Staram się robić po dwa treningi dziennie
Witam, nazywam się Maciej Kraśnicki, mam 21 lat, studiuję automatykę i robotykę na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym. Interesuję się piłką nożną, koszykówką, muzyką i motoryzacją. Dziewczyny aktualnie nie mam i czekam na grom z jasnego nieba (śmiech).
Jak się to zaczęło?
Przygoda z piłką zaczęła się od najmłodszych lat. Kiedy tylko mogłem to zawsze bawiłem się z piłką, to była moja ulubiona zabawka. Moim pierwszym klubem był FC Kłodawa 13. Był to krótki epizod, ale tak się zaczęła przygoda klubowa. Po drodze grałem jeszcze w kilku młodzieżowych klubach w Gorzowie, ale na pewno najważniejszym był dla mnie UKS Impuls Wawrów. Tam nauczyłem się najwięcej i to tam poznałem człowieka, który nauczył mnie wszystkiego – trener Jan Lebowski. Podczas nauki w gimnazjum przeszedłem do Pogoni Szczecin i tam spędziłem kilka lat. Ostatnie dwa lata juniorskiej kariery grałem w Salosie i awansowałem z drużyną do centralnej ligi juniorów. Niestety szybko doznałem poważnej kontuzji, co trochę popsuło mi plany. Seniorskie granie zaczynałem w Vinecie Wolin, następnie przeszedłem do Stilonu Gorzów, potem do Chemika Police, z którym wywalczyliśmy awans do III ligi. A potem już Flota, z czego się bardzo cieszę.
Doprawdy?
Jeżeli chodzi o kluby seniorskie, to muszę szczerze powiedzieć, że w każdym mieliśmy naprawdę fajną atmosferę w szatni, więc wszędzie czułem się dobrze. Ale przyznam, że Flota jest moim pierwszym klubem tak poważnie i profesjonalnie podchodzącym do wszystkich spraw piłkarskich. Zaczynając od zawodników, poprzez sztab szkoleniowy, pracowników, po zarząd.
Jakie są wady i zalety klubu?
Zalet jest dużo: super atmosfera, tak jak wspomniałem wcześniej: profesjonalne podejście drużyny, sztabu i zarządu, chęć awansu, bardzo dobre boisko i cały stadion, nie zapominając o świetnych kibicach, którzy nas wspierają. Wady? Chyba jedyna jaką dostrzegam, to dojazdy ze Szczecina na treningi. Trochę czasu to zajmuje, ale na pewno nie jest to wielką przeszkodą. Jestem szczęśliwy, że mogę tu grać.
A jak do nas trafiłeś?
Ciężkie pytanie ha, ha. Byłem w kontakcie z Markiem Niewiadą i tak wyszło, że przyjechałem na trening do Floty. Gdy trener oznajmił mi, że chce mnie w drużynie, a następnie przedstawił swoją wizję na grę, uznałem że to będzie bardzo dobra decyzja, aby przejść do Floty.
Czy jesteś zadowolony ze swojej gry?
Były momenty, w których byłem zadowolony, ale były też takie, w których wiedziałem, że to nie jest to i że stać mnie na dużo więcej. Niestety, pojawiła się też kontuzja w środku rundy, która pokrzyżowała moje plany i musiałem odbudowywać to, co wcześniej wypracowałem. Jak wiadomo nie wszystko może być zawsze idealnie, ale trzeba trenować dalej i dążyć do jak najlepszych wyników!
Jak oceniasz rozegrane dotąd mecze?
Myślę, że z większości spotkań możemy być zadowoleni, a już na pewno z tych rozegranych na własnym stadionie, przy własnej publiczności. Na wyjazdach mamy jeszcze kilka aspektów do poprawienia, ale na pewno damy sobie z tym radę i będzie już tylko lepiej.
Co robisz podczas przymusowej przerwy?
Codziennie ćwiczę i staram się robić po dwa treningi dziennie. Biegi interwałowe, sprinty, zabawa z piłką oraz treningi siłowe. Oczywiście wszystko w miarę możliwości.
Czy twoim zdaniem uda się rozegrać wszystkie mecze tego sezonu?
Myślę, że nie ma szans na rozegranie wszystkich spotkań z tej rundy. Zostanie zbyt mało czasu, żeby udało się to jakoś poukładać. Tym bardziej, że nikt nie jest w stanie przewidzieć ile to wszystko jeszcze potrwa.
Gdyby zależało od ciebie, co byś zrobił w razie niemożności zakończenia rozgrywek w terminie?
Gdyby ode mnie to zależało, to podzieliłbym tabelę na grupę spadkową oraz mistrzowską, tak jak ma to miejsce w ekstraklasie. Uważam, iż jest to najbardziej uczciwe i sprawiedliwe rozwiązanie dla wszystkich drużyn, zarówno tych grających o mistrzostwo, jak i tych broniących się przed spadkiem.
Czemu zmieniłeś fryzurę?
Ha, ha, ha. Powiem szczerze, że takiego pytania się nie spodziewałem. Nie mam pojęcia, lubię co jakiś czas coś zmienić, odświeżyć i tak padło na fryzurę. Ale słyszałem, że teraz przez to kibice nie za bardzo wiedzą kim jestem (śmiech) i dostałem już propozycje od kierownika, żebym wrócił do wcześniejszej fryzury. Jeszcze to przemyślę, ha, ha, ha.
Słowo od siebie.
Chciałbym każdemu życzyć dużo zdrowia, miłości, uśmiechu oraz wiary! Wiem, że ten okres dla nikogo nie jest łatwy, ale wspierając siebie nawzajem na pewno uda nam się to przezwyciężyć! Mam nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normalności i spotkamy się niedługo na stadionie.
Dziękuję za rozmowę. Rozmawiał Waldemar Mroczek, fot. Dworakowscy
Najnowsze komentarze