, że goście nie byli zmuszeni do wysiłku; gdyby się nie namęczyli nie wygraliby. Ale zauważmy: na cztery strzały w prostokąt bramki trzy przyniosły gole. Oczywiście byłbym bardzo niesprawiedliwy mówiąc, że nie mieli innych sytuacji do strzelenia gola, ale bądź strzelali niecelnie, bądź piłkę wybijali im spod nóg obrońcy lub bramkarz Floty. Celnych strzałów oddali tylko cztery, w tym jeden w 117 minucie przy stanie 3-1. Ogólnie nie kwestionuję słuszności zwycięstwa podbeskidzian, ale ich grą jestem zawiedziony. Mimo wszystko jednak życzę powodzenia w dalszych występach. Nie chcemy być pokonani przez kopciuszka, chcemy by koń z którego spadliśmy okzał się najwyższy. A Flota? Świetny mecz Marka Niewiady, bardzo pozytywny występ Ireneusza Dubika, Marka Łapińskiego i Andrzeja Nogi. Zresztą wszyscy dali z siebie wszystko i za to im wdzięczność i chwała. Na pewno bardzo odczuwalny był brak Krzysztofa Mikuły, ale przecież wcześniej czy później trzeba będzie grać bez niego zawsze. Sędziowanie - doskonałe przez 90 minut i totalne zagubienie się w dogrywce. Miało to wpływ na wynik czy nie - nie wiem, ale nie przesadzajmy: Mikołajewski to nie był. Na innych boiskach nie brakowało niespodzianek. Największą sprawił bliski nam Tur Turek, zwyciężąjąc aktualnego I-ligowca - Arkę Gdynia 2-1. Gratulujemy i życzmy dlaszych sukcesów. Maluczcy zwyciężali też w meczach Warty Sieradz z Widzewm Łódź, Hetmana Zamość ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, Wierny Małogoszcz z Górnikiem Polkowice, Okocimskiego Brzesko z Ruchem Chorzów i OKS 1945 Olsztyn ze Szczakowianką Jaworzno. Mazowsze Płock (nie mylić z Wisłą) awansowało do następnej rundy bez gry, gdyż RKS Radomsko wycofał się z rozgrywek. Promień Żary został zastąpiony przez Odrę Opole, ponieważ w meczu rundy wstępnej dokonał za dużo zmian (w spotkaniach pucharowych dopuszczalne są trzy) i to opolanie zagrają 30 sierpnia z Jagiellonią Białystok. Jutro mecz Unii Janikowo z ŁKS Łódź. Poprzeczka opadła. Teraz nadszedł czas na spokojne (?) budowanie nowej drużyny. Ta, co dostarczyła nam tylu radosnych wrażeń w ostanich latach, czy się to komuś podoba czy nie, przechodzi do przeszłości. Smutna prawda, ale prawda. Waldemar Mroczek Poniedziałek, 08 sierpnia 2005
A więc to już jutro. Kolejna po dwóch lata pucharowa konfrontacja z II-ligowcem. Wtedy gościliśmy dwukrotnego Mistrza Polski ŁKS Łódź, a trzy dni później czterokrotnego mistrza z tego samego miasta tzn. Widzew. Obydwie przeszkody zostały sforsowane. Jutro przyjeżdża Podbeskidzie Bielsko-Biała.
Na pewno nie jest to rywal wymarzony. Pretendent do awansu do I ligi, a więc silny lecz w stosunku do ŁKS, Widzewa czy Ruchu mało znany. Może (a nawet powinien) zamknąć nam dalszą drogę, ale urok futbolu polega właśnie na tym, że nigdy nie ma nic pewnego. I na to liczymy najbardziej. A nawet jeśli przegramy, pozostanie kapitał szkoleniowy: z gry z silnym przeciwnkiem zawsze się czegoś nauczy. Dotychczasowe wyniki bielszczan zdają się nie potwierdzać aspiracji. Porażka w Sosnowcu i remis u siebie z Lechią to nie jest to, o czym marzyli kibice w Bielsku, ale to dopiero początek sezonu i forma na pewno będzie zwyżkować. Tylko czy już jutro? Bielszczanie grali swój mecz w niedzielę. Nie wygrali, więc na pewno musieli się zmęczyć, a w ślad za tym stracić sporo sił. Teraz mają dwie doby na dojazd do Świnoujścia (677 km) i rozegranie meczu z Flotą. Flota grała w sobotę, ma więc jeden dzień więcej na odpoczynek i odpada zmęczenie podróżą. W tym upatrujemy pierwszej szansy. Druga, to taka, że być może aspirujący do I ligi niezadowoleni z wyników działacze będą woleli przygotować drużynę do kolejnego meczu ligowego (sobota ze Śląskiem we Wrocławiu), niż robić wojaże na północ i przyślą rezerwowy skład? Wreszcie trzecia, że być może II-ligowcy zlekceważą gospodarzy. Dodatkowym atutem będzie własne boisko i publiczność. Po stronie gości będzie silniejszy skład, niezgranie drużyny Floty po przemianach personalnych i brak Krzysztofa Mikuły. Towarzystwo Sportowe "Podbeskidzie" powstało w 1995 roku. W 1999 awansowało do IV ligi, w 2000 do III i wreszcie w 2002 pod nazwą BBTS Marbet Ceramed do II. Skrót nie jest przypadkowy, mimo iż za datę powstania przyjmuje się rok 1995, powszechnie uważany jest za spadkobiercę BBTS, znanego przed laty głównie z I-ligowej sekcji bokserskiej. W drugiej lidze bielszczanie zajmowali kolejno XII, VII i w tym roku V miejsce co jest największym osiągnięciem w historii klubu. Także w Pucharze Polski w sezonie 2004/05 największe osiągnięcie - 1/8 finału. Po wyeliminowaniu Promienia Żary Podbeskidzie trafiło du grupy z Górnikiem Zabrze, GKS Katowice i Skalnikiem Gracze, w której zajęło II pozycję i w kolejnej rundzie trafiło na Pogoń Szczecin. Po remisie 1-1 w Bielsku, w Szczecinie portowcy wygrali 1-0 i na tym zakończyła się pucharowa przygoda podbeskidzian. A gdyby w 90 minucie meczu w Bielsku Divecky nie strzelił bramki dla Pogoni, w Szczecinie byłaby dogrywka. Przypomnijmy, że dwa lata temu Flota również dotarła do 1/8 finału. Oficjalnymi sponsorami Podbeskidzia są firmy Bogmar (producent odzieży roboczej i ochronnej), Ceramed (wposażenie łazienek) i Marbet (przetwórstwo tworzyw sztucznych). Flota - Podbeskidzie we wtorek, 09 sierpnia 2005 o godzinie 16:00 w Świnoujściu. Mecz musi wyłonić zwycięzcę, w razie remisu dogrywka dwa razy po 15 minut, jeśli nie da rozstrzygnięcia - rzuty karne. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 07 sierpnia 2005
Aż sześć meczów pierwszej kolejki grupy drugiej trzeciej ligi zakończyło się podziałem punktów, w tym także mecz Floty z Obrą Kościan.
Przede wszystkim miał on dać odpowiedź na pytanie ile jest warta nasza Flota po kadrowych przemeblowaniach? Teraz jednak to pytanie zeszło na dalszy plan, bo dominującym się okazało ile jest warta Flota bez Mikuły? Ostateczną odpowiedź poznamy we wtorek, ale już sobotnie wnioski optymistyczne nie są. Owszem jest w stanie nawiązać walkę, ale cwany, rutynowany przeciwnik może wypunktować bezdyskusyjnie. Obra przyjechała chyba nieco z kompleksem niekorzystnych wyników i jakby mało wierzyła, że może ten mecz wygrać. W wykonywaniu rzutów rożnych Mikiego próbował zastąpić Dubik, do wolnych z których można strzelać na bramkę podchodził z reguły Bochen, strzałów z daleka próbował Noga, nagrywaniem do Jakubiaka zajmował się Niewiada, ale wszystko to przyniosło jedynie strzał w poprzeczkę. Trudno jednak żądać, by po wymianie sześciu zawodników maszyna zatrybiła od razu w stu procentach. Dlatego proszę o cierpliwość. Tyle tylko, że już we wtorek mecz z II-ligowym Podbeskidziem Bielsko-Biała i tu cierpliwość może nie zdać się na nic. Niedziela, 07 sierpnia 2005 Flota - Obra Kościan 0-0
Flota: Łukasz Michalski [m], Piotr Klęczar [m], Andrzej Miązek, Marcin Bochen [kpt], Przemysław Dulewicz (58, Piotr Podolski), Ireneusz Dubik [m], Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak, Marek Łapiński [m], Sebastian Rzymski (80, Łukasz Kupczyk [m])
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Obra: Daniel Tomczak [m], Paweł Lisowski, Piotr Sołtysiak, Dariusz Przybyła, Marcin Olejniczak, Gerard Putz, Mariusz Kryszak, Adam Łuczak (55, Tomasz Spirzak [m]), Łukasz Jasiński [m], Dariusz Kostyk [m] (79, Tomasz Mikołajczak [m]), Marcin Radzewicz (82, Piotr Boratyński). Trener: Krzysztof Knychała Kierownik drużyny: Wacław Ciesielski Żółte kartki: Flota: Łapiński - 9, Dulewicz - 15; Obra: Przybyła - 24, Olejniczak - 60, Mikołajczak - 84 Sędziowali: Dariusz Mikuliszyn, Paweł Suska, Jan Suchecki (Zielona Góra) Obserwator: Stanisław Dobosz (Słupsk) Widzów: 600 Bezbramkowo rozpoczęli mowy sezon piłkarze Floty i Obry. Remis nie krzywdzi żadnej strony, ale uważam, że bardziej sprawiedliwy byłby wynik 1-1. Bramkę dla Floty powinien zdobyć Kamil Jakubiak, wyrównać Łukasz Jasiński. Nie był to mecz, który będzie się wspominać. Zostanie odnotowany wynik a szczegóły pójdą w zapomnienie. Poziom nie był wysoki, nie wykorzystano ani jednej sytuacji podbramkowej. Na dobrą sprawę, mimo iż kilka razy piłka o centymetry mijała bramkę i bramkarze parę razy popisali się refleksem oraz szczęściem, żadna z nich nie była stuprocentowa. Zaczęło się od strzałów z wolnego: Radzewicza w 2 i Nogi w 3 minucie. To już zapowiadało wyrównany mecz, ale optyczną przewagę na początku uzyskała Obra. Nieco strachu przeżyliśmy w 8 minucie, kiedy po rzucie rożnym przed szansą na zdobycie gola stanęli Lisiecki i Kostyk. W 10 piłka zatrzepotała w bramce Michalskiego, ale zawodnik z Kościana był spalony. W 14 Bochen potężnie huknął z wolnego z ostrego kąta. Uderzenie było tak błyskawiczne, że dokładnie nie widziałem, czy piłka odbiła się od słupka, czy rąk Tomczaka, w każdym razie wróciła na boisko. Z akcji jednak nic już nie wyszło. Podobnie jak z powtórki sytuacji cztery minuty później. W 20 po kolejnym rzucie rożnym, etatowo wykonywanym przez Kryszaka, Lisiecki główkuje tuż nad poprzeczką. W 39 Jakubiak potężnie uderza z bliska w poprzeczkę. W 42 w pozornie niegroźnej pozycji z daleka uderza Noga, a Tomczak z trudem odbija. Minutę później goście się rewanżują, tym razem uderza Kostyk i z wielkim trudem na róg piłkę wybija Michalski. W drugiej połowie drużyny zdawały się być pogodzone z remisem. W każdym razie przez pierwszy kwadrans nic specjalnego się nie działo. Za to między 60 a 70 minutą mieliśmy co 3 minuty groźne akcje. W 60 zawodnicy Obry powstrzymują szarżę debiutującego we Flocie Sebastiana Rzymskiego. W 63 Klęczar wybija piłkę spod nóg Jasińskiemu. W 63 po kolejnym rogu dla Obry Lisiecki główkuje nad poprzeczkę. W 66 znowu Jasiński - tym razem piłkę wybija mu Miązek. W 69 Jasiński strzela z daleka po ziemi minimalnie obok. Podobnie jest w 78 i znowu niecelnie. W 90 ostro główkuje Przybyła, a Michalski czubkami palców wybija na róg. W 2 minucie czasu doliczonego jeszcze z daleka próbuje Olejniczak, a minutę później szansę przechylenia wyniku ma Jakubiak. Nic z tego - bramek nie ma, mamy za to ósmy od 1998 roku remis z Obrą. We wtorek mecz z Podbeskidziem. W tej dyspozycji trudno o optymizm w spotkaniu z II-ligowcem, wszystko zależy od potraktowania meczu przez bielszczan. A może nasi wykrzeszą wszystkie siły i umiejętności właśnie w tym spotkaniu? Dwa lata temu przegraliśmy z rezerwami Amiki 0-4, a pierwszej drużynie musiał bardzo mocno pomóc sędzia. Determinacja może o wiele więcej, niż nam się zdaje. Tylko trzeba strzelać bramki, bo następnego razu może już nie być. Waldemar Mroczek Piątek, 05 sierpnia 2005
Puchar Polski tak nas zafascynował, że sobotni start ligi zupełnie odszedł na dalszy plan, niemal w zapomnienie. A przecież z ligą żyć będziemy cały rok, podczas gdy pucharowa przygoda (oby nie) może zakończyć się już we wtorek. Na naszym forum w tematach dotyczących wtorkowego meczu z Podobeskidziem jest już 66 wpisów, podczas gdy na temat inauguracji ligi... ani jednego.
Tak, czy owak jutro start III ligi. Tym razem dla nas odbędzie się on w Świnoujściu, meczem z jednym z najstarszych znajomych - Obrą Kościan. Spotykaliśmy się z nią do tej pory 16 razy i mamy zdecydowanie korzystny bilans. Po raz pierwszy los zetknął nas w sezonie 1978/79. Flota zajęła wóczas VII pozycję, Obra przedostatnią XIII i została zdegradowana. Niestety, ciągle nie mogę dotrzeć do oficjalnej dokumentacji z tych meczów, a informacje od osób je pamiętających są dość sprzeczne. Od 1998 roku spotykamy się jednak już z Obrą corocznie i tu z całą mocą mogę powiedzieć, że wygraliśmy w tym czasie sześć spotkań, siedem razy był remis (pod rząd!) i tylko raz wygrała Obra (przed rokiem 3-0 w Kościanie). Jutrzejszy mecz będzie może nie tyle meczem prawdy (bez przesady), co bardzo ważnym testem i informatorem. Po pierwsze da odpowiedź na co stać naszą drużynę po przebudowie, w walce o stawkę z wyrównanym przeciwnikiem, a w konsekwencji oszacuje szanse na wtorkową potyczkę z Podbeskidziem. W obu tych spotkaniach nie zagra nasz as - Krzysztof Mikuła. Tak się bowiem złożyło, że zarówno w ostatnim meczu ligowym jak i pucharowym złapał on czerwone kartki. Wprawdzie liczby napomnień zebrane w poprzednim sezonie nie przechodzą na następny, ale przechodzą kary. A kartki w Poznaniu były dla Krzysztofa odpowiednio szóstą i siódmą w sezonie 2004/05, co oznacza pauzę w jednym meczu ligowym. Swoją drogą zastanawiające jest dlaczego Miki łapie aż tyle kartek, przecież z racji swej klasy i pozycji w zespole powinien być nagminnie faulowanym, a nie faulującym. Tymczasem rywale coraz lepiej radzą sobie z nim bez fauli, za to on sam coraz częściej popada w konflikt z przepisami. Obra Kościan powstała w 1912 roku. Podobnie jak Flota od wielu sezonów gra w III lidze, ale nigdy nie awansowała wyżej, choć był czas, że należała do faworytów. Ostatnio jednak, po wycofaniu się Agro Handlu ze sponsoringu wiedzie się gorzej i gdyby nie umowa z Groclinem o klubie-satelicie z pewnością w poprzednim sezonie miała by duże kłopoty z utrzymaniem. Dzięki jednak możliwośći korzystania z rezerwowych zawodników wicemistrza Polski wypadła zupełnie nieźle zajmując XI miejsce z 36 punktami i bramkami 39-45. Najlepszym strzelcem okazał się Wojciechowski ośmiokrotnie skutecznie trafiając do bramek rywali. A we Flocie niesamowite ruchy kadrowe. Odeszło aż sześciu zawodników (Marcin Łapiński, Mężydło, Cebulski, Ciołkowie, Pietruszka), uzupełnieni zostali niedoświadczoną młodzieżą. Jak poradzi sobie ona w III-ligowych realiach - oto pytanie na dziś. Jedno jest pewne: początek będzie bardzo ciężki. Może nie patrzmy przez czarne okulary, aż tak źle żeby pełnić rolę zbliżoną do Odry Chojna czy Unii Tczew z poprzedniego sezonu zapewne nie będzie, ale o ciepłej, niezagrożonej pozycji bez wymagań o więcej można chyba (przynajmniej na razie) zapomnieć. Zresztą zobaczymy. Bardzo bym chciał się mylić. Flota - Obra w sobotę, 06 sierpnia 2005 o 17:00 na stadionie przy ul. Matejki 22. Teraz to ten obiekt już nawet niektórzy taksówkarze nazwają starym. Dalej nic nie sugeruję - wiadomo o co chodzi. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 03 sierpnia 2005
Galeria zdjęć naszej strony wzbogaciła się o kolejne 32, tym razem pochodzące z wczorajszego meczu o Puchar Polski z Promieniem Opalenica. Autorem tuzina z nich jest Daniel Szysz pozostałych Paweł Dodek - dziękujemy. Aby przejrzeć wystarczy kliknąć poniższy napis lub na lewym marginesie "Mecze" i wybrać odpowiedni mecz. Miłego wspominania.
Galeria zdjęć z meczu Flota - Promień tgŚroda, 03 sierpnia 2005
Na prośbę TS Podbeskidzie Bielsko-Biała został zmieniony termin spotkania I rundy Pucharu Polski sezonu 2005/06 z Flotą Świnoujście na wtorek, 09 sierpnia - godz. 16:00. Polski Związek Piłki Nożnej zaplanował ten mecz, w odróżnieniu od pozostałych w tej rundzie, na środę ponieważ drużyna z Bielska gra w niedzielę ligę. Najwyraźniej jednak nasi pucharowi goście wolą dłuższy czas na przygotowanie do kolejnego meczu ligowego niż pucharu z Flotą.
Wtorek, 02 sierpnia 2005 Flota - Remes Promień Opalenica 2-1 (1-0)
Flota: Łukasz Michalski, Piotr Klęczar, Andrzej Miązek, Marcin Bochen [kpt], Przemysław Dulewicz (81, Kornel Pflantz), Ireneusz Dubik (85, Piotr Podolski), Marek Niewiada, Andrzej Noga, Kamil Jakubiak, Krzysztof Mikuła (do 71), Marek Łapiński.
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Promień: Łukasz Berczyński, Tomasz Piątyszek (68, Michał Witajewski), Arkadiusz Kańduła (75, Cezary Florysiak), Szymon Andrzejak, Jarosław Kowala, Przemysław Waśkowiak, Łukasz Rewers, Dmytro Koszakow, Daniel Kulus, Paweł Tuliński [kpt], Mikołaj Szymański. Trener: Krzysztof Pancewicz Kierownik drużyny: Paweł Opala Żółte kartki: Łapiński - 17, Noga - 20, Miązek - 28, Dulewicz - 81 (wszyscy Flota) Czerwona kartka: Mikuła - 71 za faul. Sędziowali: Mariusz Górski, Dariusz Gałkowski, Jacek Grams (Łódź). Widzów: 1000 ( w tym 19 z Opalenicy) A więc cieszymy się z zakwalifikowania się do I rundy Pucharu Polski, z drugiej strony przerażeniem napawa perspektywa meczu z silnym II-ligowcem w fatalnym i tak stanie kadrowym, na dodatek bez Krzysztofa Mikuły. Ktoś powiedział, że sędziowie są przestraszeni i boją się ryzyka. W tym meczu nie było tego widać. Zarówno rzut karny jak i czerwona kartka dla Mikuły były delikatnie mówiąc kontrowersyjne, a już na pewno nie świadczą o braku odwagi. Te kontrowersyjne sytuacje po jednej dla każdej ze stron, niby krzywdy nie zrobiły. Co jednak Promieniowi po osłabieniu Floty od 71 minuty, skoro bramka z karnego przesądziła o wyniku meczu? A nam co po tym prezencie, skoro godzinę później praktycznie pozbawiono nas złudzeń na spotkanie z pierwszoligowcem? Nie ulegało wątpliwości, że piłkarskie umiejętności Flota posiada wyższe, ale przypadkowy przechodzień na pewno nie oceniłby, że gra tu trzecioligowiec z piątoligowcem. Goście grali bardzo ambitnie i naprawdę postawili wysokie warunki. Zresztą to oni oddali pierwszy strzał (Rewers w 2 minucie) jednak zdecydowanie zbyt słaby. O wiele grożniej wyglądał strzał Niewiady minutę później, po którym Berczyński końcami palców wybił futbolówkę na róg. W 10 minucie groźnie uderza Jakubiak, piłkę odbija Berczyński, próbuje ją jeszcze wepchnąć do bramki Mikuła, jest jednak - zdaniem sędziego - atakowany nieczysto. Rzut karny zamienia na gola poszkodowany. W 16 z linii pola karnego groźnie strzela Rewers. W 18 Jakubiak i Mikuła za dużo kombinują i groźna akcja kończy się interwencją Kulusa. W 19 niewinny strzał Nogi z daleka Berczyński wybija po poprzeczce na róg. W 22 najbardziej aktywny w ataku Promienia Rewers otrzymuje podanie na głowę od Koszakowa, jednak uderza źle. W 25 Rewers groźnie strzela z wolnego. W 26 fatalny błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnia Michalski, na szczęście zaskoczony Waśkowiak nie trafia do bramki. W 28 groźnie szarżuje Koszakow, interweniujący Miązek pomaga sobie rękoma i otrzymuje żółtą kartkę. W 30 ostry strzał Mikuły nad poprzeczką. Minutę później groźna centra Koszakowa, tym razem jednak Rewers fatalnie się machnął. W 33 Jakubiak główkuje z bliska, Berczyński odbija piłkę, którą próbuje jeszcze dobić Dubik, ale nie sięga jak należy. W 34 niecelny strzał Szymańskiego z Opalenicy. W 39 Mikuła znów podaje dokładnie na głowę Jakubiakowi ale strzał jest minimalnie niecelny. Przez pierwsze dziesięć minut po przerwie nic godnego zapisania się nie działo. W 55 główka Tulińskiego tuż nad poprzeczką. W 60 Tuliński z bliska przestrzelił. W 65 Noga dokładnie obsłużył Mikułę, który strzałem w długi róg zdobył drugą bramkę. W 68 po rzucie rożnym bardzo groźny strzał Jakubiaka łapie bardzo fartownie ustawiony bramkarz gości. Tragiczna okazała się minuta nr 71. Krzysztof Mikuła fauluje w środku pola zawodnika gości i sędzia pokazuje mu czerwoną kartkę. Czy musiał? Ani sytuacja nie była jeszcze bardzo groźna, ani faul nie był aż tak złośliwy czy brutalny, a Mikuła nie miał jeszcze ostrzeżenia. 19 minut meczu z Promieniem przetrzymaliśmy i bez Mikuły, ale jego brak w meczu z Podbeskidziem napawa trwogą. Goście dostają wiatr w żagle, mogą nieco pofolgować w obronie i zaatakować. Już po minucie w groźnej sytuacji znajduje się Florysiak, ale niebezpieczeństwo zażegnuje Dulewicz. W 84 przed szansą jest Noga, który mając przed sobą tylko bramkarza gości zamiast strzelać podaje, nie wiadomo po co, do gorzej ustawionego Jakubiaka, którego strzał woła o pomstę do nieba. W 86 blisko bramki z piłką znajduje się Koszakow i przypomina, że nie bez powodu grał w przeszłości w ekstraklasie. W 88 Miązek wybija piłkę Waśkowiakowi, a tuż przed końcem indywidualna akcja Klęczara, jednak Berczyński wygrywa sam na sam. Niektórzy widzieli tu nieczyste zagranie bramkarza gości, ale moim zdaniem nasz debiutant niepotrzebnie mu taką szansę dał - powinien strzelić wcześniej. Końcowy gwizdek przyjmujemy z ulgą. Zagramy z Podbeskidziem, niestety bez największej armaty. Marzyła nam się powtórka sprzed dwóch lat, ale w tej sytuacji będzie o nią bardzo ciężko. Ale nie można tracić nadziei. A może Niewiada z Jakubiakiem rozmontują obronę bielszczan? Przedtem jednak inauguracja III ligi. Już w sobotę (17:00) zobaczymy naszych zawodników w meczu przeciwko Obrze. W tym meczu Mikuła też nie wystąpi (pauza za kartki w lidze w sezonie 2004/05), więc będzie okazja poćwiczyć wygrywanie bez niego. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 01 sierpnia 2005
Sezon 2005/06 dla pierwszo~ i drugoligowców już się rozpoczął, w najbliższy weekend dołączą także trzecioligowcy. Karuzela zacznie się więc kręcić na dobre. Jednak dla Floty i Tura start nastąpi już jutro meczami o Puchar Polski. W tym towarzystwie jest też Unia Janikowo, ta jednak nie będzie grać, gdyż jej przeciwnik - Sława Sławno - zrezygnował z dalszej gry w Pucharze Polski. Czyżby aż tak bardzo podziałała porażka 0-5 z Flotą? Flota podejmie wielkopolskiego finalistę szczebla wojewódzkiego - Remes-Promień Opalenica. Spotkanie rozpocznie się jutro, tj. we wtorek 02 sierpnia o godzinie 16:00 na stadionie przy ul. Matejki w Świnoujściu. Własne boisko jest nagrodą za wygranie szczebla wojewódzkiego, więc pokonani finaliści, w tym także Promień, grać będą na wyjazdach. Przypomnijmy, że przeciwnik gra w klasie okręgowej, choć ma w składzie kilku znanych zawodników, nawet z boisk pierwszoligowych. Wyniki sparingów też budzą respekt (ostatni: 4-0 z Pogonią Połczyn Zdrój, nieco wcześniej 4-4 z Kotwicą Kołobrzeg, prowadząc w pewnym momencie pierwszej połowy 3-0!). Spacerek więc na pewno to nie będzie. Przypomnijmy jeszcze drogę obu klubów do jutrzejszego meczu.
A więc znamy już pierwszego (oby nie ostatniego) przeciwnika w Pucharze Polski, tzw. rundzie wstępnej. Jest nim wielkopolski Promień Opalenica. Jak wynika z losowania zastosowano podział terytorialny taki sam, jaki obowiązuje w III lidze. Natomiast pokanana przez nas Sława Sławno pojedzie do Janikowa. Wymarzony Brzysko-Rol Brzyskorzystewko zagra w Pelplinie z tamtejszą Wierzycą. Nasz ligowy przeciwnik i pogromca Promienia w finale pucharu wojewódzkiego - Tur Turek podejmie Polonię Gdańsk. Promień Żary, którego tak się obawiałem, wyjeżdża do Odry Opole.
Klub Sportowy Promień Opalenica powstał 07 kwietnia 1924. Klubowe barwy podobne do Floty: niebiesko-białe. Aktualnie występuje pod nazwą Remes Promień. Gra w poznańskiej klasie okręgowej (V szczebel ligowy), w sezonie 2004/05 zajął III miejsce (63 punkty, bramki 89-27 w 30 meczach) za TS 1998 Dopiewo i Lechitą Kłecko. Wyprzedził m.in. byłych przeciwników Floty: Spartę Szamotuły, Kotwicę Kórnik, Unię Swarzędz i Polonię Poznań. W drużynie występowali w minionych rozgrywkach m.in. Robert Hirsch (ex GKS Bełchatów, Chemik Police i Odra Szczecin), Łukasz Rewers (niegdyś Lech, Warta i Obra), Jarosław Kowala (dawniej zawodnik Dyskobolii) oraz Ukrainiec Dmytro Koszakow (w Polsce grał w Amice i Dyskobolii, strzelił w I lidze 7 bramek, zdobył z Amicą Puchar Polski i Superpuchar w 2000). W wielkopolskim finale Promień przegrał 0-4 z Turem Turek.Trenerem drużyny jest Krzysztof Pancewicz, przed trzema laty trener Warty Poznań. W drodze do finału zawodnicy Promienia wyeliminowali m.in. aż trzech wielkopolskich III-ligowców: Wartę Poznań 2-1, Amicę II Wronki 4-1, Lecha II Poznań 2-1 i beniaminka Kanię Gostyń 4-1, a na listę strzelców najczęściej wpisywali się wymienieni wyżej zawodnicy. Zęby połamali dopiero na Turze. Mecz Flota - Promień w Świnoujściu, podobnie jak pozostałe mecze rundy wstępnej, we wtorek 02 sierpnia, o godzinie 16:00. Źródło: http://www.90minut.pl/ oraz http://www.remes-promien.pl/ Sobota, 02 lipca 2005
Przybyło osiem kolejnych zdjęć boiska bocznego, m.in. nowe wejście do budynku, krzesełka od strony ul. Piłsudskiego. Znajdują się one w dwóch dolnych rzędach galerii - wejście przez kliknięcie niebieskiego napisu poniżej lub przez dział Informacje/Stadion. Autorem jest oczywiście Paweł Dodek - dziękujemy.
Zdjęcia remontowanego boiska bocznego tgPiątek, 01 lipca 2005
Prowadzący w sezonie 2005/06 rozgrywki grupy II III ligi piłkarskiej Zachodniopomorski Związek Piłki Nożnej opublikował terminarz. Oczywiście nie mogło zabraknąć wpadki. Zaplanowano jedną kolejkę na środę i akurat o jeden dzień po rundzie Pucharu Polski. Czyżby rodzimy związek zakładał porażkę Floty już na pierwszej przeszkodzie? Ligową jesień zaczniemy i skończymy meczem z Obrą (w sierpniu w Świnoujściu, w listopadzie w Kościanie). To dlatego, że na jesień przełożono pierwszą kolejkę rundy wiosennej. Drugi mecz powinien się odbyć 10 sierpnia w Kołobrzegu, ale mam nadzieję że odbędzie się w innym terminie. Natomiast sezon 2005/06 zakończymy spotkaniem u siebie z Unią Janikowo. To może być hit! tg Piątek, 24 czerwca 2005
Dziś trzydzieści lat kończy jeden z najgłośniejszych zawodników Floty ostatniego dziesięciolecia - Kamil Jakubiak. Z tej okazji redakcja http://www.flota.swinoujscie.com.pl składa czcigodnemu Jubilatowi najserdeczniejsze życzenia wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i wielu bramek na boisku.
Kamil Jakubiak pochodzi z Tczewa. Jest wychowankiem tamtejszej Wisły. W wieku juniora pół roku grał w gdańskiej Lechii. Oprócz tego grał w Wiśle Płock, Jezioraku Iława, Aluminium Konin, Flocie Świnoujście, Polonii Warszawa, Kotwicy Kołobrzeg, Unii Tczew, Mieszku Gniezno, a ostatnio w Darzborze Szczecinek. We Flocie był w latach 1996-2001, strzelając dla niej w meczach ligowych 69 bramek, co daje średnią na sezon jeszcze wyższą niż ma Krzysztof Mikuła. Tu został wypromowany, bezpośrednio z Floty trafił do ówczesnego Mistrza Polski - Polonii Warszawa, strzelając w debiucie dwie bramki i trafiając tym sposobem na pierwsze strony gazet. W ostatnich latach wiedzie mu się gorzej, nigdzie nie może dłużej zagrzać miejsca. Gra przeważnie w III lub IV lidze, ale gdy gra jest zawsze czołowym strzelcem w drużynie. Wywalczył z Mieszkiem Gniezno awans do III ligi. Jest leniwy, ale posiada nieprzeciętny instynkt strzelecki. Strzelał Flocie bramki jako zawodnik Kotwicy i Unii. Często odwiedza Świnoujście, utrzymuje przyjacielski kontakt z Krzysztofem Mikułą, z którym w parze byli postrachem III-ligowych bramkarzy. Kamil - pamiętamy Cię i Ty nas pamiętaj. Strzelaj bramki i żyj sto lat. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 22 czerwca 2005
Nazywam się Tadeusz Leszczyński, mam 59 lat, urodziłem się na Kaszubach. W przeszłości grałem w piłkę w Borowiaku Czersk. Jestem na wojskowej emeryturze, w tej chwili zajmuję się wyłącznie Flotą. Od 1992 roku pełnię funkcję dyrektora klubu. W tym okresie drużyna piłkarska uzyskała najlepsze wyniki w swojej historii; od lat jest w czołówce trzeciej ligi, kilka razy otarła się o drugą, trzykrotnie zdobyła Puchar Polski na szczeblu województwa, wylansowała takich zawodników jak Adamski, Jakubiak, Mikuła.
- Czy na tej pięknej karcie nie przydałaby się pieczęć w postaci awansu do wyższej ligi? - Oczywiście, że tak. Jeśli jednak miałoby to wyglądać tak jak w Stargardzie, to nie chcę tego. Wolę, żeby była szanowanym klubem III-ligowym. Podstawowym problemem są pieniądze. Nie mamy ich na trzecią ligę, to co mówić o drugiej? Chodzi o realizację kontraktów, bo jeśli chodzi o pokrycie pozostałych wydatków, to można z tym żyć. - Czy jest szansa, że w przyszłości powalczymy o wyższe cele? - Szansa jest, ale warunkiem jest strategiczny sponsor, który przejmie na siebie główne koszty utrzymania zespołu, w szczególności koszty związane z wypłatami świadczeń kontraktowych i nagród. Aktualny budżet klubu to wraz w własnym wkładem 650 tysięcy złotych, z tego 530 tys. pochodzi z Urzędu Miasta. - Pieniądze to nie wszystko... - Problemem jest również obiekt. Ten na którym gramy na pewno nie otrzymałby licencji na II ligę. Musi być skończony remont. Na razie cieszymy się z nowego boiska ze sztuczną nawierzchnią. - Czy w takim razie można obawiać się braku zgody na rozegranie atrakcyjnego meczu o Puchar Polski? - Mam zapewnienie od pani inżynier, że do rozpoczęcia rozgrywek "klatka" będzie gotowa. - Dlaczego mimo tych niekwestionowanych osiągnięć tylu ludzi pana nienawidzi? - Trudno powiedzieć, że ktoś mnie nienawidzi. Były kontrowersyjne wypowiedzi w kontekście np. meczu z Lechią, ale po wyjaśnieniach się uciszyło. Zawsze mam swoje zdanie i staram się je przeforsować, a to nie każdemu się podoba. - Czy zimowa nagonka jest już zakończona? - Nie. W tej chwili prowadzone jest prokuratorskie śledztwo w sprawie problemów poruszonych przez "Wyspiarza niebieskiego". Byli przesłuchiwani zawodnicy, członkowie zarządu. Nie czujemy się winnymi, ale sytuacja nie ułatwia naszej pracy. - Czy klub ma jakieś zadłużenia? - Niestety tak. Aktualnie zalegamy z wypłatami kontraktowymi za maj oraz nagrodami za uzyskane wyniki sportowe w sezonie 2004/05. W sumie ok. 26 tysięcy złotych. W trakcie realizacji są działania, które pozwolą uzyskać te pieniądze. W stosunku do wielu innych klubów nie są to duże zaległości. - Wiosną Flota zdobyła tylko jeden punkt na wyjeździe. Taka sytuacja po raz ostatni miała miejsce jesienią 1998... Co było przyczyną? - Przede wszystkim osłabienie składu. Kontuzja Sergiusza Prusaka, ucieczka Damiana Barana i fatalny kwadrans w Tczewie, w którym złapaliśmy trzy ciężkie kontuzje. To pięciu zawodników podstawowego składu, czyli pół drużyny z jesieni. Ciężar gry spoczął na doświadczonych zawodnikach, takich jak Miązek, Mikuła, Bochen, Broniecki, Niewiada, Cebulski, Mężydło. Z uzupełnień sprawdził się tylko Michalski i pozyskany w ostatniej chwili Pietruszka. Młodzi zawodnicy z kadry pierwszego zespołu nie poczynili postępów. Komar zapowiadał się nieźle, ale osobista tragedia musiała wywrzeć na nim piętno. Zatracił waleczność, ale nadal posiada talent i spore już umiejętności. - Jaki był plan? - Miejsce w pierwszej piątce. Nie udało się, ale punktowo dużo nie brakło. Wystarczyło choćby wygrać w Lechu, gdzie punkty leżały na talerzu, ale przegraliśmy na skutek beztroski, czyli braku koncentracji w ważnych chwilach. - Jesteśmy zaniepokojeni możliwością odejścia Mikuły i Mężydły. - Na razie w ich sprawie nic się nie zmieniło. Nadal szukamy pracy dla Daniela. Z Krzyśkiem uzgodniliśmy zasady jego dalszej gry we Flocie, ale ma otwartą drogę do klubu wyższej klasy. - Może więc być, że w nowym sezonie w ataku nie będzie ani Mikuły, ani Marcina Łapińskiego, ani Mężydły... - Może tak być, choć myślę, że aż tak źle nie będzie. Marcin Łapiński był wiosną bardzo słaby. Grał i kończył studia, nie umiał tego pogodzić. Myślę, że trenerzy mają koncepcję ataku. Może wstawią Łukasza Cebulskiego, który pali się do przodu? - Kto jeszcze odejdzie? - Na pewno Sebastian Okrzeja i Przemysław Pietruszka. Pierwszy jak wiadomo jedzie do Anglii, z drugim nie doszliśmy do porozumienia w sprawie kontraktu. W marcu uzgodniliśmy warunki zarówno w kwestii kwoty, jak i czasu trwania, który miał wynieść cztery lata. W dniu 15 czerwca w Goleniowie doszło do rozmowy pomiędzy mną a wiceprezesem Victorii Przecław, panem Zbigniewiem Dojlido i członkiem zarządu - p. Stępniem. Pan ten występując w imieniu zawodnika zażądał zwiększenia sumy o sto procent i skrócenia kontraktu do dwóch lat. Nie mogliśmy na to przystać. Za dwa lata Przemek będzie mieć 23 lata i stałby się zawodnikiem wolnym, a my płacąc transfer definitywny mielibyśmy go tylko przez dwa lata. Sprawie nadany zostanie bieg regulaminowy w ZZPN. Do chwili obecnej nie określił się jeszcze Przemysław Ciołek, ma jeszcze kilka dni czasu do namysłu. - W nowym sezonie Piotr Podolski nie będzie już mógł grać jako młodzieżowiec. Czy zostanie we Flocie? - Na pewno zostanie do października. Później życie pokaże. - Jak zakończyła się sprawa Damiana Barana? - Jeszcze się nie zakończyła. Wpłynęło wprawdzie od niego podanie o zwolnienie, ale rozpatrzone zostanie dopiero po zakończeniu półrocznej kary. Na dziś jest zawodnikiem Floty. - Kto przyjdzie? - Zamierzamy pozyskać na stałe Łukasza Michalskiego. Prowadzimy rozmowy z trzema zawodnikami do bloku defensywnego. Wszyscy są młodzieżowcami. Aktualnie nie stać nas na zawodników ogranych, z doświadczeniem. Nie znaczy to, że Flota będzie słaba - bez przesady. - Co z wychowankami? - Wprowadzamy pomału do drużyny Kornela Pflantza, na próbę wchodzi Łukasz Kupczyk. Pozostali zawodnicy drużyn młodzieżowych mają pełną szansę trafienia do szerokiej kadry pierwszego zespołu. Myślę, że nowe boisko treningowe pozwoli nam wreszcie dochować się większej grupy własnych wychowanków w pierwszym zespole. - Czym jest dla Was w tej chwili Puchar Polski? - Wiem, że kibicom marzy się powtórka z 2003 roku. Przyznaję, że mi także. 09 sierpnia gramy pierwszy mecz z wylosowanym zespołem II ligi. - Jak to??? A runda wstępna?!! - Z tego co wiem na chwilę obecną, na taki układ nie zgodzili się ligowcy. Napięty terminarz, eliminacje Mistrzostw Świata itd. Wkrótce będę wiedział wszystko. - Kogo chcielibyśmy wylosować? - Nie chcielibyśmy drużyny z górnej półki. Na razie dobrze byłoby trafić kogoś do przejścia, np. spadkowicza z II ligi. Natomiast chroń nas Boże przed Arką Gdynia i jej kibicami! - Jak daleko jesteśmy w stanie zajść? - Na chwilę obecną nie potrafię odpowiedzieć. - Czy jesteśmy w stanie obronić się przed nieuczciwym sędziowaniem? - W minionym sezonie nie mogliśmy narzekać na sędziowanie. Zdarzały się błędy, ale nie miały wpływu na wynik. W tym miejscu zmuszony jestem zabrać głos w sprawie głośnego protestu TKP Toruń o rzut karny na dwie minuty przed końcem meczu. Sytuacja widziana z lewej trybuny wyglądała zupełnie inaczej, niż ze strony przeciwnej, gdzie stał sędzia. Byłem ok. 20 metrów od zdarzenia, widziałem wszystko dokładnie, karny był ewidentny. Zresztą goście nie mieli konceptu na zdobycie wyrównania, a gola strzelili dlatego, że nasi zawodnicy odprężyli się po drugiej bramce i stąd niepotrzebny faul na 18. metrze. - Czy jest szansa na dodatkową pomoc w związku z sukcesami w Pucharze Polski? - Trudno powiedzieć. Wszyscy członkowie zarządu szukają ludzi życzliwych, którzy zechcą pomóc klubowi. Jest prawdą, że tak jak do chwili obecnej nie da się prowadzić pierwszego zespołu. Nie będzie pieniędzy, nie będzie gry, nie będzie sukcesów. A szkoda, bo rozwijająca się baza szkoleniowa, perspektywa na nowy stadion, w przyszłości może także halę, daje szansę na rozwój sportu w Świnoujściu. - Perspektywy na przyszłość? - Flota istnieje głównie dzięki dotacji z miasta. Sponsorzy to przede wsystkim członkowie zarządu klubu, sporadycznie ktoś z miasta. Ciągle nie możemy znaleźć sponsora strategicznego, który byłby w stanie zainwestować w klub ok. 150 tys. zł rocznie. Na razie musimy cieszyć się tym co mamy. Dlatego serdecznie dziękuję panu przewodniczącemu Rady Miasta Stanisławowi Bartkowiakowi, prezydentowi Januszowi Żmurkiewiczowi, wiceprezydentom Leonowi Kowalskiemu i Andrzejowi Szczodremu, pani naczelnik Wydziału Edukacji, Kultury i Kultury Fizycznej Janinie Śmiałkowskiej oraz pracownikom Działu Kultury i Kultury Fizycznej. Członkom zarządu klubu, w szczególności za okazaną pomoc materialną: Józefowi Białeckiemu, Teresie i Eugeniuszowi Japtokom, Stanisławowi Dąbrowskiemu, Leonowi Smażykowi, Leszkowi Zakrzewskiemu. Komandorowi porucznikowi Markowi Szekalskiemu za życzliwość. Radnemu Henrykowi Fąfarze za reprezentowanie Floty w Radzie Miasta. Janowi Ponichterze, który dzięki swym kontaktom pomaga klubowi w sposób znaczący. Dziękuję kibicom, z którymi w ostatnim sezonie udało się złapać normalny kontakt i uważam, że godnie prezentują nasz klub w Świnoujściu i poza nim. Dziękuję kibicom Kotwicy za utrzymanie przyjaźni z naszymi kibicami. Zawodnikom życzę wysokiej formy, zdrowia i dobrych wyników. Działaczom i trenerom wytrwałości i zdrowia. Dziękuję też zespołowi organizacyjnemu imprez masowych, pracownikom ochrony, biura, spikerowi, Pawłowi Dodkowi, przedstawicielom świnoujskich mediów za wszystko co robią dobrego dla Floty. Szczególne podziękowania składam panu Waldemarowi Mroczkowi za prowadzenie strony internetowej, która według mnie należy do najlepszych w kraju. I wszystkim pozostałym, których zapomniałem wymienić a którzy w jakikolwiek sposób okazali swą pomoc i życzliwość. - Dziękuję za uznanie i rozmowę. Z Tadeuszem Leszczyńskim, dyrektorem MKS Flota rozmawiał Waldemar Mroczek. Czwartek, 22 czerwca 2005
A jednak nie udało się Unii Janikowo drugie barażowe podejście do II ligi. Dziś w Gliwicach tamtejszy Piast, dwukrotny finalista Pucharu Polski, wygrał z janikowianami po bramce Stanisława Wróbla w ostatniej minucie pierwszej połowy z rzutu karnego 1-0 i utrzymał się w II lidze. To spowodowało łańcuch, którego główne ogniwo trafiło w nasze województwo. Zdecydowało mianowicie o degradacji do IV ligi Pogoni II Szczecin i jednego zespołu więcej z IV ligi zachodniopomorskiej. A my w przyszłym sezonie zamiast do Szczecina pojedziemy do Janikowa. Poniedziałek, 20 czerwca 2005
Jak dowiadujemy się z najbardziej niezawodnej internetowej strony o polskim futbolu http://www.90minut.pl,
Polski Związek Piłki Nożnej zatwierdził dziś regulamin rozgrywek o Puchar Polski szczebla centralnego na sezon 2005/06. Okazuje się, że odstąpiono jednak od fazy grupowej, cały czas obowiązywać będzie system pucharowy. Pierwsza potyczka nazywana rundą wstępną odbędzie się we wtorek 02 sierpnia o godzinie 16:00, a zmierzą się w niej finaliści szczebli wojewódzkich ze zwycięzcami tychże finałów. Czyli jest prawdopodobne, że jeszcze raz spotkamy się ze Sławą, ale równie dobrze z zespołem ze Śląska czy Podkarpacia, w grę wchodzą także beniaminkowie II ligi.
W następnej rundzie (tydzień później we wtorek 09 sierpnia, także o 16:00) czekać już będzie II-ligowiec z miejsc 3-18 za sezon 2004/05. Czyli może to być zarówno trzeci beniaminek I ligi (Arka) jak i RKS Radomsko, które nie wiadomo czy do tego czasu będzie jeszcze istnieć. Może to być utytułowany klub z tradycjami (Ruch, Widzew, ŁKS, Zagłębie), w miarę znany (Jagiellonia, KSZO, Piast, Szczakowianka, Świt, Radomiak), starzy znajomi (Kujawiak, Górnik Polkowice) lub klub z niewielkimi tradycjami, ale z którym ciężko będzie wygrać (Podbeskidzie, MKS Mława). W następnej rundzie do gry przystąpią pierwszoligowcy oraz Korona Kielce i GKS Bełchatów (beniaminkowie I ligi z dwóch pierwszych miejsc). Od tej fazy obowiązywać już będą rewanże, a mecze planowane są na 21 września i 26 października. Zwycięzcy tych dwumeczy spotkają się ze sobą w 1/8 finału, który odbędzie się w ostatnie dwa weekendy listopada lub w grudniu, jeżeli uczestnicy występować będą w rozgrywkach międzynarodowych. Ćwierćfinały i kolejne fazy na wiosnę, finał zaplanowany jest na 03 i 09 maja. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 19 czerwca 2005
Poznaliśmy dziś ostatniego beniaminka naszej grupy. Do Cartusii Kartuzy, KP Police i Zdroju Ciechocinek dołączył MKS Łagrom Kania Gostyń. Dzisiejszy mecz barażowy w Wągrowcu wygrała tamtejsza Nielba 2-0, czyli dokładnie tyle samo co Kania w Gostyniu. O awansie rozstrzygnęły więc rzuty karne lepiej wykonywane przez gostynian (5-3). Sobota, 18 czerwca 2005
Dziś odbyły się pierwsze mecze barażowe o miejsce w II lidze. W dotyczącej nas potyczce (od tego zależy czy w przyszłym sezonie grać będziemy z Unią Janikowo czy Pogonią II Szczecin) Unia Janikowo pokonała Piasta Gliwice 2-1 po bramkach Rasicia w 14 i 22 minucie dla Unii oraz znanego nam w regionie Piotra Ussa w 42 dla Piasta. Wydaje się, że po pierwszym meczu właśnie w tej parze sprawa jest najbardziej otwarta. Sobota, 18 czerwca 2005
Wzorem roku ubiegłego w dziale Historia pojawiły się zestawienia statystyczne za sezon 2004/05. Jest w nich tabela końcowa, tabela rund, lista strzelców, najlepsi strzelcy w klubach, strzelcy bramek dla Floty od roku 1997. Można też dowiedzieć się kto strzelił (stracił) najwięcej (najmniej) bramek, kto miał najepszy bilans bramkowy a także w meczach której drużyny padło najwięcej bramek. To rozstrzygnięcie okazało się zaskakujące. Kilka razy pisałem, że najbardziej widowiskowe są mecze Lecha II, a okazało się że guzik. Najwięcej bramek padło w meczach Unii Tczew, tyle że większość jest po stronie strat z powodu wysokich porażek, więc marna to pociecha. Ale okazuje się, że drugie miejsce zajęła Kotwica, trzecie Pogoń II i dopiero czwarte Lech II. Nie jest to jeszcze wersja ostateczna strony, myślę że coś jeszcze wprowadzę, poza tym tak czy owak trzeba będzie uzupełnić choćby kwestie awansów i spadków.
Zestawienia statystyczne za sezon 2004/05 tgSobota, 18 czerwca 2005
Zapraszam do działu galeria/Mecze na przeglądanie zdjęć z finału Pucharu Polski na szczeblu województwa zachodniopomorskiego. Jest ich 128, autorem wszystkich jest Paweł Dodek - dziękujemy. Oprócz migawek z meczu jest tam pokazane wręczanie nagród ZZPN, oprawa pirotechniczna, wręczenie pucharu, pamiątkowe zdjęcia piłkarzy i działaczy. Wystarczy kliknąć link poniżej by przeżyć to jeszcze raz lub... żałować że się nie było. Przeżycie naprawdę wspaniałe.
tg
Czwartek, 16 czerwca 2005 Flota - Sława Sławno 5-0 (2-0)
Flota: Łukasz Michalski, Sebastian Okrzeja, Andrzej Miązek (67, Piotr Podolski), Waldemar Broniecki, Przemysław Pietruszka (46, Andrzej Noga), Łukasz Cebulski, Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła (71, Dariusz Ciołek), Marek Łapiński, Daniel Mężydło (71, Rafał Komar), Marcin Łapiński.
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Sława: Piotr Kaźmierczak, Grzegorz Dąbrowski, Szymon Odrowąż (71, Marek Nowak), Kamil Gondek, Przemysław Skoczylas (56, Michał Zejglic), Paweł Ostrowski, Bartłomiej Kuniczuk, Jacek Grajper, Dominik Bajtek (82, Sebastian Szynkielewski), Piotr Ścisło, Grzegorz Bednarczyk (do 60). Trener: Janusz Studziński Kierownik drużyny: Janusz Ścisło Żółte kartki: Gondek - 30, Ścisło - 89, Bednarczyk - dwie (Sława), Mężydło - 70 (Flota) Czerwona kartka: Bednarczyk (Sława) - 60, za dwie żółte Sędziowali: Pior Gałązka, Witold Bogulas, Maciej Brzozowski ZZPN. Obserwator: Jerzy Głomski (przewodniczący Kolegium Sęziów ZZPN) Widzów: 400
Wiadomo było, że Flota tego meczu nie odpuści. Niższe niż poprzednio miejsce w lidze, ciągły brak aspiracji do gry w wyższej klasie (mówię o klubie, nie piłkarzach) i radosne wspomnienia sprzed dwóch lat spowodowały, że w naszym klubie bardzo poważnie potraktowano tegoroczną edycję Pucharu Polski. Zlekceważenie rywala także nie wchodziło w grę z uwagi na pamiętanie Dobrzan. Flota mogła wystawić najsilniejszy skład za wyjątkiem pauzującego za czerwoną kartkę Marcina Bochena, nie musiała wstawiać młodzieżowców, ale grali i to w ilości większej niż wymagają tego przepisy ligowe. Jednak Andrzej Miązek wystawił wszystkich najlepszych jakimi dysponował. W tej sytuacji piątoligowcy ze Sławna mieli znikome szanse na nawiązanie walki o korzystny wynik. Mecz był jednostronny, wynik w pełni odzwierciedla różnicę jaka dzieliła oba zespoły. Rywale nie stworzyli ani jednej naprawdę groźnej sytuacji; strzał z daleka na górną siatkę, z dwa przejęcia piłki w polu karnym i rzutów rożnych chyba też nie więcej niż dwa. Flota miała wiele okazji niewykorzystanych, ale wynik wyższy by chyba nieco krzywdził drużynę ze Sławna. Chociaż z drugiej strony nie pokazała ona niczego większego niż Olimp Złocieniec przed dwoma laty. Ale walczyła ambitnie i za to należą się jej brawa, a że próg był zbyt wysoki to już inna sprawa. Po czterech nieudanych próbach strzelenia bramki, w 29 minucie Flota wykonywała kolejny rzut rożny. Tym razem zrobił to Daniel Mężydło. Piłka w konsekwencji trafiła do Przemysława Pietruszki, który strzałem z daleka z pierwszej piłki lewą nogą pokonał Piotra Kaźmierczaka po raz pierwszy. Druga bramka była równie efektowna, wprawdzie z bliska, ale strzałem w powietrzu. Zdobył ją Daniel Mężydło z podania Łukasza Cebulskiego. W 50 minucie będący na czystej pozycji Krzysztof Mikuła jest faulowany w polu karnym. Jedenastkę wykonuje oczywiście poszkodowany i nie daje Kaźmierczakowi najmniejszych szans. W 67 na 4-0 podwyższa głową Marcin Łapiński z podania Marka Niewiady. Dziesięć minut później z kolei Marcin Łapiński zagrał dokładnie do Dariusza Ciołka, który ustalił wynik meczu. Było też wiele innych okazji, jak choćby strzał Andrzeja Nogi w słupek w 87, po akcji Cebulskiego ale nie sądźmy zwycięzców. Pierwsze dekorowania miały miejsce już w przerwie. Prezes związku Jan Bednarek wręczył odznaki ZZPN za duży wkład pracy w rozwój piłki nożnej na terenie województwa. Otrzymali je: złote - Stanisław Szkudlarek, Edward Rozwałka i Maurycy Sałata, srebrne - Andrzej Pławski; Janusz Ścisło, Ryszard Bućko, Józef Wasylinka, Józef Białecki, Andrzej Miązek, Jan Słoma, Leon Smażyk, Leszek Zakrzewski, Henryk Fąfara, Stanisław Dąbrowski i Eugeniusz Japtok; brązowe - Wojciech Kramarz, Antoni Kupczyk, Krzysztof Mikuła, Waldemar Broniecki, Maciej Mikulski, Paweł Ostrowski, Sylwester Kinik, Kazimierz Chomont, Wiesław Kozak i Marek Śpiewak. Obydwa kluby otrzymały puchar - Flota większy, Sława za zajęcie II miejsca nieco mniejszy, zawodnicy obu drużyn otrzymali pamiątkowe medale. Były też nagrody dla sędziów i organizatorów. Tu trzeba zaznaczyć, ze organizatorzy spisali się bardzo dzielnie, podeszli do obowiązków bardzo poważnie i mimo iż dowiedzieli się o tym zaledwie kilka dni przed meczem - dopilnowali wszystkiego. Był tylko jeden mankament: nagłośnienie. Bezprzewodowy mikrofon do dwóch słabych jak na taką imprezę głośników absolutnie nie wystarczył. Poza tym bardzo ciężko się mówi, gdy nie słyszy się samego siebie lub słyszy z kilkusekundowym opóźnieniem, słowa się urywają. Nie było w tym mojej winy, ale nie mniej bardzo przepraszam wszystkich zawiedzionych. Wypada też serdecznie podziękować kibicom. Jeśli chodzi o liczebność i doping - punkt dla Sławy. Krzyczeli przez cały mecz, mimo niekorzystnego wyniku. Minus za wulgarne okrzyki pod adresem naszego klubu podczas dekoracji. Jeśli chodzi o oprawę zdecydowanie wygrała Flota, co niebawem zobaczymy na zdjęciach. Niepotrzebny był tylko głupi incydent z szalikiem. Ale za obecność i doping serdecznie dziękuję w imieniu zarządu. Po meczu powrót wesołym autobusem ze śpiewem na ustach, w czym dominowali Sergiusz Prusak, Marek Niewiada i pięciu wracających z nami kibiców. Po przeprawieniu się karsiborem zajeżdżamy pod przeprawę w Centrum, gdzie już czeka grupa wiernych kibiców i rozpoczyna się triumfalny przemarsz ulicą Armii Krajowej. A oto nazwiska bohaterów, czyli zawodników, którzy występowali w tegorocznej edycji Pucharu Polski: Sergiusz Prusak, Łukasz Michalski, Rafał Sitko, Damian Miernik, Sebastian Okrzeja, Damian Baran, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka, Łukasz Cebulski, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Przemysław Ciołek, Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski, Marek Łapiński, Daniel Mężydło, Dariusz Ciołek, Marcin Łapiński, Rafał Komar, Krzysztof Hus, Damian Wojdat, Jarosław Śliwiński. Rezerwowym we wczorajszym meczu był także Kornel Pflantz. Nie grał w pierwszym zespole w meczach pucharowych, ale występował w tych rozgrywkach w barwach międzyzdrojskiej Fali. Czekamy z niecierpliwością na pierwszego przeciwnika w rozgrywkach centralnych. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 16 czerwca 2005 Mamy Puchar!
A więc dopełniło się. Jak było raczej do przewidzenia piłkarze Floty nie mieli większych problemów z wygraniem finałowego meczu o Puchar Polski na szczeblu województwa zachodniopomorskiego pewnie wygrywając 5-0 (2-0). Bramki zdobyli: Przemysław Pietruszka w 29 min, Daniel Mężydło w 42, Krzysztof Mikuła w 50 z karnego, Marcin Łapiński w 67 i Dariusz Ciołek w 77 minucie. Szczegóły wieczorem.
Tym samym Flota powtarzając sukces z 2003 roku zakwalifikowała się do rozgrywek centralnych. To bardzo poważne wyzwanie ale i ogromna szansa na promocję. I oczywiście gratka dla kibiców. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 13 czerwca 2005
W środę o godzinie 18:00 w Goleniowie wielki mecz: finał wojewódzki Pucharu Polski pomiędzy Flotą Świnoujście a Sławą Sławno.
MKS Sława występuje w klasie okręgowej OZPN Koszalin (odpowiednik naszej V ligi). Jest w ścisłej czołówce, niestety przegrywając w niedzielę w Koszalinie z Gwardią/Granicą 0-3 stracił szansę na zajęcie pierwszego miejsca na rzecz właśnie koszalinian. Na dziś zajmuje III pozycję (za Gwardią i Darłovią), ale mający o dwa punkty więcej darłowianie rozegrali o dwa mecze więcej. Wszystko więc wskazuje na to, że nasi pucharowi przeciwnicy zdobędą wicemistrzostwo. Trenerem Sławy jest znany nie tylko na Pomorzu Zachodnim Janusz Studziński, klubowe barwy biało-czerwono-czarno-niebieskie. W drodze do finału piłkarze ze Sławna zwyciężali kolejno: 1-0 Płomień Jeżyczki (po dogrywce), Wiekowiankę Wiekowo 8-0, Darłovię Darłowo 3-1, Rasel Dygowo 3-0, Olimp Złocieniec 0-0 (4-2 w karnych), Zefir Wyszewo 2-1 oraz ostatnio po dogrywce Kotwicę Kołobrzeg 4-3. A oto droga do finału Floty: Polonia Płoty 10-1 (bramki Mikuła - 3, Baran i Noga po 2 oraz Marcin Łapiński, Mężydło i Niewiada po 1); Wybrzeże Rewalskie 3-1 (Mikuła - 2, Niewiada - 1; Świt Skolwin Szczecin 3-2 (Mężydło - 2, Pietruszka - 1); Zorza Dobrzany 5-3 po dogrywce (Mikuła - 2, Cebulski, Miązek, Niewiada po 1); Osadnik Myślibórz 4-1 (Marcin Łapiński - 3, Mikuła - 1). Łącznie Mikuła strzelił w pucharze 8 bramek, Marcin Łapiński - 4, Mężydło i Niewiada po 3, Baran i Noga po 2 oraz Cebulski, Miązek i Pietruszka po 1. Kolejność na liście strzelców więc zbliżona do ligowej. Zdecydowanym faworytem środowego meczu jest oczywiście Flota, ale wiemy wszyscy jak bardzo lekceważenie przeciwnika się mści. Przykładów można podać tony, nasi zawodnicy też doświadczyli tego już w tych rozgrywkach w Dobrzanach, gdzie o mały włos nie roztrwonili prowadzenia 3-0. Miejmy nadzieję, że tego błędu już nie powtórzą. Przeciwnik gra dwie klasy niżej, ale skoro strzelił Kotwicy cztery bramki to znaczy, że potrafi stawić czoła nie tylko obroną Częstochowy. Zdobywca pucharu wojewódzkiego kwalifikuje się do rozgrywek centralnych, do których włączają się najpierw drugo~ a potem pierwszoligowcy. Za pokonanie kolejnych szczebli kluby otrzymują gratyfikacje finansowe, a faza grupowa transmitowana jest przez komercyjną telewizję. Zdobywca Pucharu Polski uzyskuje prawo gry w Pucharze UEFA. Nieprawda więc, że nie ma o co walczyć. Marzy nam się powtórka sprzed dwóch lat. Analogii jest bardzo wiele. Choćby ta, że rywale z niższych klas, podobnie jak wtedy, usuwają nam z drogi III-ligowców (Osadnik wyeliminował Pogoń II, Sława Kotwicę). Szansa jest na wyciągnięcie dłoni, żeby jej tylko nie zepsuć! Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 13 czerwca 2005
W środę wielki mecz Floty. W razie zwycięstwa jest szansa na goszczenie latem w Świnoujściu znanych polskich klubów drugo~ a nawet pierwszoligowych. Dlatego warto wybrać się do niedalekiego przecież Goleniowa i wspomóc naszych piłkarzy dopingiem i razem z nimi przeżywać ten mecz. Nie każdy ma możliwość dojechać transportem samochodowym, dlatego podaję fragment rozkładu PKP. I tak ze Świnoujścia pociągi wyjeżdżają o godzinach 14:06 (przyjazd do Goleniowa 15:36) i 15:50 (przyjazd 17:18). Oba pociągi osobowe. Powrót: 20:34 - express (przyjazd 21:34) lub 22:07 osobowy (przyjazd 23:23). Poniedziałek, 13 czerwca 2005
Trwa zamieszanie wokół finału wojewódzkiego Pucharu Polski. Po raz kolejny uległo zmianie miejsce jego rozgrywanie oraz pora. Do meczu zostały dwa dni i miejmy nadzieję, że to już ostatnia zmiana. Według najświeższych danych mecz Floty ze Sławą Sławno odbędzie się w środę, 15 czerwca o godzinie 18:00 w Goleniowie. Niedziela, 12 czerwca 2005
A teraz przystępujemy do oceny poszczególnych drużyn. Tu przetasowania były bardzo duże. Oczywiście można pójść na łatwiznę i ocenić na bazie awansu lub spadku o określoną liczbę miejsc. To jednak zbyt duże uproszczenie. Barometr dotyczy postępów lub obniżeń w stosunku do rundy jesiennej. Niedziela, 12 czerwca 2005
Tym razem postanowiłem najpierw zdjąć z siebie zadanie trudniejsze i ocenić poczynione postępy indywidualnie. Przypominam, że nie oceniamy wartości zawodnika lecz poczynione w stosunku do poprzedniej rundy postępy i jest to tylko moja osobista, niefachowa, opinia. Numery przed nazwiskiem oznaczają numer zawodnika. Sobota, 11 czerwca 2005
Zakończyły się rozgrywki o mistrzostwo II ligi, które w tym roku wzbudzały szczególne emocje. O ile sprawy automatycznych awansów (Korona, Arka, Bełchatów) i spadków (Radomsko, Mława)wyjaśniły się już wcześniej o tyle otwartym zostawało, kto zagra w barażach o I ligę oraz dobór przeciwników w barażach o utrzymanie. Piątek, 10 czerwca 2005
Nazywam się Krzysztof Mikuła, mam 28 lat, znak zodiaku: Baran. Jestem wychowankiem Arkonii Szczecin, w 1996 zostałem na pół roku wypożyczony do II-ligowego wówczas Chemika Police. Rozegrałem tam cztery pełne mecze i kilka razy wchodziłem na końcówki, strzeliłem jedną bramkę. Wiosną 1997 trafiłem do Floty. Strzeliłem dla niej 135 bramek w lidze i wiele w Pucharze Polski oraz meczach towarzyskich. Kibicuję Realowi Madryt, moim piłkarskim wzorem jest Ronaldo. Wolne chwile najchętniej spędzam z rodziną.
- Dziękuję bardzo. - Poprzednim razem trofeum to miałeś... - Dwa lata temu. Strzeliłem wówczas 21 bramek. Tyle samo strzeliłem rok wcześniej, ale było to w 36 meczach i wyprzedzili mnie Bała ze Sparty Brodnica i Borowski z Chojniczanki. Przed rokiem najskuteczniejszy był Piotr Dubiela z Kotwicy. - Dużo ostatnio mówi się o Twoim odejściu do Cracovii... - Rozmowy są w toku, ja w nich nie uczestniczę. Sprawę prowadzi pan Darek Mróz z Krakowa i jest w stałym kontakcie z klubem. Otrzymałem propozycję wystąpienia w towarzyskim meczu Cracovii, Flota wyraziła zgodę, więc pojechałem. - Czy miałeś teraz inne propozycje? - Na dziś nie było. Jestem też w trakcie prowadzenia rozmów z Flotą, z którą mam umowę do 2007 roku.
- Jestem tu osiem lat, czuję się jak u siebie w domu, zresztą właśnie tu jest mój obecny dom, praca, tu poznałem swoją dziewczynę, tu urodziło mi się dziecko. Ze swej strony również dałem co mogłem. - Dlaczego do tej pory nie udało Ci się przejść do innego klubu? - Tego nie wiem, należy spytać trenerów i działaczy innych klubów. - A co ze Szkocją? - Mogę jechać w każdej chwili. Zależy to od ostatecznej rozmowy z klubami. Jeżeli dojdziemy do porozumienia - sprawa jest nieaktualna. - Co byś tam robił? - Pracował w magazynach. - Czy chcesz całkowicie opuścić Świnoujście? - Skądże. Tu przecież mam dom i rodzinę, spędziłem osiem bardzo ważnych lat w dorosłym życiu. Powiedziałem, że chcę grać w wyższej klasie i zarobić więcej pieniędzy, a nie że mi tu źle. Nie wiem jakie perspektywy otworzyłyby się w razie grania w dużym mieście lub za granicą, ale gdyby obecny stan się utrzymał na pewno wrócę do Świnoujścia. - Podsumuj osiem lat spędzonych we Flocie. - Przychodząc tu nie spodziewałem się, że zakotwiczę tak długo, że poczynię takie postępy, ze będę Królem Strzelców, że wygram plebiscyty "Głosu Szczecińskiego" na najlepszego w regionie piłkarza III ligi oraz na Sportowca Roku na Wyspach, zdobędę wiele wyróżnień i pochwał. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, założyłem rodzinę. Jest co wspominać, ale ciągle jeszcze tu jestem. - Najlepszy sezon i najlepszy mecz... - Najlepszy sezon dla mnie, to chyba ten właśnie zakończony, w którym strzeliłem 25 bramek w 30 meczach, mimo iż drużyna zajęła niższą pozycję niż poprzednio. Dla drużyny najlepszy był sezon 2000/01, w którym oficjalnie walczyliśmy o II ligę oraz rok 2003, gdzie po bardzo dobrej wiośnie w lidze rozgrywaliśmy rewelacyjne mecze w Pucharze Polski. Który mecz był najlepszy dla mnie? Chyba ten pucharowy z Widzewem, w którym strzeliłem dwie bramki pierwszoligowcom. A w lidze? Trudno powiedzieć. Pewnie te, w których zdobywałem po cztery bramki. Zresztą z każdego meczu, w którym wpisałem się na listę strzelców jestem zadowolony.
- Istotnie był to mój najlepszy partner w ataku, ale jak widać możemy grać i bez siebie. Nadal jest moim przyjacielem, utrzymuję z nim kontakt osobisty. - Dlaczego dopiero ósme miejsce? - Ciężka sytuacja kadrowa, kontuzje, sytuacja z Damianem Baranem. Praktycznie całą wiosnę graliśmy w 13 - 14 zawodników. Trzeba się cieszyć z tego co jest. Gdyby udało się wygrać ostatni mecz z Lechem II zajęlibyśmy piąte miejsce. Jednak najbardziej zaszkodził nam mecz w Tczewie, gdzie w ciągu kilkunastu minut straciliśmy trzech zawodników praktycznie na całą rundę. - Jak oceniasz szanse Unii Janikowo w barażach? - Życzę jej jak najlepiej. Jeśli awansuje utrzyma się Pogoń II i podniesie to prestiż grupie, więc pośrednio także nam. Myślę, że ma szanse wygrać, mimo iż będzie grać z najwyżej sklasyfikowanym barażowiczem i być może bardzo sławnym (na dziś pozycję tę zajmuje Ruch Chorzów). - Jaki będzie sezon 2005/06? - Myślę, że Flota jest poukładanym III-ligowcem i tak będzie nadal. Odejdę czy zostanę - nie ma ludzi niezastąpionych. - Kogo w takim razie typujesz na swojego następcę? - Oj, z tym będę nieskromny i powiem, że na dziś będzie ciężko znaleźć zawodnika który wypracuje tyle bramek. - Przyjaciele z boiska? - Jest ich sporo. Kamil Jakubiak, Leszek Labiś, Tomek Przybylski, Jacek Ratajczak, Mariusz Witkowski, Piotrek Pecyna, obecnie Sergiusz Prusak, Marcin Bochen, Waldek Broniecki, Andrzej Noga... I wielu innych, przepraszam jeśli kogoś pominąłem. - A trenerzy? - Nie oceniam szkoleniowców. Z każdym z którym pracowałem miałem dobry kontakt. - Słowo od siebie. - Chciałbym podziękować wszystkim trenerom i kolegom z drużyny, bez których na pewno nie strzeliłbym tylu bramek. Także wspaniałym świnoujskim kibicom, którzy swym dopingiem i dobrym słowem mnie wspomagali. Pozdrawiam wszystkich znajomych, kolegów i przełożonych w pracy, ukochaną Beatkę i Angelikę oraz całą najbliższą rodzinę. - Dziękuję za rozmowę. Z Krzysztofem Mikułą rozmawiał Waldemar Mroczek Czwartek, 09 czerwca 2005
Jak się dowiadujemy z oficjalnej strony ZZPN uległa zmianie zasada rozegrania finału szczebla wojewódzkiego Pucharu Polski i mecz Floty ze Sławą Sławno rozegrany zostanie za tydzień, w środę 15 czerwca o godzinie 17:00 na stadionie Polonii w Płotach. Wiadomość potwierdzona przez biuro MKS Flota i zaakceptowana przez obydwa kluby.
tg Środa, 08 czerwca 2005 Flota w finale wojewódzkim Pucharu Polski! Osadnik Myślibórz - Flota 1-4 (0-1)
Flota: Łukasz Michalski, Sebastian Okrzeja, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Przemysław Pietruszka, Łukasz Cebulski, Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Daniel Mężydło (80, Dariusz Ciołek), Marcin Łapiński (80, Rafał Komar) Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Osadnik: Mariusz Jarosiński, Mariusz Gembiak, Robert Dudek, Bartosz Jodko, Sławomir Koneczek, Wojciech Pawlak (80, Paweł Kwapis), Łukasz Małowiecki, Artur Sobczyk, Marcin Olszyński (75, Łukasz Jackowiak), Krystian Weres, Piotr Gajewski Trener: Andrzej Rejman Kierownik drużyny: Mieczysław Dudek Nie było kartek! Sędziowie: Jacek Demczur, Marek Pluta i Michał Świderski. Obserwator: Jerzy Głomski Widzów: 800, w tym ok. 40 ze Świnoujścia. Piłkarze Floty, pokonując dziś w Myśliborzu tamtejszego Osadnika awansowali do finału wojewódzkiego Pucharu Polski. Zmierzą się w nim z wiceliderem koszalińskiej klasy okręgowej (odpowiednik V ligi szczecińskiej) - Sławą Sławno, która nieoczekiwanie wygrała dziś po dogrywce 4-3 z Kotwicą Kołobrzeg. W finale przewidziany jest dwumecz, pierwsze spotkanie w najbliższą sobotę w Sławnie. W spotkaniu z Osadnikiem Flota zagrała dobrze i skutecznie. Klasycznym hat trickiem popisał się tym razem Marcin Łapiński, ale worek z bramkami otworzył Krzysztof Mikuła, zaś ostatnią piłkę wrzucił do niego Paweł Kwapis na dwie minuty przed końcem meczu. Na spotkanie przybyło około 40 kibiców ze Świnoujścia. Spisali się bardzo dobrze, był doping, transparenty, race. Za to serdecznie w imieniu piłkarzy dziękuję. Gospodarze stanęli na wysokości zadania organizatora, gorzej natomiast wypadli kibice Osadnika. Sam mecz jednak był twardy, ale rozgrywany fair. Nie było ani jednej żółtej kartki! Zaczęło się od przewagi Floty. W 5 minucie Jarosiński broni potężne uderzenie Mikuły z wolnego. Dziesięć minut później sam na sam z bramkarzem jest Daniel Mężydło, ale przegrywa. Po kolejnych dwóch minutach znowu wolny dla Floty. Mikuła z prawej strony zagrywa do Miązka będącego kilka metrów od bramki, ale znowu góruje myśliborski bramkarz. Gra się wyrównuje, coraz śmielej poczynają sobie gospodarze. W 27 Piotr Gajewski od linii bramkowej wrzuca na piąty metr do Krystiana Weresa, ale tym razem rewelacyjnie broni Michalski. Zatem popis bramkarzy. Napastnicy strzelają celnie, ale bramek póki co nie ma. Do czasu. W 38 minucie po dośrodkowaniu Łukasza Cebulskiego, Krzysztof Mikuła pięknym strzałem z woleja zdobywa prowadzenie. W 40 minucie ponownie refleksem wykazuje się Jarosiński (daleki strzał Mikuły z wolnego), a w 44 Michalski (strzał Gajewskiego). W 58 minucie Daniel Mężydło obsługuje Marcina Łapińskiego, który podwyższa na 2-0. Dwie minuty później sam na sam z Michalskim jest Gajewski, ale nasz bramkarz wyczuwa intencje napastnika gospodarzy. Rozpoczyna się okres chaotycznych, nie mających szans powodzenia, ataków Osadnika. Trwa około kwadransa, po czym znowu naciskają III-ligowcy. W 78 rodzinna akcja braci Łapińskich i Marcin z podania Marka strzela trzecią bramkę. Dwie minuty później niekwestionowany bohater meczu podwyższa na 4-0, osiąga klasyczny hat trick i... opuszcza boisko. Gospodarze wydają się znokautowani, Flota atakuje dalej. Mikuła dwukrotnie przegrywa sam na sam z Jarosińskim, Marek Łapiński nie trafia z 5 metrów głową do pustej bramki. Za to gospodarze przeprowadzają w 88 minucie kontrę, zakończoną ostrym strzałem z daleka Gajewskiego, a odbitą przez Michalskiego piłkę dobija Paweł Kwapis zdobywając honorowego gola dla myśliborzan. Tak więc zapomnieliśmy już nie najlepsze zakończenie ligi. Teraz kierunek Sławno. Ożyły cudowne wspomnienia sprzed dwóch lat. Prosimy o bis. Leszek Zakrzewski, Waldemar Mroczek Wtorek, 07 czerwca 2005
Naszą galerię wzbogaciły kolejne 24 zdjęcia, a pochodzą one z pożegnalnego meczu sezonu 2004/05 pomiędzy Lechem II a Flotą. Ich wykonawcą jest tym razem mieszkający w Poznaniu Maciej Opala, znany naszym kibicom jako Bóbr. Serdecznie dziękujemy i zapraszam do przeglądania.
Zdjęcia z meczu Lech II - Flota tgPoniedziałek, 06 czerwca 2005
Sezon 2004/05 przeszedł do historii, nastał czas podsumowań, transferów i przygotowań do nowego. Wkótce i my zaczniemy analizy i spekulacje. Na razie jednak żyjemy jeszcze Pucharem Polski. W środę, o godzinie 17:00 półfinał szczebla wojewódzkiego, w którym miejscowy Osadnik zmierzy się z Flotą. Gospodarze zajmują na chwilę obecną IV miejsce w IV lidze. W ostatniej kolejce ulegli u siebie Wybrzeżu Rewalskiemu 2-3, a o porażce zdecydowały bramki w ostatniej minucie pierwszej i drugiej połowy. Gospodarze na pewno pałają żądzą rehabilitacji przed kibicami, ale Flota nie jest chyba słabsza od rewalczyków? W każdym razie nie godzimy się na odpuszczenie. Chcemy rekompensaty za niskie miejsce w lidze i... powtórki sprzed dwóch lat. Dobrze byłoby wesprzeć zawodników gorącym i kulturalnym dopingiem, żeby wiedzieli że jest dla kogo grać. W drugiej parze półfinałowej Sława Sławno gra z Kotwicą Kołobrzeg. tg Poniedziałek, 06 czerwca 2005
Studiowanie od nauki w szkołach od podstawowej do średniej różni się tym, że na uczelniach wakacje są przedłużone o wrzesień. Piłkarzon (przynajmniej tym w III-ligowym formacie) zafundowano wolny czerwiec. Tym większa bzdura, że II-ligowcy mają do rozegrania jeszcze dwie kolejki więc barażowicze muszą czekać. Tyle w tym pociechy, że III-ligowcy już mogą spokojnie szykować się do baraży, podczas gdy ich rywale muszą jeszcze rozegrać morderczy finisz w środę i sobotę. To zwiększa szanse wicemistrzów III lig, ale logiki w tym doszukać się bradzo trudno. Nie nasze zmartwienie, zajmijmy się ostatnią kolejką III ligi. Jak było do przewidzenia nie przyniosła ona sensacyjnych rozstrzygnięć. Prawo udziału w barażach wywalczyła po raz drugi z rzędu Unia Janikowo, Królem Strzelców został nasz Krzysztof Mikuła. Janikowianie uporali się z rezerwami Pogoni i młodzi portowcy muszą teraz modlić się o powodzenie swych sobotnich pogromców w barażach, bo inaczej opuszczą III ligę. Sensacji w ostatniej kolejce, jak już napisałem wyżej, nie było - tylko w jednym przypadku zwyciężyła niżej notowana drużyna. Niestety dotyczy to Floty, która uległa w stolicy Wielkopolski sklasyfikowanym na XII pozycji rezerwom Lecha 2-4. Widzowie na największym stadionie Wielkopolski, w liczbie 55, obejrzeli sześć bramek, co jednak nie było skutkiem finezyjnych akcji i wymiany ciosów, co serii szkolnych błędów. Tak naprawdę najładniejszy strzał oddał w 20 minucie Przemysław Pietruszka. Brzęk uderzenia w spojenie słupka z poprzeczką słychać było daleko, szkoda że nie weszło, bo byłaby piękna bramka. Wynik sugeruje emocje i dramaturgię, ale tak naprawdę zwycięstwo kolejorzy nie było ani przez moment poważniej zagrożone. Roszstrzelali się koniec zawodnicy dotąd nieskuteczni. Żaden z pięciu prowadzących na liście strzelców nie powiększył dorobku, cztery bramki strzelił za to mający dotąd zerowe konto Mirosław Goliński, trzy udostępniony Obrze z Dyskobolii Damian Dudziński, dla którego też były to pierwsze bramki w III lidze. Dwa gole zaliczył nasz Marcin Łapiński. Nie są to co prawda jego pierwsze bramki w rozgrywkach, ale bardzo długo kazał nam czekać na skuteczność. Swoją bramkę nr 2 strzelił dopiero 03 maja w meczu z Wartą. Ostatecznie strzelił ich sześć i został drugim strzelcem w drużynie. To dobrze, bo dotąd zajmował je Damian Baran, który jest obrońcą i grał tylko jesienią. Ostatnie swe mecze w III lidze rozegrały Odra Chojna i Unia Tczew. Przed tygodniem obie sprawiły miłe niespodzianki i osłodziły swym kibicom gorycz degradacji. Tym razem jednak musiały uznać wyższość przeciętnych rywali. Odra uległa 1-3 rezerwom Amiki, Unia została rozgromiona w Kościanie. Obu spadkowiczom raz jeszcze życzę szybkiego powrotu do III ligi. Do drugiej ligi awans również już wcześniej zapewniła sobie gdańska Lechia, dla której jednak sezon zakończył się już przed tygodniem. Działacze Chemika odstąpili od organizacji meczu z Lechią obawiając się rozrób, zwłaszcza że na pewno stadion Chemika odwiedziliby również szalikowcy Zawiszy, będący z gdańszczanami od wielu lat w stanie waśni. Zbyt duży koszt zapewnienia ochrony, zbyt duża odpowiedzialność, a mecz bez stawki. Trudno więc się dziwić bydgoskim działaczom, szkoda tylko że przegrał na tym sport. To trzeci tej wiosny przypadek, w którym gospodarz odstąpił od organizacji meczu z gdańszczanami. Początek dała Flota, która otrzymała zgodę na rozegranie meczu w Gdańsku. Takiego pozwolenia nie otrzymały jednak Pogoń II i Chemik i przegrały swe mecze walkowerem. Tak więc do II ligi awansuje Lechia i być może Unia Janikowo. W ich miejsce nie spadnie nikt. Arka awansowała do I ligi (gratulacje), Kujawiak walczy o prawo gry w barażach. W ostatniej kolejce podejmuje u siebie Widzew Łódź i nie muszę chyba nic dodawać. Obie drużyny widzieliśmy w 2003 roku w Świnoujściu. Widzew przegrał po dogrywce w Pucharze Polski, Kujawiak wygrał w lidze aż 4-1. Jeśli więc to Flota ma być miernikiem wypadałoby postawić na Kujawiaka. Ale to jest piłka. Okrągła i... twarda. A kogo zobaczymy w miejsce spadkowiczów? Na pewno KP Police i Cartusię Cartuzy. Dorobek tych drugich jest imponujący. W 33 meczach stracili zaledwie 10 punktów, a ich przewaga nad drugim w tabeli Bałtykiem Gdynia wynosi... 29 punktów! Województwo pomorskie będzie więc w III lidze reprezentowane przez dwa kluby z miast roszczących sobie prawo do miana stolicy Kaszub. Będzie więc ciekawie. Z woj. kujawsko-pomorskiego prawdopodobnie awansuje Zdrój Ciechocinek, choć teoretyczne szanse ma jeszcze Cuiavia Inowrocław. Jednak 4 punkty przewagi nad najgroźniejszym rywalem na dwie kolejki przed końcem to spory kapitał. Najbardziej skomplikowana sprawa jest jak zwykle w Wielkopolsce, gdzie o awansie decydować będzie baraż. Spotkają się w nim Kania Gostyń i Nielba Wągrowiec. Tak więc tym razem wśród beniaminków nie będzie klubów o słynnych nazwach ani rezerw drużyn z wyższych klas. Najbardziej znanym są Police, wieloletni II-ligowiec, tyle że pod innymi nazwami. Niedziela, 05 czerwca 2005
Jak było do przewidzenia przewaga Krzysztofa Mikuły (na zdjęciu obok) okazała się wystarczająca do zdobycia korony Króla Strzelców grupy II III ligi. Popularny Miki strzelił w tym sezonie 25 bramek i o 5 wyprzedził liderującego przez długi czas na liście Jarosława Maćkiewicza z TKP, a o 10 Piotra Dubielę z Kotwicy i Roberta Kugiela z Kaszubii. Krzysztof Mikuła zdobył dokładnie połowę strzelonych przez zawodników Floty bramek (których było łącznie 50 plus dwie z walkoweru za mecz z Pogonią II w Szczecinie).
Serdecznie gratulujemy panu Krzysztofowi zaszczytnego tytułu i życzymy wielu dalszych, jeszcze większych, dokonań. tg Niedziela, 05 czerwca 2005 Lech II - Flota 4-2 (2-0)
Flota: Łukasz Michalski [m], Sebastian Okrzeja, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Przemysław Pietruszka [m] (78, Rafał Komar [m]), Łukasz Cebulski, Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński [m] (46, Piotr Podolski [m]), Dariusz Ciołek [m] (46, Daniel Mężydło), Marcin Łapiński
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Lech II: Jacek Brzuśkiewicz [m], Dariusz Imbiorowicz [m] (61, Michał Stawiński [m]), Tomasz Lewandowski [m], Adrian Krakowski [m] (do 80), Mariusz Grzegorzewicz [m], Łukasz Paulewicz (58, Jacek Sander [m]), Matias Favano Jakub Wilk [m], Ebrahima Savaneh [m] (66, Łukasz Bandosz [m]), Mirosław Goliński [m] [kpt], Paweł Buzała [m] Trenerzy: Leszek Partyński, Waldemar Kryger (nieobecny na tym meczu), Karol Brodowski Kierownik drużyny: Maciej Czubak Żółte kartki: Lech II: Krakowski (46, 80), Imbiorowicz (61) Flota:Miązek (38), Mikuła (22, 44) Czerwone kartki: Mikuła i Krakowski - w obu przypadkach za dwie zółte, minuty jw. Sędziowali: Przemysław Łagosz, Jakub Filipczak, Dariusz Bohonos (Pomorski ZPN) Obserwator: Kazimierz Piechura (Łódź) Widzów: 55 Nie było jak w wierszu Tuwima, że "najpierw powoli, jak zółw ociężale ruszyła maszyna po szynach ospale". Tuwim pisał o parowozie, tymczasem znany nam dość dobrze trener Lecha II - Leszek Partyński wystawił błyskawicznie rozpędzający się elektrowóz. A który okręt dogoni rozpędzoną elektyczną lokomotywę? Nim się więc obejrzeliśmy było już 2-0 dla gospodarzy. Nie aż tak prędko jak jesienią w Kościerzynie, ale nim minęło ćwierć meczu gospodarze strzelili dwa gole i i choć padły jeszcze cztery, to dystans już się nie zmienił, jeśli to na bardzo krótko. W meczach Lecha II zwykle pada dużo bramek. Flota ostatnio też się w tym wyspecjalizowała. W Kołobrzegu strzeliła cztery bramki, w Dobrzanach (bez dogrywki) trzy, teraz dwie i dało to zaldewie jeden remis. "Szkoda mówić - kwituje Andrzej Miązek - skoro tracimy takie bramki, jakich nie tracą nawet juniorzy". "I nie strzelamy takich jakie strzelają juniorzy" - dodaję, a trener potwierdza. Istotnie, z jednej strony nasi obrońcy pokazują, że wiedzą na czym polega ich zadanie, potrafią zrobić efektowny i czysty wślizg, wyskoczyć do piłki, celnie wybić, a jednocześnie dopuszczają do takich sytuacji, że przed meczem trzeba koniecznie brać leki na nadciśnienie. Mecz nie wzbudził w Poznaniu zainteresowania. Co 436 krzesłko było zajęte, III ligowcy przegrali konkurencję z reprezentacją. W trzeciej minucie w groźnej pozycji znalazł się Paweł Buzała, lecz strzelił zbyt lekko. W 5 Mikuła egzekwuje rzut wolny, jednak bramkarzowi udało się wybić na róg, choć sławniejsi w takich przypadkach wyjmowali z siatki. W 7 Okrzeja wybija piłkę Buzale. Jednak to nie zdobywca 10 goli był wczoraj armatą. Ogolił nas Mirosław Goliński (młodszy brat Michała - zawodnika Dyskobolii). Paradoksem jest to, że do tej pory był bardzo krytykowany za... nieskuteczność. Po raz pierwszy otrzymał dośrodkowanie głową z prawej strony w 12 minucie i pozostało mu tylko dostawić nogę. Dwie minuty później w groźnej sytuacji ponownie znajduje się Buzała. W 20 Przemysław Pietruszka z linii pola karnego huknął w spojenie słupka z poprzeczką (piłka ocalała, ale czy poprzeczka nie pękła - tego nie jestem pewien), dobitkę tego samego zawodnika Brzuśkiewicz wybija na róg. W 23 kolejne zamieszanie pod bramką Floty, Michalski wybija piłkę, jednak trafia ona do Golińskiego i robi się 2-0. Jednak trzeba przyznać, ze w tym momencie wynik był całkowicie zasłużony. Od tego momentu gra się wyrównuje. W 27 Marcin Łapiński strzela z bliska wślizgiem, ale uderzenie jest zbyt lekkie. W 41 groźny strzał z narożnika pola karnego Paulewicza - broni Michalski. Tuż przed przerwą Mikuła pada w polu karnym, co sędzia traktuje jako próbę wymuszenia jednastki. A że Miki miał już wcześniej żółtą kartkę musi opuścić boisko. Oczywiśćie karanie zawodnika wyrzuceniem z boiska za sumulację jest zawsze co najmniej kontrowersyjne, jeśli już to uważam, że prędzej Krzysztof mógł otrzymać drugą kartkę za dyskusje z sędzią, ale cóż - ten postanowił jak postanowił. Teraz przekonaliśmy się, co będzie warta Flota bez Mikuły. A to nie nastraja optymizmem. W drugiej połowie przewaga należy do Floty. W 54 ładna akcja Ciołek - Niewiada - Broniecki zakończona mocnym strzałem kapitana, niestety obok. Ale w 56 po celnym podaniu Marka Niewiady Marcin Łapiński zdobywa gola. Kontaktową bramką cieszymy się tylko dwie minuty. Zamieszanie pod bramką Floty, piłkę znowu dostaje Goliński i robi się 3-1. To może podciąć skrzydła. W 65 Niewiada zagrywa do Marcina Łapińskiego, który zamiast podawać do lepiej ustawionego Cebulskiego główkuje w kierunku bramki, a raczej obok niej. W 72 kółeczka Niewiady w polu karnym, podanie do Pietruszki, jednak nic z tego nie wychodzi. Tym razem chyba lepiej by było gdyby Marek wykończył tę akcję sam. W 77 pomysłowa akcja Łapińskiego (w tym momencie na boisku był już tylko Marcin) podanie do Niewiady, ten do Cebulskiego, który uderza zbyt lekko. W 80 za dwie żółte kartki schodzi z boiska Krakowski i liczebność się wyrównuje. W 88 Buzała strzela z ostrego kąta w długi róg niecelnie. W 90 minucie czasu zwykłego czterech zawodników Floty nie może upilnować Golińskiego i robi się 4-1. Tak wysokie zwycięstwo poznaniaków byłoby jednak zbyt niesprawiedliwe i zaraz po wznowieniu piłka trafia do Marcina Łapińskiego, który ustala wynik na 4-2 dla Lecha. Mecz trwa jeszcze około dwóch minut. Nie kwestionuję wyniku, ale ten przeciwnik był naprawdę do ogrania. Gdyby tak się stało zajęlibyśmy piąte, a nie ósme miejsce. A tak znaleźliśmy się za Kaszubią, Kotwicą i Turem, z którymi mamy korzystny bilans dwumeczów. No, ale na podsumowania jeszcze przyjdzie czas. Teraz żyjmy Pucharem Polski. Już w środę półfinał wojewódzki Pucharu Polski. Flota jedzie do Myśliborza, do wicelidera IV ligi. Początek spotkania o 17:00. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 02 czerwca 2005
W najbliższą sobotę dobiegną końca rozgrywki III ligi w sezonie 2004/05. Do wyjaśnienia została już tylko jedna kwestia: kto zagra w barażach o II ligę, choć przwdopodobieństwo, że nie będzie to Unia Janikowo jest znikome. Ale arytmetycznie jeszcze ma szansę TKP Toruń. Na dziś Unia ma dwupunktową przewagę nad lokalnym przeciwnikiem. Obaj rywale grają u siebie: Unia z Pogonią II, TKP z Turem. Czy dojdzie do sensacji i janikowianie zmarnują tak wielką szansę? Ich rywal jest bardzo zainteresowany wynikami baraży o II ligę, albowiem od tego zależy ich ewentualne utrzymanie. Dlatego dla nich nie jest ważne czy ten mecz wygrają, zremisujączy przegrają, ale od tego zależy w czyim ręku spocznie ich los. A czy zespół, który nie poradzi sobie z Pogonią II okaże się mocniejszy od aktualnego II-ligowca? Przyznacie, że trochę to pokręcone.
Przypomnijmy, że awans automatyczny już zapewniła sobie Lechia Gdańsk. Tym samym szóste miasto w Polsce powraca na II-ligową scenę, oby z pozytywnym skutkiem. Utracą natomiast swych przedstawicieli na III froncie Tczew i Chojna, miejmy nadzieję, że na krótko. Obie przed tygodniem sprawiły niespodzianki i wygrały swe mecze. Teraz Unia jedzie do Kościana, Odra pożegna III ligę przed własną publicznością meczem z Amicą II. Bez względu jednak na wynik zajmie ostatnie miejsce. Flota tym razem w środku tabeli, ale jeszcze w górnej połowie. Zajmie któreś z miejsc od piątego do ósmego. Jednak żeby być wyżej od ósmego trzeba wygrać w Poznaniu i czekać na potknięcia Tura, Kotwicy lub Kaszubii. Najtrudniejsze zadanie czeka Tura, który jedzie do walczącego jeszcze o baraż TKP. Kaszubia i Kotwica grają u siebie, ale mają trudnych przeciwników, odpowiednio Wartę i Mieszka. Bezpośredni bilans z wszystkimi przeciwnikami będącymi w jej zasięgu, Flota ma korzystny. Może się jednak zdarzyć, że Kaszubia, Tur i Flota będą mieć tę samą ilość punktów (zwycięstwo Floty remisy pozostałych). Wówczas najwyżej z nich będzie Kaszubia, w środku Flota, najniżej Tur. Na zakończenie Flota jedzie na Bułgarską do Poznania. Rywal nie jest wysoko notowany, ale sprawił parę sensacji (m.in. wygrał w Janikowie!). Gra widowiskowo, strzela dużo bramek, traci przeważnie jeszcze więcej. Flota też w ciągu 7 dni sprawiła nam dwa dreszczowce, więc zapowiada się całkiem interesujące widowisko. Jeśli Zbigniew Robakiewicz nie pozwoli Jarosławowi Maćkiewiczowi strzelić pięciu bramek będziemy mieć Króla Strzelców. Ale my wierzymy, że pan Krzysztof jeszcze powiększy swój dorobek. Nie dojdzie do skutku mecz Chemika z Lechią. Nowo upieczony II-ligowiec zdobędzie punkty walkowerem. Chemik może skutkiem tego spaść o jedną pozycję niżej, czyli na dziesiątą. Gdańszczanie świętowali już tydzień temu... Wszystkie mecze ostatniej kolejki w sobotę 04 czerwca o godzinie 17:00. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 01 czerwca 2005 Zorza Dobrzany - Flota 3-5 (0-3, 3-3)
Bramki dla Zorzy:
1-3 Jasnos - 60 2-3 Szmiłyk - 70 3-3 Jasnos - 84 Flota: Rafał Sitko, Sebastian Okrzeja (46, Piotr Podolski), Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka, Łukasz Cebulski, Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Rafał Komar (75, Dariusz Ciołek) Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny Leszek Zakrzewski Zorza: Grzegorz Buczma, Arkadiusz Zając, Ryszard Jarzyna, Adam Ścisłowski, Piotr Klęczar, Dariusz Olesiński, Andrzej Jodłowski, Krzysztof Denisiuk, Adam Krzywicki (20, Krystian Jasnos), Przemysław Filocha, Juliusz Szmiłyk. Trener: Arkadiusz Zając Kierownik drużyny: Wacław Czajkowski Żółte kartki: Niewiada - 45 (Flota), Krzywicki - 10 (Zorza) Sędziowali: Jarosław Rynkiewicz, Bartosz Ciechanowicz, Mateusz Augustynowicz. Delegat: Jan Wilk Widzów: 200, w tym 10 ze Świnoujścia Tydzień temu dreszczowcy mieli prawdziwą ucztę; w ciągu kilku godzin odbyły się mecze Kotwica - Flota i Liverpool - Milan. Grubo jednak myliłby się ktoś, kto by pomyślał, że na tym koniec. Dziś o mały włos nie mieliśmy powtórki ze Stambułu. Rozumiem finał Ligi Mistrzów, ale gdy po 18 minutach III-ligowiec wygrywa 3-0 z zespołem sklasyfikowanym niżej o dwie klasy, to nawet pomny wielkiego finału, na coś takiego nie może sobie pozwolić. Tymczasem okazuje się, że wygrać wygraliśmy, ale jakbyśmy przegrali 3-7, to specjalnych pretensji mieć by nie można. Sam Przemysław Filocha zmarnował co najmniej cztery stuprocentowe sytuacje, do tego jeszcze nie wykorzystany przez Denisiuka rzut karny. Zasługa w tym przede wszystkim obrońców, szczytem czego była czerwona kartka dla Marcina Bochena w dogrywce. Zaczęło się bardzo obiecująco, a nawet jeszcze lepiej. W 10 minucie trzydziestometrowe podanie Mikuły do Cebulskiego, który jest w czystej pozycji faulowany i sędzia wskazuje wapno. Jedenastkę wykonuje oczywiście Mikuła. Pięć minut później potężne uderzenie Mikuły odbija Buczma. Po chwili Mikuła zagrywa z wolnego i Miązek z woleja strzela drugą bramkę. Nim się oswojono z wynikiem Łukasz Cebulski poodwyższa na 3-0. A więc pogrom, czy powtórka z wielkiego finału? Gospodarze dostają piany na ustach. Minutę po trzeciej bramce Sitko broni ostry strzał Szmiłyka. W 22 Denisiuk strzela z dystansu obok. W 33 z dystansu strzela Ścisłowski - broni Sitko. Chwilę potem Ciekawe zagranie Pietruszki do Komara, ale nic z tego nie wychodzi. Przebieg drugiej połowy zupełnie nieoczekiwany. W 56 po indywidualnej akcji Jasnosa Miązek fauluje szarżującego w polu karnym Filochę. Rzut karny wykonuje Denisiuk, ale Sitko wyczuwa jego intencje. Chwilę potem, po dokładnym podaniu Cebulskiego uderza Komar lecz bramkarzowi Zorzy z trudem udaje się wybić piłkę. W 60 minucie po indywidulanej akcji Jasnos strzela pierwszą bramkę dla Zorzy. Gra nieco się uspokaja i nic nie zapowiada dramatu, ale w 71 Szmiłyk zdobywa drugiego - kontaktowego - gola. Gospodarze dostają wiatr w żagle, uwierzyli że powtórzą wyczyn Liverpoolu i rzeczywiście: w 84 minucie po dośrodkowaniu Zająca Jasnos głową zdobywa wyrównanie. W 2 minucie dogrywki Mikuła jest sam na sam z bramkarzem, ale Grzegorz Buczma wie, po co tam stoi. Chwilę potem Niewiada uderza z 20 metrów. W 95 dreszcze sięgają zenitu: czerwoną kartką zostaje ukarany Bochen. Nie będzie to miało wpływu na jego grę w lidze, ale drużynę czeka 25 minut w osłabieniu. W 98 Niewiada z podania Mikuły zdobywa w końcu prowadzenie dla Floty. Ale myliłby się ten, co by sądził że jest już po meczu. Parę minut później Filocha nie trafia do pustej bramki. W 112 Mikuła otrzymuje piękne podanie od Marka Łapińskiego i ustala wynik meczu. Gopsodatrze mimo to się nie poddają się i walczą dalej, stwarzają kolejne sytuacje i za to im chwała. A Flota? No cóż, tym razem się udało, ale żeby nie powtórzyła się sytuacja sprzed roku, gdzie po ciężkim meczu w Trzebiatowie przyszło Choszczno. Bo my naprawdę chcemy powtórki z 2003 roku. I to bardzo, nie wiecie nawet jak bardzo!!! Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 29 maja 2005
Wielka feta w Gdańsku. Ulubieńcy nadmotławskiego grodu wygrywając wczoraj z Kotwicą, przy jednoczesnej porażce Unii Janikowo z Wartą otworzyli bramę zaplecza ekstraklasy. Znikła więc kolejna biała plama, a wszystko wskazuje na to, że w pobliskiej Gdyni od sierpnia grać będą także zespoły ekstraklasy. Najszczersze gratulacje na ręce prezesa Lechii Jarosława Czarnieckiego, dyrektora Błażeja Jenka i trenera Marcina Kaczmarka. Czekamy teraz na przełamanie kryzysów w Łodzi i przede wszystkim Wrocławiu.
Tak więc czwarty raz z rzędu awans wywalczył beniaminek. Po razie z każdego województwa. Czy na tym zakończy się ta passa, czy będzie trwać dalej? Czy aby awanować do II ligi nadal trzeba będzie najpierw spaść z trzeciej? Nie jest jeszcze całkowicie pewna gier w barażach Unia Janikowo. Zwycięstwo TKP w Gnieźnie pozostawiło torunianom cień szansy. Jednak w ostatniej kolejce obaj kujawsko-pomorscy pretendenci grają u siebie i ja osobiście nie wierzę w cud. Wszystko jasne także na dole. Spadają Unia Tczew i Odra Chojna, Pogoń II czekać będzie na wyniki baraży o II ligę. Spadkowicze godnie rozstają się z trzecim frontem, obaj wczoraj wygrali: Unia z Chemikiem, Odra w Szczecinie z Pogonią II. To bardzo cieszy i wypada życzyć obu ambitnym spadkowiczom szybkiego powrotu do III ligi. Flota gładko wygrała z Kaszubią i zachowała szanse na wyższą niż ósma pozycję. Trzeba jednak wygrać jeszcze z rezerwami Lecha i czekać mna potknięcia przynajmniej części wyprzedzającego ją tercetu. A z nich tylko Tur gra na wyjeździe. Wielce prawdopodobne, niemal już pewne, jest zdobycie tytułu Króla Strzelców przez Krzysztofa Mikułę. Jest przecież co najmniej wątpliwe, by TKP strzelił Turowi pięć bramek, a co dopiero sam Maćkiewicz. Dobre i to, bo z pozycji w tabeli na pewno zadowoleni nie będziemy. Może jednak znów wynagrodzi nam to Puchar Polski? Bardzo byśmy chcieli powtórkę sprzed dwóch lat, ale tym razem z obiektywnym sędziowaniem. Szansa jest, ale trzeba przejść jeszcze trzy szczeble; pierwszy już w środę w Dobrzanach. Poza tym na placu boju pozostały: Osadnik Myślibórz, Pogoń II oraz z okręgu koszalińskiego: Kotwica Kołobrzeg, Darzbór Szczecinek, Sława Sławno i Zefir Wyszewo. Warto spróbować. Waldemar Mroczek (Tangens) Sobota, 28 maja 2005 Flota - Kaszubia Kościerzyna 4-1 (3-0)
Flota: Łukasz Michalski [br], Sebastian Okrzeja, Andrzej Miązek (71, Marek Łapiński [m]), Waldemar Broniecki [kpt], Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka [m], Łukasz Cebulski (79, Piotr Podolski [m]), Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Daniel Mężydło (71, Dariusz Ciołek [m]), Marcin Łapiński (75, Rafał Komar [m]).
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Kaszubia: Janusz Kafarski [br] (46, Rafał Literski [br]), Michał Bieliński [m], Dawid Klawikowski [m], Wojciech Sekuła (61, Błażej Szmidt), Dariusz Ciarczyński, Paweł Kaczmarek [m], Mariusz Majewski [kpt], Rafał Kosznik, Tomasz Romanów [m] (46, Buława), Tadeusz Tuszkowski, Robert Kugiel Trener: Tomasz Kafarski Asystent: Wojciech Pięta Kierownik drużyny: Michał Gawroński Żółte kartki: Flota: Okrzeja - 21, Komar - 84 Kaszubia: Sekuła - 1, Ciarczyński - 65 Sędziowali: Adam Lyczmański, Maciej Daszkiewicz, Tomasz Olejniczak (Bydgoszcz) Obserwator: Wincenty Telus (Gorzów) Widzów: 800 A więc dopełniło się. Piłkarze Floty dowiedli dziś, że są w stanie pokanać każdą drużynę w III lidze i dokonali tego wygrywając po jednym meczu z każdą drużyną z czołówki. Za to niemożliwymi do przejścia okazały się drużyny Chemika Bydgoszcz i... Unii Tczew. Nie było za to litości dla lokalnych słabeuszy; tym Flota nie dała punktu ani bramki. Kaszubia tym razem postawiła poprzeczkę o wiele niżej niżej niż w poprzednich spotkaniach. Mimo upału i niekorzystnego wyniku walczyła ambitnie do końca, ale zwycięstwo można uznać za stosunkowo łatwe. Jak to najczęściej bywa, zdecydowała o tym dyspozycja Krzysztofa Mikuły. Dwa dokładnie wykonane rzuty wolne załatwiły mecz bez cienia wątpliwości. Chociaż Milan w środę też wygrywał do przerwy 3-0. Tuż po rozpoczęciu Marcin Łapiński zagrywa w pole karne do Mikuły, ten próbuje nożycami ale nie trafia w piłkę. Rzut rożny, po którym dla odmiany przed szansą staje "Łapa" lecz główkuje nad poprzeczką. W 7' zagranie wzdłuż linii bramkowej na lewą stronę do Łukasza Cebulskiego, ten nie tracąc czasu na rozglądanie się, od razu posyła piłkę w środek pola karnego, gdzie już czekał Marcin Łapiński i można było ogłosić, że Flota prowadzi 1-0. W 13 Michalski wygrywa sam na sam z Kaczmarkiem. W 16 samotny rajd Mężydły, efektowny (wymanewrował co najmniej czterech zawodników gości) ale nie zakończony strzałem. W 23 po rzucie wolnym szansa dla Kaszubii, ale żaden z zawodników nie posyła piłki w stronę bramki. W 26 Kafarski wygrywa pojedynek z Mikułą. To chyba podrażniło ambicję pretendenta do tytułu Króla Strzelców. Kolejne dwie akcje kończą się faulem na Mikim przed polem karnym i obie Krzysztof efektownym strzałem zamienia na bramki. Było to w 28 i 32 minucie. Dwie minuty później Mężydło strzela niecelnie zza linii pola karnego, w 43 dla odmiany Kaczmarek strzela z daleka w Michalskiego. Przerwa i w tym momencie pół żartem wszyscy wspominali środowy finał Ligi Mistrzów. Trener Kaszubii nie wytrzymuje i decyduje się zdjąć w bramce... własnego brata. Po przerwie pierwszy głos należy do Pawła Kaczmarka, który niewinnym uderzeniem trafia w spojenie słupka z poprzeczką. W 52 długie podanie Cebulskiego, Mężydło wyskakuje ale nie sięga piłki. W 53 Miązek nie dopuszcza do przyjęcia piłki przez Kugiela - najlepszego strzelca Kaszubii. W 55 Michalski wybija na róg strzał z wolnego. Bardzo uciążliwy w tym momencie jest brak numerów na spodenkach zawodników gości. Nie jestem w stanie rozpoznać zawodnika stojącego do mnie przodem, a z chwilą przeniesienia akcji w inne miejsce tracę go z oczu. Nie wiem, więc kto ten rzut wolny wykonał. W 60 po strzale Mężydły ze środka boiska bramkarz gości interweniuje... głową. W 66 w polu karnym próbuje mieszać Mikuła, ale obrońcy opanowują sytuację. W 70 Literski fauluje szarżującego Mężydłę i Mikuła zdobywa czwartego gola dla Floty w tym meczu, a 25. dla siebie w rozgrywkach. Trzy minuty później Cebulski nie trafia do praktycznie pustej bramki. Goście przyciskają. Wiedzą, że tego meczu już nie wygrają, ale nie chcą kompromitacji, a przede wszystkim zarzutu o brak waleczności. Znamy ten ból, jesienią w Kościerzynie było dokładnie odwrotnie. W 79 zamiszanie pod bramką Michalskiego i po krótkim "ping-pongu" Paweł Kaczmarek znajduje się w doskonałej pozycji i zdobywa gola. Mecz przegrany, jest honorowy gol - wydawałoby się, że można już sobie odpuścić. Nic bardziej błędnego - Kaszubi atakują z jeszcze większą determinacją. Upał im nie przeszkadza. W 86 Kaczmarek znów uderza ostro z wolnego, ale Michalski broni. Chwilę potem nasz bramkarz broni sttrzał z daleka Klawikowskiego. W 89 jeszcze jedna szansa dla Floty, Mikuła uderza z bliska ale Literski go wyczuwa. Po tym meczu Flota nie mogła ani awansować ani spaść niżej. Dzięki temu zwycięstwu jest jednak szansa wspiąć się nieco wyżej. Ale do tego przede wszystkim trzeba wygrać ostatni mecz w Poznaniu. Przydałoby się, zwłaszcza, że tej wiosny Flota ani razu nie wygrała na wyjeździe, co nie zdarzyło się od ponad sześciu lat. Zwycięstwem nad Kotwicą awans do II ligi zapewniła sobie gdańska Lechia. Serdecznie gratulejemy! Tym samym po raz czwarty z rzędu naszą grupę wygrywa beniaminek, za każdym razem z innego województwa. Na szczęście piątego województwa już nie ma, więc miejmy nadzieję, że teraz wreszcie się to zmieni, bo chyba zgodzicie się ze mną, że ma to w sobie coś z braku logiczności. Na dole wiadomo już wszystko. Spadają Odra Chojna i Unia Tczew, Pogoń II musi czekać na wyniki baraży. Jedyna niewiadoma, to kto zagra w tych barażach. Unia Janikowo ma 2 punkty przewagi i chyba nie popuści. Ostatni mecz gra u siebie z rezerwami Pogoni. Krzysztof Mikuła ma zdobyte 25 goli i znaczną przewagę nad konkurencją. Jarosław Maćkiewicz by zrównać się z Mikim musi strzelić Turowi 5 bramek (o ile Miki nic nie strzeli Lechowi), Dubiela i Kugiel po 10. Nieprawdopodobne, ale z koronacją poczekajmy jeszcze ten tydzień. Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 27 maja 2005
25 marca spotykaliśmy się po raz pierwszy, jutro spotkamy się po raz ostatni. Potem wyjazd do Poznania, podsumowania, rozliczenia, statystyki. Kto w tym czasie nie umrze z nudów powróci tu po ponad dwóch miesiącach z nowymi nadziejami i złudzeniami, niby w ten sam świat a jednak inny. Zmienią się nazwy niektórych drużyn, składy, nieznacznie zmieni się układ sił.
Na chwilę obecną wszystko wydaje się być jasne i konia z rzędem temu, kto obstawi inne rozwiązanie i się to sprawdzi. Wiadomo już, że na pewno III ligę opuszczą Odra Chojna i Unia Tczew. Żal obu sympatycznych drużyn, ale takie są sportowe realia - ktoś musi spadać. Do II ligi raczej na pewno awansuje Lechia. Jest mało prawdopodobne by jutro przegrała z Kotwicą, a w meczu z Chemikiem zanosi się na walkower. Bardziej prawdopodobne jest zgubienie punktów przez Unię Janikowo jutro w Poznaniu, ale i ona może już spokojnie szykować się do baraży. Z kim? Tego nikt nie wie. Na razie miejsce to zajmuje gliwicki Piast, ale do zakończenia rozgrywek II ligi jeszcze pięć kolejek. Z niepokojem na wynik barażowej batalii wicemistrza naszej grupy raczej na pewno czekać będą rezerwy szczecińskiej Pogoni. Flota chyba będzie ósma. Niżej spaść nie może, ale aby awansować musi wygrać oba mecze i przynajmniej jedna z czterech bezpośrednio wyprzedzających ją drużyn musiałaby nie wygrać już meczu. Trzeba wierzyć, że tak się stanie. Jutro naprzeciw Flocie stanie kościerska Kaszubia. Już przed rokiem zespół ten pokazał spore możliwości, w tym sezonie - mimo iż nie należał do faworytów - to potwierdził. Do tego jest niewygodny dla Floty i zbyt łatwo strzelający jej bramki. Na siedem meczów tylko dwa minimalne i w bólach uzyskane zwycięstwa. Za to przeciwnicy w zeszłym roku wygrali 4-1 w Świnoujściu i 4-2 u siebie, a w listopadzie 2000 nawet 4-0! Uwaga na Roberta Kugiela. Zawodnik ten strzelił już 15 bramek i wraz z Piotrem Dubielą zajmuje III-IV miejsce na liście strzelców. Bramkostrzelnymi zawodnikami są też Majewski i Warszawski, którzy strzelili dotąd po 7 goli. Zdobywca 10 goli jesienią - Piotr Wiśniewski - na szczęście zawodnikiem Kaszubii już nie jest. Ale i tak będzie bardzo ciężko, choć zadanie na pewno nie jest ponad siły. Flota - Kaszubia w sobotę, 28 maja o godzinie 17:00 w Świnoujściu. Prestiż tego meczu jest zupełnie inny i nieoczekiwany. Flota do tej pory z każdym zespołem z czołówki raz wygrała i raz przegrała. Co by więc nie mówili prezesi innych klubów potraktowała wszystkich równo i nikt akurat do Floty nie może mieć pretensji. By to się jednak spełniło w stu procentach potrzebne jest jeszcze jutrzejsze zwycięstwo. Natomiast za tydzień w Poznaniu trzeba wygrać z innego powodu. Flota tej wiosny nie wygrała meczu wyjazdowego, a taki przypadek nie miał miejsca od jesieni 1998. I miejmy nadzieję, że teraz też się to nie zdarzy. Na innych boiskach najważniejsze i oczywiście najciekawsze mecze to Lechia - Kotwica i Warta Unia J. Na pewno Lech II chciał będzie zdobyć jeden punkt w Turku oraz Amica II przynajmniej zremisować u siebie z Obrą, by definitywnie zapewnić sobie utrzymanie. O trzy punkty w meczu z TKP na pewno powalczy Mieszko. Tym bardziej, że na stratę punktów przez Pogoń II w meczu z Odrą nie ma co liczyć. Mecz Unia T. - Chemik o godne pożegnanie Tczewa z III ligą. Oby na krótko. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 25 maja 2005 Kotwica Kołobrzeg - Flota 5-4 (3-3)
Bramki dla Kotwicy:
1-0 Halaburda - 2 2-2 Gosik - 14 3-2 Dubiela - 18 4-4 Muzyczuk - 70 5-4 Chwastek - 80 Flota: Rafał Sitko (46, Łukasz Michalski [m]), Sebastian Okrzeja, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka [m], Łukasz Cebulski (75, Piotr Podolski [m]), Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński [m], Daniel Mężydło (66, Rafał Komar [m]), Marcin Łapiński Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kotwica: Artur Tłoczek, Marcin Wawiórko [m], Adam Liszczak, Patryk Halaburda, Łukasz Hinc [m], (74, Stefan Olejnik), Piotr Dubiela, Roman Grodzicki (70, Radosław Horanin [m]), Staronczyński (40, Jarosław Chwastek), Arkadiusz Gosik (88, Radosław Feliński [m]), Adam Paluszek Trener: Jan Kępa Kierownik drużyny: Tadeusz Jagła Żółte kartki: Niewiada (Flota), Chwastek (Kotwica) Sędziowali: Wojciech Krztoń, Krzysztof Sieracki, Adam Fiedorowicz (Warmińsko-Mazurski ZPN). Obserwator: Wincenty Telus (Lubuski ZPN) Widzów: 200, w tym 30 ze Świnoujścia Takiego meczu nie pamiętam odkąd intersuję się piłką nożną. Zdarzały się wprawdzie wyniki 5-4 (w tym sezonie już po raz trzeci w nazej grupie!), ale o przebiegu 1-0, 1-2, 3-2, 3-4, 5-4 nie słyszałem nigdy. Pierwsza bramka padła już w 2 minucie. Rzut wolny z prawej strony wykonywał Piotr Dubiela, wrzucił na jedenasty metr do Patryka Halaburdy a ten nie dał szans Rafałowi Sitce. W 4 ładna szarża Niewiady, piłkę odbija Tłoczek, Marcin Łapiński dobija, Tłoczek znowu odbija przed siebie a kolejną dobitkę "Łapy" na róg. W 9 po faulu na Marcinie Łapińskim Krzysztof Mikuła z wolnego zdobywa wyrównanie. Trzy minuty później Mikuła strzela z bliska po podaniu Cebulskiego, jednak obrońcom udaje się wybić. Rzut rożny - zawodnicy niejako zamieniają się rolami; tym razem Mikuła podaje do Cebulskiego i Flota obejmuje po raz pierwszy prowadzenie. Gole zdobyte w 13 minucie nie wychodzą jednak Flocie na zdrowie; w Poznaniu również objęła prowadzenie w 13 minucie by przegrać 2-3. I tym razem nie trzeba długo czekać. Tuż po wznowieniu indywidualna akcja Adama Paluszka zakończona strzałem, Sitko odbija ale jest bezradny przy dobitce Gosika. W 18 jest już 3-2 dla gospodarzy po strzale Dubieli z 18 metrów. Ten stan utrzymuje się przez kwadrans, w 33 minucie na tablicy wyników również pojawiają się dwie trójki. To Łukasz Cebulski ze środka boiska wypuścił w uliczkę Krzysia Mikułę, a ten przelobował Tłoczka. Początek drugiej połowy należy do Floty, która za sprawą Marcina Łapińskiego ponownie obejmuje prowadzenie i będzie się nim cieszyć 20 minut. W 70 kolejna centra Dubieli z lewego krańca boiska do Muzyczuka, który zdobywa wyrównanie. Sytuacja powtarza się 10 minut później, tyle że tym razem adresatem piłki i w ślad za tym zdobwcą zwycięskiego gola jest Jarosław Chwastek. Dzisiejszą porażką 1-4 z Mieszkiem pogrzebała resztę nadziei na utrzymanie tczewska Unia. Znamy więc już obu definitywnych spadkowiczów. Wygląda też na to, że los Pogoni II spocznie w rękach (nogach) Unii Janikowo. Flota prawie na pewno będzie ósma. Chyba że wygra oba pozostałe mecze (z Kaszubią i Lechem II), ale to też niczego nie gwarantuje. Za 10 dni wiedzieć będziemy już wszystko oprócz wyników baraży. Leszek Zakrzewski, Waldemar Mroczek Poniedziałek, 23 maja 2005
Piłkarze Floty wrócili z Janikowa bez punktów. Najniższa z możliwych porażka na boisku wicelidera nie jest wstydem, ale zawsze jest to strata punktów i natychmiast znajduje odbicie w tabeli. Flota ponownie wróciła na ósme miejsce i dźwignąć się będzie coraz trudniej. Do zakończenia zostały trzy ciężkie mecze, w tym dwa wyjazdy.
Na górze po zwycięstwie Lechii w Toruniu mocno się przejaśniło, ale walka trwa nadal i nic nie jest przesądzone. Zarówno bowiem Lechia jak i Unia dla zachowania swych pozycji mogą sobie na razie pozwolić co najwyżej na zremisowanie jednego meczu. Porażka może mieć bardzo przykre następstwa, albowiem Lechia ma niekorzystny bilans z Unią, a Unia z TKP. Na dole definitywnie III ligę żegna już Odra, szanse Unii Tczew też już tylko teoretyczne. Ale pozycje 13 i 14 też są bardzo ważne. Zanosi się, że będzie to wewnętrzna sprawa Mieszka i Pogoni II. Wprawdzie obie uzyskały cenne wyjazdowe remisy, ale mimo wszystko mają sporą stratę. Czas jednak nie pozwala na rozpamiętywanie meczy weekendowych. Już w środę kolejna, zaległa 17. kolejka. Flota do tej pory wszystkie drużyny z czołówki traktuje sprawiedlwie: z każdą z którą ma za sobą dwumecz jest na koncie zwycięstwo i porażka. By być konsekwentnym do końca trzeba w środę przegrać w Kołobrzegu, a w sobotę pokonać Kaszubię. I taki senariusz jest dość prawdopodobny. Ale zepsułby on statystykę meczów derbowych Floty. Zarówno Kotwica jak i Flota nie walczą już o żadne cele, więc mecz może być całkiem ciekawy i niezły. Tyle, że Flota na pewno czuć będzie w kościach sobotni występ w Janikowie, Kotwica miała o wiele niższą przeszkodę. Z liderów najtrudniejsze zadanie czeka tym razem torunian, grających wprawdzie u siebie, ale z nader dobrze spisującą się tej wiosny Wartą. Unia Janikowo jedzie do Chojny i tu niespodzianki nie przewiduję, podobnie jak i Lechia powinna poradzić sobie lub co najwyżej zremisować z Obrą. Ważne dla dołów mecze Unia T. - Mieszko i Lech II - Pogoń II. Poza tym mecze Kaszubia - Amica II i Chemik - Tur. Wszystkie spotkania zaplanowane są na godzinę 18:00. W sobotę kolejka nr 29, potem tydzień przerwy i rozpocznie się dwu i pół miesięczny okres tęsknoty za ligową piłką. I jak tu być fanatykiem? Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 22 maja 2005 Unia Janikowo - Flota 1-0 (1-0)
Flota: Łukasz Michalski [m], Sebastian Okrzeja, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka [m] (72, Marek Łapiński), Łukasz Cebulski , Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Daniel Mężydło, Marcin Łapiński (77, Andrzej Noga)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Unia: Maciej Zając, Waldemar Kruk, Dariusz Turkowski [kpt], Rafał Jeziorski, Jacek Łukomski (89, Arkadiusz Woźniak), Marcin Kikowski [m] (17, Arkadiusz Krysiak), Wojciech Jarmuż [m](57, Asmane Gnegne [m]), Krzysztof Filipek [m], Branko Rasić, Karol Bilski (57, Adam Młodzieniak), Dariusz Wojciechowski. Trenerzy: Czesław Jakołcewicz, Artur Polehojko Kierownik drużyny: Wiesław Słowiński. Żółte kartki: Mikuła (40), Bochen (65), Broniecki (75) - Flota, Łukomski (53) - Unia. Sędziowali: Marcin Wróbel, Łukasz Jaworski, Bolesław Rosa (Warszawa) Obserwator: Krzysztof Popiołek (Gliwice) Widzów: 2000 Na ubiegłorocznym kursie spikerów miałem okazję poznać spikera Unii Janikowo - Jerzego Tojka, dzięki któremu moja wczorajsza wycieczka do Janikowa stała się niespodziewanie wyprawą krajoznawczą. Zwiedziłem, co prawda w pośpiechu, ale jednak, całe Janikowo i nabliższą okolicę oraz wiele się dowiedziałem o tym miasteczku. Jest ono rzeczywiście niewielkie (około 8500 mieszkańców, czyli mniejsze od Kamienia Pomorskiego), ale jest bardzo dynamiczne i prężne. Bogactwem Janikowa jest soda, ale wcale Janikosoda nie jest na tym terenie monopolistą. Oprócz niej są też Inowrocławskie Zakłady Chemiczne "Soda Mątwy". Tu też ma swą siedzibę znana w Europie firma Hoffmann zajmująca się transportem, spedycją i logistyką materiałów sypkich. Olbrzymią czerwoną ciężarówkę Hoffmanna musiał przecież widzieć każdy kierowca w kraju. Prezes klubu - Edward Antczak - jest właścicielem PPHU Elektrorem. Jakby tego było mało w Janikowie mieszkają też główni udziałowcy sieci ponad stu sklepów Polo-Market, a jeden z nich jak wiemy jest m.in. u nas, w CH Uznam. Na tutejszym jeziorze Pakoskim odbywają się motorowodne zawody rangi Mistrzostw Świata w klasie C-500 i C-600. Przypadkowego przechodnia zaskakuje biegnąca ponad jeziorem... kolejka linowa! Wprawdzie nie dla turystów, lecz do przewozu kamienia wapiennego do Janikosody, ale przyznacie że widok co najmniej nietypowy. W ostatnim czasie Janikowo zasłynęło też z racji młodych mieszkanek, sióstr syjamskich, rozdzielonych niedawno w Arabii Saudyjskiej. Jedyną ujmą jest cukrownia, nie tak dawno świetna w kraju, obecnie, jak to u nas, zagrożona wygaszeniem produkcji. Na bramie napis: "Miał być jublieusz 130-lecia". "Najzabawniejsze" jest w tym wszystkim jednak to, że nie zakłady sodowe, nie warzelnia sody, nie wyciąg, nie Hoffmann, i nie Polo Markety są widoczne z okien pociągu przejeżdżającego przez Janikowo lecz właśnie cukrownia, która prawdopdobnie niebawem będzie straszyć pasażerów i robić opinię miastu. Bo obiekt nie nadaje się do pełnienia innych funkcji, pracuje na zaledwie kilkuletnim sprzęcie, ale kogo tam na górze to obchodzi? Janikowo nie jest powiatem i nie zatrzymują się tu pociągi pośpieszne. A po co mają się zatrzymywać? - śmieją się mieszkańcy. W Inowrocławiu stają wszystkie, a tam jedzie się kilka minut za jedyne 1,50 zł. W tej sytuacji oczywiście nie ma możliwości, żeby nikt nie postawił na rozwój sportu, zwłaszcza że burmistrz Andrzej Brzeziński też jest jego pasjonatem. Stadion jest obecnie w przebudowie, ale będzie niebawem mógł pomieścić wręcz nieprawdopodobną w stosunku do liczby mieszkańców liczbę widzów. Obok stanie hala sportowa z pełnowymiarowym boiskiem do piłki ręcznej. Drużyna piłkarska chce za wszelką cenę awansować do II ligi i żadnego ze sponsorów nie interesuje pobyt w tej klasie dłuższy niż jeden rok. I nieprawda, że nie ma dla kogo grać. Na wczorajszym meczu było 2000 widzów, więc na III ligę chyba nie jest to zły wynik? Rozpisałem się o Janikowie, ale myślę, że dobrze jest wiedzieć jak to wygląda gdzie indziej. Skład gospodarzy był wczoraj co najmniej zaskakujący. Na ławce znaleźli się tacy zawodnicy jak Gnegne, Thiede, Młodzieniak, czy Krysiak, nie grał też pauzujący za kartki Abbott. W zespole Floty najbardziej natomiast zaskoczył Daniel Mężydło, który pojawił się... w naturalnym kolorze włosów. Początek meczu to wzajemne badanie się. W tym czasie oba zespoły miały po jednej okazji: w 5 minucie z podania Turkowskiego Bilski nie dochodzi do piłki, minutę później Mikuła zagrał do Marcina Łapińskiego, który jednak strzelił obok bramki. W 12 minucie Bilski po podaniu Jarmuża został uprzedzony przez Michalskiego. Później zmarnował jeszcze jedną sytuację, i wolę nie cytować, co w tym momencie mówili o nim siedzący obok mnie panowie. Od 19 minuty byli jednak gotowi nosić go na rękach. Niezbyt mocnym strzałem przy słupku zdobył prowadzenie dla gospodarzy. - Michalski mógł to złapać; wprawdzie strzał był w bok bramki, ale piłka na tyle wolna, że można ją było wybić - mówi Andrzej Miązek. Od tego momentu kibice Unii przecierają oczy. Są zdumieni ambicją i walecznością swych ulubieńców. - Skoro walczyli i biegali to znczy, że docenili nasze możliwości - powiedział zadwowolony Miązek. W 22 Wojciechowski strzela ostro z daleka, ale Michalski wybija nad poprzeczkę. W 24 czysty wślizg Okrzei i Bilski traci piłkę. W 28 Wojciechowski z woleja obok bramki. W 42 Mikuła strzela z wolnego tuż obok słupka. Przed samą przerwą dwie skuteczne i czyste interwencje Waldemara Bronieckiego w polu karnym. - Żeby tylko te nie wykorzystane sytuacje się nie zemściły - powiedział zaniepokojony burmistrz Janikowa. Po przerwie optyczną przewagę uzyskuje Flota. W 50 po rzucie rożnym Marcin Łapiński byłby przed szansą, ale nie zdążył. W 57 na boisko wchodzi Gnegne. Koledzy z Janikowa informuję mnie, że bardzo nie lubi gdy jego nazwisko wymawia się tak, jak się pisze. Poprawnie powinno być "nienie", ale już sobie wyobrażam docinki na innych stadionach w Polsce, przezywające go "taktak". Wybrano więc pośrednią formę "nene". Dlaczego wszedł dopiero teraz? Może miał to być as w rękawie, i zniszczyć podmęczoną Flotę? - E tam - macha ręką Andrzej Miązek. Byłeś na meczu i widziałeś: ile miał sytuacji? Jedną. Uważam, że jest przereklamowany. Kiedyś pewnie będzie dobrym piłkarzem, ale dziś jeszcze sporo mu brakuje. W 62 po rogu Łukomskiego Krysiak nie trafia z bliska. W 65 w dogodnej pozycji jest Wojciechowski lecz się potyka. W 68 Mikuła w polu karnym strzela spokojnie lecz nad spojeniem. W 69 Wojciechowski nie trfaia z bliska. W 70 i 71 Michalski wykazuje się refleksem po uderzeniach Filipka i Młodzieniaka. W 76 Mikuła strzela z pierwszej piłki w polu karnym, ale Zając jest na posterunku. Końcówka należy jednak do Unii. Kibiców to nie dziwi: Unia potrafi zabiegać każdego - mówią. Czy więc zabrakło sił? - Ja w każdym razie zmęczenia nie czułem - kwituje Andrzej Miązek. Zapytany o ocenę meczu powiedział: gospodarze wygrali zasłużenie, mieli więcej groźnych sytuacji. Trudno jednak wygrać mecz, gdy słabo gra środek pola. Mimo wszystko uważam, że przy odrobinie szczęścia mogliśmy uzyskać korzystny wynik. Najlepszą sytuację zmarnował Daniel Mężydło, który nie wykorzystał dokładnego podania Łukasza Cebulskiego. Najlepszym zawodnikiem na boisku był Branko Rasić. To on robił całą grę. Serb z pochodzenia, lecz zupełnie inny niż głosi legenda. Bardzo religijny, sztywno trzymający się chrześcijańskich zasad. Przy tym dobry piłkarz. Waldemar Mroczek Czwartek, 19 maja 2005
Koniec sezonu coraz bliżej, zaczynają pomału klarować się tabele. Nas najbardziej interesuje z wiadomych powodów grupa druga III ligi. Ale nie wszystko jest wewnętrzną sprawą grającej w niej szesnatski. Ilość spadkowiczów jest zależna bowiem także od ewentualnych spadkowiczów z naszego regionu z II ligi. Reprezentantów jest dwóch. Arka Gdynia wiadomo już że nie spadnie, stąd w naszej skróconej tabeli pozycja 12 nie ma już zółtego tła. Kujawiak Włocławek zajmuje miejsce w środku tabeli. Na chwilę obecną nad najwyższą barażową pozycją ma 11 punktów przewagi plus niedokończony mecz z ŁKS-em. Nie powinien więc mieć problemów z utrzymaniem, czyli zapewne niedługo zółć zniknie też z pozycji XIII. Na wynik barażu wicemistrza naszej grupy będzie jednak nerwowo czekać klub, który zajmie pozycję XIV. Dwa ostatnie zespoły spadną bez względu na wszystko (chyba, że inne kluby się wycofają, ale tego nie rozpatrujemy). Czy wczorajszy przeciwnik Floty ma jeszcze szanse na utrzymanie? Popatrzmy: strata do zajmującej XIV miejsce Pogoni II wynosi 12 punktów, do rozegrania zostały cztery kolejki. Odra musiałaby więc wszystkie mecze wygrać, Pogoń wszsytko przegrać, a Unia Tczew zdobyć nie więcej niż 6 punktów. Bez spełnienia chopćby jednegoi z tych warunków Odra spada. Szanse przedostatniej Unii też wydają się iluzoryczne. Zwłaszcza, że wczoraj przegrała z kretesem mecz u siebie, a Pogoń odprawiła Obrę bez punktu. Mecz Unia Tczew - TKP był zapewne szczególnym wydarzeniem dla goszczących u nas przy okazji każdego meczu Unii państwa Pankaninów, którzy kibicują Unii lecz mieszkają w Toruniu. Prawdopdobnie nie zobaczymy więc tej symaptycznej rodziny w przyszłym sezonie w Świnoujściu (chyba że na wczasach), szkoda. Możemy jednak pozdrowić i życzyć szybkiego powrotu do III ligi, co niniejszym czynię.
W sobotę i niedzielę następna kolejka. Szlagierowo zapowiada się oczywiście toruński mecz na szczycie pomiędzy TKP a Lechią. Jeśli torunianie wygrają może dojść do sytuacji, że trzy czołowe zespoły będą mieć jednakową ilość punktów. Wówczas przodownictwo objęła by Unia Janikowo, która wygrała oba mecze z Lechią, wygrała i przegrała z TKP. By tak się stało, musi jednak pokonać Flotę. Zadanie oczywiście wykonalne, ale trudne. W dotychczasowych pojedynkach tych drużyn tylko raz wygrała Unia (4-3 wiosną 2002). Sład Floty pomału wraca do normy. Marek Łapiński i Sebastian Okrzeja na mecz z Odrą wyszli już w podstawowym składzie, w końcówce zagrał też Andrzej Noga. Pozostał więc już tylko Przemysław Ciołek i oczywiście Sergiusz Prusak. Nikt nie będzie pauzował za kartki (w meczu z Odrą nie został ukarany żaden zawodnik Floty), więc trener będzie miał już w czym wybierać, o miejsce trzeba będzie powalczyć. Ale rywal jest bardzo silny, walczy o konkretny cel, więc urwać mu cokolwiek będzie bardzo ciężko. W odróżnieniu jednak od Floty grać będzie pod arcysilną presją wyniku. Wiele mówi się ostatnio o Asmanie Gnegne (strzelił wiosną 7 bramek), ale prawdziwym dyrygentem w zespole z Janikowa jest inny cudzoziemiec Branko Rasić. Spośród rodaków też nie brak nazwisk znanych każdmu obserwatorowi rozgrywek naszej grupy. Spotkanie Unia - Flota w sobotę od godziny 17:00. A co na innych boiskach? W Kościerzynie spotkają się sfrustrowani po ostatniej kolejce: Kaszubia i Tur. Dla walczących o spokojne utrzymanie ważne będzie wielkopolskie derby Lech II - Mieszko. Z reszty zagrożonych najtrudniejsze zadanie czeka Unię Tczew, jadącą do Kołobrzegu. Pogoń II jedzie do Popowa, zaś Odra gra u siebie z Wartą (jesienią Warta wygrała 8-0!). Spotkanie Obry z Chemikiem nie ma większego ciężaru gatunkowego. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 19 maja 2005
O kolejnych 20 zdjęć wzbogaciła się nasza galeria. Pochodzą one oczywiście z wczorajszego meczu z Odrą Chojna, a ich autorem jest jak zwykle Paweł Dodek. Aby przejrzeć wystarczy kliknąć niebieski napis poniżej lub wejść przez dział Galeria/Mecze (link na lewym marginesie).
tg
Środa, 18 maja 2005 Flota - Odra Chojna 2-0 (0-0)
Flota: Łukasz Michalski [m], Sebastian Okrzeja, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka [m], Łukasz Cebulski (86, Andrzej Noga), Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński [m] (78, Piotr Podolski [m]), Daniel Mężydło, Rafał Komar [m] (46, Marcin Łapiński)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Odra: Marcin Łubniewski, Tomasz Bucyk [m], Marcin Całko, Adam Celeban, Piotr Kierul, Piotr Wąchała, Rafał Kopiecki [m], Paweł Zatorski, Łukasz Żebrowski, Robert Gajda, Marek Łągiewczyk. Trenerzy: Jacek Limanówka, Grzegorz Chmura Kierownik drużyny: Mariusz Wawrzyniak Żółte kartki: Wąchała - 34, Kierul - 59, Łągiewczyk - 75, Gajda - 90 (wszyscy Odra) Sędziowali: Damian Skórka, Piotr Kotulski, Krzysztof Jabłoński (Koszalin) Obserwator: Kazimierz Jańczak (Żnin - Kujawsko-Pomorski ZPN) Widzów: 400 Flota mimo zatoru przepłynęła Odrę. Właściwie wszystko było do przewidzenia. Goście stawili zacięty opór, gospodarze chcieli się popisać, stąd wiele indywidualnych dryblingów, nawet zawodników, którzy dotąd niekiedy zbyt szybko pozbywali się piłki. Ale ostatecznie wyżej notowani gospodarze wygrali. Zgodnie z tegoroczną derbową tradycją Flota pokonała przeciwnika nie tracąc bramki. Co w takim razie zaskoczyło? Chyba przede wszystkim to, że pierwsi zaatakowali goście. Zresztą nie murowali się przez cały mecz, a w pierwszej połowie to nawet oni mieli groźniejsze sytuacje. Już w 3 minucie po akcji odrzan Kopiecki z pierwszej piłki, zza linii pola karnego, strzela w słupek! Chwilę później próbuje Łągiewczyk, ale Michalski go wyczuwa. W 14 na lewej stronie szaleje Cebulski, długie podanie do Mikuły, jednak piłka wychodzi nieco ponad poprzeczką. W 20 uderzenie Żebrowskiego blokuje Broniecki. Minutę później Kierul strzela z daleka obok słupka. W 23 Broniecki uprzedza Łągiewczyka. Ciężkie chwile przeżyliśmy w 27 minucie. Najpierw z podania Gajdy Łągiewczyk strzela z bliska, ale Michalski nie zawodzi. Jeszcze w tej samej minucie na czystej pozycji jest Kopiecki, na szczęście fatalnie pudłuje. Dwie minuty później Komar śle kręconą piłkę z ostrego kąta, szkoda że obok. W 34 Mikuła wykonuje wolnego z prawej strony, z ostrego kąta. Nawet nam, przyzwyczajonym do niekonwencjonalnych wykonań stałych fragmentów przez Mikiego, pozycja wydawała się zbyt niewygodna do strzału, a jednak Łubniewski musiał wykazać się nieprzeciętnym refleksem i z trudem wybił nad poprzeczkę. W 57 Niewiada wysoko skacze w polu karnym, udaje mu się podać do Mikuły, który próbuje nożycami - jednak obok słupka. Co nie udało się Mikule dokonał 3 minuty później Daniel Mężydło. Najpierw po centrze Marcina Łapińskiego wywalczył rzut rożny, po którym będąc tyłem do bramki strzelił pierwszą bramkę. Minutę później po zagraniu Mikuły Marcin Łapiński nie sięga piłki blisko bramki. Trzy minuty później nie wykorzystuje chytrego podania od brata. Chwilę potem po rzucie rożnym trafia w słupek. W 70 do bliżej nie zaadresowanej piłki podążają Mikuła i Łubniewski - obaj dotykają piłkę, ale zwycięsko wychodzi z tego bramkarz gości. Za chwilę dogodną pozycję ma Marek Łapiński, jednak lekko się zawahał i Wąchała wybił na róg. W 83 Łubniewski znowu wygrywa sam na sam z Mikułą. W 87 ostry strzał z wolnego na bramkę Michalskiego, który na szczęście znów wykazuje się refleksem. W 88 grający po raz pierwszy po dłuższej przerwie Andrzej Noga (witaj na boisku!) nie dochodzi do podania Marcina Łapińskiego. I wreszcie 90 minuta czasu zwykłego. Kolejna akcja Floty, piłkę przejmuje w polu karnym Mikuła, zwodzi bramkarza i strzela swoją dwudziestą bramkę w rozgrywkach. Myślę, że dwa słowa należą się gościom. Grali ambitnie, co było do przewidzenia. Chwała im za otwartą grę i groźne sytuacje, zwłaszcza w pierwszej połowie. Jak to w takich meczach bywa, bardzo chcieli strzelić bramkę, co zwiększało ich determinację. Stąd czasami nieco nieumyślnie wykraczali poza przepisy (ale nie w sposób rażący). W takich przypadkach potęguje się poczucie krzywdy i stąd cztery kartki. Ciekawostką jest, że nie dokonali ani jednej zmiany, ale u drużyn na ostatnim miejscu często się zdarza, że nie bardzo jest kogo wstawić. Ogólnie myślę, że Odra zostawiła po sobie pozytywne wrażenie. Krótko o innych meczach. Straty punktów u siebie przez Tura i Wartę spowodowały, ze w walce o II ligę liczą się już tylko trzy zespoły. W sobotę bardzo ważny mecz TKP - Lechia. Możliwe, że cała trójka zrówna się punktami, a wtedy prowadzenie objęłaby Unia Janikowo. Jednak, żeby tak się stało musi czekać nie tylko na korzystny wynik w Toruniu, lecz także pokonać Flotę. Na dole sytuacja Unii Tczew i Odry chyba już beznadziejna. Waldemar Mroczek Wtorek, 17 maja 2005
Galeria z prac remontowych na "starym" stadionie wzbogaciła się o cztery kolejne fotki. Jak na nich widać, na boisku są już oznakowane linie. Zdjęcia prezentują też teren przyległy oraz nowe trybuny. Aby zobaczyć kliknij napis poniżej.
tg
Poniedziałek, 16 maja 2005
Koniec sezonu zbliża się w przerażającym tempie. W środę następna kolejka i zachodniopomorskie derby Flota - Odra. Początek o godzinie 17:00. Niby nie ma wielkich powodów do niepokoju; nie mamy noża na gardle, lokalnych rywali do tej pory miażdżyliśmy, a Odra jest na ostatnim miejscu. Powinno więc być łatwo, ale jeszcze łatwiej może być o powtórkę z Kalisza czy Goplanii, dlatego z liczeniem punktów poczekajmy do godziny 19:00 w środę.
Już 10 kolejek wiosny za nami, a my ciągle nie wiemy na co tę naszą Flotę naprawdę stać. Tydzień temu, grając wreszcie skutecznie zdmuchnęła rezerwy Pogoni, by teraz o mały włos nie zostać zadeptaną przez rezerwy Amiki. Wprawdzie ani wynik, ani gra ujmy nie przynoszą, ale naoczni obserwatorzy twierdzą, że różnica w wyszkoleniu była ogromna. Fakt, że Amica mocno się wzmocniła, ale z drugiej strony gdzie jest ta Flota, która tak dzielny opór stawiła półtora roku pierwszej Amice? Pojutrze trzeba przepłynąć Odrę. Takich meczy nikt nie lubi. Wszyscy spodziewają się łatwizny, tymczasem zwykle idzie jak po grudzie, a i niespodzianki nie są tak rzadkie. Chojna leży blisko Gryfina, a pamiętacie ostatni występ Energetyka? Też był ostatni! Dlatego trzeba grać swoje, a nie patrzyć na pozycję w tabeli. Szlagierem środy ma być mecz Tura z Unią Janikowo. Unici po sobotniej wpadce z Mieszkiem nie mogą dalej tracić, ale wygrać w Turku to bardzo ciężkie zadanie. A w sobotę janikowian czeka mecz z Flotą! Rywale mają w środę teoretycznie słabszych przeciwników (Lechia gra z Lechem II, TKP jedzie do Tczewa), zaś w sobotę zagrają ze sobą w Toruniu. Spotkaniem numer 2 zapowiada się mecz rewelacyjnej wiosną Warty z Amicą II. Bardzo byśmy chcieli, żeby Amica zrekompensowała nam niedzielną porażkę, pokonując także Wartę, ale to bardzo trudne zadanie. Ciekawie może być też w Gnieźnie, gdzie Mieszko przetestuje kolejny zespół z czołóki - Kaszubię Kościerzyna. W niemałe tarapaty popada pomału Pogoń II i raczej musi pokonać Obrę Kościan, chyba że chce na swój los czekać do rozegrania baraży. A propos. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że z naszej grupy spadną dwie drużyny, ewentualnie trzecia w razie niepowodzenia wicemistrza w barażach. Tymczasem będący wiosną cieniem samego siebie Kujawiak nadspodziewanie niebezpiecznie zbliżył się do strefy barażowej i różnie może jeszcze być. Na szczęście nas to nie dotyczy. Zachdniopomorskie drużyny rozegrały między sobą dziewięć meczów. Oprócz środowej potyczki Flota - Odra zostały jeszcze Kotwica - Flota i Pogoń II - Odra. Flota jak na razie spisuje się w nich doskonale. Teoretycznie dogonić ją może już tylko Odra. Oto derbowa tabela:
Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 15 maja 2005 Amica II Wronki - Flota 2-0 (1-0)
1-0 Grzybowski - 41 2-0 Grzybowski - 86
Flota: Łukasz Michalski [m], Sebastian Okrzeja, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka [m], Łukasz Cebulski (75, Rafał Komar [m]), Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski [m] (65, Marek Łapiński [m]), Daniel Mężydło, Marcin Łapiński
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Amica II: Paweł Linka [m], Tomasz Lisowski [m], Dariusz Łożyński, Maris Smirnovs, Grzegorz Wojtkowiak [m], Arkadiusz Bąk, Piotr Jacek (88, Tomasz Nowak [m]), Filip Burkhardt [m], Marcin Kikut, Zbigniew Grzybowski (86 Piotr Bieniek [m]), Dawid Banaczek (63, Maciej Tarnowski [m]) Trener: Roman Kabaciński Asystent: Mariusz Bekas Kierownik drużyny: Leszek Andrzejewski. Żółta kartka: Andrzej Miązek (62, Flota) Sędziowali: Mariusz Wiśniewski, Artur Wiśniewski, Jarosław Sielski (Olsztyn) Obserwator: Tadeusz Pancerz (Ząbkowice Śląskie) Widzów: ok. 50 Trenerzy Amiki mieli możność naszpikowania składu zawodnikami pierwszej drużyny i w pełni z tego prawa skorzystali. Flota stawiła dzielny i zacięty opór, ale sprostać nie była w stanie. Przy odrobinie szczęścia mogło być lepiej, jednak szczęście zwykle sprzyja lepszym. A zwycięstwo Amiki jest w pełni zasłużone. Flota grała niezwykle skoncentrowana od początku. Naciskali gospodarze, Flota umiejętnie się broniła. Niezwykle aktywny od samego początku Filip Burkhardt już w pierwszej minucie zagrał w pole karne do Kikuta, który na szczęście strzelił z bliska nad poprzeczką. W pierwszym kwadransie ze strony Floty godna odnotowania jest jedynie akcja Mikuły, który jednak stracił piłkę jeszcze przed polem karnym na rzecz Smirnovsa. Gra ożywiła się w drugim kwadransie. W 17 Marcin Łapiński nie doszedł do chytrego podania Mikuły, Minutę później Linka broni strzał Mikuły. W 25 Michalski broni strzał Grzybowskiego wzdłuż bramki. W 27 strzela Kikut, Michalski odbija piłkę, natomiast dobitkę Grzybowskiego wybija z linii bramkowej Podolski. W trzecim kwadransie coraz więcej do powiedzenia ma Flota; trzy razy strzela Mikuła, raz Łapiński. Niestety w 41 nieudany drybling Marka Niewiady w środku pola kończy się stratą piłki, którą przejmuje Grzegorz Wojtkowiak, wrzuca na 12. metr do Zbigniewa Grzybowskiego, a ten strzela Michalskiemu pod brzuchem. Tuż po przerwie znowu groźnie atakuje Amica. Kikut ograł obrońców Floty przed szesnastym metrem, podał do Banaczka, który z najbliższej odległości trafił w poprzeczkę. Nie mająca nic do stracenia Flota atakuje coraz śmielej. W 52 po akcji Cebulskiego strzał Mikuły, wybity na aut przez obrońców Amiki. W 62 żółtą kartkę otrzymuje Miązek, a to znaczy, że nie zagra w środę przeciwko Odrze. W końcówce drugi oddech łapią znowu gospodarze, m.in. dwie przestrzelone piłki Tarnowskiego. Wreszcie w 86 minucie rajd lewą stroną Tarnowskiego, podanie do Grzybowskiego, który z bliska po raz drugi pokonuje Michalskiego. Po tej porażce Flota spadła na ósme miejsce. Dawno już na tym etapie nie była tak nisko. Szansa na skok w górę już w środę. I to duża, bo przecież łatwiejszych meczów niż z outsiderem u siebie już nie będzie. Kolejny dziewięciobramkowiec. Tym razem w meczu Lech II - Unia Tczew padł wynik 5-4, a aż cztery gole zdobył Paweł Buzała. Na szczęście do Mikuły i tak sporo mu jeszcze brakuje. Wzbogacił natomiast o jedno trafienie swe konto wicelider listy strzelców - Jarosław Maćkiewicz i jego strata do Krzysztofa Mikuły zmalała do trzech goli. Sensacja w Janikowie. Wydawało się, że na tamtejszą Unię nie będzie już mocnych, tymczasem zaledwie zremisowała ona z Mieszkiem Gniezno. Niby to nie derby, wszak oba miasta leżą w różnych województwach, ale niedaleko od siebie, przy tej samej linii kolejowej (Inowrocław - Poznań). Mieszko zremisował już z Lechią i z Unią, przed nim jeszcze mecz z TKP. Czy też będzie remis? W pomorskim (w sensie regionu, nie województwa) derby TKP wygrał 3-1, ale goście z Bydgoszczy pierwsi strzelili bramkę. Torunianie po tym zwycięstwie awansowali na drugie miejsce, dzięki kryterium UEFA. W tabeli prowadzi Lechia mając trzy punkty przewagi nad TKP i Unią J. Za tydzień mecz TKP - Lechia. Jest więc możliwe, że cała prowadząca trójka zrówna się punktami, a wtedy przodownictwo obejmie Unia przed TKP. Jednak czekają ją teraz dwa bardzo trudnre mecze. W środę wyjazd do Tura, który w razie zwycięstwa przeskoczy unitów, a w sobotę mecz u siebie z... Flotą. Przed wyjazdem do Janikowa trzeba jednak przepłynąć Odrę. Na pozór powinno być łatwo, wszak jeszcze żadnego derbowego meczu nie wygraliśmy niżej niż 3-0, goście są na ostatnim miejscu pogodzeni już z losem. Ale jak się przypomni demona Energetyka czy Goplanii... Brrrrrrrrrrr... Waldemar Mroczek w oparciu o informacje od Leszka Zakrzewskiego Sobota, 14 maja 2005
Rozgrywki III ligi nabierają szaleńczego tempa. Teraz w cyklu sobota/niedziela - środa odbędzie się aż pięć kolejek. Okaże się jak w poszczególnych klubach pracowano zimą nad wytrzymałością. Niemałe znaczenie może mieć też długość ławki, a ta jak wiadomo jest tej wiosny wyjątkowym antyatutem Floty.
Najciekawszy mecz 26. kolejki odbył się już w środę. Po ambitnej walce Kaszubia uległa jednak liderowi z Gdańska i Unia Janikowo musi plany o zajęciu fotela lidera odłożyć co najmniej do środy, choć i to wydaje się mało prawdopodobne. W tej sytuacji najciekawszym meczem weekendu zapowiada się pomorskie derby TKP - Chemik. Zdecydowanym faworytem są oczywiście grający u siebie torunianie, ale kto zna bydgosko-toruńskie układy wie jakiego nastawienia należy spodziewać się po chemikach. A skoro nie odpuścili Unii Janikowo to tym bardziej Toruniowi. Wicelider - Unia Janikowo - podejmuje Mieszka Gniezno i nie może bawić się w sentymenty. Ale powszechnie wiadomo też, że możliwości Mieszka są o wiele większe niż sugeruje to pozycja w tabeli. W Janikowie natomiast po wygraniu "Bitwy pod Oliwą" może nastąpić odprężenie. Do tego na pewno dojdzie presja wyniku. Wiele więc może zależeć od tego, jak długo Mieszkowi uda się wytrzymać napór. Nie wspomnę co może spowodować skuteczna kontra przy stanie 0-0. Czający się za plecami trójki Tur jedzie do pogodzonej z losem Odry. Powinien zdobyć trzy punkty a wtedy środowy mecz w Turku z Unią Janikowo może nabrać ołowiu. Kotwica jedzie do Kościana i choć sojusznikom kibiców Floty życzę jak najlepiej, to jednak ciężko o optymizm, choć zwycięstwo Kotwicy na pewno sensacją nie będzie. Losy zagrożonych w rękach (nogach) drużyn poznańskich. Unia Tczew jedzie do bardzo ostrego Lecha, który na pewno będzie chciał definitywnie odpłynąć od strefy spadkowej. To pogrążyłoby Unię. Z drugiej strony - skoro na Bułgarskiej mogła wygrać Odra, to czemu łaknącej punktów jak kania dżdżu Unii nie miałoby być stać na niespodziankę? Z kolei Pogoń II po świnoujskiej wpadce podejmuje nader dobrze spisującą się Wartę i chyba wcale nie będzie mieć łatwiejszego zadania od tczewian. Flota jedzie do Popowa. Mecz w niedzielę o 13:00. Jakoś Flocie coraz trudniej gra się z rezerwami Amiki. Kiedyś nawet jak przegrywała, to pierwsza strzelała bramkę i zmuszała przeciwnika do maksymalnego wysiłku. Teraz coraz częściej zdarzają się wysokie zwycięstwa wronczan, a nawet wygrywanie w Świnoujściu! Z drugiej strony w tym sezonie Amica II spisuje się znacznie gorzej niż poprzednio, więc może nie będzie tak źle. Nie zagra z powodu kartek Waldemar Broniecki, zastąpi go powracający do pełni sił Sebastian Okrzeja. W dyspozycji trenera będzie też Marek Łapiński, ale czy zagra to już jednak zależy od Andrzeja Miązka. Bezpośrednie komunikaty jak zwykle na forum. Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 13 maja 2005
Sporo osób pyta ostatnio o stan prac na bocznym boisku.
Myślę, że najlepszą odpowiedzią będzie przejrzenie fotogalerii Pawła Dodka. Jak widać sztuczna murawa wygląda jak żywa trawa. Oby jak najszybciej oddano ją do użytku.
tg
Środa, 11 maja 2005
Piłkarze Floty grali dziś mecz o Puchar Polski w szczecińskim Skolwinie, pokonując tamtejszy Świt (wicelider klasy okręgowej) 3-2. Bramki zdobyli:
0-1 Daniel Mężydło - 9 1-1 Michał Piper - 55 2-1 Mariusz Muskała - 65 karny 2-2 Daniel Mężydło - 67 karny 2-3 Przemysław Pietruszka - 78. Tym sposobem na szczeblu okręgu szczecińskiego pozostało na placu boju pięć drużyn. W związku z tym trzeba będzie rozegrać dodatkowy mecz w celu zlikwidowania nadmiernego półfinalisty. Nie dotyczy to jednak trzecioligowców, ponieważ oni nie mają już wolnych terminów. Przypominam, że zwycięzca szczebla okręgowego, będzie musiał rozegrać jeszcze finał wojewódzki ze zwycięzcą okręgu koszalińskiego i dopiero w razie w razie wygranej zakwalifikuje się do rozgrywek centralnych z udziałem drugo~ a potem także pierwszoligowców. W zaległym meczu 25 kolejki III ligi Chemik Bydgoszcz przegrał 0-1 z Lechem II Poznań. Natomiast w rozegranym awansem meczu 26. kolejki Kaszubia Kościerzyna przegrała z Lechią Gdańsk 0-2. Bramki: Brede -80k, Kazubowski - 89 Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 08 maja 2005
Jeszcze nie tak dawno pisałem, że "na górze wszystko jasne". Teraz okazuje się, że z każdą kolejką wiemy coraz mniej. Wiele wyjaśnić miał mecz Lechii z Unią Janikowo. Tymczasem, tak naprawdę to dopiero on wszystko pogmatwał. Lechia jest nadal liderem, ale jej przewaga stopniała do jednego punktu. Przegrała najważniejszą potyczkę i to na własnym polu! Krytykowana przez wiele miesięcy Unia Janikowo nagle złapała drugi, a może nawet trzeci oddech. Poradziła sobie i w Toruniu, i w Gdańsku, więc w tej chwili to ona staje się głównym pretendentem, mimo iż ciągle ma stratę. Co się zatem wydarzyło w Gdańsku? Ano, chyba panowie lechiści chyba nieco zbyt prędko poczuli się II-ligowcami. Szło im wiosną jak po maśle, chyba zbyt lekko. Nie wchodzi się tak łatwo do II ligi. Teraz czeka ich bardzo trudny wyjazd do Kaszubii i o ile w meczu z Unią mogli pozwolić sobie nawet na porażkę, to teraz skutkliem tej porażki muszą wygrać w Kościerzynie. Nie liczyłbym na to, że leży w tym samym okręgu. A może po prostu ukarane zostało chamstwo niektórych (mam nadzieję, że jednak marginalnych) "kibiców" wznoszących małpie okrzyki w kierunku Asmana Gnegne? Wszak to on strzelił obydwie bramki. Obie strony są usatysfakcjonowane: jedni poniżyli murzyna wyzwiskami, ten pogrążył tamtych strzelonymi bramkami, kto wie, czy nie na miarę pożegnania z marzeniami. Kto na tym lepiej wyszedł niech każdy sobie odpowie sam. Tak więc poszły ostro w górę akcje Janikowa. Ale w tych pozostałych sześciu kolejkach sporo może się zdarzyć. Janikowian czeka jeszcze m.in. wyjazd do Turku i mecz u siebie z Flotą, a i tak jeden punkt trzeba jeszcze odrobić. Gdybyśmy jeszcze w marcu spytali kogokolwiek jakie będzie największe wydarzenie 07 maja, zapewne każdy by odpowiedział że mecz Kotwicy z TKP. Wszak wówczas to one prowadziły w tabeli, i to z niezłą przewagą. Jednak najpierw Kotwica, a potem TKP zaczęły w zastraszającym tempie trwonić dorobek i ich wczorajszy mecz stał się niespodzianie pojedynkiem frustratów i zarazem meczem ostatniej szansy dla obojga. Niestety, Kotwica nie potrafiła nawet wykorzystać atutu własnego boiska i znów przegrała. Dzięki temu nadzieja znowu zaświtała w Toruniu. Nasza Flota rozgrywała mecz pozornie bez znaczenia. Gładko uporała się z lokalnym przeciwnikiem i posiada imponujący bilans w meczach derbowych: 15-0 w bramkach po czterech grach, przy najniższym wyniku 3-0. Ale do historii mecz ten przejdzie z zupełnie innego powodu: wszystkie pięć bramek padło gdy zwycięska drużyna grała w osłabieniu! To naprawdę rzadkość. Rzuciłem takie hasło na forum, ale do tej pory nikt nie przypomniał podobnego przypadku. Sam też nie mogę sobie przypomnieć. Wyniki innych meczów nie były dla nas najlepsze. Udało się jedynie dogonić Kotwicę. Wygrał TKP, wygrał Tur, wygrała Kaszubia. Na dodatek ostro po piętach zaczyna deptać Warta. Optymizm można jednak budować na tym, że wczoraj Flota wreszcie zagrała skutecznie. Może więc jeszcze sprawi jakieś miłe niespodzianki? Rezerwy Pogoni po wczorajszej porażce w Świnoujściu spadły na niepewne XIV miejsce. A to dlatego, że zgodnie z przewidywaniami Mieszko nie miał najmniejszych kłopotów z pokonaniem Odry Chojna. Unia Tczew nie poradziła Kaszubii i może już chyba też myśleć o IV lidze. Żal mi nie tyle samej drużyny, co dwóch bardzo cennych, dobrze prowadzonych i bieżąco aktualizowanych stron internetowych, dzięki współpracy z którymi można było "złapać" niejedną cenną informację. Cóż, takie jest życie. Krzysztof Mikuła strzelił wczoraj trzy bramki i znacznie odskoczył konkurencji. Ma już cztery bramki przewagi nad Maćkiewiczem i 6 nad Dubielą i Kugielem. To spory kapitał. Myślę, że ciężko będzie ściągnąć koronę z głowy Krzysztofa. Ale nie tylko on strzelał wczoraj seryjnie. Klasycznym hat trickiem popisał się Kugiel, po dwie bramki strzelili Gnegne i Piątek, a także Krzysztof Kuźmińczuk, który nieoczekiwanie przypomniał o sobie, tym razem w Gnieźnie. Jednak wszycy oni na razie są w bezpiecznej odległości. Za nami 80% rogrywek. Wyjątkowo w tym roku dramatycznych. A co jeszcze się wydarzy do 04 czerwca? tg Niedziela, 08 maja 2005 Flota - Pogoń II Szczecin 5-0 (1-0)
Flota: Łukasz Michalski, Andrzej Miązek (do 38), Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka [m], Łukasz Cebulski (84, Dariusz Ciołek [m]), Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski [m] (84, Sebastian Okrzeja), Daniel Mężydło (76, Rafał Komar [m]), Marcin Łapiński.
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Pogoń II: Tomasz Bogatko [m], Piotr Celeban [kpt, m], Dawid Kamrowski, Piotr Hernacki [m], Rodrigo do Nascimento, Marek Kowal [m], Robert Stróż [m], Łukasz Skórski [m], Cezary Przewoźniak [m] (69, Jędrzej Jastrzębowski [m]), Patryk Bejnierowicz, Michał Niedźwiecki [m] (56, Jarosław Norsesowicz [m]). Trener: Bogusław Pietrzak Żółte kartki: Miązek - 23, 38, Broniecki - 26, Michalski - 36 (Flota) Czerwona kartka: Miązek - 38 (za dwie żółte) Sędziowali: Andrzej Meler, Wiesław Sobiesiński, Dariusz Orzechowski (Kujawsko-Pomorski ZPN). Obserwator: Andrzej Dymek (Wrocław) Widzów: 700 To chyba był prezent imieninowy dla Waldemara Bronieckiego. Imieniny były wprawdzie dwa dni temu, ale data była bardzo nietypowa: 5.5.5. I zawodnicy Floty uczcili to pięcioma golami! A była to kolejka nr 25 czyli pięć do kwadratu!! Została podtrzymana tradycja braku litości Floty dla lokalnych przeciwników. Czwarty mecz derbowy i żaden jak dotąd nie skończył się wynikiem niższym niż 3-0 dla Floty. Krzysztof Mikuła strzelił trzy gole (co prawda nie po kolei) i umocnił się na czele listy strzelców. W tej chwili ma już 4 gole przewagi nad Maćkiewiczem. Dubiela także nie strzelił dziś bramki i został dogoniony przez Kugiela z Kaszubii, który również popisał się hat trickiem, i to klasycznym! Pogoń przyjechała na ten mecz bez rezerwowego bramkarza. To było ryzykowne, ale widocznie nie było innego wyjścia. Pierwsza drużyna Pogoni grała godzinę później i potrzebowała dwóch golkiperów. Trzeci przyjechał do Świnoujścia. Dwie połowy meczu były diametralnie różne, aż trudno uwierzyć, że grały te same drużyny. Notatki z pierwszych minut to raczej obawy, żeby było w ogóle co napisać. Jeśli było coś godnego w tym czasie odnotowania, to przytomna interwencja Celebana w 5 minucie po podaniu Mężydły do Mikuły, zaskakujący lecz niecelny strzał Pietruszki z daleka minutę później, i w rewanżu podobna póba z drugiej strony za sprawą Celebana w 11. Pierwsza naprawdę groźna sytuacja miała miejsce w 13 minucie. Po rzucie rożnym tradycyjnie wykonywanym przez Mikułę, niezdecydowanie zachował się... Andrzej Miązek. Może zaskoczyło go to, że był przygotowany na uderzenie głową, tymczasem piłka trafiła mu pod nogi? W 15 Mikuła strzela z linii pola karnego - Bogatko z trudem wybija na róg. W 23 po rzucie wolnym Bejnierowicz strzela Panu Bogu w okno. W 33 po kiksie Kamrowskiego Mikuła próbuje wślizgiem. W 38 kolejny rzut wolny dla Pogoni. Markowane zagranie, Miązek zbyt szybko wychodzi przed mur i otrzymuje drugą zółtą (a więc czerwoną) kartkę i opuszcza boisko. Dla uspokojenia podaję iż były to druga i trzecia kartka naszego trenera i stopera, więc z Amicą będzie mógł grać. Nie będzie mógł natomiast grać Waldemar Broniecki, który złapał czwartą. W 44 z podania Kowala Bejnierowicz główkuje ostro nad poprzeczkę. Gdy wskazówka zegara minęła nieznacznie liczbę 45, szybka akcja Floty prawym skrzydłem zakończona zagraniem Mężydły do Niewiady, który głową zdobywa prowadzenie. Pierwsza połowa trwa jeszcze około dwóch minut. W drugiej części zdecydowanie rządzi już Flota. Ostro, i co najważniejsze skutecznie, punktuje przeciwnika. Może aż za bardzo. W tym czasie pretensje o nieskuteczność można mieć co najwyżej do Marcina Łapińskiego, który w końcówce zmarnował dwie szanse. W 60 minucie Celeban z ostrego kąta strzela z bliska, trafiając w twarz Przemysława Pietruszkę. W 65 Marek Niewiada dokładnie obsługuje Krzysztofa Mikułę, który nie ma problemów ze znalezieniem wolnego miejsca w prostokącie bramki. Chwilę potem Nascimento strzela z ostrego kąta tuż obok słupka, ale zaraz w polu karnym gości szaleje Mikuła nieprawidłowo postrzymywany przez (nota bene jednego z najbardziej wyróżniającego się w Pogoni) Skórskiego. Rzut karny wykonuje poszkodowany i strzałem w prawo nie daje sznas Bogatce. W 76 prawym skrzydłem posuwa Mikuła, zagrywa dokładnie do Mężydły, który wreszcie zdobywa w tych rozgrywkach bramkę. Miejmy nadzieję, że to zwali z niego bagaż nerwów i będzie już celnie trafiał. Bo, że możliwości ma przecież widzieliśmy. Rozstrzygnięcie padło w 87 minucie. Z podania Marka Niewiady Krzysztof Mikuła dalekim strzałem pokonuje po raz kolejny Tomasza Bogatko. Na mecz chyba nie możemy narzekać. Wysokie zwycięstwo, ciekawe akcje, groźne sytuacje podbramkowe. Jeśli ktoś zawiódł to kibice Floty. Ich vis a vis - mimo iż pierwszy zespoół grał o 18:00 - byli i słychać ich było przez cały mecz. Ze strony Floty nie było nie tylko dopingu, ale też ani jednej flagi. Przyznam, że nie rozumiem. Czyżby ci najwierniejsi uznali, że mecz będzie sprzedany? Waldemar Mroczek Piątek, 06 maja 2005
Połowa XXV kolejki to derby: dwa w Wielkopolsce, po jednym na Kaszubach z Kociewiem (to samo województwo) i Pomorzu Zachodnim. To ostatnie to oczywiście Flota - Pogoń II. Jak dotąd Flocie idzie w bratobójczych pojedynkach nad wyraz dobrze: w trzech meczach trzy zwycięstwa, bramki 10-0, najniższy wynik 3-0. Oby tak dalej, chciałoby się rzec, ale przestrzegałbym przed lekceważeniem rywala. Okazuje się bowiem, że nadmorskie powietrze bardzo służy... portowcom. Gościli już tej wiosny w Kołobrzegu i mimo jesiennej porażki 2-4 u siebie, wygrali wyjazdowy mecz z ówczesnym wiceliderem. Tak więc nadrealistyczne atuty mają oba zespoły, a przecież wygrać może tylko jeden.
Jesienią szczecinianie sprawili naszym sporo kłopotu. Zwycięska bramka padła dopiero w doliczonym czasie gry (Andrzej Noga). Później wysiłek okazał się niby niepotrzebny, bowiem na skutek nie opłacenia przez Pogoń w terminie kary za kartkę Adama Celebana, Pomorski Związek Piłki Nożnej przyznał dla Floty walkowera, ale cieszymy się że punkty zdobyliśmy także na boisku. W przeszłości z Pogonią II rywalizowaliśmy ze zmiennym szczęściem. Bywały zwycięstwa na wyjeździe, trafiały się też porażki u siebie. Wynik jutrzejszego meczu jest sprawą otwartą. Faworytem jest oczywiście Flota, ale goście nie są jeszcze pewni utrzymania więc będą na pewno bardziej zdeterminowani. Pierwsza Pogoń gra jutro o 18:00 z płocką Wisłą, więc rezerwy zapewne mocno się nie wzmocnią. Zagra za to dużo młodzieży, a ta jak wiadomo potrafi zabiegać. Mecz Flota - Pogoń II, w sobotę 07 maja o godzinie 17:00 w Świnoujściu. Wydarzeniem kolejki będzie bez wątpienia gdański mecz na szczycie. Oba kluby na razie wzajemnie obrzucają się oskarżeniami o nieuczciwe metody, ale jutro trzeba będzie wykazać wyższość na boisku. Chyba, że inicjatywę weźmie w swe ręce dwudziesty trzeci zawodnik, zdarzają się wszak takie sytuacje. Miejmy jednak nadzieję, że tak nie będzie. W o wiele lepszej sytuacji jest Lechia. Nie tylko dlatego, że gra u siebie. Nawet w razie porażki gdańszczanie utrzymają fotel lidera, więc wystarczy potem trzymać tylko z Janikowem równy krok. Unia - oprócz tego, że musi jutro wygrać - będzie i tak musiała czekać na kolejne potknięcie lechistów. Będą po temu powody, ale zadania Unii wcale nie są łatwiejsze. Lechia jedze jeszcze do Kaszubii, TKP i Chemika, Unia do Tura, Odry i Warty. U siebie Lechia grać będzie m.in. z Kotwicą, a Unia z Flotą. Trudność wydaje się wyrównana, dlatego jutrzejszy mecz może mieć decydujące znaczenie. Ciekawe jaką taktykę obierze jutro Unia? Pójdzie do przodu walcząc o jedynie ją interesujące zwycięstwo, czy mimo wszystko zagra defensywnie licząc jedynie na kontry? Poza tym ciekawie zapowiada się mecz Kotwicy z TKP. Liderzy po rundzie jesiennej, przechodzili wiosną poważne kryzysy, najpierw Kotwica, potem Touński, i w rezultacie oddali pole. Ich sznase są coraz mniejsze, ale jeśli chcą myśleć o ratowaniu jesiennych nadziei muszą wygrać jutrzejszy mecz. W razie remisu obie zostaną za plecami Unii nawet w razie jej porażki, a co to znaczy nie trzeba chyba tłumaczyć. Ciekawie może być też w Poznaniu, gdzie Warta zmierzy się z Obrą. Nieobliczalny Lech II jedzie do Bydgoszczy, Unia Tczew swojej szansy poszuka kosztem lokalnej Kaszubii. Najważniejszy dla dołów będzie jednak mecz Mieszko - Odra. To już definitywnie ostatnia szansa Odry, ale na pewno na punkty bardziej liczą w Gnieźnie. I jeszcze jedno derby Wielkopolski: Tur - Amica II. Faworytem jest Tur, ale nie aż takim by stratę uznać za wielką sensację. A może znów będzie do przerwy 0:1? Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 04 maja 2005
Dzięki dobrym znajomym, mieszkającym aktualnie w Poznaniu, tj. założycielowi naszej strony Mateuszowi Frukaczowi oraz Maciejowi Opali, znanemu u nas jako Bóbr, mamy w galerii 20 zdjęć z wczorajszego meczu z Wartą, w tym moment zdobycia przez Marcina Łapińskiego bramki. Zachęcam do przeglądania, a autorom serdecznie dziękuję.
Galeria zdjęć z meczu Warta - Flota tgŚroda, 04 maja 2005
W 24 kolejce nie zanotowano sensacji, padło za to dużo barmek. Także w meczu Warta - Flota, ale czym jest wynik 3-2 przy 7-1 w Janikowie, czy 3-5 na innym stadionie w Poznaniu? Mimo porażki mamy swój powód do radości: Krzysztof Mikuła strzelając bramkę w doliczonym czasie został samodzielnym liderem listy strzelców! Gratulujemy i tak trzymać. Jarosław Maćkiewicz nie powiększył dorobku, zrobił to za to ubiegłoroczny Król Strzelców - Piotr Dubiela i jego strata do Krzysztofa (3 bramki) się nie zmieniła. Prawdziwym jednak bomardierem kolejki został Krzysztof Filipek, który strzelił aż pięć goli! Na szczęście janikowianin do tej pory nie miał tak ustawionego celownika i - wraz z wczorajszymi - ma na koncie dopiero 7 goli. Flota przegrała i choć zebrała nie najgorszą prasę, nadal uzyskuje słabe wyniki na wyjazdach (tej wiosny tylko remis w Tczewie). Liderzy za to zrobili sobie kanonadę: Lechia strzeliła cztery bramki w Chojnie, Unia Janikowo zaaplikowała swej tczewskiej imienniczce aż siedem. Piątej z rzędu porażki doznał za to niedawny lider i - wydawało się pewniak do awansu - TKP, spadając tym samym na trzecie miejsce. Szanse na powrót II ligi od Torunia się oddalają, bo jak widać ani Lechia, ani Unia nie mają zamiaru odpuszczać i pędzą niczym dwa czołgi. Sporo może wyjaśnić się już w najbliższej kolejce, dojdzie bowiem do meczu na szczycie w Gdańsku. W razie zwycięstwa Lechii - nic chyba nie będzie jej w stanie już zagrozić. W razie remisu - utrzyma się czteropunktowa przewaga, w razie zwycięstwa Unii przewaga stopnieje do jednego punktu, ale liderem nadal będzie Lechia. Tym więc sposobem najbardziej prawdopodobna kolejność na mecie wydaje się: 1) Lechia, 2) Unia J. Po wczorajszej porażce Flota spadła aż o trzy pozycje i wydaje się, że już do końca będzie krążyć między czwartym (może nawet trzecim) a siódmym miejscem. U siebie grać będzie z zagrożonymi spadkiem drużynami z regionu (Pogoń II i Odra) oraz Kaszubią, jednak o wiele trudniejsze czekają wyjazdy: do Popowa, Janikowa i raz jeszcze do Poznania. Odra chyba złożyła już broń. W tej chwili trzeba by niemal cudu, zwłaszcza że okazuje się iż Adam Celeban rzeczywiście był nieuprawniony do gry, więc walkowery są zasadne. Można oczywiście ganić Pomorski ZPN za opieszałość (gdyby decyzja zapadła już po meczu z Kotwicą pewnie byłby jeden walkower, a nie trzy), ale nie usprawidliwia to chojeńskich działaczy z ewidentnego niedopatrzenia. Po sobotnim zwycięstwie nad Odrą, wydawało się że o utrzymanie powalczy jeszcze Unia Tczew, ale inna Unia błyskawicznie pokazała jej miejsce w szyku i szanse tczewian także wydają się iluzoryczne. A czyj los spocznie w rękach (nogach) barażowicza? Prawdopodobnie będzie to któraś z rezerw "Idea-ekstraklasistów" lub Mieszko. Gnieźnianie wcale nie gromadzą punktów z taką łatwością jak się to początkowo zdawało, co ciekawe najwięcej tracą ich w pojedynkach bratobójczych. Zbierają za to pochwały za styl, ale jesienią też ich chwalono. Do zakończenia sezonu pozostał miesiąc. Aż trudno uwierzyć. Takie skracanie okresu gry to dla kibiców świetna kuracja odwykowa. Czy o to chodzi PZPN-owi? tg Środa, 04 maja 2005 Warta - Flota 3-2 (2-1)
Bramki dla Warty:
1-1 Janusz Niedźwiedź - 16 2-1 Maciej Piątek - 18 3-1 Tomasz Lewandowski - 64 Flota: Łukasz Michalski, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Przemysław Pietruszka (77, Rafał Komar), Łukasz Cebulski, Marek Niewiada, Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski, Daniel Mężydło, Dariusz Ciołek, (46, Kornel Pflantz [m]), Marcin Łapiński Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Warta: Norbert Tyrajski, Dariusz Cudny, Sławomir Konkiewicz, Czesław Owczarek, Tomasz Lewandowski, Tomasz Magdziarz, Janusz Niedźwiedź, Tomasz Rybarczyk, Alain Ngamayama, Tomasz Bzdęga (75, Rafał Napierała), Maciej Piątek (74, Przemysław Małecki) Trenerzy: Jarosław Araszkiewicz, Czesław Owczarek Żółte kartki: Cebulski (45, Flota), Lewandowski (55, Warta) Sędziowali: Dariusz Stawowy Marek Grzywacz i Krzysztof Dłużniak (Wałbrzych) Obserwator: Wincenty Telus (Gorzów) Widzów: 250 Studia sprawiły, że dawno nie miałem okazji obejrzeć Floty na żywo. Tym razem - jak w przysłowiu o Mahomecie - to Flota przyjechała do Poznania na mecz z tutejszą Wartą. Na wstępie przegląd najważniejszych sytuacji. Obie drużyny zaczęły ten mecz dosyć spokojnie. Próby odważnego wejścia w pole karne Niedźwiedzia w 2. i Cebulskiego po ładnym zgraniu Mikuły w 7. minucie zakończyły się na bramkarzach. Worek z bramkami rozwiązał się jednak całkiem szybko. Trzynasta minuta okazała się pozornie pechowa dla gospodarzy. Rzut rożny z lewej strony silnie wykonywał Mikuła, Marcin Łapiński dołożył nogę i skierował piłkę do siatki. Warta nie załamała się i odpowiedź przyszła ze zdwojoną siłą. Już po 3 minutach Janusz Niedźwiedź po szybkim ataku i dośrodkowaniu Magdziarza uzyskał wyrównanie, a za chwilę w 18. minucie w bardzo podobnej sytuacji, z podania Owczarka znalazł się Maciej Piątek, i to Warta objęła prowdzenie w tym meczu. Gospodarze nadal zresztą przeważali, w 22. Niedźwiedź zwodem znalazł sobie miejsce do strzału, ale nad poprzeczką. W 28. świetnie uderzał nożycami Piątek, tym razem obok słupka. W jednej z nielicznych groźnych akcji w tym okresie gry ze strony Floty Łapiński po składnej akcji silnie i niecelnie strzela z ostrego kąta w 37. Po chwili niebezpiecznie pod bramką Floty. Aktywny Magdziarz, najlepszy strzelec Warty, centruje z rogu i Piątek bardzo bliski szczęścia - Michalski piąstkuje i w zamieszaniu obrońcy wybijają na kolejny rzut rożny. W 41. długie podanie Miązka do Niewiady, ten przedłuża główką do Cebulskiego, który znajduje się w świetnej sytuacji, ale sędzia nie stosuje przywileju korzyści i odgwizduje faul na Niewiadzie. Minutę później znowu gorąco pod bramką Poznaniaków - silnie z wolnego uderza Mikuła, piłka ociera się o obrońcę i Miązek z bliska pakuje ją do siatki, arbiter dopatrzył się jednak spalonego. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy tuż przed polem karnym fauluje od tyłu Cebulski (żółta kartka), strzał Konkiewicza zablokowany przez mur. Co do pogody - całe spotkanie ciepło i duszno. W przerwie spiker żartuje, że ma padać, ale na Bułgarskiej i... dużo bramek (o 18 rozpoczynał się mecz Lech - Odra). W 7. i 18. minucie drugiej części meczu dwie bardzo groźne sytuacje pod bramką Floty. Najpierw Lewandowski zostawiony sam na sam z Michalskim trafia prosto w niego, a później ładnie wypuszczony Piątek w niemal identycznej sytuacji strzela równie źle i golkiper Floty świetnie wybija zmierzającą w okienko piłkę. W międzyczasie jeszcze więcej bramkowych okazji dla Warty i słabe uderzenie Łapińskiego z dystansu. W 64. stało się to, co było kwestią czasu. Gola na 3:1 precyzyjnym strzałem zdobywa z podania Ngamayamy Tomasz Lewandowski. Gra trochę się uspokoiła, próbują strzelać Mikuła (w 73.) i Niedźwiedź (86.). Ten pierwszy w ostatnich minutach ma jeszcze dwie okazje. Raz silnie uderza po ziemi w polu karnym, ale obrońca wybija. Następnie przyjmuje piłkę i ładnie zawija przy długim słupku, 3:2. Tym samym wynik nie wygląda najgorzej, bo i gra najgorsza nie była. Na Wartę, która - trzeba przyznać - zdecydowanie przeważała w tym spotkaniu, to jednak za mało. Flota - bez pomysłu na grę w tym meczu - pozostaje w rundzie wiosennej bez zwycięstwa na wyjeździe. Mateusz Frukacz Poniedziałek, 02 maja 2005
A więc rozpoczął się maj i szaleńczy piłkarski ekspress przyśpiesza. W tym miesiącu czekają nas bowiem aż trzy ligowe kolejki w tygodniu, a w jedyną wolną środę Puchar Polski. 04 czerwca będzie już po wszystkim! Nie lubię się powtarzać, więc nie piszę już co o tym myślę. Tak, czy owak jutro kolejny, czwarty z rzędu pojedynek z wielkopolskim przeciwnikiem, tym razem z Wartą w Poznaniu.
Jutrzejszy rywal, to chyba najbardziej tajemniczy zespół tej wiosny. Osiąga całkiem niezłe wyniki (m.in. 3-0 z Kotwicą i 1-0 w Turku) i gdyby nie strata z jesieni, kto wie czy nie walczyłby o bardzo wysokie cele. Na razie warciarze nie mają jeszcze szansy dogonienia Floty, ale Tur i Kaszubia są już w zasięgu meczu. Flota jak Flota, nadal szpital, ale i coraz śmielej poczyna sobie młodzież. Jednym z bohaterów sobotniego spotkania z Obrą był Przemysław Pietruszka. Kto błyśnie w Poznaniu? Po sobotniej kolejce mamy jeszcze jedno bardzo ważne dla nas wydarzenie. Krzysztof Mikuła zrównał się golami z Jarosławem Maćkiewiczem i współlideruje na liście strzelców. Tak więc torunianom coraz bardziej pali się grunt pod nogami, chyba najwięksi pesymiści nie przewidywali, ze nastąpi to tak szybko. Jeszcze 26 dni temu szczycili się dziewięciopunktową przewagą, dziś nie są już liderem. Wracając do strzelców, najskuteczniejszym w Warcie jest na chwilę obecną Tomasz Magdziarz zajmujący z 10 trafieniami czwarte miejsce. Pomiędzy nim a liderami jest jeszcze Piotr Dubiela z Kotwicy - 12. Nowy lider - Lechia Gdańsk - jedzie do Chojny. Pozornie nie powinien mieć większego kłopotu, ale działacze i kibice w Chojnie zacisnęli zęby i zapowiadają walkę na całego. Co z tego wyjdzie - zobaczymy. Łatwiejsze więc chyba zadanie czeka Unię Janikowo podejmującą u siebie swą imienniczkę z Tczewa. Natomiast TKP wyjeżdża do ostatniego przeciwnika Floty tzn. Obry. Ma więc z czołowej trójki najtrudniejszego przeciwnika. Czy polegnie po raz piąty z rzędu? Inni przegrani z ubiegłej kolejki mają średnio trudne zadania. Tur jedzie do Pogoni II, Kaszubia podejmuje u siebie Chemika i choć zespoły z Turku i Kościerzyny są faworytami, wcale nie muszą swych meczy wygrać. Wreszcie Kotwica wyjeżdża do rezerw Lecha. Lechici tej wiosny sprawiają niemal wyłącznie sensacje, więc jeśli będą konsekwentni powinni wygrać. Ale Kotwica już chyba się otrząsnęła po wiosennym falstarcie i ma chyba ostatnią szansę na powrót do czołówki. W każdym razie takich meczy już nie może przegrywać, ba - nawet remisować. I wreszcie Amica II - Mieszko. Derby, owszem, ale czy wywołają większe emocje? Wątpię i stawiam na Mieszka. Mecz Warta - Flota, we wtorek 03 maja, o godzinie 16:00 przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu. Waldemar Mroczek Poniedziałek, 02 maja 2005
Z powodu kłopotów technicznych (niemożność zalogowania się do poczty) nie przejrzałem wczoraj wszystkich nadesłanych przez Pawła Dodka fotek. Zrobiłem to dziś i postanowiłem wzbogacić fotoreportaż o cztery dalsze zdjęcia, których jest zatem łącznie 24. Gwoli wyjaśnienia informuję, że na zdjęciu w dolnym prawym rogu jest red. Mariusz Rabenda z "Gazety Wyborczej", ten sam który na zdjęciu obok ucina sobie pogawędkę z Sergiuszem Prusakiem. Zapraszam do ponownego przeglądania.
tg
Niedziela, 01 maja 2005 Flota - Obra 2-0 (2-0)
Flota: Łukasz Michalski [m], Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki [kpt], Marcin Bochen, Przemysław Pietruszka [m], Łukasz Cebulski (88, Pflantz [m], Marek Niewiada, Daniel Mężydło (78, Komar [m]), Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski [m], Marcin Łapiński (88, Dariusz Ciołek [m]),
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Obra: Dariusz Brzostowski, Dariusz Przybyła [m], Piotr Sołtysiak [kpt], Maciej Gendek, Adam Łuczak [m], Łukasz Jasiński [m], Rafał Szpilewski [m] (46, Sikora [m]), Putz (75, Bonkowski [m]), Marek [m], Wojciechowski, Dudziński. Trener: Krzysztof Knychała Żółte kartki: Flota: Bochen (74) Obra: Gendek (10), Szpilewski (35), Wojciechowski (40), Putz (59). Sędziowali: Marek Kotlarz, Marek Opaliński, Artur Załęczny (Legnica). Obserwator: Kazimierz Jańczak (Kujawsko-Pomorski ZPN) Widzów: 700 Przed meczem pisałem, że Obra to starzy III-ligowi wyżeracze oraz przedstawiłem pozytywy zmuszenia do próbowania młodzieży. Pierwsze się nie sprawdziło, drugie tylko częściowo. W podstawowym składzie Obry było pięciu młodzieżowców plus wszyscy rezerwowi. Ze starych III-ligowych wyżeraczy grali tylko Sołtysiak, Putz i Brzostowski oraz Dudziński oddelegowany z Groclinu (Obra jako klub satelita posiada takie uprawnienia). A we Flocie? Zasług młodzieżowców nie można pomniejszyć, skoro Pietruszka strzelił psychologiczną bramkę na początku meczu. Ale nie sposób nie wspomnieć, że bardzo dobry mecz rozegrał Waldemar Broniecki. Kapitan Floty (o czym wielokrotnie wspomiałem przy okazji plebiscytów) nie pozwala się wykopać i wszelkie próby dokonania tego zawsze kończą się fiaskiem. Udane i czyste wślizgi, skuteczne interwencje bez faulu, przegląd sytuacji, celne i trafne podania, podanie z którego padła druga bramka - oto czym nam dziś zaimponował. W końcówce miał też doskonałą sytuację do strzelenia bramki. Zabrakło sił, żeby posłać potężną bombę, ale zdołał tak zagrać piłkę, że przed szansą stanęło dwóch partnerów. Dziękujemy Ci, kapitanie! Zaczęło się podobnie jak z Turem, od wzajemnego badania. W 7 minucie dość groźny strzał Wojciechowskiego obok słupka. Minutę później jednak było już 1-0 dla Floty. Marcin Łapiński zagrał w uliczkę i zbierający dotąd pochlebne recenzje za grę Przemysław Pietruszka, przerzucił piłkę obok Brzostowskiego, dokumentując liczbowo trafność transferu. W 11 Mikuła próbuje strzału nożycami, ale Brzostwoski łapie piłkę. W 13 z ostrego kąta tuż obok bramki strzela Cebulski. W 24 strzał Jasińskiego w polu karnym obroniony przez Michalskiego. W 28 groźna sytuacja pod bramką Floty, Waldemar Broniecki wybija piłkę, która trafia jednak do Jasińskiego, ale ten strzela nad poprzeczką. W 34 Podolski zdobywa piłkę, zagrywa do Mężydły, ten po krótkim dryblingu podaje do Mikuły, który jednak z bliska pudłuje. Minutę później dla odmiany Łapiński obsługuje Mikułę, który jednak jest w niewygodnej pozycji, choć widziałem już bramki tego zawodnika z o wiele mniej komfortowych sytuacji. Przed kolejną szansą staje jeszcze raz za chwilę, jednak jego kąśliwy strzał Brzostowski z wysiłkiem wybija nad poprzeczkę. Któreś tam kolejne podejście musi jednak zakończyć się powodzeniem. Cztery minuty później Waldemar Broniecki centruje z przwej strony i Krzysztof Mikuła efektownym wolejem z ostrego kąta, flmowym strzałem udowadnia, że jednak nie potrzebuje wygód by strzelić gola. Po przerwie inicjatywę przejmują goście. Muszę przyznać, że nie podobała mi się łatwość z jaką Wielkopolanie zepchnęli naszych do obrony. Chyba, że sama Flota się cofnęła, ale jaki to miało sens przy wyniku 2-0? W 50 groźny strzał Putza tuż nad poprzeczką. W 57 zamieszanie pod bramką Floty, w efekcie Marek Niewiada wybija piłkę głową minimalnie nad poprzeczkę. Wygląda to na kiks, ale jednak dzięki temu piłka nie wpada do bramki. W 62 ponownie z daleka próbuje Putz, ale znów za wysoko. W 66 Łukasz Marek marnuje kolejną szansę pod bramką Floty. W 68 czysty wślizg Bronieckiego, piłka trafia wprawdzie do Dudzińskiego, ale ten strzela nad poprzeczką. W 70 jedna z nielicznych w tym okresie kontr Floty, jednak piłka wychodzi ponad poprzeczką. W 75 rzut wolny dla Obry wykonuje Dudziński i trafia w słupek. W 83 Sołtysiak z bliska, z pierwszej piłki uderza zbyt lekko i Michalski bez trudu łapie. W 85 rzut rożny nieoczekiwanie wykonuje Niewiada, zagranie do Mikuły jest jednak nieco za długie i ten oddaje wprawdzie groźnie wyglądający strzał, ale trafienie jest nieprecyzyjne. Goście chyba już nie wierzą. Ostatnie minuty należą do Floty. Za chwilę groźnie uderza Komar, lecz piłkę przejmują obrońcy Obry. W trzeciej minucie czasu doliczonego akcja Floty, zagranie do Waldemara Bronieckiego, który niespodzianie znalazł się w polu karnym. Chyba zabrakło nieco wiary we własne siły na oddanie strzału, ale precyzyjnie centruje, przed szansą stają jeszcze Mikuła i Komar, lecz się nie udaje. Obra zawsze należała do przeciwników niewygodnych, choć wyniki zdają się temu przeczyć. Na szczęście dzisiejszy mecz nie dopuścił do serialu kolejnych zwycięstw Obry. Czy po tych dwóch kolejnych zwycięstwach u siebie jesteśmy w stanie we wtorek pokonać Wartę? Na dziś tego nikt nie wie, ale ja wierzę. Jednak była to kolejka sensacji. Unia Janikowo nie dała rady wygrać w Bydgoszczy, TKP doznał czwartej kolejnej porażki, mimo iż do przerwy prowadził. Tur przegrał u siebie z Wartą. Lechia wygrała z rezerwami Amiki i zasiadła w fotelu lidera (gratulacje!), ale po wielkich męczarniach i naprawdę niewiele brakowało do niespodzianki także w tym meczu. W ważnym, szczególnie dla nas, spotkaniu Kotwica pokonała Kaszubię 2-0, dzięki czemu awansowaliśmy na IV miejsce. Na dole bardzo ważny mecz: Unia Tczew wygrała 3-2 z Odrą Chojna i tym samym chyba dobiła odrzan. Za to Pogoń II nie ma zamiaru zamiaru pozbywać się konkurentów w walce o utrzymanie i nie pozwoliła wygrać Mieszkowi. Następna kolejka już we wtorek. Flota jedzie do Poznania. Warta raczej nie walczy o żadne ważne cele, ale jej wiosenne wyniki mogą wzbudzać respekt. Będzie ciężko, ale łatwych meczy nie ma... Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 29 kwietnia 2005
Jutro 23 kolejka III ligi (przypominam, że nadal nie rozegrana jest kolejka nr 17). W tym drugi kolejny mecz Floty u siebie, tym razem z kościańską Obrą.
Przeciwnik biało-niebieskich liczy sobie 93 lata. Nigdy nie grał w klasie wyższej niż III liga, ale na tym szczeblu po raz pierwszy zgłosił się w roku 1958. Pierwszy kontakt Floty i Obry miał miejsce w sezonie 1978/79, kolejny 20 lat później i trwa nieprzerwanie do dziś. Po serii wielu remisów pięć razy pod rząd wygrywała Flota, dopiero jesienią 2004 wygrała Obra. To nie był udany występ Floty. Oprócz wysokiej przegranej (0-3) doszły jeszcze czerwone kartki dla Prusaka i Podolskiego. Jak będzie teraz? Pozycja w tabeli faworyzuje Flotę. Goście zajmują na dziś dziesiąte miejsce, ale na pewno przyjadą podbudowani jesiennym zwycięstwem - nie będą już jechali do feralnego przeciwnika. Przypominam też, że Obra ma status satelity Groclinu/Dyskobolii i może się nieznacznie wzmocnić. Będzie więc to rywal bardzo nieobliczalny i tajemniczy. Flota wciąż zdekompletowana. Ale dzięki temu trochę ogrywa się młodzież. Gdyby nie te fatalne kontuzje, pewnie nie pozyskalibyśmy Michalskiego, nie byłoby bramki Komara strzelonej liderowi, dobrej gry Podolskiego w meczu z Turem, nie zobaczylibyśmy na boisku Pflantza. Natomiast widoczny brak doświadczonych zawodników był w Gdańsku. Jutro zagramy ze starymi III-ligowymi wygami, więc może być różnie. Z meczów ważnych dla układu czołówki najciekawiej zapowiada się pojedynek Kotwicy z Kaszubią. Oba zespoły jeśli myślą o pierwszej dwójce muszą wygrać, ale to jak wiadomo jest niemożliwe. Unia Janikowo jedzie do Bydgoszczy, pozostałe zespoły z czołówki grają u siebie, więc nie powinno być większych przetasowań w tabeli. Chyba, że będzie to kolejka wielkich sensacji. W czwartek Wydział Gier i Ewidencji Pomorskiego Zwiążku Piłki Nożnej podjął decyzję o przyznaniu aż czterech walkowerów. Poza spodziewanym dla Lechii za mecz Pogonią, trzy na niekorzyść Odry Chojna (za grę nieuprawnionego zawodnika w meczach z Lechem II, Kotwicą i Chemikiem), która dzięki temu straciła 5 punktów i spadła na ostatnie miejsce w tabeli, praktycznie tracąc szanse na utrzymanie. Chyba, że pozytywny skutek przyniesie odwołanie. Dzięki walkowerwi natomiast niepewne XIV miejsce opuścił Lech II. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 28 kwietnia 2005
Jak było do przewidzenia Wydział Gier i Ewidencji Pomorskiego Związku Piłki Nożnej podjął dziś decyzję o przyznaniu walkowera na korzyść Lechii Gdańsk za odwołany przez Pogoń Szczecin mecz z rezerwami szczecińskiego klubu. Dzięki tej decyzji gdańszczanie powrócili na drugie miejsce w tabeli, zrównując się punktami z liderującym TKP Toruń. Wtorek, 25 kwietnia 2005
Serwis nasz jest niemal zmonopolizowany przez futbol, jednak jak wiadomo we Flocie działa też sekcja brydża sportowego. I właśnie ona będzie teraz od soboty do poniedziałku świętować. W dniach od 30 kwietnia do 02 maja odbędzie się bowiem jubileuszowy XXV mityng "Uznamski". Z racji jubileuszu organizatorzy starają się zaprosić zagranicznych brydżystów m.in. z Danii, Szwecji i Niemiec, a także reprezentantów Polski różnego szczebla. Przewidziane są atrakcyjne nagrody dla 10 procent uczestników.
Kierownictwo MKS Pogoń wysłało do Pomorskiego Związku Piłki Nożnej zawiadomienie, że w związku z remontem stadionu Pogoni niedzielny mecz III-ligowych rezerw z Lechią Gdańsk został odwołany, jednocześnie prosząc "aby wszelkie decyzje w sprawie w/w meczu były zgodne z obowiązującym regulaminem rozgrywek". A to oznacza w zasadzie jedno: walkower dla Lechii, jednak ostateczna decyzja w tej sprawie należy do Wydziału Gier i Ewidencji Pomorskiego Związku Piłki Nożnej.
A jednak stało się: Pomorski Zwiążek Piłki Nożnej przychylił się do propozycji rozegrania spotkania XX kolejki III ligi pomiędzy Flotą Świnoujście a Lechią Gdańsk w sobotę, 09 kwietnia o godzinie 16:00 na stadionie przy ul. Traugutta 29 w Gdańsku-Wrzeszczu. Zdjęcia z meczu Flota - Chemik
Zbiorowe zdjęcie pierwszej drużyny
W ostatnim teście przed wiosenną rundą rozgrywek piłkarze Floty pokonali dziś w Międzyzdrojach IV-ligową Victorię 95 Rolhurt Przecław 6-1 (3-0). Bramki dla świnoujścian strzelili Mikuła - w 18, 68 i 71 minucie, Cebulski - 33, Komar - 42 i Broniecki - 89 z karnego. Honorowego gola dla gości zdobył w 87 minucie Arkadiusz Sztadilów. Sędziował Jerzy Najkowski ze Szczecina.
Po raz pierwszy od kiedy pamiętam sezon piłkarski rozpocznie się w Wielką Sobotę. Tegoroczna wiosna będzie wyjątkowo krótka - trwać będzie zaledwie 67 dni. Przerwa letnia, zakładając że tradycyjnie nowy sezon rozpocznie się w drugą sobotę sierpnia trwać będzie dni 70! Zima spóźniła się niczym pociąg z Przemyśla przed laty i mimo próśb i gróźb nie wyniosła się o czasie. Ale nie znaczy, że nie było błędu człowieka. Komu zależało na pośpiechu, żeby piłkarzom dać jeszcze wolny czerwiec, kiedy aura jest najlepsza do grania w całym roku?
Przygotowujący się rundy wiosennej piłkarze MKS Flota ostro strzelają. W dniu dzisiejszym, na bardzo dobrze przygotowanej płycie w Międzyzdrojach, zdeklasowali kolejnego rywala, a raczej to, co zostało z niedawnego jeszcze II-ligowca. Bogatym łupem bramkowym podzielili się Mikuła - 5 (21, 27, 71, 75 i 87), Cebulski (28) i Hus (88). Dla gości honorowego gola zdobył w 60 minucie z rzutu karnego Bartosz Zdunek. Sensacją, było pojawienie się w tym meczu... Sebastiana Okrzei, który powrócił już z USA i będzie grał we Flocie! Wiadomo już też, że bramki Floty strzec będą Łukasz Michalski i Rafał Sitko. Trener wypróbował dziś kolejnych dwóch juniorów: Krzysztofa Husa i Kornela Pflantza. |