|
Czwartek, 02 grudnia 2004
Fot. Maciej Opala (Bóbr)
A więc mamy grudzień i pora wystartować z plebiscytem na Sportowca Roku 2004 na Wyspach. W tym roku na liście kandydatów sześciu piłkarzy. Muszę przyznać, że właśnie ustalenie futbolowych pretendentów sprawiło nam najwięcej kłopotu, bo bardzo ciężko jest ocenić kto miał jaki wkład w grę drużyny w przekroju całego roku. Poza tym mijający rok nie był tak udany jak poprzedni, a z drugiej strony duża liczba kandydatur może rozmienić determinację kibiców na drobne. Z tego powodu zrezygnowaliśmy w tym roku z ubiegłorocznego zwycięzcy - Andrzeja Miązka, co nie znaczy, że nie dostrzegamy jego roli. Jego miejsce zajął Marcin Łapiński. Innym debiutantem jest Damian Baran, który rok temu nie miał miejsca w podstawowym składzie, teraz był jednym z najmocniejszych punktów. Poza tym jest to obrońca bramkostrzelny. W chwili obecnej strzelec numer dwa w drużynie, a cztery gole bocznego obrońcy w jednej rundzie to na tym poziomie rozgrywek rzadkość. Kandydatura Krzysztofa Mikuły oczywiście nie wymaga uzasadnienia. Podobnie jak Sergiusza Prusaka, który miał bardzo dobry rok, praktycznie bez słabych występów i większych błędów. A że w zacietrzewieniu złapał czasem przeciwnika za nogi musimy wybaczyć. O wiele trudniej (zwłaszcza teraz) wybaczyć mu ryzykanctwo, ale przecież bez tego nie zostanie się dobrym bramkarzem. Wyniki, tak jak poprzednio, ogłosimy w dwóch katergoriach wiekowych, stąd na liście dwaj młodzieżowcy: Marek Łapiński i Dariusz Ciołek. Ten pierwszy był przymierzany do młodzieżowej reprezentacji Polski, okrzepł, nabrał pewności, potrafi już wyeliminować z gry (zgodnie z przepisami!) nawet takiego giganta jak Sławomir Wojciechowski. Drugi wszedł do zespołu pod koniec roku, ale czyni systematyczne postępy, wywalczył miejsce w składzie i strzelił bramkę, co w przeliczeniu na liczbę minut które grał, jest naprawdę niezłym wynikiem. A kogo brakuje? Z podstawowego składu, poza wspomnianym Andrzejem Miązkiem, Marcina Bochena, Marka Niewiady, Andrzeja Nogi, Przemysława Ciołka i Łukasza Cebulskiego. Z każdej formacji jest po jednym zawodniku plus dwaj młodzieżowcy. Jeśli uważacie, że ktoś został skrzywdzony - piszcie, jeszcze można robić pewne korekty. Tylko pamiętajcie, że zbyt duża liczba kandydatur może dać niepożądany skutek uboczny. Waldemar Mroczek Poniedziałek, 15 listopada 2004
Po ocenach poszczególnych drużyn czas na barometr indywidualny. Zadanie bardzo niewdzięczne, bo z jednej strony to jest to serwis klubu więc nie wypada brudzić pod sobą, z drugiej nie można pisać nieprawdy, poza tym publiczność bardzo nie lubi cukierkowania. Zaznaczam, że oceny są wyłącznie moje laickie i subiektywne, i z nikim nie konsultowane. Fachowa ocena należy do trenerów. Numery i kolejność odpowiadają numerom zawodników. Niedziela, 14 listopada 2004
Wzorem poprzedniej rundy przystępujemy do sporządzenia oceny formy poszczególnych drużyn III ligi oraz zawodników Floty. Na razie zadanie nieco łatwiejsze: barometr drużynowy. Sobota, 13 listopada 2004 Zostajemy na trzecim miejscu Lechia - Kaszubia 1-1 (0-1)
Dobiegły konca rozgrywki grupy II w IIII lidze piłkarskiej. W ostatnim, zaległym meczu XI kolejki Lechia Gdańsk zremisowała z Drutexem Kaszubią Kościerzyna 1-1, dzięki czemu kolejność drużyn na półmetku nie uległa już zmianie. Do 88 minuty zanosiło się jednak, że spadniemy na IV pozycję, bowiem Kaszubia prowadziła 1-0. Gdańszczanom tym razem jednak udało się jednak wyrównać w końcówce i mecz zakończył się najkorzystniejszym dla Floty wynikiem. Bramki zdobyli: dla Kaszubii Wiśniewski w 27, dla Lechii Wasicki - w 88 minucie. Waldemar Mroczek Piątek, 12 listopada 2004
Jutro ostatni akcent III-ligowej jesieni '04. W Gdańsku miejscowa Lechia spotka się w derbowym meczu z Kaszubią Kościerzyna. Chociaż czy będzie to derby? Z punktu widzenia podziału administracyjnego i odległości tak, ale regionalnie przecież Gdańsk leży na Wybrzeżu, zaś Kościerzyna na Pojezierzu Kaszubskim.
Jak zwał tak zwał, o układach i tak nie będzie mowy. Mecz ten mieć będzie wpływ na układ tabeli na pozycjach 3-7. Oba zespoły sąsiadują w tabeli, mając na koncie tyle samo punktów (25). To oznacza, że zwycięzca zrówna się punktami z Flotą i o pozycji zadecyduje mecz bezpośredni. Jeśli zatem wygra Kaszubia, spadniemy do wiosny na IV pozycję. Jeśli wygra Lechia - ona będzie czwarta, a my zostaniemy na trzecim miejscu. W razie remisu mieć będziemy dwupunktową przewagę nad obiema. Podział punktów to jedyna szansa dla Unii Janikowo i Tura na utrzymanie aktualnych pozycji. Jeśli jednak gdański mecz wyłoni zwycięzcę, obie przesuną się o jedną pozycję niżej. Jutrzejsi przeciwnicy znaja się jak łyse konie. Grają pzrecież po sąsiedzku, a w obu składach roi się od zawodników grających w przeszłości u przeciwnika. Poza tym spotykali się ze sobą w Pucharze Polski i sparingach. Kto jest faworytem? Własne boisko i publiczność na pewno będą za gdańszczanami, za gośćmi doświadczenie i zmysł strategiczny Tomasza Kafarskiego. Poza tym siły wydają się wyrównane. Żeby wygrać chyba w obu przypadkach będzie potrzebny łut szczęścia. A czy mecz tem może wprowadzić istotne zmiany na liście strzelców? W Lechii najskuteczniejszy jest na razie Melaniuk, mający sześć goli, więc jest mało prawdopodobne by dogonił Mikułę, a tym bardziej Maćkiewicza. O wiele groźniejsi są Kaszubi. Wiśniewski ma na koncie 9 goli, a Kugiel 8. Tyle, że obaj ostatnio mieli kłopoty zdrowotne (Kugiel nie grał w meczu z Flotą, Wiśniewski grał kilkanaście minut i po starciu z Prusakiem opuścił boisko). Zwłaszcza występ Kugiela stoi pod sporym znakiem zapytaniem. Nie zmieni ten mecz jednak faktu, że liderem jest TKP, wiceliderem Kotwica a oba zespoły mieć będą pięć punktów przewagi nad kolejnym rywalem. Nic nie zmieni się też na dole. A potem odpoczynek do wiosny, którą rozpoczniemy meczami... z liderem i wiceliderem. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 11 listopada 2004
W dziele Galeria/Mecze wstawiono ostatni w 2004 roku fotoreportaż z meczu Floty. Przeciwnikiem był jak wiadomo Lech II Poznań. Po meczu zawodnicy udali się do "Korala" na wspólny obiad z zarządem klubu. I to też jest uwiecznione w galeryjce. Fotoreporterzy tak zasypali mnie zdjęciami, że mimo maksymalnej wybiórczości nie udało się zejść niżej czterdziestu. No, ale w końcu udało się z tym uporać. Serdecznie dziękuję Pawłowi Dodkowi i Maciejowi Opali za dostarczony materiał i całoroczną współpracę. Wkrótce ruszymy z plebiscytem.
Zdjęcia z meczu i wspólnego obiadu z zarządem klubu tg Niedziela, 07 listopada 2004
A więc rundę jesienną, a w ślad za tym także piłkarski rok 2004 mamy prawie za sobą. Prawie, bo do rozegrania został mający kosmetyczny wpływ na tabelę zaległy mecz Lechia - Kaszubia. Jego zwycięzca zrówna się z Flotą punktami. Jeżeli będzie to Lechia, to dobrze, wszak wygraliśmy mecz bezpośredni, gorzej jeśli wygra Kaszubia. A najlepszy byłby remis. Zakończyliśmy rok 2004 ciężko wywalczonym zwycięstwem nad rezerwami Lecha. Przeciwnik w trakcie sezonu nie olśniewał, ale sądząc z wyników można było spodziewać się emocjonującego meczu i gradu bramek. Tymczasem mieliśmy twardą walkę o punkty. Goście przyjechali nie wzmocnieni (o 18:15 pierwsza drużyna grała z Groclinem) i potwierdziło się, że jest mocny gdy gra bez zasileń z I ligi. W składzie poznaniaków był... jeden zawodnik urodzony przed 1984 rokiem i jeden rezerwowy. Mimo to goście walczyli bardzo ambitnie i byli bliscy remisu, choć umiejętnościami na pewno znacznie ustępowali gospodarzom. Po raz pierwszy III ligowy mecz w Świnoujściu prowadziła kobieta. Mecz ten miał niespodziewanie bohaterów negatywnych. Andrzej Noga zmarnował co najmniej pięć stuprocentowych sytuacji, Damian Baran strzelił "swojaka". Na szczęście obaj zrehabilitowali się strzeleniem bramek. Nie zrehabilitował się natomiast Marek Niewiada zarabiając już w 14 minutach dwie żółte kartki, za co musiał opuścić boisko zostawiając drużynę praktycznie bez środka. Do 89 minuty trwaliśmy w niepewności, na szczęście wszystko skończyło się pozytywnie. Gościom też nerwy puszczały i z boiska usunięty został nie tylko zawodnik, ale także trener. Podobnie jak w dwóch poprzednich kolejkach, także i w tej padły 34 bramki. To wyjątkowo bramkostrzelna runda. Średnia 3,37 gola na mecz całkiem niezła. Mieliśmy w tej kolejce trzeciego już dziewięciobramkowca; tym razem wynikiem 3-6 zakończył się mecz Mieszka z Kotwicą. Największym wydarzeniem było jednak zwycięstwo Tura nad TKP. Mecz był bardzo zacięty i nerwowy, nie brakowało kartek, co było bardzo na rękę nam, gdyż na inaugurację wiosny TKP przyjedzie do Świnoujścia m.in. bez Hanczewskiego i Maćkiewicza! Korzystny dla nas był także wynik Warty z Kaszubią (2-1). Na dole wysokie porażki Odry i Pogoni II, za to gładko 3-0 wygrała tczewska Unia, jednak wobec porażek z Odrą i Pogonia II właśnie ona znalazła się na spadkowym przedostatnim miejscu. Nadchodzi czas podsumowań. Na chłodno przyjdzie jeszcze ocenić wszystkich na raz i każdego z osobna. Na razie proponuje lekki odpoczynek. A potem? Psia kość, jak my wytrzymamy te cztery miesiące! tg Sobota, 06 listopada 2004 Flota - Lech II Poznań 2-1 (0-1)
Flota: Rafał Sitko, Damian Baran, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Łukasz Cebulski (79, Przemysław Ciołek), Marek Niewiada (do 14'), Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Dariusz Ciołek (81, Piotr Podolski), Marcin Łapiński (85, Daniel Mężydło)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Lech II: Łukasz Fabiański, Dariusz Imbiorowicz (81, Michał Stawiński), Jakub Sobczak, Arkadiusz Czarnecki (do 55'), Krzysztof Strugarek, Marcin Lipiecki, Michał Chmielecki, Jakub Wilk, Dariusz Stachowiak (74, Łukasz Łukasik), Paweł Buzała (81, Tomasz Lewandowski), Marcin Pontus Trener: Ryszard Łukasik Asystent: Maciej Wieczorek Żółte kartki: Flota: Niewiada (11,14); Lech II: Czarnecki (44, 55), Buzała (26), Sobczak (38), Strugarek (88) Czerwone kartki: Niewiada, Czarnecki (w obu przypadkach za 2 zółte) Sędziowali: Małgorzata Buchowska, Artur Gonera, Józef Zamkotowicz (Lubuski ZPN) Obserwator: Edward Heldt (Pomorski ZPN) Widzów: 500 Niestety nie był to dobry mecz. Zwłaszcza pierwszą połowę bardzo chętnie włożyłoby się do folderu "kosz". Chociaż zapowiedź z 4 minuty była całkiem niezła; z podania Krzysztofa Mikuły Dariusz Ciołek huknął z pierwszej piłki aż miło, jednak Fabiańskiemu udało się futbolówkę wybić ponad poprzeczkę. Dwie minuty później strzał Mikuły minimalnie niecelny. W 11 efektowny rajd Mikiego zakończony jednak zbyt lekkim strzałem. Minutę później pierwsze zagrożenie ze strony gości, ale Strugarek strzela niecelnie. W tym czasie dwukrotnie negatywnie daje o sobie znać Marek Niewiada, za co dostaje dwie kartki i musi opuścić boisko. Kolejna kontra poznaniaków 17 minucie, Paweł Buzała uderza z bocznej strony pola karnego, piłkę usiłuje wybić Damian Baran, jednak przyłożenie wychodzi tak fatalnie, że piłka trafia do siatki. W 25 Mikuła strzela z ostrego kąta, ale znów nie udaje się pokonać Fabiańskiego. Podobnie jest trzy minuty później, tyle że po strzale Cebulskiego. Kolejne groźne, ale niecelne strzały mają miejsce w 30 (Marcin Łapiński) o raz w 39 (Noga). Druga połowa zaczyna się optymistycznie. W 47 Andrzej Noga strzela z 16 metrów, piłka jeszcze delikatnie muska Marcina Łapińskiego i wpada do bramki. Wyrównuje się stan bramkowy, osiem minut później wyrówna się też stan kadrowy, albowiem za dwie żółte kartki opuści boisko Arkadiusz Czarnecki. Pięć minut później za obelgi pod adresem sędziów zostanie usunięty z ławki także trener Lecha Ryszard Łukasik. W 61 minucie Noga przegrywa sam na sam z Fabiańskim. W 78 przed szansą zostania bohaterem meczu ponownie staje Andrzej Noga, ale jego strzał z bliska z wyjątkowym wyczuciem łapie Fabiański. W 81 Wilk strzela z daleka tuż nad poprzeczką. W 84 tuż przed Fabiańskim znowu znajduje się Noga, ale ku rozpaczy widzów nie sięga piłki. W 87 z podania Mikuły z ostrego kąta z woleja uderza Baran, jednak minimalnie niecelnie. Co się odwlecze to nie uciecze. W 89 Damian w pełni się zrehabilituje zarówno za nieudaną interwencję z 17 minuty, jak i niecelny strzał sprzed chwili i zdobędzie zwycięskiego gola. A więc są punkty. Czy wystarczą do zajęcia trzeciego miejsca po rundzie jesiennej? Raczej tak. Nie sądzę, by Lechia pozwoliła wygrać w Gdańsku Kaszubii. Jeśli natomiast wygrają gdańszczanie zrównają się punktami z Flotą, ale przecież bezpośredni mecz wygrała Flota. Nie mniej musimy jeszcze czekać tydzień. A co na innych boiskach? Kolejny, trzeci już w tym sezonie, dziewięciobramkowiec w Gnieźnie, gdzie tamtejszy Mieszko przegrał z wiceliderującą Kotwicą 3-6. Unia Tczew nadspodziewanie gładko (3-0) rozprawiła się z Obrą Kośćian, a jedną z bramek zdobył Michał Szczepiński. Na pogrom zanosiło się w Gdańsku, gdzie Lechia już do przerwy prowadziła z Chemikiem 3-0, jednak po raz kolejny lechiści okazali się specjalistami od trwonienia dorobku i w drugiej połowie padła już tylko jedna bramka, w dodatku dla gości. Nam jednak najwięcej radości sprawiło zwycięstwo Warty nad Kaszubią, co pozwoliło usadowić się Flocie na trzeciej pozycji. By z Flotę z niej wysadzić Kaszubia musi za tydzień wygrać w Gdańsku z Lechią, a to na pewno nie będzie łatwe. Wypada kilka słów powiedzieć o sędziowaniu. Po raz pierwszy III-ligowy mecz w Świnoujściu prowadziła - i to jako główny - kobieta. Za asystenta miała znanego na tym szczeblu Artura Gonerę (jako liniowy sędziuje nawet I ligę). Radziła sobie poprawnie, choć nie ulega wątpliwości, że parę razy się pogubiła. Jednak zgodnie z przewidywaniami nie patyczkowała się i stąd czerwone kartki oraz usunięcie trenera. Na pewno jednak była obiektywna. Ten mecz piłkarze postanowili dedykować Sergiuszowi Prusakowi, zawodnikowi Floty i kibicowi Lecha. Kibice zaś wywiesili pod zegarem transparent z napisem "Serek czekamy, razem awansujemy". A swoją drogą los okazał się dla niego wyjątkowo złośliwy, kładąc go akurat na ten mecz do łóżka w szpitalu w Kościerzynie. Ciałem był w Kościerzynie, ducem na pewno w Świnoujściu. "Serek czekamy, razem awansujemy". A może właśnie dlatego wypadałoby spróbować? tg Piątek, 05 listopada 2004
Witam serdecznie kibiców Floty i wszystkie życzliwe mi osoby. Czuję się już lepiej, wprawdzie dziś pojawiła się gorączka, ale noga goi się dość dobrze. Około wtorku-środy mam mieć zabieg operacyjny, na który nie mogę się już doczekać, bo bardzo źle się czuję nie mogąc chodzić. Dziękuję serdecznie wszystkim za ogromną ilość życzeń, której się nie spodziewałem. W szczególny sposób dziękuję zawodnikom i działaczom Kaszubii, na czele z panem Bogdanem Drzymałą, którzy codziennie mnie odwiedzają i opiekują się jak mogą. Piotrek Wiśniewski bardzo przeżywa mój wypadek, dwie noce nie mógł spać z tego powodu, bo coś takiego przytrafiło mu się po raz pierwszy. Oczywiście nie mam pretensji, wszak był to przypadek.
Dziękuję za zainteresowanie działaczom Floty i wszystkim pozostałym za odwiedziny, telefony i sms-y. Kolegom życzę powodzenia w meczu z Lechem II. Do kibiców apeluję, by nie dokuczali piłkarzom leżącym na murawie. Mnie w Kościerzynie żegano brawami, pokażcie, że nie jesteście gorsi. Kibicujcie głośno i żywiołowo, ale z pełnym szacunkiem. Wasz Sergiusz Prusak Piątek, 05 listopada 2004
W Świnoujściu kończą się tory kolejowe. Tu więc dojedzie poznańska lokomotywka by zatrzymać się do wiosny. Nie po raz pierwszy. Sezon 1997/98 również kończył się meczami Floty z Lechem II, tyle że wtedy jesienią jechaliśmy do Poznania. Przypomnijmy, że wygrał Lech 4-2, a wiosenne spotkanie w Świnoujściu decydowało o utrzymaniu w III lidze. Poznaniakom wystarczał remis, jednak strzał Waldemara Bronieckiego z rzutu wolnego dał utrzymanie Flocie, dzięki czemu dziś możemy się szczycić siedemnastym kolejnym sezonem bez degradacji.
Tyle rys historyczny. Rezerwy Lecha od tego czasu grały w IV lidze i choć praktycznie zawsze były faworytem, dopiero w tym roku udało im się powrócić w szeregi trzecioligowców. Spisują się przeciętnie. Najdziwniejsze, jest to że podobno grają dobrze tylko wtedy, gdy... nie wzmacniają się pierwszoligowcami. Jutro pierwszy zespół Lecha gra derbowy mecz z Dyskobolią, więc rezerwy nie powinny być mocno doładowane. Podobnie jak w przypadku innych zespołów rezerwowych w meczach naszych jutrzejszych przeciwników pada bardzo dużo bramek (54, czyli 18 strzelonych, dwa razy tyle straconych), co w tej klasyfikacji daje im trzecie miejsce (za Pogonią II - 62 i Kaszubią - 59, Flota z 41 na miejscu jedenastym). Z punktami jest już jednak dużo gorzej - zdobyli do tej pory 13, co plasuje ich na dwunastej pozycji, czyli w tzw. grupie niepewnych, ale wobec wysokich miejsc Arki i Kujawiaka w II lidze spadek z tej pozycji wydaje się niemożliwy. Poznaniacy rozpoczęli te rozgrywki fatalnie, później jednak nieco punktów uciułali. Za najlepszy wynik uznać należy chyba zwycięstwo 3-2 nad Unią Janikowo, zacięty opór stawili też liderowi strzelając mu trzy gole, jednak przegrywając 3-4. Były też i wsypy jak porażka u siebie 1-4 z Lechią czy 0-5 z Amicą II. Na wyjazdach punkty zdobyte tylko na outsiderach: zwycięstwo w Chojnie oraz remisy w Tczewie i Gnieźnie - pozostałe przegrane wysoko. Na liście strzelców pozornie cała drużyna - jednaście nazwisk, ale wiadomo, że w takich zespołach rotacje kadrowe są olbrzymie. Najskuteczniejszy jest do tej pory Pontus zdobywca 4 goli, o jeden mniej strzelił Buzała. Flota zagra jutro osłabiona brakiem Sergiusza Prusaka i Przemysława Ciołka. U Serka w odwiedzinach był dziś kierownik drużyny - Leszek Zakrzewski. Stan zdrowia naszego bramkarza poprawia się, powoli odzyskuje humor. Za 2-3 dni, jeśli nie zajdą nieprzewidziane okoliczności powinien mieć operację. Na innych boiskach najciekawiej zapowiada się spotkanie Tura z TKP. Wicelider jedzie do Mieszka, Kaszubia do Warty, Unia Janikowo do Pogoni. U siebie z czołówki gra jeszcze Lechia mając za przeciwnika bydgoskiego Chemika, który na wyjazdach nie jest tak groźny jak u siebie. Szansa na trzecie miejsce jest więc realna, ale i tak trzeba będzie jeszcze poczekać na wynik meczu Lechia - Kaszubia (13 listopada). Póki co, przed nami Flota - Lech II - 06 listopada 2004 o godzinie 13:00 w Świnoujściu. Dochód z biletów jak zwykle przeznaczony na potrzeby pierwszego zespołu. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 04 listopada 2004
Na stronie 4 dzisiejszego "Głosu Szczecińskiego" ukazała się notatka red. Hanny Lachowskiej nt. mojego wtorkowego wpisu "Serku, kochamy Cię". Chodzi o to, że niektóre sformułowania nie przystoją do osób żywych. Nie jestem do końca przekonany, czy tak bardzo przesadziłem. Sformułowanie "Niech Bóg ma Cię w swojej opiece" na pewno odnosi się do ludzi żywych. Zmarłym opieka nie jest już potrzebna, wtedy modlimy się o przyjęcie do Królestwa Niebieskiego i pokój duszy. Więc tu nie poczuwam się do popełnienia nietaktu. Co do łączenia się w bólu, to istotnie takie sformułowanie ostatnio słyszy się niemal wyłącznie na pogrzebach i w nekrologach, ale czy doprawdy słowa te nie znaczą nic innego? Czy współczuć i łączyć się w bólu można tylko i wyłącznie w związku ze śmiercią? W trzecim feralne jest pierwsze słowo "jedynie". Ale tak naprawdę, jako kibice, co możemy jeszcze zrobić poza modlitwą i łzami? Odwiedzić w szpitalu, słać słowa pocieszenia... Co jeszcze? Serek żyje i żyć będzie sto lat, z tego co najmniej połowę w barwach Floty. I nie mam wątpliwości, że nie raz jeszcze zobaczymy go w sytuacji takiej jak ta, z ząłączonego zdjęcia po meczu z Widzewem. Ale że przeżył dramat nie ulega wątpliwośći. A my go kochamy, czujemy i podzielamy jego ból. O to mi tylko i wyłącznie chodziło. Na pewno nie mam zamiaru nikogo uśmiercać. Zwracam uwagę, że tekst nie składał się wyłącznie z cytowanych trzech zdań. Było wiele innych, nie zostawiających wątpliowści, że Sergiusz żyje i że czekamy na jego powrót. Poza tym tekst jest już od wczoraj poprawiony. Skan notatki z "Głosu Szczecińskiego" tg Czwartek, 04 listopada 2004
Przedostatnia kolejka rundy jesiennej ponownie sypnęła bramkami, które tej jesieni padają jak z rogu obfitości. Podobnie jak przed tygodniem w ośmiu meczach padło ich 34, czyli ponad 4 na mecz, co jeszcze podniosło i tak już wysoką średnią grupy do 3,30. Tym razem w strzeleckim festiwalu uczestniczyliśmy też i my, szkoda tylko że nie w głównej roli. Po sześć goli padło w Kościerzynie i Janikowie, po pięć w Kołobrzegu i Poznaniu, cztery w Bydgoszczy. Najmniej - dwie - w Toruniu. Jedynie Mieszko i Pogoń II nie strzeliły gola. Wypada tylko życzyć sobie, by dostawa na rundę wiosenną nie była oszczędniejsza. W ten weekend na boiskach szczebla centralnego najwięcej mówiło się o sędziach. W siedmiu meczach I ligi aż pięciu arbitrów było mocno krytykowanych. A z tych dwóch, których pracę uznano za poprawną jeden okazał się... Słowakiem. Piękna opinia o polskich sędziach, a raczej ich śmietance, nie ma co. W głównej roli ponownie wystąpił Tomasz Cwalina, którego bramkarz Górnika Zabrze - Piotr Lech - złapał w pewnym momencie za potylicę i o mały włos nie pobił. Zastrzeżenia były też do prowadzącego mecz Kaszubii z Flotą Andrzeja Melera z Brodnicy. Na ogół nie dyskutuję, czy był spalony czy nie, czy był faul, czy zagranie ręką było umyślne, ale trudno się zgodzić, gdy coś się widzi wyraźnie na własne oczy. A że faul Marcina Bochena był za boczną linią pola karnego widać było dokładnie. Ten karny nie był problematyczny, on był nienależny. Problematyczne były dwie sytuacje, w których można było odgwizdać karne dla Floty. Nikt nie wnosił natomiast pretensji o sytuację z 90 minuty. Trochę brzmi przerażąjąco, że można zgodnie z przepisami złamać komuś nogę, lecz fakty są jakie są. Wiśniewski istotnie atakował piłkę (inaczej nie zdobyłby gola), a Prusak zagrał niebezpiecznie i uległ wypadkowi. Ale dajmy pokój Melerowi, Mikołajewski to nie był, a trzecioligowi arbitrzy to i tak luksus w porónaniu z międzynarodowymi w wydaniu krajowym. Przed napisaniem tego tekstu zajrzałem do sprawozdania z wiosennego meczu z Kaszubią i okazało się, że jest sporo analogii. Podobny wynik (4-1 i 4-2), także w czerwcu drugą dla Kaszubii bramkę strzelił Mariusz Majewski. Rónież wtedy Piotr Wiśniewski wszeł na boisko w 67 minucie (!) i również wtedy strzelił bramkę w 90 minucie! Także jedna bramka dla Drutexu padła z rzutu karnego, tyle że zdobył ją Sierpiński. Jakub Biskup nie mógł teraz strzelić gola, gdyż strzela już dla Lechii, więc go zastąpił Wojciech Pięta. Także sędziowie byli z okręgu bydgoskiego. Podobnie jak wtedy obie drużyny grały otwarty futbol. Prowadzący w tabeli duet może nie oczarował, ale wygrał swe mecze i coraz bardziej ucieka peletonowi. TKP miał za przeciwnika ostatniego w tabeli Mieszka, zaś Kotwica wygrała 3-2 z Lechią. Wynik sugeruje duże emocje, nic bardziej mylnego. W 64 minucie Kotwica po hat tricku (ze stałych fragmentów gry) Piotra Dubieli prowadziła już 3-0, zaś kontaktowa bramka dla gdańszczan padła w 90 minucie. W tej chwili TKP ma nad Kotwicą tylko 3 punkty przewagi, za to Kotwica nad Kaszubią już pięć. Jeżeli były niespodzianki, to za taką można uznać jedynie remis Unii Janikowo z Wartą. W pozostałych meczach wygrywali faworyci. Trudno za niespodziankę uznać wygraną Odry z Pogonią II, choć jej rozmiary nieco dziwią, jako że Odra ostatnią bramkę strzeliła miesiąc temu, a ostatnie trzy mecze przegrywała 0-4, 0-3 i 0-8. Słowo o dziennikarzach. Niełatwo patrząc na ten sam mecz z dwóch stron widzieć to samo. Rozumiem zacietrzewienie kibiców, trenerów, kierowników drużyn, ale prasa powinna chyba jednak nieco bardziej ważyć słowa i silić się na obiektywizm. Pisanie przez zawodowego dziennikarza, że Flota dostała w Kościerzynie lekcję, wydaje się nieporozumieniem. Kaszubia wygrała bo strzeliła dwie bramki więcej, za to należą jej się gratulacje, ale na pewno nie była profesorem. Nawet śmiem twierdzić, że niejednego mogłaby jeszcze nauczyć się od pokonanych. Trójmiejska prasa trąbi o wyczynie zdobycia przez Kaszubię kompletu punktów u siebie. Tymczasem jadąc przez Koszalin kupuję "Głos Koszaliński" i dowiaduję się z niego, że jedyną drużyną która wygrała u siebie wszystkie mecze jest Kotwica. Szkoda, że w tym gronie nie ma nas. Wystarczyło wygrać u siebie z Unią Tczew i sznasa by była, ale trzeba by jeszcze pokonać Lecha II. Kaszubia i Kotwica u siebie już nie grają. W weekend ostatnia kolejka jesieni. Na pewno mistrzem półmetka zostanie TKP, jako że ma nad Kotwicą 3 punkty przewagi i wygrany mecz bezpośredni. Kołobrzeżan teoretycznie może jeszcze zdystansować Kaszubia, musiałaby jednak wygrać obydwa wyjazdowe mecze z Wartą i Lechią, zaś Kotwica przegrać w Gnieźnie. Mało prawdopodobne. Nam póki co, pozostaje walka o trzecie miejsce, ale nie wystarczy wygrać z Lechem II. Potrzebna jest jeszcze strata co najmniej 4 punktów przez Kaszubię. Może natomiast zdarzyć się, że Kaszubia, Flota i Lechia będą mieć po 28 punktów. Ale to wszystko gdybanie. W ostatniej kolejce najciekawiej zapowiada się mecz Tura Turek z TKP Toruń. Czy znów padną 34 bramki? tg Wtorek, 02 listopada 2004
Tydzień temu robiłem z nim wywiad. Dlaczego akurat z nim? Ponad rok czasu nie zrobiłem żadnego pełnego wywiadu z zawodnikiem, a tu nagle coś tknęło, żeby nie czekając na zakończenie rundy, porozmawiać właśnie z nim. Podpowiedź z zaświatów, czy co?
Powiedział: "to już jest w bramkarzu zakodowane, nie dopuścić do straty gola. Gdyby można było zrobić replay na pewno drugi raz bym tego błędu nie zrobił". Jakże tragicznie sprawdziło się to w minioną sobotę. Serek jest typem chłopaka wesołego, duszą towarzystwa, życzliwy dla ludzi. Teraz jest smutny. Leży, wijąc się z bólu, w szpitalu, daleko od domu, rodziny, kolegów, kibiców. Opiekuje się nim prezes Kaszubii pan Drzymała, któremu za to winni jesteśmy dozgonną wdzięczność. Tak bardzo chcielibyśmy pomóc, ująć nieco bólu, być przy nim. A możemy tak niewiele. Chciałoby się wiele jeszcze napisać, ale natrętne łzy rozmywają cały obraz. Niech Bóg ma Cię w swojej opiece. Wracaj do nas jak najprędzej. Czekamy. Nie wyobrażamy sobie pustej bramki. Waldemar Mroczek Wtorek, 02 listopada 2004 Drutex Kaszubia - Flota 4-2 (2-1)
Bramki dla Kaszubii:
1-0 Wojciech Pięta - 1 2-0 Mariusz Majewski - 10 3-1 Wojciech Pięta - 56k 4-2 Piotr Wiśniewski - 90 Flota: Sergiusz Prusak (90, Rafał Sitko), Damian Baran, Andrzej Miązek, Marcin Bochen [kpt], Łukasz Cebulski (80, Arkadiusz Piasecki), Marek Niewiada, Andrzej Noga (84, Przemysław Ciołek), Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński [m], Dariusz Ciołek [m] (46, Piotr Podolski [m]), Marcin Łapiński Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Drutex Kaszubia: Rafał Literski, Robert Sierpiński, Dariusz Ciarczyński, Paweł Kaczmarek [m], Wojciech Pięta, Mariusz Majewski [kpt] (71, Czuk), Rafał Kosznik, Tadeusz Tuszkowski, Patryk Buława [m], Adam Warszawski, Michał Drzymała [m] (67, Piotr Wiśniewski (90, Damian Trzebiński [m])) Trener: Tomasz Kafarski Kierownik drużyny: Michał Gawroński Żółte kartki: Kaszubia: Warszawski (4), Ciarczyński (8) Flota: Marcin Łapiński (34), Baran (39), Noga (64), Mikuła (71). Sędziowali: Andrzej Meler, Wiesław Sobiesiński, Dariusz Orzechowski (Brodnica) - Kujawsko-Pomorski ZPN. Obserwator: Wiesław Chrzczon Widzów: 300 Lepiej było na ten mecz nie jechać. Jedynym pozytywem tego wyjazdu było, że przegraliśmy po walce i może jeszcze dobra gra, i wpisanie się na listę strzelców 18-letniego Dariusza Ciołka, który jednak w przerwie na skutek urazu poprosił o zmianę. Poza tym wszytsko szło pod wiatr. Już od rana psikusy robiła pogoda. Ulewne deszcze bardzo zmiękczyły płytę położoną na byłych bagnach. Gdy mecz się zaczynał nie padało, ale za to pod koniec pierwswzej i przez fragment drugiej połowy lało nietypowymi bardzo grubymi kroplami. Przed meczem doładowywałem baterię w telefonie. Wyliczyłem żeby o punkt 14:00 wejść na boisko. Nie przewidziałem jednak, że sędzia rozpocznie mecz 2 minuty wcześniej. Gdy więc dotarłem na trybunę było już 1-0 dla gospodarzy. Wojciech Pięta ograł Damiana Barana, piłka odbiła się jeszcze od nogi Andrzeja Miązka (jedni nazywają to rykoszetem, inni że przeszła mu między nogami - nie widziałem, nie komentuję) i zatrzepotała w bramce. Mecz miał cztery oblicza. Pierwszy kwadrans to popis technicznych sztuczek zwinnych zawodników gospodarzy i wielka seria błędów defensywy Floty. Efektem była bramka w 10 minucie zdobyta głową przez Mariusza Majewskiego. Później obrona Floty wzięła się w garść i uporządkowała, i na efekt znów nie trzeba było długo czekać. W 18 młody Dariusz Ciołek wykonał dwa zwody w polu karnym i pewnie pokonał Literskiego. Minutę później groźna akcja Kaszubii, ale Prusak ubiega Michała Drzymałę (rocznik 1988!). W 23 Mikuła strzela głową z podania Marka Łapińskiego, ale nie ma to szans na zaskoczenie Literskiego. W 26 po podaniu bardzo aktywnego Darka Ciołka 5 metrów od bramki znajduje się Marcin Łapiński lecz wpada w poślizg. Gra się wyrównuje. W 28 Prusak gubi piłkę, próbuje ją dobić Kaczmarek, ale Sergiusz jest czujny i wybija. W 32 po rzucie rożnym Dariusz Ciołek strzela głową, co o mały włos nie kończy się bramką samobójczą, jedak po niebezpiecznym uderzeniu jednego z obrońców Kaszubii piłka minimalnie wychodzi nad poprzeczką. Druga połowa nie zapowiada dalszych bramek dla Kaszubii. Flota poczyna sobie coraz śmielej i uzyskuje przewagę. W 56 w sukurs gospodarzom przychodzi sędzia, dyktując rzut karny za bezdyskusyjny co prawda faul Marcina Bochena, tyle że poza polem karnym. Pewnym egzekutorem okazuje się ponownie Pięta. W 67 zamieszanie pod bramnką Drutexu i Łukasz Cebulski wpycha do bramki piłkę, która natychmiast z niej wypada, na szczęście tym razem sędziego wzrok nie zawodzi. A więc nie wszystko jeszcze stracone. Ale Tomasz Kafarski wyciąga asa. Na boisko wchodzi 22-letni Piotr Wiśniewski. Nie grał od początku z powodu nie zaleczonej kontuzji. Niezwykle dobry technik, dwukrotnie wymanewrował obronę Floty, która znów zaczęła się gubić. W 79 dwaj obrońcy już tylko patrzyli na jego plecy, jednak Prusak okazał się niezawodny. Padł na murawę, ale po udzieleniu szybkiej pomocy wrócił między słupki. Obie drużyny mają jeszcze po jednej dogodnej sytuacji, ale ani Marcin Łapiński ani Wojciech Pięta ich nie wykorzystują. Tragedia nastąpiła w 90 minucie czasu zwykłego. Piotr Wiśniewski znów ograł obronę i miał przed sobą tylko Prusaka, który oczywiście natychmiast wybiegł skrócić kąt. Sergiusz zawsze był brawurowy, w dodatku był świadomy, że mecz się kończy i ewentualna bramka oznacza koniec złudzeń. Wiśniewski natomiast miał w pamięci przegrany, nezbyt dla niego chwalebny, pojedynek z 79 minuty. Obaj więc chcieli wygrać ten pojedynek za wszelką cenę. Wiśniewskiemu udało się musnąć piłkę pod brzuchem Prusaka, która właściwie nie wpadła lecz się wturlała do bramki. Ale Serek za mocno wyciągnął nogę i nadział się na kończynę napastnika gospodarzy. Obaj ucierpieli. Wiśniewski, mimo iż był na boisku zaledwie 23 minuty, zszedł z boiska. O własnych siłach podczas, gdy Serek wciąż leżał bez ruchu na płycie. Wiadomo było, że to nie żarty, jednak w najczarniejszych domysłach nie zdawaliśmy sobie sprawy co się stało. Pierwszy sygnał nadszedł od zawodników gospodarzy: podobno otwarte złamanie kości przedudzia (w rzeczywistości podwójne złamanie kości piszczelowej i strzałkowej). Po chwili przy rannym pojawia się pani doktor, po kilkunastu minutach powietrze przeszywa sygnał karetki reanimacyjnej. Sergiusz jedzie do szpitala żegnany gromkimi brawami kościerskich kibiców. Urzędowo, pod słowem honoru zapewniam, że wszystkie sektory biły brawo, dlatego zaskakują mnie niektóre wpisy na naszym forum, których nie mogę skwitować innym słowem niż debilizm. Sędzia daje sygnał do wznowienia gry. Zawodnicy Floty wycofują pilkę na własną połowę i stoją. Kaszubi również nie próbują atakować. Sędzia chwilę się przygląda, po czym uznając, że to nie ma sensu, kończy mecz. W ekipie totalne przygnębienie. Jakby wszystkiego było mało, jeszcze autokar zarył się na grząskim terenie starego boiska. Ludzkimi siłami nie dało się go wypchnąć, potrzebna byłą pomoc straży pożarnej. Sergiusz Prusak przebywa na oddziale ortopedycznym kościerskiego szpitala. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że przytrafiło się to akurat tu, gdzie jest nowoczesny szpital i fachowa opieka medyczna. Jest bardzo smutny... Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 29 października 2004
Niedawno pisałem o Unii Janikowo, że jest to dla Floty ciężki przeciwnik, ale wyniki na ogół są pomyślne. Tym razem jedziemy do rywala niewygodnego zarówno w sensie gry jak i wyniku. Dotychczas z Kaszubią Kościerzyna spotykaliśmy się sześciokrotnie i uzyskaliśmy następujące wyniki (na pierwszym miejscu Flota): 2-1 (dom po ciężkim meczu), 0-4 (wyjazd), 1-2 (w), 1-0 (d), 1-1 (w), 1-4 (d). Zatem dwa zwycięstwa, jeden remis i trzy porażki, bramki: 6-12. Najbardziej przeraża oczywiście ostatni mecz u nas. Usprawiedliwieniem może być jedynie absencja w tytm meczu Andrzeja Miązka, ale to też jest przerażające, że 40-letni trener jest ciągle niezastąpiony. Nie piszę tego w złości, chciałbym, żeby Andrzej w zdrowiu i kondycji grał do siedemdziesiątki, a żył jeszcze 100 lat od zakończenia kariery, ale przecież zdaję sobie sprawę, że aż tak Niebiosa nie pójdą mu raczej na rękę. Toteż, gdy zobaczyłem go schodzącego na przerwę meczu z Unią i biegającego w tejże przerwie Leszka Zakrzewskiego z lodem przeraziłem się nie na żarty. Na szczęśćie nie jest tak źle i to czy zagra, zależy tylko i wyłącznie od tego, czy wystawi sam siebie. W każdym razie w dyspozycji na jutro są wszyscy zawodnicy.
Wymazać z pamięci ostatniego meczu oczywiście się nie da, rzecz w tym żeby wyciągnąć wnioski pozytywne. Żeby uniknąć powtórki błędów i nie czuć paraliżu na myśl o ostatnim spotkaniu. Jeśli już, to pamiętać ostatni występ w Kościerzynie zakończony dość pechowym remisem. Kaszubia świetlany okres miała w latach dziewięćdziesiątych. W 1995 awansowała do III ligi, zaś w 1998 otarła się o baraże do II ligi, zdobyła tyle samo punktów co Arka (78 w 34 meczach), a rywalizacji tej towarzyszyło wiele podtekstów. Potem kilka lat w środku tabeli, aż w 2002 nastąpił spadek do IV ligi. Kwarantanna trwała tylko rok. Kaszubi powrócili w cuglach i jesień - jak przystało na beniaminka - była trudna, ale wiosną zespoół Tomasza Kafarskiego pokazał ostry kieł i teraz spisuje się nie gorzej. Na chwilę obecną zajmuje V pozycję, ale ma rozegrany jeden mecz mniej (wyjazd do Lechii). W 12 meczach kościerzynianie zdobyli 22 punkty, strzelili 30 bramek (więcej ma tylko TKP - 33), tracąc 23. Strzelcy: Wiśniewski i Kugiel po 8, Warszawski - 5, Majewski - 3, Pięta - 2 oraz Kaczmarek i Jażdżewski po 1. Poza wymienionymi sugeruję zwrócenie uwagi na takie nazwiska jak: Kosznik (21-latek, talent dużego formatu, od dawna intersują się nim kluby I-ligowe), Buława (znany nam z występów w Unii Tczew), Czuk (Lechia, Unia, Gryf), Sierpiński, Tuszkowski, Ciarczyński (strzelił nam 2 bramki w 2001) oraz bracia Kafarscy, z których starszy jest grającym trenerem. Przy okazji serdeczne pozdrowienia dla pana Tomasza, i mam bardzo radosną wiadomość: jutrzejszego meczu nie będzie sędziował sędzia ze Szczecina! Jak powiedziałby niejeden forumowicz "kumaci wiedzą o co chodzi". A chodzi o to, że kościerzynianie mają w tym roku wyjątkowego pecha do zachodniopomorskich sędziów. A to, po jego decyzjach, przeciwnik opuscza boisko, a to znów wyrzuci trzech ludzi z ławki na trybuny. Nie wiem, kto będzie jutro sędziował, ale na pewno nikt z Pomorza Zachodniego. Na innych boiskach arcyciekawie zapowiada się mecz w Kołobrzegu, gdzie tamtejsza Kotwica podjmować będzie gdańską Lechię. Pisałem w podsumowaniu ostatniej kolejki, że Lechia może wiosną okazać się czarnym koniem. Ale żeby nie zrazić sponsorów, raczej nie może już sobie pozwalać na porażki. Tym bardziej, że znów klubowi przysłużyli się niektórzy "kibice", ci co to nie szczędzą krwi ani życia. Tyle, że prawdopodobnie przez nich klub będzie musiał zapłacić ~krotność wpływów z biletów. Z kolei kołobrzeżanie, jeśli naprawdę myślą o barażach na pewno nie mogą tracić punktów u siebie. Na pozostałych stadionach bez rewelacji. TKP jest oczywiście zdecydowanym faworytem w meczu z ostatnim w tabeli Mieszkiem i jeśli znów straci punkty, to już śmiało będzie można rozglądać się za nowym pretendentem. Myślę jednak, że tym razem wygra zdecydowanie. W tej rundzie aż trzy mecze derbowe (w sensie województwa, bo mecz Kotwica - Lechia, jako mecz dwóch klubów znad morza również można zaliczyć do derby): Obra - Amica II, Odra - Pogoń II i Lech II - Tur, więc w tych spotkaniach szczególnie wszystko jest możliwe. Zdołowana Unia Janikowo gra u siebie z Wartą, ale ja nie postawiłbym dużej sumy na zwycięstwo Unii. Pozostał jeszcze mecz Chemika Bydgoszcz z Unią Tczew. Faworytem są gospodarze, ale goście bardziej potrzebują punktów. Ano zobaczymy. Potem jeszcze jedna kolejka i zapadnie koszmarna futbolowa noc. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 27 października 2004
W dziale Galeria/Mecze wstawiono właśnie 20 zdjęć z sobotniego meczu z Unią Janikowo. Autorami są jak zwykle Paweł Dodek i Maciej Opala. Serdecznie dziękuje fotografom i zachęcam do przeglądania.
Zdjęcia z meczu z Unią Janikowo tg Wtorek, 26 października 2004
Trzynasta kolejka III ligi byłą nie mniej intersująca od poprzednich. Mieliśmy trzy arcyciekawe mecze pomiędzy drużynami czołówki i padło tradycyjnie dużo bramek. Średnia rozgrywek wynosi po 13 kolejkach 3,19 na mecz, zaś w tej ostatniej ostatniej padły 34 gole w ośmiu meczach. Szkoda tylko, że te atrakcje i dramaty na razie omijają nas. Nasze 1-0 wygląda na tle wyników 8-0 czy 3-3 wręcz blado. A były tej jesieni mecze w których padało po 9 bramek (Kaszubia - Pogoń II 6-3 i Unia Janikowo - Lechia 5-4). Teraz mieliśmy ośmiobramkowca. Tam gole padły równo do obu bramek, tyle tylko że na konto jednej drużyny. To Warta Poznań zdeklasowała Odrę Chojna 8-0 (4-0). Poznaniacy są niczym wulkan. Nieczynni przez większą część rozgrywek, nagle wybuchają siejąc grozę i zniszczenie. Osiem bramek w meczu z Odrą, sześć w Tczewie, pięć z Lechią, a w pozostałych dziesięciu meczach średnio pół. Największy dreszczowiec był tym razem w Gdańsku. Już wydawało się, że tym razem lider przegra po raz drugi (pierwszy był z Amicą II), jednak gdańszczanie znów nie potrafili utrzymać prowadzenia. To w tej rundzie przytrafiło im się po raz trzeci (od 1-0 do 1-2 w Kościanie, W Janikowie od 3-1 do 4-5 i teraz prowadząc 3-1 zaledwie zremisowali), a podobnie było wiosną w najważniejszym dla nich meczu z Gedanią (od 3-1 do 3-4). Ciekawym jest, że po każdym z tych meczy siła złego pisano o kibicach. Jakby Niebiosa chciały pokazać, że drużyna jest dobra i może wygrywać, ale wszystko psują kibice. A może to tylko silna motywacja dla przeciwnika? W dwóch meczach było 3-2. W tych rozmiarach Pogoń II wygrała z Amicą II i Unia Tczew przegrała z Kotwicą. Łatwiej było tczewianom zdobyć punkt na boisku lidera, niż teraz uciąć Kotwicy. Na pewno jednak mecz toruński mocno czuli w kościach. Szkoda, bo korzystniejszy wynik dla Unii oznaczałby dla Floty wyjście na II miejsce. 2-2 było w meczu Mieszka z Lechem II, 1-1 zremisował Tur z Kaszubią. Chemik Bydgoszcz nadspodziewanie gładko rozprawił się z Obrą. Nie było meczów bezbramkowych. Najuboższy w gole był mecz nasz, ale w końcu lepiej wygrywać po 1-0 niż remisować po 3-3 czy przegrywać 4-5. Dzięki pokonaniu pretendenta, Flota wreszcie ostro wbiła się w czub tabeli. Czy jest szansa na podtrzymanie tej passy? Na pewno tak, ale będzie to bardzo, bardzo ciężkie. Teraz czeka nas wyjazd do zawsze niewygodnej dla nas Kaszubii. Nie można oceniać szans tylko przez pryzmat wiosennego 1-4, ale nie można też zakładać, że był to przypadek. Trzeba po prostu dać z siebie wszystko i wierzyć, choć może to nie wystarczyć. Jeszcze bardziej interesująco zapowiada się mecz w Kołobrzegu, gdzie Kotwica zmierzy się z Lechią. Coraz głośniej mówi się w Gdańsku o nowym sponsorze, a to może oznaczać, że wiosną lechiśći będą szturmować II ligę, dlatego nie można teraz robić zbyt dużych strat. Kotwica, choć zajmuje zakładane II miejsce, ciągle nie zachwyca. Ciekawie może być też w Janikowie. Jeśli warciarska lawa jeszcze nie zastygła z naszym ostatnim rywalem może być bardzo krucho. Bo mimo niezbyt imponującej pozycji w tabeli poznaniacy dobrze wiedzą na czym polega gra w futbol. Lider - pomny niechlubnego występu przed 2 tygodniami - tym razem chyba nie zlekceważy Mieszka, tyle że w tych rozgrywkach nie ma pewniaków. Odbędzie się ostatnie w tej rundzie zachodniopomorskie derby (Odra - Pogoń II). A propos derby. Na Pomorzu Zachodnim, zdecydowanie dominuje Flota, która pokonała wszystkich rywali nie tracąc bramki (uwzględniając walkowera za Pogoń - każdego co najmniej 3-0!). A na Wybrzeżu? W sobotę w Kołobrzegu zmierzą się dla odmiany dwie drużyny z nadmorskich miast. Tyle, że Świnoujście też leży nad morzem, a Flota tych rywali również pokonała. tg Wtorek, 26 października 2004
Jak się dowiedzieliśmy z bardzo wiarygodnego źródła mecz X kolejki Pogoń II - Flota (na boisku 0-1) został zweryfikowany jako walkower 3-0 na korzyść Floty. Powodem jest podobno nie wpłacenie przez Pogoń kary pieniężnej za kartki jednego z zawodnków ze Szczecina. Ten wynik nie ma istotnego wpływu na tabelę, konto Floty zostało jedynie zasilone o dwa bezpańskie gole. Bo trzeciego, zdobytego przez Andrzeja Nogę, cofać nie mam zamiaru - nie został on przecież unieważniony. Swoją drogą Andrzej Noga ma pecha. W poprzednim sezonie strzelił jednego gola w rozgrywkach - Polonii Bydgoszcz, która się wycofała z rozgrywek. Teraz strzelił Pogoni i mecz został zweryfikowany jako walkower. tg Poniedziałek, 25 października 2004
Redakcja: Jak trafiłeś do Floty?
Sergiusz Prusak: Z Rolbudu Pleszew, dzięki dobrej znajmości kierowników drużyn. Miałem pewne obawy. Wiedziałem, że Flota szuka bramkarza, ale wiedziałem też, że jest to silna III-ligowa drużyna. Wraz ze mną przyszedł Jacek Kikowski, miałem być rezerwowym. Myślałem więc, że będzie to krótka przygoda z III ligą. Stało się jednak inaczej, Jacek dostał propozycję z Piotrcovii (dziejsza Pogoń Szczecin) a ja stanąłem między słupkami i stoję do dziś. - Żona jest ze Świnoujścia? - Skądże! Znamy się od ósmej klasy. Chodziliśmy ze sobą kilka lat i 07 października 2000 musieliśmy się pobrać. - Dawidek? - Oczywiście. Wkrótce skończy cztery latka. Ma pociąg do piłki, więc może zostanie piłkarzem. - Jak czujecie się w Świnoujściu? - Jest nam tu dobrze. Mamy dobre warunki, chcemy pozostać. - A jak we Flocie? - Okres spędzony w Świnoujściu uważam za udany. Chciałbym oczywiście rozwijać się i awansować, ale wolałbym razem z drużyną. Miałem propozycję z Radomiaka, ale transfer nie doszedł do skutku. - Najlepsze i najgorsze mecze. - Najlepsze to oczywiście Puchar Polski z Widzewem i Amicą. Za to zupełnie nieudany był dla mnie ubiegłoroczny występ przeciwko Amice II, gdzie zawaliłem trzy bramki. Miałem też jakiś kompleks do Wejherowa, dopiero ostatnim razem udało nam się wygrać, a mi zachować czyste konto. - Zapewne niezbyt miło wspominasz też mecze, w których dostawałeś czerwone kartki. - Rzeczywiście. Ale to już jest w bramkarzu zakodowane, nie dopuścić do straty gola. Gdyby można było zrobić riplay na pewno drugi raz bym tego błędu nie zrobił. Kto nie walczy, ten nie dostaje kartek. - Kto z zawodników sprawił Ci najwięcej kłopotów? - Znów muszę cofnąć się do ubiegłorocznego meczu w Popowie - Grzegorz Mielcarski. Strzelił mi wtedy dwa gole. Nie lubiłem też grać przeciwko Kamilowi Jakubiakowi, który strzelał nam w barwach Kotwicy i Unii Tczew. No i Hanczewski, fatalny występ w Toruniu przed dwoma laty mój i Damiana Barana. Po wygraniu wszystkich sparingów, w tym z I-ligową Pogonią, myśleliśmy że nie ma już na nas mocnych i zostaliśmy mocno skarceni. - Bramkarze w III lidze, których najbardziej cenisz... - Artur Gajewski z Chemika Bydgoszcz i Maciej Zając z Unii Janikowo. - Wzór do naśladowania? - Jose Santiago Canizares z Valencia CF i Radosław Majdan. - Porównaj futbol wielkopolski z zachodniopomorskim. - Na pewno w Wielkopolsce jest wyższy poziom organizacyjny. Trzy solidne kluby pierwszoligowe i sześć w III lidze. Na pewno IV liga w woj. zachodniopomorskim jest o wiele słabsza. - Kończy się rok 2004. Jak go oceniasz? - Wiosnę miałem niezbyt udaną, robiłem sporo błędów, ale jak usłyszałem że działacze rozglądają się za nowym bramkarzem wziąłem się w garść. Jesienią wpuściłem 10 bramek, z tego uważam, że zawiniłem co najwyżej dwie. - Czy jest szansa na podtrzymanie zwycięskiej passy w perspetywie meczu z Kaszubią? - A może właśnie w tym, z kretesem przgranym 1-4 wiosennym meczu, tkwi szansa? Może teraz oni uwierzą, że będzie łatwo? Powalczymy. - Meczu w Kościerzynie przed rokiem na pewno nie wspominasz dobrze... - Istotnie, po rzucie rożnym sam sobie wpakowałem piłkę do bramki. - Czy jest jeszcze szansa na drugie miejsce po rundzie jesiennej? - Wiele rozstrzygnie się w ten weekend. Myślę, że Kotwica co najwyżej zremisuje z Lechią, a my jesteśmy w dobrej formie. - Czy awansować musi znowu beniaminek? - Niekoniecznie, choć rzeczywiście TKP jest głównym kandydatem. Poza nim najgroźniejsi wydają się Unia Janikowo oraz Lechia Gdańsk, która też jest beniaminkiem. Kotwica raczej nie, co najwyżej baraże. Jest jeszcze Flota. Na wiosnę mamy dość dobry terminarz i wierzę, że włączymy się do walki o awans, a przynajmniej będziemy pociągać za sznurki. - A co na dole? - Moi kandydaci do spadku to Mieszko, Unia Tczew i Odra. - Jak oceniasz grę w III lidze drużyn rezerw pierwszoligowców? - Myślę, że jest to dobre. Trochę jestem zaskoczony niskimi pozycjami Pogoni II i Amiki II, ale dobrze, że są. Często na meczach takich drużyn bywa jakiś znany trener i jest szansa się wypromować. - Czy nawet jak odejdziesz, pozostaniesz kibicem Floty? - Kibicem będę na pewno. Zawsze będę śledził wyniki, poznałem tu wielu wspaniałych ludzi. Ale ja nie chcę odchodzić. Ja chcę się wspinać razem z Flotą! - Co lubisz zjeść, czego słuchasz? - Ulubionym zespołem jest Lady Pank. Z potraw na pierwszym miejscu jest schabowy, lubię też napić się piwa, ale z umiarem. Jeśli ktoś sądzi, że uda mu się mnie spić przed meczem, to się mocno rozczaruje. - Słowo od siebie. - Pozdrawiam rodzinę. Wszystkie zwycięstwa dedykuję żonie i synkowi. - Dziękuję za rozmowę. Z Sergiuszem Prusakiem, bramkarzem Floty rozmawiał Waldemar Mroczek Sobota, 23 października 2004 Flota - Unia Janikowo 1-0 (0-0)
Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Andrzej Miązek, Marcin Bochen [k], Łukasz Cebulski (74, Przemysław Ciołek), Marek Niewiada, Andrzej Noga, Krzysztof Mikuła,Dariusz Ciołek [m] (78, Piotr Podolski [m]), Marek Łapiński [m], Marcin Łapiński
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Unia: Maciej Zając, Radosław Budnicki [m], Marcin Thiede, Maciej Wódkiewicz, Tomasz Ciesielski [k], Marcin Kikowski [m], Jacek Łukomski, Adam Młodzieniak, Sławomir Suchomski, Robert Gajda (70, Piotr Bazler), Arkadiusz Woźniak (85, Adrian Mikołajczak) Trenerzy: Czasław Jakołcewicz, Artur Polehojko Żółte kartki: Flota: Baran - 34, Unia: Suchomski - 67, Thiede - 70. Sędziowali: Marcin Dymalski, Jacek Białka, Tomasz Pyzałka (Wrocław) Obserwator: Stanisław Dobosz (Słupsk) Widzów: 600 To była typowa walka o punkty. Zawodnicy nie oszczędzali się, nie było pardonu. Liczył się tylko końcowy wynik. Remis nie urządzał żadnej strony. Oba zespoły bardzo baczyły na siebie wzajemnie. najważniejszym było nie popełnić błędu. Pierwsza groźna akcja miała miejsce w 13 minucie, na szczęście po precyzyjnie wykonanym rzucie wolnym Marcin Thiede trafił w boczną siatkę. Dwie minuty później Maciej Zając łapie strzał z wolnego Krzysztofa Mikuły. Goście bardzo bali się wolnych Mikuły, gdy tylko akcja była w pobliżu bramki Unii, bramkarz wciąż krzyczał "bez faulu, bez faulu". Po rzucie rożnym w 19 minucie Tomasz Ciesielski główkuje tuż nad poprzeczką. W 24 Marek Łapiński prawidłowym wślizgiem wybija piłkę Ciesielskiemu. W 25 z podania Mikuły główkuje Marcin Łapiński, bramkarz odbija piłkę, ale nie ma komu dobić. W 29 Mikuła główkuje z bliska tuż nad poprzeczką. W 32, po wolnym Mikuły, Marek Niewiada trafia w słupek. W 37 po kolejnym rzucie wolnym piłka trafia do Andrzeja Nogi, podanie do Miązka, lecz piłka trafia niedaleko obok słupka. W 45 kocioł w polu karnym Unii, co najmniej trzech zawodników Floty ma szansę na strzelenie gola, bramka jednak jakby zamknięta na kłódkę. W dodatku na murawę padają Marcin Łapiński i Andrzej Miązek. Szczególnie kontuzja tego drugiego wydawała się bardzo groźna. Jednak po szybkiej pomocy medycznej doktora Kossa w przerwie trener decyduje się grać w II połowie. Ale na ból w nodze skarżył się jeszcze po meczu. Miejmy nadzieję, że nie będzie powikłań i do Kościerzyny Andrzej pojedzie w pełni sił. W 49 minucie z bliska strzela Marcin Łapiński, jednak piłka odbija się od nigo któregoś z janikowian i wychodzi na róg. W 56 w dogodnej pozycji jeat Dariusz Ciołek, ale nie wytrzymują nerwy. Gwałtowne usztywnienie mięśni i piłka zamiast w prawo idzie w lewo. Trzeba jednak Darkowi oddać sprawiedliwość. Był bardzo pracowity i miał kilka godnych zagrań i ustawień się pod obiema bramkami. W 58 Adam Młodzieniak uderza z wolnego, Prusak z pewnym trudem wybija na róg. Minutę później niewinne uderzenie dobrze dziś grającego Marka Niewiady, sprawia sporo kłopotu Zającowi. W 61 strzał Łukomskiego tuż nad poprzeczką. W 62 rzut wolny dla Floty z lewej strony wykonuje jak zwykle Mikuła. Długa dolna piłka, usiłuje zmienić jej trajektorię Miązek lecz nie sięga, za to zdążył Damian Baran i kłódka z bramki Zająca została zerwana. Najlepszą okazję na wyrównanie miała Unia w 75 minucie, jednak po ostrej centrze Młodzieniaka Sławomir Suchomski nie trafia do bramki. W 88 Krzysztof Mikuła raz jeszcze wykonuje rzut wolny, strzela ostro w bok bramki, ale Zającowi intuicyjnie udaje się wybić na róg. A więc tradycji stało się zadość. Jak zawsze z Unią Janikowo, był to ciężki mecz (nawet w wiosennym wygranym 4-1, do 53 minuty prowadzili goście), ale zakończony korzystnym dla Floty wynikiem. Została podtrzymana zwycięska passa, było to już piąte zwycięstwo z rzędu. Dzięki temu Flota zawitała wreszcie do czołówki i trzyma się mocno. Nie udało się wyjść na drugą pozycję (Kotwica wygrała 3-2 w Tczewie), ale po nie najlepszym początku i środku cieszmy się z trzeciego miejsca. Na innych boiskach korzystne dla Floty wyniki: Lechia - TKP 3-3 i Tur - Kaszubia 1-1. Za tydzień dwa bardzo ważne dla drugiego miejsca mecze: Kotwica - Lechia i Kaszubia - Flota. Tym razem podtrzymać zwycięską passę będzie bardzo ciężko. Zwłaszcza, że w pamięci będzie tkwił niczym zadra wiosenny mecz z Kaszubami w Świnoujściu. Krzysztof Mikuła niestety spadł na drugie miejsce listy strzelców. Jedną z bramek w Gdańsku strzelił bowiem Jarosław Maćkiewicz. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 21 października 2004
Kończy się pomału III-ligowa dyktatura drużyn kujawsko-pomorskich. Wprawdzie TKP nadal prowadzi ze znaczną przwagą, ale i ta niezawodna do niedawna maszyna zaczyna coraz częściej zgrzytać. Unia Janikowo właśnie zsiadła z fotela wicelidera, a Chemik Bydgoszcz jest już dziewiąty. Czy zachoniopomorskie zespoły, tzn. Kotwica i Flota, wskoczą w ich miejsca? Sznasa by tak się stało jest przeogromna.
Przed nami trzynasta, bardzo ciekawa kolejka. Aż trzy mecze odbędą się pomiędzy zespołami pierwszej siódemki i doprawdy trudno powiedzieć, który z nich jest najciekawszy. Do tego jeszcze na deser mecz ósmej drużyny z dziewiątą. Lider jedzie do Gdańska, Tur podejmuje Kaszubię, a my Unię Janikowo. Bez wątpienia najbardziej brzemienny na kolejność drużyn powinien być mecz nasz. TKP lidera i tak nie straci a Tur i Kaszubia są na razie minimalnie, ale z tyłu. Tym bardziej Obra i Chemik. Jedynie Kotwica gra z zespołem z dolnych rejonów. Ale, to właśnie najbliższy przeciwnik Kotwicy był w XII kolejce sprawcą największej sensacji. Tylko, że unici raz już sensacyjnie zremisowali 1-1 na wyjeździe (z Flotą!), by w następnej kolejce przegrać u siebie 0-6 z Wartą. Na szczęście tym razem na odpoczynek mają cały tydzień. Z Unią Janikowo spotykamy się po raz dziewiąty. Do tej pory cztery zwycięstwa Floty (1-0, 2-1, 3-1 i 4-1), trzy remisy (dwa razy bezbramkowo, raz 1-1) i jedna porażka (3-4 wiosną 2002). Bilans więc dość wyraźnie na korzyść Floty, ale potencjał ekonomiczny zdecydowanie po stronie gości. Strategicznym sponsorem Unii jest Janikosoda. Drużyna awansowała do III ligi w roku 2000 i spisuje się znakomicie jeżeli chodzi o wielkość miasteczka w którym gra i ma siedzibę, lecz znacznie poniżej oczekiwań jej kibiców i krążących legend. Najlepszy był sezon poprzedni, w którym janikowska drużyna załapała się na baraże o II ligę, przegrane jednak ze Stasiakiem KSZO (0-0 i 0-2). Teraz zaczęła ostro, ale głównie dlatego, że cztery pierwsze mecze grała u siebie. Gdy zaczęły się wyjazdy okazało się, że diabeł nie taki straszny. Flota złapała ostatnio wiatr w żagle i mimo wszystko jest chyba faworytem tego meczu, choć oczywiście poprzeczka zawiśnie znacznie wyżej niż w meczu z Odrą. Tym bardziej, że ciężar wyniku będzie ogromny, więc z pewnością będą i nerwy, które są bardzo złym doradcą. W sezonie 2004/05 do tej pory Unia zdobyła 23 punkty i różnicę bramek 24-16. Nie ustrzegła sie też wpadek, jakimi na pewno były porażka z Lechem II i remis z Mieszkiem. Największa jednak rozpacz zapanowała po przegranym u siebie meczu z TKP. Jedną trzecią bramek dla janikowian strzelił dobrze znany na Pomorzu Zachodnim Robert Gajda (ex Błękitni). Pozostałe zdobyli: Cisielski, Krysiak i Woźniak po 3, Nykiel i Suchomski po 2 oraz Bazler, Mikołajczak i Thiede. Po cichu liczymy na niespodziankę w Tczewie, która w razie zwycięstwa nad Unią dałaby nam pozycję wicelidera. Pamiętajmy jednak, że Lechia i Kaszubia mają rozegrany o jeden mecz mniej. Obydwa te zespoły czeka w tej kolejce trudna przeprawa - Lechia podejmuje lidera, Kaszubia jedzie do Turku. A co na dole? Mimo aż trzech meczy pomiędzy drużynami czołówki, czwórka maruderów gra oddzielnie. Najłatwiejsze teoretycznie zadanie ma Mieszko grający u siebie z Lechem II. Pogoń II podejmuje Amicę II, Odra jedzie do Warty; zdobycze punktowe niełatwe, ale możliwe. Najgorzej ma Unia Tczew, ale czy w Toruniu ktoś dawał jej szanse na remis? Trzynasta kolejka III ligi w najbliżśzy weekend, mecz Flota - Unia Janikowo w sobotę o godzinie 14:00 w Świnoujściu. Dochód z biletów na potrzeby pierwszej drużyny. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 21 października 2004
Nie mają w tym roku szczęścia sędziowie do wyjazdowych meczów Floty. Początek dał 23 maja we Włocławku Wiesław Chrzczon z Mazowsza, który w 48 minucie meczu za faul Krysińskiego pokazał żółtą katkę Ryszardowi Remieniowi. Po wyjaśnieniach zawodników Kujawiaka, błąd naprawił jeszcze przed wznowieniem gry. Środa, 20 października 2004
Rozbudowuje się dział Historia. Właśnie dodałem nową stronkę, na której można znaleźć wszystkie tabele III ligi w naszym regionie od czasu pojawienia się w niej Floty Świnoujście, tj. sezonu 1976/77. Na razie jest ona jeszcze surowa, brak np. wytłuszczenia pozycji Floty, informacji o awansach i degradacjach oraz zmianach systemu bądź regionalizacji, ciekawostek. To wszystko będzie stopniowo uzupełniane, na razie jest już informacja, a to przecież najważniejsze. Wiem co znaczy ich brak, sam szukałem bardzo długo, ale w końcu znalazłem. Na stronie znajdują się wszystkie tabele III ligi od wspomnianego 1976 roku, nawet gdy brakowało w niej Floty. Brakuje natomiast czterech tabel IV ligi (bądź jej odpowiedników), których nadal poszukuję. Jeśli więc ktoś jest w ich posiadaniu (chodzi o sezony 1980/81, 1982/83, 1984/85 i 1986/87) i zechciał je udostępnić, byłbym bardzo wdzięczny. Na razie zapraszam do przeglądania. Nawet z samych suchych liczb sporo można wyczytać. Wystarczy kliknąć poniższy link, lub wejść przez dział Historia. Miłej lektury, wspominania i wzgogacania wiedzy o naszym klubie. Z całego serca dziękuję największemu specjaliście od ststystyk krajowego futbolu. Mowa oczywiście o Pawle Mogielnickim, adminie http://www.90minut.pl/. Tabele III ligi od sezonu 1976/77 tg Poniedziałek, 18 października 2004
Dwunasta kolejka jesieni 2004 za nami. Do zakończenia zostały już tylko trzy. Przyznać trzeba, że tegoroczna jesień jest wyjątkowo nieprzewidywalna. Któż mógł się spodziewać, że tczewska Unia skopiuje wynik ze Świnoujścia na boisku lidera? To dowodzi, że w naszej grupie nie ma już rzeczy niemożliwych. Woicelider - Unia Janikowo - także zremisował 1-1 na własnym boisku. Tu wymiar jest zupełnie inny, wszak Tur zajmuje wysoką pozycję, nie mniej faworytem i tak była Unia. Skorzystały na tym zespoły znad morza. Kotwica, dzięki zwycięstwu 2-0 nad Chemikiem, wyszła na barażowe miejsce drugie, Flota na czwarte. Zwycięstwo biało-niebieskich w Chojnie przyszło dość łatwo i zdecydowanie, i pomału nasz zespół, ku naszej ogromnej radości, pnie się w górę i odzyskał kontakt ze ścisłą czołówką. W najbliżśzą sobotę gramy z Unią Janikowo, i jeśli wygramy, a Kotwica nie wygra w Tczewie, wyjdziemy na drugie miejsce! Pamiętać jednak należy, że Lechia i Kaszubia mają do rozegrania zaległy mecz ze sobą, a póki co obie też w sobotę efektownie wygrały: Lechia na wyjeździe z Lechem II 4-1, a Kaszubia u siebie z Mieszkiem 5-2. Kolejnym meczem, zakończonym podziałem punktów 1-1 było wielkopolskie derby Amica II - Warta. I wreszcie pewne 3-1 Obry z Pogonią II. Przeewaga TKP stopniała do pięciu punktów na Kotwicą, szęściu nad Unią J, i siedmiu nad Flotą. To już jest do odrobienia, wprawdzie nie od razu, ale do końca rozgrywek jeszcze 19 kolejek. Krzysztof Mikuła strzelił w sobotę 3 bramki, ale jeszcze skuteczniejszy okazał się Robet Kugiel z Kaszubii, który podobnie jak wcześniej właśnie Mikuła strzelił Mieszkowi cztery gole. Jednak dzięki swemu przedwczorajszemu hat trickowi Krzysztof Mikuła dogonił Jarosława Maćkiewicza i znów jest współliderem na liście strzelców. Prowadzący duet ma 3 oczka przewagi nad kolejnymi zawodnikami: Gajdą z Unii J. i Wiśniewskim z Kaszubii. Zwracam uwagę na wysokie pozycje na liście zawodników z Kościerzyny. Poza wspomnianym Wiśniewskim, Kugiel ma strzelonych już 7 goli a Warszawski - 5. W najbliższą sobotę trzy arcyciekawe mecze: Lechia - TKP, Flota - Unia J. i Tur - Kaszubia. Mogą więc być znaczne przetasowania w czołówce, oby radosne dla nas. tg Poniedziałek, 18 października 2004
Otrzymaliśmy kolejnego maila od Sebastiana Okrzei, który mimo bardzo napiętego terminarza, znajduje czas na poczytanie naszej strony a także przesłanie do nas mailem życzeń i pozdrowień. Tak uczynił też dzisiaj. Poniżej kopiuję pełny tekst, bez jakichkolwiek poprawek. Witam Serdecznie Mam doslownie 5 minut na internet Od miesiaca jestem w Chicago, dostalem sie do druzyny Polonijnej a nazwa brzmi Duchy Chciago, po pierwszym treningu dali mi szanse pokazania sie w meczu. Poziom ligi ocenilbym pomiedzy 3 a 4 liga Polska, graja tu nawet byli reprezentanci kraju a takze obcokrajowce jak Argentynczy, Brzylijczycy, Meksykanie... Dali mi szanse i nie zawiodlem.Aktualnie zajmujemy 2 miejsce w lidze. Po 4 meczach zajmuje 2 miejsce na liscie strzelcow z 8 bramkami (oczywiscie gram jako napastnik, nie wspominalem o beznadziejnych wystepach w Flocie na pozycji pomocnika i obroncy, czulem sie tam beznadziejnie i tylko odbierala mi ochote do gry). Mam jedna bramke straty do lidera, ale rowniez rozegralem 2 mecze mniej( za krola strzelcow jest przewidziana wysoka nagroda finansowa). Dzieki grze dostalem kilka propozycji pracy a jest ich coraz wiecej.Treningi sa bardzo pozno bo o godzinie 21. przepraszam za pospiech, zycie ma tu niesaowity bieg. juz minal miesiac a ja nie zdazylem sie jeszcze rozpakowac. W przyszlosci postaram sie wylac wycinki z prasy chicagowskiej, pozdrowienia dla pilkarzy i kibicow floty Sebastian Okrzeja Niedziela, 17 października 2004 Odra - Flota 0-3 (0-1)
Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Przemysław Ciołek (60, Cebulski), Krzysztof Mikuła, Dariusz Ciołek [m] (60, Podolski [m]), Marek Łapiński [m], Marcin Łapiński (78, Mężydło)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Odra: Sobański, Kierul, Wąchała, Bucyk [m], Zatorski, Mikitów, Matwijów (70, Kaliszuk), Łągiewczyk (46, Michalski), Kopiecki [m](46, Janicki [m]), Żebrowski, Gajewski. Trener: Jacek Limanówka Żółte kartki: Marek Łapiński (11), Noga (28), Mikuła (57) z Floty, Gutkowski i Gajewski z Odry. Czerwona kartka: za dwie zółte SędziowaŁ: Szymon Kujawski (Gdynia) Widzów: 200 Piłkarze Floty, po szybkim i ciekawym meczu pewnie pokonali wczoraj w Chojnie tamtejszą Odrę 3-0. Hat trickiem (mniejsza o klasyczność) popisał się (co już nikogo nie dziwi) Krzysztof Mikuła. Mecz mógł sie podobać. Krótkie boisko sprzyjało grze z kontry i wyprowadzaniu szybkich akcji. A obie drużyny przyjęły taką właśnie taktykę - Odra czując respekt przed doświadczonym przeciwnikiem, Flota grając na boisku rywala. Nie znaczy to, że obie nie chciały wygrać, przeciwnie to leżało w interesie obydwu. Początek należał do gospodarzy, co potwierdził strzał Mikitowa z trudem wybity na róg przez Prusaka. Po rzucie rożnym znów groźnie pod bramką Floty, jednak napastnik Odry nie trafił dobrze w piłkę. Pierwsza groźna akcja Floty w 10 minucie. Przemysław Ciołek po krótkim dryblingu zagrywa wzdłuż bramki, ale żaden z zawodników Floty nie dochodzi do piłki. Brzemienna okazała się 16 minuta. Ostro wybitą przez Mikułę z rzutu wolnego piłkę, Piotr Kierul niefortunnie pakuje do bramki. Komu przypisac gola? Fakt, że obrońca Odry wyciągnął nogę i zmienił kierunek lotu, myląc bramkarza, nie mniej uważam jednak, że piłka się od niego odbiła, a nie została przezeń nagrana. Poza tym jestem za tym, żeby gole przyznawać albo temu co ostatni dotknął piłki, albo w ogóle wyeliminować pojęcie bramki samobójczej. Tak, czy owak bramka należy się Mikule. Gospodarze ambitnie próbują odrabiac stratę. W 18 groźny strzał Gajewskiego z daleka broni Prusak. W 30 nieskutecznie główką próbuje zaskoczyć Prusaka Kierul. Kuriozalna sytuacja ma miejsce w 31 minucie. Niewiada wycofując piłkę trafia w twarz... Andrzeja Miązka, przejmuje ją Łągiewczyk ale strzela zbyt lekko. Flota tymczasem pilnuje wyniku. Początek drugiej połowy należy już jednak do świnoujścian. W 52 Mikuła trafia z linii pola karnego w poprzeczkę. Sześć minut później, po szybkiej akcji Floty zakończonej strzałem Mikuły, Kierul wybija piłkę z linii bramkowej. W 62 Gajewski z bliska nie trafia w bramkę. W 64 po podaniu Marcina Łapińskiego Mikuła strzela tuż nad poprzeczką. W 66 Wąchała blokuje uderzenie Mikuły w polu karnym. Minutę później, po kolejnym uderzeniu Mikuły, bramkarz odbija piłkę w poprzeczkę. W 69 strzał z narożnika pola karnego Michalskiego Prusak wybija na róg. W 70 po rzucie rożnym Żebrowski tuż nad poprzeczką. W 73 po akcji Marcina Łapińskiego Krzysztof Mikuła z bliska podwyższa na 2-0. Gospodarze słabną w oczach, ale mimo wszystko atakują. W 80 po rzucie wolnym Kaliszuk strzela tuż nad poprzeczką. W 86 Sobański łapie w ręce piłkę zagraną nogą przez partnera, za co sędzia oczywiście dyktuje z pola karnego rzut wolny pośredni dla Floty, i karze Gajewskiego drugą żółtą, czyli w rezultacie czerwoną kartką. Rozegranie pośredniego nie najlepsze, piłka trafia w mur, ale chwilę potem Mikuła strzałem z narożnika pola karnego strzela trzeciego w tym meczu, a jedenastego w rozgrywkach, gola. W ostatniej minucie przednia okazja dla gospodarzy na honorowego gola, Kaliszuk jest sam na sam z Prusakiem, przerzuca nad nim piłkę, lecz nie trafia do bramki. Zwycięstwo Floty w pełni zasłużone. Większa dojrzałość wyspiarzy nie podlegała dyskusji. Gospodarze grali ambitnie i szybko, ale zupełnie tracili głowę w polu karnym przeciwnika. Na pewno zasłużyli na honorowego gola, ale mimo wszystko jednak Flota była bliższa strzelenia dalszych goli. Na koniec słów parę o kibicach. Na meczu obecna była grupa sympatyków Floty. To dobrze, że pokazali się na wyjeździe, zrobili oprawę, dopingowali, ale po cholerę było to włażenie na płot, ubliżanie zawodnikom Odry nie wiadomo o co, zaczepki wobec policjantów? W końcu mecz był wygrany, sędziowanie bez zarzutu. Z kolei za mną w drugiej połowie stało dwóch starszych panów miejscowych. Ci to dopiero dali pokaz! Już mniejsza o wyzwiska, ale tak się darli, ze bębenki uszne z trudem wytrzymywały. Jeśli jednak ktoś myśli, że był to doping dla gospodarzy to się grubo myli. To były przymitywne obelgi wobec zawodników Floty i miasta Świnoujścia (Chojna to dopiero metropolia!)suto omaszczone łaciną kuchenną pretensje do sędziego, że każde zetknięcie dwóch zawodników nie kończyło się rzutem karnym dla gospodarzy bądź czerwoną kartką dla gości, a znali sie na piłce jak ja na zapładnianiu okoni. O ile zachowanie części świnoujskiej młodzieży można nazwać szczeniackimi wybrykami, o tyle ci dwaj panowie mogliby być ich dziadkami. Doprawdy w tym wieku pewne zachowania już nie przystoją. Ale jak wiemy u nas tez takich nie brakuje. Kto wie, czy całe stadionowe zło, nie zaczyna się właśnie od tego. Waldemar Mroczek (Tangens)
Sprostowanie: Okazuje się, że zaszła pomyłka. W 88 minucie meczu Piotr Gajewski otrzymał pierwszą żółtą kartkę, czerwona została cofnięta. Prawdopodobnie sędzia pomylił zawodników i po wyjaśnieniach naprawił oczywistą pomyłkę. Piątek, 15 października 2004
Odra Chojna - klub powojenny ale starszy od Floty, choć III-ligowy staż ma znacznie mniejszy. Może nie jest to klub, który się kocha już po usłyszeniu samej nazwy, nie mniej dobra robota, determinacja i wiara wzbudzają szacunek i sympatię. Bez bogatego sponsora, bez wielotysięcznej rzeszy kibiców chojeńscy działacze robią po prostu swoje i wychodzi im to nie najgorzej. Drużyna wprawdzie zajmuje niską pozycję, jest zagrożona spadkiem, ale przecież tak powinno być z beniaminkami - wspinać się do góry trzeba powoli a systematycznie, nie zaś wybuchać jak gejzer i potem nagle kończyć żywot. A wiatr bardzo wiał tej jesieni druzynie Odry w oczy. Już na dzień dobry poczęstowano ją walkowerem za nie swoje winy. Może i nie wszystko było dopełnione tak, jak tego chce tępa biurokracja, nie mniej jednak bardzo obrzydliwym procederem jest szastanie walkowerami. Piłkę nożną wymyślono po to, by rozstrzygać na boisku, walkower jest ostatecznością, gdy nie ma innych możliwośći. FIFA i UEFA też przyznają walkowery, ale za co? Za trafienie nożem zawodnika, za branie środków dopingujących itp. Za bardzo poważne wykroczenia, a nie za to, że nieodpowiedzialny burmistrz się rozmyślił, czy nie wiedział co podpisuje. Bo kluby Odra i Obra się dogadały i nawet ustaliły termin, więc nie było najmniejszych przeszkód do załatwienia tego na boisku. Ale ktoś postanowił być mądrzejszy. Ja do takich rzeczy nie potrafię podejść inaczej niż z odrazą.
No ale stop. Nie piszę tego tekstu po to, by rozczulać się nad Odrą. Jedziemy teraz tam po to, by walczyć, bez ulg i sentymentów. Jedyne o co mogę apelować do zawodników obu drużyn, to brak złośliwości, faulowania, narażania się na kontuzje. Reprezentujemy ten sam teren i nie możemy sobie szkodzić. Ale wygrać powinien lepszy, a przynajmniej lepiej dysponowany. Dla Odry bieżący sezon jest czewartym w III lidze. W pionierskim 1986/87 nie spotkała sie z Flotą, gdyż ta akurat grała w IV lidze. Później były jeszcze rozgrywki 1990/91 i 1991/92. Bez rewelacji, ale i ranga III ligi była wtedy dużo mniejsza niż dziś. Bez wątpienia największym osiągnięciem w historii klubu jest tegoroczny wans na trzeci front, co oznacza już miejsce w pierwszej setce w kraju. Dotychczasowe wyniki zmienne. Póki co Odra zajmuje w tabeli XIV pozycję, mając w dorobku 9 punktów dzięki zwycięstwom 1-0 z Mieszkiem, 2-0 z Kotwicą i 4-0 z Unią Tczew. Na wyjeździe punktu jeszcze nie zdobyła, strzeliła tylko jedną bramkę w Kościerzynie. Najskuteczniejszym zawodnikiem jest na razie Marek Łągiewczyk, zdobywca 3 goli. Po jednym trafieniu mają Gajewski,Gutkowski, Kaliszuk, Michalski i Zapolski. Flota grała w środę spotkanie o Puchar Polski wygrywając 10-1 w Płotach z Polonią i jak oświadczył sam kierownik drużyny - Leszek Zakrzewski - jest to najwyższe zwycięstwo Floty w historii meczów o stawkę. Gratulujemy. Bramki w tym historycznym meczu zdobyli: Mikuła - 3, Baran i Noga po 2 oraz Marcin Łapiński, Mężydło i Niewiada. Oto skład: Prusak, Baran, Broniecki, Podolski, P. Ciołek, Wojdat (46, Marcin Łapiński), Cebulski, Noga, Niewiada (70, Marek Łapiński), Mężydło, Śliwiński (30, Mikuła). W lidze najwyższe zwycięstwa Floty to 6-0 z Darłovią (1997) i Gryfem Wejherowo (2002). Trafiały się też bardzo przykre porażki jak np. 0-8 w Koszalinie i 0-9 w Policach. No i porażka lidera 0-6 w Żarach. Warto też wspomnieć o dwóch hokejowych wynikach 7-3 ze Świtem Skolwin i 6-3 z Amicą II. Z innych meczów XII kolejki najciekawiej zapowiadają się spotkania Unii Janikowo z Turem i Kotwicy z Chemikiem. Lider TKP gra u siebie z Unią Tczew i oczywiście jest stuprocentowym faworytem. Większych problemów nie powinna mieć też Kaszubia z Mieszkiem, myślę że także Amica II poradzi sobie z Wartą, a Obra z Pogonią II. Natomiast w Poznaniu mecz podwyższonego ryzyka: Lech II gra z Lechią. Na boisku faworytem są goście, ale czy odbędzie się on bez zakłóceń, nie można być wolnym od obaw. Mecz Odra - Flota w sobotę o 15:00 w Chojnie. Po tym meczu jadę prywatnie odwiedzić teścia w Dębnie, więc relacja na stronie głównej ukaże się w najlepszym wypadku w niedzielę wieczorem, a może być że dopiero w poniedziałek. Przepraszam za niedogodności. Najświeższe informacje będą jednak na żywo na forum, dzięki niezawodnemu Lucy'emu. Pochodzić będą ode mnie lub Leszka Zakrzewskiego, więc będą sprawdzone i pewne. Zapraszam do komputerów. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 11 października 2004
Maciej Opala i Paweł Dodek są jak zawsze niezawodni. Dzięki ich uprzejmości nasza galeria znowu wzbogaciła się o 20 zdjęć, tym razem z sobotniego meczu z Amicą II, m.in. ujęty jest faul w polu karnym na Marcinie Łapińskim, obydwa gole dla Floty, jak i nieuknione w takich wypadkach ujęcia o zabarwieniu humorystycznym. Miłej zabawy. Kliknij link poniżej lub wejdź przez dział Galeria/Mecze na lewym pasku.
Flota - Amica II w obiektywie tg Niedziela, 10 października 2004
Przypomniała mi się szkolna humoreska, jak nauczyciel matematyki tłumaczy uczniom: "Tyle razy wam mówiłem, że nie ma większej połowy i mniejszej połowy, a większa połowa z was wciąż tego nie rozumie". Ta wypowiedź mitycznego, jakby nie było kolegi po fachu, zadziałała na pamięć o wiele skuteczniej od belfrowskich objaśnień, którzy swe racje mogli argumentować nie tylko krzykiem i dwójami. Czy jednak rzecywiście połowy są zawsze równe? Do wczoraj byłem pewien, że tak, teraz mam wątpliwości. Pięciu zawodników z pola plus rezerwowy bramkarz, to przecież połowa drużyny, a tyle właśnie pierwszego zespołu przywiozła z sobą wczoraj Amica II Wronki. Ale przecież nie była to połowa równa tej z Burkhardtami, Kryszałowiczem, Bąkiem, Dembińskim. Tak czy owak wygraliśmy. Może okupiliśmy to większym potem niż niektórzy inni rywale, ale obejrzeliśmy dobry mecz i Flota znów pokazała, że jej możliwości umniejszać nie można. Pewna obrona i bramkarz, agresywna pomoc, bombowe główki Miązka, dokładne podania Mikuły ze stałych fragmentów... Może jedynie brakowało znów skuteczności, ale nie możemy narzekać, bo i rywal też sporo zmarnował. Odnieśliśmy trzecie kolejne zwycięstwo, więc musiało to znaleźć też odbicie w tabeli. Jesteśmy już na piątym miejscu, ale gdyby planowany na wczoraj mecz Lechii z Kaszubią wyłonił zwycięzcę bylibyśmy jednak na szóstym. Nie to jest jednak ważne. Ważne, że gromadzimy wreszcie punkty i zmniejszamy dystans do czołówki. Wicelider jest już w zasięgu jednego meczu, niestety do lidera ciągle przepaść. TKP poradził sobie na wrażym bydgoskim terenie i ma już 6 punktów przewagi nad Unią Janikowo, 8 nad Kotwicą i 9 nad Turem i Flotą. To spory kapitał i nie ma co się łudzić, że do półmetka komuś uda się tirunian dogonić, a i do konca rozgrywek będzie to bardzo trudne. Tylko wątroba się przewraca, że znowu do awansu typowany jest beniaminek. Nadspodziewanie wysoko w tabeli jest Tur. Turkowianie nie dali wczoraj najmniejszych szans beniaminkowi z Chojny i wyszli na IV pozycję. Nie sprostała Kotwicy w Kołobrzegu Obra Kościan, natomiast komplet punktów wywalczyła Warta. Oustsiderzy zdobyli na swoich boiskach tylko po jednym punkcie. O ile remis Mieszka z Unią Janikowo można uznać za sukces, o tyle w Tczewie na pewno pozostał gorzki żal za utraconymi punktami w ostatniej minucie. Dzięki bramce Marcina Lipieckiego Lech zdobył punkt, Unia straciła dwa. Cóż, taki jest sport. Muszę powiedzieć, że ewentualna degradacja Unii byłaby mi bardzo nie na rękę, nie tylko dlatego, że wyjazd do Tczewa to znakomita okazja odwiedzenia starych śmieci. Klub ten posiada dwie bardzo dobre strony internetowe, będące bardzo cennym źródłem informacji, no i nie mielibyśmy okazji ponownego goszczenia przemiłych państwa Pankaninów. A więc Unio trzymaj się i nie daj się! W najbliższy weekend 12 kolejka. Najciekawiej pod względem sportowym zapowiadają się mecze Unii Janikowo z Turem i Kotwicy z Chemikiem, zaś pod względem "kibicowskim" mecz Lecha II z Lechią. Oj, sporo pracy czeka poznańską policję. Chyba, że pomogą koledzy z Tczewa i Bydgoszczy. "Kumaci" wiedzą o co chodzi. Dobrze by było jakby kibice zajęli się wyłącznie meczem, ale w tym wypadku to chyba marzenie ściętej głowy. Flota jedzie na derby do Chojny. Myślę, że nie będzie sentymentów, choć oczywiście punkty są o wiele bardziej potrzebne gospodarzom. Nie życzę źle ambitnemu beniaminkowi, niski ukłon za podjęcie wyzwania, ale oczywiście zdecydowanie bym wolał, żeby punkty przyjechały neoplanem do Świnoujścia. Mecze Floty z Odrą i Lecha II z Lechią to jedyne, w których faworytami są goście. Amica II powinna poradzić sobie z Wartą zaś Obra z Pogonią II. Tym bardziej na straconych pozycjach zdają się być Mieszko w Kościerzynie i Unia Tczew w Toruniu. Wspomniałem wcześniej o państwie Pankaninach. Teraz czeka ich szczególne święto. Jedyny mecz "nie wyjazdowy". Ciekawe, komu będą kibicować, choć domyślić się raczej nietrudno... tg Niedziela, 10 października 2004 Flota - Amica II 2-1 (1-1)
Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Andrzej Miązek, Marcin Bochen [kpt], Marek Niewiada, Andrzej Noga (77, Przemysław Ciołek), Krzysztof Mikuła, Dariusz Ciołek [m] (74, Piotr Podolski [m]), Marek Łapiński [m], Marcin Łapiński (84, Waldemar Broniecki), Arkadiusz Piasecki (46, Łukasz Cebulski)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Amica II: Maciej Mielcarz, Piotr Dziewicki, Hubert Wołakiewicz [m], Dariusz Kielak [m] (70, Arkadiusz Dereżyński [m]), Tomasz Kabaciński, Tomasz Nowak [m], Zbigniew Grzybowski [kpt], Krzysztof Kowalczyk, Marcin Kikut, Marcin Tarnowski [m], Piotr Bieniek [m], Trener: Roman Kabaciński Kierownik drużyny: Leszek Andrzejewski Żółte kartki: Bieniek - 63, Mielcarz- 87, za niesportowe zachowania Sędziowali: Przemysław Łagosz, Janusz Leyk, Marcin Bielawa (Pomorski ZPN) Obserwator: Wincenty Telus (Lubuski ZPN) Widzów: 500 Zacząć muszę niestety od przeprosin. Wczoraj po meczu, mimo iż internet funkcjonował, działało też forum, nie mogłem za nic połączyć się z serwerem. Udało mi się na chwilę w nocy, więc "wrzuciłem" szybko wyniki, tabelę i listę strzelców, ale relacji zrobić już nie zdążyłem. Najmocniej więc przepraszam, ale nie było to zależne ode mnie. Trochę techniki i człowiek się pogubił. Z uwagi na mecz Austria - Polska, I liga w ten weekend nie grała, co wykorzystała Amica II wzmacniając skład sześcioma zawodnikami kadry pierwszego zespołu, mającymi za sobą występy w ekstraklasie. Wiadomo więc było, że mecz będzie trudny i taki istotnie był. To dodatkowo zmobilizowało Flotę, która rozegrała bradzo dobra spotkanie, rzucając na szalę wszystko co na dziś posiada. Wystarczyło. Mecz, po dobrej grze całego zespołu, zakończył się upragnionym zwycięstwem. Wzajemne badanie i próby przechytrzenia trwały przez całe 90 minut. Chwila dekoncentracji z każdej strony mogła zakończyć się trzęsieniem ziemi. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 5 minucie ze strony gości i na szczęście zakończyła się fatalnym przyłożeniem Grzybowskiego. Trzy minuty później strzał Nowaka tuż nad poprzeczką. Niespełna minutę później wreszcie ostrzeżenie ze strony Floty. Mikuła z rzutu wolnego pięknie zagrywa w pole karne, jednak Marcin Łapiński minimalnie nie sięga piłki. W 11 szarża Piaseckiego, w sytuacji jeden na trzech, przedryblował wprawdzie wsystkich, ale zabrakło miejsca na oddanie precyzyjnego strzału. W 15 Mikuła wykonuje wolnego, zagrywa na główkę Andrzeja Miązka, który w swoim stylu, posyła bombę, ale Mielcarz jest intuicyjnie ustawiony. W 18 Krzysztof Kowalczyk z daleka nisko nad poprzeczką. W 21 kontra Amiki, Prusak z refleksem odbija piłkę, która jednak trafia do Bieńka, ale Prusak jest tak blisko, że znów wychodzi zwycięsko. Co się odwlecze to nie uciecze. W 24 po kolejnej kontrze, właśnie Bieniek strzałem tuż przy słupku zdobywa prowadzenie dla gości. W 27 solowa akcja Tarnowskiego, Prusak wychodzi do linii pola karnego i w ten sposób uniemożliwia zdobycie gola. W 29 minucie szok! Mikuła z 5 metrów nie trafia do bramki !!! Minutę później rajd Marka Niewiady w polu karnym, zakończony jednak zbyt lekkim strzałem i Mielcarz nie ma problemów. W 34 tytułowe przysłowie sprawdza się po raz drugi. Mikuła z wolnego ponownie na głowę Miązka i tym razem o mało nie pęka siatka. Jeszcze w 42 Mikuła z wolnego tuż nad poprzeczką. Na przerwę obie strony schodzą zadowolone, acz z niedosytem wynikowym. Ale przed nami jeszcze 45 minut. Do ogólnie wysokiego poziomu meczu dostroił się także sędzia, który pozwalał grać, ale był bardzo czujny, nie szastał kartkami, nie popisywał się. W 46 groźny strzał Grzybowskiego tuż nad poprzeczką. W 54 w zamieszaniu podbramkowym przestrzelił Andrzej Noga. Cztery minuty później Noga otrzymuje znowu podanie od Mikuły, ale zupełnie się zaplątał i zamiast strzelać podał do Dariusza Ciołka, który strzelił ładnie z ostrego kąta, ale nie z Mielcarzem te sztuczki. Niemal kopia strzału ma miejsce dwie minuty później i znowu góruje Mielcarz. W 71 z prawej strony ostro strzela Kikut, tym razem Prusak pokazuje, że nie jest gorszy od swego vis a vis. W 73 Mikuła strzela bezpośrednio z wolnego, znów minimalnie za wysoko. W 83 ostry strzał z woleja i półobrotu, jak zawsze ambitnego Marcina Łapińskiego, broni bramkarz. Chwilę później, po rzucie rożnym sam na sam z Mielcarzem jest Przemysław Ciołek. Nic z tego. W 86 niewinne kopnięcie Zbigniewa Grzybowskiego z 25 metrów trafia w poprzeczkę! W 87 tuż przy linii końcowej Tomasz Nowak zahacza Marcina Łapińskiego i sędzia Przemysław Łagosz nie ma wątpliwości. Rzut karny. Do piłki podchodzi niezawodny (odpukać!) ostatnio w te klocki Damian Baran. Mielcarz rzuca się w lewo (od obserwatora w prawo), piłka spokojnie szybuje w przeciwnym kierunku. Tym sposobem odnosimy cenne, trzecie z rzędu, zwycięstwo i co najważniejsze, po dobrej grze z silnym i ostatnimi czasy niewygodnym dla nas przeciwnikiem. Tak trzymać. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 06 października 2004
Z Amicą II Wronki spotykamy się nieprzerwanie od jesieni 1996. Z początku był to rywal, który naszym piłkarzom "leżał", u siebie wygrywaliśmy, niekiedy wysoko, na wyjazdach nawet jak przegrywaliśmy, graliśmy dobrze, pierwsi strzelaliśmy gole i rywal musiał mocno się nabiegać by zasłużyć na premię. Ostatnio jednak idzie coraz trudniej W poprzednim sezonie wysoka porażka 0-4 w Popowie i pierwsza w historii przegrana z tą drużyną u siebie. To był podobno urodzinowy prezent dla kierownika drużyny - Leszka Andrzejewskiego. Jak wiemy, znacznie lepiej w poprzednich rozgrywkach szło z... pierwszym zespołem Amiki w Pucharze Polski.
W bieżącym sezonie obydwa zespoły obniżyły loty. Flota jest ósma, Amica dziesiąta, z 13 punktami i bramkami 15-12. Jednak, że możliwości drużyny są większe wskazują wyniki niektórych meczów u siebie. Amica II jest dotąd jedynym zespołem, który pokonał liderujący TKP Toruń, wygrała też m.in. z Kaszubią i Chemikiem. Zremisowała z Turem, przegrała z Lechią. Na wyjeździe wygrała 5-0 z Lechem II (kilka dni później na tym samym stadionie pierwsze zespoły niemal skopiowały wynik; było 4-0 dla Amiki), resztę przegrała, w tym z dwiema ostatnimi drużynami: Unią Tczew i Mieszkiem. Czyli drużyna jest bardzo nieobliczalna i można spodziewać się po niej wszystkiego. Będzie mogła wzmocnić się pierwszoligowcami, jako że ekstraklasa w ten weekend nie gra. Na liście strzelców tradycyjnie mrowie, ale żaden z zawodników nie strzelił dotąd więcej niż dwie bramki. Zdobywcy dwóch goli to Bieniek, Dereżyński, Lisowski, Pek i Tarnowski, natomiast po jednym strzelili, Borys, Gregorek, Kowalczyk, Łudziński i Rzepecki. W dotychczasowych meczach Floty z Amicą II po 7 zwycięstw każdej ze stron, 2 remisy (obydwa w sezonie 1996/97), bramki 25-22 dla Floty. Na innych boiskach najciekawiej zapowiada się kujawsko-pomorskie derby Chemik - TKP. Nie tylko dlatego, że gra trzecia drużyna w tabeli z liderem, ale także z uwagi na znane bydgosko-toruńskie stosunki. Faworytem są oczywiście torunianie, ale wiadomo jak to w derby, i to jeszcze takim! Nie mniej interesujący miał być inny derbowy mecz, Lechia - Kaszubia, ale na prośbę gości został przełożony na 13 listopada, już po zakończeniu rundy jesiennej. Tym razem, co się rzadko zdarza, nie będzie za to derby Wielkopolski. W każdym więc z pozostałym meczu wystąpi po jednym zespole z tego województwa. Najciekawszy chyba Kotwica - Obra. Dodatkowe zainteresowanie wzbudza, jak kołobrzeżanie pogodzą ligę z rozgrywkami grupowymi Pucharu Polski. Wczoraj spisali się rewelacyjnie zwyciężąjąc jeszcze niedawnego pierwszoligowca - Górnika Polkowice 3-1. Wicelider - Unia Janikowo - jedzie do Gniezna. Gospodarze zbierają dobre noty za grę, ale wyniki fatalne i w ich rezultacie ostatnia pozycja. Goście odwrotnie, bardzo krytykowani, lecz punkty gromadzą i są na barażowej pozycji, ale lider jest na razie poza zasięgiem. Szansa na powiększenie dorobku punktowego przed Unią Tczew, Turem i Wartą, podejmującymi u siebie zespoły z dolnych rejonów - odpowiednio: Lecha II, Odrę i Pogoń II. Co przyniesie XI kolejka? Na pewno nie przyniesie zmiany lidera. Mało jest też prawdopodobna zmiana na II pozycji. Porażka Unii Janikowo w Gnieźnie jest mało prawdopodobna, ale gdyby nawet to zmiana wicelidera będzie możliwa tylko w razie zwycięstwa Kotwicy nad Obrą i nie wygrania meczu przez Chemika. W razie porażki Unii, przy jednoczesnych zwycięstwach Chemika i Kotwicy o kolejności zdecydują bramki, a te na dziś najlepsze ma Unia. Kaszubia i Lechia nie grają, więc na pewno nie dogonią janikowian. Flota, przy bardzo dobrym układzie może wyjść nawet na III pozycję! Ale do tego oprócz zwycięstwa nad Amicą potrzebne są też porażki Chemika z TKP i co najwyżej remisy Kotwicy z Obrą i Tura z Odrą. Można też spaść na miejsce dziewiąte lub dziesiąte. Ale najpierw mecz z Amicą II. W sobotę 09 października, o godzinie 14:00 w Świnoujściu przy ul. Matejki 22. Zapraszamy. Dochód z biletów jest jak zawsze przeznaczony na pierwszy zespół. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 03 października 2004
A więc za nami 10 kolejek. Równo dwie trzecie rundy jesiennej i trzecia część całych rozgrywek. To już spory fragment. Na prowadzeniu trzy zespoły z woj. kujawsko-pomorskiego. Ten okręg jest reprezentowany przez trzy drużyny i zajmują one trzy pierwsze miejsca! Tylko gratulować. Za wydarzenie numer jeden tej kolejki powszechnie uznawano spotkanie TKP Toruń z Kotwicą Kołobrzeg. Wygrali torunianie 3-2. Mecz był dramatyczny, ale to nic w porównaniu z tym, co działo się w Janikowie. Nikogo nie dziwi, że tamtejsza Unia po 20 minutach prowadziła z gdańską Lechią 1-0. Ale w 62 Lechia wygrywała już 3-1 i potem miała stuprocentową szansę na strzelenie czwartego gola. Tymczasem w 85 minucie zrobiło się 4-3 dla Unii. Na krótko. Minutę później było już 4-4 i gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów Unia w doliczonym czasie strzeliła zwycięskiego gola! Takie dramaty nie są w Lechii nowością, ale dotąd kończyły się one szczęśliwie dla biało-zielonych na tyle, że to oni strzelali ostatniego gola. W 1985 w meczu ze Śląskiem (I liga) było od 2-0, poprzez 2-4 do 4-4. Z kolei w 1992 u siebie ze Stilonem (II liga) oraz w 1949 w Warszawie z Legią (ekstraklasa) Lechia remisowała po 4-4 przegrywając do przerwy 0-4! Wracając do meczu wczorajszego, to na gest zdobył się burmistrz Janikowa, który poczęstował kibiców Lechii, przybyłych w liczbie ok. 400, grochówką z kuchni polowej. Flota grała w Szczecinie, też był dramat, bo jedyna bramka padła 4 minuty po czasie. Na szczęście tym razem z happy endem dopięła się sprawiedliwość. Ale kibice którzy jechali do Szczecina nie liczyli na bezbramkowy remis, spodziewali się gradu bramek, może nawet z obu stron, a tu tylko jeden rodzynek i to tuż przed zamknięciem. A gdyby sędzia doliczył minutę mniej? Nie narzekajmy, są punkty i to się tylko liczy. Dzięki temu utrzymaliśmy ósme miejsce. Do tego doszło, że trzeba wygrywać na wyjazdach, żeby utrzymać ósme miejsce! Wprawdzie mamy bramki lepsze od Tura, ale niestety przegraliśmy bezpośredni mecz. Niestety, Krzysztof Mikuła opuścił fotel lidera listy strzelców. Jarosław Maćkiewicz z Toruńskiego KP strzelił Kotwicy dwie bramki i ma już 10 goli. W meczu outsiderów ważne punkty zdobyła chojeńska Odra pokonując 1-0 Mieszko Gniezno. Sytuacja gnieźnian, mimo pochlebnych opinii za grę, staje się już bardzo poważna Na pozostałych boiskach bez rewelacji; planowe derbowe zwycięstwa Obry nad Wartą i Kaszubii nad Unią Tczew oraz remisy Lecha II z Chemikiem i Amiki II z Turem. Jedynym więc zespołem który wygrał na wyjeździe jest Flota. I jeszcze przykre spostrzeżenie. Bardzo w ostatnim czasie obrywa się zachodniopomorskim sędziom. Zdaniem nie tylko kibiców, ale i dyrektora Lechii, Maciej Wieczorek uznał podobno co najmniej trzy nieprawidłowe bramki dla Unii, Piotr Gałązka wyrzucił w Kościerzynie na trybuny trzy osoby (w tym trenera) z ławki rezerwowych gospodarzy! We wrześniu boisko w Kościerzynie opuścili zawodnicy Obry za sprawą sędziego Demczura. Nie byłem na tych meczach, nie wiem jaka jest prawda, ale jest bardzo przykre, że największe awantury związane z sędziowaniem kojarzą się z Pomorzem Zachodnim. Na szczęście meczów Floty sędziować oni nie mogą. tg Niedziela, 03 października 2004 Pogoń II Szczecin - Flota 0-1 (0-0)
Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Andrzej Miązek (76, Waldemar Broniecki), Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Daniel Mężydło (63, Marcin Łapiński), Krzysztof Mikuła, Dariusz Ciołek (80, Piotr Podolski), Marek Łapiński, Arkadiusz Piasecki (46, Łukasz Cebulski)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Pogoń II: Tomasz Bogatko, Piotr Celeban, Dawid Chwałek, Adam Liszczak, Dawid Kamrowski, Patryk Bejnierowicz, Honorat Stróż (72, Inglot), Marek Kowal, Robert Śliwiński (90, Orłowski), Krzysztof Bodziony, Piotr Śnieg (76, Cezary Przewoźniak) Trener: Sławomir Rafałowicz Żółte kartki: Pogoń II: Bejnierowicz - 31 Flota: Mężydło - 61, Broniecki - 87, Niewiada - 89, D. Ciołek - 90 Sędziowali: Marek Kotlarz, Marek Opaliński, Jacek Ozga (Legnica) Obserwator: Włodzimierz Supeł (Kalisz) Widzów: 1000, w tym ok. 150 kibiców Floty. Są punkty, są punkty. Szczęśliwie, bo rzutem na taśmę, ale z przebiegu gry całkowicie zasłużenie, trzy punkty wyjechały do Świnoujścia. Bramka padła w czwartej minucie czasu doliczonego, a że druga połowa zaczęła się o 16:05, więc jeszcze o 16:53 było 0-0. Ci, co nie dostali zawału cieszą się. W meczu tym Flota miała praktycznie cały czas przewagę, jednak liczba niewykorzystanych sytuacji woła o pomstę do nieba. Na szczęście tym razem się nie zemściły. Co się dzieje? Nie można przecież wykorzystywać wszystkiego, ale takiej nieskuteczności nie było we Flocie od dawna. Trzeba chyba intensywniej poćwiczyć wykańczanie. A może przyczyna tkwi w koncentracji lub psychice? Piersze groźne, bliźniacze sytuacje miały miejsce pod bramką Pogoni w 8 i 10 minucie. Daniel Mężydło dośrodkowywał przy linii bramkowej i w obu przypadkach Krzysztof Mikuła nieco spóźnił się ze strzałem. W 12 krzyżowe podanie do Mikuły, ten strzela nad bramką. Pierwsza groźna akcja gospodarzy w 14 minucie, ostro z 18 m strzela Bejnierowicz, ale Prusak pięknie broni. Dwie minuty później sznase mają Piasecki i Mężydło, ale bramka Bogatki ciągle zamknięta na kłódkę. W 23 Niewiada ładnie podaje do Mężydły, ten jednak z bliska posyła futbolówkę ponad bramką. W 34 ładne zagranie Barana z prawej strony do Mikuły, ten strzela z woleja, lecz bramkarzowi z pomocą słupka udaje się wybić na róg. Minutę później Mikuła po podaniu Mężydły strzela obok słupka. W 43 Mikuła z wolnego zagrywa na głowę Miązka, ale i ten strzał wychodzi nad poprzeczką. Przed samą przerwą dość kuriozalna sytuacja: Prusak wybija piłkę wysoko nogą, ta 35 m przed bramką Pogoni odbija się od ziemi, i ponad głowami zawodników leci dalej, trafia w końcu do Mikuły, który po chwili jest sam na sam z Bogatką, jednak piłka ociera się o poprzeczkę i wychodzi ponad bramką. W 55 minucie Mikuła wybija kolejny rzut wolny. Piłka trafia w pole karne do Miązka, który jednak w zamieszaniu ją traci. Portowcy wyprowadzają szybką kontrę i po chwili Śliwiński jest sam na sam z Prusakiem, który broni nogami. W 72 po podaniu Andrzeja Nogi Mikuła znowu strzela z woleja, niestety znowu niecelnie. W 86 w dogodnej sytuacji jest Baran ale strzela zbyt lekko. Wskazówka zegara minęła cel, ciągle 0-0. Co to za wynik? Żeby chociaż 3-3, byłby to wynik godny Pogoni II, w meczach której średnio pada pięć bramek. Remis, w dodatku bezbramkowy, nie urządza nikogo. Sędzia przedłuża mecz o 4 minuty. Ma prawo, było 6 zmian i 5 kartek. Rzut wolny wybija Mikuła, wrzuca na pole karne, obrońcy wybijają na prawe skrzydło Floty, gdzie dopada ją Baran, ponownie wrzuca w pole karne, tym razem trafia ona do Andrzeja Nogi, który strzałem z bliska robi to, w co mało kto już wierzył. Trzeba jednak wierzyć i grać do samego końca. Odzyskujemy więc to, co straciliśmy w Turku. Koniec meczu, głęboki oddech z ogromną ulgą. Ufffff... Mieliśmy szczęście, ale podobno sprzyja ono lepszym. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 30 września 2004
Każdego roku gramy mecze derbowe, ale do wojewódzkiej metropolii ostatni raz jechaliśmy na ligę ponad sześć lat temu, wiosną 1998 roku (0-1 ze Stalą Telgom, w barwach której grał wówczas m.in. Andrzej Miązek). Tym razem jedziemy na Twardowskiego.
Rezerwy Pogoni spisują się dotąd zgodnie z oczekiwaniami. Nie chodzi tu o pozycję w tabeli lecz amplitudę wynikową. Nie inaczej zresztą spisuje się Lech II. Amica II się nieco ustabilizowała, ale nadal jest bardzo nieobliczalna. W meczach z udziałem rezerw pierwszoligowców pada zwykle dużo bramek, trafiają się wysokie wyniki zarówno na plus jak i minus, a już zupełnie nie do przewidzenia są potyczki między nimi. Jeśli chodzi o strzelanie i tracenie bramek to tu zdecydowanie dominuje Pogoń. Portowcy strzelili dotąd 19 bramek co daje jej trzecie miejsce w grupie po TKP (24) i Kaszubii (22). Jeżeli chodzi o straty bramkowe to największe mają do spółki (po 25) Pogoń i (a jakże!) Lech. W meczach Pogoni padły łącznie 44 bramki, co daje średnią prawie 5 na mecz! Najgorszy pod tym względem był występ w Gdańsku (0-2). Za to w Kościerzynie padł wynik 6-3 dla gospodarzy! Poza meczem z Lechią szczecinianie nie strzelili bramki w Bydgoszczy, z dotychczasowych przeciwników jedynie Unia Tczew nie strzeliła im bramki. U siebie jednak Pogoń zawsze strzela minimum dwa gole. Jak więc widać, ze skutecznością z ostatnich meczy w Szczecinie nie będzie czego szukać. Najlepszym strzelcem Pogoni II jest do tej pory Patryk Bejnierowicz (w ubiegłym sezonie Zorza Dobrzany), zdobywca czterech goli. Resztę strzelili: P.Celeban i Śliwiński po 3, Niedźwiecki i Kowal po 2 oraz Bodziony, Chwałek, Gajewski, Kamrowski i Liszczak po 1. Pierwszy zespół Pogoni gra w sobotę, więc rezerwy będą mogły się wzmocnić zawodnikami, którzy w Płocku zagrają nie dłużej niż 45 minut. Dziesiąta kolejka stać będzie pod znakiem pojedynków derbowych. W Wielkopolsce spotkają się Amica II z Turem oraz Obra z Wartą, a więc dwaj ostatni rywale Floty. Ja stawiam w tym meczu na Obrę. W regionie kaszubsko-kociewskim spotkanie Kaszubii z Unią Tczew. Czwartym derby jest mecz Pogoni II z Flotą. Najciekawsze jednak spotkania odbędą się w Kujawsko-Pomorskiem. W Toruniu podrażniony lider podejmuje, Kotwicę Kołobrzeg, zaś w Janikowie Unia gra z Lechią Gdańsk. W Chojnie spotkają się dwa ostatnie zespoły; przegrany będzie miał już bardzo poważne kłopoty. I wreszcie Lech II - Chemik. Goście walczyć będą o utrzymanie kontaktu z czołówką, gospodarze o wyjście ze strefy zagrożonej. Też może być ciekawie. Mecz Pogoń II - Flota w niedzielę, 03 października o godzinie 15:00 na stadionie Pogoni w Szczecinie. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 30 września 2004
Ukazała się w sprzedaży książka autorstwa najsławniejszego polskiego trenera i jednej z najbardziej zasłużonych dla polskiego futbolu osób - Kazimierza Górskiego. Przypomnijmy, że ów 83-letni dziś lwowiak z pochodzenia osiągnął z naszą reprezentacją najlepsze wyniki szkoleniowe w historii polskiego futbolu, jak: złoty i srebrny medal olimpijski, trzecie miejsce w Mistrzostwach Świata 1974. Poza tym niezapomniane mecze jak choćby Polska - Anglia (2-0 i 1-1)w 1973 czy 4-1 z ówczesnym wicemistrzem świata - Holandią w eliminacjach Mistrzostw Europy w 1975 roku. Rozegrał też jeden mecz w reprezentacji, ale nie był to udany występ (0-8 z Danią w Kopenhadze). Książka jest wyceniona na 35 zł, waży 66 dag, zawiera 336 stron w formacie B5. Na pewno warto ją mieć w swoim zbiorze.
Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 27 września 2004
Dzięki niezawodnemu Pawłowi Dodkowi mamy w galerii kolejnych 12 zdjęć, tym razem z sobotniego meczu z Wartą. Jak zawsze serdecznie dziękuję. Tym razem jednak jeszcze większe podziękowania należą się webmasterowi MegaNetu za zwiększenie nam przydziału miejsca na serwerze, dzięki czemu możemy nadal wzbogacać naszą stronę o nowe zdjęcia, nie usuwając starych. Dziękuję bardzo w imieniu Czytelników.
Flota - Warta w obiektywie tg Niedziela, 26 września 2004
Największą sensacją, a skutkiem tego największym wydarzeniem IX kolejki był wczorajszy remis w Toruniu liderującego TKP z Obrą Kościan. W tym świetle innego koloru nabiera ubiegłosobotnia porażka Floty w Kościanie. Czy jest to chwilowa zadyszka torunian, czy początek kryzysu? Na ich szczęście grają dwa mecze pod rząd u siebie. Tyle, że kolejnym przeciwnikiem będzie Kotwica i raczej nie będzie mniej wymagająca niż Obra. Nieco mniejszego kalibru, ale też niespodzianką jest porażka rezerw z Amiki w Gnieźnie. Recenzje jakie słyszałem o grze Mieszka w tym sezonie były dość pochlebne, więc musiała ona w końcu zaowocować wynikiem, ale Amica to Amica, jedyny dootąd pogromca TKP. Okazuje się, że z outsiderem może być trudniej niż z liderem. Wronczanie objęli prowadzenie już w 4 minucie i potem najwyraźniej zlekceważyli rywala. Ale to nie jedyny przypadek odwrócenia losów meczu o 180 stopni w dniu wczorajszym. Pomału specjalistą od takich wyczynów robi się Tur. Turkowianie przegrywali z Pognią II w 68 minucie 0-2, jeszcze w 81 Pogoń prowadziła, a jednak wynik końcowy 4-2 dla Tura. Taki wynik w meczu z udziałem rezerw portowców to nie rzadkość, przeciwnie: normalka. W ich 9 meczach padły już 44 gole, tyle że większość dla przeciwników. To nasz najbliższy przeciwnik, a więc panowie flotowcy regulować celowniki, bo Pogoń nawet jak przegrywa to strzela bramki! Flota planowo wygrała z Wartą. Po sfrustrowanym zespole pod ogromną presją wyniku nie spodziewaliśmy się olśniewającej gry, ale chcieliśmy punktów. I tak się stało. Warta straciła drugą wyjazdową bramkę w tym sezonie, ale pierwszą z gry, choć po stałym fragmencie gry (rzut rożny). Największą jednak sensację sprawiła wczoraj pogoda. Przez fragment drugiej połowy deszcz padał... na połowie boiska. I to tej od strony lądu! Na pozostałych boiskach też zgodnie z planem. Tczewska Unia nie sprostała swej imienniczce z Janikowa, a ta wkorzystując potknięcie lidera zmniejszyła dystans do 4 punktów. Wraz z nią w pościgu Kotwica i Lechia, choć ta druga męczyła się z beniaminkiem z Chojny aż do 86 minuty, dopiero efektowny strzał Tomasza Borkowskiego z rzutu wolnego przyniósł upragnione 3 punkty. W jedynym pojedynku zespołów z czołówki Chemik pokonał Kaszubię spychając kościerzynian na szóste miejsce. Coraz wyżej pnie się Tur - jest już siódmy i miejsce spadkowe w tej rundzie już mu chyba nie grozi. Flota wykorzystując wyjazdowe straty sobotniego rywala oraz Obry i Amiki II skoczyła na miejsce ósme. Za tydzień dziesiąta kolejka. Najciekawiej zapowiada się spotkanie TKP z Kotwicą oraz Unii Janikowo z Lechią. Kolejka ta stać będzie pod znakiem derbów. Najciekawsze chyba w Wielkopolsce: Obra - Warta oraz Amica II - Tur. Na Wybrzeżu Gdańskim spotkanie Kaszubia - Unia Tczew, a u nas Pogoń II - Flota, miejmy nadzieję, że tym razem niespodzianki nie będzie. Mecz odbędzie się w niedzielę, 03 października o godzinie 15:00 w Szczecinie. Tylko wojewóztwo kujawsko-pomorskie nie będzie mieć bratobójczych pojedynków. Poza wspomnianymi meczami w Toruniu i Jankowie, Chemik jedzie do rezerw Lecha. I wreszcie w Chojnie spotkanie o... ostatnie miejsce pomiędzy Odrą a Mieszkiem. tg Sobota, 25 września 2004 Flota - Warta Poznań 1-0 (0-0)
Flota: Rafał Sitko, Damian Baran, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga (84, Waldemar Broniecki), Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski [m] (55, Jarosław Śliwiński [m]), Marek Łapiński [m] (46, Dariusz Ciołek), Daniel Mężydło, Arkadiusz Piasecki (30, Łukasz Cebulski)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Warta: Artur Topolski, Dariusz Cudny, Piotr Tomaszczak, Czesław Owczarek, Tomasz Magdziarz, Tomasz Rybarczyk, Tomasz Lewandowski (62, Przemysław Małecki), Bartłomiej Konieczny, Przemysław Otuszewski [m], Tomasz Bzdęga [m], (80, Paweł Rydlewski [m]), Krzysztof Piosik (70, Damian Ludwiczak). Trener: Jarosław Araszkiewicz Asystent: Czesław Owczarek Kierownik drużyny: Karol Majewski Żółte kartki: Flota: Mikuła (36), Śliwiński (58), Baran (80), Warta: Cudny (63) Sędziowali: Dariusz Mikuliszyn, Paweł Suska, Jan Suchecki (Zielona Góra). Obserwator: Wiesław Szwarc (Gdynia) Widzów: 600 Na pewno nie był to mecz, który będzie się długo wspominać. Prawdopodobnie po dwóch latach wszyscy będziemy mieć kłopoty z przypomnieniem sobie wyniku, a tym bardziej szczegółów. Ale się odbył - i co najważniejsze - zakończył pomyślnie. Myślę, że dał on odpowiedź na pytania dlaczego Warta dotąd straciła tylko jedną bramkę na wyjazdach oraz dlaczego tak mało strzela (nie licząc wybuchów w Tczewie i z Lechią). Właściwie Warta to jedna wielka formacja obronna. Wybitni specjaliści od przecinania lotu piłki, od przeszkadzania, wyskoków, gorzej natomiast z wyprowadzaniem kontrataków, jeszcze gorzej z wykańczaniem. Różnych chwytów ima się tonący. Flota jeszcze wprawdzie nie tonie, ale ostatnie wyniki były - delikatnie mówiąc - niezadowalające. Postanowiono więc zastosować nową formę odnowy biologicznej, polegającej na zamknięciu zawodników na dwie minuty w... zamrażarce, w bardzo niskiej temperaturze. Brrrrrrrrrr, palce sztywnieją na samą myśl, nie odważę się napisać o jakiej temperaturze mówiono. Nie mniej serdecznie dziekuję, w imieniu zarządu, Morskiemu Centrum Odnowy Biologicznej "Promenada" - prezesowi Andrzejowi Lebdowiczowi za umożliwienie tego eksperymentu. W każdym razie zawodnikom nie można odmówić ambicji i woli walki. Choć, prawdę mówiąc, wszyscy zagrali ponizej indywidualnych możliwości, przynajmniej jeśli chodzi o tych z podstawowej jedenastki. Zapiski z tego meczu są bardzo ubogie. Pierwsza godna odnotowania sytuacja miała miejsce w 15 minucie. Po wolnym wykonywanym przez Mikułę przy samej bramce znalazł się Noga, ale nie trafił czysto w piłkę. W 23 z ostrego kąta próbuje najskuteczniejszy strzelec Warty - Magdziarz, na szczęście piłka wychodzi tuż obo słupka. 10 minut później po podaniu Barana Mikuła uderza z woleja, ale Topolski wybija na róg. W 41 zza linii pola karnego z nienacka uderza Noga, ale w sam środek bramki i Topolski nie ma kłopotu z wyłapaniem. W odwecie z narożnika pola karnego strzela Bzdęga, ale Sitko jest na posterunku. Tuż przed przerwą Rafał Sitko ponownie pokazuje kunszt, wybijając na róg strzał Lewandowskiego. Jeszcze przed przerwą Rybarczyk strzela tuż nad poprzeczką. Po zmianie stron, w 50 minucie, Sitko ubiega szykującego się do zdobycia bramki Magdziarza. Dwie minuty później z ostrego kąta próbuje Niewiada ale Topolski łapie. W 63 rzut rożny wybija Daniel Mężydło. Piłka odbija się od kilku zawodników obu drużyn, w końcu trafia na głowę Cebulskiego, który uistala wynik. Później godny odnotowania jest już tylko strzał Piosika z 11 metrów obroniony przez Sitkę, w 69 minucie. Flota widząc, że Warta nie jest bardzo groźna w napadzie, wzmacnia obronę. Między innymi za Nogę wchodzi Broniecki. Wynik zostaje więc dowieziony do końca i możemy cieszyć się z punktów. W tym meczu nie grali kontuzjowani Przemysław Ciołek i Marcin Łapiński oraz pauzujący za czerwoną kartkę Sergiusz Prusak. Nie w pełni sił był tez Mikuła, dlatego nie potępiajmy go za niewykorzystane zagrania, niecelne podania, czy nie dojścia do piłki. Każdy obrót sprawia mu nadal ból. Ale dzięki temu że grał, praktycznie unieszkodliwiony był pilnujący go Dariusz Cudny, który mimo młodego wieku lubi strzelać Flocie bramki. Wynik uważam za sprawiedliwy. Ani Flota nie zasłużyła na strzelenie drugiego gola, ani Warta na pierwszego. W świat poszedł wynik i z tego się cieszmy. Waldemar Mroczek Piątek, 24 września 2004
Dzięki naszemu stałemu współpracownikowiDanielowi Szyszowi, adminowi strony eswinoujscie.pl/ w dziale Informacje/Stadion jest już nowa panorama stadionu, na której pięknie widać wyremontowaną trubunę z napisem "Flota". Niestety widać także vis a vis, ale może to właśnie będzie najlepszą motywacją do tego, by nie zwlekać z remontem pozostałej części trybun. Aby przejrzeć nową panoramę naszego stadionu wystarczy kliknąć link "Stadion" na lewym marginesie lub klikając poniższy napis pobrać bezpośrednio ze strony e-Świnoujście. Gorąco polecam. Panorama stadionu tg Środa, 22 września 2004
W najbliższy weekend piłkarze II grupy III ligi wybiegną na boiska po raz dziewiąty w tym sezonie. Flota, po raz czwarty z rzędu zmierzy się z przeciwnikiem z Wielkopolski - tym razem będzie to poznańska Warta. Jak wiadomo dwukrotny Mistrz Polski, 18 sezonów w ekstraklasie, nawet korzystny bilans: w 410 meczach 423 punkty i bramki 841-733, dwudzieste miejsce w tabeli wszechczasów. Cóż jednak z tego, skoro ligowa kariera zakończyła się w roku 1950, z króciutkim przypomnieniem o sobie w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych?
Odpowiedź na zadane w tytule pytanie poznamy w najbliższą sobotę zanim się ściemni. Po kościańskim sparzeniu nie podejmę się oceny czy Warta jest mocna czy słaba - pokaże to boisko. Wyniki nic nie mówią o możliwościach poznaniaków, nawet jakby zacierały prawdę. Trafiły im się wprawdzie dwa wysokie pod rząd zwycięstwa nad klubami pomorskimi (6-0 w Tczewie i 5-1 z Lechią), ale jak już pisałem wcześniej było to w okresie środowych gier i obaj przeciwnicy mieli skrócony odpoczynek po meczach z... Flotą. Flota jak wiadomo zawodzi, ale nikt nie wygrywa z nią spacerkiem. W pozostałych siedmiu meczach warciarze strzelili... jedną bramkę. Pierwszego gola zdobyli w piątej kolejce, po szóstej mieli ich już... jedenaście! Nie zanotowali kompromitujących występów, ale u siebie stracili aż siedem punktów, przegrywając 0-2 z TKP oraz remisując z Turem i Chemikiem. Ale teraz zagrają na wyjeździe, a tu tylko jedna porażka 0-1 z Kotwicą. Poza tym bezbramkowe remisy z Lechem II i Mieszkiem oraz wspomniany tczewski pogrom. Na wyjazdach zatem stracona tylko jedna bramka i to z rzutu karnego! Jak więc widać, po tej analizie wiemy o sobotnim przeciwniku jeszcze mniej niż przed rozgrywkami. Na liście strzelców siedmiu zawodników. Najskuteczniejszy jest do tej pory Tomasz Magdziarz - 4 gole. Pozostałe strzelili: Bzdęga i Lewandowski po 2 oraz Małecki, Piosik, Rydlewski i Wojciechowski. Na dziś Warta zajmuje o jeden szczebel wyżej od Floty, mając tyle samo punktów, ale znacznie korzystniejsze bramki 12-5. W drużynie Floty na pewno nie zagra kontuzjowany Przemysław Ciołek oraz pauzujący za czerwoną kartkę Sergiusz Prusak. Pod znakiem zapytania stoją występy Krzysztofa Mikuły i Marcina Łapińskiego, którzy jeszcze nie trenują, ale lekarze dwoją się i troją by do soboty byli w pełni sił. Mecz Flota - Warta w sobotę o godzinie 15:00 na stadionie przy ul. Matejki w Świnoujściu. Zapraszamy. Dodajmy otuchy swoją obecnością, pokażmy że jesteśmy z nimi nie tylko wtedy gry wygrywają. Złośliwcy i szydercy niech lepiej zostaną w domach, tu są niepotrzebni. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 22 września 2004 Czy Kotwica pomści Flotę?
Wczoraj i dziś mecze Pucharu Polski. Po raz pierwszy według nowej formuły, na wzór Ligi Mistrzów. Zaczyna się faza grupowa, na placu boju zostały 32 drużyny, w tym 13 I-ligowych (bez Cracovii, wyeliminowanej wcześniej przez Skalnik Gracze), 11 II-ligowych (oprócz Widzewa i zespołów zajmujących ostatnie sześć miejsc, tj. Ruchu, Zagłębia, Mławy, Radomiaka, Jagiellonii i Radomska) oraz 8 zespołów z niższych klas rozgrywkowych (poza wspomnianym Skalnikiem Gracze są to: Kotwica Kołobrzeg, Tłoki Gorzyce, Koszarawa Żywiec, Mazowsze Grójec, Olimpia Sztum, Drwęca Nowe Miasto Lubawskie i Stal Mielec). Do następnej rundy (1/8 finału) awansują dwa zespoły. Z naszej grupy III ligi w boju pozostała jedynie kołobrzeska Kotwica. Na początek przyszło jej grać z Amicą Wronki, niemal w rocznicę spotkania naszej Floty z tąże Amicą. Mecz dziś o 18:00 we Wronkach. Nowa formuła ma podobno uatrakcyjnić te rozgrywki. Czy tak się stanie? Mam wątpliwości. Dla każdego uczestnika to sześć dodatkowych terminów, z których cztery wypadają pomiędzy ligą, czyli we wtorki i środy, zaś dwa w weekendy po zakończeniu rozgrywek ligowych. Zakończenie nastąpi 05 grudnia. Czy rzeczywiście będzie ciekawiej i atrakcyjniej? Weźmy grupę I: grają w niej Wisła Kraków, Szczakowianka Jaworzno, Tłoki Gorzyce i Koszarawa Żywiec. Czy walka będzie emocjonująca do samego końca, czy Wisła i Szczakowianka od razu odskoczą? Jeśli to drugie, to jakie będzie podejście poszczególnych drużyn do meczów listopadowo-grudniowych? Inną formą wzmożenia zainteresowania mają być transmisje telewizyjne. Tyle, że większość będzie kodowana. Mnie osobiście wydaje się, że znacznie lepszą propagandą dla rozgrywek byłoby sensowne rozstawianie drużyn i uczciwe sędziowanie. Jest potworną obrzydliwością, gdy ściany muszą pomagać Goliatom. Jeśli tak ma być, to lepiej od razu ustalać wyniki meczów, po co się męczyć, po co mydlić ludziom oczy rzekomą troską? Póki co trzymamy kciuki za Kotwicę. I chociaż nie ma nas w tej rywalizacji kategorycznie żądamy obiektywnego sędziowania we wszystkich meczach. Waldemar Mroczek Poniedziałek, 20 września 2004
A więc minęliśmy półmetek rundy jesiennej. To nie był triumfalny przejazd, na pewno roku 2004 nie zaliczymy do udanych, oby następne nie były gorsze. Latem - jak pewnie pamiętacie - robiłem różne zestawienia porównawcze z poprzednią wiosną, co wypadło bardzo niepomyślnie dla roku bieżącego. Niestety, jesień wcale nie jest lepsza. Kadrowo mocni, z niewielkimi od dwóch lat korektami, zajmujemy najniższe z miejsc spokojnych, czyli znacznie bliżej do spadku niż awansu. Na dobrą sprawę zadowoleni możemy być tylko z dwóch występów: z Kotwicą i Lechią. Z dwóch wypadów do Wielkopolski nie przywieźliśmy ani punkciku z konfrontacji z zespołami środka, ale myślącymi bardziej o utrzymaniu niż awansie. Pierwszy raz we współczesnych kontaktach przegraliśmy z Obrą. Po serii siedmiu remisów i pięciu zwycięstw przyszedł czas na sromotną porażkę. Oba zespoły grały osłabione, ale widać Obra ma mocniejsze rezerwy. U nas niestety, zbyt wielu jest niezastąpionych. Co dalej? Najłatwiej zmienić trenera, ale czy jest to rozwiązanie? Czy to cokolwiek zmieni, szczególnie w trakcie rozgrywek? Zwłaszcza, że zmieniając trenera stracimy prawdopodobnie też doświadczonego stopera, bez którego nijak nie możemy poradzić (wszystkie mecze bez niego w poprzednim sezonie kończyły się wysoką porażką). Chyba nie o to chodzi. A może przyczyną zastoju w rozwoju drużyny jest po prostu brak celu? Może właśnie to zaniżanie poprzeczki, ten lęk przed większym wyzwaniem jest najlepszą antymotywacją? To zadowolenie ciepłym, III-ligowym fotelikiem? W każdym sezonie nasza Flota zalicza wysoką porażkę z nisko notowanym przeciwnikiem, który ma potem ogromne kłopoty z utrzymaniem (wyjątek stanowi Amica II). Czy ta chwila nadeszła w sobotę w Kościanie? Oby, choć z grą którą pokazała Obra, na pewno nie jest kandydatem do spadku. Toruński lider nie zwalnia tempa. Tym razem z kłopotami, ale wygrał 4-3 w wyjazdowym meczu z rezerwami Lecha. Torunianie mają już sześć punktów przewagi, nad próbującym (?) ich gonić kwartetem. Na drugie miejsce powróciła Unia Janikowo, gładko (choć dopiero po przerwie) rozprawiwszy się z Chemikiem Bydgoszcz. Wszystko więc wskazuje na to, że tegoroczne rozgrywki znów toczyć się będą pod dyktando drużyn kujawsko-pomorskich, i że znowu pierwsze miejsce jest zastrzeżone dla beniaminka. Czyżby, aby awansować trzeba było najpierw spaść? Zadziwiająca jest łatwość z jaką nowicjusze przechodzą naszą grupę. To już zaczyna być nudne. Po porażce w Kościerzynie drugie miejsce utraciła Kotwica, którą wyprzedziły też Kaszubia i Lechia. Jeszcze w tym miesiącu występowaliśmy w Gdańsku w roli profesorów, a dziś co? Lechiści rozłożyli na czynniki rezerwy Amiki, jedynego dotąd pogromcę TKP. Wygląda więc na to, że wyciągnęli wnioski z meczu z Flotą - czy więc Flota wyciągnie wnioski po meczach w Turku i Kościanie? W Chojnie spotkały się zespoły wymieniane jako poważni kandydaci do spadku. Przez godzinę utrzymywał się bezbramkowy remis, poźniej Odra się rozstrzelała aplikując gościom z Tczewa cztery gole. Rezerwy Pogoni pokonały Mieszka Gniezno, natomiast w Poznaniu spotkali się nasi wielkopolscy sąsiedzi w tabeli, na dodatek najbliższy i poprzedni nasz rywal, czyli Warta i Tur. Mecz zakończył się remisem 1-1, ale to wystarczyło poznaniakom do wyprzedzenia Floty. W weekend IX kolejka. Flota gra w sobotę o 15:00 właśnie z Wartą. Tym razem nie będzie superatrakcyjnych meczy. Najciekawiej zapowiada się spotkanie Chemika z Kaszubią. Lider TKP gra u siebie z Obrą; jeśli kościaniacy zagrają tak jak z Flotą, może być bardzo ciekawie. Kotwica podejmuje Lecha II a Lechia Odrę, w obu przypadkach faworytami są gospodarze. Goście są natomiast faworytem w spotkaniu dwóch Unii w Tczewie. Kolejka bez derby Wielkopolski podobno nieważna, więc zagrają Mieszko z Amicą II. I wreszcie spotkanie Tura z Pogonią II. Przy bardzo dobrym układzie można wyjść na VIII miejsce, ale można i spaść na XIII. Toretycznie nawet na XIV, ale tu nawet w przypadku porażki Floty z Wartą różnicą trzech bramek, Unia Tczew musiałby wygrać różnicą... czternastu. Poza zasięgiem jesteśmy dla Odry i Mieszka. tg Niedziela, 19 września 2004 Obra - Flota 3-0 (1-0)
1-0 Sikora + zmiana kierunku lotu piłki przez Bochena - 26,
2-0 Pawlak - 88 z karnego 3-0 Marek - 90+2 Flota: Sergiusz Prusak (do 88), Andrzej Miązek (88, Rafał Sitko), Waldemar Broniecki, Marcin Bochen (46, Łukasz Cebulski), Piotr Podolski (do 67), Marek Niewiada, Andrzej Noga, Daniel Mężydło (67, Dariusz Ciołek), Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński, Arkadiusz Piasecki. Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Obra: Daniel Tomczak, Roman Ciesielski, Mariusz Pawlak, Tomasz Spirzak, Marcin Olejniczak, Marcin Łukaszewski, Krzysztof Sikora, (75, Łukasz Marek), Krzysztof Wróbel, Adam Łuczak (46, Paweł Lisiecki), Maciej Piątek, Dariusz Kostyk (88, Rafał Szpilewski). Trener: Krzysztof Knychała Asystent: Piotr Sołtysiak Żółte kartki: Flota: Broniecki - 29; Podolski - 58, 67; Obra: Piątek - 50, Sikora - 55, Marek 81, Czerwone kartki: Flota: Podolski - 67 (za dwie zółte), Prusak - 88 (za złapanie za nogi przeciwnika na czystej pozycji) Sędziowali: Arkadiusz Starobrat, Paweł Wysocki, Tomasz Ignaczak (Mazowsze) Obserwator: Tadeusz Kluczny (Śląsk) Widzów: 300 Po raz pierwszy w tym sezonie pod nagłówkiem brak fotografii strzelca bramki dla Floty. Dotąd, czy wygrywali, czy remisowali, czy przegrywali, zawsze ktoś bramkę strzelił. Dziś można by co najwyżej zamieścić bohaterów negatywnych, jak strzelca samobramki (takie estetyczne wyrażenie wymyślił kiedyś katowicki "Sport" lecz z braku charakteru zaniechał stosowania) czy zdobywców czerwonych kartek. W tym meczu nic nie wychodziło. Zresztą już wyjściowy skład nie był taki, jakim być powinien. Zabrakło kontuzjowanego Marcina Łapińskiego oraz Damiana Barana, który wyjechał w sprawach osobistych. Przemysław Ciołek był na ławce, ale nie nadawał się do gry. Przed czasem boisko opuścili z powodu urazów Bochen i Mikuła, do tego wymuszone zmiany przez czerwone kartki dla młodzieżowca i bramkarza. W tej sytuacji swe szanse otrzymali Daniel Mężydło i Arkadiusz Piasecki, poźniej także Łukasz Cebulski, Dariusz Ciołek, Damian Wojdat i Rafał Sitko. Niestety brak Damiana Barana i Marcina Łapińskiego, a później także Sergiusza Prusaka był bardzo widoczny. Nic nie ujmując Danielowi Mężydle, dużo brakuje mu do aktualnej klasy Marcina Ł. Co jest przyczyną, bo przecież dwa lata temu tej różnicy nie widzieliśmy? Zbyt mało gry, czy Daniel sam przestał się rozwijać? Pytanie do trenerów i niego samego. Obrona, mimo że z Miązkiem, lecz bez Barana przypominała wyjęte z lodówki masło, topniejące z każdą minutą. To tylko częściowo tłumaczy wynik. Obra też nie grała w optymalnym zestawieniu. Z powodu wykartkowania nie grało czterech podstawowych zawodników, m.in. Gerard Putz. Wzmocnienia z Groclinu, owszem były, ale nie są one takie na jakie liczono w Kościanie. Muszę w tym miejscu posypać głowę popiołem i przyznać, że źle zdiagnozowałem zespół gospodarzy, który pokazał charakter, ambicję i rozegrał bardzo dobry mecz. Jeśli nie był to jednorazowany wybuch, na pewno kościaniaków trzeba będzie wykreślić z listy kandydatów do spadku. Nie grali też wcale tak brutalnie, choć to może dlatego, że mecz ułożył się po ich myśli. Wynik jest sprawiedliwy i oddaje sytuację na boisku. Jeśli coś jest nie tak, to tylko że gospodarze marnowali nieprawdopodobne sytuacje, a bramki padały w sposób dość niepopularny: ze strzału samobójczego, z karnego oraz w chwili, gdy na boisku nie było już prawie w ogóle defensywy Floty: Baran nie grał w ogóle, Bochen zszedł w przerwie, Prusak i defensywny pomocnik Podolski dostalić czerwone kartki, a Miązek zszedł by umożliwić wejście rezerwowemu bramkarzowi. Ze stałej defensywy na boisku był więc tylko Waldemar Broniecki, zresztą ostatnio też coraz częściej rezerwowy. Ten mecz nie był więc do wygrania, chyba żeby się pomyślnie ułożył. A były po temu okazje. W 8 minucie po szybkiej kontrze Tomczak ubiegł w polu karnym Mężydłę. Najlepsza okazja była w 10 minucie, kiedy Noga otrzymał dokładne podanie od Mikuły, lecz mając przed sobą tylko bramkarza nie trafił do bramki. W 11 po wolnym Mikuły Mężydło zbyt długo zwlekał ze strzałem i obrońcy wybili mu piłkę. W 13 pierwsza groźna akcja Obry, zakończona niecelnym strzałem Wróbla z 10 metrów. W 14 z daleka strzela ponownie Wróbel, tym razem broni Prusak. W 17 minucie szarżuje Piątek. Minął Bochena, Broniecki próbował zablokować, na piłkę rzuca się Prusak, ale zawodnik Obry przeskakuje ponad bramkarzem, choć mógł się o niego "potknąć". Piękne sportowe zachowanie, wzór godny naśladowania, oby takich jak najwięcej. W 21 ładna akcja Sikora - Kostyk zakończona strzałem obronionym przez Prusaka. Minutę później Mikuła strzela z wolnego z 35 m, dobitka Nogi wychodzi na róg. W 24 dla odmiany strzał Łukaszewskiego z 25 m tuż nad poprzeczką. Minutę później Prusak wygrywa sam na sam z Piątkiem. Po chwili zagranie z prawego skrzydła Sikory, sytuacja wydaje się niegroźna, ale Marcin Bochen interweniuje bardzo niefortunnie, kompletnie zaskakując Prusaka i gospodarze obejmują prowadzenie. W 33 Prusak wygrywa sam na sam z wypuszczonym w uliczkę Łuczakiem. To nie jest szczyt jego możliwości. Cztery minuty później wychodzi zwycięsko z pojedynku sam na sam z... dwoma zawodnikami Obry. W 39 po błędzie kościańskiej obrony piłkę w polu karnym przejmuje Mikuła, ale strzela ze zbyt ostrego kąta i Tomczak zdołał obronić. W przerwie opuszcza boisko utykający Bochen, w jego miejsce wchodzi Cebulski. A więc idziemy na całość. W 51 Mężydło po podaniu Nogi strzela z 8 metrów nad poprzeczką. W 53 Mikuła przejmuje piłkę wybitą przez bramkarza Obry, ale strzela ze zbyt dużej odległości, w dodatku niecelnie. W 54 Prusak łapie groźne dośrodkowanie Sikory. Trzy minuty później z podania Sikory Piątek strzela ostro z narożnika pola karnego, Prusak odbija piłkę do góry i dopiero łapie. W 65 Niewiada podaje do Mikuły, ale Tomczak wybija na róg. Chwilę później drugą zółtą, a więc i czerwoną otrzymuje Piotr Podolski. To wymusza zmianę, gdyż na boisku musi cały czas być dwóch młodzieżowców. Za Daniela Mężydłę wchodzi więc Dariusz Ciołek. W 73 akcja Obry trzech na dwóch, Dariusz Kostyk wymanerwowuje obydwóch obrońców Floty i... strzela obok bramki. W 77 piłka ląduje w bramce Prusaka, ale był spalony. W 82 kontuzjowany Mikuła prosi o zmianę. Wchodzi Damian Wojdat. W 83 Piątek w sytuacji sam na sam w boczną siatkę. I wreszcie najbardziej brzemienna 88 minuta. Wbiegającego w pole karne Kostyka Prusak łapie odruchowo za nogi, za co dostaje czerwoną kartkę i rzut karny dla gospodarzy. W ten sposób najlepszy zawodnik na boisku, absolutny bohater meczu, schodzi w niesławie. Kolejna wymuszona zmiana, celem wprowadzenia rezerwowego bramkarza. Na szczęście jest jeszcze taka możliwość. Schodzi Miązek. Rzut karny egzekwuje Mariusz Pawlak. Rafał Sitko, rzuca się w prawidłową stronę, ale piłka przechodzi pod nim. Ostatnie chwile. Przypominam, że na tyłach nie ma Prusaka, Barana, Miązka ani Bochena, a w przodzie Mikuły i Marcina Łapińskiego. Czy gospodarze zdążą to jeszcze wykorzystać? Zdążyli. W drugiej minucie czasu doliczonego Łukasz Marek ustalił wynik meczu. I na zakończenie słowo o obiekcie. Murawa nadal wzbudza najwyższe uznanie, ale co stało się z krzesełkami, a ściślej ich kolorami? Gdy byłem tam cztery lata temu, tworzyły one na czerwonym tle niebieski napis "Obra". Teraz zupełnie wyblakły, czerwień przeszła w srebro, niebieskie w szary błękit. Napis jest prawie niewidoczny. Czy to samo stanie się z naszym, gdy niebieski wyblaknie, a biały się zabrudzi? Miejmy nadzieję, że przez te lata zmieniła się jakość i nasze krzesełka będą zawsze jak nowe. Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 17 września 2004
17 września. Ta data kojarzy nam się nie tylko z rocznicą sowieckiej agresji na Polskę. Tu w Świnoujściu tego dnia, póki żywi, wspominać będziemy hańbę, jaka miała miejsce w naszym mieście przed rokiem. Całkowite wyzerowanie moralności futbolowej władzy. Nie tylko upadek, ale drwinę i szyderstwo z ideałów sportu, uczciwości, demokracji, poszanowania pracy. Każdą z tych idei Polski Związek Piłki Nożnej cynicznie na naszych oczach zbeszcześcił i podeptał.
Ten pan ze zdjęcia to tylko marionetka w wielkiej machinie draństwa. On dobrze wiedział, że nic mu nie grozi, choćby dopuścił się największej podłości. Był chroniony parasolem pezetpeenowskiej centrali. Za niego kamieniami (dosłownie - bez przenośni!) obrywali inni. Między innymi Leszek Zakrzewski i policjanci. Za co? Za to, że chcieli chronić głowę sprawcy. Człowieka który rozsierdził tłum, aby ochronić go przed gniewem tegoż tłumu. Jemu oczywiście nic się nie stało. Ojcowie na stołkach jeszcze go pogłaskali, nawet nie pogrozili paluszkiem. Nadal sędziuje, ba - wspina się coraz wyżej. Nikt do dziś nie przeprosił. Winą obarczono tych, co za tę kanalię nadstawili głowy. W tym wszystkim najbardziej zastanawiające było błędne koło ludzi, którzy mogli i powinni krzyczeć prawdę i wytykać palcami. Tymczasem mieliśmy korowód spychotechniki. Władze klubu obwiniły kibiców zaprzyjaźnionych klubów, kibice brutalnośc policji, policja zarządcę obiektu, ten z kolei klub. Koło się zamknęło. Nikomu nie starczyło odwagi by powiedzieć - to on! Protest owszem poszedł. I co? Jedyny skutek to przepadek kaucji. Jedynym kryterium okazała się ocena obserwatora (który nota bene zapewniał, że będzie ona niska, ale jakoś bardzo szybko dał się przekonać). Wpłacenie kaucji nie stanowiło wystarczającego powodu do zajęcia się sprawą. A wszystko dlatego, że Polski Związek Piłki Nożnej jak ognia boi się powtórki z 1983 roku, kiedy do finału Pucharu Polski awansowali trzecio~ i drugoligowiec. Dlatego nie cofnie się przed żadną nikczemnością. Uczciwość, sprawiedliwość - nieważne. Gdyby mi dano 500 zł, przeanalizowałbym najwnikliwiej jak bym potrafił. Oni sprawdzili tylko ocenę obserwatora. Trwa nowa edycja Pucharu Polski. Maluczcy uważajcie: teraz wy czekacie w kolejce. Skrzywdzeni, obrażeni, sponiewierani. Nie zapomnimy, nie przebaczymy. A wszystko to, bo kocham Flotę... Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 16 września 2004
Po niezbyt chwalebnym, acz ciekawym i dramatycznym, występie w Turku, przed naszymi zawodnikami kolejny - nieco krótszy - wyjazd do Wielkopolski, tym razem do Kościana. Z tamtejszą Obrą znamy się lepiej, gramy z nią nieprzerwanie od jesieni 1998 (z Turem od 2002) i wyniki uzyskujemy lepsze. Klasa zbliżającego się rywala, też chyba nie wyższa, więc można być optymistą, choć przestrzegałbym przed odgórnym ustalaniem zwycięzcy.
Pierwszy kontakt Floty i Obry przypada na końcówkę lat siedemdziesiątych, kiedy większości obecnych zawodników nie było jeszcze na świecie. We Flocie te mecze pamięta jedynie Leszek Zakrzewski. Prawdopodobnie wtedy przytrafiła się nam jedyna porażka. Od wspomnianego 1998 roku wyniki meczów Flota - Obra są następujące: 2-2, 2-2, 2-2, 1-1, 0-0, 0-0, 0-0, 3-2, 3-2, 4-1, 2-0, 2-1. W ostatnim meczu bramki strzelili: Olejniczak dla Obry, a dla Floty Mikuła i Marcin Łapiński. Czy zwycięska passa zostanie podtrzymana? Bardzo byśmy chcieli. Za Obrą przemawia własny obiekt, za Flotą aktualny skład. Reszta w morale i psychice. Flota na pewno będzie chciała zrehabilitować się za Turek, Obra jest realnie zagrożona spadkiem, choć na dziś zajmuje niezłe XII miejsce, które raczej spadkowym nie będzie (aby tak sie stało oprócz przegrania barażu przez wicemistrza naszej grupy, do III ligi musiałaby jeszcze spaść Arka (aktualnie V miejsce w II lidze) lub Kujawiak (obecny lider II ligi). Ale spadanie niżej w tabeli będzie coraz bardziej niebezpieczne. Pozycje w tabeli sobotnich rywali są zbliżone, Flota ma zaledwie o dwa punkty więcej. Wniosek oczywisty - w razie porażki zawitamy do grupy spadkowej, a to już nie będzie śmieszne. W dorobku Obry 7 punktów. Po stronie bramek zdobytych liczba 9, ale 3 pochodzą z walkoweru. Te na boisku strzelali: Piątek i Wojciechowski po 2 oraz Sikora i Putz. Gola strzelił też Kostyk, ale został on unieważniony. Obra jest w tych rozgrywkach uwikłana w różne afery. Jeden walkower na korzyść i jeden na niekorzyść, do tego mnóstwo czerwonych kartek. Zyskane punkty za nieodbyty mecz w Chojnie (a raczej Pyrzycach), stracone za opuszczenie boiska w Kościerzynie. Poza tym tylko jedno zwycięstwo: 2-1 z Lechią, mimo przegrywania do przerwy, oraz dwa remisy u siebie z Mieszkiem i Turem. Z innych meczów najciekawiej zapowiada się spotkanie Kaszubii z Kotwicą oraz Unii Janikowo z Chemikiem. Interesująco powinno być też w Poznaniu, gdzie rezerwy Lecha podejmować będą lidera - TKP. Podobno poznaniacy grają o niebo lepiej, gdy... nie wzmacniają się pierwszoligowcami. I liga teraz gra, więc może dojdzie do niespodzianki? Rezerwy Amiki grają u siebie z nieobliczalną Lechią, a Pogoni z outsiderem - Mieszkiem. Na tyłach spotkanie Odry z Unią Tczew. I wreszcie kolejne derby Wielkopolski: Warta - Tur. Tylko co to za Wielkopolska, z której bliżej do Łodzi niż Poznania? No, ale nie my robiliśmy podział administracyjny kraju, więc nie czepiajmy się. Mecz Obra - Flota w sobotę 18 września, o godzinie 16:00 w Kościanie. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 15 września 2004
Otrzymałem niedawno maila od kibica o nicku "Rodan" z propozycją umieeszczania, także na stronie głównej, wyników ostatniej kolejki. Z początku nawet odpisałem z wątpliwościami, czy jest to konieczne, ale że wczoraj wieczorem miałem trochę czasu to i usiadłem do excela i zrobiłem automatyczne tłumaczenie na html, więc aktualizacja nie będzie zajmować już czasu. Oprócz wyników ostatniej kolejki naniosłem też zestaw par na nadchodzącą kolejkę. Stąd od dziś, aby znaleźć te informacje, nie trzeba już wchodzić do podstron, są one na prawym marginesie. Jeśli macie uwagi - forum otwarte, ewentualnie można pisać na maila. Niedziela, 12 września 2004
Na zasadzie reakcji łańcuchowej nadeszła propozycja od Mirassa, by jego strona pełniła funkcję działu poświęconego juniorom starszym. Oczywiście nie ma przeciwwskazań, link już umieściłem, ale chciałbym aby zgłosił się jeszcze ktoś do prowadzenia stron juniorów młodszych oraz trampkarzy. Warunek: regularna, bieżąca aktualizacja, szczególnie w sensie wyników. Niedziela, 12 września 2004
Trzecioligowe rozgrywki zbliżają się do półmetka pierwszej rundy. I choć są one dotąd wyjątkowo zwariowane, to jednak paradoksalnie wszystko idzie według tradycji. Na prowadzeniu jak zwykle beniaminek, tym razem z Torunia, który już zdaje się być murowanym kandydatem do mistrzostwa jesieni, i co najważniejsze - najtrudniejsze mecze już ma za sobą. Ma trzy punkty przewagi nad zbierającą nie najlepsze noty Kotwicą i cztery nad lokalnym przeciwnikiem - Chemikiem Bydgoszcz, którego pozycja jest chyba wyższa od posiadanego potencjału. Z trudniejszych meczów jeszcze czekają ich wyjazdy do Bydgoszczy i Gdańska oraz spotkanie u siebie z Kotwicą. Za nimi już m.in. wyjazd do Janikowa, Amica II, Kaszubia i oczywiście Flota. Łatwość z jaką torunianie rozprawiają sie z przeciwnikami jest przerażająca. W dwóch ostatnich kolejkach grali z wiceliderami i zdołali pokonać Unię w Janikowie a wczoraj rozgromili 5-0 Kaszubię. Na drugie miejsce wyszła Kotwica. Grała wczoraj niezwykle ważny mecz z Unią Janikowo wygrywając 2-0. Tym samym chyba Grzegorz Lewanodwski uratował skórę, zwłaszcza, że strzelił jedną z bramek. Z pewnością natomiast polecą głowy w Janikowie. Ogromne pieniądze poszły na transfery, narobiono sobie smaku graniem w barażach, sprzyjał też terminarz (cztery kolejne mecze u siebie!), a tymczasem janikowianie przegrali trzy mecze z rzędu i nie chciałbym być w skórze trenera Wiśniewskiego. Jak już pisałem drużyny po meczu z Flotą potrzebują na regenerację sił co najmniej tygodnia. Nie było środowej kolejki, więc korzystająca ze zmęczenia przewciwników poznańska Warta znowu przestała strzelać bramki, zaledwie remisując 0-0 w pobliskim Gnieźnie z outsiderem. Chemik nie miał większych problemów z pokonaniem Odry, Lechia Pogoni II. Pierwsze zwycięstwa odniosły u siebie Unia Tczew (niespodziewane 1-0 nad Amicą II) oraz Tur. Ten drugi niestety kosztem Floty. Szczęście było blisko, gra naprawdę dobra, ale trafiony Tur potrafił się jednak wymknąć. Zamiast więc awansu na IV miejsce ponownie spadamy na IX za Lechię i właśnie Tura, na dodatek po piętach depcze nam Lech II, który dziś, zgodnie z ogólnymi przewidywaniami, pokonał kościańską Obrę. Na dole coraz poważniejsza staje się sytuacja Odry Chojna i Mieszka Gniezno. Póki co ciułają punkty Lech II, Warta, Obra, Unia Tczew i Pogoń II. Z czołówki listy strzelców gola strzelili tylko Jarosław Maćkiewicz i Patryk Bejnierowicz, tyle, że w tym drugim przypadku był to gol... samobójczy. Na czele pozostał więc Krzysztof Mikuła, który jako jedyny strzela średnio więcej niż jedną bramkę w meczu. O jedno trafienie mniej ma Robert Gajda z Unii Janikowo, o dwa Piotr Wiśniewski z Kaszubii. W najbliższy weekend VIII kolejka w przerwie której osiągnięty zostanie półmetek. Flota jedzie do Kościana. Z tą drużyną początkowo wyłącznie remisowaliśmy, później znów wygrywaliśmy. Nie mamy więc nic przeciw podtrzymaniu tej passy zwłaszcza, że przeciwnicy przeżywają kryzys organizacyjny i potencjał Floty jest na pewno o wiele większy. Jednak przeciwnik znany jest z bardzo ostrej gry i boimy się nie tyle o punkty, co kontuzje. Mecz miał być rozegrany w niedzielę, jednak zmieniono termin na sobotę, godz. 16:00. W innych meczach nie ma szlagierów, ale ciekawie zapowiadają się spotkania Kaszubii z Kotwicą, Unii J. z Chemikiem, Amiki II z Lechią oraz Lecha II z TKP. Dla dolnych rejonów bardzo ważny może okazać się mecz Odry z Unią T. Oczy wielkopolan z pewnością będą zwrócone też na derby Warta - Tur. Szansa na powiększenie dorobku przed Pogonią II, podejmującą u siebie Mieszka. tg Niedziela, 12 września 2004 Tur - Flota 2-1 (0-1)
Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Marek Niewiada, Przemysław Ciołek (89, Daniel Mężydło), Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski (78, Dariusz Ciołek), Marek Łapiński, Marcin Łapiński (30, Łukasz Cebulski)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Tur: Zbigniew Robakiewicz, Dawid Andrzejczak, Bartosz Grabowski, Robert Hyży, Jacek Kanclerowicz (53, Kossi Sessu), Marcin Kiczyński, Paweł Kupiński (46, Dariusz Nawrocki), Marcin Majewski (90, Szymon Ignaczak), Łukasz Matusiak, Sławomir Sałaciński (63, Piotr Nawrocki), Mariusz Zasada. Trener: Włodzimierz Tylak Kierownik drużyny: Mariusz Wachowicz Żółte kartki: Kiczyński - 89 (Tur), Marek Łapiński - 43 (Flota). Sędziowali: Zdzisław Sadowski, Ryszard Ciurysek, Grzegorz Ziółowski (Ciechanów, Mazowiecki ZPN). Obserwator: Zbigniew Kaczan (Opolski ZPN) Widzów: 1000 Okazuje się, że szkoda jest nie tylko, gdy teściowa wpadnie do studni i się nie utopi. Straconych wczoraj punktów wyjątkowo szkoda. Zwłaszcza, że przez pięć kwadransów nic nie zapowiadało takiego zwrotu. Flota grając naprawdę dobrze, kontrolowała wydarzenia, prowadząc od 32 minuty 1-0. Na pewno do główny wpływ na wynik miał Łukasz Cebulski. To po jego błędzie (strata piłki na środku boiska) dość niemrawi do tej pory turkowianie wyrównali. Łukasz Cebulski miał też w drugiej połowie cztery okazje do podwyższenia wyniku. Nie wiadomo - chwalić za to, że je wypracował czy ganić za niewykorzystanie? Wiadomo, że przy stanie 0-2 gospodarze raczej by się nie pozbierali. Wiara, detetrminacja i walka do końca, bez wątpienia mniej dojrzałych jako zespół gospodarzy, uczyniły niemal cud. Ale po kolei. Pierwsze ostrzeżenie gospodarze otrzymali już w pierwszej minucie. Marek Niewiada zagrywa na lewo do będącego ostatnio w bardzo dobrzej formie Krzysztofa Mikuły, który strzela z woleja, ale Robakiewicz pokazuje refleks i intuicję. W 3 i 4 minucie dwa zmieszania pod bramką Floty, ale defensywa nie popełnia błędu. W 6 Marcin Łapiński po wolnym Mikuły główkuje obok bramki. Jeszcze w tej samej minucie na czystej pozycji jest Mikuła, ale Matusiakowi udaje się wybić piłkę spod nóg lidera listy strzelców. Rzut rożny tym razem wykonuje Przemysław Ciołek, dokładnie zagrywa na głowę Niewiady, który jednak posyłą piłkę tuż nad poprzeczką. W 14 Kiczyński wybija na 16 metrze piłkę Marcinowi Łapinskiemu - idzie szybka kontra gospodarzy zakończona strzałem Sałacińskiego zablokowanym na róg. W 21 Prusak wybija piłkę tak, że przejmuje ją Mikuła, który nie jest na pozycji spalonej, ale strzela zbyt lekko. W 25 zawodnicy Tura popełniają błąd, szybka kontra Floty zakończona strzałem Marcina Łapińskiego w ostatniej chwili zablokowanym przez Kiczyńskiego. Minutę później Marek Łapiński wybija piłkę będącemu w dogodnej pozycji Hyżemu. W 28 Mikuła z podania Marka Łapińskiego robi rajd, ale uderza trochę nieczysto i Robakiewicz łapie piłkę. W 30 minucie schodzi z boiska kontuzjowany Marcin Łapiński, a zastępuje go Łukasz Cebulski. W 32 następuje wreszcie to, co stać się musiało. Krzysztof Mikuła z wolnego zagrywa idealnie do Niewiady i Robakiewicz wyjmuje piłkę z siatki. Szczęśliwy strzelec zdejmuje i wymachuje koszulką za co zostaje napomniany przez sędziego, ale kartki nie widać. W 37 po rzucie rożnym piłka trafia na głowę Majewskiego, temu na szczęście strzał nie wychodzi, piłka odbija się od ziemi i przejmuje ją Flota. Trzy minuty później kolejny korner dla Tura. Tym razem piłka trafia na głowę Kiczyńskiego, a Prusak z refleksem wybija ją nad poprzeczkę. Udaje się przetrzymać napór gospodarzy po starcie gola i na przerwę schodzimy prowadząc. Druga połowa nadal toczy się pod dyktando Floty. W 47 Przemysław Ciołek dokładnie podaje do Andrzeja Miązka, ale ten jest w zbyt niewygodnej pozycji. W 53 Cebulski po podaniu Mikuły strzela z półobrotu. W 55 znowu Cebulski strzela z pierwszej piłki, ale Robakiewicz broni. W 70 po akcji Mikuły z Podolskim i Niewiadą Cebulski z ostrego kąta posyła piłkę obok Robakiewicza, ta toczy się wolno wzdłuż linii bramkowej, skąd niestety wybija ją Piotr Nawrocki. Nic nie zapowiada zmiany frontu, tymczasem w 75 Cebulski traci piłkę przy linii środkowej, szybki przerzut na lewe skrzydło, przedłużenie i niestety, wyrównanie. To Bartosz Grabowski, turkowianin od urodzenia choć karnacją przypomina grającego dwa lata temu we Flocie... Celso Rodrigo de Oliveirę "Magrao". Gospodarze dostają wiatr w żagle, wzmaga się doping, już nie tylko epitety pod adresem sędziów. Skonsternowana Flota ma dylemat: ratować wyjazdowy punkt, czy próbować odzyskać prowadzenie? Na razie jednak zdecydowanie należy powstrzymywać rozpędzonych gospodarzy, którzy nagle odzyskali wiarę. W 81 Grabowski otrzymał dobre podanie, ale strzela z pierwszej piłki ponad bramką. W 84 Cebulski przegrywa sam na sam z Robakiewiczem. I wreszcie w 87 nieszczęście. Marcin Majewski z narożnika pola karnego posyła potężną bombę, nie do obrony. W ostatniej minucie przepisowego czasu wolny dla Floty. Krzysztof Mikuła wkłada całe serce w ten strzał i rzeczywiście strzela bardzo groźnie, ale gdyby Robakiewicz nie miał intuicji, nie zostałby sławnym bramkarzem. Był dokładnie tam, gdzie poszybowała piłka. No cóż, szkoda tych punktów, wynik na pewno jest krzywdzący dla biało-niebieskich, ale wygrywa ten co strzela więcej bramek, a futbol jest grą błędów. Tym razem, te brzemienne w skutkach, przytrafiły się bardzo aktywnym Łukaszowi Cebulsakiemu i Markowi Łapińskiemu, trochę więc szkoda, że trfaiły się one akurat im. Marek bradzo skutecznie paraliżował Roberta Hyżego, podobnoie jak na poprzednim wyjeździe Sławomira Wojciechowskiego. Jeszcze większy żal, bo rywale potracili punkty i była szansa wyjścia na czwartą pozycję. No cóż, nie ma co płakać nad rozlanym meczem, trzeba już myśleć o Kościanie. Z tego meczu najważniejsze to wrócić cało. Obra zawsze grała ostro, pamiętamy takich zawodników jak Kendzia czy Gościniak. Teraz, gdy brakuje umiejętności, grają podobno jeszcze ostrzej. Zresztą liczba czerwonych kartek i zadyma w Kościerzynie mówią wszystko. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 09 września 2004
A więc po raz piąty gramy z Turem. Dotąd ze zmiennym szczęściem: dwa zwycięstwa Tura, jeden remis, jedno zwycięstwo Floty. Bramki 5-2 dla Tura. Jak więc widać do wyrównania sald brakuje zwycięstwa Floty. Czy uda się tym razem?
Kontakty z Turkiem zaczęły się dwa lata temu, w okresie tradycyjnego sierpniowego marazmu. Porażka po słabym meczu 0-2 u siebie. Ale turkowianie byli wtedy mocni. W mroźnym, kwietniowym rewanżu kibice na trybunach przytupywali i dmuchali w ręce, ale bramek się nie doczekali. Równo rok po pierwszej porażce ponownie spotkaliśmy się w Świnoujściu, by tym razem 2-0 wygrać. I wreszcie wiosną tego roku mecz się dla nas ułożył bardzo niepomyślnie. Fatalny odruch Andrzeja Miązka w beznadziejnej sytuacji na początku meczu, kosztował nas utratę tego zawodnika i - jak wszystkie mecze bez niego - wysoko przegraliśmy (0-3). Tur walczył wówczas o utrzymanie, a trzeba było nie lada determinacji, gdyż podobnie jak Flotę, wycofanie Polonii i Zorzy kosztowało go aż 6 punktów, więc strata do peletonu była bardzo duża. Nie mniej daleki jestem od jakichkolwiek podtekstów, gospodarze wygrali zasłużenie a obrona Floty bez Miązka po prostu sobie nie radziła. Bramki w dotychczasowych meczach Floty z Turem strzelili Ratajczak i Mikuła dla Floty oraz Kanclerowicz - 3, Walczak i Majewski po 1 dla Tura. Teraz turkowianie nie oczarowują, ale grają chyba na miarę możliwości. Mają kłopoty, i podobnie jak pięć innych klubów grozili nie przystąpieniem do rozgrywek. Ostatecznie grają, lecz spisują się bardzo przeciętnie. Co ciekawe znacznie lepiej radzą sobie na wyjazdach. Na boiskach rywali zdobyli dotąd aż 7 punktów, wygrywając w Tczewie i Gnieźnie oraz remisując w Kościanie. Przegrali tylko w dość kontrowersyjnych (przynajmniej w ich opinii) okolicznościach 0-1 w Kołobrzegu, po bramce z karnego. U siebie zaś tylko jeden punkcik w zremisowanym 1-1 meczu z Chemikiem Bydgoszcz oraz porażka 0-1 z Lechią. Faworytem na pewno jest więc Flota, ale własne boisko zawsze jest jednak atutem. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 06 września 2004
W dziale Galeria/Mecze są 24 zdjęcia z sobotniego meczu. Autorami są jak zwykle Maciej Opala i Paweł Dodek - dzięki. Zdjęcia bardzo ciekawe, między innymi momenty padania bramek. Tym razem bez opisów, z prozaicznego powodu: zwodnicy Mieszka nie mieli numerów na spodenkach, przez co nie sposób ich rozpoznać z przodu. Gdzieniegdzie jednak numer widać, więc podaję skład Mieszka z numerami:
1) Tyma, 7) Zieniuk, 3) Zibert, 18) Piotrowski, 4) Piechowiak, 17) Gąsiorowski, 5) Zimnik, 9) Konicki, 10) Iwanicki, 16) Tarnogrodzki, 6) Ditbrener, 14) Car, 8) Surdyk. Numery zawodników Floty w dziale Kadra. Na ostatnim zdjęciu red. Hanna Lachowska z Głosu Szczecińskiego i wiceprezes Smażyk. Fotorelacja z meczu Flota - Mieszko tg Poniedziałek, 06 września 2004
Jak było do przewidzenia Wydział Gier i Ewidencji Pomorskiego Związku Piłki Nożnej przyznał walkower dla Kaszubii, za opuszczenie boiska przez zawodników Obry Kościan. W tej sytuacji Kaszubi awansowali na pozycję wicelidera, spychając tym samym Flotę na miejsce siódme. Biało-niebiescy, jak każe tradycja, we wrześniu łapią formę. Po środowym udanym i skutecznym występie w Gdańsku, w sobotę nie dali szans Mieszkowi Gniezno. Wynik 4-0 to najniższa zdobycz, jaka była w tym meczu możliwa. Wszystkie cztery gole zdobył Krzysztof Mikuła (a sam mógł strzelić dwa razy więcej) i zasiadł na tronie Króla Strzelców. Robert Gajda tym razem dorobku nie powiększył. Wyniki nadal szokują. Absolutna nieprzewidywalność, pada dużo goli. To czyni rogrywki widowiskowymi i atrakcyjnymi, oby tylko wyszło im na zdrowie. W meczu na szczycie Unia Janikowo uległa 1-2 TKP i torunianie w tej chwili urastają do miana faworyta nr 1, przynajmniej do mistrzostwa jesieni. Faworyzowana Unia miała wyjątkowo przychylny terminarz, na sześć rozegranych do tej pory meczy aż pięć grała u siebie, a jednak straciła już 6 punktów. Zawodzi także Kotwica, która z najwyższym trudem wygrywa mecze u siebie, ale tym razem nie sprostała outsiderowi w Chojnie. Rozkręca się Warta. W czterech pierwszych meczach nie strzeliła ani jednej bramki, za to w dwóch kolejnych - bagatela! - jedenaście. Po 6-0 w Tczewie, tym razem rozgromiła 5-1 gdańską Lechię. To akurat da się wytłumaczyć. Warta jest w terminarzu zaraz po Flocie, a mecz z Flotą, nawet jeśli z korzystnym wynikiem, jest zawsze bardzo ciężki. Unici za wszelką cenę chcieli uratować remis w Świnoujściu, Lechia odrobić jednobramkową stratę. Skutki opłakane, a skorzystała na tym Warta. Na jako takie pozbieranie się po meczu z Flotą potrzeba co najmniej siedmiu dni. Nieszczęściem dla Unii i Lechii była kolejka środowa. Po tak krótkiej regeneracji oba zepsoły nie były w stanie nawiązać walki z warciarzami. Co innego Kaszubia. Jej poprzedni mecz trwał tylko 75 minut, a że Lech II wszystkie siły włożył w środową potyczkę z Unią Janikowo, to go stratowała. Bardzo duże znaczenie dla układu czołówki miał mecz Amica II - Chemik. Zgodnie z oczekiwaniami zwyciężyli kuchenni. Pogoń II nie miała najmniejszych problemów z Unią Tczew. Odra Chojna wygrała pierwszy mecz, zwyciężając jednego z faworytów rozgrywek - Kotwicę, i opuściła ostatnią pozycję, przekazując czerwoną latarnię Mieszkowi. I wreszcie w wielkopolskim derby Obra Kościan bezbramkowo zremisowała z Turem. W tej chwili w grupie rządzi niepodzielnie TKP. Konkurencja traci punkty niemal na życzenie. Czy torunianie znowu odskoczą na odległość nie do dogonienia i znowu do II ligi ma awansować beniaminek? W weekend siódma kolejka, a w niej dwa hiciory: w Toruniu znowu mecz na szczycie TKP - Kaszubia oraz spotkanie zawodzących faworytów Kotwica - Unia Janikowo w Kołobrzegu. Obawiam się, że w klubie który nie wygra tego meczu polecą głowy. Flota jedzie do Turku, mecz w sobotę o 17:00. tg Niedziela, 05 września 2004 Flota - Mieszko Gniezno 4-0 (1-0)
Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Andrzej Miązek, Marcin Bochen, Marek Niewiada, Andrzej Noga, Przemysław Ciołek (77, Łukasz Cebulski), Krzysztof Mikuła, Piotr Podolski [m] (70, Dariusz Ciołek [m]), Marcin Łapiński (84, Daniel Mężydło), Marek Łapiński [m]
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Mieszko: Krzysztof Tyma, Damian Zieniuk, Tomasz Zibert, Mariusz Piotrowski, Dariusz Piechowiak [m], Wojciech Gąsiorowski [m] (46, Tomasz Zimnik [m]), Przemysław Konicki, Paweł Iwanicki [m], Bartosz Tarnogrodzki, Rafał Ditbrener (55, Karol Car [m]), Piotr Surdyk Trener: Stanisław Drozda Asystent: Dawid Frąckowiak Żółte kartki: Noga (Flota) - 43, Car (62), Piotrowski (85) (Mieszko) Sędziowali: Marcin Liana, Rafał Liana, Jacek Siwa (Bydgoszcz) Obserwator: Zbigniew Pająk (Wrocław) Widzów: 500 To nie oczopląs, to tylko rzetelna informacja. Żadne lustrzane odbicia, po prostu Krzysztof Mikuła w tym meczu strzelił cztery bramki. Piszę o tym, jakby to był któryś cud świata, a przecież to nic nadzwyczajnego. Bo to raz Krzysztof Mikuła strzelił 4 gole w meczu? Trzeba wyjaśnić tytuł. Chodzi o termin "hat trick". Ktoś go wymyślił dla zawodnika strzelającego trzy bramki w meczu. Ale ktoś jeszcze wymyślił (nie wiadomo po co?)pojęcie klasycznego hat tricka. I do dziś nikt nie wie na czym właściwie on polega. Według Dariusza Szpakowskiego osiąga go zawodnik, który strzeli trzy bramki w jednej połowie. Ja jednak znam dużo wcześniejsze określenie, że klasyczny hat trick jest wtedy, gdy zawodnik zdobędzie trzy bramki pod rząd. W 83 minucie powstał więc dylemat: czy hat trick Krzysztofa Mikuły jest klasyczny, czy nie? Minutę później wątpliwości już nie było. Wniosek? Proponuje się snajperom strzelać co najmniej 5 bramek pod rząd. Równo z meczem Flota - Mieszko rozpoczynał się mecz Irlandia Północna - Polska. Żeby kibicom na stadionie zrekompensować poświęcenie tego spotkania postawiono przy moim stanowisku... telewizor. Zanim jednak skończono ustawianie piłka była już w bramce Mieszka. To Krzysztof Mikuła, po otrzymaniu podania od Marka Łapińskiego ze środka boiska, wpisał się na listę strzelców po raz piąty w tym sezonie. Oczywiście zaraz pokłóciłem się z Leszkiem Zakrzewskim o sekundy. Na moim stoperze była 1:27, według Leszka 50. sekunda. Niech mu będzie! Minutę później było także 1-0 dla Polski. Potem dość długo nic się nie działo. Duszne powietrze, szybko zdobyte prowadzenie i zachowacza gra obawiającego się kompromitacji Mieszka robią swoje. Gra ożywia się w 23 minucie, w której Krzysztof Tyma wygrał sam na sam z Mikułą. Zresztą pojedynek dwóch Krzysztofów trwał do końca, myślę że rozstrzygnięcie jest w granicach remisu. Minutę później największa szansa na gola dla zawodnika nie nazywającego się Krzysztof Mikuła. To Piotr Podolski niespodziewanie trafia w poprzeczkę. W 27 Mikuła z linii pola karnego strzela nad poprzeczką. W 30 Marek Łapiński znowu zagrywa do Mikuły, jednak ten ostro atakowany przestrzelił. Minutę później Krzysztof T. znowu ubiega Krzysztofa M. Po przerwie nadal przeważa Flota. W 51 strzela Marek Niewiada, Tyma odbija piłkę - jednak Miązkowi nie udaje się celnie dobić. W 54 pudło Mikuły z podania Marcina Łapińskiego. Dwie minuty później Niewiada główkuje tuż nad poprzeczkę. W 59 Mariusz Piotrowski blokuje strzał Mikuły, wybijając piłkę na korner. To już przestaje się podobać. Grają tak, jak z Unią Tczew - mnóstwo niewykorzystanych sytuacji. Żeby tylko znów się nie zemściło. Zwłaszcza, że reprezentacja prowadzi już 2-0 i nie wypada, żeby kibice którzy przyszli ne mecz Floty żałowali. Na szczęśćie w 60 minucie oddychamy z ulgą. Krzysztof Mikuła z prawej strony, po akcji Nogi z Marcinem Łapińskim, przerzuca piłkę nad swym imiennikiem z Gniezna i jest 2-0. Teraz już wiadomo, że tylko klęska żywiołowa może odebrać nam zwycięstwo. Jednak nadal atakuje Flota. W 63 Mikuła, po kolejnym podaniu od Marka Łapińskiego, próbuje wślizgiem z bliska lecz minimalnie się spóźnia. W 69 Mikuła dostaje podanie z prawego skrzydła, tym razem od Przemysława Ciołka, piłka jednak odbija się od ziemii i... wychodzi nad poprzeczką. W 78 z podania Niewiady Mikuła znów strzela zbyt wysoko. W 81 z kolei z podania Mikuły Marcin Łapiński strzela z bliska ponad bramką. W 83 kolejne, niezliczone już, zamieszanie pod bramką Mieszka kończy się strzałem Marcina Bochena w poprzeczkę, jednak dobitka Mikuły jest już skuteczna. Powstaje wspominany na początku dylemat, czy jest to hat trick klasyczny? Na szczęście niecałą minutę później Mikuła, po otrzymaniu podania w uliczkę od Niewiady i wymanewrowaniu bramkarza, rozstrzyga tę kwestię strzelając trzeciego gola w drugiej połowie. Czy zauważyliście, ze w tym opisie nie ma ani jednej sytuacji dla gości? Sam nie mogłem uwierzyć i kilka razy sprawdzałem zapiski. Jedyne sytuacje, z których mogły ewentualnie paść bramki dla gości to rzuty wolne Przemysława Konickiego oraz strzał Rafała Ditbrenera w 47 z 25 metrów. A propos. W każdym z ostatanich meczów w drużynie przeciwnika gra były zawodnik Floty. W Unii Tczew był to Szczepiński, w Lechii Czajka, teraz znów Konicki. W meczach tych Flota zdobyła 7 punktów. Z kolei w poprzedzającym je spotkaniu z Kotwicą, we Flocie grał były zawodnik Kotwicy - Marcin Łapiński i strzelił pierwszego gola. Waldemar Mroczek Piątek, 03 września 2004
Tegoroczne rozgrywki grupy II III ligi są wyjątkowo szalone. Zastanawiam się czy to jeszcze jest sensacyjność, czy już patologia? Oto rezerwy Lecha, które w trzech pierwszych meczach uzyskały różnicę bramek 1-9, odnoszą dwa kolejne zwycięstwa, w tym nad liderem i głównym faworytem rozgrywek. Warta w pięciu meczach nie strzela gola, by w szóstym zdobyć ich sześć na wyjeździe. Rezerwy Pogoni wygrywają 5-0 baraż na boisku przeciwnika, zaczynają od zwycięstwa 4-1, by potem przegrać wszystko różnicą trzech bramek lub w najlepszym wypadku 2-4. Kotwica przegrywa 0-4 w Świnoujściu z Flotą, która nie potrafi wygrać u siebie z Unią Tczew, ktora - niepokonana na wyjazdach - u siebie nie zdobywa punktu. Rezerwy Pogoni wygrywają 4-1 z rezerwami Lecha, po tygodniu w meczu pierwszych zespołów jest 3-1. Analogicznie w dwumeczu Lech - Amica 0-5 w rezerwach i 0-4 w pierwszych. Nie mówiąc już o takich rodzynkach, jak rozgrywanie czterech kolejnych meczów przez Unię Janikowo u siebie, wymęczone i dość dwuznaczne zwycięstwa faworytów na własnych boiskach, grad czerwonych kartek, opuszczenie boiska i wszczęcie awantury przez niezadowolonych z sędziowania zawodników i działaczy Obry Kościan, walkower za winy samorządu terytorialnego innego powiatu. A za nami dopiero pięć kolejek, co będzie po trzydziestu?
Przed nami mecz z Mieszkiem Gniezno. Przeciwnik zdobył do tej pory jeden punkt (w Kościanie) i zajmije w tabeli przedostatnie miejsce. Znane są także jego perturbacje ekonomiczne (zapowiadano nie przystąpienie do rozgrywek). Wobec nieoczekiwanego dźwignięcia się obu klubów poznańskich właśnie Mieszko uchodzi za jedną z najsłabszych drużyn naszej grupy. Ale przed środowym meczem Lechia - Flota Marcin Gałek, spiker Lechii powiedział mi, że Mieszko zrobił na nim najlepsze wrażenie z drużyn, z którymi grała Lechia przed meczem z Flotą. W poprzednim sezonie gnieźnianie postawili Flocie ciężkie warunki; bezbramkowy remis i zwycięstwo Floty 2-1. Teraz liczymy na łatwiejszą zdobycz, zwłaszcza, że po dobrymn środowym meczu w Gdańsku Flota zdaje się łapać wiatr w żagle. Ale czy jakiś diabeł znów nie namąci? Na innych boiskach meczem nr 1 będzie spotkanie na szczycie - w Janikowie Unia zmierzy się z TKP. Pod względem ekonomicznym to rzeczywiście potentaci grupy. Za Unią stoi Janikosoda, za TKP Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych. Czy jednak całe rozgrywki będą się toczyć pod ich dyktando? Zobaczymy. Na razie niech się tłuką między sobą. Czy Amica II powstrzyma niepokonanego dotąd Chemika, tak jak powstrzymała TKP? Czy Kotwica obejmie fotel lidera? A może Odra zdobędzie pierwsze punkty? Czu Unia Tczew podtrzyma passę nie przegrywania na wyjazdach i poradzi sobie z Pogonią II? Jak wypadnie test Kaszubii z Lechem II? Miejmy nadzieję, że ten mecz będzie trwał do końca. I wreszcie: Obra czy Tur? Niedawno mocni w grupie, teraz spuścili z tonu, ale w tabeli trzymają się nie najgorzej. Na te i inne pytania odpowiedzi poznamy do niedzieli. Mecz Flota - Mieszko w sobotę, 04 września o godzinie 16:00 na stadionie przy ul. Matejki w Świnoujściu. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 02 września 2004 Lechia Gdańsk - Flota 0-1 (0-1)
Lechia: Kamil Biecke [m], Marcin Gąsiorowski, Sławomir Matuk, Dominik Czajka, Jakub Biskup, Tomasz Borkowski, Michał Pietroń [m] (69, Marek Łukowski [m]), Sławomir Wojciechowski, Mariusz Radoń, Marek Wasicki [m] (46, Jakub Bławat), Krzysztof Rusinek (69, Wojciech Sekuła)
Trener: Marcin Kaczmarek Asystent: Sławomir Matuk Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Andrzej Miązek, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Piotr Podolski [m], Marek Niewiada (87, Andrzej Noga), Przemsław Ciołek (72, Łukasz Cebulski), Krzysztof Mikuła (89, Arkadiusz Piasecki) Marcin Łapiński (83 Daniel Mężydło), Marek Łapiński [m] Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Żółte kartki: Lechia: Gąsiorowski - 27, Sekuła - 75 Flota: Bochen - 79 Sędziowali: Radosław Trochimiuk, Sebastian Załęski, Przemysław Krajewski (Mazowsze) Obserwator: Jan Szymkowiak(Wielkopolska) Widzów: 2500 Mimo iż to tylko III liga i był to dzień pracy, na trybynach zasiadło 2500 widzów. To najlepiej świadczy jakie jest zapotrzebopwanie na futbol w tym mieście. Chociaż ja pamiętam na tym stadionie III-ligowy mecz z dziesięciokrotnie większą publicznością! Ci, którzy przyszli obejrzeli dobre spotkanie, lecz opuszczali stadion zawiedzeni wynikiem. Flota wygrała zasłużenie. 11 minut wystarczyło do wyprowadzenia trzech groźnych kontr, z których jedna zakończyła się golem. Później biało-niebiescy kontrolowali przebieg gry, przeszkadzali gospodarzom, nie mającym pomysłu na demontaż świnoujskiej defensywy, która nie popełniła wczoraj poważnego błędu. W rzutach rożnych było 12-0 dla Lechii, ale to Flota była bliższa strzelenia drugiej bramki. W 6 minucie Marcin Łapiński zagrywa do będącego w polu karnym Mikuły, który strzela tuż obok. Dwie minuty później Mikuła ponownie minimalnie pudłuje. Takie pozwolenia na przejęcia piłki przez Mikiego w polu karnym muszą się źle skończyć i potwierdzi się to w 11 minucie. Ale wcześniej, w 9. groźna akcja lechistów, szarżuje Jakub Biskup, ale Przemysław Ciołek wybija mu piłkę spod nóg na róg. Po tymże rzucie rożnym Pietroń strzela tuż obok słupka. Dwie minuty później pada bramka - szybka akcja Marcina Łapińskiego, podanie do Mikuły i ten z bliska przerzuca piłkę nad Kamilem Biecke. Gospodarze zrywają się do odrabiania strat. W 15 Wasicki z ostrego kąta trafia w boczną siatkę. Minutę później indywidualna akcja Wasickiego zakończona niecelnym strzałem. Za minutę z daleka strzela Borkowski, ale Prusak broni. W 22 rzut wolny wykonuje Sławomir Wojciechowski. Co to znaczy, nie muszę chyba mówić, ale strzał minimalnie chybiony. Nadal naciskają gospodarze. W 24 główka Wasickiego tuż nad poprzeczką. W 29 groźna kontra Floty - Marek Niewiada z lewego skrzydła wrzuca w pole karne, gdzie piłkę próbuje wślizgiem skierować do bramki Marcin Łapiński, ale się nie udaje. W 34 Prusak broni bardzo mocne uderzenie Borkowskiego zza linii pola karnego. W 36 po szybkiej kontrze lechistów pudłuje Dominik Czajka. Gra się wyrównuje, do przerwy nic już się nie dzieje. Po przerwie znów ruszają gospodarze. W 47 Rusinek jest sam na sam z Prusakiem, Sergiusz odbija piłkę, dobitka Biskupa obok bramki. Od tego momentu coraz bardziej uwidacznia się większa piłkarska dojrzałość zawodników Floty, którzy bardzo umiejętnie rozbijają schematyczne ataki biało-zielonych. W 60 z daleka strzela Mikuła, ale Biecke jest na posterunku. W 63 po rzucie rożnym Borkowski strzela z daleka tuż obok bramki. W 76 Wojciechowski główkuje nad poprzeczkę. W 89 przed idealną szansą staje Andrzej Noga, jest sam w polu karnym, nie licząc bramkarza, ale lechista wykazuje więcej zimnej krwi i łapie strzał świnoujścianina. Minutę później dla odmiany Prusak wyłapuje ostry strzał Wojciechowskiego z 16 metrów. Kończy się mecz, radość zawodnikó Floty, publiczność zawiedziona opuszcza w pośpiechu stadion. Jednak nie ma co rozpaczać. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Słoma powiedział, że Lechia postawiła Flocie bardzo ciężkie warunki i wyraził sporo ciepła pod adresem zespołu Marcina Kaczmarka. To nie był spacerek, choć generalnie mecz był pod kontrolą Floty. Z kolei trener Lechii miał bardzo dużo pretensji do napastników. Ale jak już pisałem wyżej - gra się tak, jak pozwala przeciwnik. A kierowana przez Andrzeja Miązka defensywa nie pozwoliła gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. Powrócił do zespołu Waldemar Broniecki, który tym razem nie musiał czekać na czyjąkolwiek absencję. I to było dobre posunięcie, kapitan biało-niebieskich grał bardzo skoncentrowany, przeciął wiele dośrodkowań, a nawet próbował sam konstruować akcje. Słowa pochwały należą się też Markowi Łapińskiemu, który pilnował Sławomira Wojciechowskiego. Gdzie doświadczenie jednego, a gdzie drugiego, a jednak były zawodnik Bayernu sobie nie pograł. Jedyne co, to mógł próbować strzałów z daleka lub stałych fragmentów. Bardzo dobrze zapowiada się też Piotr Podolski. Nikt wczoraj nie zawiódł, ale szczególna pochwała należy się bardzo rozważnej defensywie. Co do Lechii to uważam, że pojkrzyżuje jeszcze szyki niejednemu faworytowi. Ale należy z wczorajszego meczu wyciągnąć właściwe wnioski, a nie popadać w histerię. Znana z szowinizmu gdańska publiczność przyjęła Flotę w miarę spokojnie. Natomiast przed meczem brawa... otrzymałem ja. To bardzo miłe i serdecznie dziękuję za to gdańskim kibicom. Miło też było posłuchać dwóch piosenek z moimi tekstami z przeszłości. Swoją drogą, jak ten czas leci... Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 30 sierpnia 2004
To wielkie wydarzenie szczególnie dla mnie. Powrót na stare śmieci, powrót do dzieciństwa, powrót do wspomnień. Jak to pierwszy raz wchodziłem przez dziurę w płocie, bo wcześniej kupiłem loda i nie starczyło na bilet, poprzez dziesiątki spotkań w III i II lidze, aż po legendarny mecz z Juventusem. Wiele wzruszeń i niezapomnianych chwil. Także takich, o których by się chciało zapomnieć.
Przy tej okazji wielu zadaje mi pytanie, komu będę kibicował? Czym jest dla mnie Lechia a czym Flota? Lechia to jak pierwsza młodzieńcza, nieskalana miłość. Flota już bardziej z rozsądku, bardziej przypomina żonę. Lechię nadal kocham, ale los związał z Flotą. Niech wygrają lepsi. Lechia powstała w 1945 roku. Początkowa nazwa KS BOP (Biuro Odbudowy Portów), potem była Baltia, ale tak na dobre formować zaczęła się już jako Lechia. Nikt w Gdańsku nie pamięta, kto wpadł na pomysł tej nazwy, niektórzy doszukują się lwowskich akcentów, jako że przez wojną istaniał we Lwowie klub o takiej nazwie i tych samych barwach. W latach pięćdziesiątych narzucono ustawowo zrzeszeniową nazwę "Budowlani", której oczywiście nikt nie zaakceptował. Potem zmieniały się przedrostki, bądź dochodziły przyrostki. A więc BKS, KS, FC, Lechia/Olimpia, Lechia/Polonia, aktualnie OSP Lechia. Było więc trochę zmian strukturalnych, fuzje, rozwody, ale zawsze była Lechia, zawsze biało-zielona, zawsze grająca na Traugutta. Rozmiłowanie gdańszczan w Lechii jest zaskakujące. Wszak bardzo bogate i chlubne przedwojenne tradycje miała Gedania. A jednak nigdy nie miała porównywalnej popularności z Lechią. Już w 1947 Lechiści walczyli o awans do ligi w tzw. grupie pięciu. Nie udało się, ale po roku już nazwa Lechia pojawiła się w kronikach ligi. Najlepszy okres ligowy to lata pięćdziesiąte. W tym czasie Lechia z powodzeniem grała w ekstraklasie, zajmując w roku 1956 trzecie miejsce, rok wcześniej dochodząc do finału Pucharu Polski, w 1957 zdobywając Mistrzostwo Polski juniorów. W roku 1963 następuje degradacja do II, a cztery lata później do III ligi. Lata siedemdziesiąte Lechia spędza w II lidze i wtedy szczytuje miłość gdańszczan do Lechii. Rozpad drużyny następuje w roku 1982 i kolejny zjazd do III ligi. Nadspodziewanie szybko udaje się jednak odbudować drużynę, i to na miarę marzeń. Już po roku Lechiśći szokują kraj zdobywając Puchar Polski i w rezultacie kwalifikując się do Pucharu Zdobywców Pucharów, gdzie wylosowali najmocniejszy wówczas zespół na świecie, odpowiednik dzisiejszego Realu - Juventus Turyn, z Platinim, Bońkiem, Rossim, Gentile, Tardellim, Scireą, Cabrinim. Rok później następuje awans do ekstraklasy, gdzie Lechiści bez większego powodzenia grają cztery sezony. Lata dziewięćdziesiąte to okres zawirowań ekonomicznych i organizacyjnych. Lechia za wszelką cenę stara się być klubem nowoczesnym, co jednak kiepsko wychodzi i w 1995 znowu zajmuje w II lidze miejsce spadkowe. Niespodziewanie jednak do Gdańska przyjeżdża Bolesław Krzyżostaniak i przywozi w teczce... I ligę! To znaczy łączy I-ligową Olimpię Poznań z III-ligową Lechią Gdańsk. Przychodzi walczyć nie tylko z rywalami, ale przed wszystkim PZPN-em, a w szczególności z jej ówczesnym prezesem Marianem Dziurowiczem. Szansa zostaje zmarnowana i po dwóch latach kolejna fuzja - tym razem z sąsiadką zza miedzy (a raczej torów kolejowych) - Polonią. Temu mariażowi nie towarzyszą już jednak większe emocje, nie uzyskuje on też społecznej akceptacji. Do tego dochodzą liczne, mniejsze lub większe, aferki i skandaliki. W rezultacie twór się rozpada i grupa zapaleńców postanawia zbudować Lechię od zera. Tak rozpoczął się marsz od A klasy w górę i teraz właśnie trzeba przejść przez III ligę, gdzie na drodze stoi m.in. Flota. Najsławniejszym zawodnikiem Lechii w historii klubu jest Roman Korynt, stoper, 35-krotny reprezentant kraju w latach 1952-59. Poza nim w kadrze grali bracia Henryk i Robert Gronowscy, Alfred Kokot, Zdzisław Puszkarz, Jerzy Kruszczyński, Mirosław Pękala, Marek Ługowski. W reprezentacji grał też syn Romana Korynta - Tomasz, który jednak (choć jest wychowankiem Lechii) był wówczas zawodnikiem Arki. Z Lechii wywodzą się m.in. tacy zawodnicy jak Sławomir Wojciechowski (właśnie powrócił!), Marcin Mięciel, czy Sebastian Mila. Talentów zresztą nigdy nie brakowało, czego dowodem są trzy Mistrzostwa Polski juniorów do lat 17 w latach 1993, 1995 i 2004. Mecz Lechia - Flota w Gdańsku, w środę 01 września 2004 o godzinie 17:00. Oczywiście wybieram się na ten mecz, w związku z czym tym razem nie będzie bieżącej aktualizacji strony, co najmniej do czwartkowego popołudnia, za co najmocniej przepraszam. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 30 sierpnia 2004
Jak powiedzieliby dramaturdzy: za nami czwarta scena pierwszego aktu sezonu 2004/05. Za wcześnie na wnioski, ale już co nieco widać. Na czele rozczarowujących, niestety nasza Flota. W czterech meczach cztery punkty i już osiem punktów straty do lidera. Do zdeklasowana przez nas w drugiej kolejce Kotwicy mamy już 5 punktów straty. Na czele, z kompletem zwycięstw, Unia Janikowo. Zaskoczenie to na pewno nie jest, ale janikowianie mieli dodatkowy atut - wszystkie cztery mecze rozegrali u siebie! Tym razem w Janikowie padła Kaszubia (4-2). Wynik Unii już bardziej przekonujący niż w poprzednich dwóch meczach, ale mimo wszystko faworyt dał sobie strzelić dwa gole. Dotychczasowy lider - TKP Toruń - musiał tym razem uznać wyższość Amiki II. To też nie jest niespodzianka, zwłaszcza, że młodzi wronczanie zdystansowali już swojego wczorajszego przeciwnika i są wiceliderem. Czyżby ponownie szykowali się do ataku na pierwsze miejsce? Trzeci dotąd Chemik Bydgoszcz zremisował bezbramkowo z Wartą w Poznaniu i spadł na VI miejsce. Na czwarte awansowała Lechia po zwycięstwie na zawsze trudnym boisku w Turku, a na piąte Kotwica. Zgodnie z przewidywaniami stacza się powoli w dół Obra Kościan, która mimo prowadzenia 2-0 już w 11 minucie, nie potrafiła wygrać u siebie z Mieszkiem, i tym samym gnieźnianie zdobyli pierwszy punkt w rozgrywkach. Przed własną publicznością wystąpiła wreszcie Odra. Kibice w Chojnie bardzo liczyli na pierwsze punkty, zwłaszcza, że przeciwnikiem był beznadziejnie dotąd spisujący się Lech II. Niestety, rzeczywistość okazała się okrutna i punkty pojechały do stolicy Wielkopolski. Pogoń II nadal przegrywa, aczkolwiek strzela dużo bramek. W meczach z udziałem portowców padło już 25 goli, w meczach Warty... 3, przy żadnej nie strzelonej. Szczecinianie ulegli tym razem Kotwicy 2-4. Tak więc cała trójka zespołów okręgu szczecińskiego grała u siebie i zdobyła w sumie... 1 punkt! Już w środę piąta kolejka. Bardzo intersująco zapowiada się mecz Kotwicy z Amicą II. Nie mniej ciekawy mecz rozegra nasza Flota w Gdańsku. O zawodnikach przeciwnika (oczywiście poza Sławomirem Wojciechowskim i Dominikiem Czajką) wiemy bardzo niewiele. Stara firma pomału się odradza i wygląda na to, że nie ma ochoty na długo zatrzymywać się w III lidze. O Lechii jednak napiszę oddzielny tekst. Unia Janikowo rozegra wreszcie pierwszy mecz na wyjeździe. Tyle, że rezerwy Lecha nie powinny stawić zbyt dużego oporu (nawet uwzględniając zwycięstwo w Chojnie), chyba, że znacznie się wzmocnią. Liga teraz nie gra, więc mogą. Odrę Chojna, która nie wykorzystała sznasy na pokonanie poznaniaków, czeka bardzo trudny wyjazd do niedawnego lidera - TKP. Ciekawe ile bramek padnie w Bydgoszczy w meczu Chemika z Pogonią II? Podbudowana remisem w Świnoujściu Unia Tczew powinna poradzić sobie z Wartą i zdobyć pierwsze punkty u siebie, ale w sporcie dużo rzeczy "powinno". Podobnie Mieszko powinien uwierzyć w swe siły po remisie w Kościanie i powalczyć o zwycięstwo nad nierówno grającym Turem. Kaszubia jest zdecydowanym faworytem w spotkaniu z Obrą. tg Niedziela, 29 sierpnia 2004
W dziele Galeria/Mecze jest już 20 zdjęć z wczorajszego meczu z Unią Tczew autorstwa Pawła Dodka (dziękujemy). Zapraszam do odwiedzania. Pozdrowienia dla najwierniejszych kibiców Unii - państwa Pankaninów z Torunia. To są prawdziwi kibice. Na dobre i na złe. Jakże blado przy nich wypadają ci, którzy uważają się za najważniejszych na stadionie (tzn. chuligani). Czu Unia wygywa czy przegrywa, są zawsze - za własne pieniądze, własnym pojazdem. Daj Boże każdemu klubowi takich kibiców.
Zdjęcia z meczu Flota - Unia Tczew. tg Sobota, 28 sierpnia 2004 Flota - Unia Tczew 1-1 (1-0)
Flota: Sergiusz Prusak, Damian Baran, Waldemar Broniecki, Marcin Bochen, Piotr Podolski [m], Marek Niewiada, Andrzej Noga (46, Łukasz Cebulski), Przemysław Ciołek (60, Daniel Mężydło), Krzysztof Mikuła, Marek Łapiński [m](10, Dariusz Ciołek [m]), Marcin Łapiński.
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kierownik drużyny: Leszek Zakrzewski Unia: Dariusz Osiniak, Marcin Glienke [m], Michał Szczepiński, Michał Benkowski [m], Mariusz Malinowski, Marek Kwiatkowski, Oskar Stanek, Cezary Lisiewicz (62, Bartosz Langowski), Jakub Resmerowski, Piotr Grudzień, Sebastian Osmólski. Trener, kierownik drużyny: Kazimierz Jaszczerski Żółte kartki: Flota: Cebulski - 53, P. Ciołek - 55 Unia: Lisiewicz - 3, Stanek - 45, Glienke - 50. Sędziowali: Rafał Redziński, Adam Grygorowicz, Damian Papis (Nowa Sól - Lubuski ZPN) Obserwator: Władysław Supeł (Wielkopolska) Widzów: 960 Ten mecz stał pod znakiem tradycji. Na ogół zrywanych, choć niektóre można uznać za podtrzymane. Bez wątpienia zerwana została tradycja nie remisowania w Świnoujściu. Od ponad dwóch lat na wyspie Uznam nie marnowało się punktów - wszystkie padały łupem Floty bądź przeciwników. Ostatni punkt ze Świnoujścia poszedł w błoto 14 kwietnia 2002 w zremisowanym 1-1 meczu z Goplanią Inowrocław. Inne tradycje to te, że dotąd Unia wygrywała wszystko na wyjazadach, zaś Flota u siebie. Dla obu zespołów tradycja ta połowicznie została podtrzymana. Wprawdzie ani Flota u siebie, ani Unia na wyjazdach kompletu punktów już nie mają, ale nadal obie są niepokonane. Kolejną zerwaną tradycją jest to, że dotychczasowe mecze Unii z Flotą zawsze wyłaniały zwycięzcę. No i jeszcze jedna tradycja - niestety podtrzymana - w sierpniu Flota zawodzi. Dziś, mimo wszystko, zdecydowanym faworytem była Flota. Zwycięstwo Unii w Gnieźnie wobec dwóch porażek u siebie na pewno nie podniosło jej notowań na tyle, by naprawdę się jej bać. Porażki Floty w Toruniu i Bydgoszczy (vide miejsca przeciwników w tabeli) ujmy raczej nie przynoszą. Tak myśleli wszyscy, i chyba zawodnicy również. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce w 4 minucie, ale główkę Marcina Łapińskiego wyłapał Osiniak (grający z numerem 71, prawdopodobnie od roku urodzenia). Pięć minut później "Łapa" się rehabilituje podając do Mikuły, który bez trudu zdobywa prowadzenie. W 18 Prusak broni ostry strzał Kwiatkowskiego. W 22 Marcin Łapiński plasowanym strzałem trafia w poprzeczkę. W 24 Stanek strzela z ostrego kąta, Prusak broni z refleksem, ale wypuszcza piłkę, na szczęście wszystko dobrze się kończy. W 25 P.Ciołek z bliska główkuje tuż nad poprzeczką. W 28 młody Piotr Podolski w efektowny sposób zapobiega oddaniu strzału przez Osmólskiego. W 33 po rogu Mikuły D.Ciołek minimalnie nie sięga piłki głową. W 37 Osiniak łapie ostry strzał Łapińskiego (Marcina - Marek w 5 minucie opuścił boisko z powodu kontuzji). Minutę później znowu Osiniak broni główkę Łapińskiego. W 40 niespodziewany strzał z daleka Barana broni Osiniak. Dla odmiany w 43 z 7 metrów strzela Grudzień, ale Prusak wykazuje się refleksem. Po przerwie z początku nadal atakuje Flota, co znajduje odbicie w strzale Mikuły w 49 minucie tuż obok bramki. Jednak z czasem zawodnicy Floty oddają coraz bardziej pole gościom. W 55 groźny strzał Szczepińskiego z bliska. Cztery minuty później po podaniu Cebulskiego w stuprocentowej sytuacji jest Baran, jednak trafia tuż obok słupka. Publiczność okazuje swe zniecierpliwienie, a po co? Sytuacja wymaga uspokojenia, a nie stresu. W 61 kręconą piłkę zza linii pola karnego posyła Oskar Stanek - wychodzi ona znacznie obok bramki, ale wyglądało to bardzo groźnie. I wreszcie 63 minuta. Po rzucie wolnym wykonywanym przez Kwiatkowskiego Osmólski z bliska zdobywa wyrównanie. W 75 z lewej strony atakuje Mikuła, próbuje przelobować Osiniaka, piłka idzie jednak obok słupka, wślizgiem dopada jej jeszcze Łapiński, ale kąt jest zbyt ostry by strzelić gola. Potem oglądamy już typowe walenie głową w mur. Wysocy obrońcy Unii są zawsze na miejscu, są zawsze tam gdzie trzeba, a zawodnicy Floty, nie potrafią znaleźć innych miejsc - boisko robi się zbyt ciasne. No cóż, znowu gorzka pigułka. Do tego jeszcze kontuzja Marka Łapińskiego. Nie w pełni sił jest też Andrzej Miązek. Skutki jego braku na boisku widzieliśmy w poprzednim sezonie. Dziś atutów Floty bez Miązka nie starczyło nawet na pokonanie Unii. A w środę w Gdańsku na pewno nie będzie łatwiej. Na szczęście będzie to już wrzesień, a we wrześniu Flota zwykle łapie formę. Wobec dzisiejszej wygranej Lechii w Turku zapowiada się ciekawy mecz. Jakby co, to odbędzie się on w środę, 01 września o godzinie 17:00 na stadionie przy ul. Trauguta 29 w Gdańsku-Wrzeszczu. Nagłośnienie w dzisiejszym meczu prowadziłem wraz z kolegami z Radia-44 Czarkiem Filipiakiem i Wojtkiem Korytkowskim, którzy użyczyli sprzęt, zajęli się obsługą techniczną i dali muzykę, za co jestem niezmiernie wdzięczny. Szkoda tylko, że nie przynieśli szczęścia. Ale moje pojawienie się też przynosiło na początku niezmiernego pecha, a jednak to w czasach mojej spikerki Flota osiągnęła najlepsze wyniki w historii. Zatem na bok zabobony - zgiń przepadnij siło nieczysta! Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 26 sierpnia 2004
We wczorajszej zapowiedzi sobotniego meczu z Unią Tczew podałem siłą rozpędu informację, że w drużynie gości gra dwóch zawodników występujących w swoim czasie we Flocie. Jest to prawda tylko w 50%. Piotr Sarnecki od tej rundy jest bowiem zawodnikiem Arki Gdynia. Środa, 25 sierpnia 2004
Z sobotnim rywalem - Unią Tczew - spotykamy się nie po raz pierwszy i była ona już prezentowana na naszej stronie, zresztą kibice prowadzą dwie bardzo porządne strony internetowe o tym klubie i tam można dowiedzieć się wszystkiego. Wystarczy kliknąć odpowiednie linki pod niniejszym tekstem. Przypomnijmy zatem co najważniejsze. Klub powstał w 1922 roku, w III lidze występował w sezonie 1969/70 i teraz nieprzerwanie od 2002. Klub odrodzony niczym feniks z popiołów, w latach 70, 80, i 90-tych z Tczewem wszak kojarzyła się Wisła i wydawało się, że w tej wielkości mieście po przemianach dwa kluby piłkarskie nie mogą istnieć. A jednak... Chociaż ja pamiętam sezon, gdy w jednaj klasie rozgrywkowej (okręgowa) grały jednocześnie trzy kluby z Tczewa (była jeszcze Pogoń).
Teraz kilka słów o mieście. Tczew jest czwartym do wielkości miastem woj. pomorskiego, liczy ponad 60 tysięcy mieszkańców. Jest największym miastem na Kociewiu, nazywany jest Grodem Sambora. Bardzo ważny węzeł kolejowy. Tędy przejeżdżają wszystkie pociągi z Trójmiasta w kierunku południowym i wschodnim. Olbrzymia stacja towarowa Zajączkowo Tczewskie. Leży nad Wisłą, swego rodzaju atrakcją turystyczną jest przejazd przez długi most na Wiśle. 32 km do Gdańska, pobliskie miasta to Malbork i Starogard Gdański. Flota dotąd spotykała się z Unią czterokrotnie. Jedna porażka (na powitanie 1-3 w Tczewie w sierpniu 2002, ostatnią bramkę dla Unii strzelił wówczas Kamil Jakubiak), trzy zwycięstwa Floty, słynna już bramka Daniela Mężydły wiosną tego roku. Na wiosnę Unia spisywała się rewelacyjnie, niestety nadal ma kłopoty organizacyjne. Rozpatrywano nawet możliwość nie przystąpienia do rozgrywek, na szczęście jednak unici grają. Grają ze zmiennym powodzeniem, są nieoczekiwanie (odwrotnie niż Flota) drużyną wyjazdów. Do tej pory 100% możliwych zysków na wyjazdach i 100% możliwych strat u siebie. Konkretnie: porażki u siebie 2-3 z Lechią i 0-1 z Turem, zwycięstwo 1-0 w Gnieźnie, co daje na dziś XI pozycję, tuż za Flotą. Czy ta passa Unii będzie podtrzymana? Nie dopuszczamy takiej myśli, Flota jest zdecydowanym faworytem, ale wiadomo, że nasi zawodnicy w sierpniu nas nie rozpieszczają. W Unii gra dwóch zawodników występujących onegdaj we Flocie - Piotr Sarnecki i Michał Szczepiński, czy zobaczymy ich w sobotę? Mecz Flota - Unia w sobotę, 28 sierpnia o godzinie 16:00, jak zawsze na stadionie przy ul. Matejki 22 w Świnoujściu. Zapraszamy. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 25 sierpnia 2004
Strona Pogoń SportNet wznowiła działalność. Kibice, internauci i dziennikarze odetchnęli z ulgą. Demokracja i rozsądek zwyciężyły. Na kilka pytań jednak trzeba sobie odpowiedzieć. Komu to było potrzebne, po co ten skandal z powodu takiej błahostki. Czy rzeczywiście chodziło tylko o wpisy na stronie? Co dalej? Koniec, czy dopiero początek prawdziwej burzy? Przecieraliśmy oczy ze zdumienia zwłaszcza obserwując zachowanie Antoniego Ptaka. Znany biznesmen, który doszedł do ogromnej fortuny, zachowuje się jak zupełny mięczak, obrażona małoletnia dziewica. Nikt mu przez tyle lat nie powiedział złego słowa czy jak? Wszczyna burzę z powodu wpisów anonimowych kiboli? Jeśli z tego powodu jest naprawdę gotów wycofać się ze wszystkiego, to czy można mu ufać? A może chodzi tu o znalezienie pretekstu do zmiany klimatu, z czego pan Antoni jest znany (Łódź, Gdańsk, Piotrków Trybunalski). Wszędzie były sukcesy, dość znaczne - to fakt, ale nigdzie długo miejsca nie grzał, a wszędzie zostawał swąd spalenizny. ŁKS zdobył drugie w osiemdziesięcioletniej historii Mistrzostwo Polski, ale teraz, już piąty sezon z rzędu, jest w dolnych rejonach II ligi. A przecież od ptakowskiego mistrzowstwa minęło zaledwie sześć lat. Piotrków doczekał się solidnej drużyny drugoligowej, dziś gra ona nawet w pierwszej, tyle dla szczecinian. Rekompensatą dla Piotrkowa miało być wykupienie klubu IV-ligowego. Czy rzeczywiście rzgowski biznemen może tak po prostu sobie pójść? Dlatego, że obraził się na redakcję portalu internetowego, i to nieoficjalnego? Rok temu krzyczano, że to niemożliwe, czemu dziś władze Szczecina milczą w tej sprawie? Jeżeli pan Ptak uważa, że ma prawo do zamykania stron internetoiwych, to czy władze dużego miasta nie mogą zabronić mu wygadywania takich rzeczy? Chyba, że żadnych zobowiązań nie było. Konstruktywna krytyka i wyjaśnienia nie są niczym zdrożnym. Wpisy internautów, owszem, niewybredne, ale gdyby one stanowiły podstawę do zamykania stron, w pierwszej kolejności do odstrzału musiałyby iść największe portale, jak Wirtualna Polska, Onet czy Interia. Nie mniej przydałby się większy nadzór moderatorski nad forum i komentarzami do tekstów. Z wpisami przekraczającymi granice dobrego smaku trzeba robić porządek, bo inaczej dojdzie do tego co wspomnianych wyzej portalach, że wszyscy okażą się burakami, pedałami, idiotami etc. Nie tędy droga. Krytykowanie gwarantuje nam konstytucja, ale obrażania zabrania prawo. Zwłaszcza kogoś kto włożył w klub naprawdę duże pieniądze. Kilka słów o przedmiocie sporu. Kto ma rację - można by dysykutwoać całą wieczność. Obie strony mówią wszak prawdę. Milar rzeczywiśćie grał w II lidze i to MKS Pogoń Szczecin SSA wykorzystała do celów propagandowych. Grał w II lidze, a kogo obchodzi czy narodowej, czy regionalnej, czy podwórkowej. Nazywa się to druga liga i koniec, kropka. Jednak nie wszyscy to łyknęli. Strona Pogoń SportNet nie uległa magii nazwy i natychmiast wyjaśniła, że w Brazylii obowiązuje zupełnie inny system rozgrywek, który stawia tamtejszych drugoligowców znacznie niżej w hierarchii państwowej niż naszych. Z drugiej strony fakt, że Brazylia jest dużo większa od Polski, a dysproporcje piłkarskie są jeszcze wyższe. Co do poziomu, to już bym polemizował. Szczytów oczywiście nie sposób porównywać, ale na niższych szczeblach - w regionach - wcale tak być nie musi. Różnice między piłkarstwem polskim a np. niemieckim zaczynają się od III ligi. Dlaczego nasi juniorzy na turnieju w Nordenham często leją rówieśników ze sławnych klubów aż miło? Bo mają tak samo jak oni, po dwie nogi. Mieliśmy na Wyspach Brazylijczyków. Skoro ktoś przywiózł ich do Europy, to musieli gdzieś grać - nikt przecież nie jeździ na drugą półkulę z zawodnikiem Wichra Brojce. A co prezentowali? tg Wtorek, 24 sierpnia 2004 W piłkarskim światku zawrzało. Antoni Ptak zażądał zamknięcia nieoficjalnego (choć akredytowanego) serwisu internetowego www.pogon.v.pl, prowadzonego przez Ernesta Antosa. Serwisu uznanego, szanowanego, działającego od pięciu lat, mającego ponad 5 milionów odwiedzin, w wyszukiwarce Wirtualnej Polski pod hasłem "Pogoń Szczecin" znajdującego się pod pozycją nr 1 (serwis oficjalny jest pod numerem 16). W przeciwnym razie Antoni Ptak zagroził... opuszczeniem Pogoni i oczywiście zaniechaniem sponsorowania. Powstała burza. Fala krytyki w mediach, solidarnosciowe kilkugodzinne zamykanie serwisów piłkarskich, protesty, emocje. Wszyscy których czytałem, poza źródłami zależnymi potępiają bezprawie biznesmena, który jednak nadal gniewa się i grozi. Trochę to dziwne, bo przed rokiem władze Szczecina zapewniały, że obwarowały Antoniego Ptaka takimi zobowiązaniami, że nie bedzie mógł się wykręcić. A tu co? Nawet kibice Pogoni mocno tych gróźb się już nie boją. Traktują je owszem poważnie, ale w sumie co za różnica, czy pan Antoni odejdzie z powodu artykułu w internecie, czy skrzypiącego zawiasu? Nic nowego. Tak znikał z Łodzi, Gdańska, Piotrkowa - czas na Szczecin. Tylko uważaj pan, zebyś się w końcu nie naciął. Pamiętam 30 lat temu dość znaego na Wybrzeżu trenera, który również wszędzie uzyskiwał krótkotrwałe osiagnięcia, po czym uciekał zostawiając spaloną ziemię. Aż trafił do bardzo popularnego klubu i mit padł; ze sławy został popiół, z którego już nigdy się nie odrodził, choćby w namiastce. A o co cała wojna? O to w której lidze grał urugwajski nabytek Pogoni Claudio Milar! Walnij się w mózgownicę, dorosły człowieku. tg Niedziela, 22 sierpnia 2004
Kujawiak Włocławek całkiem nieźle poczyna sobie w II lidze, w trzech meczach zdobył 6 punktów, zajmuje IV pozycję i chyba już na serio trzeba dopisać do listy pretendentów do awansu do ekstraklasy. Zatem robi nam się cieplej na sercu, jak wiemy, że nie przegrywaliśmy z byle kim, lecz uznaną firmą. Wypada tylko pogratulować i życzyć dalszych sukcesów. Nie ma go zatem wśród III-ligowców, ale rozgrywki III ligi nadal toczą się w rytmie... kujawiaka. Region kujawsko-pomorski jest bowiem reprezentowany przez trzy kluby, i po trzech kolejkach zajmują one trzy pierwsze miejsca! Ba, rozegrały w sumie 9 meczów odnosząc osiem zwycięstw i jeden remis (Tur - Chemik 1-1 w II kolejce). Zatem czapki z głów? Rodzi się nowa potęga? Aż tak to chyba nie jest. Jeśli gruntownie przeanalizujemy sytuacje sukces nieco traci na blasku. Z tych dziewięciu meczów tylko dwa były bowiem wyjazdowe. Chemik nie poradził Turowi w Turku, więc na razie poza regionem tylko zwycięstwo TKP nad słabą w tym sezonie Wartą. Faworyzowana Unia Janikowo, na skutek zmiany gospodarza w meczu z Odrą, wszystkie mecze rozegrała u siebie. Wygrała wprawdzie wszystkie, ale tydzień temu bardzo męczyła się z Odrą Chojna, teraz znów w II połowie przegrywała z Obrą Kościan, by zwycięskiego gola strzelić w 5 minucie czasu doliczonego, po trzech czerwonych kartkach dla gości. A przecież Obra i Odra nie są uważane za najgroźniejszych konkurentów do awansu. W tym kujawsko-pomorskim gejzerze niemały udział ma niestety nasza Flota, która w Toruniu i Bydgoszczy zostawiła 6 punktów. O ile do Torunia jechaliśmy trochę w nieznane, o tyle o Chemiku wiedzieliśmy prawie wszystko, wszak graliśmy tam w czerwcu, a jednak przegraliśmy pewnie. Po gładkim zwycięstwie nad Kotwicą myśleliśmy, że w tym sezonie będziemy trzymać kontakt z czołówką cały czas, a tu masz babo placek. W fotelu lidera niespodziewanie zasiadł tymczasem beniaminek z Torunia. Torunianie rzetelnie robią swoje i z każdym meczem notują bramkowy postęp. Pierwszy mecz wygrali różnicą jednej bramki, drugi dwóch, trzeci trzech. Na pewno zespół jest interesujący i tajemniczy. Ale tajemniczy nie jest Piotr Rzepka. To trener, który wie o co w piłce nożnej chodzi. Reprezentant kraju jako zawodnik, uzyskał bardzo dobre wyniki szkoleniowe w Unii Tczew i teraz prowadzi torunian od zwycięstwa do zwycięstwa. Na miejsce czwarte awansowały po zdeklasowaniu swego kolejorskiego odpowiednika rezerwy Amiki. 5-0 w Poznaniu to wzbudza szacunek, ale rezerwy Lecha grają bardzo słabiutko. W trzech meczach straciły dziewięć bramek, tylko raz bezbramkowo remisując. Jednak ostatnie miejsca zajmują bez punktu Mieszko i Odra. Gnieźnianie, podobnie jak Warta nie strzelili jeszcze bramki, choć dzielnie walczyli w Gdańsku. Odrze wiatr w oczy. Sportowo zespół zbiera brawa za bardzo dobrą postawę. Po napędzeniu kłopotów Unii Janikowo, teraz objęli prowadzenie w 80 minucie w Kościerzynie. Bardziej doświadczony zespół z pewnością nie dał by sobie wydrzeć w takiej sytuacji zwycięstwa. Jednak Kaszubi potrafili w ciągu tych 10 minut strzelić dwie bramki i wygrać. Ale chojnianie walczą nie tylko na boisku. Miasto nie daje obiecanych pieniędzy (najdziwniejsze, ze są to grosze i nie bardzo wiemy, jak oni chcą z takim budżetem utrzymać III ligę), burmistrz Pyrzyc w ostatniej chwili cofa zgodę na rozegranie meczu, a Pomorski ZPN uporczywie chce rozdawać ich rywalom walkowery. Póki co, jak mówiłem drużyna walczy i zbiera dobre noty. Ręce składają się do oklasków, temat na scenariusz do filmu w rodzaju "Autobus z napisem Koniec". Obra po fatalnej porażce w Janikowie spadła na piąte miejsce. Na szóste - dzięki wspomnianemu zwycięstwu nad Odrą - wyszła Kaszubia, na siódmym jest Lechia, która wzmocniona Sławomirem Wojciechowskim, zresztą po jego strzale, pokonała 1-0 Mieszka Gniezno. Zatem na prowadzeniu trzy zespoły z woj. kujawsko-pomorskiego, potem dwa z wielkopolskiego i dwa z pomorskiego. Dopiero na ósmym miejscu przedstawiciel Pomorza Zachodniego (i to raczej środkowego) - Kotwica, która dotąd strzeliła dwie bramki. Obie zdobył Piotr Dubiela z rzutów karnych. Niezbyt to dobra reklama jednego z faworytów. Ale Flota spisuje się jeszcze gorzej jest X, Pogoń II jest XII, a Odra zamyka tabelę. Pomiędzy Kotwicą a Flotą Tur Turek. Pozycja raczej zgdona z oczekiwaniami, ale popatrzmy na osiągnięcia. Minimalna porażka po rzucie karnym w Kołobrzegu, remis z Chemikiem i teraz wyjazdowe zwycięstwo w Tczewie nad Unią, która przed tygodniem również zdobyła 3 punkty na boisku przeciwnika. Najbardziej widowiskowo gra do tej pory Pogoń II, która dotąd uzyskała wyniki 4-1, 3-6 i 1-4. Nikt nie strzelił więcej bramek od tej drużyny, ale rywale strzelili im jeszcze o 3 więcej. W meczach z udziałem Pogoni padło więc 19 goli, a w meczach Warty 3 (wszystkie na korzyść rywali). Co będzie dalej z Odrą nie wie nikt, nie mniej na chwilę obecną najpoważniejszymi kandydatami do spadku wydają się Lech II, Mieszko, Unia T. i Warta. W następny weekend czwarta kolejka. Najciekawiej zapowiada się spotkanie Amiki II z TKP. Unia Janikowo znowu zagra u siebie! Akurat w tym czasie wypadły jej terminarzowo dwa mecze w roli gospodarza. Tym razem z Kaszubią i myślę, że podopieczni Tomasza Kafarskiego będą o wiele bardziej wymagającym egzaminatorem od Odry i Obry. Ten mecz również zapowiada się interesująco. Ciekawie może być też w Turku, gdzie tamtejszy Tur spotka się z Lechią Gdańsk. W Szczecinie derby Pogoń II - Kotwica. Przed własną publicznością ma wystąpić Odra. Szansa na 3 punkty z Lechem II ogromna. Czy jednak będzie gdzie ten mecz rozegrać? Flota w sobotę o 16:00 podejmuje Unię Tczew. Czego oczekujemy mie muszę chyba mówić. Spotkaniom trzeciej kolejki towarzyszyły rzęsiste ulewy, w Gdańsku nawet przerwano na kwadrans mecz. Jesień idzie mości panowie. tg Sobota, 21 sierpnia 2004 Chemik Bydgoszcz - Flota 3-1 (2-0)
Flota: Prusak, Baran, Miązek, Bochen, Cebulski, (46, Mężydło), Niewiada (46, Noga), Przemysław Ciołek, Mikuła, Podolski [m], Marek Łapiński [m] (46, Dariusz Ciołek [m]), Marcin Łapiński
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Chemik: Gajewski, Wolski, Tlałka, Szpejna, Śmiglewski, Zieliński (74, Kowalski), Kardasz, Krawczyk (43, Klein [m]), Olszewski, Korecki [m] (61, Zarembski), Świerblewski [m] (78, Cyrankiewicz). Trener: Piotr Gruszka Żółte kartki: Bochen - 58, Miązek - 63, Baran - 70, Prusak - 71, D. Ciołek - 89 (Flota), Tlałka - 70, Kardasz - 78 (Chemik) Sędziowali: Dawid Piasecki, Tadeusz Jankowicz, Wojciech Duda (Pomorski ZPN) Obserwator: Piotr Brodecki (Łódź). Widzów 100 A jednak przegrali. Czy oni zawsze muszą psuć nam koniec wakacji? Pewnie, że lepiej zepsuć sierpień niż czerwiec, ale to zaczyna być nudne. Niby nic wielkiego, wszak przeciwnik był o jeden szczebel wyżej. Przegraliśmy na tym samym stadionie w czerwcu, przegraliśmy i w sierpniu. Wtedy pojawiły się podteksty, teraz widzimy, że Chemik może wygrać z Flotą bez podtekstów, i to jeszcze bardziej zdecydowanie. A może jest taki mocny? Przecież dwa lata temu zajął trzecie miejsce. Może po prostu uprawia gospodarkę trójpolową? Tak czy owak kujawsko-pomorskie piłkarstwo przeżywa złoty okres. Po awansie Kujawiaka i barażach Unii Janikowo, teraz na czele tabeli trzy zespoły z tego województwa, które dotąd straciły dwa punkty w sumie! Czapki z głów przed Włocławkiem, Toruniem, Janikowem i Bydgoszczą, ale zajmijmy się sobą. Z relacji kierownika drużyny Leszka Zakrzewskiego wynika, że Flota miała przewagę, ale tym razem zabrakło skuteczności sprzed tygodnia. Nie zawiódł tylko Krzysztof Mikuła, ponownie wpisując się na listę strzelców. Zaczęło się całkiem, całkiem. W 4 minucie po akcji Krzysztofa Mikuły z Marcinem Łapińskim gospodarze z trudem wybili piłkę na róg. Ale już 2 minuty później w dogodnej sytuacji był Olszewski, na szczęście nie trafił z bliska w piłkę. Co się odwlecze to nie uciecze. W 10 minucie rzut wolny dla Chemika. Zieliński wrzuca do Kardasza, a ten nie daje szans Prusakowi. W 15 wolny dla Floty z 25 metrów. Strzał Mikuły broni Gajewski, zaś Miązek spóźnia się z dobitką. Kolejny wolny dla Floty w 24, ale znów zwycięsko wychodzi Gajewski. Rysuje się przewaga Floty, gra się zaostrza. W 35 kolejny atak Floty, gospodarze wybijają piłkę, przejmuje ją młodzieżowiec Świerblewski i po samotnym rajdzie, w sytuacji sam na sam, zdobywa drugą bramkę. W 44 po wykonywanym przez Mikułę rzucie rożnym w dogodnej sytaucji znalazł się Damian Baran, ale przestrzelił. W przerwie Andrzej Miązek dokonuje trzech zmian. Nadal naciska Flota. W 50 minucie Mikuła przegrywa sam na sam z Gajewskim. Minutę później sytuacja się odwraca - Prusak wychodzi zwycięsko z pojedynku ze Świerblewskim. Cios za cios. W odwecie Mikuła strzela w poprzeczkę. Dwie minuty potem Daniel Mężydło ładnie zagrywa do Marcina Łapińskiego, który nie trafia jednak do bramki. W 59 Świerblewski dostaje dokładne podanie od Olszewskiego i strzela w krótki róg nie do obrony. 3-0. Czyżby jednak sierpniowym tradycjom miało stać się zadość? Na szczęście czwartą bramkę strzela Flota. W 68 obrońcy Chemika wybijają piłkę po strzale Andrzeja Nogi i Krzysztof Mikuła plasowanym strzałem z 7 metrów ustala wynik. Jeszcze w 76 piłka otarła się o słupek. W sumie mecz był ostry, mnóstwo żółtych kartek, w końcówce sędzia się pogubił. Pozostaje jedynie pogratulować bydgoszczanom zwycięstwa. Jak widać rozwód z Zawiszą na razie wychodzi na dobre. A na innych boiskach też sporo się działo. Prawie wszędzie ulewy, w Gdańsku nawet z tego powodu przerywano mecz. W trzech meczach bramka w ostatniej minucie, przy czym w Janikowie i Kościerzynie były to bramki zwycięskie. W obydwu meczach gospodarze przegrywali 0-1, by w ostatniej minucie przechylić na 2-1. Szczególnie dramatyczny był mecz w Kościerzynie, gdzie pierwsza bramka (na 0-1) padła w 80 minucie. Uwaga zatem na zespół Tomasza Kafarskiego - to może być czarny koń. No i brawa dla ambitnej drużyny z Chojny, której na początku sezonu wyjątkowo wiatr wieje w oczy. Dla odmiany Obra, która też w Janikowie straciła bramkę w ostatniej minucie, kończyła mecz w ósemkę. TKP nadspodziewanie łatwo rozprawił się z rezerewami Pogoni, Kotwica minimalnie wygrała z Wartą, a Lechia z Mieszkiem. Jutro mecze Lecha II z Amicą II i Unii Tczew z Turem. Liderem tak, czy owak jest TKP, przed Unią Janikowo (oba zespoły wygrały dotąd wszystkie mecze) i Chemikiem Bydgoszcz. Na czwartym miejscu na razie Kaszubia, która teoretycznie może jutro zostać zdystansowana przez Amicę II lub Unię Tczew. Właśnie tczewianie będą najbliższym przeciwnikiem Floty. Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 20 sierpnia 2004
Tak zwykle mówi się o mężczyznach po rozwodzie. A taki właśnie status ma BKS Chemik, który właśnie rozszedł się z Zawiszą.
A zatem jedziemy do Chemika, z dworca Bydgoszcz Główna wsiadamy, tak samo jak na stadion Zawiszy w tramwaj linii 2 na ul. Gdańskiej, lecz jedziemy w przeciwnym kierunku. Wysiadamy przy stacji benzynowej Shell, uliczką w lewo i już jesteśmy na stadionie przy ul. Glinki 79. Z Chemikiem(Zawiszą) Bydgoszcz do tej pory, od 2000 roku uzyskaliśmy następujące wyniki: Bydgoszcz: 18.X.2000 2-2 (1-0), bramki: Noga, Mikuła, Bednarek - Zarembski, 16 marca 2002 1-0 (1-0), Noga, 14 czerwca 2003 2-1 (1-0), Mikuła, Marcin Łapiński - Kardasz, 05 czerwca 2004 0-1 (0-1), Świerblewski, Świnoujście: 20 maja 2001 4-0 (1-0), Zakrzewski, Mikuła - 3, 15 sierpnia 2001 1-1 (0-0), Mikuła, Brończyk, 10 listopada 2002 3-0 (0-0), Mikuła - 2, Marcin Łapiński, 02 listopada 2003 1-0 (1-0), Marcin Łapiński. Jak więc widać bilans korzystny, choć bydgoszczanie potrafili być niemiłym przeciwnikiem. W chwili obecnej zajmują o jedną pozycję wyżej od Floty, ale w poprzednich rozgrywkach uplasowali się bardzo nisko (11. pozycja). W bieżącym sezonie wygrali 2-0 z Mieszkiem Gniezno (Krawczyk, Korecki), i zremisowali 1-1 w Turku (Kardasz). Przeciwnicy nie najwyższych lotów, ale na tym etapie darmo punktów nikt nie oddaje. Flota po pechowej porażce w Toruniu rozgromiła Kotwicę, więc jest chyba w dobrej dyspozycji i może być to całkiem niezły mecz. Nie będzie to jednak spotkanie kolejki. Na czoło wysuwa się mecz na szczycie, w którym faworyzowana Unia Janikowo zmierzy się z sensacyjnym liderem po dwóch kolejkach - Obrą Kościan. Kto wie, czy nie jeszcze bardziej intersująco zapowiada się toruńska potyczka rewelacyjnego do tej pory TKP z rezerwami Pogoni. Spore zainteresowanie wzbudza też kolejne derby Wielkopolski, pomiędzy rezerwami Lecha i Amiki. Lechici do tej pory zdecydowanie zawodzą i teraz zapewne okaże się, czy są tak słabi, czy tylko rozruch nie wyszedł. Oby tylko nie podnosili poprzeczki z każdą kolejką, gdyż w ostatniej grają z Flotą. Dla dolnych rejonów na pewno ważne znaczenie będzie miał mecz Unii Tczew z Turem Turek. Ciekawie zapowiada się też spotkanie rozstrzelanej Kaszubii Kościerzyna (środowe 6-3 z Pogonią II) z Odrą Chojna, która tak dzielnie walczyła w Janikowie, a boryka się z pozasportowymi problemami, nie tylko finansowymi. Nie mniejszych problemów dostarczyli burmistrz Pyrzyc, w ostatniehj chwili odmawiając zgody na rozegranie meczu oraz prowadzący rozgrywki Pomorski Związek Piłki Nożnej, który bardzo wyraźnie nie lubi klubu z Chojny. A propos: na stronie Odry znalazłem dziś informację, że mecz I kolejki pomiędzy Odrą a Obrą Kościan jednak się odbędzie 15 września, ale do tej pory nie znalazłem nigdzie potwierdzenia tej wiadomości. Przypomnijmy, że za nie odbyty mecz I kolejki PomZPN przyznał walkower dla Obry, także nie chciał się zgodzić na zmianę gospodarza w meczu II kolejki z Unią Janikowo. W obu przypadkach przeciwnicy nie mieli nic przeciwko prośbie Odry i nawet doszli do porozumienia w kwestii terminu, jednak prowadzący związek uporczywie próbuje ustalać wyniki przy stoliku. Przykro jest krytykować rodaków, ale na Boga, panowie - pamiętajcie, że w piłkę nożną gra się na boisku! A podobno panowie z Gdańska zapowiadali też... obustronne walkowery! Utrzymano za to w mocy wynik z boiska w meczu TKP - Flota. Z jednej strony szkoda, że nie dostaliśmy szansy odzyskania utraconych punktów, z drugiej jednak tym razem zwyciężył rozsądek. Sędzia, nie usuwając z boiska zawodnika ukaranego dwiema czerwonymi kartkami popełnił oczywiście niedopuszczalny błąd, ale skoro Flota przez 90 plus dwie minuty nie potrafiła wykazać swej wyższości, to czy zrobiłaby to w 90 sekund, gdyby u przeciwnika był jeden zawodnik mniej? Nie takie omyłki sędziowie wszak popełniają. Czym było toruńskie niedopatrzenie w porównaniu z wyczynami, wprowadzanego na forum międzynarodowe, Marka Mikołajewskiego? W sercu oczywiście trochę żal, ale nie będę dostosowywał punktu widzenia do punktu siedzenia. Mecz Chemik - Flota jutro o 16:00 na stadionie Chemika, przy ul. Glinki w Bydgoszczy. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 18 sierpnia 2004
A jednak zostajemy na piątym miejscu. Rezerwy Pogoni okazują się nie aż tak mocne jak sugerowałby wynik pierwszego meczu, czy baraży. Chociaż drużyna, która przegrywając strzela trzy bramki na szacunek zawsze zasługuje. W zaległym meczu pierwszej kolejki, w Kościerzynie, tamtejsza Drutex Kaszubia zdeklasowała szczecinian wygrywając 6-3. Katem okazał się Piotr Wiśniewski, zdobywca trzech bramek. Podopieczni Tomasza Kafarskiego potwierdzają więc, że nie zatracili nic z walorów prezentowanych wiosną. Po raz ostatni w naszej grupie taki wynik zanotowano na inaugurację sezonu 1999/2000 w Świnoujściu, kiedy Flota wygrała 6-3 z Amicą II Wronki. tg Wtorek, 17 sierpnia 2004
A więc za nami dwie kolejki. Tabela ciągle skłębiona, ale już widać pewne przejaśnienia. Sensacyjnym liderem jest Obra Kościan, wymieniana jako jeden z głównych pretendentów do spadku. Nieco poprawiona sytuacja, dzięki możliwości wzmacniania zawodnikami Groclinu, ale liderem jest przede wszystkim dzięki biurokracji. Ktoś znalazł przepis, uczepił się go jak rzep, beztrosko skrzywdził Odrę Chojna - mimo iż kluby dogadały się nawet w kewstii terminu, ale po co grać, jak nie trzeba? Nikogo nie obchodziło, że kara nie może istnieć bez winy, że Odra nie mogła złożyć wniosku o przełożenie meczu dwa tygodnie wcześniej, skoro o odmowie burmistrza Pyrzyc dowiedziała się dwa dni przed meczem. Ktoś znalazł jedno głupie zdanie i zjadł wszystkie rozumy. Dziś, gdy rywalizacją rządzi pieniądz, gdy bankrut goni bankruta, gdy sponsorzy ingerują nie tylko w nazwy klubów ale nawet ubiór kibiców, rozwydrzona publicznośc bije policję, która każe zamykać stadiony, wyniki meczów ustala się przy stoliku. Czy taką zabawę można jeszcze nazywać sportem? Gdzie tu jest jakakolwiek namiastka zdrowej rywalizacji, ducha fair play, o sprawiedliwości nie mówiąc? Ale Obra lideruje nie tylko dzięki walkowerowi za Chojnę. Także dzięki sensacyjnemu zwycięstwu nad odradzającą się Lechią. Gdańszczanie, którzy do przerwy prowadzili, mają ostatnio dziwny zwyczaj przegrywania drugich połówek. Poprzedni mecz w Tczewie wygrali 3-2, prowadząc do przerwy 3-1. To samo było w końcówce poprzedniego sezonu i w Pucharze Polski. Dlaczego tak się dzieje? Pierwsze co się nasuwa to kondycja. Myślę jednak, że problem nie jest w braku sił, lecz nonszalancji, rozluźnieniu, dekoncentracji i potem nerwach, gdy się utraci to, się miało. Dzięki zmianie gospodarza meczu II kolejki, z powodu remontu stadionu w Chojnie, faworyt rozgrywek - Unia Janikowo gra trzy kolejne mecze u siebie. Niby nie ma to wielkiego znaczenia, wszak wiosnę przyjdzie zacząć od trzech wyjazdów, ale co będzie jak janikowianie uciekną stawce, wzorem Błękitnych i Kujawiaka na taką odległość, że już nie sposób ich będzie dogonić? O ile z rezerwami Amiki Unia rozprawiła się bez problemu, o tyle w meczu z Odrą musiała się mocno spocić by wygrać. Uwaga zatem na zespół z Chojny! Drugie zwycięstwo odniósł też TKP. Warta do mocnych w tym sezonie nie należy, ale jednak zespół z Torunia to już nie drużyna jednego meczu, jak było przed dwoma laty. Bardzo jesteśmy ciekawi co pokaże dalej. Na miejscu czwartym Chemik/Zawisza który po zwycięstwie nad Mieszkiem zremisował w Turku. Po bydgoszczanach rewelacji raczej się nie spodziewamy, ale lekceważyć najbliższego przeciwnika Floty w żadnym wypadku nie wolno. I potem mamy peleton zasadniczy, a więc grupę zespołów mających po jednym zwycięstwie i jednej porażce. Bardzo nam miło, że otwiera go Flota. Dotąd, na skutek wysokich porażek na początku, różnica bramek była naszym mankamentem, teraz jest nareszcie atutem. Zwycięstwo nad Kotwicą przyszło może zbyt łatwo, ale oby pozwoliło ono naszej drużynie zatrybić. Bo forma w najbliższych meczach będzie potrzebna. Tuż za nami rezerwy Pogoni. Wyprzedzamy je liczbą bramek strzelonych. W spotkaniu rezerw pierwszoligowców szczecinianie zdeklasowali poznańskiego Lecha i mają szansę w środę nawet objąć fotel lidera - muszą jednak wygrać zaległy mecz w Kościerzynie. Imponujący jest rozmiar zwycięstwa Pogoni II nad Lechem II, ale w meczach rezerw to się zdarza. W sezonie 1997/98 w meczu Amica II - Groclin II było 8-0, choć obie drużyny zajmowały zbliżone miejsca w tabeli. W Gnieźnie spotkały się drużyny typowane do spadku, tzn. Mieszko i Unia Tczew. Wygrali goście i nad drużyną z Gniezna już gromadzą się czarne chmury. Amica II odrobiła straty z Janikowa. Trzy zespoły maja po jednym punkcie, trzy nie zdobyły jeszcze punktu, cztery nie strzeliły bramki. Jeden mecz zaległy, jeden walkower. W II kolejce strzelono 20 bramek w ośmiu meczach. Średnia na mecz w obu kolejkach ta sama - 2,5 gola na mecz, średnio bramka pada co 36 minut. Ale mecze z udziałem Floty są powyżej tej średniej. Szkoda tylko, że nie zawsze przez Flotę wygrywane. Jutro zaległy mecz Kaszubia - Pogoń II, a w weekend trzecia kolejka. W niej mecz na szczycie w Janikowie. Prawdopodobnie rozpocznie się marsz w dół zespołu z Kościana. Kolejne derby rezerw - tym razem Lech II - Amica II. Bardzo ciekawie zapowiada się mecz TKP z rezerwami Pogoni. Kolejny przedstawiciel naszego okręgu - Odra - jedzie do Kościerzyny. Lechia nie powinna mieć kłopotów z Mieszkiem, a Kotwica z Wartą. Na dole spotkanie Unii Tczew z Turem. I wreszcie mecz Chemik/Zawisza - Flota. Bydgoszczanie dotąd, choć stawiali zacięty opór raczej punkty z nami tracili. Ale ostatni mecz wygrali. A zatem rewanż czy powtórka? Mecz w sobotę o 16:00 w Bydgoszczy. tg Poniedziałek, 16 sierpnia 2004
W dziale Galeria/Mecze wstawiono 24 zdjęcia z wczorajszego, jakże udanego, meczu z Kotwicą Kołobrzeg, autorstwa Pawła Dodka i Macieja Opali, w tym trzy bramki. Dziękujemy. Uaktualnione jest też zdjęcie z przebiegu remontu. Jak widać na prawej trybunie został praktycznie do wykonania montaż krzesełek i zrobienie barierki.
Galeria zdjęć z meczu z Kotwicą tg Niedziela, 15 sierpnia 2004 Flota - Kotwica Kołobrzeg 4-0 (2-0)
Flota: Prusak, Baran, Miązek, Bochen, Cebulski (71, Noga), Niewiada, Przemysław Ciołek, Mikuła, Podolski [m], Marek Łapiński [m], Marcin Łapiński
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kotwica:: Tłoczek, Muzyczuk, Kubowicz, Lewandowski, Wawiórko [m], Olejnik [m], (46, Hinc [m]), Dubiela, Grodzicki (77, Halaburda), Szymański (12, Jakubiak), Gosik (77, Bednarek), Polakowski. Trener: Grzegorz Lewandowski Żółte kartki: Cebulski (36), Niewiada (58), Mężydło (90) (Flota), Olejnik (13), Lewandowski (18), Hinc (55) )(Kotwica) Sędziowali: Tomasz Nowosadzki, Dariusz Czarny, Paweł Jaworski (Gorzów Wlkp.) Obserwator: Alfred Brembor (Poznań) Widzów niecały 1000 Przystępując do dzisiejszego meczu znane już były wyniki pozostałych. Wiadomo więc było, że Flota ma szansę skoczyć do góry aż o osiem miejsc, ale do tego trzeba było wygrać dziś z Kotwicą różnicą co najmniej czterech bramek. Gdy to mówiłem przed meczem, powszechnie się uśmiechano, zresztą sam traktowałem to jako ciekawostkę-żart. A jednak stało się i rozmiary zwycięstwa nad Kotwicą z poprzedniego sezonu zostały powtórzone. Mecz mógł się podobać. Nic w nim nie brakowało. Ciekawe akcje, spięcia podbramkowe, interwencje obrony, parady bramkarzy, ładna pogoda i wysokie zwycięstwo gospodarzy nad wymagającym i doświadczonym przeciwnikiem. Czego jeszcze trzeba? Przewaga Floty widoczna była od pierwszej minuty. Świnoujścianom zdecydowanie łatwiej wychodziło rozrywanie defensywy gości niż odwrotnie. Pojedynek grających trenerów-defensorów zdecydowanie wygrał Andrzej Miązek. Nie dopuścił do popełnienia brzemiennego w skutkach błędu i strzelił bramkę, co nie udało się konkurentowi, mimo kilku bardzo groźnych sytuacji. Także Król Strzelców ubiegłego sezonu (Piotr Dubiela) przegrał z Królem Strzelców sprzed dwóch lat - Krzysztofem Mikułą. Kotwica, będąca aktualnie reprezentacją Pomorza Środkowego (wzmocniona m.in. trzema kluczowymi zawodnikami Gwardii - Lewandowskim, Gosikiem i Grodzickim) na pewno będzie bardzo groźna (chyba, że zarząd podejmie po dzisiejszym meczu jakieś nerwowe ruchy), ale potrzeba jej jeszcze zgrania. Pierwsza pachnąca bramką sytuacja miała miejsce w 4 minucie i była dziełem Floty, jednak Krzysztof Mikuła trafił w Marcina Muzyczuka. W 10 minucie kontra Kotwicy, na szczęście podanie na głowę będącego tuż przy bramce (ale nie na spalonym) Arkadiusza Gosika było minimalnie niedokładne. Cztery minuty później Krzysztof Mikuła wykonywał rzut wolny. Podanie na głowę Marka Niewiady, przedłużenie do Marcina Łapińskiego i Artur Tłoczek mógł już tylko wyjąć piłkę z siatki. W 22 groźny strzał Lewandowskiego z daleka. W 25 Kubowicz odbiera piłkę Mikule, ale Flota ponownie ją przejmuje i strzał Marcina Łapińskiego tuż obok słupka. W 27 Gosik próbuje strzelić bezpośrednio z rogu, robi to dobrze i niebezpiecznie ale Prusak jest na posterunku. W 41 po rogu Mikuły Niewiada za wysoko. Dwie minuty później z podania Marcina Łapińskiego Andrzej Miązek zdobywa drugiego gola, raczej rozstrzygając już losy meczu. Druga połowa rozpoczyna się strzałem Lewandowskiego z daleka, ale Prusak łapie piłkę. W 61 dają o sobie znać najbardziej doświadczeni piłkarze Kotwicy i Grzegorz Lewandowski z podania Piotra Dubieli strzela znienacka, jednak Prusak jest czujny. W 65 strzał Wojciecha Polakowskiego tuż nad poprzeczką. Niewykorzystana sytuacja zemściła się po minucie. Rzut wolny z ok. 25 m technicznym strzałem zamienił na gola Krzysztof Mikuła. Do tego jesteśmy przyzwyczajeni i nie mamy zamiaru się odzwyczajać. A więc 3-0. Wynik przechodzi oczekiwania, ale by wyjść na piąte miejsce potrzeba jeszcze jednego. W 70 dla odmiany z wolnego strzela Dubiela ale Bochen wybija na róg. W 80 Jakubiak z lewej strony trafia w boczną siatkę. W 84 Marek Niewiada piłką "z odzysku" po groźnej akcji strzela pod poprzeczkę ustalając wynik meczu. Jeszcze w 86 Marcin Łapiński nie dochodzi do piłki, która jednak trafia do Daniela Mężydły, ale ten strzela fatalnie. Minutę przed końcem groźny jest znowu Mikuła, ale Tłoczek wychodzi zwycięsko. Tak więc jak mówią "karta nie świnia, po północy się obróci". Flota przez ostatnie trzy lata pierwszy mecz wyjazdowy przegrywała w identycznym wymiarze 0-4. Teraz, dla odmiany, pierwszy mecz u siebie wygrała 4-0. To tchnęło optymizmem, zwłaszcza, że nie graliśmy z byle kim, lecz jednym z głównych pretendentów do awansu. Tak trzymać. I jeszcze dwa słowa ze swojej działki. Dzisiejszy mecz z przyczyn technicznych prowadziłem z boiska, na domowym sprzęcie. Nie wiem jak byłem słyszalny, ale po reakcjach wnioskuję, że chyba nie było tak źle. Mnie osobiście z przenośnego mikrofonu z wyłącznikiem mówiło się bardzo dobrze. Byłem blisko zawodników i kibiców, widziałem reakcje i praktycznie mogłem z mówieniem nadążać za akcją, jeśli nie nadążałem to moja wina, ale też dobrze, bo dało wyraźnie do zrozumienia, że jednak sporo jest do zrobienia w pracy nad sobą, i na pewno nie popadnę w samozachwyt. Tyle tylko, że przy dzisiejszej pogodzie było ok, ale mimo to, choć nie czuć było wiatru, to jednak papiery wyfrunęły z teczki. Co więc będzie listopadzie? Zatem pomieszczenie jest jednak potrzebne, ale dobrze by było, jakby było ono - wzorem wielu stadionów - na koronie. Warto by nad tym pomyśleć przy okazji remontu trybun, nieprawdaż? Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 13 sierpnia 2004
Piątek 13 sierpnia okazał się bardzo nieszczęśliwy dla beniaminka z Chojny. Jak bowiem dowiadujemy się z oficjalnej strony Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, został zasądzony walkower na korzyść Obry Kościan za nie rozegrany mecz I kolejki pomiędzy właśnie Odrą i Obrą. Tym samym Obra została liderem tabeli nie dotykając piłki. Miejmy jednak nadzieję, że działacze z Chojny odwołają się i zostanie to rozpatrzone pozytywnie. Czerwona kartka należy się burmistrzowi Pyrzyc, a nie piłkarzom Odry. tg Piątek, 13 sierpnia 2004
Dział Kadra został wzbogacony o liczne zestwienia naszych zawodników według różnych kryteriów. W ten sposób można bez trudu zorientować się kto jest najstarszy, najmłodszy, kto w najbliżśzym czasie obchodzić będzie urodziny, których imion, czy znaków zodiaku jest najwięcej (bądź nie ma wcale). Są też podane numery zawodników, spis alfabetyczny i czas trwania kontraktów. Można dojść do zaskakujących wniosków. Na przykład okazuje się, że żaden z zawodników Floty nie urodził się po 11 października, że trzech zawodników Floty przyszło na świat w ciągu jednego tygodnia, czy że trzech zawodników obchodzi imieniny w jednym dniu. Zapraszam do analizy. Środa, 11 sierpnia 2004
W rozegranym dziś w Tczewie finałowym barażu o zajęcie zwolnionego przez Gwardię Koszalin miejsca w III lidze, Pogoń II Szczecin pokonała Jarotę Jarocin 1-0 i awansowała do III ligi. Bramkę w 40 minucie strzelił z rzutu karnego Paweł Magdoń. Gratulujemy. Źle to, czy dobrze? Będzie to dla nas najkrótszy wyjazd, Zachodniopomorskie uzyska czwarty zespół w III lidze, stanowić będzie więc ćwierć grupy II, czyli tyle ile powinno. Ale to już w tej grupie trzecia drużyna rezerw pierwszoligowca plus jeden satelita i bardzo się obawiam, że sportowo rozgrywki mogą zostać wypaczone. W meczach z tymi drużynami większy wpływ może mieć termin niż forma zespołu. Obym się mylił. Środa, 11 sierpnia 2004
W najbliższy weekend druga kolejka II grupy III ligi. Wśród zaplanowanych świnoujskie spotkanie tutejszej Floty z Kotwicą Kołobrzeg. Z różnych powodów mecz ten wzbudza podwyższone zainteresowanie.
Kibice z Kołobrzegu i Świnoujścia od lat żyją w zgodzie i przyjaźni. Nic nie zapowiada, by w niedzielę miało się to odmienić. Na boisku jednak sentymentów nie będzie. Oba zespoły mają uzasadnione aspiracje do wysokiej pozycji, poza tym walczą o miano drugiej drużyny woj. zachodniopomorskiego. I kolejny pojedynek dawnych kolegów z Pogoni. Chodzi oczywiście o Króla Strzelców poprzednich rozgrywek Piotra Dubielę z Kotwicy i grającego trenera Floty Andrzeja Miązka. Czy jest to derby? Ależ oczywiście, że tak! Obydwa miasta leżą w tym samym województwie, oba nad morzem, kluby mają te same barwy i nawet nazwy "z jednej beczki", tzn. bezpośrednio związane z morzem. Na pewno więc bliżej Flocie do Kołobrzegu niż Chojny. Przypomnijmy, że w poprzednich rozgrywkach Kotwica zajęła z dorobkiem 47 punktów IV miejsce (bramki 46-37), Flota uplasowała się o jeden szczebel niżej. W pierwszej kolejce obydwa zespoły rozczarowały; Flota przegrała 1-2 w Toruniu, zaś Kotwica z najwyższym trudem i podtekstami pokonała 1-0 Tura Turek. Obydwa zespoły strzeliły w tych rozgrywkach po jednej bramce z rzutów karnych, a zdobyli je P.Dubiela dla Kotwicy i D.Baran dla Floty. Mecz Flota - Kotwica w niedzielę, 15 sierpnia 2004 o godzinie 16:00 na stadionie przy ul. Matejki w Świnoujściu. Waldemar Mroczek (Tangens)
Niedziela, 08 sierpnia 2004
A zatem wystartowali. W Świnoujściu, tradycyjnie minorowy sierpień. Tym razem nie zaczęło się od 0-4, ale co za pociecha, skoro wszystkie punkty zostały w Toruniu? Czy TKP jest tak mocny, czy ma tylko wyjątkowe szczęście do Floty, pokaże czas. Nie wszystkie mecze jednak się odbyły. Trwają jeszcze baraże o zwolnione po Gwardii Koszalin miejsce. Szkoda, że Pomorski Związek Piłki Nożnej nie zadziałał w tej sprawie energiczniej, bo bałaganu przecież nikt nie lubi. No, ale zawsze lepiej z poślizgiem, ale zmontować pełną szesnastkę niż znów miałyby piłkarzy i kibiców dręczyć przymusowe pauzy. O ile nie skompletowanie składu to drobne niedopatrzenie, o tyle prawdziwym skandalem jest piątkowa decyzja burmistrza Pyrzyc odmawiająca piłkarzom Odry Chojna rozegrania inauguracyjnego meczu. Nie wiem, co było przyczyną, ale w domysłach nie mogę znaleźć jakiegokolwiek usprawiedliwienia. Nie było wszak komunikatów o trzęsieniu ziemi w Pyrzycach, czy groźbie zamachu terrorystycznego. Stadionu przecież by nie ubyło. I mieszkańcy Pyrzyc obejrzeliby trzecioligowy mecz. Może nie jest to wielka atrakcja, ale przecież nawet takiej pan burmistrz nie potrafi swemu ludowi zapewnić. W każdym razie nie znajduję słów dezprobaty dla tak nikczemnego, nieodpowiedzialnego i cynicznego zachowania. W tym roku upadł sport w powiecie stargardzkim, teraz najwyraźniej tym tropem podążają pobliskie Pyrzyce. Ciekawe jakie korzyści przyniosło miastu nie rozegranie tego meczu? Spadnie stopa bezrobocia, czy może za zaoszczędzone w ten sposób pieniądze wybuduje się fabrykę? Zdaniem niektórych coś ze skandalu miał też mecz w Kołobrzegu. Nie byłem, nie widziałem, nie oceniam. Faktem jest jednak, że dwóch zawodników Tura oraz trener zostali usunięci z boiska, a rozstrzygająca bramka padła w 83 minucie z rzutu karnego. Może nie skandalem, ale na pewno karygodnym niedopatrzeniem było za to nie usunięcie z boiska w meczu TKP - Flota Tomasza Urbańskiego, który w 90 minucie otrzymał drugą żółta kartkę. Sędzia się zapomniał, ale dlaczego nie zareagowali toruńscy piłkarze i działacze? Woleli ryzykować powtórzenie meczu? My oczywiście nie mielibyśmy nic przeciw temu, ale obiektywnie przynać trzeba, że takie rozstrzygnięcie byłoby krzywdzące dla gospodarzy. Co innego, gdyby wspomniany incydent miał miejsce wcześniej i obecność tego zawodnika mogła mieć istotny wpływ na wynik. W najciekawszym meczu w Janikowie spotkały się druga i trzecia drużyna poprzednich rozgrywek, a więc główni pretendenci do pierwszego miejsca w tym sezonie. Unia Janikowo potwierdziła, że poważnie mierzy w II ligę, pewnie pokonując 3-1 rezerwy Amiki i już zasiadła w fotelu lidera. Sporo obiecywano sobie po derby Poznania, ale z dużej chmury wyszedł, zakończony bezbramkowo, mały deszcz. Z beniaminków najlepiej wystartowała gdańska Lechia wygrywając 3-2 wyjazdowy mecz w Tczewie. Ale, bez urazy, znacznie mocniejszego przeciwnika miał TKP. Jak już pisałem Lech II zremisował, a Odrze Chojna nie dane było zagrać. Piątego beniaminka poznany w środę. Będzie nim Jarota Jarocin lub Pogoń II Szczecin. Oba zepsoły wygrały obydwa mecze półfinałowe, Pogoń wręcz zmiażdżyła w Kartuzach tamtejszą Cartusię wygrywając 5-0. I wreszcie w Bydgoszczy Chemik/Zawisza (podobno w najbliższym czasie ma nastąpić rozwód) pokonał 2-0 Mieszko Gniezno, któremu przyszło tym samym zacząć rozgrywki z ostatniego miejsca. Poza wspomnianymi zespołami w pierwszej kolejce nie wystąpiły Kaszubia Kościerzyna i Obra Kościan. Za tydzień II kolejka. W najciekawszym meczu Flota podejmie u siebie Kotwicę Kołobrzeg. Będzie powtórka z poprzedniego meczu z Kotwicą, czy ubiegłorocznego sierpnia? A może jakieś rozwiąznie pośrednie? W każdym razie zapraszam na mecz, w niedzielę o godzinę 16:00. Poza tym grają: Obra z Lechią, Unia Janikowo z Odrą (na prośbę klubu z Chojny mecz ten rozegrany zostanie w Janikowie), Amica II z Kaszubią, Jarota lub Pogoń II z Lechem II, Warta z TKP, Tur z Chemikiem i Mieszko z Unią T. tg Niedziela, 08 sierpnia 2004
Zgodnie z obietnicą niezawodny Paweł Dodek nadesłał nam bogatą kolekcję zdjęć z wczorajszego meczu Floty w Toruniu. Zapraszam do przeglądania, wystarczy kliknąć link poniżej.
Fotoreportaż z meczu TKP - Flota tg Sobota, 07 sierpnia 2004 Toruński Klub Piłkarski - Flota 2-1 (1-1)
TKP: Kryszak, Rogalski, Warczachowski, Malczuk [m], Melnicki (46, Świderek), Maziarz, Urbański, Hanczewski [kpt], Dobek, Nowak [m], J.Maćkiewicz (80, Kukowski).
Trener: Piotr Rzepka Asystenci: Robert Kościelak, Leszek Lisewski Flota: Prusak, Baran, Miązek, Bochen [kpt], Cebulski (76, Piasecki), Niewiada, P.Ciołek (76, Mężydło), Mikuła, Marek Łapiński [m], D.Ciołek [m] (76, Wojdat), Marcin Łapiński. Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Żółte kartki: Niewiada (Flota), Urbański (dwie bez czerwonej!), Dobek, Melnicki, Mackiewicz, Kukowski (TKP). Sędziowali: Włodzimierz Bartos, Tomasz Radkiewicz, Marcin Muszyński (Łódź) Obserwator: Krzysztof Maciąg (Gdańsk) Widzów 1300 A jednak się nie udało. Znowu przyjdzie nam gonić rywali a nie odwrotnie. Marna tylko pociecha, że w odróżnieniu od trzech poprzednich sezonów tym razem było 1-2 a nie 0-4. Ale punktów nie ma. Zdaniem kierownika drużyny Leszka Zakrzewskiego Flota kontrolowała grę, przewyższała gospodarzy doświadczeniem i według niego był to wyrównany mecz ze wskazaniem na Flotę. Trener Andrzej Miązek twierdzi natomiast, że nie powinniśmy przegrać, druga bramka dla torunian padła z wyraźnego spalonego, była możliwość wybicia tej piłki wcześniej. Mieliśmy dwie duże szanse, w pierwszej połowie Marek Niewiada mógł zdobyć dla nas prowadzenie 2-1, a w drugiej szansę na wyrównanie zaprzepaścił Marcin Łapiński. Natomiast zdaniem Pawła Dodka w pierwszej połowie przeważał TKP, później gra się wyrównała. Nie znamy jeszcze opinii strony toruńskiej. Była też kuriozalna pomyłka sędziego, który pokazał Tomaszowi Urbańskiemu w 90 minucie drugą zółtą kartkę, nie pokazując czerwonej. Bramki padły tak: w 8 minucie straciliśmy piłkę w środku pola, przejął ją Urbański, zagrał dokładnie do Mateusza Dobka, który z 16 metrów strzałem w długi róg nie dał najmniejszych szans dobrze dziś broniącemu Sergiuszowi Prusakowi. W 38 minucie pędzący lewym skrzydłem Krzysztof Mikuła ograł obrońców, podał do będącego 5 metrów od bramki Marcina Łapińskiego, jednak gospodarzom udało się go sfaulować. Rzut karny siłowo wykonał Damian Baran, nie dając szans Przemysławowi Kryszakowi. W 60 minucie w zamieszaniu podbramkowym, piłka odbijała się od nóg zawodników obu drużyn - w końcu przejął ją Dobek i zagrał do Dawida Nowaka. Sędzia nie dopatrzył się spalonego i tym sposobem przegraliśmy mecz. Pierwszym liderem została Unia Janikowo, ogólny faworyt rozgrywek, przed Chemikeim/Zawiszą (czyżby znowu pod dykando Pomorza i Kujaw) oraz Lechią, TKP i Kotwicą. Flota na razie trzynasta. W spotkaniach brażowych o wejście do III ligi Cartusia przegrała z Pogonią II Szczecin 0-5, natomiast Jarota Jarocin wygrała 1-0 z Zawiszą Bydgoszcz. W finale na neutralnym terenie (decyzja jeszcze nie zapadła gdzie) zmierzą się Jarota Jarocin (macierzysty klub Damiana Barana!) z Pogonią II Szczecin. Waldemar Mroczek (Tangens) Sobota, 07 sierpnia 2004
A więc rozgrywki III ligi, grupy II rozpoczęte. Przed 13:00 zakończyły się już pierwsze, derbowe, mecze. W Poznaniu rezerwy Lecha bezbramkowo zremisowały z Wartą, zaś w Tczewie tamtejsza Unia przegrała 2-3 z beniaminkiem (acz z długą brodą) - Lechią Gdańsk 2-3 (1-3). Godzinę później Chemik/Zawisza Bydgoszcz pokonał 2-0 Mieszka Gniezno. Pierwszą bramkę w nowym sezonie strzelił, grający krótko także we Flocie Dominik Czajka - gratulujemy. Mamy też już na powitaniu pierwszy skandal. Oto w ostatniej chwili burmistrz Pyrzyc odmówił piłkarzom Odry Chojna rozegrania ligowego meczu z Obrą Kościan, choć wcześniej podobno taką zgodę wyraził. Zawodnicy z Kościana i sędziowie musieli więc zawrócić z drogi, beniaminek z Chojny stanął przed groźbą walkowera, a kibice w Pyrzycach zostali pozbawieni możliwości obejrzenia III-ligowego meczu. Samorządowcy z Pyrzyc godnie próbują więc naśladować sąsiadów z powiatu stargardzkiego, choć do ich osiągnięć (Błękitni, Zorza, Spójnia) jeszcze bardzo daleko. Ale pierwszy krok zrobiony. Miejmy nadzieję, że ceny za uprzejmosć pana burmistrza nie zapłacą piłkarze Bogu ducha winnej Odry. Lepiej było jednak chyba dogadywać się z Dębnem. W tym roku rozgrywki III ligi grupy II prowadzi Pomorski Związek Piłki Nożnej i już na wstępie nie ustrzegł się wpadek. Z jednej strony chwała mu za to, że za wszelką cenę chce skompletować regulaminową szesnastkę, ale należało to zrobić odrobinę wcześniej, przed rozpoczęciem rozgrywek. W tej chwili sezon już trwa, a cztery zespoły ciągle nie wiedzą w której lidze zagrają. Ciągle kluby nie otrzymały też terminarza wraz z godzinami, co bardzo utrudnia pracę dziennikarzom i redaktorom stron internetowych. Rozumiem, że jest to ściśle związane z ową kompletacją szesnastki, a Gwardia najwyraźniej zbyt długo zwlekała z rezygnacją z gry, ale mimo wszystko bałagnik jest. No, ale pierwsze koty za płoty, mam nadzieję, że dalej machina będzie już działać sprawnie, bez jakichkolwiek zgrzytów. A dla nas emocje zaczną się o 16:00 sw Toruniu. Jak już wczoraj zapowiadałem, jeśli nie zajdą techniczne przeszkody, na naszej stronie będzie relacja na żywo z meczu z Toruńskim Klubem Piłkarskim (dla kibiców Elana). By śledzić przebieg meczu wystarczy kliknąć poniższy link i usiąść wygodnie w fotelu. Strona odświeża się automatycznie, nie będzie potrzeby klikania w klawiaturę ani ruszania myszką. Zapraszam. TKP - Flota - relacja na żywo z Torunia. tg Piątek, 06 sierpnia 2004
Jeżeli nie wydarzy się nic nadzwyczajnego i internet będzie działał bez problemu, to jutro od godziny 16:00 nadawać będziemy bezpośrednie komunikaty z inaugurującego sezon 2004/05 w III lidze meczu Toruńskiego Klubu Piłkarskiego z Flotą Świnoujście. Informacje podawać będzie Paweł Dodek, który obiecał też bogaty materiał zdjęciowy. Dziękujemy. Link do relacji pojawi się jutro, na razie zachęcam do przypomnienia meczu sprzed dwóch lat, choć oczywiście niemiłe to wspomnienia.
Zapis meczu TKP - Flota w 2002 roku Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 05 sierpnia 2004
Ten tytuł wcale nie jest obsceniczny. Miasto Kopernika - Toruń, jak wiadomo słynie z produkcji pierników, a my ciągle pamiętamy (niestety) inaugurację ligi dwa lata temu.
Toruński Klub Piłkarski powstał w 2000 roku z przekształcenia ZKS Elana, założonego w 1968. Elana rozegrała cztery sezony w II lidze, notując dwie degradacje. Pierwszy awans nastąpił w roku 1993, potem torunianie grali na drugim froncie jeszcze w latach 1996-99, rozgrywając 126 meczy i zdobywając w nich 151 punktów oraz różnicę bramek 171-197. Najlepszy był sezon 1996/97 w którym torunianie zajęli trzecią pozycję ustępując jedynie Dyskobolii Grodzisk i Pogoni Szczecin. Później jednak było już gorzej, przede wszystkim ekonomicznie, i od kilku lat klub balotuje pomiędzy III a IV ligą. W toruńskiej drużynie grali między innymi: Jacek Grembocki (256 meczów w I lidze w Lechii, Górniku, Lechii/Olimpii i Petrochemii), Jarosław Maćkiewicz (21 goli w I lidze, zaowdnik Lecha i Orlenu). Występy w I lidze notowali też: Tomasz Ciesielski (obecnie Unia Janikowo), Przemysław Boldt, Maciej Hanczewski (ten, co strzelił Flocie cztery bramki w sierpniu 2002, w I lidze zawodnik Groclinu), Tomasz Regnis, Marcin Thiede, Krystyn Hilscher, Waldemar Czarnecki, Dariusz Gliniewicz, Andrzej Magowski, Jacek Ruciński. Maćkiewicz i Hanczewski nadal są zawodnikami TKP! Z Flotą TKP spotkał się dotąd dwa razy wygrywając 4-0 w Toruniu, zaś w Świnoujściu zwyciężyła Flota 2-1. Jak będzie teraz? Bez wątpienia zespoł z Torunia jest o wiele silniejszy niż przed dwoma laty, nie jest to już typowa młodzieżówka, jest w kadrze sporo znanych na III-ligowych boiskach zawodników, wspartych doświadczonymi wyżej wspomnianymi. Na pewno zaprocentuje też doświadczenie zdobyte dwa lata temu. Trenerem jest znany przed laty piłkarz - Piotr Rzepka, prowadzący w poprzednim sezonie Unię Tczew. We Flocie zmiany bez większych emocji. Trwa jeszcze załatwianie Piotra Podolskiego z Arkonii i Jarosława Śliwińskiego ze Stali Lipiany. Zatwierdzony jest natomiast Jarosław Waluś z Iny Goleniów. Powrócili do Floty bracia Sitkowie oraz Przemysław Ciołek, poza tym skład uzupełniono kilkoma wychowankami (Wojdat, Dariusz Ciołek, Hus, Miernik). W kadrze I zespołu 22 zawodników, wkrótce zamieszczę pełny skład. Tradycyjnie drżymy przed pierwszym spotkaniem wyjazdowym. Miejmy jednak nadzieję, że tym razem nie będziemy zmieniać nazwy na "Flota 04". Spotkanie w Toruniu rozpocznie się w sobotę o godzinie 16:00. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 04 sierpnia 2004
Rozpoczęły się spotkania barażowe o miejsce w III lidze gr. II. Oto dzisiejsze wyniki:
Środa, 04 sierpnia 2004 Zmienić scenariusz!
Kończą się futbolowe wakacje. Pierwszo~ i drugoligowcy oraz pucharowicze już mają za sobą kolejkę. W najbliższy weekend przystąpi do rozgrywek trzeci front i wiele niższych, więc karuzela rozkręci się na dobre. Wtorek, 27 lipca 2004
Pomału kończą się piłkarskie wakacje. W MKS Flota nie zanosi się na rewolucję kadrową. Źle to, czy dobrze - pokaże przyszłość. Nie zanosi się też na (w każdym razie pozytywne) zmiany ekonomiczne. W tej chwili środki są na rundę jesienną i jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie udział Floty w III lidze wiosną może stanąć pod wielkim znakiem zapytania. Martwmy się o dzień dzisiejszy. Niewiele zmian w kadrze. Jak powszechnie wiadomo odeszli Okrzeja, Matwijów i Sikorski, skład uzupełniony został młodymi wychowankami Damianem Wojdatem i Dariuszem Ciołkiem. Z drużyną trenuje też 19-letni pomcnik Stali Lipiany (macierzystego klubu Andrzeja Miązka!) - Jarosław Śliwiński. Powrócił z wypożyczenia do Wybrzeża Rewalskiego Przemysław Ciołek. Kibiców Floty, jednak zapewne najbardziej ucieszy informacja, że nie doszedł do skutku transfer do Janikowa Marka Niewiady, który cały czas trenuje z Flotą. Tyle o kadrach - teraz gry. Jutro o godzinie 17:00 w Brojcach mecz z Regą Meridą Trzebiatów, natomiast 31 lipca o 12:00 w Golczewie z Wybrzeżem Rewalskim. Z USA nadeszły dwa e-maile od Sebastiana Okrzei. Drukuję bez poprawek. Przepraszam w imieniu autora za brak polskich znaków, ale jak wiadomo za oceanem tych możliwości nie ma. Oto treść:
18 lipca 2004, godz. 01:24:37 EDT: Pozdrowienia z USA Wszytko uklada sie po mojej mysli. Mam juz dwie prace (jedna w supermarkecie "food lion" a druga w ekskluzywnej restauracji "crab barn"). Mieszkam w pieknym domku nad oceanem. Mam takze swoj samochod pontiak grand prix gt. Aktualnie przebywam w Rehobot w stanie Delaware. Taki stan utrzyma sie do konca wakacji, pozniej przenosze sie do Chicago, gdzie czeka na mnie juz mieszkanie i praca. Na razie nie mam czasu na zwiedzanie, tym bardziej na treningi. Mam nadzieje, ze z czasem sie wszystko ulozy poniewaz czeka na mnie miejsce w lokalnj druzynie w Chicago, a moze i wyzej kto wie :). Tak w wielkim skrocie wyglada moj pobyt w usa. Pozdrowienia dla pilkarzy i kibicow Floty. Sebastian Okrzeja
26 lipca 2004, godz. 23:20:56 EDT:
Od zeszlego tygodnia sprawy sie troszeczke pozmienialy. Dzownilem do przyjaciol w Chicago, czeka na mnie miejsce w 4 druzynach polonijnych, ale na jakich warunkach i jakie to druzyny jeszcze nie wiem. To wszytsko w pazdzierniku, do tej pory ciezko pracuje, mam 2 prace jestem na etapie organizowania sobie trzeciej pracy. Wszytsko po to by na koniec wrzesnia jechac na tydzien na Hawaje. Po Hawajach znajomi z Chicago zabieraja mnie na 2 tygodnie na Floryde. Troche relaksu przed powrotem do pilki sie przyda. Pozdrawiam Glownego spikera :), wladze i pilkarzy mks flota oraz kibicow. Sebastian Okrzeja Adres e-mail do Sebastiana Okrzei Waldemar Mroczek Sobota, 17 lipca 2004
Do tego doszło. Spikerzy i admini stron internetowych też chcą odpoczywać! Świat nie słyszał, wszystko przewróciło się do góry nogami! :):):) Na bok żarty. Tegoroczne wakacje wyjątkowo poskąpią mi odpoczynku ze względów zawodowych, więc muszę łapać każdą okazję i jutro wyjeżdżam na tydzień z kawałkiem w rodzinne strony. Jest przerwa w rozgrywkach, piłkarze na zgrupowaniu, więc moment chyba dobry? Co najmniej do 26 lipca nie będzie więc nowinek na stronie głównej, ale nasi kibice zawsze trzymają rękę na pulsie, więc jestem pewien, że wszystkie nowości będą na bieżąco ukazywać się na forum i tam właśnie kieruję wszystkich niecierpliwych i ciekawych. tg Czwartek, 15 lipca 2004
Tego się nikt nie spodziewał. W momencie wejścia na scenę ponadwojewódzką OSP Lechia, najpopularniejszy choć nieoficjalny serwis tego klubu zawiesił działaność. Zawiesił czy zamknął? Niby wyraźnie pisze "zawiesił", ale między wierszami również dość wyraźnie piszą "zamknął". A jeśli nawet zawiesił, to nikt nie wie, na jak długo. Pojawił się jak ta jaskółka zwiastująca wiosnę. W chwili gdy klub, po licznych nieudanych przekształceniach, osiągnął dno, kiedy dogorywała Lechia/Polonia, a grupa pozornych szaleńców postanowiła zbudować nową Lechię od zera. Kiedy już wielu gdańszaczan wzruszało ramionami a wrogowie zacierali z uciechy ręce, grupa młodych ludzi postanowiła uchronić to magiczne słowo od zapomnienia. Powstała internetowa witryna w biało-zielonych barwach, będąca bogatym źródłem informacji na temat klubu, jego barwnej historii i informacji o stanie aktualnym. Wzbogacona obfitą galerią zdjęć, nie tylko z meczów, ale także z biało-zielonymi szalikami z herbem Gdańska powiewającymi w Ameryce, Afryce, Australii, Chinach i Bóg jeden wie, gdzie jeszcze; filmami z meczów, plakatami, wspomnieniami kibiców, sondami, ligą typerów, skanami biletów, śpiewnikiem i wielu innymi atrakcjami i hitami, których nie uświadczysz na innych, nawet najlepszych stronach. Prawdziwym hitem stało się forum. Biorę pierwszą z brzegu datę - 02 lipca 2004 (okres przerwy w rozgrywkach). 10 tematów w tym dniu się zakończyło. Ale przecież mało który temat żyje jeden dzień, a w prawie każdym jest mnóstwo wpisów. Starsze wątki ginęły bardzo szybko z powodu przepełnienia. Statystykę nakręcali nie tylko sojusznicy z Wisły i Śląska, ale także inni np. z wielu irytującymi pytaniami typu "co sądzicie o...". Spory kapitał mają też wrogowie i szydercy, którzy wyjątkowo upodobali sobie to forum. Przede wszystkim jednak dzięki niemu wielu eks-gdańszczan, którzy z powodu siły wyższej uznali już ten rozdział za zamknięty, mogło wrócić nie tylko wspomieniami, ale także na swój sposób tworzyć współczesną rzeczywistość Lechii. Także ja. Pisałem wspomnienia, dałem teksty do śpiewnika, poprawiałem drobne wychwycone błędy i wykonałem około miliona kliknięć w klawiaturę na forum. Może to niewiele, ale w aktualnych realiach ile mogłem - zrobiłem. Teraz nam to zabrano. I kto? Nie wrogowie, nie sam klub (strona była nieoficjalna), nie związek centralny ani wojewódzki, nie Urząd Miasta, nie policja, nie konkurencja ale sami jej twórcy! Na zasadzie egipskiego kapłana, nie przekazali swego dzieła potomnym lecz postanowili zabrać z sobą do grobu. Nie pomagają jak dotąd ani prośby ani groźby. Ja - nie ukrywam - zareagowałem bardzo nerwowo. Odpowiedzią był mailowy kontratak redaktora naczelnego (?) zakończony niezwykle optymistycznym stwierdzeniem, że widzę tylko czubek własnego nosa i dla takich jak ja zdecydowanie nie warto się męczyć. Nie pozostało nic innego jak odwrócić się na pięcie i wyjść. Inni jednak się nie rzucają lecz dziękują i błagają. Bezskutecznie. Przynajmniej na razie. I najgorsze, że ciągle nikt nie wie o co naprawdę chodzi. Jakie nauki płyną z tej lekcji? Przede wszystkim nie należy porywać się z motyką na słońce. Internet stał się gigantycznym śmietnikiem. Na ileż to wchodzimy nieustannie stron nie aktualizowanych od lat, stron na które ktoś miał kiedyś pomysł, a nie był w stanie systematycznie go realizować? Adres http://lechia.gda.pl wyszukiwarki wskazywać będą jeszcze bardzo długo, niestety internauci nic nowego już tam nie znajdą. Redakcja pisze, że cała sytuacja najbardziej bolesna jest właśnie dla nich. Czyżby? A czy naszą stronę też kiedyś to spotka? Że nie będę w stanie wcześniej czy później podołać sam jest raczej nieuknione. Dlatego bardzo gorąco zapraszam do współpracy. Przed rokiem też mieliśmy kryzys, na szczęście rozwiązany w inny sposób i za to chwała Mateuszowi. Zapewnić mogę jednak w jednym: jeśli nie umrę lub nie będę zmuszony nagle opuścić Świnoujścia, na pewno takiej bomby nie podłożę. Chyba, że okażę się niezastąpiony, ale tacy przecież nie istnieją. Tak więc kibcom Lechii przyszło przełknąć kolejną gorzką pigułkę. Tego los im wyjątkowo nie skąpi. Jak zwykle została wiara w odrodzenie. Tyle, że nawet jeśli autorzy tej, w końcu genialnej, inicjatywy utworzą znów coś nowego, zawsze pozostanie świadomość, że w każdej chwili mogą zgotować kolejnego 13 lipca. http://lechia.gda.pl tgPoniedziałek, 12 lipca 2004
W trzech ostatnich latach piłkarze Floty zaczynali mecze wyjazdowe identycznie - przegrywając po 0-4. Dwa razy przytrafiło się to w Popowie i raz w Toruniu. I teraz znów, jak w 2002 roku, zaczynamy od wyjazdu go Grodu Kopernika. Drugi mecz, również jak w 2002, u siebie z Kotwicą. Trzeci przed dwoma laty graliśmy z beniaminkiem woj. pomorskiego (Unia Tczew) i tym razem w pierwszym zamyśle miało być podobnie. Ostatecznie jednak termin spotkania z Lechią został zmieniony za 04/05 września, za to w czwartej kolejce gramy u siebie z... Unią Tczew. W trzeciej kolejce jedziemy natomiast do Bydgoszczy. Zakończymy podobnie do sezonu 1997/98, spotkaniem z Lechem II, z tym że tym razem pierwszy mecz odbędzie się w Świnoujściu. Zaś przedostatni mecz, podobnie jak w poprzednim sezonie, z Kaszubią (jesienią w Kościerzynie). Ciekawie zapowiada się październik. W Świnoujsciu 09/10 gramy z Amicą II, dwa tygodnie później z Unią Janikowo. Natomiast wyjazdy do Gwardii, Odry i Kaszubii. 15 września (niestety, środa) wyjazd do Turku. Na chwilę obecną do rozgrywek zgłosiły się wszystkie kluby, poza Aluminium, stąd ten vacat w terminarzu. Przwdopodobnie jego miejsce zajmie Obra Kościan. Terminarz III ligi - jesień 2004 tgPoniedziałek, 12 lipca 2004
Jutro, o godzinie 17:00 piłkarze pierwszego zespołu Floty rozegrają w Piaskach Wielkich koło Troszyna towarzyski mecz z IV-ligową Arkonią Szczecin. Następnie udadzą się na obóz do Mieszkowic (15-23 lipca), gdzie zakontraktowane są trzy mecze: w Torgolow (Niemcy) oraz z Odrą Chojna i Dębem Dębno. Start rozgrywek III ligi 07 sierpnia. Waldemar Mroczek Poniedziałek, 12 lipca 2004
Juniorzy oraz trampkarze Floty powrócili z dorocznego prestiżowego turnieju Dobiegniew Cup. Prowadzeni przez Wojciecha Kramarza juniorzy zajęli ostatecznie II miejsce, mimo iż zdobyli najwięcej punktów. Regulamin jednak przewidywał jeszcze mecz finałowy pomiędzy dwoma najlepszymi i tu niestety 1-0 wygrali młodzi chłopcy z FC Narva. Oczywiście nie na rękę był nam ten kruczek regulaminowy, ale przetesji mieć nie możemy bo w fazie każdy z każdym również ulegliśmy Estończykom, i to aż 0-3. Oto wyniki naszych piłkarzy: Płomień Ełk 3-1 FC Davgava (Łotwa) 11-0 FC Narva (Estonia) 0-3 Stal Sulęcin 4-0 Lubuszanin Drezdenko 3-0 Ilanka Rzepin 2-0 Błękitni Dobiegniew 3-1 Canal+ Słupsk 1-0 Końcowa kolejność: 1. Narva, 2. Flota, 3. Płomień, 4. Ilanka, 5. Lubuszanin, 6. Stal, 7. Błękitni, 8. Canal+, 9. Davgava. Najskuteczniejszym strzelcem we Flocie okazał się Krzysztof Hus, zdobywca 12 bramek. Oto kadra: Damian Miernik, Paweł Pietrowski, Kamil Waliszewski, Oskar Szlachta, Rafał Szyszkowski, Adam Rembisz, Marek Kryszałowicz, Bartosz Zawierucha, Krzysztof Hus, Dawid Nowak, Łukasz Gądek, Marek Mądrzyński, Wojciech Krogulec, Kacper Kamiński, Dawid Trafalski, Daniel Jasiak, Łukasz Saran. Podopieczni Stanisława Zycha zajęli V miejsce. Tu system gier był inny, najpierw grupy po cztery drużyny. Nasi zawodnicy zajęli w grupie II miejsce, za Vilniaus FM Wilno, uzyskując wyniki: 0-1 z Vilniausem, , 9-0 z Davgavą, 6-1 ze Stalą Sulęcin i 1-2 z Marisch Oderland. W II fazie po zwycięstwie 3-0 nad Błękitnymi Dobiegniew, porażce 0-2 z Batorym Grodno i remisie 0-0 z Fortuną Wieleń, zajęli w grupie III miejsce i zagrali mecz o V miejsce, wygrywając ze Stalą Sulęcin 2-1. Oto skład: Mateusz Delczyk, Cezary Świątek, Adrian Marchlewski, Marcin Momot, Damian Przygoda, Jakub Borkowski, Oskar Chrzanowski, Bartłomiej Bochan, Mateusz Szkuta, Mateusz Trafalski, Łukasz Rohlhoff, Piotr Wysocki, Łukasz Gieraszek, Patryk Bojnowski, Rafał Surowiec, Marcin Bartkowiak. Waldemar Mroczek Poniedziałek, 05 lipca 2004
No to mamy nowego mistrza. Piłkarstwo greckie na najwyższym poziomie w Europie! Z jednej strony to bardzo piękne - okazało się bowiem, że pieniądze, nazwiska i obiekty to nie wszystko. Z drugiej trochę śmiesznie, że najmocniejszym na najmocniejszym z kontynentów okazał się zespół bez cienia wirtuozerii, którego nie boją się nawet Polacy. Niemcy poległy z kretesem - zwyciężył niemiecki futbol. Oczywiście nie była to jedyna ironia, na jaką pozwolił sobie błazen Króla Futbolu. Choćby to, że mistrzostwa zakończyły się tak samo jak się zaczęły. Od sensacyjnego zwycięstwa niedocenianej Grecji nad gospodarzem. Te same zespoły spotkały się w finale i znów zwycięstwo Hellenów uznano za sensację. Ba, przez 90 minut pierwszego meczu i skrupulatne analizowanie videozapisów z pozostałych spotkań Spartan i Ateńczyków, nie znaleziono w Koniu Trojańskim ani jednego słabego punktu! Potomkowie Ferdynanda Magellana i Vasco da Gama - o biednym Eusebio nie wspominając - jak nieporadne króliczki walili głową w mur, mając w przodzie jedynie dwa "atuty" - niecelne strzały z daleka i wrzutki w pole bramkowe, prosto w ręce bramkarza. Kolejną ironią tych mistrzostw były Czechy. Ich też nikt przed mistrzostwami faworytem nie nazywał, a jednak to oni pokazali najwięcej piłkarskiego kunsztu. Nie tylko akcje, podania i strzały. Także charakter. We wszystkich trzech meczach fazy grupowej tracili bramki pierwsi, by każdy z tych meczów wygrać. Nie dane im jednak było pokazać tę umiejętność w półfinale - stracili bramkę na 15 sekund przed końcem dogrywki. Nie zdobyli mistrzostwa, bo przegrali jedyny mecz. Ale Grecy też raz przegrali - i to z kim? Z Rosją, bodaj najsłabszą drużyną turnieju! Oczywiście można zachwycać się żelazną dycypliną taktyczną, murowaniem bramki dla jedengo, jedynego dokładnego zagrania z rzutu rożnego. I uznać to za mistrzowski sposób na futbolowe życie. Czy jednak na pewno o to w futbolu chodzi? Czy jest to kurs prawidłowy? Jest w mowie potocznej taki zwrot "końskie zaloty". Oznacza to próbę pozyskania wybranki przez dokuczanie jej [jemu](podszczypywanie, klapsy, pociągnie za włosy etc.). Biorąc pod uwagę wcześniejsze porównanie z koniem trojańskim, bedącym jakby nie było specjalnością Greków, najtrafniejsze według mnie określenie Euro 2004 to "koński futbol". Nie francuski, nie niemiecki, nie angielski - ale grecki. Nie hiszpański ani nie czeski, nie portugalski - lecz tylko grecki! Waldemar Mroczek Sobota, 26 czerwca 2004
W dzisiejszych rewanżowych meczach barażowych o miejsce w II lidze na sezon 2004/05 padły wyniki (w nawiasach wyniki meczów pierwszych, wytłuszczonym drukiem zwycięzcy):
Stasiak KSZO Celsa Ostrowiec Śwtkrz. - Unia Janikowo 2-0 (0-0) Arka Gdynia - Śląsk Wrocław 2-1 (0-0) Ruch Chorzów - Stal Rzeszów 2-0 (1-1) Tłoki Gorzyce - Radomiak Radom 2-1 (1-3) A więc zwyciężył rachunek prawdopodobieństwa. W dwóch bezpośrednio intersujących nas dwumeczach jeden zakończył się powodzeniem drugi nie. Unia Janikowo przegrała w Ostrowcu Świętokrzyskim po dwóch rzutach karnych, natomiast Śląsk Wrocław pogrążył szczecinianin Robert Dymkowski. Oznacza, to że w przyszłym sezonie ponownie spotkamy się z Unią Janikowo, nie pojedziemy natomiast do Gdyni. Pojedziemy za to do Gdańska, jako że tamtejsza Lechia wywalczyła awans do III ligi. Tym samym Tur jest już całkowicie spokojny, Obra musi wciąż czekać na rozpadnięcie się Gwardii lub Aluminium. Jeśli obie nie przystąpią do nowego sezonu utrzyma się także Gryf! Wracając do baraży w trzech przypadkach zwyciężyli II-ligowcy, jedynie Radomiakowi udało się wywalczyć awans z baraży. Utrzymał się w II lidze jeden z najbardziej zasłużonych dla piłkarstwa klubów w Polsce (II miejsce w tabeli wscechczasów) - Ruch Chorzów. Nie powiodła się natomiast próba powrotu do II ligi wrocławskiemu Śląskowi, a że z II ligą pożegnał się Polar - czwarte do wielkości, ponad 700-tysięczne, miasto w Polsce zostało bez II ligi! Tego jeszcze nie było. Także Rzeszów musi jeszcze poczekać na powrót dobrych czasów. Oto skład naszej grupy według stanu dzień dzisiejszy: Aluminium Konin, Unia Janikowo, Amica II Wronki, Kotwica Kołobrzeg, Flota Świnoujście, Kaszubia Kościerzyna, Unia Tczew, Warta Poznań, Mieszko Gniezno, Gwardia Koszalin, Chemik/Zawisza Bydgoszcz, Tur Turek, Lechia Gdańsk, Lech II Poznań, Odra Chojna, TKP Toruń. Tabela końcowa i wyniki wszystkich meczów ze strzelcami, wraz z barażami Waldemar Mroczek Piątek, 25 czerwca 2004
Dziś zakończenie roku szkolnego. Dla jednych promocja do następnej klasy (lub jej brak, niestety), dla innych oznacza to koniec przygody z daną szkołą i kontynuowanie nauki na wyższym poziomie lub koniec edukacji. Dla jednych świadectwo z czerwonym paskiem, dla innych czerwony ślad po pasku. Niezmiernie miło mi zakomunikować, że najlepszym absolwentem najbardziej prestiżowej w Świnoujściu szkoły (Logos) został założyciel naszej strony - Mateusz Frukacz, natomiast wśród maturzystów Zespołu Szkół przy ul. Gdyńskiej najlepszym okazał się niezwykle zaangażowany we wszystkie akcje kibiców - Jakub Markiewicz, udzielający się na forum jako Woncki. Do tego jeszcze absolwent Medycznego Studium Zawodowego, Piotr Kopciał (były zawodnik) zdał egzamin z przygotowania zawodowego na ocenę celującą! Serdecznie gratuluję - kibice przynoszą chwałę Flocie! Na miejscu tych co uważają, że kibice piłkarscy to same pijane, prymitywne obdartusy potrafiące jedynie wyzywać, wszczynać awantury i niszczyć wszystko po drodze, uciekłbym gdzie pieprz rośnie i schował głowę w piasek. Waldemar Mroczek Środa, 23 czerwca 2004
Obecny system rozgrywek ligowych szczebla centralnego jest bardzo podobny do tego z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Różni się tylko drobnymi szczegółami; teraz są baraże, przyznaje się trzy punkty za zwycięstwo i w II lidze grają o dwa zespoły więcej. No i mamy o jedno województwo mniej, ale to które znikło (koszalińskie) było akurat w naszej grupie, która liczyła ich wówczas pięć, więc i zasięg terytorialny zmienił się minimalnie. Tyle tylko, że mamy w grupie o jednego beniaminka mniej. Co stało się z tym systemem? Ano, przyszła w 1973 roku reforma. Co ciekawe ogłoszono ją po zakończeniu rozgrywek 1972/73 i zrealizowano natychmiast. Zespoły grały więc o inne cele niż były do zdobycia. Można jedynie przypuszczać, jak pluli sobie w brodę ci, którzy odpuścili walkę o np. trzecie miejsce w III lidze. Co przyniosła ta reforma i jak ją przeprowadzono? Zwiększono liczbę drużyn w ekstraklasie do 16, drugą ligę podzielono na dwie grupy (północną i południową) po 16 zespołów. Najbardziej rewolucyjną była jednak... likwidacja III ligi. Trzy pierwsze zespoły z każdej grupy w sezonie 1972/73 (w tym Arkonia Szczecin) uzyskały awans do II ligi, czwarte grały baraże z czterema ostatnimi w II lidze. Reszta spadła do klas okręgowych (obecnie IV liga). Okręgówki wyglądały tak: potężny szczyt (2-3 zespoły) i cała reszta. Wyniki w granicach 8-0 nie były więc rzadkością, pamiętam taki mecz MRKS Gdańsk - LZS Trąbki Wielkie zakończony wynikiem 19-0! W przerwie letniej zwycięzcy klas okręgowych, których liczbę zwiększono do 24 (powstało 49 województw), grali podzieleni na sześć grup baraże o awans do II ligi. System przetrwał trzy lata i przywrócono trzecią ligę podzieloną... na osiem grup. Czy teraz też czeka nas likwidacja III ligi? Czy te rozgrywki mają sens? Wbrew pozorom zwolennicy takiej opcji mają niezłe argumenty. Przede wszystkim wiele klubów nie wytrzymuje ciężaru finansowego stąd liczne bankructwa i wycofywania z rozgrywek. Na przykładzie naszej grupy - do II ligi od dłuższego czasu wchodzą wyłącznie beniaminkowie. Spadkowicze przeważnie nie przystępuują do gry w III lidze. Ostatnim spadkowiczem w naszej grupie była Lechia/Polonia Gdańsk, która ledwie dotrwała do końca rozgrywek III ligi. Jeszcze szybciej los ten spotkał szczecińską Odrę, która zakończyła żywot wraz ze spadkiem z zaplecza ekstraklasy, a praktycznie jeszcze wcześniej. Błękitni polecieli bezpośrednio z II do IV, teraz podobno rozważana jest możliwość nie przystąpienia do gry w III lidze konińskiego Aluminium. W drodze z drugiej do czwartej ligi i odwrotnie prawie wszyscy omijają więc trzecią. Zatem likwidować? To najłatwiej, tylko co z rozwojem sportowym? Gdyby nastąpiło to teraz, do obecnej IV ligi zachodniopomorskiej dokooptowano by Flotę, Kotwicę i Gwardię. Trzecioligowcy zamiast w Popowie, Poznaniu czy Bygdgoszczy, ogrywaliby się w Przecławiu, Trzebiatowie, Ustroniu Morskim, Rewalu. Bliższe wyjazdy, więc mniejsze koszty i droga do II ligi krótsza. Nie byłoby jednak promocji miasta, o Flocie już nie pisałoby się w prasie ogólnopolskiej. A co Wy o tym sądzicie? Zapraszam do dyskusji na forum. Jeśli chodzi o mnie, to uważam, że w maszynie muszą działać wszystkie mechanizmy, nie może być sztuczności. Nie może istnieć wieżowiec bez trzeciego piętra. Jedno, co Polakom dobrze wychodzi to likwidowanie. Z budowaniem jest o wiele gorzej. A postęp polega przecież na budowaniu, nie niszczeniu. Ale to tylko moje subiektywne zdanie. Waldemar Mroczek Poniedziałek, 21 czerwca 2004
Nasz stary, niedobry znajomy - Marek Mikołajewski - ponownie dał znać o sobie. Polski Związek Piłki Nożnej znów wykazał się maksymalnym cynizmem. W ubiegłym roku, podczas piłkarskiego meczu pomiędzy Śląskiem Wrocław i Arką Gdynia, na jednej z głównych ulic stolicy Dolnego Śląska, w wyniku bójki między chuliganami zginął młody człowiek. Wczoraj te kluby znów się spotkały we Wrocławiu, w arcyważnym dla siebie spotkaniu, którego stawką było miejsce w II lidze w sezonie 2004/05. I do prowadzenia tego meczu, o najwyższym stopniu ryzyka, wyznaczono kontrowersyjnego, znanego z prowokatorskich zachowań sędziego, któremu zarzucano wypaczanie wyników meczów i doprowadzanie do burd - Marka Mikołajewskiego. Tego samego, który załatwił nas w Pucharze Polski 17 września 2003. Wiemy, że potrafi dobrze sędziować - wszak od 10 miesięcy bacznie mu się przyglądamy, ale tym razem znów wystąpił w głównej roli. W 45 minucie pokazał czerwoną kartkę za bliżej niejasne dla obserwatorów (w tym prasy) przewinienie zawodnikowi Śląska. W drugiej połowie nie odgwizdał karnego za brutalny faul bramkarza Arki w polu karnym. W końcówce zmienił nieoczekiwanie front i zaczął gwizdać na korzyść Śląska, nadużywając przepisu o spalonym i nie uznając prawidłowej bramki Roberta Dymkowskiego. Dlaczego tak bardzo zależało mu na bezbramkowym remisie? Może ktoś go ostrzegł, może zrozumiał, że Wrocław to nie Świnoujście i zaczął stwarzać pozory? A może taki miał przykaz? Kto ma głowę niechaj myśli. Pewną satysfację mamy. Wątpliwą, ale zawsze. W meczu Floty z Amicą nie mógł sobie pozwolić na pozory obiektywizmu. By osiągnąć cel musiał pokazywać swą nędzę do końca. W drugim dotyczącym naszej grupy barażu Unia Janikowo także bezbramkowo zremisowała z drużyną Stasiak KSZO Celsa Ostrowiec Świętokrzyski. Rewanże w sobotę. Na ich wyniki czekają kibice w Turku i Kościanie, chociaż z tego na co się zanosi nie wiadomo, czy z naszej grupy spadnie ktokolwiek. tg Sobota, 19 czerwca 2004
W dziale Statystyki 2004 pojawiła się kolejna informacja - zdobywcy bramek dla Floty od 1997 roku. Każdy szanujący się kibic Floty wie, kto w tym czasie strzelał najwięcej. Ale kto jest trzeci, czwarty, piąty...? Ile strzelił Miki dla Floty w ogóle? Kto ile strzelał w rozbiciu na poszczególne sezony? Ilu zawodników strzelało dla nas gole w ciągu tych siedmiu lat, ile bramek otrzymaliśmy z walkowerów, a ile padło ze strzałów samobójczych? Na wszystkie te, oraz wiele innych pytań odpowiedzi w podstronie Statystyki 2004, wystarczy kliknąć poniższy link. Statystyki 2004 tg Piątek, 18 czerwca 2004
Wczoraj podsumowaliśmy grające w naszej grupie drużyny. Dziś czas na obszczekanie każdego zawodnika z osobna. Z góry zastrzegam, że oceny moje są subiektywne, nie mam zamiaru nikogo urażać ani nie szukam sensacji. Zresztą nie uważam się za fachowca w sprawach szkoleniowych ani taktycznych. Sezon jednak nie był udany i rad nierad parę cierpkich słów też trzeba powiedzieć. Nie chcę wkładać kija w mrowisko, dlatego nie ustalam żadnej punktacji, ograniczam się jedynie do opisów słownych. Kolejność ocenianych zawodników - według numerów. Czwartek, 17 czerwca 2004
Dobiegł końca kolejny sezon, i jak zwykle, czas na podsumowania. Dziś ocenimy poszczególne grające w naszej grupie drużyny, pod kątem poczynionych postępów. Środa, 16 czerwca 2004
Sezon 2003/04 dobiegł końca - pora na podsumowania. Na początek oddajmy głos liczbom. W dziale Historia pojwiła się nowa strona "Statystyki 2004", a w niej dane liczbowe minionego sezonu. Na razie tabela końcowa, rundy jesiennej, wiosennej, kolejność według różnicy bramek, bramek strzelonych, bramek straconych, lista strzelców oraz wykaz najlepszych strzelców w klubach. Niektóre z tych danych znajdują się jeszcze w dziale Informacje, ale znikną stamtąd najpóźniej z chwilą rozpoczęcia nowego sezonu, podczas gdy dane w dziale Historia pozostaną przynajmniej dopóki ja będę prowadził tę stronę. Zapraszam do analizy zakończonego sezonu.
Statystyki 2003/04 tg Wtorek, 15 czerwca 2004
W minionym tygodniu III-ligowcy rozegrali trzy kolejki, przez co trudniej było wyrobić się z aktualizacją, ale zdjęcia z czwartkowego meczu z Kaszubią Kościerzyna są już w dziale Galeria/Mecze. Wśród nich pożegnanie Sebastiana Okrzei, bramka Sierpińskiego z karnego, strzał Mężydły, po którym Tuszkowski wybił piłkę z bramki, upadek Łukasza Cebulskiego po uderzeniu piłką, a także rodzinne zdjęcie porządkowych, Hanna Lachowska z córką, Sławomir Ryfczyński w akcji i wiele innych. Dziękuję za ich udostępnienie Pawłowi Dodkowi i Maciejowi Opali. Jednocześnie informuję, że postępują prace remontowe na koronie stadionu, rozebrano już następną część trybun - co widać na zdjęciu obok. 24 zdjęcia z meczu Flota - Drutex Kaszubia Kościerzyna. tg Niedziela, 13 czerwca 2004 Kotwica - Flota 2-2 (0-0)
1-0 Piotr Dubiela - 57 1-1 Daniel Mężydło - 61 2-1 Wojciech Polakowski - 66 2-2 Daniel Mężydło - 82 Kotwica: Tłoczek, Muzyczuk, Kubowicz, Lewandowski, Wawiórko, Bukowski (56, Jakubiak), Halaburda (65, Michalski), Dubiela, Polakowski, Szymański (56, Bednarek), Ignasiński. Trener: Piotr Dubiela Flota: Prusak, Baran, Miązek, Broniecki, Kuciński (46, Łapiński Marek), Cebulski, Noga, Mikuła, Mężydło. Łapiński Marcin, Piasecki Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Żółte kartki: Kotwica: Polakowski - 17, Ignasiński - 22, Lewandowski - 43, Halaburda - 60. Flota: Cebulski - 12 Czerwona kartka: Noga (Flota) - 60 za faul taktyczny. Sędziowali: Redziński, Robert Grygierowicz, Damian Papis (Nowa Sól, Lubuski ZPN, okręg Zielona Góra). Obserwator: Stanisław Dobosz (Słupsk) Widzów: 500, w tym ok 50 ze Świnoujścia. Dobry mecz obejrzeli na zakończenie seoznu 2003/04 sympatycy futbolu z Kołobrzegu i Świnoujścia. Mecz obfitował w wiele ciekawych zagrań, szybkie tempo, cztery bramki i polubowny remis dwóch sfrustrowanych niepowodzeniem walki o co najmniej baraże, ale wciąż czołowych (nie licząc oczywiście Pogoni) zespołów woj. zachodniopomorskiego. W pierwszej połowie więcej sytuacji wypracowała Flota, ale bramki nie padły, choć było widać, że są one tylko kwestią czasu. Już w 10 minucie, po dośrodkowaniu Mikuły Mężydło strzela głową w słupek. Dla odmiany, w 17 z podania Mężydły, w słupek trafia Marcin Łapiński. W 20 sam na sam z bramkarzem Kotwicy jest Cebulski, ale strzela nad bramką. W 22 Mikuła w dogodnej pozycji, również minimalnie za wysoko. Gospodarze rewanżują się dwoma strzałami z dystansu Lewandowskiego w 14 i 27 minucie. W 29 Tłoczek broni strzał Polakowskiego z bliska. Minutę później Piasecki trafia do bramki, ale jest minimalnie spalony. W 33 Mikuła przegrywa sam na sam z Tłoczkiem. W 45 Prusak odbija piłkę po strzale Bukowskiego, dobitka Polakowskiego tuż obok słupka. Po przerwie pęka wreszcie worek z bramkami. W 57 Wawiórko zagrywa z lewej strony do Piotra Dubieli i ten strzela gola na wagę korony Króla Strzelców. Gratulacje! W 60 minucie czerwoną kartkę za faul taktyczny otrzymuje Andrzej Noga i... minutę później jest już 1-1. W zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi wykazuje Daniel Mężydło. W 66 Polakowski wykorzystuje błąd i strzałem z 40 metrów do pustej bramki zdobywa ponowne prowadzenie dla Kotwicy. Wynik meczu ustala w 82 minucie strzałem z bliska Daniel Mężydło. W końcówce kolejne okazje dla Floty; dwa razy Mikuła strzela tuż obok bramki a tuż przed końcem Tłoczek łapie za nogę Mikułę, jednak sędzia nie dostrzega przewinienia bramkarza gospodarzy. Kibice opuszczali stadion zadowoleni, mecz mógł się podobać. Godny podkreślenia jest fakt strzelenia przez Flotę dwóch bramek podczas gry w osłabieniu. III-ligowy sezon 2003/04 zakończony. Awans do II ligi wywalczył Kujawiak Hydrobudowa Włocławek, do IV ligi spada Gryf Wejherowo. W barażach zagra Unia Janikowo z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. Od jego wyniku, podobnie jak innego barażu Arka Gdynia - Śląsk Wrocław, zależy los Obry Kościan i Tura Turek. Zatem nie wszystko jeszcze jasne. Na pewno w przyszłym sezonie ponownie spotakmy się z Aluminium Konin, TKP Toruń i Odrą Chojna. Na pewno pojedziemy też do Gdańska, nie wiadomo tylko jeszcze, czy do Lechii, czy Gedanii. Baraże wyłonią też nowego III-ligowca z Wielkopolski. Waldemar Mroczek, w oparciu o informacje od Leszka Zakrzewskiego. Sobota, 12 czerwca 2004
Pociąg "III liga 2003/04" dojeżdża do stacji docelowej. Jutro poznamy już ostateczny kształt tabeli. Ciągle tylko nie będziemy wiedzieć, kto oprócz Gryfa Wejherowo opuści naszą grupę. Zostanie jeszcze tylko epilog w postaci baraży o II ligę. Przypomnę, ze od wyników dwumeczy Arka Gdynia - Śląsk Wrocław i Unia Janikowo - Stasiak KSZO Ostrwowiec Świętokrzyski ex Opoczno zależy liczba spadkowiczów z naszej grupy. Janikowianie jutro pauzują, mają więc więcej czasu na przygotowanie do najważniejszych meczy w historii klubu z tego małego miasteczka w powiecie inowrocławskim. Ta pauza, która mogła mieć złe skutki okazała się szczególnym dobrem. A dlaczego? Bo piłkarze Unii potrafili sobie wcześniej zapewnić udział w tych barażach. Zupełnie inaczej niż Kotwica i Flota, które jutro spotkają się ze sobą w Kołobrzegu. Mecz dwóch wielkich przegranych tych rozgrywek. Flota - wicemistrz poprzednich rozgrywek, podbudowany sukcesami w Pucharze Polski, wobec braku spadkowicza z II ligi była - przynajmniej pod względem sportowym - faworytem nr 1 tych rozgrywek. Owszem słyszało się o chęci budowania potęgi we Włocławku, ale tak czy owak smacznym kąskiem było tym razem także drugie miejsce. Nikt nie dopuszczał myśli, że zakotwiczymy na amen na piątym. Tymczasem jesienią znakomicie spisywała się kołobrzeska Kotwica i wydawało się, że to ona będzie ratować honor zachodniopomorskiego futbolu. A było co ratować, wobec wycofania się Błękitnych Stargard z II ligi i Zorzy Dobrzany z III. Tymczasem wiosną kołobrzeżanie zawiedli na całej linii oddając pole Unii Janikowo na trzy kolejki przed końcem rozgrywek.
Jutrzejszy mecz, który miał decydować co najmniej o barażach i drugim miejscu w województwie, będzie tylko grą o prestiż. Towarzyskie spotkanie zaprzyjaźnionych kibiców, rewanż za jesienne zwycięstwo Floty 5-1, kolejny pojedynek dwóch kolegów, byłych zawodników Pogoni Szczecin, a obecnie grających trenerów - Andrzeja Miązka i Piotra Dubieli. Ten drugi walczy jeszcze o koronę Króla Strzelców. Najgroźniejsi konkurenci (Grzelak i Klatt) jutro nie zagrają - Unia Janikowo pauzuje, Kujawiak otrzyma punkty walkowerem. W tej chwili Dubiela ma strzelonych 16 goli. Grzelak tyle samo plus bramka w meczu z Polonią Bydgoszcz. Żeby więc nie zostawiać wątpliwości musiałby strzelić jutro dwie bramki. Mikuła traci do Dubieli cztery gole, ale gdyby zasilić jego konto meczami unieważnionymi, strata się zmniejszy, do dwóch goli do Dubieli i trzech do Grzelaka. Czy jutrzejszy występ, będzie strzeleckim popisem Krzysztofa Mikuły? Mecz Kotwica - Flota, podobnie jak wszystkie pozostałe, rozpocznie się o godzinie 15:00. Waldemar Mroczek (Tangens) Piątek, 11 czerwca 2004
Przedostatnia kolejka przyniosła kolejne wyjaśnienia. Góra jest już ustawiona. Jedyne możliwe zmiany w górnej połowie to zamiana na miejscach 3-4 i 6-8. Flota już ma gwarantowane piąte miejsce. Nie wyjaśniona jest natomiast kwestia spadku. Chemik/Zawisza zrównał się punktami z Obrą, a że ma lepsze kryterium UEFA i Obra w niedzielę znowu pauzuje, wydawać by się mogło, że Obra nie ma już szans na wyprzedznie bydgoszczan. Tak jednak nie jest. Stanie się tak w razie niedzielnej porażki Chemika/Zawiszy z Amicą II i remisu Mieszka z Turem. Wówczas zdecydują mecze bezpośrednie pomiędzy trzema zespołami, a tu najlepiej prezentuje się Obra - 8 pkt, przed Turem - 4 i Chemikiem Zawiszą - 3. To rozwiązanie jest jednak mało prawdopodobne. Tur, żeby wyprzedzić Obrę musi wygrać w Gnieźnie. Kogo z lokalnych, wielkopolskich, rywali zepchnie Mieszko? Obrę czy Tura? Inny wielkopolski zespół - Amica II będzie natomiast ratował, przynajmniej jedną wielkopolską drużynę. Ale musi wygrać w Bydgoszczy i Tur nie może przegrać w Gnieźnie. Czy się uda? Jedno jest pewne: Wielkopolska będzie wyklinać Polonię Bydgoszcz i Zorzę Dobrzany. Ich wycofanie odebrało Turowi sześć punktów i zafundowało Obrze pauzy w dwóch ostatnich kolejkach. Nikt jednak poza Gryfem nie jest jeszcze pogrzebany. Jeśli Unia Janikowo wygra baraż ze Stasiakiem KSZO, a Arka ze Śląskiem, spadnie tylko Gryf. Ale w przeciwnym przypadku spadną jeszcze XII i XIII drużyna z naszej grupy. Dlatego bardzo ważne jest, kto zajmie jedenaste, kto dwunaste, a kto trzynaste miejsce. W pozostałych barażach zagrają Stal rzeszów lub Heko Czermno (ale raczej Stal) z Ruchem Chorzów (!) oraz Radomiak lub MZKS Kozienice (w tej chwili Radomiak ma 1 punkt więcej, w ostatniej kolejce obaj kandydaci grają u siebie) z Tłokami Gorzyce. Flota pożegnałą się z kibicami w sposób fatalny. Na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, ale na pewno tego sezonu do udanych nie zaliczymy. Tylko, czy nie jest on zapowiedzią gorszych czasów? Odpukać! Tur Turek odniósł spory sukces remisując z Kujawiakiem, ale nie poprawiło to jego sytuacji. Przeciwnie: spadł na przedostatnie miejsce. Zatem teraz pełna mobilizacja na Gniezno. W minioną sobotę Unia Tczew przegrała ze swą imienniczką z Janikowa 2-4, teraz wygrała 3-1 z Kotwicą. To chyba rozstrzyga definitywnie, że baraże dostały się w dobre ręce, a właściwie nogi. Nadal tragicznie spisują się drużyny poznańskiej Warty i koszalińskiej Gwardii. Czyżby w nich należało upatrywać głównych pretendentów do spadku w przyszłym sezonie? Warta rozbroiła przed sezonem prawie całą Obrę i teraz ani Obra, ani Warta. W wielkopolskim derby o pietruszkę Amica II, zgodnie z oczekiwaniami, pewnie wygrała z Mieszkiem Gniezno. W niedzielę ostatnia kolejka. Najważniejsze mecze w Gnieźnie (Mieszko - Tur) oraz Bydgoszczy (Chemik/Zawisza - Amica II). W Kościerzynie mecz o VI miejsce (Kaszubia - Warta). Widziałem oba zespoły, poza tym wyniki zdecydowanie wskazują Kaszubię. W przypadku remisu szóste miejsce zajmie Warta, a Unia Tczew w razie zwycięstwa w Koszalinie wyprzedzi Kaszubię. Ciekawe ile osób wybierze się na mecz Gwardii Koszalin z Unią Tczew? Kujawiak prawdopodobnie dostanie punkty walkowerem - zdegradowany Gryf nie ma zamiaru jechać do Włocławka. tg Piątek, 11 czerwca 2004
Zakończyły się dziś rozgrywkiw II lidze piłkarskiej. Arka Gdynia przegrywając ostatni mecz z RKS Radomsko 1-2 "zapewniła" sobie baraż ze Śląskiem Wrocław, a tym samym Stasiaka KSZO Ostrowiec Świętokrzyski na przeciwnika Unii Janikowo. Zatem nadal nie wiadomo ile drużyn spadnie z naszej grupy. W razie wygrania baraży przez Arkę i Unię Janikowo spadnie tylko Gryf, w innych przypadkach jeszcze jedna lub dwie drużyny. Ciekawe, czy ktokolwiek będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo w Gdyni i Wrocławiu podczas dwumeczu Arki ze Śląskiem. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku na ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu doszło do bardzo ostrych starć pomiędzy kibicami tych drużyn i ich sojuszników, oraz policji, w wyniku których zginął jeden gdynianin. tg Czwartek, 10 czerwca 2004 Flota - Drutex Kaszubia 1-4 (1-1) 1-0 Krzysztof Mikuła - 26
1-1 Robert Sierpiński - 31k 1-2 Mariusz Majewski - 70 1-3 Jakub Biskup - 71 1-4 Piotr Wiśniewski - 90 Flota: Prusak, Baran, Miązek (20, Broniecki), Kuciński [m], Cebulski, Niewiada (60, Matwijów [m]), Noga (46 Mężydło), Okrzeja, Mikuła, Łapiński Marcin, Piasecki [m] (46, Łapiński Marek [m]) Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Drutex Kaszubia: Kafarski Janusz, Bieliński [m], Czuk (67, Wiśniewski), Biskup [m], Pięta, Majewski (83, Jażdżewski), Kosznik [m], Sierpiński, Tuszkowski, Skierka, Kugiel (67, Ciarczyński) Trener: Tomasz Kafarski Żółte kartki: Kuciński - 52, Marek Łapiński - 72 (Flota), Kugiel - 67 (Kaszubia) Sędziowali: Adam Lyczmański, Maciej Daszkiewicz, Tomasz Klimek (Bydgoszcz) Obserwator: Wincenty Telus (Lubuski ZPN) Widzów 600 Całą winę za wysoką porażkę w tym meczu biorę na siebie. Wykrakałem ją dwa razy. Po raz pierwszy 29 maja w telefonicznej rozmowie z trenerem Tomaszem Kafarskim, pytając o wynik meczu z Chemikiem/Zawiszą (2-0). Zapytałem wówczas dlaczego tylko dwa, a nie cztery (trzy poprzednie mecze Kaszubia wygrała 4-0 w Koszalinie, 4-2 u siebie z Kujawiakiem i 4-1 w Gnieźnie). Trener odpowiedział wówczas żartem, że cztery szykują na Świnoujście. A ja dziwnie zamilkłem, a przecież powinienem natychmiast odpowiedzieć: w takim razie będzie 4-4, bo my też szykujemy czwórkę. W tej stuacji, niestety, tylko Tomasz Kafarski okazał się prorokiem. Po raz drugi krakałem dając tytuł zapowiedzi tego meczu "Na kaszëbsczi nótë o prestiż". A przecież był to tytuł do relacji z dzisiejszego spotkania, a nie zapowiedzi. Zawaliłem sprawę, nie da się ukryć, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Właściwie goście od początku dali do zrozumienia, że nie przyjechali tu po to, by się bać. Już w 1 minuciew wolny dla gości, po który Prusak, nie bez trudu wybił piłkę na róg. W 9 bardzo aktywny w tym meczu Rafał Kosznik w dobrej pozycji z 8 metrów strzela obok. W 12 minucie Cebulski zagrywa z prawego skrzydła, ale w polu karnym nie ma żadnego zawodnika Floty i piłkę przejmuje Bartosz Skierka. W 13 kolejny strzał Kosznika z ostrego kąta Prusak wybija na róg. W 16 - znowu Kosznik, blokowany przez Cebulskiego, oddaje jednak strzał, który broni Prusak. W 17 chyba najpiękniejszy fragment meczu: Niewiada z lewej strony przerzuca pięknie na prawo, do będącego w polu katrnym Mikuły, ten równie pięknie strzela ostro z woleja, i równie pięknie wybija piłkę Janusz Kafarski. W 19 Biskup wrzuca na główkę Pięcie, na szczęście ten jest w zbyt niewygodnej pozycji. W 20 z powodu dolegliwości opuszcza boisko Andrzej Miązek. W 26 Marcin Łapiński szarpie w polu karnym, oddaje nawet strzał, powstaje zamieszanie, w końcu Krzysztof Mikuła z zimną krwią wpycha piłkę do bramki i prowadzimy 1-0. W 29 z podania Cebulskiego Mikuła strzela z woleja tuż obok tzw. długiego rogu. W 31 nie będący jeszcze w pełni sił (acz dobrze grający) Marek Niewiada, wręcz potyka się o piłkę i ją traci. Goście nie zwlekając wrzucają ją w pole karne, gdzie próbują ją zdobyć Robert Kugiel i Sebastian Okrzeja. Zdaniem sędziego świnoujścianin fauluje i jest rzut karny. Do piłki podchodzi Robert Sierpiński i zdobywa wyrównanie. W 37 rajd Kosznika kończy się niecelnym strzałem. W 41 groźny strzał Kugiela odbija Prusak, przejmuje ją Kosznik, ale z pomocą ręki. W przerwie Andrzej Miązek dokonuje 2 zmian, Kaszubia jednak gra tym samym składem. A na ławce rezerwowych zawodnicy o dość znanych nazwiskach! W 49 minucie strzał Kugiela z bliska idzie na róg. W 56 z podania Niewiady Mężydło główkuje w stronę bramki, bramkarz odbija piłkę, robi się ping pong, ale wszsytko w rezultacie nieskuteczne. Chwilę potem Prusak broni strzał Majewskiego z bliska. Dwie minuty później znów Prusak ubiega Kugiela. W 61 strzał Mikuły z ostrego kąta wzdłuż bramki. W 63, w wyniku udanej interwencji Cebulskiego, piłkę w polu karnym przejmuje Marcin Łapiński, lecz strzela niecelnie. Celnie strzela za to minutę później Krzysztof Mikuła, pięknym strzałem z woleja, nie dając szans bramkarzowi, jednak sędzia dopatruje się spalonego. Gdyby ta bramka została uznana wątpię, czy byśmy przegrali. Nie będę polemizował z sędzią, ale chętnie obejrzałbym zapis filmowy tej sytuacji. W 65, po strzale Mężydły z podania Mikuły, Tadeusz Tuszkowski wybija piłkę z bramki. W 67 w Kaszubii następują dwie zmiany: opuszczają boisko Czuk i Kugiel (ten drugi schodząc z boiska otrzymał żółtą kartkę prawdopodobnie za jakieś niesportowe zachowanie), a wchodzą za nich Ciarczyński i Wiśniewski. Dlaczego zwracam na to uwagę w opisie? Z prostej przyczyny: pierwszy z wchodzących strzelił nam dwa lata temu dwie bramki, a drugi to najskuteczniejszy strzelec Kaszubii w tych rozgrywkach, zdobywca dotąd 10 goli. Jeśli więc ktoś myślał, że nastąpi rozluźnienie to się grubo pomylił. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 70 Mariusz Majewski strzela w słupek z taką precyzją, że piłka po odbiciu, pozornie wbrew prawom dynamiki wpada do bramki. Zanim ktokolwiek zdążył coś pomyśleć, sam na sam z Prusakiem znajduje się Jakub Biskup i już jest 3-1. Jesienią 1997 w meczu z Polonią CPN Jastrowie, po wcześniejszym prowadzeniu 1-0, również w 71 minucie straciliśmy bramkę na 1-3, a jednak wygraliśmy 4-3. Niestety, Kaszubia to nie Jastrowie. W 90 minucie zwykłej (tzn. nie doliczonej) po rzucie rożnym Piotr Wiśniewski z bliska ustala wynik meczu. Ale mecz się nie kończy. Jeszcze stuprocentową sytuację zdąży zmarnować Jażdżewski. Dlaczego przegraliśmy? Przyczynili się do tego wszyscy. Kaszubia - bo grała naprawdę dobrze i mądrze, Flota - bo nie potrafiła narzucić swojego stylu, sędziowie - bo podejmowali brzemienne decyzje w kotrowersyjnych sytuacjach. Czy mieli rację? Kto ma oczy ten widział, na szczęście mecz był o pietruszkę. A co o meczu sądzi trener Kaszubii Tomasz Kafarski? Oto jego wypowiedź: Z perspektywy zwycięstw, w których strzelaliśmy tej wiosny po cztery bramki, to cenię sobie najbardziej. Może z wyjątkiem Kujawiaka, gdzie zagraliśmy bardzo skutecznie. Dziś jednak graliśmy bardzo mądrze, bez balastu odpowiedzialności. Przepraszam, za żart z zapowiedzią strzelenia dziś 4 goli, który niespodziewanie się sprawdził. Nie grałem, bo już w przerwie zimowej podjąłem decyzję o całkowitym - z uwagi na odpowiedzialność za utrzymanie - oddaniu się pracy trenerskiej. Po dzisiejszym meczu nie dziwię się, że Flota jest wysoko w tabeli. Nie ukrywam, że zejście z boiska w 20 minucie Andrzeja Miązka bardzo zwiększyło nasze szanse. Jednak, gdyby nie 10 minut naporu Floty, uznałbym wynik za odzwierciedlający sytuację na boisku. Rafał Kosznik to nasze największe odkrycie ostatnich lat. Trzy dni przed poprzednim meczem z Kotwicą był na testach w warszawskiej Legii, prawdopodobnie jednak wyląduje w Górniku Łęczna. Wróżę mu wielką karierę. W uzupełnieniu: Rafał Kosznik grał z numerem 13. Co można jeszcze dodać? Dzisiejszy mecz był spłatą kredytu za mecz z Unią Janikowo, który dość szczęśliwie wygraliśmy w tym samym rozmiarze. Paradoksalnie, i bardzo bolesnie, muszę stwierdzić, że Kaszubia zagrała dziś... nieskutecznie. Aż strach pomyśleć co było, gdyby wykorzystała wszystkie sytuacje. Wyniki XXIX kolejki: Flota - Kaszubia 1-4 (1-1) Unia Tczew - Kotwica 3-1 (2-0) Warta - Chemik/Zawisza 1-2 (1-2) Amica II - Mieszko 3-1 (3-0) Tur - Kujawiak 2-2 (1-1) Unia Janikowo - Gwardia 3-1 (0-0). Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 07 czerwca 2004
Czwartkowy mecz z Drutexem Kaszubią bedzie ostatnim (przynajmniej na razie) występem w barwach Floty Sebastiana Okrzei. 23-letni zawodnik, spod znaku Ryb, wyjeżdża bowiem już w piątek do pracy w USA. Jak długo tam zabawi - nie wie nikt. Rozpocznie pracę korzystając z przywileju dla studentów, w niedalekiej przyszłości prawdopodobnie zagra w jednej z tamtejszych drużyn polonijnych.
Sebastian Okrzeja jest wychowankiem Floty. Zadebiutował w III lidze wiosną 1999 roku. Pierwszego gola strzelił 02 maja 1999 w Gryfinie, w 88 minucie przegranego 1-2 meczu z Energetytkiem; ostatnią 03 kwietnia 2004, w 37 minucie meczu z Gryfem Wejherowo (4-1). Zaczynał jako napastnik, ostatnio jednak częściej widziany na pozycji cofniętego pomocnika. W 1998 roku był zgłoszony - jako nieprzeciętny talent - do plebiscytu na Sportowca Roku 1998 na Wyspach. Zajął XV miejsce w punktacji Open. Oczywiście, życzymy Sebastianowi wszystkiego najlepszego w życiu osobistym, w tym dużo kasy, ale... wracaj jak najszybciej. Będziemy trzymać kciuki za powodzenie za oceanem i jednocześnie tęsknić. Wybacz kibicom wszystkie przykrości jakie od nich zaznałeś, na pewno nie chcieli źle. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 07 czerwca 2004
W czwartek, 10 czerwca o godzinie 15:00, po raz ostatni w Świnoujściu, w sezonie 2003/04, zobaczymy na boisku piłkarzy Floty. Ich przeciwnikiem będzie rewelacyjnie spisująca się wiosną drużyna, wspierana przez producenta stolarki otworowej "Drutex" z Bytowa - Drutex Kaszubia Kościerzyna.
Dla obydwu zespołów będzie to spotkanie o prestiż. Nic im już nie grozi, mogą awansować co najwyżej o jedną pozycję. Kaszubia przez lata była w cieniu, nie tylko trójmiejskich zespołów, o dorównaniu nawet takim drużynom jak Olimpia Elbląg czy Wisła Tczew mogła jedynie marzyć. Sytuacja zmieniła się w latach dziewięćdziesiątych, kiedy to wspomagana przez znanego producenta ceramiki stołowej "Lubiana" awansowała i grała z powodzeniem w III lidze, próbując nawet dobijać się jeszcze wyżej. Wraz z porcelaną skończyły się jednak sukcesy. Szło coraz trudniej, aż dwa lata temu przyszło przypomnieć sobie IV-ligowe towarzystwo. Odwiedziny trwały tylko rok. Po powrocie była ciężka jesień, za to bardzo udana wiosna, co mówi bardzo wyraźnie, że w przyszłym sezonie trzeba będzie na ten zespół mocno uważać. Kaszubia nie doznała w pięciu kolejnych meczach porażki, w trzech pierwszych z tej serii strzelając po cztery bramki. A nie były to byle jakie mecze: 4-0 w Koszalinie, 4-1 w Gnieźnie i 4-2 u siebie z Kujawiakiem! Dopiero w minioną sobotę piękne pasmo zwycięstw zostało przerwane remisem 1-1 w Kołobrzegu, co przecież też jest sporym sukcesem. Na dziś Kaszubi zajmują siódme miejsce ustępując poznańskiej Warcie tylko trzema punktami i mając w perspektywie mecz z poznaniakami w niedzielę u siebie (pierwszy mecz 2-0 dla Warty). Flota też może jeszcze wyjść na czwartą pozycję, ale musi jej pomóc... Unia Tczew, wygrywając najbliższy mecz z Kotwicą. Jeśli Flota nie wygra lub Kotwica nie przegra w czwartek - do Kołobrzegu pojedziemy wyłącznie rekreacyjnie. Kontakty Kaszubii i Floty zaczęły się jesienią 2000 roku i wszystkie mecze były ciężkie. Wymęczone 2-1 u siebie, porażki 0-4 i 1-2 w Kościerzynie, szczęśliwe 1-0 w Świnoujściu i ostatnio, 08 listopada 2003, remis 1-1 w Kościerzynie. Waldemar Mroczek (Tangens) Poniedziałek, 07 czerwca 2004
Na dwie kolejki przed końcem sezonu 2003/04 zapadły najważniejsze rozstrzygnięcia. Dzięki zwycięstwom w trudnych meczach Kujawiak Włocławek definitywnie zapewnił sobie pierwsze miejsce i awans do II ligi, a Unia Janikowo występy w barażach o II ligę. Serdecznie gratulujemy. Tym samym sezon 2003/04 toczył się pod dyktando zespołów kujawsko-pomorskich. Właściwie pozostała na górze tylko walka o III pozycję pomiędzy Amicą II i Kotwicą. Nikłą szansę na zajęcie IV miejsca ma jeszcze Flota. Jednak w czwartek musi pokonać Kaszubię a sfrustrowana Kotwica przegrać w Tczewie z podrażnioną Unią. To jest możliwe, ale potem trzeba jeszcze oczywiście wygrać w Kołobrzegu. Trudne zadanie, ale iskierka jest. Prawdziwa walka, choć już tylko korespondencyjna, pozostaje o utrzymanie. Zainteresowane są trzy zespoły, z których dwa zdane są na barażowiczów. Te kluby to Chemik/Zawisza, Obra i Tur. W najgorszej sytuacji jest Obra, która już zakończyła rozgrywki, podczas gdy rywale rozegrają jeszcze po dwa mecze. Teoretycznie łatwiejszych rywali mają bydgoszczanie, którzy jadą jeszcze do Poznania i u siebie grają z Amicą II, podczas gdy Tur gra u siebie z Kujawiakiem i jedzie do Gniezna, ale za to muszą odrobić punkt do Tura. Po dzisiejszych meczach w II lidze wiadomo już definitywnie, że Arka zagra w barażach. Na kogo trafi Unia Janikowo? W grę wchodzą dwa zespoły: Stasiak KSZO (aktualnie to on zajmuje XII pozycję) i właśnie Arka. W tej chwili KSZO ma jeden punkt przewagi, ale w ostatniej kolejce pauzuje. Bezpośredni bilans, z uwagi na kryterium UEFA, jest korzystny dla ostrowczan. Zatem, jeśli Arka nie wygra w ostatniej kolejce u siebie z Radomskiem zagra w barażach ze Śląskiem Wrocław, a Stasiak z Unią Janikowo. Jeśli Arka wygra - zagra z janikowianami i wtedy z naszej grupy na pewno spadną dwa zespoły. Myślę jednak, że Arka zdecydowanie będzie wolała grać z Unią niż Śląskiem i zrobi wszystko, żeby wygrać ostatni mecz. Coraz mniej zagadek. Za tydzień wiedzieć będziemy już wszystko, poza wynikami baraży, oczywiście. tg Niedziela, 06 czerwca 2004
W ostatnim spotkaniu 28. kolejki III ligi Kujawiak Hydrobudowa Włocławek pokonał Amicę II Wronki i zapewnił sobie awans do II ligi. W barażach, również bez względu na wyniki pozostałych do rozegrania meczów, zagra Unia Janikowo. Niedziela, 06 czerwca 2004 Chemik/Zawisza Bydgoszcz - Flota 1-0 (1-0)
1-0 Świerblewski - 26
Flota: Prusak, Miązek, Broniecki, Kuciński [m], Cebulski, Noga, Okrzeja, Mikuła, Mężydło, Łapiński Marcin, Piasecki [m] (69, Matwijów [m]) Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Cemik/Zawisza: Gajewski, Pruss, Szpejna, Tlałka, Filarski, Kowalski [m], Kardasz [m], Krawczyk, Zieliński (87, Raszka), Korecki (89, Jabłoński), Świerblewski (83, Woźniak) Trener: Piotr Gruszka Żółte kartki: Tlałka (37), Krawczyk (68) (Chemik/Zawisza), Cebulski (60, Flota). Sędziowali: Dariusz Mikuliszyn , Jan Suchecki, Paweł Suska(Nowa Sól - Lubuski ZPN w Zielonej Górze). Obserwator: Roman Walczak (Łódzki ZPN) Widzów 300 Na ten mecz Flota pojechała bez Barana, Marka Łapińskiego (kartki) oraz Bochena i Niewiady (kontuzje). Szczególnie brak tego ostatniego był bardzo widoczny. O ile hamulce (druga linia, obrona i bramkarz) działały bez zarzutu o tyle bardzo brakowało gaźnika. Na mecz pojechały za to trzy koła zapasowe (Misiak, Rawdanowicz i Wojdat - wychowankowie, rocznik 1985), ale trener nie odważył się ich wprowadzić. Zadecydował o tym prawdopodobnie niekorzystny, ale do końca niepewny wynik, co zwiększało niewątpliwie odpowiedzialność. A na pewno nikt nie chciałby posądzeń o odpuszczenie meczu. Gospodarze pokazali się jako zespół dobry technicznie i szybki, ale schematyczny i również mający kłopoty z wykańczaniema akcji. Pierwsza groźna akcja w 2 minucie. Po groźnym strzale z ostrego kąta Prusak wybił piłkę na róg. Zagranie z kornera Cebulski wybija głową, ale dopada piłkę Świerblewski za linią pola karnego, strzela ostro, na szczęście niecelnie. W 8 minucie po strzale Świerblewskiego, tym razem Miązek wybija na róg. Jeszcze w tej samej minucie daleki strzał Kowalskiego i Prusak znowu na róg. W 16 minucie pierwsza groźnie wyglądająca akcja Floty, daleka wrzutka na pole karne, ale Mikuła jest spalony, co zresztą jest bez znaczenia, ponieważ Gajewski wyłapał dośrodkowanie. Minutę później jest już niebezpiecznie pod bramką Floty - Okrzeja wybija piłkę spod nóg Świerblewskiemu. W 20 minucie Prusak broni strzał w polu karnym Kardasza. W 23 Korecki egzekwuje rzut wolny, ale trafia w środek i Prusak nie ma problemów. W 26 obrona Floty nieco się zagadała, co skrzętnie wykorzystał najgroźniejszy w ataku Chemika Damian Świerblewski, wychodząc na czystą pozycję i nie dając szans Prusakowi. W 36 po rzucie wolnym, niegroźnie wyglądający strzał Kowalskiego, Prusak z trudem odbija przed siebie, ale sytuacja zostaje opanowana. W 38 po błędzie Sebastiana Okrzei Świerblewski wpada w pole karne, ale Prusak wybija piłkę w pole. Tuż przed przerwą kontra Floty: Mikuła dogrywa wzdłuż bramki, ale ku naszej rozpaczy ani Marcin Łapiński, ani Andrzej Noga nie dochodzą do piłki. Była to najgroźniejsza akcja Floty w tym meczu. Po przerwie znowu zrywają się gospodarze. Najpierw niecelny strzał Zielińskiego z daleka, chwilę potem z ostrego kąta zagrał Świerblewski lecz Zieliński nie doszedł do piłki. W 57, po kilku odbiciach, piłka trafia do Mężydły, ten strzela ostro lecz obok spojenia. W 59, po rzucie wolnym do piłki dochodzi Zieliński, ale Prusak znowu popisuje się kunsztem. W 66 po kolejnym rzucie wolnym główka Koreckiego minimalnie niecelna. W 69 najgroźniejsza akcja gospodarzy w drugiej połowie; sytuacja trzech na jednego zostaje jednak zmarnowana zbyt lekkim uderzeniem. W 71 po akcji Mikuły i Matwijowa Mężydło nie dochodzi do piłki. W 76 piłka na główkę Andrzeja Miązka w polu karnym, ten jednak w niewygodnej pozycji trafia nieczysto. W 77 Krawczyk zagrywa do Świerblewskiego - ten strzela z ostrego kąta ale Prusak umie sobie radzić w takich sytuacjach. W 84 Cebulski z podania Nogi trafia w górną siatkę. Minutę poźniej Mikuła próbuje nożycami, ale się nie udaje. W drugiej minucie czasu doliczonego Woźniakowi udaje się wymanewrować Prusaka, i strzelić z ostrego kąta, na szczęście przy słupku znalazł się Kuciński. Myślę, że zwycięstwo bydgoszczan jest zasłużone. Byli mocniej umotywowani, dużo biegali, stworzyli więcej sytuacji. Te punkty mogą mieć dla nich ogromne znaczenie. Bez nich na pewno Bydgoszcz pozostałaby bez trzeciej ligi na przyszły sezon. Ale i tak jest ciężko. Trzeba wciąż oglądać się na Arkę i Unię Janikowo. W innych meczach 28 kolejki padły wyniki: Kotwica - Kaszubia 1-1 Unia T. - Unia J. 2-4 Gwardia - Obra 0-1 Mieszko - Warta 3-1 Dziś o 15:00 Kujawiak gra z Amicą II i w razie zwycięstwa zapewni sobie awans do II ligi. Co najmniej udział w barażach ma zapewniony Unia Janikowo. Waldemar Mroczek (Tangens) Czwartek, 03 czerwca 2004
W dziale Informacje/Stadion pojawiło się nowe ujęcie: cała korona stadionu miejskiego w obiektywie kamery. Niestety, widać wyraźnie, jak bardzo nasz obiekt wymaga renowacji, ale pocieszające jest, że prace trwają i idą w szybkim tempie. Autorem obrazu jest Daniel Szysz, któremu serdecznie dziękuję za wykonanie filmiku i udostępnienie naszej stronie. Informacje o stadionie tg Środa, 02 czerwca 2004
Ten mecz nie wzbudza specjalnych emocji. Ot, trzeba go rozegrać. Daleki wyjazd, przeciwnik niezbyt atrakcyjny, gra bez ważnego celu. Czy jest zatem coś pozytwnego w tym spotkaniu? Najbardziej chyba to, że można zacząć eksperymenty kadrowo-taktyczne. I na to się zanosi. Już w meczu z Mieszkiem na ławce rezerwowych zasiadło trzech dziewiętnastolatków (jeden - Damian Wojdat - nawet kilka minut zagrał), a teraz wobec przymusowuych pauz Marka Łapińskiego i Damiana Barana oraz kontuzji Marcina Bochena rysuje się realna szansa na dłuższy występ co najmniej jednego z nich. Możliwe nawet, że fragmentami zagrają wszyscy trzej.
Czy bardziej przeżywają ten mecz w Bydgoszczy? Toretycznie powinno tak być, wszak dla gospodarzy nie jest to mecz o pietruszkę, ale nie zanosi się. Drużyna, która rok temu walczyła do końca o wicemistrzostwo, teraz jest realnie zagrożona spadkiem. Kibice w Bydgoszczy dzielili się zawsze na polonistów i zawiszan, a tu honoru miasta (z miernym zresztą skutkiem) broni pospawany Chemik z Zawiszą. Kibice bardziej wierzą w IV-ligowego, odbudowywanego Zawiszę, ale ten jest bez szans na awans. Zresztą w tym dużym mieście zostali praktycznie tylko kibice. W klubach więcej niż sukcesów jest upadłości i afer. W ostatnim dziesięcioleciu aż trzy kluby z tego miasta nie wytrzymywały ciężaru rozgrywek (WKS Zawisza nie przystąpił do rozgrywek II ligi, replantowany do Bydgoszczy KP Konin przemianowany na Zawisza SSA przestał istnieć i ostatnio sprawa Polonii). Połączenia klubów też nie dały pozytywnych skutków. Nasz sobotni przeciwnik zajmuje aktualnie przedostatnie miejsce, ale jako jedyny w strefie spadkowej ma za sobą obydwie pauzy. Jeśli wygra z Flotą, zbliży się do pauzującego Tura na jeden punkt i być może zrówna z Obrą (jeśli ta przegra w Koszalinie). Obra już więcej grać nie będzie. Chemika/Zawiszę zaś czeka jeszcze wyjazd do Warty i spotkanie u siebie z Amicą II. Mecze dość ciężkie, ale przy pełnej determinacji możliwa do zdobycia znaczna część puli punktowej. Najgorsze, że nie wiadomo, do chwili obecnej, ile drużyn spadnie: jedna (Gryf na pewno), dwie czy trzy? Nie nasze to zmartwienie. My chcielibyśmy powalczyć o czartą, pozycję. O trzeciej raczej nie myślimy. Amica II ma wprawdzie ciężkie wyjazdy do Kujawiaka i Chemika/Zawiszy, ale w międzyczasie u siebie gra z Mieszkiem. Żadnego z tych meczów nie mogłaby wygrać, gdyż przegraliśmy z nią obydwa mecze i zrównanie punktowe nic nam nie da. W innych meczach 28 kolejki najciekawiej zapowiada się tczewski pojedynek dwóch Unii. Jeśli Janikowo go wygra - definitywnie zapewni sobie udział w barażach. Jeśli nie - pozostanie Kotwicy iskierka nadziei, ale musi wygrać z Kaszubią i nie tylko. Prawdopodobnie w tej kolejce kropkę nad i przystawi także Kujawiak, któremu praktycznie wystarczy remis, wszak odrobienie przez Unię 17 bramek jest niemożliwe, zwłaszcza, że to Kujawiak gra w ostatniej kolejce u siebie z Gryfem. Mecz w Bydgoszczy w sobotę o 16:00. Przeciwnik na pewno pójdzie na całość. Można więc spodziewać się ostrej gry, oby tym razem bez kontuzji i kartek. Waldemar Mroczek (Tangens) Wtorek, 01 czerwca 2004
W dziale Galeria/Mecze jest dwanaście zdjęć Pawła Dodka i Moacieja Opali (Bóbr)z sobotniego meczu z Mieszkiem Gniezno, w tym okoliczności gola. Poza tym najnowsze zdjęcie remontu trybuny autorstwa Bobra, na którym, na szczęście, widać bardzo wyraźnie, że montowane krzesełka maja kolory: niebieski i biały. Uffffffffffffffffff, kamień z serca. Wszystkim foto-darczyńcom serdecznie dziekuję. Galeria Pawła Dodka i Macieja Opali Montowane krzesełka Waldemar Mroczek Niedziela, 30 maja 2004
Rozgrywki III ligi wchodzą w decydującą fazę. W 27 kolejce wiele się wyjaśniło, praktycznie wiemy już wszystko, definitywnie tylko jedno: Gryf Wejherowo przegrywając z Gwardią Koszalin ma już 5 punktów straty do przedostatniej drużyny i nawet w razie zwycięstwa w pozostałym mu do rozegrania meczu z Kujawiakiem we Włocławku, zajmie ostatnie miejsce. To oznacza degradację, jako że Aluminium Konin nie ma już szans na utrzymanie w II lidze. Los przedostatniej i trzeciej od końca drużyny zależy od Arki i Unii Janikowo lub - teoretycznie - Kotwicy. Jesli Arka zajmie XII pozycję (zajmuje ją na dziś) wówczas spotka się w barażach z wicemistrzem naszej grupy - w takim przypadku spadną dwa zespoły. Jeśli Arka się utrzyma i wicemistrz wygra baraże spadnie tylko Gryf, jeśli oba zespoły zanotują niepowodzenia - spadną trzy drużyny. W strefie tej mogą znaleźć się jeszcze Chemik/Zawisza, Obra i Tur. Mieszkowi Gniezno brakuje do pełnego spokoju jednego punktu. W najcięższej sytuacji jest Obra, która za tydzień kończy swój udział w rozgrywkach, meczem z Gwardią w Koszalinie. Chemik/Zawisza gra u siebie z Flotą i Amicą II oraz jedzie do Warty. Ciężkie mecze, ale możliwe do zdobycia 9 punktów. Przy takim układzie Tur musi wygrać jeden z pozostałych mu do rozegrania meczów (Kujawiak u siebie, Mieszko na wyjeździe). Ja osobiście typuję na XII miejsce Chemika/Zawiszę, a na XIII Obrę. A co na górze? Możliwości utraty przodownictwa przez Kujawiaka nikt nie bierze pod uwagę. Natomiast sytuacja w walce o baraże jest dość interesująca, choć raczej już przesądzona. Unia Janikowo dzięki kryterium UEFA (bramki na wyjeździe) ma korzystny bilans dwumeczu z Kotwicą. Jeśli więc wygra jeden z pozostałych dwóch meczów (wyjazd do Tczewa i u siebie Gwardia) - pozamiatane. Szanse Kotwicy na baraże więc tylko w tym, że Unia nie wygra żadnego meczu. Czy w takim przypadku Kotwica może sobie pozwolić sobie na jakąkolwiek stratę? Tylko wypadku dwóch porażek Unii lub... wtrącenia się Amiki II. Gdyby bowiem Unia, Kotwica i Amica II zdobyły po 52 punkty (porażka i remis Unii, dwa zwycięstwa i remis Kotwicy, dwa zwycięstwa w trzech meczach Amiki) wówczas zdecyduje tabela meczów pomiędzy tymi zespołami. Tu każdy z każdym raz wygrał i raz przegrał. Ale różnicę bramek najkorzystniejszą ma Kotwica! Odpowiadając na pytanie tytułowe: Unia Jnikowo i Kotwica jadą jeszcze do Tczewa. Pierwszym pociagającym za sznurki będzie więc Unia Tczew, drugim być może Amica II. Ale czy ktoś wierzy, że Janikowo nie wygra z Gwardią? My na razie bezpieczni, i z góry, i z dołu - na piątej pozycji. Ale już przewaga nad Wartą większa niż strata do Kotwicy i mamy przed sobą bezpośredni mecz z Kotwicą. Może więc powalczymy o czwarte miejsce? tg Sobota/niedziela, 29/30 maja 2004 Flota - Mieszko Faber Gniezno 2-1 (2-0)
Flota: Prusak, Baran, Miązek, Broniecki (45, Kuciński [m]), Cebulski (78, Matwijów [m]), Niewiada, Okrzeja, Mikuła, Łapiński Marek [m] (do 45), Łapiński Marcin (76, Mężydło), Piasecki [m] (90, Wojdat [m])
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Mieszko: Tyma, Gendera, Zibert, Camara (16, Piechowiak [m]), Zimnik [m] (68, Kaliński), Zaporowski, Ditbrener (46, Zieniuk), Tomczak, Pawłowski [m], Kalu, Zarembski (80, Tarnogrodzki [m]) Trenerzy: Damian Zieniuk, Bogdsan Kozłowski. Żółte kartki: Flota: Łapiński Marek (34, 45), Baran - 85 Mieszko: Ditbrener (36), Zieniuk (75), Gendera (88) Czerwona kartka: Marek Łapiński (45, za dwie zółte) Sędziowali: Rafał Redziński, Robert Grygorowicz, Damian Papis (Nowa Sól - Lubuski ZPN) Obserwator: Krzysztof Maciąg (Słupsk - Pomorski ZPN) Widzów 600 Na pewno nie będziemy tego meczu długo wspominać. Było to przeciętne widowisko, w którym w drugiej połowie Flota grała w osłabieniu, ale że mecz ostatecznie wygrany, to nie ma powodu by wszedł głębiej w pamięć, tak z przyczyn pozytywnych jak i negatywnych. Goście - podobnie jak i Gwardia Koszalin - przechodzą trzęsienie ziemii. Wielu zawodnikom zarzucono niepsortowy tryb życia, odprawiono m.in. zawodnika o najgłośniejszym nazwisku - Sławomira Suchomskiego oraz trenera Mariana Kurowskiego. Bez wątpienia najbardziej rzucającymi się w oczy zawodnikami byli dobrze nam znani murzyni: Daouda Camara jesienią 1997 grał w Leśniku Międzyzdroje, poźniej przyjeżdżał w barwach Warty, zaś Maxwell Kalu grał kilka razy w Świnoujściu w rezerwach Amiki. Ten pierwszy jednak musiał w 16 minucie opuścić boisko z powodu kontuzji. Miejmy jednak nadzieję, że sympatyczny zawodnik z Ghany powróci niebawem na boisko. Mieszko - wzorem coraz większej liczby klubów - również postawił na grającego trenera, z tym że Damian Zieniuk wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie. W tej sytuacji, biorąc pod uwagę fatalny występ gości tydzień temu przeciw Kaszubii, nie spodziewano się nadzwyczajnego oporu ze strony gnieźnian i w przerwie, rzeczywiście wydawało się, że będą to łatwe punkty. Z początku jednak mecz był ospały. Żywiej zabiły nam serca dopiero w 19 minucie, kiedy po ładnej wrzutce z lewej strony Marka Niewiady Marcin Łapiński szczupakiem zdobył prowadzenie. Goście po raz pierwszy zagrozili bramce Prusaka w 24 minucie, jednak strzał Michała Zaporowskiego z wolnego był bardzo niecelny. Minutę później Krzysztof Mikuła z rzutu rożnego zagrywa tradycyjnie na głowę Andrzeja Miązka, ten wrzuca na środek pola karnego, gdzie strzału nożycami próbuje Łukasz Cebulski, ale się nie udaje. W 28 dwie kolejne akcje Marka Niewiady do Marcina Łapińskiego, lecz tym razem nieskutecznie. W 28 Damian Baran ubiega Maxwella Kalu, w 34 Prusak odbija piłkę po groźnej główce Tomczaka. W 35 Cebulski zagrywa z prawego skrzydła na głowę Marcina Łapińskiego ale piłka wychodzi na aut bramkowy. W 38 na boisku pojawia się... druga piłka, Rafał Redziński bez wahania zatrzymuje grę i wznawia rzutem sędziowskim. W 40 z podania Niewiady Piasecki strzela niecelnie, w 42 Marcin Łapiński posyłą piłkę do bramki, ale Krzysztofowi Tymce udaje się ją dogonić. W 45 drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną otrzymuje Marek Łapiński. To powoduje konieczność natychmiastowej zmiany,aby na boisku było cały czas dwóch młodzieżowców. Wchodzi więc Marek Kuciński za Waldemara Bronieckiego. W 2 minucie czasu doliczonego do pierwszej połowy, za zagranie ręką w polu karnym, sędzia dyktuje rzut karny dla Floty, zamieniony technicznym strzałem na gola przez Krzsztofa Mikułę. W 55 minucie Miązek przecina szarżę Kalu. Minutę później główkuje Tomczak i po nieudanej interwencji Sergiusza Prusaka Mieszko nieoczekiwanie zdobywa kontaktowego gola. Goście węszą więc szansę na wyrównanie, tym bardziej, że Flota gra w dziesiątkę. W 61 Prusak broni główkę Pawłowskiego, w 61 ładny strzał z daleka Zieniuka. W 66 Pawłowski strzela bramkę, ale jest spalony. W 78 Mikuła idealnie nagrywa na głowę Mężydle jednak Tymka jest na posterunku. W 83 i 90 groźnie strzela młody Bartosz Tarnogrodzki.W 89 rajd w polu karnym Daniela Mężydły, ładne i skuteczne trzy zwody i kiedy jest już w dogodnej pozycji... podaje piłkę bramkarzowi. W ostatniej minucie Mężydło podaje dobrze do Mikuły, jednak ten jest spalony. Są więc trzy punkty, które cieszą. Nadal jesteśmy na piątej pozycji, uciekamy Warcie, gonimy Kotwicę. Wyniki 27 kolejki: Flota - Mieszko 2-1 (2-0) Unia Janikowo - Kotwica 2-1 (1-1) Drutex Kaszubia - Chemik/Zawisza 2-0 (1-0) Obra - Unia Tczew 1-0 (0-0). Warta - Kujawiak 1-2 (0-1) Gryf - Gwardia 1-4. Zapraszam do działów "Wyniki i tabela" oraz "Strzelcy". Wszystko już uaktualnione. Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 26 maja 2004
Rok temu piłkarze Floty walczyli skutecznie o wicemistrzostwo grupy, wygrywając nawet na wyjazdach z najgroźniejszymi przeciwnikami, zdobywali Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim, a Krzysztof Mikuła pędził niezagrożony po koronę Króla Strzelców. Teraz pozostała nikła nadzieja jedynie na powtórzenie tego ostatniego, i to raczej pod warunkiem dopisania bramek z meczów z Polonią i Zorzą. Mecze ze słabeuszami mamy już za sobą, więc komu tu robić kanonadę?
Teoretycznie najlepsza okazja na poprawę bilansu trafi się właśnie teraz. W sobotę o godzinie 16:00 Flota podejmować będzie zajmującego ósmą pozycję beniaminka - Mieszko Gniezno, który wytracił impet z rundy jesiennej i spisuje się co najwyżej przeciętnie. Może z jednym przebłyskiem: remis z Kujawiakiem. Potem wyjazd do zagrożonego spadkiem, ale przecież nie tak słabego Chemika/Zawiszy (przed rokiem to właśnie ten klub walczył z Flotą o wicemistrzostwo), u siebie z rewelacyjnie skuteczną ostatnio Kaszubią i na koniec wyjazd do walczącej o baraże Kotwicy. Wszystko wskazuje więc na to, że pozostaniemy już do końca na piątej pozycji (byłoby to najniższe miejsce od czterech lat). Strata do wyprzedzających drużyn jest znaczna, a grupa pościgowa - bez urazy - na pewno słabsza od Floty. W poprzedniej kolejce Flota grała na boisku lidera. Walczyła dzielnie, ale poległa w końcówce. To już czwarta wysoka porażka biało-niebieskich w tym sezonie. Dotychczas tradycją był jeden pogrom przez późniejszego spadkowicza. Fakty te mówią bardzo wyraźnie, że Flota przestaje czynić postępy. Dlaczego tak się dzieje? Na to pytanie trzeba odpowiedzieć jak najszybciej, by znowu nie obudzić się z ręką w nocniku. Klub Sportowy "Mieszko" jest stosunkowo młody; powstał w 1974 roku na bazie KKS Stella. Występował już w przeszłości w III lidze, grał nawet przeciw Flocie. Dotychczasowy bilans jest korzystny bramkowo, ale niekorzystny punktowo (jedno zwycięstwo, dwa remisy, dwie porażki, bramki 4-3). Ostatni kontakt, 25 października 2003 w Gnieźnie, zakończył się bezbramkowo. W zespole Mieszka nie gra już Kamil Jakubiak (jak wiadomo przeszedł do Kotwicy), gra za to nadal występujący przez pół roku w Leśniku Międzyzdroje Daoda Camara z Ghany. Jak już zaznaczyłem wcześniej zespół Mieszka wiosną spisuje się słabo, a dopełnieniem była ostatnia, wysoka porażka 1-4 u siebie z Drutexem Kaszubią Kościerzyna. Tego było za wiele działaczom z Gniezna i natychmiast podjęli radykalne kroki, m.in. odprawiając znanego z występów w I lidze Sławomira Suchomskiego i zapowiadając kolejne roszady wlaśnie na mecz z Flotą. Co z tego wyjdzie zobaczymy. Szansa na zmazanie włocławskiej zadry przednia, ale nie można liczyć że mecz wygra się sam. Waldemar Mroczek (Tangens) Wtorek, 25 maja 2004
Dwudziesta szósta kolejka w II grupie III ligi piłkarskiej sypnęła wysokimi wynikami. Niestety, także na niekorzyść Floty. Wtorek, 25 maja 2004 Kujawiak Hydrobudowa - Flota 4-1 (0-0)
1-0 Remień - 75 z wolnego
Flota: Prusak, Baran, Miązek, Bochen (26, Kuciński[m]), Cebulski, Niewiada (79, Noga), Okrzeja, Mikuła, Piasecki [m] (79, Matwijów), Łapiński Marcin, Łapiński Marek [m] (56, Mężydło)
Trenerzy: Andrzej Miązek, Jan Słoma Kujawiak: Luncik, Truszczyński, Turkowski (46, Mądry [m]), Mrvalević, Majić (76, Babović), Krysiński, Remień, Białek, Abbott (84, Soska [m]), Grube [m] (56, Pokładowski), Klatt [m]. Trener: Czesław Jakołcewicz. Żółte kartki: Kujawiak: Majić - 31, Krysiński - 48, Abbott - 56, Białek - 69 Flota: Marek Łapiński - 40, Kuciński - 41. Sędziowali: Arkadiusz Tołoczko, Tomasz Wolanin, Michał Wanias (Poznań). Obserwator: Wiesław Chrzczon (Mazowsze) Widzów: 1700 Pochwała redakcji: Łukasz Cebulski (za grę; wybicie piłki z bramki, konstrukcja kontr), Andrzej Miązek (spokój i opanowanie). Gdyby mecz rozpoczął się o godzinie 16:30, być może przywieźlibyśmy z Włocławka remis. Wszystkie bramki padły wszak w ostatnim kwadransie, a wszystko zaczęło się od strzału Ryszarda Remienia w poprzeczkę, minutę wcześniej. Były zawodnik poznańskiego Lecha był niekwestionowanym bohaterem meczu. On uderzył w poprzeczkę, on otworzył worek z bramkami, asystował przy dwóch innych golach. Wszystko to w ostatnich 16 minutach meczu, a ma skończone 36 lat! Kujawiak zaprezentował się o wiele mniej efektownie niż jesienią w Świnoujściu, choć powtórzył wynik. Zasługa w tym zawodników Floty, którzy grali bardzo uważnie, defensywnie, tylko od czasu do czasu wyprowadzając kontry. Dopiero, gdy padła bramka, zobaczyliśmy Kujawiaka w pełniej palecie barw. A więc pierwszy wniosek: jest to doskonały zespół, gdy wygrywa. Kiedy trzeba zdobywać prowadzenie idzie już ciężej, zapewne więc jeszcze trudniej jest, gdy trzeba odrabiać straty (vide Tczew i Kościerzyna). Szkoda więc, że zawodnicy Floty nie wykorzystali żadnej szansy przy stanie 0-0, bo mogłoby być naprawdę różnie. Zaczęło się - zgodnie z przewidywaniami - od szturmu gospodarzy i destrukcyjnej gry gości. W 5 minucie Prusak wybija piłkę spod nóg Grubego w polu bramkowym, w 6 po rzucie rożnym i główce Billy'ego Abbotta piłkę z linii bramkowej wybija Łukasz Cebulski. W 8 Remień strzela z ostrego kąta, Prusak piąstkuje, dobitka na szczęśćie niecelna. Minutę później pierwsza kontra Floty, groźnie wyglądająca wrzutka Marka Niewiady, ale obrońcy gospodarzy wybijają piłkę. W 13 minucie Luncik ubiega dośrodkowanie do Mikuły. W 18 centra na pole karne do Klatta, który próbuje strzelać w wyskoku nożycami, ale nie sięga dobrze piłki i kończy się na strachu. W 21 minucie opuszcza boisko kontuzjowany Marcin Bochen, w jego miejsce wchodzi Marek Kuciński. W 25 minucie dośrodkowanie Klatta, ale Remień uderza głową nieczysto. W 31 zółtą kartkę otrzymuje wreszcie wyjątkowo brutalnie grający Aleksander Majić. Impet Kujawiaka słabnie. W 37 minucie próbuje uderzać z narożnika pola karnego Marcin Klatt (minimalnie niecelnie), chwilę później Prusak łapie bardzo groźną główkę Abbotta. W 40 i 41 minucie kartki za brutalne zagrania otrzymują młodzi Markowie: Łapiński i Kuciński. Ostatnie chwile pierwszej połowy należą do Floty. Najpierw Mikuła główkuje w pole karne, ale zamiast strzelać próbuje dośrodkowywać, nie bardzo wiadomo do kogo. Odzyskujemy piłkę, ale Luncik ubiega Niewiadę. W doliczonym czasie do pierwszej połowy Krzysztof Mikuła egzekwuje rzut wolny, Miązek główkuje w swoim stylu, ale piłka nie trafia do bramki. W 47 minucie główka Abbotta tuż obok spojenia. Minutę później kolejne zbyt ostre zagranie, tym raziem Krysińskiego, lecz sędzia przez pomyłkę pokazuje kartkę... Remieniowi. Na szczęście po interwencji bocznego naprawia błąd. W 60 minucie Przemysław Mądry, wślizgiem uniemożliwia oddanie strzału Krzysztofowi Mikule, który otrzymał podanie od Łukasza Cebulskiego. Nadchodzi fatalna 74 minuta. Ryszard Remień jak z armaty strzela w poprzeczkę. Minutę później wolny dla Kujawiaka - do piłki podchodzi Remień i ostrym, choć dalekim strzałem pokonuje Prusaka. Od tego momentu zaczyna się koncert Kujawiaka. Już dwie minuty później Marcin Klatt podwyższa na 2-0 z podania Jarosława Białka. W 79 groźny strzał Abbotta z daleka tuż obok słupka. W 87 i 88 minucie Remień zagrywa z lewej strony najpierw do Nemanji Babovicia, potem do Marcina Klatta i oba strzały trafiają do bramki. W ostatniej minucie Mikuła udowadnia, że w egzekwowaniu stałych fragmentów nie jest gorszy od Remienia i dalekim strzałem z wolnego nie daje szans Mariuszowi Luncikowi. Ale to już tytlko na osłodę, przysłowiowa musztarda po obiedzie. Co się działo w końcówce z Flotą? Brakło sił, nie wiedzieli jak grać po stracie gola, czy rozwinięte skrzydła Kujawiaka zmiotły ich z boiska? Nie mam pojęcia, to temat do analizy dla trenerów. Kondycja do tej pory była raczej sprzymierzeńcem Floty niż przeciwników, nasi zawodnicy potrafili też odwracać niekorzystny bieg zdarzeń. Ale i rywal był silniejszy od innych. W zapowiedzi tego meczu pisałem, że aby uzyskać we Włocławku korzystny wynik trzeba spełnić trzy warunki: szczelna defensywa, stuprocentowa skuteczność i łut szczęścia. W pierwszym przypadku, na pewno niekorzystne było opuszczenie boiska przez Marcina Bochena. Nie wykorzystaliśmy żadnej szansy przy stanie 0-0, Kujawiak był pierwszy i dostał wiatr w żagle, a nie w twarz. Natomiast szczęście sprzyja lepszym i dlatego zabrakło go nam. Bo Kujawiak był na pewno lepszy i to jemu należało się zwycięstwo, choć może nie w aż takim rozmiarze. Nie najlepszym aktorem był arbiter, który dopuścił do stanowczo zbyt ostrej gry. Celowali w tym zwłaszcza jugosłowianie (w sensie byłej Jugosławii), choć i nasi czasem też przeginali, stąd żółte kartki. Włocławscy kibice przyjęli Flotę ciepło. Szczególne podziękowania chciałbym złożyć, aktywnym także na naszym forum, braciom Nowakowskim: Mariuszowi (Mariokujaw) oraz Pawłowi (Kibic z granicy) za wszelką udzieloną pomoc oraz gościnę. Można kibicować przeciwnym drużynom i szanować się nawzajem, ale do tego trzeba mieć klasę. Paweł jest chyba nabardziej ofiarnym kibicem Kujawiaka. Dojeżdża na mecze swej drużyny z... Dolnego Śląska, spod czeskiej granicy! Waldemar Mroczek (Tangens) Sobota, 22 maja 2004
Przy okazji meczu we Włocławku postanowiłem odwiedzić rodzinne strony, przez co moje sprawozdanie z meczu z liderem będzie dopiero po niedzieli. Nie znaczy to jednak, że strona będzie martwa, a kibice będą musieli szukać innych źródeł. Dogadaliśmy się z Mateuszem Frukaczem i relacja na żywo z Włocławka będzie! Postaram się też przekazać jak najwięcej informacji, by dziennikarze mieli choć trochę ułatwienia. Na statystykę trzeba będzie jednak poczekać co najmniej do wtorku. Mam nadzieję, że Czytelnicy wybaczą.
Czwartek, 20 maja 2004
Po ponad dwutygodniowym odpoczynku piłkarze Floty wracają na boisko. I od razu na najwyższy pułap. Spragnieni gry piłkarze jadą do jaskini lwa, czyli absolutnego lidera rozgrywek - KS Kujawiak Hydrobudowa Włocławek.
Włocławek to nadwiślańskie miasto w woj. kujawsko-pomorskim. W latach 1975-98 było stolicą woj. włocławskiego. Liczy 123 tys. mieszkańców. Miasto bardzo stare, formalnie istnieje od roku 1255, ale ślady osad ludzkich na tym terenie sięgają ok. 2500 lat wstecz. W futbolowych kronikach pierwsza poważniejsza wzmianka o Włocławku pojawia się w roku 1959, kiedy to tamtejsza Stal zakwalifikowała się do fazy finałowej rozgrywek o awans do II ligi. W sezonie 1969/70 Klub o nazwie Kujawiak pojawia się w III lidze. W roku 1997 do II ligi awansuje pobliska Jagiellonka Nieszawa. Nie jest w stanie udźwignąć II-ligowego brzemienia, więc rodzi się pomysł utworzenia, w wyniku fuzji, w miejsce isteniejących, jednego silnego klubu we Włocławku. Eksperyment kończy się kompletnym fiaskiem. W 34 meczach WKP (bo taką nazwę przyjął powstały twór) gromadzi zaledwie 5 punktów i różnicę bramek 10-127, notując aż cztery porażki w wymiarze 0-7, jedną 0-8, a nawet 0-9 u siebie ze Stalą Stalowa Wola. Po tym mało chwalebnyym wyczynie kluby powróciły do starych nazw, Jagiellonka jest nadal silna, kilka razy wygrywa IV ligę, ale zawsze rezygnuje z awansu. Nie inaczej było przed rokiem, i właśnie dzięki temu, z nadzwyczajnym powodzeniem, gra dziś w III lidze Kujawiak Włocławek. Zespół z Włocławka, utrzymywany przez miejscową Hydrobudowę i wspierany przez wicemarszałka senatu Ryszarda Jarzembowskiego, rundę jesienną przeszdł jak burza, przegrywając tylko jeden mecz, a strzelając po cztery gole przeciwnikom niemal na zawołanie. Doświadczyła tego, niestety, także Flota, opromieniona sukcesami w Pucharze Polski, jakby nie dowierzając w potęgę Kujwiaka, przegrała u siebie - mimo pozytywnych wypowiedzi samych piłkarzy z Włocławka - aż 1-4, co na naszym stadionie nie przytrafiło się od 1997 roku (1-4 w Pucharze Polski z II-ligowym Aluminium Konin, późniejszym finalistą). Wiosną idzie trudniej. Kujawiakowi także nie sprzyja wycofanie z rozgrywek Polonii Bydgoszcz i Zorzy Dobrzany, choć z zupełnie innych powodów niż Flocie. Zajmuje on bowiem w terminarzu miejsce tuż po obu wycofanych zespołach, co oznacza, że rywale mają dwie przerwy w rozgrywkach na przygotowanie się do meczu z liderem. Ale z drugiej strony to całe szczęście, że trafiło akurat na najsilniejszą drużynę w grupie. Wiosenne wyniki nie są już więc aż tak imponujące jak jesienne; przytrafiły się dwie porażki na Kaszubach, a i wygrywane są mecze są już nie bez trudu. W tym upatruje swej szansy także Flota. Wszystko zależeć będzie od taktyki i koncentracji. Szczelna defensywa, stuprocentowa skuteczność oraz łut szczęścia - bez spełnienia tych trzech warunków o sukcesie nie ma co marzyć. Potencjał jest na pewno po stronie gospodarzy. Oczywiście oni też mogą nam pomóc, np. beztroską, ale nie sądzę by zlekceważyli akurat Flotę. Prędzej już naszym sprzymierzeńcem mogą być nerwy, spowodowane chęcią rehabilitacji po wpadce w Kościerzynie. Tylko, czy przypadkiem, to naszym zawodnikom nie będą dygotać łydki? Waldemar Mroczek (Tangens) Środa, 19 maja 2004
1-0 Mikuła - 18
2-0 Miązek - 19 2-1 Ciołek - 37 3-1 Broniecki - 59 3-2 Szuchanau - 61 4-2 M-n Łapiński - 88 Przygotowujący się, po dwutygodniowej przerwie, do meczu z Kujawiakiem piłkarze Floty Świnoujście pokonali IV-ligowe Wybrzeże Rewalskie Rewal 4-2 (2-1). Trener Miązek wypróbował w tym meczu wszystkich zawodników pierwszego składu oprócz Daniela Mężydły i Jacka Ratajczaka (sam grał w pierwszej połowie). Po przerwach spowodowanych kontuzjami pokazali się także Marek Niewiada i Andrzej Noga. W drugiej połowie wystąpił także testowany we Flocie 18-letni Paweł Spryszyński z Wielima Szczecinek. Pokazał się z dobrej strony, a udany występ zwieńczył strzałem w słupek w 69 minucie. Zresztą nie tylko on w tym meczu badał wytrzymałość słupka. To samo zrobił w 39 minucie Arkadiusz Piasecki będąc sam na sam z bramkarzem gości, oraz w 85 Marek Łapiński (po podaniu Andrzeja Nogi). Drużyna gości zajmuje miejsce w środku tabeli IV ligi, ale gra w niej wielu rutynowanych zawodników o znanych w regionie nazwiskach, w tym występujący onegdaj także we Flocie Przemysław Ciołek, Mariusz Szmit i Dariusz Górniewicz. Natomiast nad wszystkimi górował wzrostem Białorusin Witalij Szuchanau. Goście grali piłkę wymienną, dużo podań, ale z konstruowaniem akcji było znacznie trudniej. Ani przez moment nie podlegało dyskusji kto tu gra w trzeciej, a kto w czwartej lidze. Zwycięstwo Floty jak najbardziej zasłużone i pewne. Oprócz wspomnianych trzech słupków, były też i inne znakomite sytuacje. Szczególnie nieskuteczny był - dobry w wypracowywaniu lecz znacznie gorszy w wykańczaniu - Marcin Łapiński. Na szczęście w końcówce strzelił gola, co w pełni mu się należało i powinno zrzucić balast psychiczny. Dzisiejszą nieskutecznoscią w przodzie się jednak nie martwię, wszak były to tylko ćwiczenia, stuprocentowa skuteczność będzie potrzebna dopiero za cztery dni we Włocławku. Bardziej jednak niepokoi mnie obrona. Z Klattem, Abbottem, Staniszewskim czy Remieniem, żartów na pewno nie będzie. Jak padły bramki? W 18 minucie Mikuła otrzymał podanie od Marcina Łapińskiego, atakowany w polu karnym utrzymał się jednak przy piłce i strzelił nie do obrony. Półtora minuty później Arkadiusz Piasecki wyłożył piłkę na głowę Andrzejowi Miązkowi i ten w swoim stylu, jak za najlepszych lat, podwyższył na 2-0. Wydawało się więc, że będzie łatwo, ale w 37 minucie, wypożyczony z Floty, Przemysław Ciołek w sytuacji sam na sam z Prusakiem zdobył kontaktowego gola. W 59 minucie rzut wolny pośredni dla Floty z 15 metrów. Andrzej Noga ledwie musnął piłkę a Waldemar Broniecki, chytrym strzałem obok muru, umieścił ją tuż przy słupku bramki gości. I wreszcie w 88 minucie, trzy minuty po trafieniu brata w słupek, Marcin Łapiński z podania Andrzeja Nogi ustalił wynik meczu. Myślę, że był to pożyteczny sprawdzian, zawsze zażycie trochę ruchu w grze to nie to samo, co bieganie po lesie. Bardzo mi się podobało, że zawodnicy obu drużyn, nawet faulowani, woleli utrzymywać się przy piłce i kończyć akcje, niż padać z krzykiem w pole karne. Zresztą mecz toczył w bardzo sportowej atmosferze, bez jakichkolwiek incydentów. Waldemar Mroczek (Tangens) Niedziela, 16 maja 2004
W 25. kolejce grające zespoły II grupy III ligi sobie postrzelały. Szkoda, że zabrakło w tym festiwalu nas. Kolejnym niedobrym skutkiem wycofania z rozgrywek Zorzy Dobrzany jest pozbawienie zawodników Floty szansy sprawienia swemu trenerowi prezentu na czterdzieste urodziny. Średnia kolejki rewelacyjna - 4 gole na mecz (dotyczas 2,61), co poprawiło średnią rozgrywek o 0,05 i częstotliwość o 42 sekundy. Najbardziej bramkostrzelne okazały się zespoły Kaszubii i Tura, aplikując wyżej notowanym przeciwnikom po cztery gole. Niedziela, 16 maja 2004
"Czterdzieści lat minęło, jak jeden dzień" - śpiewał ponad trzydzieści lat temu Andrzej Rosiewicz do jednego z najpopularniejszych polskich seriali telewizyjnych. Dziś kibice Floty śpiewają tę piosenkę swemu idolowi, zawodnikowi i trenerowi, wspaniałemu koledze i człowiekowi - Andrzejowi Miązkowi. Z życzeniami wszystkiego co najlepsze dołączamy ten oto, naprędce sklecony wierszyk. Zapewniamy jednak, że to wszystko prawda!
Plus, Idea, Era, Heyah - łączą dzisiaj do Andrzeja. To nasz święty obowiązek krzyknąć "Wiwat Andrzej Miązek!". Choć to w głowie się nie mieści, Andrzej skończył lat czterdzieści; jeśli jeszcze dwa pobryka, będzie rekord Szołtysika. My wierzymy wciąż w Andrzeja, że pobije i Stanley'a. Choć przeżyłeś lat już furę, to do setki wciąż pod górę, a więc biegaj, trenuj, ganiaj, od Warszowa do Poznania. Od Przytoru po Opole blokuj strzały, strzelaj gole, skoro ludzie honorowi życzą sto lat Andrzejowi. Nawet okręgowy związek woła dzisiaj "Sto lat Miązek!", niechaj szampan sie poleje, pijmy wszyscy dziś z Andrzejem. Szczęścia, zdrowia, worka złota, życzy Tobie cała Flota! I postscriptum od spikera: Sto lat zdrowia dla stopera! Flota gola - Andrzej sto lat! , w naszym mieście - nawet dwieście! Wtorek, 11 maja 2004
I oto nadszedł maj - miesiąc Wyścigu Pokoju, zakochanych i matur. Nie są to rzeczy może bezpośrenio związane z Flotą, ale zawsze jakiś związek jest. Maturę w tym roku zdaje między innymi Adam Sztukiewicz, kilku kibiców, w tym szczególnie znani internautom Mateusz Frukacz (założyciel tej strony) oraz niezwykle aktywny na forum oraz społecznie na rzecz klubu i Młodych Fanatyków Jakub M (Woncki). Połamania piór. Zresztą i mnie matury - jak co roku - również dotyczą.
Jak więc widać szansa na baraże byłaby wciąż realna. W najbliższej kolejce mielibyśmy gwarantowane trzy punkty, zaś konkurencja gra na wyjazdach, z zagrożonymi spadkiem zespołami. Tegoroczna końcówka może być bardzo emocjonująca. Szczególnie od strony kulis. Dlaczego? Zawsze wszystkie mecze dwóch ostatnich kolejek, celem ograniczenia możliwości manipulacji, odbywają się o jednakowej porze. Tak samo będzie i tym razem. Ale nie wszystkie drużyny będą grać, wszak są pauzy. W ostatniej kolejce trafią na nie walcząca o baraże Unia Janikowo i broniąca się przed spadkiem Obra Kościan. Co to oznacza? Ano tyle, że rywale będą dobrze wiedzieć co trzeba zrobić żeby wyprzedzić pazującą dwójkę. W to zamieszana będzie niestety także Flota, która jak wiadomo ostatni mecz gra w Kołobrzegu. Jeśli padnie wynik korzystny dla Kotwicy, pojawią się posądzenia o przekupstwo, w przeciwnym razie o szkodzeniu zachodnopomorskiemu futbolowi. Tak źle i tak niedobrze. Pozostaje więc tylko mieć nadzieję, że wszystko jednak rozstrzygnie się już wcześniej. W tym przypadku raczej wolelibyśmy nie być języczkiem u wagi. Szkoda, że K-PZPN o tym nie pomyślał wcześniej i nie przeniósł na koniec XIX kolejki, kiedy to był planowany mecz Polonii z Zorzą i grała cała pozostała w grze czternastka (m.in. Flota z Gryfem). Waldemar Mroczek Sobota/niedziela, 08/09 maja 2004
Tylko 12 bramek padło w XXIV kolejce III ligi grupy II, czyli średnio każda grająca drużyna strzeliła po golu. Najwięcej drużyn wyręczyła, jeszcze do niedawna ostatnia Obra Kościan, aplikując wejherowskiemu Gryfowi cztery gole i szansa na przedłużenie trzecioligowego bytu staje się coraz realniejsza. Poza nią powyżej tej skromnej średniej Unia Tczew (2-1 z rezerwami Amiki) i Gwardia Koszalin (2-0 z Wartą). Nie tak dawno nasza Flota wygrała z całą wspomnianą trójką, w tym z dwójką na ich boiskach, a gdy Floty zabrakło, to i średnia od razu spadła o 0,03 gola w całych rogrywkach, zaś średnia kolejki jest o 0,64 niższa niż w meczach dotychczasowych. Tylko trzy, spośród dwunastu goli, padły w drugich połowach, goście strzelili tylko jednego (Bednarek, Amica II), ale i on nie wystarczył do zdobycia punktu. Wszystkie mecze wygrali gospodarze. Sobota, 08 maja 2004
W dniu meczu z Gwardią spotkałem się z nieoczekiwanym zarzutem. Chodzi o bramki z meczów z Polonią i Zorzą. Dlaczego je anulowałem na liście strzelców, skoro otrzymane w tych meczach kartki pozostawiono? Czwartek, 06 maja 2004
Dział Galeria/Mecze został wzbogacony o 16 nowych fotek. Tym razem są to zdjęcia z wczorajszego meczu z Gwardią - zachęcam do obejrzenia. W tym celu kliknij niebieski napis poniżej lub wejdź przez dział Mecze - link na pasku z lewej strony.
Galeria zdjęć z meczu z Gwardią tg Czwartek, 06 maja 2004
Założyciel naszej strony internetowej, wieloletni jej admin, obecnie wierny kibic i ekspert w sprawach komputerowo-internetowych, Mateusz Frukacz zanotował nie byle jakie osiągnięcie wygrywając zorganizowany przez panią Lidię Sokołowską z II LO im. Nowego Tysiąclecia V Maraton Matematyczny. W ciągu całej doby rozwiązał on 385 zadań matematycznych (średnio ponad 16 zadań na godzinę, tj. jedno zadanie w 3 minuty i 44 sekundy!) i okazał się najlepszy spośród 36 uczestników z Polski i Niemiec. Gratulujemy bystrości oraz kondycji i życzymy wszystkiego najlepszego na maturze i potem na studiach.
Waldemar Mroczek (Tangens) |