1-0 Krzysztof Bartoszak 3 minuta

2-0 Krzysztof Bartoszak 55 minuta

3-0 Piotr Skokowski 63 minuta

3-1 Paweł Iskra 70 minuta

Flota: Daniel Kusztan, Adrian Kołat, Dmytro Szewczuk, Michał Stasiak, Mariusz Helt, Mariusz Bedliński, Dawid Adamski, Grzegorz Tarasewicz, Konrad Prawucki (67 Łukasz Kopeć), Damian Staniszewski, Paweł Iskra.
Nie grali: Łukasz Gądek, Aleksander Cieślik, Błażej Jezierski, Mateusz Bątkowski, Liam Maćkowski, Patryk Harkot.
Trener: Jerzy Rot.
Kierownik drużyny: Lech Nowak.

Jarota: Sebastian Kmiecik, Jędrzej Ludwiczak, Piotr Stachowiak, Marcin Maćkowiak (81 Sebastian Golak), Michał Niedźwiedzki (72 Marcin Konopka), Mateusz Dunaj (89 Patryk Rzepka), Marcin Łażewski, Piotr Skokowski, Krzysztof Bartoszak, Dawid Idzikowski, Szymon Piekarski.
Nie grali: Marcin Antczak, Miłosz Kowalski, Krystian Wawrzyniak, Eryk Kunicki.
Trenerzy: Piotr Garbarek, Paweł Janas.

Żółte kartki:
Flota: Szewczuk (33), Iskra (52), Kopeć (53), Staniszewski (82).
Jarota: Ludwiczak (58), Piekarski (66), Konopka 87.

Sędziowali: Karol Kobędza, Wojciech Wyka, Mateusz Śliwowski (Toruń).
Obserwator: Remigiusz Lewandowski.

Widzów: 250.

Dwa nieuznane gole dla Floty, dwa wybicia piłki z bramki przez obrońców, błędy, charakter i dobra gra naszego zespołu – to wszystko widzieliśmy podczas meczu w Jarocinie. Niestety, całkiem dobre widowisko popsuli sędziowie poprzez delikatnie mówiąc kontrowersyjne decyzje. Chodzi przede wszystkim o dwie nieuznane dla Floty bramki po odgwizdanych spalonych.

Pierwsza połowa to wysoki pressing rosłych zawodników gospodarzy, ciasnota w polu karnym i kontry, co dało im prowadzenie 1-0 do przerwy. Już w 3 minucie nastąpiła szybka wymiana piłek na połowie Floty i strzał zza linii pola karnego. Stało się. Prowadzenie Jaroty do przerwy 1-0 można uznać za zasłużone. Po wyjściu z szatni nasz zespół tradycyjnie ruszył z impetem. W 48 minucie Iskra znalazł się sam na sam z Kmiecikiem, ale za mocno wypuścił sobie piłkę. W 55 było już 2-0, a na listę strzelców ponownie wpisał się Bartoszak, tym razem strzałem z bliska po krótkim słupku. Trzecia bramka kuriozalna, bezpośrednio z rzutu rożnego po odbiciu się od pleców naszego zawodnika. W międzyczasie zza pola karnego spróbował Prawucki, lecz nieznacznie chybił. W 70 minucie Kopeć podał do Staniszewskiego, ten wykonał zwód i wrzucił w pole karne, gdzie Iskra wślizgiem skierował piłkę do bramki. Można powiedzieć, że Iskra wlał iskierkę nadziei w serca swoich kolegów z drużyny. Już minutę później Stasiak z 18 metrów uderzył groźnie nad poprzeczką. W ostatnich minutach po główce Iskry piłkę z bramki wybił obrońca Jaroty, tym samym zabijając mecz.

Mimo porażki nie ma powodów do wstydu. Graliśmy z mocnym przeciwnikiem, na jego boisku, kilka razy przejmując inicjatywę. Mecz wcale nie musiał być przegrany. Zabrakło szczęścia. Punkty stracone, musimy się z tym pogodzić. Wracamy przegrani, ale z podniesioną głową i nadzieją na lepszą grę w przyszłości.

Po tym meczu spadliśmy na dziesiątą pozycję. Do końca rundy jeszcze bardzo daleko, a różnice punktowe są małe (inaczej nie spadlibyśmy od razu z 4. na 10. miejsce), ale wyraźnie daje to do zrozumienia, jak ciężko będzie zmieścić się w górnej ósemce.

Paweł Iskra zdobywając dzisiaj bramkę w Jarocinie został ex aequo liderem listy strzelców.